Jump to content
Dogomania

ginia

Members
  • Posts

    45
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by ginia

  1. Dasiu! Głowa do góry. Trzeba wierzyć, że antybiotyki pomogą i Sara będzie zaleczona (bo z tego co zrozumiałam o wyleczeniu, czyli o usunięciu przyczyny raczej, na razie, nie ma mowy). Sara wygrała los na loterii, że ma Ciebie! Przyłączam się do Toyoty w trzymaniu kciuków
  2. Daśka, może to "tylko" stan zapalny macicy, endometrioza. Co powiedział lekarz? Jakie są możliwości leczenia? A jak wyniki badań laboratoryjnych? Bo podałaś tylko wyniki USG
  3. Na ten wątek trafiłam z metamorfoz, przez wątek Dramy(Daśki), przy którym stwierdziłam, że Daśka-ludź to Anioł. Przyznam się, że tego rodzaju wątki omijałam szerokim łukiem. Myślałam, ba, byłam wręcz przekonana, że jesteście strasznie nawiedzone. Jestem z natury optymistką i nie mogłam uwierzyć, że ludzie mogą źle traktować zwierzęta. Owszem słyszałam o różnych przypadkach, ale wydawało mi się, że są to akty incydentalne. Przechodziłam z wątku do wątku przez linki i nadal nie mogę uwierzyć w to co czytałam o Dobrocinie, Obornikach, Krzyczkach, pseudo z którego zostało zabranych 50 psów, o "cudownym" domu Arktyki itd... itd... . Czy ludzie tacy jak Wy są w stanie naprawić skutki tego bestialstwa. Zapobiec? Kogo jest więcej: Was czy ich? Oj... zburzyłyście moje zdanie o otaczającym świecie i jednocześnie otworzyłyście oczy. Teraz jadąc drogami, ulicami patrzę po podwórkach szukając bud i oceniając w locie ich stan. Jadąc przedwczoraj trasą Ustka-Gdańsk przyznam, że bud jest mało, a przecież prawie każdy mieszkaniec wsi ma psa. Gdzie one śpią? Kiedyś bym powiedziała, że jak Sara - z Daśką w łóżku...
  4. [quote name='Havanka'] [IMG]http://images50.fotosik.pl/837/9a5c07825699d9a9med.jpg[/IMG][/QUOTE] Daśka to jak Cesar Millan w wydaniu żeńskim ;) Smycze luźno, pieski miarowym krokiem podążają w linii przewodnika, normalnie tylko naśladować!!! Havanka, petycja podpisana
  5. [quote name='daśka']Trzeba Sarze zrobić usg,żeby wykluczyć chorobę.Muszę znaleźć weta z usg,ponieważ tutejsza wetka go nie ma:-([/QUOTE] Wet z USG jest na Kartuskiej, troszkę wyżej od starej, dużej, niegdyś państwowej lecznicy
  6. Przeczytałam cały wątek i jestem pod wrażeniem. Takie osoby jak Daśka trzeba na rękach nosić. Jesteś niesamowita
  7. Jestem psiarą i kociarą. Przez moje progi przeszły w sumie 4 psy i 4 koty. Każdy pies i każdy kot był inny. Nieprawdą jest, że kota nie można niczego nauczyć. Moje koty nigdy nie chodziły po stole. Doprowadza mnie to do szewskiej pasji, gdy jestem w gościach w kocim domu i między ciasto a kawę wskakuje kot, najlepiej prosto z kuwety. Koty się uczą. Trzeba tylko poświęcić na naukę trochę czasu. Jeden z moich kotów traktował suczkę jako zabawkę, robił slalom między jej łapami, przeskakiwał przez jej grzbiet, albo chował się za drzwiami i gdy podeszła stawał na dwóch łapach z przednimi łapami do góry i z głupkowatym wyrazem pyska. Inny z moich kotów odprowadzał mnie na przystanek. Niektóre gadają,wręcz pyskują, inne raczej milczą. Tak jak psy, każdy jest inny. Moglibyśmy założyć wątek, która z ras psów jest najlepsza i każdy miałby inne zdanie. Ludzie są różni i różne mają potrzeby i wyobrażenia na temat swojego pupila.
  8. Ooooooo!! I "siostrzyczka" Nuka ma taki kaganiec, to "braciszek" Grand też taki będzie miał. Dziękuję za wskazówki. Postaram się coś dopasować dla paszczęki mojego psiaka. Jeśli chodzi o jego żarłoczność na dworzu - jest przeogromna,je wszystko co się da zjeść, a to czego się nie da zjeść też próbuje, ale uczymy się komendy "nie rusz" i już bułki, zwykłej kupy nie ruszy, ale gdy ludzka się pojawi to nie daje rady, musi ją wchłonąć:roll: Nie zdawałam sobie sprawy ile ludzi załatwia swoje potrzeby na łonie natury. Ja mam sprzątać kupy psa, a ludzkie mogą sobie leżeć.... Ohyda
  9. Oglądam Wasze pieski w kagańcach i chyba kupię mojemu takiego fizjologa. Mam z nim jeszcze sporo problemów behawioralnych, a z tego co widzę ten kaganiec jest idealny do nagradzania smakolami. Proszę o podpowiedź jaka powinna być odległość od czubka nosa do przedniej strony kagańca, bo patrząc po Waszych zdjęciach to widzę spore różnice
  10. Brązowa, Grand jest z Ciapkowa i rzeczywiście był tam bardzo krótko. Pierwsze nasze spotkanie było po tygodniu od jego przyjścia do schroniska. Po dwóch tygodniach był już z nami w domu
  11. [quote name='brazowa1'] Pies starszak wyłazi ze skóry,aby pokazać,że przyszli własnie po niego i daje sygnały ,jakich oczekiwali ludzie. A oni wtedy w panice odwracaja wzrok,bo.... no tak,tak,własnie tak miało wygladac ich spotkanie z kundelkiem schroniskowym,ale cholera jasna,on miał mieć najwyżej rok i miał być ładniusi. A tu stare truchło sie gapi i jest dyskomfortowo,bo okazuje się,ze nasze miłosierdzie wcale nie jest tak głebokie,jak mysleliśmy. ZAKAZ GAPIENIA SIE STARYCH PSÓW NA LUDZI ODWIEDZAJACYCH SCHRONISKO .[/QUOTE] ... ale dałaś do myślenia. Aż mi wstyd, że takiego ładnego. młodego wzięłam ze schronu. Tak jak pisałaś, starsze psiaki wyciągające łapki przez kraty, inne tulące się do krat, żeby być trochę bliżej człowieka. Może podrapie za uchem, może pogłaszcze. Aż mnie w gardle ściska jak sobie przypomnę tamte sceny Niedawno będąc z Grandem na spacerze, spotkałam starszego pana z jeszcze starszym jamnikiem. W czasie rozmowy okazało się, że jamniczek też adoptowany. Panu umarł ukochany piesek, po żałobie pojechali z żoną do schroniska i zapytali o jamnikowatego staruszka, były 3, los padł na tego. Dlatego czasami woła na niego: szczęściarz. [quote name='brazowa1'] Chcą poczuc tę magię,o której pisza dziennikarze,jak to patrzy się w oczy psa,widzi legendarna psia miłość i już wiedzą,ze to bedzie ich pies.[/QUOTE] Mój mąż właśnie to poczuł patrząc na Granda, a jeszcze nasz cwaniak położył pysk na mojej dłoni wyciągniętej w jego kierunku. Tym nas kupił! Jacy my prości... :oops:
  12. Święto Niepodległości spędzamy na plaży w Pucku, ale następnym razem chętnie dołączymy choćby w roli obserwatorów. Może gdy moja gadzina zobaczy jak się pieski bawią to się zachęci do psot z pieskami. Pozdrawiam i życzę szaleństw na MAXA.
  13. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli dołączyć do takich wspólnych wypraw... Na razie jest to w sferze marzeń, mój psiak musi nauczyć się dobrych psich manier. Pozdrawiamy
  14. A mój pies wychodzi przez okno, jest agresywny w stosunku do innych psów, jest ciągle głodny, więc nie mogę go nakarmić tak do końca, a tak w ogóle to ma alergię na drób, poza tym ciągle za mną łazi i bezczelnie trzyma mordasa na wyciągniętej dłoni. Tyle mam powodów by go oddać!!! Z sentymentu poczytuję wątki pomorskich psów, bo dzięki tym wątkom wyruszyliśmy do schroniska po naszą niedobrotę pioruńską! Nie wytrzymałam po przeczytaniu tego wątku! Czy ludzie myślą, że pies to taki prosty mechanizm - cieszy się gdy tylko weźmie się go ze schronu, wszystkie lęki mijają jak za dotknięciem różdżki? Nasz bał się smyczy, ludzi, uszy po sobie przez pierwszych kilka miesięcy, zero zabaw. Niby daliśmy mu wiele (znajomi nam ciągle kadzą, że lepiej nie mógł trafić), ale myślę, że dostaliśmy od niego jeszcze więcej. Bał się smyczy, wierzyłam, że kiedyś będzie się cieszył na jej widok - i tak jest, agresja lękowa na ludzi i wszelkie pojazdy - wierzyłam, że kiedyś sąsiad będzie mógł podejść do niego i go pogłaskać - i tak jest, nie chciał się bawić - wierzyłam, że będziemy szaleć z piłkami, sznurkami, kółeczkami - i tak jest, bawi się jak szczeniak. Agresja do psów - wierzę, że kiedyś będzie żył w zgodzie z pobratymcami, lęk separacyjny - wierzę, że kiedyś będzie zostawał na dłużej w domu, ale to jeszcze w sferze marzeń. Wszystko wymaga czasu, pracy, czasem reorganizacji życia codziennego, ale warto. Każdy z tych psiaków dostał kopa w d... od życia (czyt. od ludzi), trzeba dać im szansę i motywację do tego by zechciały na nowo być PSEM. Życzę Skórkowi, żeby znalazł swojego człowieka chociaż z odrobiną cierpliwości. Wypatruj Skórku! Na pewno przyjdzie! Czasem trzeba troszkę dłużej poczekać!
  15. W życiu Granduliny dużo się zmieniło. Po pierwsze większość czasu spędzamy teraz w mieście. Wizyty pani ze szkoły dla psiaków wiele zmieniły. Pies ma więcej atrakcji, bodźców. Za bardzo był chowany pod kloszem, miał ograniczone możliwości poznawania świata: ogród, dom, wiejskie pola. Teraz spaceruje po osiedlach, ma większy kontakt z ludźmi, psami, samochodami, rowerami, itp., a tego typu "atrakcje" wzbudzały w nim agresję. Ćwiczymy posłuszeństwo, aportujemy, do tego ćwiczenia z tropienia, wycieczki w rózne miejsca i pies stał się bardziej radosny, mniej agresywny i spokojniejszy. Dodatkowo w sierpniu został wykastrowany, przeszedł również operację łapy. W czasie jego socjalizacji popełniliśmy sporo błędów. Przede wszystkim ograniczaliśmy mu kontakty ze względu na jego lękliwość, baliśmy się, że zbyt duża ilośc bodźców spotęguje jego lęk. Z atrakcji miał biegi po łąkach i polach, nie zdawałam sobie sprawy ile radości daje mu nauka, tropienie, zabawa w chowanego. Mam cudownego psa, tylko ja nie sprostałam jego oczekiwaniom i inteligencji i nie rozumiałam jego języka. Teraz jest coraz lepiej. Mam psa-towarzysza, z którym uczymy się siebie nawzajem. Pozdrawiam wszystkich psiarzy
  16. Tak naprawdę, to możesz zgłosić zdarzenie do Straży Mejskiej. Tamta pani powinna znać przepisy. Może gdybyś wystawiła jej rachunek za leczenie psa (choć mam nadzieję, że Nuka aż tak mocno nie ucierpiała) to następnym razem paniusia zachowałaby ostrożność. A co do wielkości "braciszka", to Grand jest troszkę większy ok 60cm i 35kg, chociaż, gdy go wzięliśmy do siebie ważył 25kg. Pozdrowienia dla Nuki i życzenia, nigdy więcej takich traumatycznych zdarzeń!
  17. Granda przygarnęliśmy w styczniu tego roku ze schroniska Ciapkowo w Gdyni. Ma około 3 lat. Tyle o nim wiem. Znalazłam zdjęcia z zimy. Postaram się zamieścić, coby pokazać podobieństwo. URL=http://img218.imageshack.us/i/dsc8393at.jpg/][IMG]http://img218.imageshack.us/img218/7739/dsc8393at.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://img149.imageshack.us/i/dsc8435t.jpg/][IMG]http://img149.imageshack.us/img149/6555/dsc8435t.jpg[/IMG][/URL] i na koniec portrecik URL=http://img218.imageshack.us/i/dsc8384t.jpg/][IMG]http://img218.imageshack.us/img218/4779/dsc8384t.jpg[/IMG][/URL]
  18. Patrzę na Twoją sunię i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to siostra mojego psiaka. A przynajmniej ta sama mieszanka. Pozdrawiamy
  19. My jutro dołączymy do rodu Bezjajcewów. Mam ogromnego stracha, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Poczytałam sobie nieco na forum o kastracji i obawiam się, że przy sile, entuzjaźmie i pomysłowości mojego psa, kołnierz zdejmie po 5 minutach...
  20. Jesteśmy po pierwszej lekcji indywidualnej (pies dorosły, ze schroniska, problem z agresją do psów i ludzi i domową demolką). Wybrałam PSIOKa i nie żałuję. Pełen profesjonalizm. Pani, która do nas przyjechała bardzo nam pomogła. Polecam gorąco. W tym tygodniu następne spotkanie, a od września idziemy do psiej szkoły. Polecam gorąco
  21. Dziękuję za odpowiedzi. Olek, wolę żeby pies był w domu. "Pies Pustyni": pies jest duży, i bez problemu sięgnie pyskiem do klamki, stojąc na dwóch nogach na podłodze. Na wtorek umówiłam się z panią ze szkoły dla psów. Poobserwuje go trochę i zobaczymy co da się zrobić. Chlopak ma potencjał, ale i duży bagaż doświadczeń i sporo agresji. Na pewno będzie dobrze!!! Zdam relację z postępów!
  22. No i jest jeszcze gorzej ... :( Klamka wyjęta, więc po naszym wyjściu zerwał zasłonkę i firankę wraz z karniszem....
  23. Bo nie mamy kojca. A nie mam pewności, czy ktoś nie będzie chciał go głaskać przez płot, a to może się różnie skończyć. Grand ma bardzo silnie rozwinięty instynkt terytorialny, nikt obcy nie ma prawa się zbliżyć do płotu. Gdy jesteśmy na miejscu, to kontrolujemy wydarzenia, ale gdyby nas nie było.... Trudno przewidzieć co w nim tkwi, cały czas poznajemy się. Do tej pory nie było problemów z zostawaniem w domu. On lubi domek i swoje łóżeczko. Często jest tak, że mimo otwartych drzwi pies siedzi w domu. Taki domator...
  24. Na razie będziemy wyjmować klamkę, ale zastanawiam się, co Grand wtedy wymyśli? Może dorobi klucze do drzwi wejściowych... Wiedziałam, że mu mądrze z oczu patrzy, ale takich zdolności się nie spodziewałam ;)
  25. Mamy problem z naszym psiakiem. Mieszkamy w małym domku na wsi, gdy pies zostaje sam w domu otwiera sobie okno i ... wychodzi na dwór. Za pierwszym razem byliśmy przekonani, że nie zamknęliśmy okna, jednak Grandosław ponownie pod naszą nieobecność postanowił opuścić 4 ściany i pilnować posesji z perspektywy ogrodu. Na szczęście poza posesję nie wychodzi. Pomóżcie proszę, bo nie wiem co robić. Dodam, że pies ma ok 3 lata, w styczniu br wzięliśmy go ze schroniska. Ogólnie, jest bardzo grzeczny, nie niszczy, więc to jego jedyna fanaberia (no może poza agresją w stosunku do wszystkiego co się rusza, ale pracujemy nad tym)
×
×
  • Create New...