Jump to content
Dogomania

requiem.

Members
  • Posts

    869
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by requiem.

  1. Wiesz co raz go głasnęłam, i nie miał nic przeciwko :eviltong: Ok dzięki za radę. A u nas nie ma dobrych psich przedszkoli. Trenuje z nim podstawowe komendy takie jak waruj i siad, w sumie to narazie tyle. Nie trenuje tak z dyscypliną. Raczej bawiąc uczę. Przypuśćmy - zabawa misiem, ukierunkowanie na siad, komenda, smaczek, dalej zabawa, ukierunkowanie smaczkiem na waruj, smaczek i głask, dalsza zabawa. Coś takiego edit. wiem czemu mnie mlasnął. Patrzyłam troche na jego zachowanie - gryzienie kości = wyżywanie się poprzez ząbkowanie. Napewno ząbkuje, bo widze, że już mu ząbków pare urosło, pozatym sporadycznie, ale pociera łapką o buźkę. Patrzyłam i nic z dziąsłami nie ma. Przerwałam mu wyzywanie się na zabawce + nie chciał tego = wyżył się na mnie Mam jeszcze inne pytanie. Przyszedł gość do nas. Nie wiem czemu, i nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale najpierw zaczął dyszeć a potem 'kryć' tego gościa :oops: troche mi się wstyd zrobiło. Nigdy NA NIKIM tak nie robil. Co mogło być przyczyną?
  2. Wiesz co, nigdy w życiu tak nie było. On poprostu się rzucił, jakby mój wzrok mu przeszkadzał. A jeśli chodzi o jedzenie, to też mu trzymam kość, i nie ma problemu z tym. Karmię go z ręki smakołykami - też nie ma. Pozatym głaskam go jak je - no problemo. Marta9494 dzieki za radę ;) może jakiegoś mi doradzisz? najlepiej e-mailem, bo na dojazd nie ma szans.
  3. Nie no nie wiem co już mu odwaliło. Leżał i gryzł kostkę, na raz jeden zaczął na mnie warczeć skoczył i uzarł mnie do krwi w usta! już drugi raz. Nie wiem co na takie nagłe wyskoki poradzić. Pomocy. Ja nawet nic mu nie zrobiłam, nie dotykałam go nawet, tylko zerknęłam na niego i tyle. Krew mi sie zaczęła lać, więc nic nie zrobiłam, tylko poszłam do łazienki przemyć. Pozatym nic bym nie zdziałała.
  4. [quote name='Amarth'] konieczny jest kompromis, nie czyniący jednakże krzywdy gościowi i gospodarzom ;-) I tak słowa wygłoszone z ambony w stylu "nie życzę sobie żadnych zwierząt" są jak dla mnie przejawem postawy roszczeniowej i braku kultury w stosunku do ludzi udzielających księdzu gościny, że o finansowej ofierze nie wspomnę. I to nie do końca jest tak, że ksiądz "jest w pracy"- on wypełnia swoje powołanie. [...] )[/QUOTE] Tak masz recje, słowa 'nie życzę sobie żadnych zwierząt" są troche nietolerancyjne wobec domowników innej rasy. Bo wkońcu zwierzęta są częścią rodziny. No ale przywitanie księdza, jak to powiedziałaś, wypełniającego powołanie warczącym 'domownikiem' jest troche niekulturalne. A z tym powołaniem to też prawda, w sumie sam się pisał na taką przyszłość.
  5. [quote name='marta9494']Gdzieś czytałam,że cocer spaniel ,to jedna z najbardziej agresywnych ras,nie niebezpiecznych jak pitbull,tylko agresywnych,moim zdaniem nie wolno pozwalać psu na jakekolwiek oznaki agresji,pozdrawiam[/QUOTE] Maszaszasza, przepraszam cię bardzo, ale to, że cockery są czasem wykorzystywane do łowów, nie jest dowodem na ich agresję ... pies jak pies, a to że ma inną kufę, nie oznacza że ma inne zachowanie. No proszę cię. ta, ludzie uważają iż Pittbul jest jednym z ras niebezpiecznych, nienormalnych i wogóle na nie, no ale niegdy nie słyszałam o spanielu. Pies jak pies, ma zęby, ma pazury. Sonia, NIGDY w życiu, nawet za szczeniaka, nie złapała mnie zębami, byłam wtedy 7 letnim dzieckiem, zdażyło się, że mocniej złapałam ją za łapę, ale nawet się nie odezwała. Delio czasami przy buziaku troche mnie zębami uszczypnie, ale to tylko tyle. Moje zdanie - jaki pan taki kram. A pozatym chodzi mi o pekińczyka ;) [quote name='jj.julka']wątpię, aby istniała najbardziej agresywna RASA psów [B]cocker [/B]jeśli pies przyczepia ci sie do buta może spróbuj go zająć czymś innym... zabawką, gryzakiem, suszoną kością?? ja bym go ignorowała kiedy gryzie (jasli robiłby to aby zwrócić na siebie uwagę, a nie z powodu wymiany zębów) a jak tylko się uspokoi "dobry piesek", głaskanko, zabawa, smaczek ;) żeby wiedział że to nic nie daje i że ma inne rzeczy do gryzienia (z doswiadczenia - dobre są jakies stare pluszaki, tylko bez oczu i nosów, bo szczenior mógłby połknać). chociaz jakby podgryzał ci kostki to ewidentnie chodzi o pobawienie się... ale buty... ma jakieś fajne gryzaki?? a z tym gryzieniem rąk to naucz go tzw. chamowanego uścisku (bordzo przydatne nawet u dorosłego psa, niedelikarnego w zabawie)[/QUOTE] Dziękuję ci strasznie! czy ma gryzaki? No ma, zabawki, miśki, kość, coś z rzepą, co mu się przyczepia do dywanu i to drze xD Czasami ignorowanie jest okropne, bo nie mogę tak. Po piewsze, takie wpijające się igiełki przyjemne nie są, nie potrzebuję akupunktury ;p a po drugie to odkurzaąc nie mogę go wlec za sobą, bo się wgryzie i koniec. Po panelach t ojeszcze, ale po dywanie :D (oczywiście żart) Pozatym on takie wlecznie lubi, a gryzienie moich butów skarpet i nóg to jego najulubieńsza rozrywka. [quote name='corrida']zawsze jak rasa niebezpieczna, to od razu pit bull :lol: No ale ok, niech będzie... to nie temat o tym Oznaki agresji u 3 miesięcznego szczyla? Bez przesady. jj.julka ma rację, ignorowanie to najlepsza metoda, ale pod warunkiem, że pies nie będzie się samonagradzał takim gryzieniem. Mój szczenior, nawet olany przeze mnie miałby frajdę z tego, że mnie sobie podgryza, bo to podgryzanie jest dla niego nagrodą samą w sobie. Wiem, bo przetestowałam to na własnej skórze :razz: Rezultat był taki, że młoda jeszcze bardziej się nakręcała. Inna sprawa - czasami takie zaczepki ciężko ignorować, bo... są po prostu bardzo bolesne. Psiak lubi widocznie polować, skoro tak go kręcą uciekające obiekty. ;) Spraw mu jakieś poruszające się zabawki - mi np. siostra odstąpiła taki fajny piszczący samochodzik z napędem (własność jej półrocznego syna). Psina potrafiła się tym bawić baaardzo długo. Wprawdzie toto robiło mnóstwo hałasu, ale przynajmniej był względny spokój. No i jeszcze raz - nie wystarczy powiedzieć szczeniakowi, że nie wolno. Trzeba mu jeszcze pokazać, co może robić (czyli np. gryźć zabawkę).[/QUOTE] Zgadzam się z tym o pittbulu i z tym że bolesne. Tak tak pokazuje mu zabawkę. Ale on ją wypuszcza i heja, na moje buty. albo skarpetki . Ma takiego misia, na sznurku go przywiązuję i tak staje i nim chodzę. :p I się bawi. Ale przez chiwlę, potem zaczyna gryść moje spodnie a potem buty i skarpetki, a potem ręce i wszystko, i idzie na osobność, piszczy, czekam jaż przeestaje, nagradzam, wypuszczam, i wracamy do punktu wyjścia. I to jest nasza zabawa. ;| No oprócz zabawy w "poszukaj smaka" wtedy nie interesuje się mną, a szynką w ręczniku :lol:
  6. Ja jadąc "ścieżką rowerową" w lesie z koleżanką uniknęlam (na szczęście) ataku rottwailera. Już mi tam rurka czy to te rasy 'agresywne' czy nieagresywne, pies jak pies. Ale chodzi o to, że jeden koleś urządził sobie polowanie na sarenki z pieskiem. Może zacznę od początku. Parę dni przed zajściem pies koleżanki zniknął. Szukalismy go w lesie i natknęliśmy się na taki rodzaj pułapki ręcznej na sarny. Takiej co jak się złapie, to zawiśnie. ;\ Maluszek się znalazł. Na drugi dzień rozbroiliśmy ją stanlejem. Było to gdzieś w wakacje, ładna pogoda, koło godziny 16. Jechaliśmy na rowerach grupą 4 osobową. Usłyszeliśmy strzały. Chhłopaki spiepszyli, jak zwykle zresztą, a my poszłyśmy zobaczyć co jest grane, no i zobaczyliśmy facetów ze strzelbą, jeden celował W NAS! tak W NAS! Jakby strzelił to super by było. Jak zobaczyli że to my na rowerach na ścieżce to zwiali i tyle ich widzieli. To traumatyczne przeżycie nie zostało nigdzie zgłoszone, bo uciekli, nie widzieliśmy ich twarzy, nie strzelili, nie było ofiary zwierzęcej - no nie mieliśmy dowodów bo byliśmy tylko rozwydrzonymi bachorami, co nie ... . Druga sytuacja - jedziemy rowerami aż tu nagle przed nami wystrzeliła młoda łania. Biegła jak opętana . Obawialiśmy się lisa, wilka, dzika nawet, cos ze zwierzyny, a tu mila niespodzianka - rozwcieczony rottek. Nagle, łania zniknął, a pies warczy na nas. My - słupi soli, bez ruchu. Koniec. Szczeka szczeka, nagle gwizd - i tyle rottka widzieli. Taka sytuacja się nie powtórzyła ale strzały zawsze słychać w okolicy, w lesie. Nikt nie reaguje. Nie wiemy czy to zgłosić SAME, bo mamy tylko 12,13 lat a dorosłym to dynda. Proszę o pomoc.
  7. U nas jest taki staw, głębokość 11 metrów, taki sztuczny zbiornik jeszcze dla straży pożarnej. Teraz juz go nie czyszczą, ale ciąglę ktoś tam coś topił . ... Tylko worki wypływały, jeden pijany burak , chciał utopić tam szczeniaki jeg o 'wilczura' (ok. 10 lat temu. Babcia opowiadała) wrzucił szczenięta (:angryy: ) potknał sie o fundamenty i sam sie utopił. Nikt go jakoś nie opłakiwał. i DZIĘKI CI BOŻE! od tego czasu takich sytuacji jest coraz mniej. Ale kiedys na brzeg wypłynęła czaszka konia .... ... :| Z całego serca chciałabym, żeby tacy ludzie pozdychali.
  8. [quote name='Greven']Próbujesz być zabawna, czy komentować mój post? Bo nie zrozumiałam, ajmsory.[/QUOTE] Nie nie próbuje być zabawna. Mówie tylko o tak se, że zamkinęłabym psy. Bo przez te dziesięć minut nie umarły by z tęsknoty. A ksiądz nie ma obowiązku uwielbiać wszystkie chodzące istoty, bo mogą go wkurzać i ludzie i zwierzęta. Pozatym chopdzenie w mrozie i kropienie ludzi i domy święconą wodą to jego praca, za którą kasy żadne duże korporacje mu nie dają, a więc dają mu ludzie - proste. Ale wg. mnie, mogli by się wykazać odrobiną szacunku i pomysłowości i zamknąć podopiecznych, jak go wkurzają. To taka sama praca jak księgowy, strażak albo inny zawód. A księgowemu nikt po biurku nie łazi, ani strażakowi pod nogami się nie plącze. Nie to, że mam coś do psów, bo za mnie czy po mnie to mogą sobie łazić gdzie żywnie im się podoba. Ale jest w zdaniach niektórych troche racji, bo ksiądz jako czowiek głoszący Słowo Boże praktykującym lub i nie, nie musiał odrazu z pyskiem, na psa - domownika, wyskoczyć. A jeśli chodzi o te koperty, to czy jest taki człowiek, który nie chciał by pieniędzy od ludzi? No hem, sory ale nie wydaje mi sie.
  9. Walie ma chyba zapalenie spojówek. Chociaż nie wygląda to jak zapalenie spojówek deliosa. Delios to duży pies w typie spaniela a Walec to pekińczyk. W oku widoczna jest żyłka i jest lekko zakrwawione. W drugim nie ma zyłki ale jest czerwone jak pierwsze. Trzeba niezwlocznie skontaktować się z wetem? Jaki środek polecacie? z góry dzięki
  10. [quote name='Greven'] Ja się nikogo nie spodziewałam, psy luzem, ministranci uciekli z powrotem do auta na widok sfory, ksiądz też chciał się ewakuować z podwórka, ale poprosiłam, żeby został, psy zamknęłam i zaczęłam dręczyć go rozmową. Znaczy ja chciałam tylko pogadać o stanowisku kościoła w sprawie zwierząt, sterylizacji itd., a biedak wyglądał, jakby chciał wyparować. Młody był, myślę że świeżo po seminarium. Starał się, ale wiedzy na interesujące mnie tematy nie miał żadnej. Obiecał, że wróci w następnym roku - już dobrze przygotowany do dyskusji. Nie pokazał się nigdy więcej. Szkoda.[/QUOTE] Greven, może spotkanie z rozbieganymi psami uznał jako gotowe do ataku kwriożercze bestyje! chociaż bardziej pewnie mięsożercze lub barfożercze. Myślę, że dobrze że zamknęłaś psy tak czy tak. U nas to raczej księża nie weszli by na czyjąś posesję nie mając pewności czy rottek nie zedrze mu sutanny :lol: Myśle że nasi to by stchórzyli na widok kundla wielkości pinczera :D Księża to też ludzie, a ludzie potrafią być nieufni wobedz psów. W sumie po części mają racje. Pies broniący swojej posesji mógłby zaatakować pod nieobecność właściciela na dworze, a nawet jeśli nie zaatakować, to skoczyć, bo chciał polizać. Myśle ża nawet ksiądz nie przeżyłby spotkania oko w oko z wielkim jęzorem bernardyna. myślę też, że zbieranie księdza z kostki przed garażem było by czysto kompromitującą sytuacją, więc ja już wolałabym zostawić psa w jakimś pomieszczeniu, choćby w kojcu na te pare minut. Nie umarły by.
  11. akurat Walie to pies w typie, matka jest "rasowa ale bez rodowodu", ojciec anonim gal. Podobno gdzieś spotkalam się z przypowiastką że pekińczyki mają b. gruby podszerstek, że sierść jest w całym domu . A to właśnie jest nie prawda. Wyczesuję go regularnie. Nie ma problemu, nawet włosa nie spuścił. No może w pierwszym dniu ale nie wiem czemu tak. Kąpiemy się raz na ... właśnie nie wiem. Niedawno przerabialiśmy pierwszą kąpiel. Więc na pielęgnacje spokojnie 1 do 1,5 h starczy . Przynajmniej u nas, jak zanurkujemy w kretówce :diabloti: A shithsy mają długą sierść jak mniemam, chociaż nie spotkałam się i nie intersuje się tą rasą, ale chyba widziałam ją w ... "Spa dla kota i psa" ?
  12. hahaha! on jest okropny :diabloti: jak to poztywnie nastawiony ksiądz rozmawiał z nami, az tu nagle pisk! i koniec puisku. To ja przerazona przyszlam do lazienki. Pisk rozległ się przez ugryzienie sobie ogonu ale w łazience ...... papier toaletowy xD wszędzie, w wannie, na kiblu, na podłodze, na wadze xD troche mi sie dostało, bo wyszłam w czasie koledy i wybuchłam śmiechem ala. złoczyńca ;p ale sam ksiądz nie potrafił się oprzeć słotkiej małpeczce :diabloti:
  13. Nasz ksiądz raczej lubi wszystko co się rusza. Zobaczymy jak zareaguje na "małpeczkę". Większy nie będzie się narzucał :D Może poświęci Waliego to diabeł z niego wyjdzie :lol:
  14. Nie musisz psa wsadzać do brodzika, trzymać i kąpać na chama ! ;p możesz go przyzwyczajać, to ci ułatwi kąpanko bez piszczenia, drapania, płakania i maślanych oczu
  15. Dziękuję za pomoc. Napewno wykorzystam porady ;) A jeszcze coś. Co mam zrobić jak pies uczepi mi się buta, i muszę go za sobą wlec? bo groźbą i prośbą nie puści. Mam różne rzeczy do zrobienia, jak choćby umycie garów. Przemiszczam się i on chwyta się mojego buta i nie puszcza. A jak buta ściągam, to łapie za skarpetkę. Nie reaguje na fe, i fuj.
  16. Dziękujemy i już wszystko w porządku jest :)
  17. Papkowa czyli? mięsko z puszki może być? Takie rozdrobnione oczywista
  18. Nowy nabytek? Jakaś ukryta sugestia w tym jest? Poprostu użyłam słowa 'agresja' bo to tylko głupie słowo. To forum dyskusyjne nie kółko poetyckie. Agresja to jakieś tabu? wątpie. Pozatym, czytam o psach ze schorniska, o bronieniu swoich rzeczy, i o różnych sprawach. Ale nie widzę wątku "atakuje wszystko co się rusza" . Poczytam, bardzo proszę. A jeśli chodzi o ten "nowy nabytek" to jest w tym trochę racji, ale wolalabym TAKIEGO określenia nie używać - jest troche bezczelne. Nie traktuje tego psa jak zabawkę, tylko nie chce żeby miał zjochmane nerwy. Pozatym pies to nie tylko towarzystwo, a obowiązek, a na DRUGI obowiązek trudno znaleźć czas. Przykro mi bardzo, że myślisz o mnie jak dziecku typu "mama daj go na półkę", ale takie są konsekwencje psa jako prezentu i nie ja sobie go "nabyłam" tylko ktoś "nabył" go mnie. A tak pozatym, to jeżeli nie znajdzie się DOBRY właściciel, nikt tu nie mówi że pies pójdzie na łańcuch, jak to u nas w burkowie czasem jest ;] Jakoś się dostosuje, choćbym miała zrywać się z lekcji. No ale uważaj co chcesz. Masz takie samo prawo głosu jak ja. Off Topic - koniec. Jak NIC NIE ZNAJDĘ to proszę o konkrety, co zrobić z takim zachowaniem psa. Z góry dzięki
  19. mój 3 miesięczny szczeniak nie chce pić. Nie miał operacji ani żadnego zabiegu. Poprostu cofa się od miski. Chcielismy zalewać mięsko zmielone wodą, to troche wypił, ale w rezultacie z mięsa też nie skorzystał . To może być od strachu przed wodą? no bo on ma traumatyczne przeżycia z pierwszą kąpielą związane, a psy jak sie boją , to się cofają. Nie wiem już.
  20. Mam problem u 3 miesięcznego szczeniaka. Na początku gryzł wszystko, ale tylko zabawki, troche nasze palce. Wytedy mówiliśmy Fu i przestawał. A teraz jego zachowania stają się coraz bardziej agresywne. Czai się niczym kot i rzuca na wszystko co się rusza. I boleśnie gryzie. Tlumaczyliśmy to sobie ząbkowaniem i poznawaniem świata, ale gryyzienie ludzi do krwi, rzucanie ię na nich gdy idą, na skarpetki, mnie w pantoflach, oraz piszącą rękę to już lekka przesada. Jak oduczyć go takiego zachwoania? Bo w przyszłości może sprawiać kłopoty. Z góry dzięki - ah zapomnialabym, jeszcze jest problem, bo on co zje to połyka, a na ziemi różne rzeczy czasem są. Oczywiście pilnujemy go , ale jak choćby w czasie naszej nieobecności? Proszę o pomoc
  21. U nas nie jest wieś, u nas jest łańćuchownia. Miło mi przyznać, iż delios jest jedynym psem KOJCOWYM w całym obrębie Naszej ulicy, i sąsiednich, i ogólnie jeszcze niektórych. Nie ma psa który spał by w domu . Czasami rówieśniczki moje są okropne ;| "szczeniaczek urodził się Żabie, puszek mi uciekł i mam źrebaczka." Patrze na źrebaczka, ma chyba z 3 lata, więc chyba nie jest do końca "urodzony", bez podków, świąd, muchy, kaszle, i chudy jak nasza szkapa. Miała kucyka - oddała za tydzień bo nie miał kto jeść dawać. A nie odzywam się do niej już od tąd, jak jej siostra wyskoczyła z "A Karuska idzie na mięso" :angryy: Psy w pięknym poszanowaniu. Na ulicy niektóre, a niektóre .... na ulicy. ;( Na łańćuchach, filce jak cegły. Pies ucieka - ja go szukam! proste i logiczne! a sąsiad "wróci, a jak sie porani, to bedzie miał naucze kundel " :| albo "już więcej miesa nie dostaniesz! nic nie dostanisz, a zdechnij szujo!" ;||||||| Sąsiad już wie co o nim myśle, wzięłam psa od niego, i już (OBY!) go nigdy nie zobaczył.
  22. być może. Niestety już za późno na poprawę, ehh ... :(
  23. [quote name='Alternative']Znacyz mi nie chodiz mi o to że sama tresura się nie opłaca. Chciałem psa obronnego i takiego który pilnowałby placu i nie pozwoliłby nikomu wejśc. Chciałbym również by pies słuchał się tylko mnie i nikogo więcej. Czy macie jakieś rady dotyczące żywienia i wgl ?? Czy wydaje się wam że to będzie duży pies ??[/QUOTE] Psikro mi najmocniej, ale nie ma miary wzrostu psów (jeszcze :lol: ) Jeżeli to kundel, to nic straconego. Wystarczy wychowywać, wychowywać wychowywać. Nawet taki mały pyrtek potrafi zaszczekać wiec o to się nie martw, jeżeli pójdziesz z nim na szkolenie, nauczy się i będzie super ochroniarzem wszelakich deskorolek, rowerów, samochodów i różnych pierdół. Jeżeli nie zda się na psa ochronnego, a bardzo zależy ci na ochronie posesji, kup innego psa. I będziesz miał dwa pupile, i dwa ochroniarze, i koledzy będą, albo dzieciaki ;p A odnośnie żywienia. Jak zdrowy pies. Jak Yuki napisała - barf zdrowy, naturalny, ogólnie b. dobry. Ale pies nie pogardzi RC oraz choćby ... Nutragoldem :) Ruchu też dużo potrzebuje. Sam możesz go szkolić z poradnikami [quote name='yuki']Alternative , cóż to za pytanie czy się opłaca ? Przecież pies jest psem, a że kundel to nie znaczy , że głupszy i że gorzej go nauczyć czegokolwiek niż psa rasowego. Ja na przykład z moja kundlicą na szkolenie chodziłam i są wspaniałe efekty, liczy się czas, motywacja, praca i chęć :)[/QUOTE]
  24. [quote name='Greven']Tak, oczywiście. Poległa na posterunku, a na koniec pies jej zjadł klawiaturę.[/QUOTE] Nie zupełnie o to chodziło no ale ... :D
×
×
  • Create New...