Jump to content
Dogomania

motyleqq

Members
  • Posts

    5536
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by motyleqq

  1. ja tam awantur nie wszczynam, bo szkoda mi moich psów :) dwa razy w życiu się awanturowałam z właścicielem: raz, gdy poprosiłam o zabranie psa, a pan próbując przylać swojemu smyczą, prawie trafił w mojego(poniosło mnie, no cóż...) i drugi, gdy szłam podminowana z innego powodu, a pan miał radochę, że jego piesek wybiegł z podwórka na mojego ujadając, a ja powiedziałam, że psa się pilnuje... po czym pan zaczął pierwszy "dyskusję" ;) generalnie, jak do nas piesek podbiega, to idziemy dalej. najwyżej właściciel ma problem, bo i jego piesek się oddala. nie awanturowałam się nawet wtedy, gdy wielki pies bez żadnej obroży przybiegł pogwałcić moją cieczkującą sukę, a właściciel stał sobie nic nie widząc i rozmawiał przez telefon... rozumiem, że pozwolenie na krzywdę naszego psa jest ok(a tym jest nie bronienie go), a kopnięcie czy inna czynność wymierzona w drugiego to chamstwo? czyli swojego można krzywdzić? :)))
  2. wciąż uważam, że moim obowiązkiem jest bronienie mojego psa. nie wiem czemu uważasz, że właściele podbiegaczy "mają prawo", a właściciele psów lękliwych prawa nie mają. na szczęście, w razie co, to nie ja dostanę mandat, tylko właściciel psa będącego luzem :D
  3. wiesz, skoro świata nie obchodzi mój piesek, to mnie nie obchodzą pieski całego świata. działa w dwie strony :) i kiedy mój pies jest zagrożony, nieważne czy fizycznie czy psychicznie, to będę go bronić. skoro świat ma prawo puszczać swoje pieski do mojego, to ja mam prawo je odesłać w jakiś sposób tam, skąd przyszły :)
  4. masz rację, ale czasem nawet chęć poskakania, bez mordowania, stanowi dla kogoś problem. i wtedy mamy obowiązek chronić swojego lękliwego psa. oczywiście wszystko w granicy rozsądku... miałam na DT pieska z pseudo, który w ogóle bał się wychodzić, nie znał świata. podbiegł do nas między innymi pies, który zawsze podbiegał do Etny, znali się, ale ten mój mały wpadł w panikę. na szczęście właściciel podbiegacza był miłym człowiekiem i szybko zabrał psa, jak zobaczył że nie jestem tylko z Etną. natomiast na innym spacerze podbiegł do nas pies, również chciał się przywitać, właściciela nie widać, mały w panice mało się nie udusi(chociaż podbiegacz naprawdę nic wielkiego nie robił, próbował tylko wąchać)... puściłam Etnę i obroniła kolegę. ale nie każdy ma drugiego psa, który umie załatwić sprawę bez szkody dla wszystkich wokół
  5. ale dyskusja :jumpie: mam cztery, bardzo różne psy. Pusia ma jakieś 15 lat i generalnie nie zwraca uwagi na otaczający ją świat ;) Sonia kocha wszystkie pieski, nawet te, które pokazują jej ząbki. przy takich psach można nie przejmować się podbiegaczami, chociaż gdyby któryś wskoczył na stary, wychudzony grzbiet Pusi, to odleciałby na kopie :) ale mam też drugą stronę medalu ;) Etna generalnie jest ugodowym psem, ale jak któryś kozaczy, to dostanie od niej reprymendę. radzi sobie sama w razie potrzeby, a ogólnie lubi zapoznawać nowe pieski i sama wykazuje żywe zainteresowanie gdy jakiś przechodzi, więc nie miewam pretensji. jak się akurat bawimy i jakiś podbiegnie, to od niej oberwie. ale przecież to nie mój problem? :) Timi jest bardzo specyficznym pieskiem. z mało kim się dogaduje, ale póki pies tylko podbiega i się wita, a potem się rozchodzimy, to problemu nie ma. nie przejmuję się psami, które biegają luzem, czy nawet podbiegają, jeśli faktycznie chcą się tylko przywitać,a nie skakać po moich psach. natomiast jak jakiś wylatuje z mordą, a ja jestem akurat z Timim, to odleci na kopie. nie mam zamiaru pozwalać na zepsucie mojej długiej pracy z psem. skoro właściciel niewychowanego psa "nie ma problemu", tylko ja mam problem, to proszę bardzo, rozwiążę go po swojemu :) kiedyś szłam z TŻ z Etną i Timim i taki jeden piesek usiłował nas zaatakować. poluzowaliśmy Etnę i problem się skończył. tak samo jak szłam z 3 psami na raz, ludzie magicznie łapali swoje szczekacze na rączki w popłochu :) ewentualnie wystarczyło spytać, czy swoje też mam puścić? łatwo się mówi, że podbiegacze to nie problem ich właścicieli, kiedy ma się stabilnego psa. ale skoro to problem właściciela psa lękliwego, to można nam rozwiązywać ten problem. kopem, czy gazem. bo własny pies jest ważniejszy niż czyjś. raz w życiu mój pies był pogryziony do krwi. serio miałam gryzącego smaczkami uraczyć? tylko przechodziliśmy chodnikiem...
  6. ja mam cztery psy o bardzo różnej sierści ;) Etna ma przedłużoną krótką(to chyba o niej było w aucie Amber ;)) i sypie się sporo. Timi ma długie, gęste loki i bardziej z niego wychodzi przy głaskaniu, czesaniu niż samo z siebie. Sonia ma króciutką, sztywną sierść i sypie się najbardziej ze wszystkich :D Pusia ma bardzo długą sierść i póki czuła się dobrze, praktycznie nie gubiła(włos gładki, śliski), potem źle się z nią porobiło i zaczęło z niej wypadać garściami, przy czym były to całe kłęby łatwe do podniesienia. teraz jednak wszystkie kłaki zbijają się u mnie w jedno i trudno dojść co jest czyje :D
  7. albo najpierw szczekają, a potem szczekają :megagrin: mi się wydaje, że wiele psów ma wzmożoną czujność gdy jest ciemno :) i nie oznacza to, że pies ma kłopoty ze wzrokiem
  8. https://www.youtube.com/watch?v=avZPw5zrC3o fejm się zgadza :laugh2_2:
  9. będę miała na uwadze i na pewno Was zaproszę :laugh2_2:
  10. wow jaka metamorfoza dogomanii :evil_lol:
  11. [quote name='Illusion']Nie ma mniejszego rozmiaru niż ten co mamy :D.[/QUOTE] hm, to Gina jest po prostu malutka :lol:
  12. chyba masz dla Gi większy rozmiar tej piłki z kuperkiem niż ja dla Timiego :evil_lol:
  13. no świetnie, nie ogarnąłeś psów, to się ich pozbyłeś i bierzesz kolejnego, może się uda tym razem :roll: a jak się nie uda, to może następna wymianka?
  14. niektóre rude są tak wredne, że nawet w cieczce kłapią zębami :evil_lol: patrz: moja suka :evil_lol:
  15. nie chciałoby mi się stać i czekać, aż właściciel łaskawie zabierze psa :evil_lol: po prostu idę dalej ;)
  16. też nienawidzę szczekania :evil_lol: wiem że to brzmi dziwnie w sytuacji, gdy mam tak szczekliwego psa :evil_lol:
  17. jest obcięta, bo miała kołtuny. normalnie ma długi włos do ziemi :lol:
  18. po długiej, godzinnej rozmowie przez telefon, zarezerwowałam SHAKIRĘ :loveu: [IMG]https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t1.0-9/10626555_730907703613676_6715748334919267207_n.jpg[/IMG] proszę wybaczyć mi wielkie zdjęcie :evil_lol:
  19. Naklejka, identycznie zachowywała się się Sonia wobec Piotra. nie mam teraz czasu bo jestem w pracy, weź mi się przypomnij wieczorem to Ci powiem jak było u mnie :evil_lol:
  20. [quote name='A&L']Tak, ale to nadal swiadczy o tym, ze jest niewychowwny, a nie, ze ma "makabryczny instynkt".[/QUOTE] aa, to o te słowa się rozbija dyskusja :evil_lol: sory, ale nie ruszyło mnie to sformułowanie i nie zauważyłam że o to chodzi :evil_lol: ja tam myślę, że skoro PP może kontrolować psa poprzez niedopuszczanie go do zwierzyny, odwoływanie zanim coś się wydarzy, to jest spoko ;) przykre zdarzenie raz na pół roku to chyba nie jest powód do rozpaczy i takiego rozdmuchiwania sprawy ;) chociaż w sumie jeden mój tymczasowicz zabił 3 myszy i nadal to przeżywam :evil_lol:
  21. narzeczona mojego brata co drugi dzień pomidorową robi :evil_lol:
  22. nie wiem co tu jest trudnego do zrozumienia ;) pies się wyłącza jak ma bliskie spotkanie z myszą czy czymś takim. więc PP pilnuje, by takich spotkań nie było. to chyba dobrze? ;) nie napisała, że pies lata i szuka wszędzie nieszczęsnych myszy, by móc je zeżreć ;) więc póki jakaś mysza bez farta w życiu nie wylezie na trawę i nie pokaże się Patrykowi, zanim zobaczy ją PP, to problemu nie ma. ale może PP powinna pozwalać, by pies dopadł mysz przed nią :evil_lol:
  23. [quote name='Unbelievable']no to czemu bez piłki, na spotkaniu ze szkoleniowcem, miałby nie mieć ochoty? bo coś mi się nie zgadza trochę[/QUOTE] może dlatego, że nie na każdym spacerze spotyka się zwierzynę? ;)
×
×
  • Create New...