Jump to content
Dogomania

wapiszon

Members
  • Posts

    2704
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by wapiszon

  1. A macie może młodziutką kotkę ? Znajoma szuka malutkiej kici do domu.
  2. Kochaj Sarunię ale nie pozwalaj Jej cierpieć. Miałam podobną sytuację z Korką , też przygarniętą Onką. Guz na listwie mlecznej,problemy ze stawami, chora tarczyca i kardiomiopatia rozstrzeniowa :( Guz był wielki. Ze względu na serce nie mogła być operowana. Żyła sobie powolutku ( wet nawet się dziwił, że tak długo) , dostawała leki , również przeciwbólowe. Myślę ,że nie cierpiała. Ostatniej nocy, dostała drgawek, całą noc byłam przy Niej. Rano nie wstała. Wet powiedział, że można próbować zastrzyki , kroplówki, ale to przedłuży o tydzień, dwa ale nie będzie miała komfortu życia. Podjęliśmy decyzję. Przeprowadziliśmy Korkę za TM. W domu, przytuleni do Niej. Jeśli sterylka nie wchodzi w rachubę, to pomyślcie, czy to nie czas. Może to okrutne co piszę, ale Sara nie zasłużyła na cierpienie. Jestem z Wami całym sercem .
  3. Dzisiaj mijają dwa lata jak Pan Kot Garfield zrobił nam kawał primaaprilisowy i przeszedł za TM . Mimo, że do domu zawitał Bazyl, nadal brakuje nam Garfielda ..... A jutro mija 8 lat jak zaginęła nasza Onka Wapi :(..... Nie wiem, czy jeszcze żyje czy jest za TM z Garfieldem. Wapi w tym roku skończy 12 lat ....
  4. Co u Saruni ? Kochajcie Sarunię, rozpieszczajcie ......
  5. [quote name='Zofija']Aiszę jutro czeka operacja, która zadecyduje o tym czy będzie żyć. Aisza ma raka. Przerzuty. Jej opiekunowie zgłosili się do nas o pomoc w leczeniu i finansowaniu. Ich wet chciał ją już uśpić. Nasza wetka jutro podejmie się operacji....................[/QUOTE] Trzymam za malutką kciuki. Nasza Korka dokładnie 4 miesiące temu odeszła za TM z powodu nowotworu .Będzie czuwać za Aiszą
  6. [quote name='beataczl']czy moge linka prosic do wydarzenia?[/QUOTE] [url]https://www.facebook.com/events/179354392251499/214823278704610/?comment_id=215690265284578&ref=notif&notif_t=event_mall_reply[/url]
  7. Też nie rozumiem, 10 stycznia chwalili, dziękowali DT a 11 zaczęli psy wieszać na DT. Schizofrenia :(
  8. [quote name='Czorcik']czytałam wczoraj i zwątpiłam :( dziś już nie zaglądam[/QUOTE] czytam bo jestem unieruchomiona , horrror. Tyle nienawiści, tyle obelg ...... Gdybym toja była DT to powiedziałabym : proszę zabrać psa .
  9. Wy wszyscy tak kulturalnie tłumaczyliście negatywne skutki braku kastracji i gościu i tak nie zrozumiał. Ja napiszę o negatywnych skutkach braku kastracji u ludzi : POJAWIANIE SIĘ NA ŚWIECIE dziwnych typów pokroju kolegi ...... Może ...... to zrozumie :evil_lol: Pozdrawiam ......i proponuję przemyśleć swoje stanowisko :evil_lol:
  10. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :p Poczytałam o Goliaciku , dobrze,że jest już lepiej. Wiem co przeżyliście. Nasz kot Bazyl w sierpniu złamał łapkę- złamanie otwarte. Cała stópka pogruchotana. Znaleźliśmy cudownego weta, który poskładał kości. Dokonał cudu. Kosztowało nas to duuuużo pieniędzy i czasu , ale na szczęście Bazylek chodzi. Jeszcze utyka ale będzie dobrze.Tylko cierpi, bo z kota wychodzącego stał się kotem niewychodzącym ;) A Goliacik, przy takiej opiece będzie jeszcze śmigał :)
  11. Też jestem na zaproszenie pewnej Dobrej Duszy :smile: Trzymam kciuki za malutką.
  12. [quote name='Kajka_72']Wiem, że lubiłyście, a raczej lubiliście (Wolf też zawsze był z nami) jak opowiadałam o życiu Sabinki więc postanowiłam napisać o Niej po raz ostatni :-( Starałam się robić TO zawsze optymistycznie, teraz tego nie obiecuję. Ponieważ nie mogłam usnąć dzisiejszej nocy, wspominałam Sabcie czytając Jej wątek. Płakałam na przemian się śmiejąc. Od kijków kradzionych Ramzesowi, przez ogórki zakopywane w ogrodzie, kwiaty przesadzane korzonkami do góry, kradzież szczeniaka czy zabawy z pieskiem z lusterka i wiele, wiele innych. Cieszę się, że mobilizowaliście mnie do pisania, bo wspomnienia były jakby żywsze. Przeżyłam raz jeszcze metamorfozę Suni z chorego, chudego, głodzonego, nie socjalizowanego i bitego pieska w przepiękną, dostojną, mądrą i dumną Sabinkę. To będzie ostatnia opowieść o wyjątkowej suni o imieniu Saba zwaną przez nas i Was Sabinką. Nie będzie to opowieść o życiu, a o śmierci. Wspomniałam wcześniej, że Sabcia gorzej jadła, gorzej chodziła, miała znacznie mniej energii ale jej główka była wciąż dumnie podniesiona, wzrok żywy i mądry. Nigdy nie skarżyła się na ból, choć z pewnością nóżki i kręgosłup bolał :-( Dzielnie znosiła te niedogodności, dreptając dzielnie krok w krok za brylantem. Zdecydowanie ożywiając się jak pojawiał się pan. To była wyjątkowa para, gdzie ich wzajemną miłość i bezgraniczne przywiązanie zauważał każdy po minucie. Absolutnie coś wyjątkowego. I to nie są tylko slogany. Wszystkie pieski są z nami zżyte ogromnie ale relacja tych dwojga od momentu pierwszego spotkania, gdzie brylant wyciągnął ją z koncentracyjnej budy, do ostatniego tchnienia była mega niewiarygodna. Długo by to opisywać. W niedzielę zauważyliśmy, że Sabinka lekko chrząka, ale zjadła dosyć dobrze, piła… więc specjalnie mnie to nie zaniepokoiło, tym bardziej, że chrząkanie było sporadyczne. Ponieważ w poniedziałek nie zauważyłam już nic niepokojącego by natychmiast jechać do lekarza, umówiłam się z dr na wtorek z samego rana. Pomyślałam, że trzeba to sprawdzić. Być może sunia mimo lata, się lekko przeziębiła. Nasza Klinika jest 130km od nas, więc wyjazd był skoro świt. Na miejscu, krew, mocz i USG, które pokazało płyn w klatce piersiowej. Nie można było zrobić rentgena by znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Trzeba było najpierw płyn ściągnąć. W międzyczasie odwirowanie krwi, cytologia i ….dramat. Agresywnie namnażające się komórki rakowe. Płynu było Ok 1,4 l. :-( . RTG pokazało ogromny nowotwór naciekowy na płucach. Brak praktycznie wolnej przestrzeni i wciąż namnażający się płyn. Wyrok!!! Sabinka do eutanazji i to już. Isnieje niebezpieczeństwo, że być może za godzinę lub za dzień się zwyczajnie udusi lub „utopi” jak to określiła dr. Śmierć potworna :placz: Ja burza myśli, brylant w histerie prawie…nie zgadza się !!! „ bo przecież nie było żle”. Decyzja. Konsultacja z prof. Spokojna rozmowa prof. z brylantem….. póżniej już tylko prośba do pani dr by dała nam godzinę na pożegnanie się. Ja zostałam w klinice już rycząc bez opamiętania, a TYCH dwoje poszło na krótki, ostatni spacer. Nie wiem co tam się działo :shake: ale to co zobaczyłam po powrocie złomotało mnie do granic :-( Do kliniki weszła najpierw Sabunia, kierując się w stronę pokoju- legowiska, na którym miała skonać :placz:Uwierzcie. Spokojnie się tam sama położyła, sprawdzając czy na pewno idziemy za Nią. Usnęła, trzymając główkę na kolanach brylanta, patrząc mu w oczy, oblizując jego rękę, na którą spadał strumień łez dorosłego faceta. Ja leżałam obok niej na podłodze. Czułam jak się przytula ciałem do mnie. To było absolutnie metafizyczne uczucie. Ona była taka spokojna…..Usnęła cichutko :placz: Odeszła zostawiając nas u kresu sił. Przerażonych i w rozpaczy…………………………..[/QUOTE] Dzisiaj dopiero przeczytałam :placz:Bardzo Wam współczuję ..... Dokładnie miesiąc i 13 dni później pomogliśmy przejść za TM naszej 11 letniej Oneczce Korce :placz:, też przygarniętej. Teraz obie Sabinka i Korka biegają zdrowe za TM ....
  13. Niedawno zakończyłą się operacja. Takiego złamania nie widzieli. Zaczynają Bazyla wybudzać. Rokowania ostrożne. Trzymajcie kciuki za Bazylka .
  14. Zazdroszczę Wam tych pływających psiaków ;) Moje nie przepadają za wodą. A i długi weekend też mam do doooopy . Mieliśmy jechać na rowery do Kołobrzegu do koleżanki ale miała wypadek, potrącił ją samochód jak jechała rowerem. Całe szczęście , że tylko sie poobijała, W środę nasza Korka cały dzień wymiotowała, w czwartek przestała chodzić. Stwierdziliśmy, że to już koniec ( Korka ma nieoperacyjnego guza i szykuje się za TM ) i w piątek przyjedzie wet i przeprowadzi Korkę za TM :-( Wieczorem się poprawiło, Korka czuje się lepiej. Je , śpi i drepta po domku :multi: Dzisiaj zaplanowaliśmy wypad rowerami po okolicy. Rano zauważyłam, że z tylną łapką kota Bazyla coś nie tak, Leszek obejrzał - złamanie otwarte :-( Telefon do weta ( T. Bogucki) - nie ma go. Młoda wetka od razu powiedziała, że sama nie pomoże. Może tylko zabezpieczyć ranę, dać antybiotyki ale to za mało. Z taką łapką nie można czekać, radzi szukać dalej.Pojechaliśmy na Żeromskiego ( piszę tak dokładnie , bo Danka zna ich). Był tam na dyżurze wet S . , nie przerywając picia kawy powiedział,że może tylko unieruchomić łapkę i trzeba czekać do poniedziałku na Mirka K.. Na moją sugestię, że to może być za późno, żeby wskazał mi kogoś innego wzruszył ramionami. Wróciliśmy do młodej wetki. Dała Bazylowi antybiotyk i przeciwbólowe ( nie wzięła kasy) i zaczęła szukać chirurgów w okolicy. Niestety bezskutecznie. Poleciła zatem klinikę w Poznaniu. Byliśmy tam już o 11.30 Zajęli się Bazylkiem, zrobili RTG, Usg, badania krwi. Stwierdzili, że już zaczął się stan zapalny.I wieczorem będą Bazylka operować. Ma złamanie otwarte tylnej prawej łapki. Kości są roztrzaskane. Mam nadzieję, że uda się ją złożyć. I teraz czekamy na telefon ..... Przepraszam, że się tak rozpisałam ale musiałam to z siebie wyrzucić ....
  15. Barry jak zwykle przepiękny. Jeśli chodzi o Taja , toi widać wałęsanie ma w genach :( I może mieć cudowny dom ale wałęsanie wygra . Tak jest z naszym Reksem. Wieczorem, o zmroku jak nie upilnujemy to daje nogę przez plot i na wieś. Wraca po kilku godzinach ale już nie przez płot tylko stoi pod furtką i szczeka, żeby go wpuścić.
  16. Witam, witam, witam. Minęła moja roczna banicja. Pozdrowienia dla miłych Dogomaniaków z wątku Muszkieterów :) Muszę poczytać i nadrobić zaległości :)
  17. [quote name='Maupa4'][COLOR=#006400][B]Ale trzeba tez wiedzieć kiedy i gdzie prosic. Bo jak się "leci po literce" albo "po wszystkich watkach w subskrybcjach" to "wychodzi tak jak wychodzi" ... [/B][/COLOR] [COLOR=#006400][B]I Tyle ... I jest to wapiszon po prostu ... niesmaczne czyli ... niestosowne.[/B][/COLOR][/QUOTE] Uszanowałam zdanie Eli i nie pisałam nic więcej. A Twój wpis Maupa4 też jest spamem, mogłaś mi to napisać na PW. Tobie jako moderatorowi nie muszę chyba przypominać, jaki jest cel główny Dogomanii - pomoc psom. Lilith27 prosi właśnie o taką pomoc dla bezdomnych psów. I nie ważne , czy robi to ,, lecąc po literce" czy inaczej. Sunia, której to jest wątek została zamordowana a te psiaki mogą umrzeć z głodu. Która śmierć jest lepsza a która gorsza? Która bardziej smaczna ?O to Tobie chodzi? Przepraszam Sunię [*],Elżbietę i Osoby, które uraziłam swoim wpisem. I co, zbanujesz mnie teraz Pani Moderatorko?
×
×
  • Create New...