Jump to content
Dogomania

5_klepka

Members
  • Posts

    117
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by 5_klepka

  1. Krecik-dekorator..zaczyna sie od zalezenia lezacej na podlogi rzeczy ktora pozniej obrasta w zniesione posuszki, ukradzione szmatki, skarpetki, ubrania..ma wtedy takie poczucie misji ze az zal mu to potem sprzątać.. Tunia..tunia lubi być do gory brzuchalem. Moja śliczna akrobatka. Rozkłada sie jak króliczek playboya. Co tu pisać..maleńka jest coraz odwazniejsza, tutki po kapieli i pielegnacji sa takie jedwabiste, że non stop tylko bym zanurzala buzie w ich futerku..zupelnie przejeły łóżko.. Zmartwiła mnie awanturka Krecia z Lala, bo myslalam ze uda sie jeszcze przygarnac kolejną bide a tu widzę, ze panu zachcialo sie na stare lata rządzić i trzeba bedzie uwazac.. No i jednak zasiatkowac co sie da...kaskader mały..łapkomachajacy wysepiacz czułości.. I mały radosny wampirek zabkujacy, sreberko ciekawskie.. No zycia sobie bez nich nie wyobrażam, bo jak? Tunia juz nie niszczy i slicznie zostaje w domu, za to potrafi rzucic sie z zebami - a potem siknac ze strachu- na pijanych facetow..Krecis bardzo pilnuje niedotykalskosci dupki.. Nie potrafia mowic ale chyba wiem co chca tak powiedziec.. Mam nadzieje ze one tez potrafia wyczytac jak bardzo są kochane i potrzebne..
  2. Tyle mnie nie było, tyle miłych rzeczy do przeczytania :) Siedzę cicho, bo laptopa brak (Tunisia chcac go sciagnac ze stolu skutecznie ulanala gniazdo - czeka na naprawę) a ze wzgledu na koniecznosc szybkiego wydobycia pieniedzy w awaryjnej sytuacji (znajomi znalezli potraconego owczarka w ranek wigilii) ajfona spieniezylam, wiec z internetu korzystam na starusienkim telefonie ze zbita szybka. Przezylim Sylwestra - kumulatywnie skuleni pod kolderka. W swieta zabralam malenstwa na randez-vous z reszta stada - Krecio pokłocił sie z bigielka za to zakochał w kocie, Tunia - nawet staffik ją polubił.. Bedzie z tego stado. Krecina stwierdziwszy brak wrażeń zsommersaultowal sie, zapewne chcac skrocic sobie droge do kociej ukochanej, z tarasu - 1 pietra, a nastepnie - przylapany na wyzeraniu makowca z polmiska - ze stołu. Cudem nic mu sie nie stało, chociaz ciarki mnie przechodzą na samo wspomnienie.. Poszukując suni z Bialoleki - co wolontariusze nie wiem czemu utrudniaja, nie rozumiem - odlowilismy innego psiaka na gigancie..dzieki chipowi wrocil do domu.. Idy dalej brak, boje sie czy fajerwerki nie wygnaly jej gdzieś hen daleko.. Tak sie ciesze ze szczescia Krzywołapka..niech mu sie wiedzie, poki co zwrotu brak...trzymam mocno kciuki.
  3. I jak tu pracować no? Pogoda taka, że mimo ubranek po 30 sekundach chcą wracać.. Na stronie jozefowa nie ma żadnych nowych wyadoptowanych psów, a "nasze" nie mają nawet zdjęć, ogłoszeń..nic...
  4. Popytam znajomych, na pewno da radę zorganizować się tak, żeby z psiakiem wychodził - napiszesz mi na PW okolicę?
  5. Dlatego nie chce jechać "z gołą ręką", myślę że to jednak ułatwi rozmowę..Na pewno nie zepsujesz, strasznie bym sie cieszyła gdyby ktoś mógł je odwiedzić - miał jechać dzisiaj mój przyjaciel, ale zaangażowałam go wraz z wszystkimi znajomymi do poszukiwania suni na Białołęce, bo przy takim szukaniu jakie uprawiają wolontariusze i niedoszła właścicielka to malutka zupełnie zdziczeje..Biedna, przerażona, przemarznięta, cierpi za głupotę, słaby charakter i małostkowość ludzi.. Miło mi bardzo to słyszeć, kabaju.. Ja też mam nadzieję, że jej stres i złamane serduszko się jednak opłaciły, że to tu jest jej miejsce na ziemi a tam miał być jedynie przystanek..Dzis Tunia była sama z Kreciem na godzinę jak pobiegłam odwiedzić mamę - wszyscy znajomi szukają Idy na Białołęce - i tylko zeżarła kapcie, na kamerce widać że zachowywała się normalnie. Coraz mniej za mną chodzi, więcej śpi - widać, że powoli wyluzowuje, jestem przeszczęśliwa widząc każdy jej postęp. Krecio ukradł mi tym razem kawałek jabłka, trochę zaczyna rozrabiać na spacerach i nawet bawi się z Tunią...którą na spacerze w nocy obsikał, co dzisiaj ponownie prawie mu się udało.. Mści się za podgryzanie u łapek jak śpi? ;) Tak mi szkoda Muszki..gdybym nie mieszkała w bloku - no i niutki, chociaż może lepiej by się czuła w towarzystwie, gdzie dookoła tyle bodźców...Może ktoś ze znajomych, ciągle ich męcze, może tym razem..Podziwiam buu że potrafi się zachować kulturalnie przy takich ludziach, mi niestety dosyć szybko puszczają nerwy..Jako podrostek sprałam dzieciaka kopiącego czarnego sznaucerka i miałam kłopoty, a teraz urosłam całkiem duża i mam jeszcze mniejszą tolerancję na okrucieństwo i bezmyślność wobec zwierząt..Jakbym tylko wiedziała jak gościa znaleźć - chętnie bym mu pokazała, jak to jest naprawdę się bać.. Biorę maluchy na małe siku (ależ one nie znoszą deszczu! pewnie przez szlaban na wyrko dopóki nie wyschną po spacerze..), zagryzam zębiszcze i zabieram się do roboty, im szybciej to skończę tym szybciej pojadę do schroniska i coś ruszymy w sprawie psiaków które tam są - chociaż sercem i myślami jestem na ulicach Białołęki, z przerażoną, zagubioną, przemoczoną sunią.. Co ta psina musi przeżywać..Trzymajcie kciuki za moją ekipę poszukiwawczą dziewczyny.
  6. W jakiej okolicy mieszkasz? Może po prostu ktoś mógłby z nim wychodzić na spacery dopóki się nie wykurujesz.
  7. Podejdź do niej, proszę, tylko tak się dowiemy, czy przykładowo to nie jest taktyka, żeby dostać pieniądze do ręki z zapewnieniem że sama pójdzie do weta, bo Lusia się boi, bo nie pasuje jej pogoda, bo termin nie ten..Mam złe wspomnienia z ludźmi którzy tak się zachowują..
  8. Postaram się ją urobić soczystym datkiem..Teraz mam masakrę w życiu osobistym, nerki mi siadły znowu zupełnie i na czas dializ muszę błagać znajomych żeby bawili maluchy..Krecik-królewicz dziś ukradł mi słodką bułkę dosłownie z buzi, niepotrzebnie go przytulałam z jedzeniem..Teraz skupiam się żeby oddać projekt, to mi umożliwi - jeśli schron się zgodzi - zahotelować psiaki na jakiś czas, niech je podszkolą..zima to kiepski czas adopcyjnie.. Jak tylko mamę wypiszą to pojadę do schroniska i odwiedzić Nieśmiałka.. Na "pana" Musi brak mi słów..biedna psinka, serce się kraja...Ostatnio na spacerze spotkałam Pana którego widywałam zazwyczaj pod alkoholowym z bardzo podobną sunią, na widok moich i wyrywającej się do zabawy Tuni schowała się za Panem posikując ze strachu i szczerząc zęby.. Psinka była wychudzona, w ręcznie uszytym kubraczku - Pan, pomimo alkoholowej twarzy, zupełnie trzeźwy, przeprosił za agresję suni, mówiąc że znalazł ją w lesie, owiniętą drutem wraz z drzewem, i dopiero zaczyna wychodzić, bo wcześniej była zbyt słabiutka, dlatego wszystko ją przeraża.. Sunia na zapach alkoholu nieruchomieje ze strachu - toteż Pan od jej znalezienia...nie pije (co było widać i czuć..no i pod sklepem też go nie widać).. Uratowali siebie wzajemnie..taka szkoda że na jedną taką historię przypada parę nieszczęśliwych.. My zaraz jedziemy na wieczorny spacer na białołęke, szukać suni z Palucha która błąka się już trzy tygodnie, a wszyscy zamiast jej szukać kłócą się między sobą..Jeśli macie jakichś najomych w okolicy, proszę, podeślijcie im : https://www.facebook.com/groups/ZaginioneWarszawa/permalink/1146745078777143/?comment_id=1167830040001980&notif_t=group_comment_follow&notif_id=1481221048651727 Przepraszam że tyle czasu już miałam pojechać i daje ciała ale po prostu tyle tego, klient znowu zmienił termin, w pracy masakra..:( Niech tylko mama wyjdzie, to pojadę.. Z sąsiadką rozmawiałam jak baba z babą, obiecała że będzie walczyć o swoje szczęście i szczęście swojego piesełka i nie dać się sterroryzować..póki co chwila zabawy z Tunią, nowe zabawki i poukrywane chrupki w mieszkaniu zmniejszyły szczekanie o ponad połowę, także widać że nie jest to problem nie do rozwiązania..Psiak po prostu się nudził, no i odreagowywał szok, że tak nagle kochani ludzie znikają na tak długo.. Na rozjaśnienie nastroju - wałkonie łóżkowe. Krecik poza kradzieżą bułki z mojego pyska (bułka z jabłkiem, mam nadzieję że obejdzie się bez sraczki..) jest tak leniwy, że woli wypić moją przyłóżkową wodę z kubeczka niż iść aż do kuchni.. Ale przynajmniej mam darmowe wakacje na ciepluteńkiej Krecie ;)
  9. Nie ma, oj nie ma..Psia miłość to najpiękniejsze uczucie na jakie można zasłużyć, dzisiaj to ja musiałam bronić Krecia przed agresywnym kundelkiem z nieodpowiedzialną właścicielką w parku, nie wiem co z tymi ludźmi jest no.. Teraz nie odstępują mnie na krok, zaadaptowały sobie łóżko i je dla mnie grzeją :) Nie wiem jak w lecznicy, do schroniska już dawno miałam jechać ale mama w szpitalu, ja jeszcze jeżdżę na dializy, psiaki i praca i zostaje strasznie mało czasu nie mówiąc o wydatkach, a nie chce do schroniska jechać z pustą ręką.. Jak będę (i przy okazji odwiedzić Nieśmiałka) to zapytam Panią o zgodę w ogłaszaniu piesków, a jak będzie lipa to spróbuje je zahotelować, od lutego powinnam mieć możliwość przynajmniej na jakiś czas zapewnić im hotelik albo płatny dt jeśli by się znalazł..obiecałam im, że ich tam nie zostawię samych i słowa dotrzymam, a psiaki po hotelikowym szkoleniu/ułożeniu w DT mają na dom większą szansę niż ze schroniska..niestety sporo osób psów schroniskowych się obawia :( Dziękuję za radę, skonsultuje z wetem Arthroflexa. Rady dotyczące jedzenia również się bardzo przydały, dzisiaj już pięknie zjadły również i chrupki suchej karmy - niepotrzebnie się martwiłam. Rozmawiałam z sąsiadką -pies ma lęk separacyjny, ona większość czasu nie pracowała i nie przygotowali psiaka żeby zostawał sam... Zaproponowałam że jak się dogadają to może zostawać u mnie, pobawi się Tunią, wyjdzie z nami na spacer,szkoda żeby go musieli oddać przez głupie babsko które w dodatku psa drażni waląc w ścianę i kaloryfer..A jak się nie dogadają to oddam mu trochę naszych zabawek ( u sąsiadów z kasą kiepsko, już nie raz im kupowałam karmę, jak był drugi pies który na szczęście trafił do fajnych ludzi z domem i ogrodem, fantastyczna słodka sunia. I kolejne foty...Krecia mniej, bo to byłyby po prostu różne pozy w zbrobyzganym łóżku - z faktem nieposiadania pościelonego wyrka już się pogodziłam ;)
  10. U Krecia zostały jeszcze do diagnostyki stawy bo w tym wieku ma prawo mieć już problemy a jeśli mogę mu jakkolwiek pomóc, żeby ruch sprawiał mu więcej przyjemności i żeby jak najdłużej zachował sprawność to on na to zasługuje, chociaż strasznie się w nocy rozpycha ;) Są coraz spokojniejsze i jednocześnie - Kreciowi wraca energia, coraz żwawiej drepta - może zagrzebywanie się w bambetlach działa terapeutycznie? ;) masuje go z rana, zanim wstaniemy - zauważyłam, że sprawia mu to przyjemność i łatwiej mu się wstaje. Schudł już odrobinę co mnie bardzo cieszy, a Tunia za to nabiera ciałka ale koniecznie musimy się rozprawić z ewentualnymi robalami. Wczoraj miałam niezłego stracha, jak podbiegł do nas zjeżony doberman bez kagańca i smyczy - ale Krecik odważnie nas zasłonił i zaczął ujadać, Tunia dołączyła jak tylko pies się do mnie zbliżył..Moi obrońcy dzielni..Tunia pogryzła kabel od żelazka, na szczęście nie było pod prądem, muszę wszystkie able jeszcze mocniej zabezpieczyć bo plastikowe osłonki raczej przegryzie.. U sąsiadów całymi dniami ujada pies..Zastanawiam się jak mu pomóc, bo na osiedlu robi się wrogo a gburowaty mąż sąsiadki nie słynie z delikatności i rozsądku i strach się bać co może się stać z psiną jak sąsiedzi podejmą dalsze kroki wobec właścicieli..Moje niutki przeniosły się d mojej sypialni bo tam szczekania nie słychać, eh.
  11. Dziękuje za rady Kochane, psiny dziękują za komplementy :) Tunię bieganie na dłuuugiej lince bardzo odpręża, już nie kręci się nerwowo, woli wywalić brzuchala do głasków albo potulić Krecia, no chyba że zwęszy żarcie.. Wrzucam badania maluszków - powiem Wam, że jak choruje od lat tak na dobre wyniki nigdy się tak nie cieszyłam..
  12. Wyniki krwi już są - u Krecia wszystko ładnie, nie ma paskudnych mikrofilarii, podwyższony mocznik u obu (wzrost ilości białka w diecie). Przebadałam też malutką - najprawdopodobniej jest zarobaczona, będziemy zbierać kupala na badania. W moczu Krecia nie było kryształów, ale przebadam jeszcze raz, tak na wszelki.. Dziękuje Ci kabaju za rady, faktycznie niepotrzebnie się boje przegłodzenia. Krecio ślicznie zostaje sam - musiał, jak szukaliśmy Tuni. Naukę zaczynam od nauczenia zostawania samej w przedpokojokuchni, robiąc sesje ignorowania psa niezależnie od tego jak bardzo się domaga,krótkie niezauważone wyjścia, poukrywane smakołyki, psi pasztet w kongu i piłce, gryzaki + duuużo ruchu i lęk separacyjny powoli ustępuje. Jest delikatnym ale pojętnym pieskiem, zależy mi żeby zbudować jej pewność siebie i wiarę, że pańcie wrócą zamiast tylko ją klatkować czy zajmować uwagę jedzeniem bo to nie niweluje przyczyny problemu tylko go załagadza w tym wypadku. Krecio strasznym pieszczochem jest... I taki jestem przystojny, o... Najsłodszy jednak jestem jak śpię... ...sobie zagrzebany w własnołapnie zrobionym łóżkowym barłogu... Tunia też czasem przyjdzie, ale barłogiem Krecia w celach innych niż wspinaczka gardzi - woli leżeć na twardszym... a najbardziej poza swoją podusią lubi prowizoryczną "norkę" pod biurkiem, z materacem z krzesła ogrodowego, kapą na łóżko i wymoszczoną szlafrokiem i bluzą pani, z obowiązkową podusią którą raz gryzie a raz korzysta.. Ach, żebym tak nadążyła im robić zdjęcia w ruchu...Wnioskując po zdjęciach, mam najbardziej leniusze psy świata :)
  13. Jakiś kiepski tydzień dla mnie..mama w szpitalu, ten biedny podhalan (to nie moj pies, to co mnie obchodzi, nie?? po co brac psa jak się nie zamierza zapewnić przynajmniej zaspokojenia potrzeb..wyciągają łapę po szlachetną paczkę a nie mają w sobie nic szlachetności..zastanawiam się czy tegp nie zgłosić, skoro nie chcą słuchać...Nawet oferowałam zapłacenie za ogrodzenie, żeby pies mógł biegać...), problemy z fakturami i rozliczeniem projektu, na budowie też jakieś cuda.. W moczu Krecia nie było kryształow, ale będziemy jeszcze sprawdzać..dziś po południu będą wyniki krwi seniora i maluszka, trzymajcie kciuki, zwłaszcza za mikrofilarie Krecia..Kochany miś-puchatek coraz chętniej i żwawiej spaceruje, mimo lekkiej głuchawości ślicznie reaguje na komendy ale widać, że łóżko/cieplutkie legowisko (są na podgrzewanej podłodze, uwielbia zagrzebywać się w kocach, podłożyłam mu materacyk pod spód żeby miał łatwiej wstać i bardziej mięciusio) to jego ulubione miejsca. Tunia za to jest niezrealizowanym psem policyjnym, bardzo reaguje na bodźce i niesamowicie karmi się energią przewodnika - przy zachowaniu spokoju, nawet wystrzały czy odgłosy pił łańcuchowych jej nie straszne..Dziś ślicznie została sama w domu na pół godziny - niestety musimy przyśpieszyć trening, bo przecież z psami do szpitala nie wejdę, ani przed sklepem ich nie zostawię. Wybieganie jej służy, najszczęśliwsza byłaby z innym aktywnym, młodym pieskiem.. Ja straciłam serce dla starszych piesków i poważnie rozważam porządniej przyłożyć się do przeprowadzki na przyjaźniejszy teren (bez schodów do ogrodu, etc) i rozszerzenie stada o kolejne starusie psie nieszczęścia które mają dużo mniejszą szansę na dom, ale Tunia będzie musiała po prostu nauczyć się manier i oduczyć złodziejstwa a ja - odjąć jeszcze więcej snu żeby poświęcić jej czas na dużo bardziej wyczerpującą aktywność niż taka w jakiej Krecio czy inne siwe mordki powinny uczestniczyć. Skarby zrobiły ogromne postępy na każdym polu, muszę tylko dla ich dobra wyregulować im pory karmienia i tego, która micha jest czyja. Tak się cieszyłam że na zrobię zdjęcia i filmik jak Tunia bawi się w śniegu na 10m lince, a tu ze śniegu została, dosłownie - qpa. Mnóstwo kup, wkurzają mnie ludzie którzy te gówna zostawiają - nie mówię o starszej pani i jej ledwo dreptającej małej jamniczce która nie może się schylać i przynajmniej próbuje kupala zasypać - po niej mogę posprzątać, ale młodzi ludzie z psami zasrywającymi nawet chodnik pod blokiem..Grr. Widzę po ilości kupali jakie produkują moje maluchy ile jedna osoba która nie sprząta po swoim psie jest w stanie naprodukować odchodów w przeciągu tygodnia... I weź tu patrz jak twój pies się tarza... Powoli zwiększam proporcje suchej/mokrej - gotowej karmy w stosunku do gotowanych posiłków, bardziej im smakuje mam wrażenie i nie będę miała obaw o prawidłowy bilans makro i mikroelementów..Zastanawiam się czy dalej podawać im Doctor Doga którego jedzą, ale bez ogromnego entuzjazmu w porównaniu do puszki czy upieczonego dla nich pasztetu czy przejść np. na Acanę Grasslands czy Orijena... Macie rady jak nauczyć je jeść tylko ze swojej miski i w porach posiłku - Tunia zawołana w porze posiłku ruszy nosem, ale zje niewiele, Krecio - zje tylko karmiony z ręki , a półtora godziny później mam namolnych, głodnych gości w pracowni.. Postawie im miski z powrotem (starałam się zabrać po max godzinie od pory posiłku, nawet jak nic nie tknęły) - i nauka idzie w las, bo obawiam się że nauczę Tunię jeszcze większej zapalczywości , jedzenia jakby ktoś zaraz miał jej zabrac, a Krecio będzie chodził głodny a następnym razem nauczony doświadczeniem zje ile zmieści i będzie się męczył i wymiotował.. Jest coś złego w tym, że podaje jedzenie o dwóch porach, a jedzą kiedy chcą (poza faktem, że Tunia przez większość czasu podżera z obu misek, a Krecio baaardzo sporadycznie się zrewanżuje i muszę pilnować żeby każdy dostał odpowiednią porcję)? U ludzi parę mniejszych posiłków to lepiej, ale z drugiej strony to psy, nie ludzie,, Jak uważacie? Chrupki suchej karmy wykorzystuje na spacerach jako przysmaki na zmianę z psimi ciastkami więc to w razie czego jakoś im "wmuszę " o odpowiedniej porze w trakcie szkoleniospaceru, pytanie co z mokrym - jak nakarmię je ostatni raz o 18 i zabiorę miskę o 19 to po wieczornym spacerze, pomimo chrupek w nagrode będą się domagać jedzenia, ale jak im miski zostawię, to mam pobudkę o piątej albo lepiej.. Nie wiem co lepsze.
  14. Super, bardzo Ci dziękuje buu, przeprszam że byłam taka upierdliwa.. Dowiedziałam się,że moja kuzynka trzyma wraz ze starusim kundelkiem babci w maleńkim kojcu owczarka podhalańskiego z którym nikt nie wychodzi na spacer "bo ciągnie" "bo to nie mój pies" "bo nie mam czasu" (Taa, jasne..).. Nie wiem co zrobić, matki w ogóle nie chcą słuchać, to paskudni ludzie z wiejską mentalnością co do zwierząt, ich nie obchodzi że dla psa pasterskiego życie na zasranych paru metrach kwadratowych to tortura..pies nie zdycha z głodu więc czemu się przypier...lam. Nie wiem co robić, tak mi strasznie szkoda tego psa...Moje wybrzydzają nad najdroższym mięsem a tamten szaleje z rozpaczy zamknięty w klatce, a na czas wyjazdu ciotki (chociaż to nie jej pies, ale ona jedyna jakoś sie nim opiekuje) powiedzieli że "na chwile" oddadzą go do schroniska w Przemyślu... :/
  15. Na szczescie psiak odebrany i kojec zabezpieczony, zmienił Pan też budę..Oby to koniec potknięć.. - to info od buu, do Pana na komórkę miała dzwonić jej szefowa ale nie miała czasu, buu mogła zadzwonić też dopiero wieczorem to i nie dziwne że firmowy nie odbiera. Różne rzeczy się dzieją, staram się wierzyć w ludzi...Wciąż, mimo wszystko..Wierzyć, że istnieją w porządku ludzie dla cudownych zwierząt.. Na dodatek wczoraj miałam kraksę, muszę pilnie mechanika, dalej nie zmieniłam opon (wiem, wiem) ale dziewczyna z Fundacji Nero która bardzo pomogła w poszukiwaniach Tuni i dla której to fundacji zdecyowałam przelać lwią część nagrody za znalezienie małej poprosiła o wsparcie dla ich nowej bidy, Gonza (https://www.facebook.com/events/284621915262672/)... Czyż nie wygląda jak duża Szarusia...? ? Ostatnio czuję się jak straszny egoista, jak tylko poświęcam czas i pieniądze na cokolwiek innego niż psy..No bo przecież w tych butach można jeszcze pochodzić, zderzak jakoś się trzyma, praca poczeka, przecież im się może po dwóch godzinach chcieć siku.. Podziwiam Was, że robicie to tyle czasu i jakoś znajdujecie balans... Rozi, czemu się pogryzą? Od głaskania? ;)
  16. Cały czas czekam na info..Zła jestem, powinnam była sama się w to zaangażować, przynajmniej mogłabym teraz coś zrobić :( Krecik i Tunia też czekają na wieści... Kreciunio robi się zazdrosny...
  17. Zaraz Ci podeślę, muszę wygrzebać wizytówkę, póki co czekam na potwierdzenie, że psiaka zabrano ...Podejrzane to raczej jest psa zgubić i o tym nie poinformować ludzi od których się go przygarneło, nikt do domu na siłe nie będzie się nikomu pakował..Jak ktoś kocha zwierzęta i mu na nich zależy nie będzie miał problemu z tym, że ktoś sprawdza ich dobrobyt, moje drzwi są zawsze otwarte (chociaż zastawione legowiskami ;) Adresówka - fakt, ale jednak to fizyczna rzecz, zawsze może się zgubić, po coś te chipy są, kto jak kto ale schroniska powinny tego pilnować.. Wiesz, przecież to "tylko pies"..coś się stanie, nie wróci - weźmie się kolejnego, niestety :( Moje maluchy dziś pierwszy raz jednocześnie obuczały podejrzanego wilczura, prawie się posiuśkałam ze śmiechu na widok Kreciego szczekania.. Dostały na obiad łososia od mamy, mama "zapomniała" że od 10 lat jeste weganką.. (Jasne, po prostu potrzebowała wymówki żeby nakarmić piesy rybą za dwie dychy. Gdzieś to poczucie że "psom się nie należy" jednak dalej jest zakorzenione, ale na szczęście owocuje tylko głupimi wymówkami, bo zabawek im kupiła więcej niż mi w przeciągu całego życia ;) ) Ale im na dłuższe spacery chodzimy, tym bardziej przeraża mnie ilość nie zawsze przyjaźnie nastawionych, biegających luzem psów.. Już nie wspominając o gościu, który swojego pięknego, dorosłego ONka wypuszcza na osiedle na czas palenia papierosa albo dwóch i jego zdaniem pies jest szczęśliwszy niż jakby miał chodzić na smyczy...
  18. Byłoby super, kabaju, dziękuje Ci za czujność. Wszyscy chyba jesteśmy źli i rozczarowani...buu pewnie pouczyła Pana, poprosiłam żeby w razie czego zostawiła mój numer..Faceci jakoś tak głupio mają, że wstydzą się prosić o pomoc, może mu było wstyd - mi było strasznie, staram się zrozumieć..Czekam na informacje czy psiak został odebrany, będę super wdzięczna jakbyś do niego zajrzała, ja to zrobię po weekendzie.. Dobrze że ja sprawdziłam chipa swoim, bo jak się okazało - moje też nie były przez schronisko zarejestrowane, chociaż obiecywali że to zrobią! :(Przez męża Szefowej maluch też nie został wpisany do bazy, teraz zostanie to naprawione.. Potrzebna jest edukacja, edukacja, i jeszcze raz edukacja - co zrobić jak ucieknie pies, bo po samych ogłoszeniach i postach w mojej okolicy widzę że większość ludzi poszukuje albo bardzo nieudolnie, w złej kolejności, panicznie, albo bardzo leniwie oczekując że inni znajdą psa za nich. Nie wiem co to za lokalna moda że tyle psów tu biega luzem, byłam od 6 do 8 z moimi na spacerze i widziałam dobrze ponad tuzin psów luzem bez właścicieli w zasięgu wzroku, niektóre bez obroży, szelek, czegokolwiek, parę metrów od drogi..Jeżdżę po okolicy w takim tempie że na mnie trąbią, ale mam przed oczami kolejnego pupilka biegnącego środkiem ulicy, głuchego na wołania :( Co zrobić.. Już w szkołach powinno się uczyć jak postępować z psem, przecież to zwierzę z którym obcujemy najczęściej - w zamian można pominąć jeziora Lesoto.. Odpowiedź schroniska na informacje że po psa przyjedzie właściciel "ten nowy co już go zgubił?"...Łał.
  19. buu pewnie napisze..Tak, to ten pies, Panu zginął w nocy, jutro po niego pojadą bo dziś już nieczynne..Dziwi mnie, że schronisko nie sprawdziło ani chipa, ani kastracji..Już wszyscy powiadomieni. Martwię się, bo jak psina przeskakuje przez ogrodzenia... Oby to się więcej nie powtórzyło, pierwsze moja wtopa, teraz kolejny uciekinier..
×
×
  • Create New...