Jump to content
Dogomania

Azbest

Members
  • Posts

    26
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Azbest

  1. A ciężko się czyści? Pies się nie tarza raczej (na dworze wcale xd), ale dziś już od samego hasania po trawniku niebieskie szelki zrobiły się od spodu czarne - w ziemi, piasku. Z pasowych mogłaby wyjść, ma wprawę. :/
  2. Szukam szelek na tzw. pizgawicę - wodoodporne, łatwe w czyszczeniu, niezniszczalne. x3 Zainteresowałam się Juliusami, ale brakuje mi opinii z pierwszej ręki - który model, czy pies z nich łatwo wychodzi etc. Obecnie mam norwegi anty-ucieczkowe, a których pies jakby chciał, tak nie wyjdzie, ale to są szelki dla ładnego wyglądania, a nie taplania się w błocie. D: A jeśli nie Juliusy to co? Tylko koniecznie norwegi - V'ki odpadają z miejsca, guardów nie lubię. ed. Myślałam nad tymi: http://juliusk9-sport.pl/szelki-idc-light-rozm-p-88.html
  3. Ja tu tylko psy wyprowadzam. ;D Ale szczerze mówiąc bardzo chętnie bym ją osobiście pod skrzydła przygarnęła i prawie codziennie bym dla niej czas miała. Tylko nie wiem jak to od strony technicznej działa - widziałam klatki z podpisami, że psy mają osobistych wolontariuszy, ale ja nawet wolontariuszką prawdziwą nie jestem, do każdego wyjścia potrzebuję zezwolenia, a przynajmniej potwierdzenia, że mogę z psem wyjść. Iwony żadnej nie kojarzę, ale spytam Jadwigi, jak mi się uda podjechać w piątek.
  4. Każdy mój pies liniał inaczej, ale pomijając chudość i jakość włosa - o tym Ci już doradzono, więc moje 3 grosze zbędne - nie jest to tak, że stary podszerstek musi wypaść, by dać miejsce na nowy, puchaty i zimowy? Tak po prostu? ;) Więc samym wypadaniem włosów (no chyba, że mówimy tu o jakiejś sytuacji patologicznej gdzie łysą skórę zaraz obejrzymy) bym się zbytnio nie martwiła. Moja w typie ON też zaczęła ostatnio linieć na potęgę. Co nie pogłaszczę to cała jestem w futerku, pozostaje czesać i czesać.
  5. Pytanie już pewnie nieaktualne, ale na przyszłość tylko napiszę - akurat te lampki rowerowe są o tyle fajne, że je się "owija" naokoło paska szelek/obroży tak samo jak wokół ramy roweru. Dostając taką zabawkę w ręce od razu widać jak ją zamocować. ;) Sama lampka jest w miękkiej i elastycznej gumie, która nie powinna przeszkadzać pupilowi. Mam dwie takie i na razie obie spisują się świetnie - a pieseła hasa i hasa. Żadna nie spadła, obie świecą mocnym i ładnym światłem. Używamy od bodaj 3 tygodni podczas spaceru wieczornego i nocnego.
  6. Tak, to ona. Dziś przy okazji spaceru z Reą (geriatria, ale z drugiej strony) zaczepiła mnie wolontariuszka z rzeczonej geriatrii, którą wypytałam o to, czemu Liska nie ma wizytówki etc, ale stwierdziła że jest nowa i że lepiej bym zrobiła zwracając się do bardziej doświadczonego wolontariusza albo do biura. "Moją" wolo już pytałam, ale ona zajmuje się innym rejonem, a na biurze powiedzieli mi tylko, że pies może ma stronę, ale ostatnio mają problemy jakieś na serwerze. Odesłali mnie na starą witrynę, ale tam suki w ogóle nie ma (przyjęta w grudniu 2013 roku). A skoro na nowej ma tylko wpisane 419/13 i zdjęcie z przyjęcia, to nie sądzę żeby tak czy inaczej jakakolwiek wizytówka istniała. Wychodziłam z nią w niedzielę, wyszłam dzisiaj i prawdopodobnie wyjdę jutro, wszystko oznaczam spinaczem. Tak czy inaczej chciałabym spotkać kogoś, kto w takim razie ma na jej temat jakąkolwiek wiedzę, ale nie wiem kiedy mogę takiego ktosia spotkać. Na plakietce na boksie nie ma chyba żadnej informacji o wolontariuszu.
  7. Weź ją na spacer, jeśli będziesz miała czas. Jest naprawdę fajna, delikatna ale z charakterkiem - jak ją coś zaciekawi to nie da się łatwo odciągnąć. ;) Poprosiłam dziewczynę, która robi śliczne portrety psiakom m.in. z Palucha, żeby ją sfotografowała, więc może coś się ruszy. Jutro spiszę też numery do zajmujących się nią wolontariuszy i przedzwonię. Ale szczerze mówiąc dziwi mnie, że taki fajny pies nie był wcześniej ogłaszany, ja też wpadłam na nią przypadkowo, bo jest tak ukryta, że chyba nikt między tamte klatki nie zagląda.
  8. Hej, wie ktoś coś o suce w typie drobnego owczarka, nr ewidencji 419/13, imię na klatce LISKA (+ plakietka, że ma regularne spacery)? Ślepa suczka, 11 lat, mieszka w klatce przed budynkiem geriatrii (ale rejon chyba ichni) i nie ma swojej wizytówki. W niedzielę poprosiłam wolontariuszkę z innego rejonu, żeby mi ją dała na smycz, już drugi raz. Jutro znowu m.in. jadę do niej. Suka nie ma swojej wizytówki, ale na moje jest jak najbardziej adopcyjna - kontaktowa, żywa, te 11 lat to tylko martwa cyfra. No i ślepa, ale wcale jej to nie przeszkadza. Świetnie się porusza na smyczy. Ktoś może o niej powiedzieć coś więcej, czy to po prostu kolejna zapomniana, którą trzeba wygrzebać na światło dzienne? Normalnie nie wyprowadzam psów z geriatrii i nie znam tamtejszych wolontariuszy, stąd moje pytanie.
  9. Póki psy się nie gryzą to bym nie reagowała. No chyba, że już widzisz, że zaraz po prostu dojdzie do bójki i lepiej psa odciągnąć. Za moją suką czasem gonią psy, mimo że postawą wyraźnie pokazuje, że nie chce mieć z nimi nic do czynienia, ale zazwyczaj nie muszę reagować. Sara musi sama umieć się dogadać, a nie polegać na Tobie. Plus w momencie jak każesz jej usiąść i ona chcąc niechcąc jest dominowana to jest to dla niej rodzaj kary. Lepiej odejść i nie dać psom okazji do dłuższej interakcji. Może być to ślad po ugryzieniu, a czy jest to ważne? Trochę wygląda jakby ktoś ją pociął, ale moja suka też z pogryzienia, a wygląda jakby ktoś próbował jej gardło poderżnąć. Ale widać, że w najgorszym miejscu jest to rana szarpana - tkanka była wyrwana, a potem jeszcze martwą wet wycinał. Włosy nie odrastają, ale w niektórych miejscach zachodzą się z blizną. Nie jest równa. Plus duża rana może się wygoić spokojnie w 5-6 miesięcy (może krócej, nie wiem), tak że już nic nie wystaje, cieknie, krwawi.
  10. O wy, to jest mega. *__* Dzięki. Nawet bym nie pomyślała, że da się rowerową przymocować. Teraz mam taką; [url]http://www.zooplus.pl/shop/psy/smycz_obroza_dla_psa/akcesoria_odblaskowe/zawieszki_odblaskowe/62423[/url] no ale właśnie jak przypinam z boku na szelkach to widzę tylko jak się obróci danym bokiem, a na grzbiecie to wiadomo - jak pies pobiegnie to tak będzie. Nawet mi się wyłącza czasem, jakby sama z siebie, a baterie świeże.
  11. Im trudniejszy pies tym większa satysfakcja. U mnie był po prostu taniec radości jak suka zaczęła z własnej woli podchodzić do ludzi. Jeszcze nie po pieszczoty, no ale wszystko po kolei. ;) W takim razie powodzenia, a jakby coś się działo szczególnego to pisz. A nuż coś się jeszcze będzie dało doradzić. :)
  12. Większość psów świetnie odnajduje się w pozycji podporządkowanej, więc to że Marcie jest na dole hierarchii dobrze, wcale mnie nie dziwi. Pracować z Martą nie ma w tej chwili po co i na moje to skup się w całości na Sarze. Bo jeśli dominująca suka będzie wiedziała o co chodzi to tej podporządkowanej w ten czy inny sposób pokaże. Nie każdy dominant jest spokojny jak stojąca woda i bez warczenia może się nie obyć, ale skoro Marta nie protestuje to nie skoczą sobie do gardła i nie pogryzą. Nie chcę Ci mówić więcej niż wiem, bo przez całe życie miałam i mam doświadczenie głównie z psami aż przesadnie uległymi i dominantami bez mocnego właściciela. Niestety trzeba myślami wyprzedzać psa i starać się przewidywać sytuację. Po tym co spotkało Twojego przyjaciela masz już jakiś pogląd na to dlaczego trzeba szybko reagować, a może też jak - może pozwolić jej się przywitać jako pierwszej i potem jak podchodzi Marta to przytrzymać Sarę i za spokojne przeczekanie wylewnej chwili pochwalić? Żeby wiedziała, że to nic złego.
  13. [quote name='hektor2461']Zwierzę czuje, myśli po swojemu, tylko mówić nie potrafi.[/QUOTE] Potrafi. ;) Ale jak każdy gatunek ma swój język i jak języka obcego, możemy się go uczyć. Lubię sobie od czasu do czasu powiedzieć 'zdechnij' do kota nadaktywnego podczas psot, albo w jakikolwiek inny zabawny sposób użyć tego słowa, ale w odniesieniu do zmarłych zwierząt mnie drażni. Zwłaszcza moich. Nic nie poradzę na to, że ma ono obecnie zabarwienie pejoratywne i użyte w określony sposób kojarzy mi się wyłącznie z pogardą. Każdy zwierzak i człowiek ma prawo do godnej śmierci, a więc umiera. Zdycha wróg i kanalia. Mimo wszystko raczej nie poprawiam ludzi, czasem coś mruknę z niezadowoleniem, ale nie uznaję tego za temat jakoś wybitnie podjudzający do kłótni (chyba, że ktoś jest ultra religijny, ale z takimi to w ogóle lubię dyskutować). Aczkolwiek pamiętam jak się z wychowawczynią w podstawówce kłóciłam o to strasznie, a skwitowana zostałam stwierdzeniem, że jak podrosnę to zrozumiem. Najwidoczniej nie zrozumiałam, strasznie mi nie przykro. ;p
  14. Po pierwsze - jestem kobietą. Azbest mylący, ale taki już los ksyw, które przywierają niczym spalenizna. Jak Cię obieram z tej skórki osoby chronicznie niemiłej to widzę sens i rację, ale czego byś nie mówił i jak mądre by to nie było to na sam widok nicku już palce świerzbią, żeby się zacząć kłócić o cokolwiek. Styl bycia masz prowokujący. [quote name='Ryss']Do każdego, kto na psiarskim forum zachwala zalety obroży elektrycznej, kolczatki, psychotropów, klatki, tudzież innej pałki i nahajki w wychowaniu psa. Tak było, jest i będzie, i tak nam dopomóż Bóg.[/QUOTE] Tyle, że... nikt jej tu nie wychwala. Jest raczej ujęta jako zło konieczne. Można się wykłócać o słowo 'konieczne', ale to już nie ze mną - nie bawię się w kolczatki. Bawię się raczej w wymazywanie przerysowań i karykatur sytuacji. [quote name='Ryss']Tudzież, jeśli - jak mówisz - nie stosujesz kolczatki i żadnych innych takich.[/QUOTE] Wiesz, stwierdzenie że mogłabym drażni mnie bardziej niż gdybyś mi powiedział, że jestem głupia albo inaczej obraził. Na przyszłość - [URL="http://i.imgur.com/YmKycPM.png"]to[/URL] jest mój pies i jej blizna po schroniskowym pogryzieniu. Od prawego ucha, karkiem i pod gardło, nawet wielbiciel kolczatek kolczatki by nie założył. Nie krzywdzę swoich zwierząt, ale ja jestem cholernie cierpliwa jeśli o nie chodzi - każdą znajdę sobie prędzej czy później oswoję. Z ludźmi gorzej. A wracając do samego tematu - jeśli Marcie jest dobrze na pozycji podporządkowanej to mieszanie w hierarchii tylko zaszkodzi. Sara może być w stosunku do niej dominująca, ale nie agresywna. Psy też się od siebie uczą co wolno, a co nie i o ile Ty kontrolujesz sytuację to nie ma w tym nic złego. Jeśli chcesz wytyczyć inne granice od tych, które ma w głowie Sara to karcisz ją wyłącznie w momentach, gdy jej natura dominantki przeszkadza. I tu trzeba być bardzo konsekwentnym, żeby zawsze te momenty wyłapać bo inaczej można się borykać z problemami przez dłuższy czas. Sara dominuje też psy na spacerach? To, moim zdaniem, potencjalnie większy problem. Jeśli obraca się w znanym psim gronie to jest to akceptowalne, ale reaguje tak też wobec psów widzianych po raz pierwszy? :/
  15. Maści na ból dupy, jaśnie panie? <3 Nikt Cię tu nie atakuje, więc zluzuj trochę. Każdy ma trochę inne podejście do psów, a to że nie jest ono Twoje to nie znaczy, że jest złe. Wyskakujesz z zębami do każdego i nieładnie insynuujesz, a czytać nie potrafisz jednak nadal. Trudna to sztuka, ja wiem, ja współczuję. Wspominałam przecież na początku swej wypowiedzi, że kolczatek nie lubię, nie stosuję. Żadnych innych 'cudownych wynalazków' też. A mam sporego psa, który trafił do mnie nie potrafiąc na smyczy chodzić, mimo ładnych paru lat na karku. Szelki zwykłe i smycz przepinana załatwiły sprawę w parę tygodni. Da się? Da się. Ale nie jest obowiązkiem każdego psiarza podchodzić do sprawy w ten sam sposób. Z miłością i bez grama jadu.
  16. Mam pytanie - moja suka jeszcze parę miechów temu potrafiła sama zaprosić drugiego psa do zabawy i się z nim ganiać. I to zarówno jak była na smyczy, jak i bez (teraz po parku lata głównie bez). A od jakiegoś czasu zupełnie zero chęci. Udaje, że nie widzi drugiego psa, nie ważne jaki futrzak by to był. Paradoksalnie w domu czuje się coraz lepiej, bo bardzo trudno było zdobyć jej zaufanie i poprawnie oswoić (bardzo się bała obcych, czyli każdego poza mną), z kotem też już relacje bardzo ciepłe. Ale na spacerach jak ją jakiś pies zaczepia to na 99% będzie uciekać. Odbiega truchtem, a jeśli drugi pies nie odpuszcza to staje, obraca się i pozwala sobie obwąchać koniuszek pyska. Jest bardzo spięta (mimo, że przerasta dużą część spotykanej psiej populacji i jest zwyczajnie silniejsza). Za nic nie da obwąchać sobie zadu i jeśli jakiś pies próbuje się z nią albo bawić albo bliżej zapoznać to ucieka. I tak cały czas. Byle tylko jej do tyłka nikt nie podszedł. Ponadto zauważyłam, że psy chyba widzą jej jakąś... słabość? Wyczuwają, że jest bardzo uległa, bo zawsze ciągną w jej stronę. Niewiele psów omija ją obojętnie. Ludzie nawet pytają czy ma cieczkę, bo tak za nią inne psy ganiają, a ona oczywiście sterylizowana. :/ Bardzo rzadko psy odpuszczają, albo po nerwowym pierwszym kontakcie w spokoju przechodzą obok niej i idą sobie obwąchać trawkę. Wtedy górę bierze w Soli ciekawość i sama potrafi podejść i takiego wyjątkowego delikwenta obwąchać (a bo ona to może, ale reszta już nie ;) ), a nawet pozwolić na rozpoczęcie zabawy mimo złego początku. W planach mam pracę z behawiorystą, ale da się coś z tym na własną rękę zrobić? Bo jasne, że nie każdy pies musi lubić inne psy, ale to zwyczajnie przykre, że ją tak wszystkie inne futrzaki ganiają.
  17. Mam takie śmieszne wrażenie, że tu mnóstwo osób nie czyta co poprzednia osoba pisze. :x Nie popieram używania kolczatek do czegokolwiek i nigdy dobrowolnie ich psom nie zakładałam (swoim wcale), ALE. Tu następuje ta magiczna fraza, która powinna postawić każdego w stan gotowości - [b]czytanie ze zrozumieniem[/b]. Jeśli czarnykapturek ma psa, Sarę, która nauczyła się chodzić na smyczy w kolczatce (jeszcze nie będąc u czarnegokapturka w domu, bo jest to pies adoptowany) to chyba [u]oczywiste[/u], że musi tego psa oduczyć stopniowo. Pies nigdy nie był nauczony poprawnego chodzenia na luźnej smyczy i bez kolczatki chce zaznać wolności, bo oto w końcu może sobie zrobić to do czego jest stworzony - ciągnąć ile się da. A tego nikt na zwyczajnym spacerze nie chce. ;) A morał z tego taki, że kolczatki są be i jeśli poprzedni opiekun psa spieprzył to trzeba poprawiać. Proste? Proste.
  18. Może ktoś polecić jakieś szelki na większego zwierza (30 kg, owczaropodobne, głęboka klatka piersiowa), z których ów zwierz nie wyjdzie w sekund kilka? Mam takie najprostsze szelki od Championa, przekładane przez łapy i z jednym zapięciem na karku, a wystarczy że mi Soliszcze napnie smycz, pochyli łeb i hyc z szelek. Są dopasowane - jak stoi to ma luz, jak siada to już gładko przylega, ale jeszcze dyskomfortu nie ma. Ciaśniej jej tego zapiąć się nie da, jeśli ma być jej w tych szelkach wygodnie.
  19. [i]Jeśli miał duży bagaż emocjonalny to może reagować bardzo gwałtownie na dotyk, którego się nie spodziewa. Może tak było w tym wypadku? Też mam psa po schronie, takiego, którego w tym schronie pogryziono, i czasem nawet jak mi się wydaje, że suka widzi moją zbliżającą się rękę to mi pod nią nagle podskakuje, albo wręcz łapie zębami palce. Jest z natury niezmiernie delikatna, więc nigdy mnie nie ugryzła, ale raz prawie złamała mi nos jak się nachyliłam twarzą, a ona zaskoczona gwałtownie zadarła łeb. :p Jeśli nie wykazywał wcześniej sam z siebie agresji jako takiej i żadnego z Was nie ugryzł to nie jest to, moim prywatnym zdaniem, pies do uśpienia. Ale na pewno, jeśli będziecie chcieli go zatrzymać, trzeba będzie z nim zacząć pracować nad kontrolą i to najlepiej pod okiem specjalisty. :/ Mam nadzieję, że Twój narzeczony dojdzie do siebie jak najszybciej. ;)[/i]
  20. [I]Jeśli powielam temat to z góry przepraszam - przynajmniej w wyszukiwarce na forum nic takiego nie znalazłam. ;) Ktoś z Was używa diod lub lampek? Miał z nimi styczność? Sama muszę się przyznać, że jakiś tydzień temu kupiłam diodę od trixie (w animalii za 13,15 zł, ze względu na swoją "świeżość" na dogo linku podać nie mogę), ale po spotkaniu z kotem lampka przestała działać jak należy (czasem miga jak należy, czasem sporadycznie zaświeci, a czasem wcale - zwłaszcza gdy pies biegnie). Zastanawiałam się nad zakupem innych diod, ale widziałam tylko te od trixie i mam mieszane odczucia odnośnie ich trwałości. Spodobały mi się takie z wyłącznikiem, albo chociaż karabińczykiem, bo przy tej mojej od razu musiałam wymienić zapinkę bo do 30 kilowego psa i dużych szelek to było trochę jak kij do buta. Ale świeciła świetnie... jak świeciła. Najbardziej spodobała mi się ta - internetowyzoolog.pl/products/353/p/447 - ale trudno mi ją ocenić tak przez internet. Ma wyłącznik, to na plus, ale widać ją równie dobrze przez ten "gumowany plastik", jak to napisali na stronie? Jakieś odczucia, porady? Dioda niby wiele nie kosztuje, ale nie mam jakoś ochoty kupować wszystkich po kolei, żeby sprawdzać, która działa najlepiej. [/I]:eviltong:
  21. Konsultowałam moją poprzednią sukę u doktor Karaś-Tęczy w sumie odczucia mam pozytywne. Suka miała nietypowe zmiany skórne, stwierdzono u niej m.in. zmiany wątrobowe, niedoczynność tarczycy. Dwie wizyty, jedna z pobraniem krwi i wymazów, a potem konsultacja wyników i przepisanie leków. Szybko, sprawnie i na temat. Zmiany skórne nie zniknęły, ale poprawiła się kondycja psychofizyczna psa, co w sumie było dla mnie najważniejsze (a że była długowłosa to jej uroda jakoś nie cierpiała bardzo bo ubytki się zakrywało). Suka miała swoje lata i obciążoną wątrobę (nic nigdy nie wyszło na posiewach ze skóry), więc nie sądzę by dało się z tym coś więcej zrobić. Doktor też nas nie naciągała na dodatkowe badania ani wizyty. Jakieś opinie o Multiwecie na Gagarina?
  22. Kąpię tylko jak trzeba. Solka po wyjściu ze schronu była myta 4 razy pod rząd i nadal nie mogli z niej wywabić tego smrodu i tłuszczu (dosłownie, miała gładką, tłustą sierść - na rękach zostawał osad). Ostatnio myłam ją w maju chyba i po tym myciu pojawił się obfity łupież - a na czarnym jak noc psiaku to TROCHĘ widać. :D I tak przez jakieś 2 dni łupież wyczesywałam, a potem jak nagle się zaczęło to przestało. Następne mycie pewnie za jakieś parę miesięcy. Jakie psy ludzie myją co tydzień? Miniaturowe jakieś? Bo nie wyobrażam sobie tego. Zawsze mi mówili, że psy myć jak najrzadziej - jak brudne. A psi zapach uwielbiam. Ba, nawet jak do schronu czasem chodzę to wszyscy narzekają że capi, a mi się zapach psiej sierści szalenie podoba. :V
  23. Ze swojego doświadczenia (miałam i teraz też mam psa schroniskowego) mogę powiedzieć, że jeśli wczesną młodość spędziła u kogoś w domu, potem się błąkała i na koniec wylądowała w schronisku to prawdopodobnie było to dla niej traumą. Niektóre psy znoszą schron lepiej inne gorzej. Często jest też tak, że gdy chodzimy odwiedzać psa w schronie to zachowuje się on lepiej niż normalnie. Tak samo w domu - pierwsze parę tygodni może być zupełnie inny niż ma to w naturze. No i do tego dochodzą wszystkie te cudowne "dodatki", czyli lęki. A niestety ze względu na poziom wielu schronisk psy potrafią z nich wyjść z prawdziwym praniem mózgu. O mojej suce też mówili, że żyje w swoim świecie, nie reaguje na bodźce etc... Jeśli chodzi o spacer to sunia pewnie jest zazdrosna o Ciebie i Twoją uwagę, skoro przy żadnym innym domowniku tak nie hałasuje. :P Trzeba by ją nauczyć nie zwracania uwagi na inne psy, no chyba że lubi się z nimi bawić, to wtedy się to nieco bardziej komplikuje. Zwykłe olewanie innych psów idzie wytresować na smakołykach - odciągasz uwagę i tyle. Ale u każdego psa jest to inaczej - czy reaguje na smakołyki poza domem, czy będzie to łatwy czy trudny proces. Nerwowość u psa to norma. Schronisko tylko tę cechę pogłębia - moja przyszła do mnie z lękiem separacyjnym, lękiem przed wodą (zwłaszcza fontannami, wężami etc), lękiem przed ludźmi w ogólności, histerycznym lękiem przed osobami starszymi, lękiem przed patykami, piłkami, rakietami, psami, hałasami - do wyboru do koloru. Pies może zadomawiać się szybko, a może długo. Może jeszcze nie być pewna siebie, troszkę depresyjna. Trudno porównywać psa młodziutkiego do takiego w średnim wieku, ale postaram Ci się to przybliżyć przykładem - obecną sukę też mam od kwietnia tego roku i dopiero w sierpniu poczuła się na tyle bezpiecznie przy innych domownikach, że siedzi z nami na jednym poziomie (mieszkam w domu bardziej wysokim niż szerokim). Jeszcze nie w jednym pokoju z nimi, ale wszystko po kolei. Nerwowość można zwalczać dostarczając psu bodźców - najpierw cicho, potem głośniej. Miski i jedzenie - są psy, które lubią miski plastikowe, są takie, które lubią metalowe. Bo, że czworonogi najchętniej jedzą z ręki to inna rzecz. Nie doczytałam czy masz miskę metalową czy nie, ale jeśli tak to niech stoi na takim podłożu, żeby nie jeździła i zgrzytałą. To podstawa. Po drugie Royal psom bardzo zazwyczaj smakuje. Mojemu zwłaszcza ten dla kota, bo mu podjada, a sama ma w misce gatunkowo lepsze Belcando. ;) Rozpisałam się, a w sumie miałam mało do powiedzenia. No nie ważne. Mnóstwo naprawdę fajnych, naturalnych rzeczy znajdziesz dla psa na stronie e-pies.eu Co tylko sobie zamarzysz. :3
  24. Mam pytanie - moja suka również ma tatuaż w uchu, ale na 99% jest to tatuaż schroniskowy. Tam gdzie była stosowali tatuaże do 2010 roku, a ona była tam prawdopodobniej od 2011 (nie prowadzono ewidencji, z 2011 ją wolontariusze pamiętają najwcześniej). Tatuaż oznaczał w tym schronisku datę przyjęcia lub sterylizacji i chciałabym go odczytać. Zależy mi na tym by wiedzieć, czy kiedykolwiek mogła mieć dom, czy gniła w tamtej dziurze od urodzenia. ;) Słyszałam, że lampka UV może pomóc w odczytaniu tatuażu, ale ktoś może to potwierdzić? Czy to tylko te tatuaże ZK tak reagują? Bo jakiś związek musi być w tuszu, żeby reakcja zaszła... Dotychczas 3 osoby próbowały go odczytać i nic. Nie dość, że niewyraźny to jeszcze dziewczyna ma bardzo włochate ucho w środku. :p
×
×
  • Create New...