Jump to content
Dogomania

lewka

Members
  • Posts

    167
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by lewka

  1. BeataG doskonale Ciebie rozumiem. Pierwszego psa miałam gdy skończyłam 9 lat. Od tamtej chwili zawsze towarzyszył mi pies. Moje psy wychowywałam. Chciałam żeby chodziły przy nodze bez smyczy (nie wymagałam precyzji), przychodziły wołane, szły na miejsce, zostawały przed sklepem, znały różne sztuczki,były nieagresywne wobec innych psów i naturalnie ludzi. Dopiero jak w moim domu (po kiludziesieciu latach obcowania z psami) pojawiła się obecna sunia trafiłam na szkolenie. Zupełnie nie radziłam sobie z nią i potrzebowałam pomocy. Tak mnie to wciagneło, ze od jakiegos czasu zaczęłam doceniac szkolenia i sprawia mi to ogromną frajdę (a przede wszystkim psom). Okazało się , ze 3 pies którego mam w tej chwili potrzebuje tego szkolenia jeszcze bardziej niz suka. (jest agresywny). Tak więc faktycznie PT było tylko takim wstepem do dalszego szkolenia. Lepsze poznanie tajników szkolenia, sprawiło ze mam coraz większą ochotę na wszelaka prace z psem. Regulaminy sa potrzebne, bo dzięki temu mogę dazyc do okreslonego 'ideału' i rozwijać przede wszystkim własne umiejetnosci pracy z psem. Korzysc dla psa jest jedna; czas spędzony z własciciele, radocha wspólnej pracy. Mój najnowszy nabytek wymaga wręcz stawiania przed nim nowych zadań. Owszem zdaża się, ze psy pracują świetnie na placu szkolenia, a zachowuja beznadziejnie na codzień. Trudno jednak winić szkolenie czy też sport za błędy i podejscie przewodnika. Czasami śmieję się, ze jestem uzalezniona od szkoleń. Podobnie jak Mokka jestem nieszczęsliwa gdy kończy się jakiś kurs i nie wiem co zaproponować mojemu psu. Byłam bardzo nieszczęsliwa gdy skończyłam z Luciem kurs dla początkujacych w klubie Fort (agility). Poszłam tam poniewaz chciałam poprawic relacje z moim trudnym psem. Na pierwszych zajęciach pies był w kagańcu. Zakochał sie w instruktorze, wodził za nim wzrokiem i zupełnie mnie olewał. Kurs skończylismy jako na tyle zgrana para, ze udalo nam się zając pierwsze miejsce wsród kursantów (duże psy) i zdobyć maksymalną ilosc punktów. Sprawiło mi to ogromna radosc i dało duzo satysfakcji. Nie myslałam o agility (nie lubie biegac, jestem stara, gruba etc :wink: ), ale czy moge nie robic tego dalej ? Sztuka dla sztuki.
  2. Jestem pod wrażeniem :D Mam nadzieje, ze i u nas w kraju bedzie mozna brać udział w takich zawodach jak we Francji, podpatrywac prace mistrzów i uczyć się od najlepszych. Praca wechowa jest dla mnie wspaniałym sposobem na wspólne spedzanie czasu z psem. Lara (piekne imie :lol: ) myslę, ze powinnaś zrezygnowac z takiej ilosci jedzenia na śladzie. Frolik w co drugim odcisku buta, froliki na zakretach przez pare miesiecy :o Nic dziwnego, ze pies nie jest zainteresowany. Mysle, ze powinnaś poszukać innej metody rozkładania żarcia na sladzie. Najlepiej jednak zaczać od poczatku i zmienić metodę. Moze właśnie na prace na śladzie obcym (niech deptaczem bedzie osoba którą pies zna i lubi) i zabawa na końcu śladu. Tak jak proponuje pan Górny. Ślady poczatkowo krótkie i łatwe. Niech pies odnosi szybki sukces. Entuzjazm i radosc przede wszystkim. Szaleńczo się uraduj gdy pies znajdzie i zaznaczy przedmiot etc. Trudno radzic gdy nie widzi się pracy psa, a przede wszystkim pracy przewodnika. Labek nadaje sie do tej pracy, jestem o tym przekonana. Napisz cos więcej o swoim psie; czy lubi aportowanie?, czy moze ma ukochana zabawke?, piłeczke?, lubi zabawe w przeciąganie ? Jezeli kocha jesc, to tez dobrze ! Mozna to wykorzystać.
  3. Flaire - Unikam układania śladów własnych - tropienie nie od podstawy śladu (rozpoznanie kierunku sladu), po uprzednim naweszeniu przedmiotu deptacza, albo samego deptacza :wink: - ślepe odcinki - stopniuje trudnosc i wprowadzam nowe elementy zgodnie z dziennikiem postepów (na końcu ksiązki) - przy krótkich i motywujacych sladach- deptacz na końcu śladu - dla zwiekszenia motywacji (suka) przy dłuzszych śladach ostatni odcinek gorący - zatrzymanie na śladzie ( odpoczynek) i podjecie pracy na śladzie po przerwie
  4. Flaire nie miałam na myśli pracy Twojego psa. Zapewne pracuje świetnie. Miałam na myśli prace moich psów. Suke uczyłam sama. Pies szkolony był tradycyjnie przez swojego 1 własciciela. Na poczatku naszej wspólnej pracy był mało pewny siebie. Gdy gubił slad , zaczynał rewirować, potem gdy nie potrafił podjac sladu stawał, odwracał się do mnie i czekał żebym mu pokazała gdzie ma iść. Zupełnie jakbym to ja wiedziała lepiej gdzie jest ślad. Prawda jezeli to jest ślad własny zazwyczaj wiem lepiej gdzie on jest. Przy obcym sladzie sprawa nie jest taka oczywista. Ksiązke pana Górnego przeczytałam dopiero w lutym. Tak naprawdę kazdy może wykorzystać zawarta w niej wiedze i doświadczenie autora To nie jest tak, że pies uczony inaczej niż "kiełbaskowo" będzie chodził górnym wiatrem, a metoda szkolenia p. Górnego do tego prowadzi. Nie jestem zwolennikiem jednej "jedynie słusznej" metody. Jestem raczej "odkrywcą" i eksperymentatorem. Próbuje i porównuje różne metody, dobierajac je do psa (jak działa i mam efekty to dobrze, jak nie działa i nie mam efektów to nie dobrze- prosta zasada). Pierwszym psem któremu zaczęłam wprowadzać elementy z podrecznika p. Górnego była suka. Zauważyłam, że bardzo porawiła się jej motywacja do pracy (przy długim i starym śladzie). Drugi pies stał się radosniejszy pracując na śladzie - cięzko było uzyskac taki efekt z psem gaszonym i wychowanym siłowo. Skorzystałam z porad fachowca (p.Górny) i sie udało. Flaire - czytam Twoje wypowiedzi i wiem, ze masz wspaniałe podejscie do psów. Niestety nie wszyscy tak pracują z psami, czego przykładem był pierwszy własciciel mojego psa. Miał posłusznego, wyszkolonego psa, ale bardzo zgaszonego.
  5. Moim zdaniem to właśnie jest bardzo smutne w tropieniu tzw sportowym. Ludzkie podejście do tematu. Nie ważne jak układa sie ściezka zapachu, nie wazna radosna praca psa, liczy sie tylko, zeby pies szedł po sladach butów. Moje psy nie zatrzymuja sie na śladzie, nie patrzą na mnie. W naszym duecie to one wiedzą lepiej. Muszę obserwować prace psa i to ja sie ucze od nich. W zalezności od wiatru w jaki sposób zmienia sie ściezka zapachu. Czasami ostry zakret zetną, a czasami mina i zawróca. Lubie gdy same wypracowywują zakręt - jak wiatr powieje, a nie jak ja udepcze. Chociaz nie ukrywam, ze pies idacy po śladzie z nosem przy ziemi i "jak maszyna do szycia" wyglada bardzo efektownie.
  6. Oczywiście nikt nie musi siedzieć 24 godziny na końcu sladu. :D Wind Nie mam wielkiego doswiadczenia, raczej duzo zapału i mysle, ze to szurnieta Lara mogłaby sie od Majki wiele nauczyć :D O ile ja zrozumiałam, nalezy ograniczać wydawanie komend i nadmierne gadanie do psa, ale to nie znaczy, ze zupełnie zaniechac. :o Chyba jeszcze raz sobie poczytam ksiązke :) Naprowadzam Lalke, tak jak w ksiazce - mijajac linie sladu dwa trzy kroki, jezeli pies sam nie podejmie śladu, zatrzymuje sie i wtedy wydaje komendę.
  7. Tak to jest jak sie pisze w pracy :D Moze jeszcze raz powtórze, i mam nadzieje, ze tym razem mój komunikat bedzie czytelniejszy: - metoda B.Górnego wymaga współpracy z deptaczem (praca na obcym śladzie, pozorant ukryty na końcu sladu etc.) : jezeli są 2 psy + 2 przewodników, to jeden z przewodników musi zostawic swojego psa i ukryć się na końcu śladu dla 1 psa, w ten sposób 1 przewodnik idzie z psem na slad, drugi przewodnik jako deptacz siedzi na końcu sladu, a drugi pies zostaje zupełnie sam - najczesciej przywiazany i to w miejscu odosobnionym - nie lubie takich sytuacji. Opisałam kilka moim zdaniem zabawnych sytuacji z deptaczami, którzy mieli czas i ochote mi pomóc, ale brak doswiadczenia (takze mojego) sprawił, ze popełnialismy rózne błedy. Bardzo ucieszyła mnie Twoja propozycja Flaire :) Tym bardziej, ze mam nadzieje - podpatrujac Twoja prace z psem - czegos sie nauczyć. Godzina deptania ma znaczenie. Jezeli wydeptujemy slad, który polezy 12, 24 lub 48 godzin najlepiej deptać go bladym switem lub późnym wieczorem . Rano i wieczorem nie ma upału, łatwiej o miejsce bez spacerowiczow, rowerzystów, psów :lol: Ślad wydeptany na porannej rosie bardzo ułatwia prace psu :D
  8. Najlepsze efekty daje praca 2 osób z 1 psem. Z moich doświadczeń wynika, ze deptacz zgłasza sie tylko raz. Zaczełam nawet sie zastanawiac czy to czasem nie jest sprawa mojego "uroku osobistego" :D Nie licze oczywiscie zaprzyjaźnionych maniaków pracy na śladzie. Niestety zazwyczaj kazdy chce poswiecić czas swojemu psu, a poza tym szybko przestaje byc "obcy" dla psa. Ślad trzeba wydeptac, najlepiej do 6 rano, albo ok. 22 wieczorem (to taki 12 lub 24 godzinny). Nawet w miare goracy slad musi polezeć (minimum 30 minut) to wszystko trwa i trzeba miec na to czas. Wydawałoby się, ze to takie proste. Niestety nie kazdemu sie chce. Miałam już ślady ok 10 krokowe, przedmioty kładzione na załamaniach, albo deptacza który zakończył ślad, zrobił dwa kroki w bok i wracał depcząc mi "slad zwodniczy", którego absolutnie nie miałam w planach :D To była taka "promocja" :lol: na szczescie moja suka jest dla mnie poletkiem doswiadczalnym, dzieki niej sie ucze ; czego robic nie wolno ! Do drugiego psa podchodzę bardzo poważnie, staram sie nie popełniać błędów. Dlatego bardzo zalezy mi na deptaczach, którzy pracuja na śladzie z psami. Bezcenna wydaje mi sie mozliwosc wymiany doswiadczeń. Jeżeli jestem przewodnikiem psa, zazwyczaj nie obserwuje pracy innych psów. Jako deptacz mam możliwosc poogladać inne pary. Jestem gotowa służyć własnym deptaniem , z nadzieja na rewanz. Wracajac do metody, myslę, ze nie ma najlepszej. Zalezy od psa, a nawet jego płci (inaczej pracuje mi się z suką, inaczej z psem), zalezy na jakim stylu pracy nam zalezy (sportowej czy tez uzytkowej). Motywowanie psa to oddzielny temat. Moja zarta suka pracuje na smakołykach. Pies nagradzany jest zabawą z piłka na końcu sladu.
  9. Ksiażka pana Górnego to najlepsza pozycja na ten temat w Polsce. To prawda, ze pies pracuje takze górnym wiatrem. Mnie jednak cieszy "myslenie" mojej suki na śladzie. Miałam okazje obserwować 2 poczatkujace psy pracujace wg metody Górnego. Były to owczarki niemieckie. Psy podjeły slad obcy (deptacz bawił się chwile z psami zanim sie oddalił, aby schowac się na końcu wczesniej wydeptanego śladu). Oba slady lezały ok. 20 min. Psy z radoscia i zapałem podjeły ślad i pedziły z nosem przy ziemi. Tak wygladał ich "pierwszy raz" :o Moja sunia uczona "na kiełbase" pierwszych śladów nie robiła z takim zapałam. Sportowa praca wechowa jest wg mnie nudna. Mnie fascynuje współpraca z psem. Dla mnie prawdziwa frajda jest gdy pies po wczesniejszym naweszeniu przedmiotu deptacza i naprowadzany prostopadle do sciezki sladu sam podejmie ślad i obierze własciwy kierunek. Moje psy zaczynały tropienie uczone tradycyjnie. Teraz staram sie wprowadzać im jak najwięcej elementów wyczytanych w ksiązce B.Górnego. Powiem krótko - to działa ! Niestety ta metoda ma jeden zasadniczy problem. Psy od poczatku pracuja na śladzie obcym. Bardzo trudno znaleźć chetnego do wsółpracy deptacza. Tak przy okazji moze jest ktoś chetny kto miałby ochote trochę podeptac w Warszawie ? :lol:
  10. Aportowanie ćwicze pojedyńczo ! Tylko i wyłącznie. Niestety popełniłam straszliwy bład i rzucałam zabawowo jedną piłke 2 sukom. W efekcie ta dominujaca skutecznie oduczyła przynoszenia młodszą sunie. Doszłam do haniebnego rezultatu, ze 2 sunia nawet nie biegła po piłeczkę. Dlatego nigdy nie rzucam 1 przedmiotu - 2, czy teraz 3 psom. Tak na wszelki wypadek. Może kiedys jak posłuszeństwo bedzie lepiej dopracowane to wróce do aportowania przez wyznaczonego psa. Jak narazie to daleka droga przede mną. Muszę lepiej panowac nad 3. Ostatnio wysłałam 1 psa naprzód-hop-wróć-hop, to ledwo utrzymałam pozostała 2 przy nodze. :roll:
  11. Chodzenie przy nodze ćwicze na zwykłych spacerach. Tak jak pisałam nie mam odwagi jechać na szkolenie grupowe z 3 psami. Przede wszystkim prace z 3 zaczynam bardzo powoli. Zupełnie jakby to były poczatki szkolenia z 1 psem. Cwiczymy w krótkich seriach. Pies najblizej mnie jest na łapce, pozostałe na smyczach, gdy pieski ładnie równają (luźne smycze) puszczam łapke i jedną smycz. Mam problemy z najstarszą dominujacą suka,(idzie po zewnetrznej - najdłuzsza smycz) nie wypracowałam z nia dobrego chodzenia przy nodze. Kiedys wystarczało mi, ze się słuchała i szła przy mnie. Ten brak dokładnosci w ćwiczeniach teraz się mści. Przy zatrzymaniu mówie siad. Gdy psy siadają , komenda zostań robie kilka kroków do przodu, obchodze psy, staje przed nimi etc, potem biegaj i czas wolny. Przywołanie do mnie. Zawsze nagradzam smakołykiem. Chodzi o to zeby psy chetnie i szybko do mnie wracały. To bardzo wazne gdy na horyzoncie pokaże się obcy pies. Wystarczy, ze jeden z moich psów warknie, a cała 3 rzuci się na obcego. Jednego psa odwołam, 3 niestety nie. Działaja tu inne prawa niż w pracy z 1 psem. Jest trzy razy trudniej :lol: Nie mam tez możliwości np pracy na lince. Mam świadomośc, ze nie połapie 3 linek, zeby zawrócic psy. Dlatego najwazniejszym dla mnie ćwiczeniem jest właśnie do mnie. Naszczęście w oczekiwaniu na smakołyk tez działaja prawa stada i rywalizacja. Jak 1 nie przyjdzie i zobaczy, ze pozostałe lecą i bedzie nagroda natychmiast przychodzi. Bardzo Cię prosze pisz co zaobserwujesz na szkoleniu, dziel sie własnymi doświadczeniami. Trudno znależć gdzies takie informacje. Najczęściej młody pies uczy się przy swietnie wyszkolonym starszym psie. Wtedy jest nawet łatwiej. W takiej sytuacji jak my jest mało zapaleńców :D
  12. Mam za sobą próby szkolenia 2 psów. Na zajęciach grupowych jest to bardzo trudne, ale nie jest niemożliwe. Podstaw uczyłam każdego psa osobno. Na szkoleniu czasami jeden pies odpoczywał (uwiązany ) drugi pracował. Robiłam zmiany. W parze ćwiczyłam chodzenie przy nodze (nie ustalałam który pies idzie blizej mnie, tylko pilnowałam aby szły równo ze mną) siad, waruj, zostań. Wymagałam precyzji wykonania ćwiczenia. Nagradzanie smakołykiem 2 psów nie jest problemem (mamy 2 rece i mozna podać smakołyk jednocześnie). Dużym problemem jest korekta jednego psa i nagrodzenie drugiego. Po kilku próbach zrezygnowałam z jednoczesnego szkolenia 2 psów. To bardzo trudne. Myślę, ze lepiej pracowac z 1 psem, ewentualnie na zmiane. Teraz jestem na etapie szkolenia 3 psów. Chociaż nazwałabym to raczej nauka zachowania w grupie . Pies doszedł jako dorosły samiec, majacy bardzo dobrze opanowane posłuszeństwo. Ćwicze chodzenie przy nodze na spacerach Sama ustaliłam który pies idzie przy mnie, który w srodku, a który na zewnatrz i przestrzegam ustalonego układu. Tak jest dla mnie wygodniej. Wykonują proste komendy; siad, waruj, zostań. Nagradzam smakołykiem tylko dobrze wykonane ćwiczenie przez całą 3. Najcześciej przy komendzie do mnie. Nagradzam słownie mówiac pieszczotliwie imie psa. Karce mówiac groźnie imie upominanego psa. Najtrudniejsza jest komenda do nogi. Niestety tylko 1 pies z 3 robi ja dobrze. Czasami wygląda to na przepychanke 2 psów, a trzeci siada zupełnie z boku . Zupełna kleska. Pracując z 3 psami robie bardzo małe kroczki. Bardzo powoli stopniuje trudnosć ćwiczeń. Nie zdobyłam się jeszcze na odwage, zeby pojechać na zajecia grupowe z 3 psami. To bardzo trudne ponieważ działają prawa stada. Nie sadzę żeby te moje skromne doswiadczenia mogły pomóc :-? Jezeli chodzi o wprowadzenie nowego członka do stada, to bardzo wazne żeby nie faworyzowac żadnego psa. Na zasadzie; to że przyszedł nowy piesek nie znaczy że juz cie nie kocham lub też poswięcać więcej uwagi nowemu psu np. zeby się lepiej zaaklimatyzował. Najlepiej zachowywać się jak najbardziej naturalnie i neutralnie. Obserwować relacje psów, aż hierarchia zostanie ustalona. W przypadku moich suk ustaliły ja bez użycia zębów. Potem przestrzegać jej dając minimalne pierwszeństwo dominujacemu psu (pierwszy dostaje miske, pierwszy jest głaskany etc.). O wiele trudniejsza sytuacja nastepuje gdy siły sa wyrównane i psy walczą o dominacje. Mam nadzieje, ze w Twoim przypadku tak się nie stanie.
  13. Witam, jestem po pierwszych zajeciach agillity w klubie Fort jestem pod wrażeniem :D (powiało Wielkim Bratem) Mój pies zakochał sie w Robullu od pierwszego wejrzenia i gotowy był porzucić mnie w imie tej miłości. :( To nie było miłe, ale uswiadomiło mi jak wiele pracy mnie czeka i cieszę się bardzo, ze mam szanse wiele się nauczyć :multi:.
  14. Spotykamy się w soboty i niedziele (część grupy takze we wtorek i czwartek rano, ja nie moge, bo pracuje) Zajecia trwaja minimum 2, 5 godziny (teraz w zime, latem dłuzej) Jeździmy do Powsina, Lasu Kabackiego, Łomianek, takze na Sydybe i na Siekierki. Wszedzie tam gdzie jest troche pól, łąk, krzaczorów i etc. Układamy psom slady własne, obce (pracujemy np. w parach). Beata (nasz szkoleniowiec) rysuje ślady dla kazdego z psów, ustala ich długosc ilosc załamań i przedmiotów. Uczymy się obserwować prace psów na śladzie, uwzgledniajac podłoze, wiatr i etc. Układa ślady dla naszych psów, musimy zdac się na ich nosy. Robimy takze elementy poszukiwania człowieka w terenie. Psy chodzą sladem, albo rewirują i szukaja górnym wiatrem. Cwiczymy posłuszeństwo, rozpoznawanie przedmiotów, pokonywanie przeszkód w terenie. Myslę, ze najlepiej będzie jak weźmiesz udział w takich zajeciach jako obserwator. Najlepiej nie jeden raz. Zakres zajec zalezy od miejsca gdzie pracujemy, od pogody, naszej i psów kondycji. Oczywiście kazdy pies jest inny. Inaczej pracuje azjatka ,inaczej owczarki, inaczej flacik. Dla wszystkich nas (psów i ludzi) jest to nie tylko praca, ale doskonała zabawa i sposób na spedzenie czasu. Myslimy o stworzeniu klubu i kontynuacji tych zajeć. Postanowiłam zdawać egzamin kwalifikacyjny do STORATU. Bedzie doskonała próba rezultatów naszej pracy.
  15. AKI to szkolenie tylko indywidualne. Russ takze szkoli indywidualnie, w ramach tego szkolenia mozna chodzic na grupe. Russ wymaga jednak opłaty z góry , ewentualnie w 2 ratach. Jest to wysoka kwota. Grupy u Russa są bardzo liczne. Oczywiście tylko na poczatku szkolenia. Potem stopniowo się wykruszają. Jakosc zajęc zależy od osoby prowadzącej. W trakcie gdy byłam uczestnikiem tego szkolenia były to 3 osoby, które zmieniały sie co tydzień. Jezeli szkolenie grupowe to polecam cave canem http://www.cavecanem.republika.pl/ Przede wszystkim za zaangazowanie szkoleniowca w pracy z psem. Za duze doświadczenie i indywidualne podejście do każdego ucznia, za korzystne warunki finansowe szkolenia, za mozliwosc udziału w zajęciach (juz po zakończeniu kursu) dla "przypomnienia " takze za to, ze , jako jedyna znana mi szkoła proponuje nauke pracy wechowej, a nie tylko tzw "obrone" -
  16. Zapraszam na kocie forum - tam dowiesz sie wszystkiego na temat kotów www.koty.rokcafe.pl Zwróć prosze uwage na zabezpieczenia w oknach. Przemysl sprawę ewentualnej alergii dziecka. Szczeniak i młody kotek bardzo szybko odnajdą wspólny jezyk. Pytasz czy kot czy kotka. Proponuje kocurka. Odpowiedzialny opiekun kota powinien poddac go zabiegowi sterylizacji. U kocurów jest to mniej kłopotliwe jak u kotek. troche wiedzy na ten temat : http://www.vetserwis.pl/rozrod.html
×
×
  • Create New...