Jump to content
Dogomania

lewka

Members
  • Posts

    167
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by lewka

  1. lewka

    Papillony+off

    Przed wystawą to jeszcze mały problem, jest czas na pielegnacje. Inaczej sprawa wyglada przed wizyta w hospicjum. Jedziemy czyści z domu, mamy kilka minut na przywitanie z innymi psami i wtedy odchodzi gromadne siusianie. Markiś pracuje z samymi suczkami, jest szczesliwy gdy je widzi i bardzo chętnie oznacza kazdy krzaczek. Nie mam duzo czasu na pielegnowanie zażółceń. Niestety chyba zrobimy zakaz rytualnego siusiania :evil_lol: tym bardziej, ze nie jest to potrzeba fizjologiczna a "psychologiczna".
  2. lewka

    Papillony+off

    poprawił mi się nastrój jak zobaczyłam zdjęcia Lanzi wyglada mocno zadziornie biegając w podskokach za onkiem Karolinie gratuluje umiejetności koncentracji z tańczacym papillonem u boku :) Już pisałam, ale powtórze: bardzo mi sie ten zgrany duecik podoba, az miło patrzeć. Ostatnio coraz częsciej myślę o tańcu z psem. Razem z Markisiem stanowilibyśmy niezwykle zróżnicowana parę, ale przynajmniej byłoby śmiesznie. Najpierw jednak musimy sobie poradzić z posłuszeństwem. Ku mojej wielkiej radosci, moja córka ostatecznie zdecydowała się trenować z małym agility i całkiem nieźle im to idzie. Mały Markiś ma co robić: trenuje agility, obedience i pracuje w fundacji dogoterapeutycznej. Nie ma czasu na taniec, ale dyscyplina jest niezwykle widowiskowa i jeszcze o tym pomyślę. M&M mam pewien problem i prośbę o rade. Markiz siusiajac regularnie "polewa" sobie brzuszek i przednie łapy. Niby nic takiego, ale w chwili gdy idziemy z wizytą do hospicjum bardzo mi to przeszkadza. Pies jest czysty, wyczesany, tuz przed wejsciem ma tylko zrobić siusiu i w efekcie wprowadzam "zażółconego" brudaska. Wycieranie niewiele pomaga ponieważ jedwabista, biała sierść mojego pieska i tak pozostaje żółta. Czy sa jakies sposoby na ten "żółty" problem?. :razz:
  3. lewka

    Papillony+off

    Zdjęcia bardzo mi się podobały. Na marginesie powiem, ze mój aparat nadal w naprawie. Nie ma to jak autoryzowany serwis. :mad: Panienki (tzn Karolina i Lanzi) ślicznie razem wygladają, bardzo do siebie pasują, widać, ze się kochają. Naprawdę można Sawie pozazdroscić takich dziewczynek :lol: Ori to już prawdziwy młodzieniec :loveu: , przystojniak ! ciekawa jestem czy bedziecie na IALu w Pecicach ? Pytam chociaz nie wiem czy mój Lucio (onek) bedzie biegał. :roll: i czy ja tam będę. Markiś ostatnio nieznośny jest jako, ze wszystkie suki w okolicy umówiły się ze soba i mają cieczki. Cięzko sie z nim pracuje, łatwo się dekoncentruje.
  4. lewka

    Papillony+off

    Zgadzam się wiosna przyszła i az się chce pracować z psem. W tym roku zima wyjatkowo nieprzyjazna była, a co gorsza popsuł mi się po wielkich mrozach mój "psi" samochód i nie mogłam jeździc na treningi nawet z Luciem (w planach było, że zimowy okres poswięcę na zwiekszoną prace z Luciem, jako, ze jemu pogoda nie robi róznicy). Teraz dwoje się, a raczej troje (moja stara kundelka też potrzebuje troche pracy, aby nie tylko stróżowanie było jej w głowie), aby pracować ze wszystkimi psami zgodnie z ich potrzebami. Moja córka niby chce biegać z Markizem, ale nie ma czasu tak więc odbyły się dwa treningi bez udziału mojego pieska. Postanowiłam dzielnie ćwiczyć poczatki sama i mam nadzieje, ze znajde kogoś kto bedzie biegał z Markisiem, tak jak znalazła się Martynka dla Lucia. Obedience ćwicze zgodnie z zaleceniami Agnieszki, starannie unikam własnych koncepcji i juz widze rezultaty :lol: Dodatkowo ćwiczymy sztuczki niezbedne w pracy w fundacji , potrzebujemy tez zajeć socjalizacji specjalnie pod katem wykonywania zadań w dogoterapii. A z Markisia młody samczyk, on zawsze gotowy podążyć za głosem natury i cięzko mu oprzeć się urokom suczek i cudownym zapachom. :cool3: Mamy co robić, nad czym pracować :loveu: Po cichutku licze, ze mojej córce znudzi się wystawianie pieska i przynajmniej z wystaw bedziemy mogli zrezygnować. Niestety jak na razie nie zanosi się na to. Magda robi szybkie postępy w pokazywaniu Markisia. Spacerek bardzo chętnie :multi:
  5. lewka

    Papillony+off

    [quote name='M&M']Jestem spostrzegawcza , bo na początku mnie ta nazwa trochę drażniła , ,,papisie -gumisie'' jakoś tak nie przystoi szlachetności tego psa , ale jak zwał tak zwał ,pomyślałam to tylko nazwa . Zastanawiałam się tyliko czy papillonek w waszym domu coś zmieni w waszym spojrzeniu na tę rasę w i właśnie po twoim stosunku do nazwy mogę najszybciej to rozpoznać , że już dziś nie papiś a papillon - dumny i szlachetny [/quote] U mnie na odwrót jak u Sawy. Zanim w moim domu zawitał Markiś uzywałam tylko nazwy papillom. Potem przy Markisiu od razu samo tak wyszło : Markisiu - papisiu :lol: To według mnie bardzo zręczne połączenie nazwy rasy i angielskiego "papi" (puppy) czyli szczeniaczka - małego pieska. Gumisie tak na marginesie tez bardzo lubie - dawno temu oglądałam je razem z córką. :oops: Jednak uszanuje Wasz pogląd na to zdrobnienie i dobrowolnie zobowiązuje sie go nie uzywać. Rozumiem, ze hodowcy maja swój punkt widzenia, bardziej profesjonalny. Podobnie jest u znanych mi owczarkarzy, którzy bardzo nie lubią jak ich owczarki niemieckie ktoś nazywa "wilczurami".
  6. lewka

    Papillony+off

    Miałam podobne problemy. Nawet przerwałam zajecia z agility. Własnie w okresie dojrzewania markisiowego. On robił przeszkode i dawał w długa. najwazniejsze były zapachy. Na pocieszenie powiem, że po ukończeniu 10 m-cy burza hormonów i buntów wczesnomłodzieńczych zakończyła się i było lepiej. Na treningach posluszeństwa nie mam takich problemów. Piesek nagradzany jest smakołykami i zabawą piłeczką. Zajecia prowadzone są w taki sposób, ze mały nie ma nawet okazji pomyslec o głupstwach. Nawet nie wie, ze sie uczy.:multi:
  7. lewka

    Papillony+off

    Ale piekna świateczna niespodzianka :loveu: Pochwały miłe, ale niestety nie wszystkie zasłuzone. :shake: Zdjecia Elgreco ze szkoleń piesków fundacyjnych zostały zrobione gdy Markiś miał 5-6 miesięcy (jesień ubiegłego roku). Wtedy był bardzo grzeczny, no moze z wyjątkiem namietnego "podlewania" plecaków :oops: ułozonych pod drzewkiem. Później mielismy okres intensywnego dojrzewania i co tu duzo ukrywac tylko suczki były w malutkiej główce Markisia. Chwilami byłam załamana i bardzo załowałam, ze mój piesek nie jest suczką. Problemów w grupie duzych psów nie miał ponieważ przede wszystkim były to suczki, no i jeden CTR, wielgachny samiec. Markiś udawał, ze go nie widzi i po sprawie. Zdjęcie z dzieckiem zostało zrobione na poczatku lutego na balu dla dzieci niesłyszacych i niedosłyszacych. Wszystkie psy duze i małe spisały się świetnie. Zdjęcie na podusi prezentuje Markisia zaraz po balu. Widać, ze jest mokry po spacerze i zmęczony. Sawo wstawiaj zdjecia Lanzi. mała na pewno zmienia się z dnia na dzień. Ciekawa jestem jak teraz wyglada.
  8. lewka

    Papillony+off

    M&M po Twoich poprawkach to zdjecie jest .....śliczne. :loveu: Mimo absolutnej klęski jaką poniosłam w Katowicach jako fotograf było warto, chociazby dla tego zdjecia. Nie poddam się i na następną wystawę tez pożyczę aparat.:grins: Po dzisiejszym treningu postanowiłam wypróbować indykowy przepis Wind. Żal mi sie zrobiło Markisia karmionego parówkami. Nie wygladał na szczesliwego. Dla niego 3 parówki to jak dla człowieka 3 kilo. Nie wiem czy czułabym się dobrze po zjedzeniu 3 kilo parówek :roll:
  9. lewka

    Papillony+off

    [quote name='Wind']Jak rozumiem trenujemy sie u tej samej osoby :cool3: My powracamy do treningow za tydzien lub dwa. Czekam na zaschniecie tego blota na trawnikach ;)[/quote] u tej samej ;) błoto jest straszne, ale z radoscią patrze na słońce i mam nadzieje, ze jutro (kolejny trening) bedzie już lepiej. Byłam pod ogromnym wrazaniem pierwszych zajęć. Wspaniałe podejście do mojego malutkiego pieska, niezwykłe wyczucie, normalnie zachwyciłam się. :loveu:
  10. lewka

    Papillony+off

    Moja córka raczej biegała z Markisiem nie bedzie :mad: Od czasu treningów z Luciem wiem, ze to nie jest sport dla mnie. Pozostaje mi agility rekreacyjnie. Moze kiedyś podobnie jak w przypadku Lucia znajdę kogos kto będzie startował za mnie w zawodach :lol: O obedience sie nie martwie. Jesteśmy naprawdę w dobrych rękach i mamy pierwszy błotnisty trening za sobą. Chociaż trenerka nie wróży nam wielkiej kariery. Markiś jest delikatny i zawody mogą byc dla niego zbyt duzym obciazeniem.
  11. lewka

    Papillony+off

    Sawo moja córka ma prawie 19 lat :cool1: Ja specjalnie pisze ; dziecko, żeby młodziej wirtualnie wyglądać :evil_lol: Wind bardzo przepraszam za wstawienie za dużych zdjęć - nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.:wallbash:
  12. lewka

    Papillony+off

    Wklejam co mam, przykro mi, ze mi ten reportaz nie wyszedł, ale obiecuje, ze się poprawie : Markiz w pociagu : [url]http://img461.imageshack.us/img461/5724/jedziemywlewo4wh.jpg[/url] [url]http://img386.imageshack.us/img386/8813/jedziemywprawo6np.jpg[/url] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Na ringu[/SIZE][/FONT] [url]http://img367.imageshack.us/img367/6594/naringululek2jw.jpg[/url] [url]http://img460.imageshack.us/img460/1869/maringuint1fw.jpg[/url] [url]http://img379.imageshack.us/img379/6972/poocenie1gg.jpg[/url] oto co jeszcze pstryknełam :oops: : [url]http://img529.imageshack.us/img529/2420/niemiec1ts.jpg[/url] [url]http://img229.imageshack.us/img229/9928/33472lf.jpg[/url] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Juz po wystawie w domku - idziemy spać :[/FONT][/SIZE] [url]http://img460.imageshack.us/img460/4094/pomaranczowymar8xo.jpg[/url] [COLOR="Red"]Zdjecia za duze. Zdjecia zamienione na linki. Mod.[/COLOR]
  13. lewka

    Papillony+off

    Jutro bede pisać - z pracy, w domu komp stanowi własnosc dziecka i ciezko się dopchać.:angryy: M&M pytałaś o wystawy w NDM to Nowy Dwór Mazowiecki - wystawy (krajowe) organizowane przez oddział ZKwP w Legionowie. Obie miejscowosci na rzut beretem od Wa-wy. Zdjęciami Markisia jeszcze Was zamecze :biggrina: jak wreszcie odbiore aparat z naprawy. Mam taką kochaną "małpke" akuratną dla mnie. Pozyczyłam słuzbowy aparat, który ma strasznie duzo guzików i nie potrafie nim robic zdjec i troche się boje eksperymentować. Na wystawie w Katowicach w pewnej chwili zobaczyłam, ze nasze rzeczy są bez opieki, z obłedem w oczach pobiegłam sprawdzić czy jest aparat, nerwowo przerzucałam manatki, ze łzami w oczach zapytałam córke gdzie aparat, a cały czas trzymałam go w ręku :flaming: Nie lubie pożyczać cennych rzeczy , tylko sie stresuje. Byłam szczesliwa jak oddałam go dzisiaj koledze.
  14. lewka

    Papillony+off

    ElGreco dziękuje za wstawienie mojego ulubionego markisiowego zdjecia. :sweetCyb: Markiś ma na nim 4 miesiace i wyglada jak przybysz z kosmosu :loveu: Jezeli chodzi o drugie zdjecie..... wybaczam, ale od dzisiaj pilnuj plecaka ...... kolor zemsty jest żółty :mad: M&M moje dziecie jest dorosłe od kilku miesięcy. Prawde powiedziawszy na naszej pierwszej wystawie w NDM to ja miałam wystawiać pieska, ale ostatecznie moja córka w ostatniej chwili weszła na ring, spodobało się jej i postanowiłysmy, ze to ona bedzie wystawiać, a ja pozostane przy moich zainteresowaniach (szkolenie). Mam lepszy kontakt z Markisiem i potrafie skupic jego uwage na sobie, Magda musi nad tym popracować. Mam pare zdjęc cudem uczynionych, niewiele na nich widać, ale jutro po zmniejszeniu wstawie je. Bedzie chociaz jakiś slad po wystawie.
  15. lewka

    Papillony+off

    Katastrofa, panika, pech - to w dużym uproszczeniu. Zdjęcia mi nie wyszły, miałam problemy techniczne. Moja córka wpadła spózniona na ring. Odkleił sie jej numer i walczyła z papierem, a Markis postanowił wrócic do mnie. Ja walczyłam z aparatem, który nie chciał się wlaczyć ( naciskałam nie ten guzik :p ), w rezultacie nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Dziecko jako wystawca nie popisało sie co sędzia uprzejmie zaznaczył w opisie. Ostatecznie "pocieszałam" dziecię, jednoczesnie próbowałam patrzeć co się dzieje dalej na ringu. W rezultacie nie wiem nawet kto zwyciężył. Całe to nasze nieobycie z wystawami wyszło jak szydło z wora. Plusy : mamy kolejne doswiadczenie i juz wiem, ze na wystawę nalezy przyjezdzac troche wczesniej. dziecko postanowilo, pocwiczyc wystawianie, co jej proponowałam juz od dawna (bez pracy nie ma kołaczy) napatrzyłam się na papisie i odbyłam bardzo miłą i pouczajacą rozmowe Markiś dostał ocene doskanała i 2 miejsce, a moja córka srebrny medal na otarcie łez. Z wyjazdu jestem zadowolona. Jeszcze pojedziemy :evil_lol:
  16. lewka

    Papillony+off

    Zdjęcia zrobie. Pozyczyłam na te okolicznosc aparat :multi: (mój nadal w naprawie :mad: ). Kciuki prosze trzymać - przydadza się bardzo :lol: Najbardziej się ciesze, ze zobacze na żywo papillonki o których była i tu mowa. Zobacze tez pieski, które widziałysmy w grudniu na wystawie w NDM na naszej (tj mojej, córki i Markisia) pierwszej wystawie.
  17. lewka

    Papillony+off

    Sawo co słychac u sunieczki ? Daje wam chwilke odpocząć ? ;) Ten mój mały zbój, jako szczeniak był bardzo grzeczny. Teraz niestety żałuje, ze zlikwidowałam klatke. Znalazł jedna klepke podłogową lekko luźną. Wyrwał ją i poogryzał, potem nastepna i nastepną. To jego ulubione zajecie. Cierpliwie penetruje podłoge w poszukiwaniu szansy na wyrwanie klepki. Jak tak dalej pójdzie czeka mnie remont generalny. Mam małego kornika- szkodnika w domu. :diabloti:
  18. lewka

    Papillony+off

    Klika się w procesie uczenia, nie trzeba cały czas biegac i klikac, to mogłoby zmęczyc każdego. W szkoleniu tradycyjnym tez z czasem przestajesz psa nagradzać smakołykiem za każde wykonane polecenie. moim zdaniem wszystko mozna łaczyc co służy nauce konkretnemu psu. Tak jak nie ma najlepszej jednakowej nagrody dla wszystkich psów. Dla mojego ONka najwazniejsze jest szarpanie sie piłeczka na sznurku, zeby dostac piłeczke wszystko wypluje, moja kundelka kocha jedzenie, a Markiś uwielbia aportowac. Dla kazdego z tych psów jest inna super nagroda, co nie znaczy, że czasami nie stosuje smakołyków u piłeczkowego psa, a piłeczki u kundelki, która aportowania nauczyła sie przez nasladownictwo i nigdy jej to nie kreciło. Metoda szkoleniowa klikerem ma jeden bardzo trudny dla mnie punkt. Zasade, ze niepozadane zachowania ignorujemy, poniewaz brak nagrody spowoduje wygaszenie tego zachowania. W moim domu od dawna sa psy, najczesciej znajdy lub przypadkowo adoptowane psy z przeszloscia. Moja kundelka z powodu złych przezyc atakowała ze strachu ludzi i jak to u lekliwych psów najchetniej dzieci. Nie mogłam ignorowac takiego zachowania. Nie mogłam tez ignorowac jak mój kochany pies łapał mnie zebami za brzuch. U pewnych siebie samców, agresywnych wobec innych psów odrobina przemocy daje szybsze rezultaty. Jest to moje zdanie, ale byc moze ktos bardziej doswiadczony ma inne zdanie.
  19. lewka

    Papillony+off

    Szkolenie to sztuka. I ośmiele się stwierdzić, ze nie ma najlepszej metody i formy szkolenia. Wazny jest szkoleniowiec, mistrz. Wazne jest tez jakiego mamy psa i co zamierzamy z nim osiagnać. Markiś był szkolony w grupie i był klikany. Jest przygotowywany do konkretnej pracy i uczony róznych potrzebnych elementów do jej wykonywania. Faktycznie grupowe klikane zajęcia troszeczke róznią się od tradycyjnych. Omawiany był cel cwiczenia, sposób jego przeprowadzenia. Kazdy z uczestników wykonywał je po kolei lub grupa rozchodziła się i kazdy cwiczył indywidualnie, a instruktor podchodził do kazdej z osób i korygował błedy. mnie przyzwyczajonej do tradycyjnego nagradzania słowem i smakołykiem zdarzało się klikac zbyt pózno i tym samym zaznaczałam za późno. Przykładowo przy nauce siadania nie klika się w chwili gdy pies już usiadzie, ale moment gdy piesek ugina łapy i tyłeczek prawie dotyka ziemi. Przy nauce pokonywania hopki klika się gdy pies odrywa się od ziemi i leci nad przeszkoda, a nie w chwili gdy laduje po drugiej stronie. Klikanie w grupie nie oznacza, ze wszyscy w tym czasie robia to samo i w tym samym momencie klikaja. Lubie uzywać klikera do nauki sztuczek. Uwazam jednak, ze nie ma najlepszej metody szkolenia. Myslę, ze metode nalezy dostosować do psa i przewodnika, a nie dostosowywac się do metody. Jednakze w przypadku doskonałego szkoleniowca warto przyjac jego metody z pełnym zaufaniem gdy efekty szkolenia daja pożadany rezultat.Powtórze szkolenie to sztuka i tak to widze.
  20. lewka

    Papillony+off

    Napisałam o podążaniu za rękami. Nie wymaga to wielkiej techniki. W zabawie (zabawka w ręku, albo smakołyk) uczymy pieska chodzenia za lewą ręką w lewo za prawą ręką w prawo. Nic wymyślnego. Tak jak człowiek zazwyczaj bawi się z pieskiem tylko wprowadzamy zabawe na dwie ręce.
  21. lewka

    Papillony+off

    Zgadzam się z Wind. Nauka tylko przez zabawe na tym etapie. Na przykład uczyć pieska podazania za reka (lewa i prawa). To ćwiczenie na pewno przyda się w agility.
  22. lewka

    Papillony+off

    Do slalomu dołozyłabym jeszcze hustawkę. W slalomie trudność polega na tym, ze bez wzgledu z której strony prowadzimy psa (prawej czy lewej) pies musi wchodzić w slalom lewym barkiem. Do tego dochodzi wypracowanie prędkości, nauczenie żeby pies leciał jak najszybciej do przodu i precyzji - nie wolno ominąc tyczki. Huśtawka wymaga zaliczenia strefy. Czyli znowu precyzja. Jestem bardzo ciekawa jak leciutkiemu Markisiowi pójdzie ta przeszkoda. Będzie musiał dojść do końca deski, zawarować i czekac jak przeważy i decha zjedzie na dół. Ale do pokonywania tej przeszkody to jeszcze daleka droga przed nami. Trudność w agility nie polega na nauczeniu psa pokonywania przeszkód. Tego wczesniej czy później nauczy się każdy pies. Psy mają swoje ulubione przeszkody, potrafią ominąc np. koło i radosnie poleciec na kładke. Mają tez czesto własną koncepcje pokonania przeszkód nie zawsze bezpieczną dla psa.
  23. lewka

    Papillony+off

    [quote name='M&M']To jest inny rodzaj sportu , ma inne priorytety - najważniejszym jest dobra zabawa - nie ma nic wspólnego z rywalizacją wystawową , ani hodowlaną [/quote] szczerze mówiac dla mnie wystawy to również zabawa. Chociaż przezywałam bardzo wystep mojej córki i Markisia. Po pierwsze jestem bardzo emocjonalna po drugie chyba z wiekiem zamieniam się w nadopiekuńczą mamuśke. :lol: Nasza 3 ma za sobą dopiero jedną wystawę w klasie szczeniąt więc doświadczenia żadne, ale moje dziecko zaimponowało mi spokojem i opanowaniem. Wzieło psa i poszło, chociaż było pierwszy raz w życiu na wystawie zachowało kamienna twarz pokerzysty. Nie miała pojęcia czy wygrała, czy przegrała - pełen luzik. :evil_lol: Szkoda, ze nie mam zdjęć z tego podwójnego debiutu Madzi i Markisia :-(
  24. lewka

    Papillony+off

    A ja po porównaniu z Orikiem doszłam do wniosku, ze Markis to przerosnieta chichuachua :evil_lol:. Moja córka chciała pierwotnie własnie cziłałke i cieszę się, ze udało mi się namówic ja na papillona. W kwietniu miałam startowac z Luciem na zawodach obedience, ale zawody zostały odwołane. W tej sytuacji pojadę z Markisiem i córką na wystawę do NDM , a drugiego dnia przyjade popatrzeć na zawody agility. M&M brak szkoły to powazna przeszkoda w treningach, ale wiek nie jest przeszkoda. Pierwsze treningi z moim psem zaczełam 2 lata temu. Byłam najstarsza i najgrubsza a mimo to pokonałam z moim psem (ONem) na egzaminie kończacym kurs podstawowy młodzszych i bardziej doswiadczonych. Wzięłam tez raz udział w pokazach gdzie największą przeszkoda okazała się moja skleroza - pomyliłam kolejnosc na torze, ale i tak dostałam brawa nalezne zasapanej i zdezorientowanej pani w srednim wieku.
  25. lewka

    Papillony+off

    O ! Bardzo dziekuje :multi: Pieknie to wyglada. Tak się przygladam i nie wiem do kogo ten mój Markis podobny. On takie pomieszanie z poplataniem. Jego siostra to cała mamusia, brat poszedł w tatusia, a Markis .......w sąsiada ;) Mój aparat niestety popsuty i nie mam czasu jechać z nim do naprawy. mam zdjecia tylko robione przez inne osoby, a po ostatniej dyskusji i uswiadomieniu na temat praw autorskich nie mogę z nich korzystac.
×
×
  • Create New...