Jump to content
Dogomania

fattyciak

Members
  • Posts

    354
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by fattyciak

  1. Cześć, Starsi ludzie chcą przygarnąć suczkę: * Wiekowo 5-8 lat * Do domu z ogrodem, psinka mieszkałaby na zewnątrz (takie przyzwyczajenie, tego nie przeskoczymy). Spokojnie, nie na łańcuch. * Łagodne usposobienie * Preferowana psina o umiarkowanym temperamencie * Gabarytowo max do kolana Państwo w wieku zaawansowanym, ale w znakomitej formie. W razie czego (tfu, tfu!) pies nie zostanie na lodzie. Teren Podkarpacia.
  2. Rozumiem aspekt emocjonalny którym kierujesz się PakoPako, ale rozumiem i aspekt hodowlany jaki został tutaj poruszony. Faktycznie, drogi ten pet. Inwestując w psa, z widokami na przyszłość hodowlaną, a otrzymując zwierzaka chorego, jakby nie patrzeć niezgodnego z umową też bym miała zastrzeżenia. Spore. Oczywiście co innego gdy wiem co jest grane, i decyduję się na psa z wadą świadomie i nie za cenę "pełnowartościowego*" szczeniaka, a co innego gdy wyskakuje taka niespodzianka. Proponuję emocje na bok - nie tego tyczy temat i obarczanie winą nikomu nie pomoże, w tym psu. * wiem jak to brzmi i podejrzewam, że samo użycie słowa 'pełnowartościowy' w odniesieniu do psa może być zalążkiem burzy, ale jak już wspomniałam emocje na bok. O aspekty prawne chodzi.
  3. Od dni 11 mam sunię . Sunia chyba się zadomowiła, bo dotychczasowy anioł zaczyna pokazywać rogi. Nasza znajomość zaczęła się od tego, że złapała mnie za łydkę ;) Od pani z przytuliska wiem, że wcześniej miał miejsce podobny incydent, ale w obu przypadkach w pobliżu były jej szczenięta wiec zrzucono to na karb obrony młodych. Okazuje się jednak, że to nie o młode chodzi - to zachodząca od tyłu szczypawka. Wczoraj ktoś przyszedł do domu, ona krajem, boczkiem, od tyłu, bez ostrzeżenia i hyc, za łydkę. Skarciłam, ale nie odniosło skutku, bo kwadrans później dokonała jeszcze 2 prób - tutaj akurat zdążyłam zanim złapała, bo obserwowałam zołzę. Jak zniwelować ten problem? Suk podatny na naukę, tylko ja, niegdyś zakręcona na punkcie szkolenia psów zapomniałam jak to się robi. Kilkanaście lat przerwy było(miałam osobnika od którego metody szkoleniowe odbijały się jak groch od ściany i cóż, wiedza się ulotniła) Aha, zdaję sobie sprawę , że fora padają , aktywność dotychczasowych forumowiczów przeniosła się gdzie indziej- gdzie obecnie mogę szukać wiedzy i pomocy w zakresie szkolenia zwierza? Muszę się przestawić.
  4. Delikwent łapki ma następujące Taka uroda? Czy niedżwiedzia łapa? Czy będzie mu to później przeszkadzać? Można go jakoś wspomóc suplementami?
  5. biedrona, współczuję. Ja uśpiłam pieska w niedzielę. Aż do tamtego dnia nie byliśmy pewni, że "to już"
  6. 29 lipca zakończyła się Gizmosiowa egzystencja. Musieliśmy mu pomóc odejść. Nie byliśmy pewni, że "to już" aż do tamtego dnia. Bałam się, że nie będzie miał lekkiej śmierci. Wet ocenił, że byłaby to kwestia 2-3 dni i że i tak jest przeciągnięty... ale jeszcze dzień wcześniej piesek mimo ze słaby, miał dobry humor. Chciałabym go zapamiętać takiego, sprzed choroby
  7. Rozumiem. W takim razie szukam dla moich rodziców, tam prawie zawsze ktoś w domu jest. Będę go codziennie "wypożyczać" na spacer.
  8. Od razu nakreślę sytuację - całe życie jestem blokersem ;) I zawsze pies w mieszkaniu był - najpierw chow-chow, do niedawna tibby, więc uroki życia z psem pod blokowym dachem nie są mi obce. Chodzi o to, że zmienił się kontekst, mianowicie: tamte pieski były w mieszkaniu rodzinnym czyli rotacja spacerów(rano tata, w południe ja) + prawie zawsze ktoś w domu był, psy zostawały same naprawdę sporadycznie. Charlie, chowek miał to w doopie, natomiast Gizmoś przejawiał lęk separacyjny specyficzny, bo obowiazujacy od godziny 12. Wcześniej mogliśmy znikać wszyscy wraz, ale po godzinie 12 był to powód do wrzasku. Od kilku lat wynajmuję mieszkanie. Właściciel mieszkania nie ma problemu ze zwierzętami, 2 lata temu adoptowałam dwa koty. I jakem rasowa psiara- marzę o psie. Rozważam czy to ma sens i proszę o pomoc w rozkminkach. *Marzy mi się pies dorosły, koniecznie niewielki(żebym w razie choroby,tfu,tfu, bez problemu wniosła go na 4 piętro- ostatnie doświadczenia z chorym Gizmo), spokojnego usposobienia w miarę i sprawdzony w kontakcie z kotami - i gdy podejmę decyzję to będą kryteria "wyszukiwania". Obawiam się tylko: -zostawanie samemu na 8 h. Ponoć się da, tylko jak? Dodam, że miałabym możliwość okazjonalnego podrzucania psa do rodziców na przechowanie, co uczynią z otwartymi ramionami. - moje koty widziały psa tylko raz. Fifka była wystraszona ale ciekawa, Bureł szedł na konfrontację. Obawiam sie scysji. Jako, ze pracuję poza domem nie zawsze będę mogła przypilnować towarzystwa... Zapsieni bez domowników, jak sobie radzicie?
  9. żeby ktoś na mnie TOZ nasłał ? ;) Pies wpieprzany przez nowotwór nie wygląda dobrze. Nie chcę go takim pamiętać :( W kwietniu tamtego roku Giź przeszedł operację usunięcia guza przy odbycie, nie mógł się totalnie pozbierać po tym- coś było nie tak. Przez 2 miesiace jeździliśmy z nim prawie codziennie na zastrzyki, i kroplówki, dopiero młodszą stażem wetkę cos tknęło i osłuchała psa. Wetka która nas prowadziła, wcześniej zwróciła uwagę na szmery w sercu, a ta druga na nie tyle szmery co to, że serce jest po prawej stronie. Zdjęcie RTG ukazało, że guz zajmuje całą klatkę piersiową, spychajac narządy - a pies nie dał nic po sobie poznać! Tyle, że schudł i gdy zwracałam na to uwagę wetce, to usłyszałam, że to dlatego, ze niekastrowany a sezon cieczkowy w pełni i że się podtuczy po kastracji.. Żałuję, że takich rozrywek dostarczyliśmy mu na koniec niepotrzebnie... Wyrok dostał w czerwcu, miał nie dożyć 11 urodzin - a były. 21 stycznia Gizio skończył 11 lat. Wygląda źle. Szkielet z rzednącym futrem. Słaby. Ale cały czas w wyśmienitym humorze! Wiemy, że wkrótce będziemy zmuszeni podjąć tą decyzję, natomiast on cały czas jest w tych oczkach. Ma apetyt. Bawi się, chociaż łapie go kaszel gdy się rozchasa. Na spacery chodzi pomalutku, ale bardzo chetnie. To jeszcze nie teraz
  10. Mały twardziel zadziwia wszystkich - wciąż z nami jest.
  11. Proszę, nie czepiajcie się nazewnictwa - wszak już wiadomo o psa w jakim typie chodzi- nie każdy jest tak oblatany w psich rasach. Ktoś tu przyszedł być może po pomoc, a nie po dyskusję. Szkoda, żeby berni kisił się w mieszkaniu. Do autorki tematu: więcej informacji o psie(charakter, jakie choroby przeszedł, czego wymaga, gdzie jest- miasto województwo) i zdjęcie psiaka będą pomocne.
  12. rodzice, parasole sa mega! bolsbokser, super :) Ja się przerzuciłam na malowanie twarzy +znalazlam czym mi kolorować najwygodniej: promarkerami. Szybko, przyjemnie ipiekne kolory inne prace tutaj: http://fattyciak.deviantart.com/gallery/
  13. Powoli się kończy era Gizmosia- czuje sie dobrze, ale niknie w oczach. Jest ciężko.
  14. Widzieliście serię H&M - gadżety dla domu? Zakochałam się w talerzachz żukami i aż wyciągnęła lata nie używane pastele olejne(które 2 dni temu chciałam wywalić) i : Dobrze, że nie wyrzuciłam, już zapomniałam jak przyjemnie sie nimi maluje! :)
  15. Nie mam porównania na "wlasnej skórze" (nie miałam na własnośc innej rasy tyb, jedyne co to spotykałam na spacerach, rozmawialam z właścicielami) ale wspomnę pewną wizytę u weterynarza : weterynarz obczaiwszy iż Gizmo to spaniel tybetański, polecił go mocno przytrzymać bo z tymi tybetańskimi maleństwami (miał na myśli Lhasę i Shih tzu) miewał już przygody bolesne i ze strasznie toto charakterne - ale nie Giź! ;) Względem ludzi jest bardzo, bardzo grzeczny. Na stole u weta to już całkiem - można z nim zrobić wszystko i laknie pocieszenia, nawet od weta co go kłuje w tyłek :P Bywa, że te tybetańskie maleństwa są słodyczą dla właściciela, dyktatorem dla innych, i niezłą, małą cholerą dla jeszcze innych (nie mówię tego obraźliwie, niektórzy uwielbiają ten nadmiar charakterku w małym ciałku), natomiast Gizmo mimo pewnych odpałów jakie mu się zdarzają(nie lubi większości psów) jest bardzo hmmm... kulturalny? wyważony, stonowany i delikatniejszy z charakteru. Nie mała wredotka(co też ma swoje uroki), tylko dosyć stabilny spryciarz.
  16. rodzice, świetnie! Czy widziałaś: http://reincarnationsdotcom.deviantart.com/gallery/ oni sie zajmują takimi rzeczami, swojego czasu chciałam spróbować ale nie mam miejsca i czasu :(
  17. Bolsbokser, cudności! Ja dalej w lekko abstrakcyjnych klimatach, ma być szybko i relaksująco. http://pre14.deviantart.net/b538/th/pre/f/2015/291/e/b/pa183969_by_fattyciak-d9di6k2.jpg
  18. Ludu, odkopuję albowiem doznałam spaceru z psem będącego istnym relaksem i rozkoszą! Tylko nie z moim psem :P Wzięłam na spacer 40 kilogramowe szczenię rodzinki, mające być labradorem ale będące bardziej w typie Czernysza :P Z racji wieku jeszcze nie znaczy, ale cos tam niucha - niemniej spacerowało się płynnie, bez ciagnięcia i owo szczenię ma to coś, czego mój Giź nie miał nigdy- szuka kontaktu, patrzy na mnie. Zaaferował się widokiem psów, ale szybko potrafiłam skupić go na sobie- on naturalnie ma coś, czego u Gizmonta nie umiałam wypracować przez prawie 9 lat :P Postanowiłam , że będę go wyprowadzać przynajmniej raz w tygodniu- terapeutycznie dla mnie :D
  19. Ostatnio Gizmo przez pęd do zapachów ucierpiał- ja szłam szybko, on elegancko, grzecznie truchtał obok i wtem jakiś zapach interesujący z przeciwnej strony musiał wrzasnąć jego imię, bo pies wykonał niespodziewany manewr, wręcz rzucił się na drugą stronę przecinając mi drogę - gdy to robił stanęłam mu na lapie! ;) Wrzasku i pisku było, aż się ludzie oglądali, dodatkowo obawiałam się, że mu zgruchotałam bo aż się pokładał :( Nic go to nie nauczyło. Stosuję metodę "ostrzeżeń" - pies już załapał, przy drugim szarpnieciu zaczyna przyspieszać decyzję o siknieciu, chociaz próbuje to obejść i wracać się. Jedynie gdy akurat wiszę na telefonie może sobie niuchać i po 15 minut :P
  20. Wzięłam moją problematyczną w kontaktach psio-psich popierdółkę, aby poznało pieska dla którego "wujkiem" będzie - 7 tygodniowe szczenię, rzekomego labradora (takiego z białymi skarpetkami i kręconą sierścią, heh :P . Maleństwo ucieszyło sie ogromnie, pewnie dlatego, ze to pierwszy pies jakiego zobaczył odkąd zabrano go od matki- mało mu się ogonek nie urwał a Gizmo? Gizmo zesztywniał, postawił irokeza, obwąchał malca po czym się wycofał rakiem mierząc szczeniaczka spojrzeniem "pt. nie podchodź gnido" ... i wtem zobaczył ich kota, natychmiast się rozluźnił, zapiszczał radosnie i poszedł się przywitać. On jest mocno "koci"...
  21. On jest właśnie szelkowy, nie założę mu obroży(ma lekki przerost podniebienia miękkiego). Teraz już rozumiem obruszenie paru osób, ze go ciagnę - pewno wyobrażały sobie, że on w obroży a ja mu łeb urywam? :D
  22. Co to znaczy "korygować" w tym przypadku? ;) Przestawianie psa na szelkach nic nie da bo wraca w wąchane miejsce jak bumerang. Wiec drę go za sobą, spod pazurów lecą iskry aż wreszcie zaczyna iśc normalnie- do następnego krzaczka. Trochę mi sie wydaje, że nie rozumiecie jego specyfiki- jak sie nie miało do czynienia z takim leserem z głową w chmurach to cieżko. ;) Wyprowadzajac obcego psa z przytuliska, jestem w stanie na spacerze złapać z nim lepszy kontakt, niż z Gizmo na spacerze kiedykolwiek.
  23. Być może :) Zaznaczę jednak, że on od zawsze(kupiliśmy go jako 6 miesięczne szczenie) nie był typem współpracującym - bedąc na spacerze, nie reaguje na pochwały słowne, głaskanie, nie ściągnie się jego uwagi zabawką, smaczkiem(nie przepada za jedzeniem ), tonem głosu. Próbowałam niegdys szkolenia klikerowego, ale żadna nagroda nie jest dla niego motywująca - pies nienagrodowy :P Znajome dziewczę, mające wyszkolonego pieska Sheltie i z powodzeniem startujące z nim w konkursach posłuszeństwa, chciało mnie pouczyć i dać mi parę wskazówek - a mój Giź wprawił ją w niezłą konsternację, co by nie robiła totalnie nie reagował i stwierdziła, ze chyba ma jakąś psia wersje autyzmu bo nie ma z nim żadnego kontaktu ;) Niezależność właściwa rasom azjatyckim, ale mój poprzedni pies, Chow-chow mimo trudniejszego charakteru był bardziej kumaty i wrażliwy na ton głosu:pochwały i karcenie ;) Tutaj, mimo delikatniejszego charakteru sprawa ma sie gorzej- właśnie przez ten odwieczny brak motywacji na nagrodę. Weź tu człeku naucz czegoś, nagródź za dobre zachowanie jak dla Gizma nagroda nie jest nagrodą ;) Znam moje futro na wylot i nie mam ambicji go szkolić, już od dawna - "ucząco" wyzywam się na psie kuzynki czy sąsiedzkim, te psiaki się dają nauczyć :P Tylko te tańce i długie przystanki takie upierdliwe..... Wczoraj na spacerze, gdy już długo się wąchiwał, dawałam ostrzeżenie, że zaraz idziemy, drugie a jak dalej sie nie wyzbierał to go odciągałam- oczywiście przypadał do ziemi z teatralnym wczepianiem sie pazurami w kostkę brukową - cóż, zeszlifuje się mu pazurki . Moze sie wreszcie nauczy aby nieco szybciej się zbierać.
  24. Ja tak trochę nie na temat ale mi dziś macki opadly i sie musze podzielić. Kuzynka moja planowała psa, pod uwagę brała też schroniskowce. Dziś przybiegła się pieskiem pochwalić, zakupiła psa rasy "Labrador za 200 zł" :/ Jak przystało na tę szlachetną odmianę tej rasy piesek ma czarne FALOWANE dłuzsze futerko i 3 biale skarpetki na łapach. Cena psiaka nie uwzgledniała niestety pierwszego szczepienia i odrobaczenia. Jak powiedziała, też jej się dziwnym wydało, ze labradory takie kudlate są ale już nie mogła się oprzeć. Psiak będzie duży, to pewne. Nie jest pewne w którym pokoleniu wystąpił lab :P
  25. Właśnie dlatego z nim tyle wystaję ale [b]dwbem [/b]- moje psisko przegina ;) Prawie 4 minuty mu schodzi na przymierzenie się do sikania, tańcowanie tam i z powrotem (aż sie zastanawiam czasami czy mu się nie kręci w głowie) nie mierzyłam czasu obwąchiwania! ;) Jeszcze odniosę się do cytatu Furie: to bardzo ważne. Gdzieś w internetach napatoczyłam sie na dyskusje o problematycznym wyprowadzaniu psa przez osobę z zewnątrz(nie domownika), omawiana suka nie życzyła sobie być ubieraną w obrożę, smycz i być wyprowadzaną przez znajomego rodziny- zaraz rozległy sie fukania, m.in gromy, że pies do doopy zsocjalizowany... tylko udzielajacy "rad" nie wzięli sobie pod uwagę, że rzeczona sunia to była CAO, psisko obronno-stróżujące i jak na moje molosomaniactwo to sie zachowywała właściwie :D ;)
×
×
  • Create New...