Jump to content
Dogomania

fattyciak

Members
  • Posts

    354
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by fattyciak

  1. pełnojajeczny, traktowany przez moją mamę jak synek - i tak, trochę się rządzi. Ukrócę mu te tańcowanie - uświadomiliście mi, że to pod anomalię az podchodzi :D Furie Gizmo to 8 letni Spaniel tybetański.
  2. Kataszo, robiłam eksperyment - sama na działkę idę 15 minut, z Gizmem prawie 40( i to trochę go poganiając).Przyznam, że zawsze mnie to jego długie niuchanie i tańcowanie irytowało(tłumaczyłam sobie, że piesek sie musi nawąchać :P ) ale gdy kiedyś wybrał się z nami na spacer mój facet i zaczęło go telepać, to skontaktowałam, że chyba te gizmosiowe długotrwałe tańce i wąchanki to sa ponad normę... ;) tu inna cecha o którą mi se nie rozchodzi bo się z nią pogodziłam- to nie jest piesek do spuszczenia ze smyczy(mimo, że był uczony wracania, :na lince- ale z racji jego zerowego popędu na nagrody efekt żaden). Spuszczony ze smyczy idzie w długą, w powazaniu majac wołania czy kontrolowanie gdzie jestem- zapachy ważniejsze. Dlatego w miejscach nieogrodzonych przypinam dziada na linke 30 m.
  3. ciężko - nie umiem do niego trafić,to taki trzpiot który się nie skupi- szczególnie na zewnątrz. Zabawa węzełkiem, ganianie - owszem, ale w domu. Na spacerze nie ma mowy o zabawie czy bo pies jest w świecie zapachów. Generalnie nie działa na niego jedzenie, zabawka, zabawa,zachęcanie głosem. Żeby było śmieszniej: psa sąsiadów nauczyłam wracania na przywołanie, psa kuzynki komend podstawowych... a z moim nie potrafię współpracować.
  4. biegnie przede mną - dlatego w razie nagłego zatrzymania się pieska w poprzek drogi, byłam zmuszana do skoku przez niego, bo rozpędzona nie wyhamuje w miejscu tak jak on. Wcześniej miałam chow-chow i musze przyznać, że on niuchał i znaczył, ale aż tak nie kontemplował zapachów jak Gizmoś. Gdy go odciągam to przypada do ziemi i stara się w nią wczepić pazurami, abym go nie ruszyła. o widzisz, przyznaję, że na wychowanie tego psiaka trochę położyłam lagę - całymi dniami mnie nie ma w domu, przysługuje mi tylko spacer wieczorny(dlatego staram się go wtedy wybiegać), zesztą nawet gdy próbowałam go czegoś uczyć to nie bardzo umiałam do niego trafić bo ani pochwała go nie rajcowała, ani zabawa, ani smaczki(niejadek permanentny). Pomijając te jego skłonnośc do kontemplacji to faktycznie jest przyzwyczajony, że raczej nikt mu nie przeszkadza, i go nie pogania przy niuchaniu - tylko ja, wieczorem :P
  5. na te pytania musicie odpowiedzieć sami... Kiedyś miałam książkę pisaną przez weterynarza i on tam różnicował, że człowiek walczący z chorobą jest w stanie wytrwać niedogodności,cierpienie bo potrafi sobie wyobrazić, ze to jest po coś , że w przyszłości moze być lepiej, natomiast świadomość zwierzęcia, jest tu i teraz. Trzymajcie się.
  6. Psiara jestem odkąd pamiętam, ale u mnie ZAWSZE były psy płci męskiej, wszelkie psy po rodzinie to również samce(a nieliczne sucze wyjątki to nie psy chadzające na smyczy) - i nie mam możliwości sprawdzić, zadaję więc pytanie błahe ale dla mnie ważne - oświećcie mnie proszę. Pominąwszy wątek umiejętności chodzenia na smyczy i kulturalnego zachowania na niej - Jak wygląda spacer z suką? Czy po załatwieniu potrzeb można liczyć na "ciągłosć" spaceru, czy sunie też robią kilkuminutowe przystanki co 5-10 metrów? Spacer z moim chłopczykiem polega głównie na owych bardzo częstych przystankach i na tańcowaniu - albowiem pies jest rozmiarów mikrych, a aspiracje ma dużo większe niż on sam i bardzo uważnie dobiera kąt sikania aby chyba siknąć jak najwyżej, przez co zanim zaznaczy teren "tańcuje" , czyli chodzi tam i z powrotem, tam i z powrotem, przymierzając się a ja zgrzytam zębami- raz mu nawet mierzyłam czas samego przymierzania sie do siknięcia(bez obwąchiwania) stoperem - 3 minuty i 50 sekund :| Próbowałam biegania z psem, ale było mocno wypadkogenne- bo nagle psu coś zaleciało i musiał gwałtownie przystanąć aby obniuchać, albo psa przeskoczyłam, albo sie nie udało i go podeptałam :/ , albo ratując psa wypieprzyłam i zdarłam kolana - m.in dlatego tak interesuje mnie jak to jest w przypadku suk- jeżeli kiedys będzie mi dane mieć innego psa(oby ten żył jak najdłużej i w jak najlepszym zdrowiu) , może zastanowię się czy przerwac tradycje psiejskiego samczego panowania i nie wziąć też pod uwagę adopcje suki.
  7. Ja miałam kiedyś statecznego chow-chow : nie odpowiadały mu zabawy z wysoko naenergetyzowanymi bokserami czy seterami, zaraz się irytował, wolał spokojniejsze pieski. Nieraz odnosiłam wrażenie, że on chcial być bardziej aktywny ale fizyczność mu nie pozwalała( krępa sylwetka, krótki pysk i sztywne łapy) - pamiętam gdy biegał razem z kumplem, smagłym kundelkiem, tamten przesadził rów jak sarna i rączo pognał dalej, a mój ślepo za nim, z tym, że do tego rowu wpadł(wystarczy spojrzeć na budowę łap aby wyobrazić sobie jak u chow-chow ze skocznością :D ) a i wyjść nie mógł potem, wyciągałyśmy go wraz z koleżanką... Innym razem chciał wskoczyć na wysoki podest(były schody i korzystał z nich ale tym razem chyba ambicja go porwała), już prawie wskoczyl, jedna łapa zostala ale nie dał rady jej wciągnąć i rąbnął na grzbiet aż sie wystraszyłam. Po każdym takim "wypadku" mniej aktywny się robił, docierało do niego, że border collie to on nie jest :P
  8. U mnie zonk. Obróżkę zdobyłam, ale psina kleszcza złapała... albo kleszcz złapał psa. W tamtym roku spisala się obróżka na medal a teraz sie trafiło francostwo. Napił się trochę, napęczniał i co prawda wtedy zgon zaliczył, ale moj pies dostaje dużych odczynów przy dziabnięciu, łapa spuchła, sączy się z tego, pies piszczy, chowa sie po kątach i trzepie łapą bo nie wie co ma z nią zrobić.
  9. No to pieknie. Niemniej, jak allegro zaczęło podpowiadać, czy chodzi mi o Bayern Monachium to mnie rozbawiło.
  10. U mojego psa obróżka Foresto w tamtym roku sprawdziła się wyśmienicie - chciałam i w tym roku mu zakupić, ale nie widzę ich na allegro: wyparowały? Widziałam w sklepie zoo, ale za 134 zł , ja kupowałam za 85, jest różnica :P
  11. Odnośnie digitali, to z okazji przymusowego urlopu wyciągnęłam laptop używany w 2014 chyba tylko raz... oglądam tutoriale, ale czarna magia :/ Teoretycznie wiem co to te warstwy, ale w praktyce nie umiem użyć.
  12. Ten na koszulce.... przystojniejszy niż na foto :D Pieknie malujesz. Ja zrobiłam mały powrót do czegoś bardziej realistycznego
  13. Totalnie nie*, ale pięknie namalowany :) *bardziej przemawia do mnie piękno kobiece, w jakichs tam sławnych gościach to sie nie rozeznaję, chyba, że to Brad Pitt ;)
  14. Mój pies "używa" szczotek po zmarłym prawie 8 lat temu poprzedniku. Z racji różnicy gabarytów, smyczka i szelki inne, ale rzeczy pożegnanego Charliego gdzieś są, byc może jeszcze kiedyś posłużą. Mam pamiątkę, ulubioną, małą piłeczkę mojego Chowka, jedyną zabawkę jaką sie bawił, bo spoważniał bardzo szybko i już jako niespełna roczny pies zabawki miał w poważaniu, za wyjątkiem tej piłeczki. Owej piłeczki nie dam nikomu. Urosla do kategorii skarbu.
  15. Yuveza, fajne to :) rodzice, to ni to jesień czy to lato podoba mi się najbardziej :) ja ostatnio black&white :)
  16. ...czasem te cioteczki i wujeczkowie, nakierują na dobrego behawiorystę, poradzą gdzie pomocy szukać a czasami będą fukać i syczeć, kolokwialnie mówiąc "dosrywać" i ślepkami wywracać ;)
  17. Magdaleno, jesteś święta :) Przejrzałam wątek, szuka człek pomocy a tu złośliwości, przytyki - kurna, polaczki stereotypowe. Wam tak wszystko szałowo w życiu wychodzi? Cholera, mi nie, wybrakowana jestem, szlag by to :) Kiedyś z problemami ze swoim nadwrażliwym, nerwowym burkiem zwróciłam się na inne forum "psiejskie "- zostałam w podobny sposób potraktowana, tyle, że ja nie miałam tyle cierpliwości, odwróciłam się doń doopą(pisownia celowa) czyt.zaprzestałam wizyt i stałam się szczęśliwszym człowiekiem. Dlaczego psiarz, psiarzowi wilkiem? nie wołać - olać dziada! ;) On wyje, Ty mu odpowiadasz, wołasz - więc ma po co wyć, wszak komunikujecie się. Olewaj smoka, wyjdziesz z łazienki, zapewne będzie się cieszył , chciał zwrócić Twoją uwagę, ale Ty włącz ignora jak na co poniektóre wypowiedzi tutaj. Jak się uspokoi, zapomni(?) to pomiziaj
  18. Udawanie sprzątania jest wg. mnie zasadne tylko w jednym przypadku - jak pies ma zatwardzenie :P Poparte doswiadczeniem , kiedyś mój poprzedni pies miał zaparcie, co jakiś czas przykucał, nadymał się, gibał ogonem - i NIC. Ja wiedziałam, że nic nie poszło, osoby mnie obserwujące - nie . Wynapinał się, wreszcie stracił nadzieję, wstał, nic nie narobił to nic nie sprzątam, idę dalej i wtem jak mnie dopadnie jakiś przechodzień i jak zjeby nie dostanę, ze po psach to sie sprząta :P Słuchać nie chciał, że pies tylko wygladał na oddajacego stolec :P ;) Po tej sytuacji stwierdziłam, że jak jeszcze kiedyś zdarzy się takie coś to odstawię teatrzyk, dla spokoju ducha :P ;) Sprzatam po psie zawsze, szlag mnie trafia jak włażę w gówno, i jak widze labradora sąsiadów walącego klocka na samym środku chodnika- nie zbierają a i nic im powiedzieć nie można, bo albo sie mzna spodziewać uszkodzenia ciała albo porysowania samochodu.
  19. Dziękuję za sugestię, niestety nie poprawię - praca już nie istnieje. Wyrzucam je zaraz po obfoceniu, nie mam miejsca żeby trzymać.
  20. Ja wielbię takie przeskoki genowe :D w 2001 moi kuzyni, mieli wziać pieska od mojej ówczesnej koleżanki z klasy, szczeniory były po kręconowłosej suni z lekka pekińczykowatej, ojciec nieznany, do dziś pamietam, że mały wtedy kuzyn cieszył się, że bedzie "piesek owieczka" . Ze szczeniaka miast kurdupla o kręconej sierści wyrósł urodziwy sprinter-maratończyk, siegający ponad kolano, składajacy sie głównie z prędkich, skocznych łap(nieproporcjonalnie dlugie, jakby charcie), uszy sterczące, morda długa ;) Jako jedyny z liczącego 4 sztuki miotu taki się udał, reszta była niska, jeden miał pysk "szufladkę" ;) Fajna rzecz ma się z kotami: ktoś kiedyś przygarnął kotkę, klasyczną czarnulę, kicia okazała się kinder niespodzianką, gdy wydała młode na świat okazało się iż wśród burasków i czarnego, objawił się kocur o umaszczeniu syjamskim. Gdziesik tam kiedyś syjam się zaplatał w geny i postanowił "wyleźć" :)
  21. [quote name='Wasylek']to kundel a po drugie jego matka była w typie ON [/QUOTE] oj, czasami wygląd myli. Pies mojej kuzynki, gdyby gdzieś sie zawieruszył(sytuacja hipotetyczna, tfu,tfu!), to pewnie akcją szukania mu domu zajęliby się ludzie od Rhodesianów- wypisz wymaluj, bezpręgowy pies bardzo, ale to bardzo w typie Rhodesian Ridgeback. Tymczasem, koło Rhodesiana nigdy nawet nie stał, jest owocem mezaliansu, Seter irlandzki + masywny, skoczny kundel ;)
  22. Oj to patrzenie po łapach... odnośnie pieska znajomego, też wszyscy wyrokowali jaki będzie wielki, bo łapy grubaśne, tymczasem 8 letni w tej chwili piesek jest niskim ale masywnym kurduplem, o szerokiej klacie i krótkich łapach, grubych jak pniaki. To nie komentarz do psa, nie wiem gdzie to wsadzić, ale muszę, no muszę!! [TABLE="width: 588"] [TR] [TD="colspan: 2"][HR][/HR][/TD] [/TR] [TR] [TD="colspan: 2"][FONT=inherit]-Chciałam zamówić pluszowego pieska rasy Warneńczyk - mówi klientka -Warneńczyk? - dziwuje się bardzo -Tak, Warneńczyk - klientka przewraca oczami -A to nie był jakiś król czasami? - mrugam ja swoimi, bo cosik z lekcji historii mi sie przypomina -Warneńczyk to jest taka rasa psa proszę Pani! - prycha kobieta z wyższością a mnie coś świta... -Czy te pieski są duże, czarne z biało brązowymi znaczeniami i klapniętymi uszami?- pytam , opisując Berneńskiego psa pasterskiego, zwanego w skrócie Berneńczykiem[/FONT] [FONT=inherit] -Tak, to są własnie Warneńczyki! - klientka sie ucieszyła, że wreszcie ciemna masa załapała o co chodzi -Czasem nie... Berneńczyki? -Nie! Warneńczyki! sprawdzałam na internecie![/FONT] [/TD] [/TR] [/TABLE]
×
×
  • Create New...