Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 a pewnie- jak miała kolegów i koleżanki i do tego była w nos całowana- kto by chciał wychodzić :evil_lol: a ja tymczasem trzymam kciuki za zdrowko Fizi :) Quote
Agnie Koty Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 haniu, informuj nas na bieżąco o wadze Figuni, nie oszczędzaj nas... Co do tych kaszlnięć... Chyba najlepiej byłoby ją teraz wywieźć ...nad morze bo stężenie jodu najlepsze jesienią. Kurde no... Czy ona nie moze tych kaszlnięć się pozbyć? Całe szczęście, ze cos dostała... Quote
Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 to teraz napisze Wam jakie ja mam zmartwienie. Drakul cały czas mruży jedno oko i troszke ropki mu sie zbiera ( niedużo na szczescie). Narazie nie panikuję bo może mała mu pazurem oczko zahaczyła. Wprawdzie nie widac jakiejs rany- narazie przemywam ciepłą woda i czekam do soboty- jak nie przejdzie-wet. Co do Amisi to tak dziś rozrabiała tak skakała ze coś sobie w łapę zrobiła- powiem Wam ze juz widziałam kota w gipsie! :crazyeye: Na szczeście po pół godzinie nózka przestała boleć i może już normalnie chodzić. Boże, co ja mam z tymi kotami...czy nie mogą to być grzeczne mruczki :evil_lol: Quote
Figa Bez Maku Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 A może lepiej świetlikiem? Bo ja Fizi też przemywam ślepia - wg zaleceń p.doktor. Quote
Agnie Koty Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Jovita, kup mu w aptece coś do oczu, ale nie visine tylko sól fizjologiczną /ROZTWÓR/albo jest jesZcze takiego cos dobrego, pani mgr Ci doradzi. Zahaczyła go na bank, też to przerabialam. A jeśli nie przejdzie to faktycznie do weta........ Quote
Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Agnie--> ale prosić cos do przemywania oka??? czy kropelki?? Bo mam jeszcze Biodacynę- kropelki do oczu po ostatniej jego chorobie- gdy miał zaropiałe oczeta ( ma w składzie antybiotyk) tylko nie wiem czy moge podać. Może faktycznie świetlik jak radzi Hania ( czy to herbatka czy w postaci maści?) Ale jakoś maśc do oka mi nie pasuje ;) Quote
Figa Bez Maku Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Jest świetlik w kroplach ( np. homeopatyczny w aptece na pewno wiedzą) albo normalne expresowe torebeczki do zaparzania ( ja tak robię) i tym naparem lekko ciepłym "po oczach". W ostateczności dobra i herbata (czarna) Quote
Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 to ja Haniu kupie ten swietlik herbatke i zaczne mu przemywać. szkoda takiego pieknego oczka zeby było takie chorutkie... Quote
Figa Bez Maku Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Hmmmmm Czy Amidalkę boli TA ŁAPKA którą podniosła na Drakusia?:mad: Quote
Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Juz nie boli, ale całkiem mozliwe że to była TA łapka :mad: :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Quote
Figa Bez Maku Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 No i jak tu nie wierzyć w powiedzenie " nie podnoś łapki na starszego bo ci łapka uschnie"?:mad: tfu tfu na hycla urok:diabloti: Quote
Jowita Poznań Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Świetlik kupiony, juz sie parzy. Poczekam az przestygnie i jak dorwe sie do oczka Drakusia ;) Ma być znów piekne! :evil_lol: Quote
Figa Bez Maku Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 Czy Drakuś udaje jeszcze pirata ( jednookiego):placz: ?I czy Amidalka opiekuje sie nim należycie?:evil_lol: Quote
Figa Bez Maku Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 A zapomniałam Wam powiedzieć ,że pani doktor jak przyjarzała się uszkom Fizi to orzekła ,że mała była pogryziona w uszka.:placz: To niesamowite ,że ona nie boi się psów i tak je lubi ... no i ludzi też:roll: Quote
Agnie Koty Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 Haniu, to nie ja ją pogryzłam... Ale tak, cos złego musialo ją spotkać.. Ten rozdwojony języczek, ulamane mleczaki /nasza wetka twierdziła ze musiala nieźle oberwać np. być kopnięta/, o uszkach nie wiedziałam.... Dlatego radośc jest tym większaże teraz jest bezpieczna i szczęśliwa. ludzie są najokrutniejszymi stworzeniami na ziemi... Quote
Jowita Poznań Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 Z Drakusia oczkiem już trochę lepiej- dalej będę przemywać ale już tak strasznie tego oka nie mruzy- czyli poprawia się! :) Co do Amidalki to probuje go menda mała drugi raz dziabnąć, ale Drakuś sie nie daje :evil_lol: Co do Fizi, biedna- dobrze ze wtedy została wyrwana ze schronu i dostała szanse na nowe lepsze zycie! Quote
Figa Bez Maku Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 Czyli generalnie to pannica jest bardziej rozkręcona? pewnie z racji wieku:evil_lol: No ale Drakusia nie można tak traktować Amidalko:lol: Pazury są do ostrzenia na kanapach cioci Jowity:diabloti: a nie do strzępienia przybranego braciszka:shake: A co do pozostałości po schronie to Fizia ma chyba tylko jedno ....obsesję głodu:placz: :shake: ..co wiąże się ze śmieciożerstwem... tak że niestety ciocie muszę wyznać ze wstydem że na popołudniowy spacerek po skwerku ( po parku nie da się chodzić bo latarnie są ale się nie świecą) Fizia chodzi w kagańcu... niestety wokół śmietniki,chleb dla kaczek i inne wszelkie paskudztwo..podobno także trutki celowo przez porządnych:mad: ludzi wyrzucane. Jak Fizia ma biegać luzem to ja nie mam szans żeby cokolwiek zauważyć:angryy: Quote
loozerka Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 hmmm, Haniu, to ja opowiem moją przygodę z podróży związaną z kagańcem, smieciozerstwem i ...tym, o czym juz rozmawiałyśmy kiedyś Otóz w podrózy Gangster miał kaganiec, w Olsztynie miałyśmy przesiadke i dłuższą przerwe. chodzilam z nim, zeby troche wyłaził się i załatwił po okołodworcowych trawniczkach. I cóz moja psina kochana znalazła... :mad: w pewnej chwili na dłuzej przy czyms się zatryzmał, mnie to zaalarmowało troche za pożno i moje szczęście przyniosło pieknie wkomponowana w skorzany kaganiec z przeplatanymi paseczkami- kupe..:( oczywiscie, tę obrzydliwie smierdzącą, ludzką ( panu w dworcowym WC zgłosilam, ze maja za wysokie ceny ). Także Haniu uwazaj na ten kaganiec, bo niekoniecznie on chroni przed przykrymi doznaniami, a wrecz moze ich przysporzyć w dwójnasób. Tak mnie jakos ten kaganiec jako ochrona przed śmieciożerstwem skłonił do tej naturalistycznej opowieści ;) Gdy czytam o sladach na ciałku Fisi świadczących o jej przeżyciach, to coraz mocniej mnie się serce raduje, ze ona znalazła Hanię :) Oby teraz kolejna mała sunia poszła jej sladem :)Ale Agnie ma dobrą rękę, prawda ? Quote
Agnie Koty Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 ale jaja z tym kagańcem w podróży... A swoją drogą, czy ludzie nie moga paskudzić w miejscach do tego przeznaczonych? I to jest fajne u kotów że nie zjadają nic , nie tarzają się... Mój Rydzuś zabija tylko gołębie, ma czasami okrwawiony pyszczek....:evil_lol: A po smietnikach nie grzebie bo jest strasznie wybredny. I chociaż ma zamiłowanie do surowego mięsa to kupnego nie zje np. kurczaka czy wołowego. On musi jeść tylko naprawdę świeże.... Quote
loozerka Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 w ogole kotki zupełnie nie śmierdzą ....psem ;) Quote
Agnie Koty Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 A skoro jesteśmy już przy opowiesciach to opowiem Wam taką wigilijną historię... To było ładnych parę lat temu kiedy o kotach mi się nie śniło a mieszkał z nami nasz bokser.. . Piękna wysoka prawdziwa choinka stała sobie kilka dni na podwórku i czekala na oprawienie . Kiedy mąż mój zaczął ja dopasowywać do stojaczka mnie akurat nie było a kiedy weszłam to myślałam, że mój nos oszaleje. W całym domu jechało nieświeżym niekastrowanym kocurem. Jakiś koci łobuz wskoczył przez bramę i oznakowal moje drzewko! Po obcięciu dolnych gałezi trochę się uspokoiło.... Quote
loozerka Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 to ten zapach świerczka owego roku specyficzny mieliscie na święta :D nie zazdroszczę :D Quote
Figa Bez Maku Posted November 10, 2006 Posted November 10, 2006 Aleście mnie rozbawiły:evil_lol: I dobrze bo przynajmniej na tym wątku jest wesoło:multi: Co do kupy loozerko to rzecz jasna Fizia też wysmarowała sobie nią kaganiec :shake: (plastykowy na szczęście) ale na szczęście zdechłej wrony nie dała rady wczoraj pożreć:angryy: :evil_lol: Czyli trochę pomaga. Pewnie ,że najlepiej byłoby gdyby nic do dzioba nie brała poza smakolami od nas. Ale naprawdę ona ma jakąś obsesję ,że jest głodna ...może jej to kiedyś minie..taką mam nadzieję... bo ona naprawdę świetnie rozumie słowo "fuj" tylko tak zazwyczaj posłuszna tu niestety "przepraszając oczkami" pożera na moich wkurzonych oczach pychoty:angryy: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.