Agnie Koty Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 okazuje się, że jestem stara i głupia. Wczoraj rano przyszła do mnie nasza lokalna kocia mama z wiadomością ze obydwa kociaki bialaski zniknęły. Cholera, a w piątek byłam u nich! A tak się biłam z myślami czy je zabierać. Ale ciągle żal mi było ich mamy. Wydawało mi się ze są bezpieczne. Mam tylko nadzieję ze wziął je ktoś żeby zapewnić im dom. Bo jak inne myśli przychodzą mi do glowy to zaczynam popadać w deprechę. Najgorsze jest to, ze wczoraj i dzisiaj dostałam meile od ludzi chętnych na ich zaadoptowanie. Szlag by to wszystko trafił....:placz: Quote
loozerka Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 Agnieszka, na pewno poszly do domku. A moze---- nie macie schroniska u siebie, moze je ktos tam przekazał? W koncu jest bardzo zimno, moze ktos z obawy o nie dal im ciepłe miejsce do mieszkania? Quote
Agnie Koty Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 nie, to niemożliwe. co ciekawe, te slumsy sa kilka kroków od naszego wzorcowego centrum. tam nikt nie myśli takimi kategoriami jak schronisko. ale łudze się, ze może ktoś da im cieply kąt. trudno się mówi. może jeszcze coś o nich usłyszymy, może komuś się znudzą i odniesie je z powrotem. bo podejrzewam ,ze to dzieciaki je wyniosły... Quote
loozerka Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 Ale moze nie porzucą ich gdzies na mrozie. Oj Agnie, przykro mi, naprawde mozna się zmartwic.... Quote
Agnie Koty Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 a jak Figunia? czy juz daje Wam popalić? :evil_lol: Quote
Figa Bez Maku Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Witajcie superciotki, Agnie strasznie mi przykro z powodu kociaków...zapytam naiwnie czy jest możliwe ,że wyszły sobie same połazić po okolicy?:oops: A jak nie to są takie ładne ,że na pewno trafiły do dobrych domów.W każdym razie rozglądaj się po okolicy bo nie mogą być daleko....:shake: Loozerko jak widzisz Figa chętnie gości na swoim wątku inne zwierzaki:lol: , tak jest zreszta przecież ciekawiej.Czy Gangster troche odtajał? Jeśli chodzi o to uśmiechanie się to niestety Figa jest trochę smutas. Rozbrykuje sie np. w zabawie, ale jest tak kompletnie nienachalna....no i w ogóle delikatna co widać w zabawach z innymi szczeniakami. Taki sarni urok. Natomiast muszę pocieszyć zazdrośnice ,że i grzecznej Fisi przydarzyło się coś odrażającego. Wspominałam,że spuszczam ją ze smyczy i bardzo się pilnuje ale uprawia śmieciożerstwo no i... przyłapałam ją w sobote na pożeraniu a fuj, a fuj , brr ludzkich ( jakby to delikatnie wyrazić) ekskrementów. Aż sie oblizywała kiedy ja siłą odciągałam od biesiadnego stołu.:shake: :crazyeye: Niestety rzucanie w nią kamyczków i kasztanów nie wchodzi w grę , bo nawet z odległości paru metrów nie udaje mi się w nią wcelować:oops: :evil_lol: TROCHĘ skutkuje grożne FUJ , słucha się czasem i wypuści z paszczy ale te " pyszności" były ponad jej siły:angryy: Wczoraj był u mnie brat z bratową i kiedy odprowadzałam ich na przystanek , i wsiedli już do autobusu Fiśka nie chciała iśc w stronę autobusu, musiałam przeleżć przez trawnik i dopiero wtedy chętnie ( i chyba z ulgą) poszła w stronę parku. Myślę ,że chyba bała się ,że znów ktoś inny ją zabierze.. tak jak było z Agnie i ze mną.:-( No i ten spaniel ulubiony kolega Figi ją hmmm usiłował UWIEŚĆ :evil_lol: .. Kurcze a ja myślałam ,że Figunia to jeszcze dzieciak:oops: Quote
loozerka Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Haniu, a chociaz kwiaty kupił?? Romantyzm, swiatło świec itp? Czy od razu ..hmmm do rzeczy się brał? Ona jeszcze młoda, delikatna, czułości potrzebuje, jak każda kobieta przeciez.... ;) Z zzeraniem swinstwo to u nas też niestety kłopot, kupy są w cenie. Na szczeście, w miare wycwiczone mamy odwoływanie. Gorzej, jak nie zdaże zauwazyć, co on tak zaciekle wącha ;), na myśl, ze tym samym jezorkiem mnie potem lize...brrrr... A, że Figa gosci inne zwierzaki chetnie to wiem, ale oby te zwierzaki nie zdominowały jej wątku :) A z Gansterem - pisałam na tamtym watku - nie odkryłam jeszcze wspolnego mianownika tych lekowych spacerów, ale chyba ( tfuuu, zeby nie zapeszyć ) znalazłam sposób, by ich uniknąc. Zamiast zaczynac się z nim bawic dopiero w parku, na łaczce, zaczynam juz na klatce schodowej. Jest juz wtedy tak na mnie skupiony ( a raczej na przedmiocie zabawy ), ze tak nie nasłu****e od pierwszego kroku i mozemy normalnie wyjsc. A jak juz jest na spacerze to wprawdzie boi się bardziej, reaguje mocniej, ale nie zamyka się panicznie w tym lęku i mogę do niego dotrzec. Mam nadzieje, ze sobie poradzimy, a dzisiaj powinny jeszcze przyjśc te krople Bacha- ale na ich dzialanie ponoc trzeba czekac tak z 14 dni- o ile w ogole zadziałają. Zawsze to jednak cos, jakas nadzieja pomocy :) Quote
Agnie Koty Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 romantyzm......a ile ten spaniel ma lat? może u niego romantyzm przeradza się w reumatyzm jak u mnie, :evil_lol: ? Co do zjadania tych pachnących pyszności to chyba przechodzi to z wiekiem, co? Ale tarzania się w zdechłych kocie jeszcze nie było. To dopiero przeżycie.... Dla obydwu stron. Hania, ja i moi znajomi też zauważyliśmy że Fisia ma smutny pyszczek. Ale ja się tego nie czepiam, to taki typ urody. W zamierzchłej przeszłości ludzie się mnie pytali dość często : "Dziewczynko w okularach, a dlaczego jesteś taka smutna? ". Potem już jako młoda kobieta odpowiadałam "Bo ja mam taki stały wyraz twarzy..." Dlatego nie dramatyzujmy, Finia tak ma i już... Quote
Figa Bez Maku Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 No ja też tak wielowątkuję:evil_lol: A swoją drogą masz pomysł CO spowodowało ,że Ganguś tak się zbulwersował? No bo to też warto wiedzieć na co zwracać uwagę.. A może taki rozszczekany dzień miał?:cool1: No właśnie te nieszczęsne odchody... Witaminki dostaje...głodna ( aż tak :crazyeye: ) chyba nie jest....Mam nadzieję ,że jej te smakołyki nie zaszkodzą. A swoją drogą ja po Fidze sprzątam kupy a ten człowiek po sobie NIE! GDZIE STRAŻNICY Z MANDATAM?::angryy: Co do romansu to ja tam nie podsłuchiwałam, może czułe słówka były , kto wie? Spaniel to taki wyluzowany blondyn ( co to żadna mi się nie oprze) to nie w głowie mu kwiatki.... A ja ....Podpuściłam Figę i wykręcała się dzielnie od jego zalotów.. A co , myśli ,że jak w paski to pierwsza naiwna?;) Oczywiście jego pan sugerował ,że zostaniemy teściami...:-o :shake: ... o nie....po pierwszej cieczce sterylizujemy Figowca Quote
Figa Bez Maku Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Witaj Agnie, cha, cha , spaniel ma 2 lata. Czyli młody hmm...sobie dośpiewajcie same bo mnie wytną z forum za frywolność nieprzystojną:evil_lol: :oops: Na razie Fiśka nie bardzo chyba wie na czym ta zabawa ma polegać więc jak mówię " nie daj" to się wykręca ale nie mam złudzeń... szaleje za tym przystojniakiem z kudłatą fryzurką. Co gorsza to pies miejscowy ( naszego dozorcy) i nie wiem jak Madzia obroni się przed jego zakusami:-o ( cieczka!). na szczęście Hamer ( tak się jednak nazywa) jest łagodny i przyjazny dla ludzi. TARZANIE W ZDECHŁYM KOCIE???? No nie.......chyba muszę zakupić szampon na wszelki wypadek... Tak prawdę mówiąc nie wiem co gorsze ( nie dla korta oczywiśćie) zdechły kot czy ludzkie odchody ( jakoś krowie czy końskie mniej mnie odrzucają ) Quote
Jowita Poznań Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 no coz Haniu zycze Ci aby jednak na swej drodze nie spotkala zdechlego kota ;) watpliwa przyjemnosc :) No coz tak jest ze zwierzaki maja rozne pomysly ktore nam ludziom do glowy nie przyjda- podejrzewam ze nasza grzeczna Figunia jeszcze nas kiedys czyms zaskoczy :evil_lol: Agnie, nie doluj sie moze wszystko dobrze z kotkami - moze ktos je wlasnie wzial na tymczas albo przygarnal jak my nasza Amisię. Tez sie ulitowal moj maz bo juz zimno a takie kociaki szybko lapia jakies infekcje- wiec moze i ktos tak pomyslal. Quote
Figa Bez Maku Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Przeczytałam ,że podobno rewelacyjne efekty dają suszone żwacze ( to po to żeby pies stracił chęć na zjadanie kupek). Hmmm, trzeba będzie spróbować, zwłaszcza ,że ponoć bardzo dobrze reguluje się układ pokarmowy ( pa pa biegunki i zaparcia). I słuchajcie ciotki zwłaszcze kocie -NIEWYKLUCZONE ,że Figa przejdzie w ten weekend chrzest bojowy. Możliwe ,że pojedziemy do Grodziska do mamy( z noclegiem).Nie wątpię,że Fiśka dobrze zniesie podróz i będzie grzeczna ale mama ma 12 letnią kocicę. Kita nie zna psów ani innych kotów ( w zamierzchłej przeszłości wychowywała się w stadzie kotów na działkach). Kita jest bardzo wygodnicka i generalnie na starość dość łagodna. Figa niby zna koty ale...jak myślicie mam wejść do mieszkania babci z Figą - na rękach, na smyczy czy luzem? Kita nie zawsze jest tak uprzejma ,żęby od razu sie przywitać, czasem tylko zerknie ,że to tylko my i dopiero po dłuższym wylegiwaniu sie idzie się przywitać. No i co ewentualnie w nocy ? Zamknąć się z Fiśką w jednym pokoju ( pech chce ,że tam też jest główne kocie legowisko) czy polecić opiece św. Franciszka? Wezmę Figi kocyk ( ale nie poduchę) , no i nie wiem , mam brać miski ,czy nie zrobi jej różnicy jedzenie z innej miski? Jak wy robiłyście na wyjazdach? Quote
loozerka Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 a ja niestety, mogę ocenić co gorsze- zdechły ( leżący przez miesiac w lipcu brrr ) kot, czy ludzka k.... Otóz- psychicznie kot jest gorszy do zniesienia, ale węchowo to nawet Gangster tej kupy po wytarzaniu się niej zniesc nie mogł. Niby przetarł się po niej, ale zaraz po tym zaczął sam się tarzać w czystej trawie. Kąpiel z uzyciem szamponu psiego nie pomogła, dopiero czas i druga kapiel wyzarła ten smród. Haniu...ja to nawet poszłabym dalej., tenże człowiek nie tylko powinien po sobie sprzatac, ale generalnie ograniczyć załatwianie się na dworze. jak jedna z naszych dogomaniaczek nauczyła psicę załatwiania się do muszli klozetowej, to chyba człowiek tez powinien opanowac tę sztuczkę ;). A z moim psem to jest tak, ze on ma w sobie coś nieprzewidywalnego. 20 razy w tych samych warunkach nie reaguje na nic, nagle 21 coś mu się odmieni i zaczyna zachowywać się inaczej. Te 20 razy zwykle mnie znieczulaja i potem trudno mi ocenić od czego mogł się ten inny raz zaczac, na co on zareagował w odmienny sposób. W każdym razie jest dość lekliwy i na swoje lęki reaguje agresją- na razie tylko szczekliwą. Mam nadzieje, ze to nie pojdzie dalej. NA szczęscie odwracanie uwagi jest dość skuteczne. Zobaczymy, jak będzie. A ja na podróze woże ze soba miski Gangstera- i tak mi sa potzrebne w podrózy- zwykle są dlugie, kilkugodzinne, a moje pobyty "w gościach" trwają zwykle kilka dni. Posłan nie woże, ale juz rozwazam zakup zapasowych do tamtych domów ( to rodzina ) , bo to kłopotliwe nic nie miec przez 3-5 dni dla psa. Quote
Jowita Poznań Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 to ja odpowiem jak to robimy z kotem w podrozy. jedzie poslanko, komplet misek, jedzonka i piach- utargamy sie niesamowicie ale za to komfort pobytu jaki :D co do kota rezydenta i Figi- nie powinno byc problemu- potrzaskaja sie moze na poczatek ale potem powinni zaczac sie tolerowac- tak moj kot zaznajomil sie z pieskiem rodzicow- teraz staraja sie ingnorowac - jedynie kubus ( piesek mamy) od czasu do czasu stara sie uszko polizac ;) Quote
Figa Bez Maku Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Ba, najchętniej wzięłabym poza miskami i poduchą również zabawki ale niestety jestem tylko słabą kobietą i jedziemy autobusem, toteż staram się o jak najlżejszy załadunek ( zwłaszcza ,że z powrotem wozimy na ogół słoiczki z pysznościami):evil_lol: . to już chyba faktycznie wygodniej użyć gościnnej miski ( mama oczywiscie takowymi dysponuje):cool1: No a jeśli chodzi o jedzonko to jak myślicie kto lepiej gotuje, ja czy moja mama:diabloti: Nie wiem tylko czy lepiej po prostu WEJŚĆ z Figą , czy jakoś ją hamować na wejściu ( smyczą lub trzymaniem na rękach) ,żeby pierwszy kontakt nie był tak bezpośredni:mad::angryy: Sama jestem ciekawa jak zwierzaki na siebie zareagują:roll: Quote
Jowita Poznań Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 chyba lepiej hamowac na wejsciu. Nasz kot jak pierwszy raz psa zobaczył syczał straszliwe i podarł mojemu mezowi koszule, tu moze byc podobnie :evil_lol: ale spokojnie, przemoga sie i przyzwyczaja. raczej obawiam sie kotki niz Figi. Tyle zeby kicia nie przerazila sie zywiolowoscia Figulca. Dlatego proponuje raczki ;) Quote
loozerka Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Ja takze jesli obawialabym się, to o reakcji kotki. Figa u Agnie miała przeciez okazje koty poznac. A wiesz Haniu, ja też jeżdzę pociagami targając na plecach bagaze i na takie wyjazdy mam lżejsze zabawki, ktore wprawdzie miejsca troszke zajmują, ale ważą niewiele. Quote
Agnie Koty Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 wow, wow, wow, nasza Figunia zaczyna podrożować. Hania, myślę ze jej będzie dobrze tam gdzie Wy i o miski czy kocyk bym się nie martwiła. Lepiej jednak wejdż do mamy z Figą na smyczy, kto wie co jej strzeli do głowy. Zapewniam Cię, że kocicy krzywdy nie zrobi, jednak może usiłowac się z nią bawić. Kocicy trochę ruchu się przyda, :evil_lol: . Watpię żeby Kta była zachwycona ale może być nieco zainteresowana. Oj, wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, ze Figa nie dostanie pazurami po pyniu. Hm, ja z kotami nigdy nie podróżowalam. Zostawiam zapasy i wytyczne na kartkach poprzyklejanych w kuchni i łazience. Piszę jakby odbiorcy byli upośledzeni umysłowo tzn. wszystko lopatologicznie wykładam. Quote
Jowita Poznań Posted October 23, 2006 Posted October 23, 2006 Agnie---> Drakul to sie obraza jak go nie zabieramy, ten kot kocha jezdzic samochodem. Mała Amisia jechała jedynie do weterynarza i z powrotem - a wczesniej trasa z pracy meza do swojego nowego domu. Raczej bezbolesnie podroz znosi aczkolwiek jeszcze daleko nie jechala. No coz wszystko przed nia ;) Quote
Figa Bez Maku Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 Witajcie superciotki, no właśnie Kita jest dostojna i ...nie wiem , na LUDZI ( może z psem będzie podobnie?):evil_lol: całkiem obcych reaguje bardzo dobrze, tzn. nie boi się i jak ma ochotę to idzie się ładnie przywitać nie drapiąc i nie gryząc. No jednym słowem jest dość zrównoważona:cool1: . W ogóle ( obym się nie myliła) mam wrażenie ,że one obie będą trochę onieśmielone i wystraszone...:crazyeye: Figa dlatego, że znów jakaś podróż i nowy dom, Kita bo w życiu nie wąchała się z psem. Na szczęście żadna z nich nie jest agresywna , więc zrobię tak jak radzicie -hamowanie na wejściu ( pewnie Figa sama wyhamuje):evil_lol: i kontrola.:diabloti: Kupiłam Fizi Rumen tabs ( zamiennik suszonych żwaczy , które ponoć straszliwie cuchną a'la łajno) i ....zobaczymy czy śmieciożerstwo" i koprofagia ustąpią.:p Co do zabawek to wezmę dla Fini pluszaka ,bo Kita ma dużo piłek, może się podzielą:multi::lol: Quote
loozerka Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 Hania, oj smierdzą, smierdzą te żwacze.....ale lepsze to niz..no własnie. Zyczę Waszym zwierzakom bezbolesnego poznawania się. Jak kiedys pojechalam ze swoim ówczesnym kotem do moich rodziców, ktorzy mieli psa ( na spacerach namietnie gonił koty ), to wszyscy bylismy bardzo zaskoczeni ich przystosowaniem sie do siebie. Oczywiscie, kazde nabralo ochoty na zarcie tego drugiego. Poza tym- wprawdzie nie sciskały się czule, ale były wyraznie sobą zainteresowane. kazde niby siedziało w swoim miejscu, pokoju, ale co chwila ukradkiem wychodziło, by przyjrzec się w tajemnicy temu drugiemu, albo sledzili się obserwując. Najlepiej było jak się zgrali i nieoczekiwanie obydwaj na siebie zza rogu wychodzili,wtedy był oczywiscie prych, wark, odskoczenie, po czym po chwili znowu wedrowanie za soba. A zarówno pies rezydent był juz dosc wiekowy, jak i kot dorosły pan. Zyczę serdecznej przyjazni miedzy Waszymi zwierzatkami. :) Quote
Agnie Koty Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 na koci ogon, ja nawet nie wiem co to są te żwacze... A ta Kita to pewnie kocia artystka, Hania mi opowiadała jak jej Pańcia /starsza pani/ pokonuje niesamowite odległości żeby Kitka jadła ulubione mięsko. I taka postawa właściciela bardzo mi sie podoba!:evil_lol: Hania, a jak konsumujecie posiłki to Figa przejawia jakieś zainteresowanie? Tzn. skomli, wyje, wspina się jak pies mojej przyjaciółki? Quote
Figa Bez Maku Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 Żwacze to żołądki krowy. W sprzedaży są w stanie suszonym, wyglądaja jak jakieś czarne kiełbaskopatyczki. Ponoć zwierzaki ( psy) jedzą kupstwo ponieważ brak im bakterii jelitowych do trawienia niektórych pokarmów. No a te żwacze to taka bomba flory jelitowej właśnie. Ja kupiłam przetworzone na pastylki ( no ja tego nie jadłabym bo zapach taki se:shake: ale Figa chętnie). Na szczęście Fiśka nie jest tak wybredna jak rozbestwiona Kitka ( mama litując się nad biednym kiciusiem wygłodzonym na działkach pchała jej w paszczę najlepszej jakości wołowinkę - skutki były oczywiste). Kto wie może w towarzystwie Fini kocica nie będzie zostawiała z pogardą niedojedzonych "gorszych" kawałeczków mięska?:evil_lol: Quote
Agnie Koty Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 kurcze, Hania, ta Kitunia to je lepiej niż ja..... Quote
Figa Bez Maku Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 Pomimo ,że Madzia zarzeka się ,że nie podkarmia Figi swoim jedzonkiem , podejrzane jest ,że Figa ZAWSZE towarzyszy jej przy jedzeniu:cool1: . Ode mnie nie żebrze, tylko piskami konającego z głodu psa pogania do kuchni, do garów ( czasem o 5 rano):placz: Mąż też podobno jej nie daje ale często zdarza mu się coś upuścić:mad: No to sytuacja jest chyba wyraźnie określona? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.