Jump to content
Dogomania

Już nie Umierająca BOKSERKA z Radomska już nie szuka domu! MA DOM!!!!!!!!!!!!!


Recommended Posts

  • Replies 2.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Menrzuś']No i gdzie są te dobre wiadomości? No gdzie, pytam się? :mad:[/quote]
[FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]przestań machac tym kijem bo na pewno nie przyjdzie i nic nie powie:cool1:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='Menrzuś']No i gdzie są te dobre wiadomości? No gdzie, pytam się? :mad:[/quote]

[quote name='apple'][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]przestań machac tym kijem bo na pewno nie przyjdzie i nic nie powie:cool1:[/B][/COLOR][/FONT][/quote]

już mówię - będzie dobrze :multi:

a teraz to was zagadam :diabloti: Mam chwilkę, więc na spokojnie mogę wszystko opisać. To będzie długa historia:

W czerwcu Beta miała wycinane guzy na listwie mlecznej, jeden dość duży i całe mnóstwo malutkich, tak, że miała usuniętą cała listwę mleczną po jednej stronie. Przed operacją wet zaproponował nam żeby od razu zrobić sterylkę – „skoro i tak ją otwierają”. Zgodziliśmy się, nawet się ucieszyłam, bo to rozwiązuje wiele problemów „cieczkowych”.
Pamiętam, gdy ją odbierałam po operacji zapytałam, czy jest wysterylizowana, odpowiedzieli, że OCZYWIŚCIE TAK (karty nie widziałam, teraz wszystko mają w komputerach, do książeczek nic nie wpisują już od dawna, więc mogę polegać tylko na tym co mówią.......)

W lipcu pojawiły się pierwsze krwawienia......... zaczęli ją leczyć jak sukę po sterylce, tzn. stwierdzili, że ma zapalenie kikuta macicy i że czasem pojawia się taki stan zapalny po sterylizacji...........po leczeniu na miesiąc wszystko wróciło do normy..........
We wrześniu zaczęła znowu krwawić........ tym razem intensywniej......... dostaliśmy leki przeciwkrwotoczne...... potem pani wet (bo tam za każdym razem był ktoś inny) powiedziała, że może pękł jakiś guzek w tej końcówce kanału rodnego i dlatego krwawi.......

Pamiętam, gdy zwróciłam uwagę, że Beta bardzo szybko chudnie, że coś jest nie tak, bo marnieje w oczach.....podczas ostatniej wizyty w tej klinice Beta naprawdę wyglądała już jak szkielet, a pani wet kazała mi ją najpierw odrobaczyć i poczekać, bo to pewnie robaki są przyczyną........:shake:

W tym ostatnim krytycznym tygodniu Beta krwawiła cały czas, leki pomagały tylko na kilka godzin.....
Pojechałam do kliniki wyciągnąć historię choroby i.......czekałam na wydruk 3 dni !!! :roll: Ciągle jakieś tłumaczenia, że nie mogą wydać, bo muszę najpierw porozmawiać z lekarzem.....już wtedy coś przeczuwałam....w czwartek dostałam wydruk i okazało się, że Beta nie została wysterylizowana !...:crazyeye:...usłyszałam tylko, że zaszło pewne NIEPOROZUMIENIE..........

W piątek z umierającą Betką jechaliśmy do innej kliniki.....krew lała się z niej strumieniem......nie miała już siły wstać.......
Weterynarz powiedział, że jest w stanie krytycznym, z bardzo wysoką gorączką....szybko zrobili badania i okazało się, że to ropomacicze w bardzo zaawansowanym stadium, że doszło już do zakażenia całego organizmu..... że Beta jest w stanie wstrząsu jakiegoś tam, i że rokowania są wątpliwe....... zostawiliśmy ją.....w piątek wieczorem miała operację.

W sobotę rano miałam najpierw zadzwonić..... ale pojechałam, bo tak bardzo chciałam ją zobaczyć........ nie wpuścili mnie, tłumaczyli, że jest jeszcze na intensywnej opiece, że jest jeszcze zbyt słaba, leżała pod kroplówką..... usłyszałam następne straszne słowo: rokowania są ostrożne, czyli dla mnie: niepewne.... ale zobaczyłam ją przez szparę w drzwiach, a ona w tym momencie postawiła uszy – tak jakby mnie wyczuła...... mam ten obraz cały czas przed oczami.......Pojechałam do domu z nadzieją.....

Leczenie przebiegło OK, już jest dobrze, ale wet powiedział, że z powodu tak silnego zakażenia może dojść do uszkodzenia nerek i wątroby, że to może wyjść nawet po jakimś czasie..... we wtorek byliśmy na zdjęciu szwów i badaniach..... na razie badania nie są złe..... ale trzeba to kontrolować.....
Po raz pierwszy spotkałam się z tak miłymi ludźmi w klinice, widać, że wkładają serce w to co robią, jestem im wdzięczna, że tak dobrze zajęli się Betą. Powiedzieli, że gdybyśmy się spóźnili [B]jeden dzień[/B] Beta prawdopodobnie by nie żyła.....
Ale na szczęście jest z nami i powoli dochodzi do siebie, chociaż jest jeszcze bardzo chudziutka..... dostaliśmy od kliniki w prezencie taką specjalna karmę Royal Cannin – nawet ją zjada, choć w mniejszych ilościach niż powinna............ ale teraz będzie wszystko dobrze.


no to się napisałam.......:evil_lol:

Posted

[FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]MATKO! Nie wierze w to co czytam:shake::angryy:

ja bym tego tak nie zostawiła:shake:....................tak nie można:shake:..........to był jakiś partacz nie weterynarz............kłamstwa, ukrywanie prawdy i leczenie psa nie na to na co doskonale wiedział ze choruje:crazyeye:.....co to w ogóle jest...............maskara jakaś.................normalnie tak się wzburzyłam że brakuje mi słów żeby wyrazić to co chcę wyrazić.

Wiem ze pewnie nie masz siły na takie przeprawy.......ale nie zostawiaj tego tak proszę cię................przez wzgląd na inne psy.....................może chociaż gdzieś to zgłoś:roll:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

Apelko - nie będę z nikim walczyć...... złość mi już przeszła.....wszystko dobrze się skończyło ;)
nie sądzę, że specjalnie chcieli zrobić krzywdę mojemu psu....... wierzę, że to było jednak nieporozumienie......ktoś źle spojrzał, może nie dotyczytał do końca, że miała operację tylko na guzy i tak to się właśnie zaczęło....... oni myśleli, że była wysterylizowana, ja zresztą też tak twierdziłam na każdej wizycie (bo byłam o tym przekonana)........ mam nadzieję, że cała ta sytuacja będzie dla nich nauczką - będą może dokładniej czytać karty pacjentów.....
najważniejsze, że Beta żyje ;) i wszystko będzie OK ;)

Posted

[quote name='Agniest']Apelko - nie będę z nikim walczyć...... złość mi już przeszła.....wszystko dobrze się skończyło ;)
nie sądzę, że specjalnie chcieli zrobić krzywdę mojemu psu....... wierzę, że to było jednak nieporozumienie......ktoś źle spojrzał, może nie dotyczytał do końca, że miała operację tylko na guzy i tak to się właśnie zaczęło....... oni myśleli, że była wysterylizowana, ja zresztą też tak twierdziłam na każdej wizycie (bo byłam o tym przekonana)........ mam nadzieję, że cała ta sytuacja będzie dla nich nauczką - będą może dokładniej czytać karty pacjentów.....
najważniejsze, że Beta żyje ;) i wszystko będzie OK ;)[/quote][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]Ja też się cieszę że wszystko dobrze sie skończyło ale według mnie to nie do końca było nieporozumienie.............................bo przecież pierwszy wet po operacji powiedział ci ze ją wysterylizował..................czyli wiedział ze tego nie zrobił, więc skłamał.............jak dla mnie to już jest karygodne:roll:

A poza tym mam takie niedyskretne pytanie......................zapłaciłas za tą strylkę prawda?:roll:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

no właśnie operację przeprowadzał ktoś inny - pan chirurg, a jak odbierałam Betkę po południu już go nie było, była taka młoda pani wet i to ona mi potwierdziła, że Beta została wysterylizowana...... to chyba ona po raz pierwszy popełniła ten błąd, który się potem ciągnął za nami 3 miesiące.......

jeśli chodzi o koszty, to był to główny argument, który mi przytoczono podczas nieprzyjemnej rozmowy gdy odbierałam historię choroby : "a nie zauważyła pani, że zapłaciła tak mało?" ...... za operację zapłaciłam 250 zł, pamiętam, że dużo wcześniej, gdy umawialiśmy termin zabiegu, weterynarz wspominał o kosztach około 500 zł. Zdziwiłam się więc, gdy podano mi po zabiegu taką kwotę, ale szybko sobie podliczyłam wszystkie wydatki związane z tą operacją (badania krwi, RTG, USG, kuracja antybiotykowa przed i po zabiegu) i wyszło mi za wszystko około 500 zł, więc przetłumaczyłam sobie, że pewnie mu chodziło o wszystkie wydatki razem......:roll:..... nie znam cenników weteryn., więc skąd mogę wiedzieć ile co kosztuje ?

Posted

[quote name='Agniest']no właśnie operację przeprowadzał ktoś inny - pan chirurg, a jak odbierałam Betkę po południu już go nie było, była taka młoda pani wet i to ona mi potwierdziła, że Beta została wysterylizowana...... to chyba ona po raz pierwszy popełniła ten błąd, który się potem ciągnął za nami 3 miesiące.......

jeśli chodzi o koszty, to był to główny argument, który mi przytoczono podczas nieprzyjemnej rozmowy gdy odbierałam historię choroby : "a nie zauważyła pani, że zapłaciła tak mało?" ...... za operację zapłaciłam 250 zł, pamiętam, że dużo wcześniej, gdy umawialiśmy termin zabiegu, weterynarz wspominał o kosztach około 500 zł. Zdziwiłam się więc, gdy podano mi po zabiegu taką kwotę, ale szybko sobie podliczyłam wszystkie wydatki związane z tą operacją (badania krwi, RTG, USG, kuracja antybiotykowa przed i po zabiegu) i wyszło mi za wszystko około 500 zł, więc przetłumaczyłam sobie, że pewnie mu chodziło o wszystkie wydatki razem......:roll:..... nie znam cenników weteryn., więc skąd mogę wiedzieć ile co kosztuje ?[/quote]
[FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]No nie wiem.....................według mnie to po prostu nie fair i niefochowe zachowanie, ale skoro tak zdecydowałaś to coż ja mam do gadania........najważniejsze ze wszystko dobrze sie skończyło;) i jest nauczka na przyszłość;)[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='Agniest']Apelko - nie będę z nikim walczyć...... złość mi już przeszła.....wszystko dobrze się skończyło ;)
nie sądzę, że specjalnie chcieli zrobić krzywdę mojemu psu....... wierzę, że to było jednak nieporozumienie......ktoś źle spojrzał, może nie dotyczytał do końca, że miała operację tylko na guzy i tak to się właśnie zaczęło....... oni myśleli, że była wysterylizowana, ja zresztą też tak twierdziłam na każdej wizycie (bo byłam o tym przekonana)........ mam nadzieję, że cała ta sytuacja będzie dla nich nauczką - będą może dokładniej czytać karty pacjentów.....
najważniejsze, że Beta żyje ;) i wszystko będzie OK ;)[/quote]
I jeszcze jedna powinna być nauczka - leczyć u jednego lekarza, który pozna pacjentkę, a nie co dzień u innego. Wolę mały gabinet na codzienne leczenie, a klinikę na poważne rzeczy - ale tylko ze skierowaniem od własnego weta z rozpoznaniem i poleceniem konkretnych czynności. U mnie się to sprawdza.

Całe szczęście, że dobrze wszystko się skończyło :multi:

Posted

[quote name='apple'][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]No nie wiem.....................według mnie to po prostu nie fair i niefochowe zachowanie, ale skoro tak zdecydowałaś to coż ja mam do gadania........najważniejsze ze wszystko dobrze sie skończyło;) i jest nauczka na przyszłość;)[/B][/COLOR][/FONT][/quote]

ja tez tak uważam - przecież mogłam stracić psa...... uwierz mi, że w pierwszej chwili po wyjściu stamtąd byłam wściekła i pełna żądzy zemsty..... ale potem wszystko przeszło.....
chyba nie mam natury wojowniczki :evil_lol: zresztą, z nimi i tak się nie wygra.....

moja ciocia ostatnio trafiła do szpitala, z powodu błędnej diagnozy kilku lekarzy - każdy leczył ją na coś innego......echhhhh......szkoda słów...

Posted

[quote name='Menrzuś']I jeszcze jedna powinna być nauczka - leczyć u jednego lekarza, który pozna pacjentkę, a nie co dzień u innego. Wolę mały gabinet na codzienne leczenie, a klinikę na poważne rzeczy - ale tylko ze skierowaniem od własnego weta z rozpoznaniem i poleceniem konkretnych czynności. U mnie się to sprawdza.

Całe szczęście, że dobrze wszystko się skończyło :multi:[/quote]

ale ja właśnie tylko tam chodziłam - tylko, że tam mają wielu lekarzy i wchodzi się zwykle do tego, który akurat jest wolny......

teraz już mam swojego "ulubionego" weta ;) a juz na pewno ma go Betka ;) ( a on czule do niej mówi "Myszka" :loveu: )

Posted

[quote name='Agniest']ja tez tak uważam - przecież mogłam stracić psa...... uwierz mi, że w pierwszej chwili po wyjściu stamtąd byłam wściekła i pełna żądzy zemsty..... ale potem wszystko przeszło.....
chyba nie mam natury wojowniczki :evil_lol: zresztą, z nimi i tak się nie wygra.....

moja ciocia ostatnio trafiła do szpitala, z powodu błędnej diagnozy kilku lekarzy - każdy leczył ją na coś innego......echhhhh......szkoda słów...[/quote][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]Ojjjjj nie masz duszy wojownika, nie masz:shake: ale moze to i lepiej dla ciebie;)

ja to bym im taką reklamę zrobiła że ho ho:cool1:


No wiec o czym my mówimy.......ludzkiemu lekarzowi nic nie zrobisz a co dopiero wetowi:cool1:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='Agniest']ale ja właśnie tylko tam chodziłam - tylko, że tam mają wielu lekarzy i wchodzi się zwykle do tego, który akurat jest wolny......

teraz już mam swojego "ulubionego" weta ;) a juz na pewno ma go Betka ;) ( a on czule do niej mówi "Myszka" :loveu: )[/quote]
M tez mamy ulubioną wetkę.....taką która nie ma much w nosie. Wiem, że jak nie jest czegoś pewna, to momentalnie sie konsultuje nie wstydząc się tego. I dlatego chyba m.in. Argon wyszedł z tego na czterech łapach. Przyjemnie było patrzeć na tą nerwową "burzę mózgów" ludzi, dla których to co robią jest pasją. I nawet jakby się to źle skończyło, nie miałbym żadnych żalów do nich.

Posted

[quote name='Menrzuś']M tez mamy ulubioną wetkę.....taką która nie ma much w nosie. Wiem, że jak nie jest czegoś pewna, to momentalnie sie konsultuje nie wstydząc się tego. I dlatego chyba m.in. Argon wyszedł z tego na czterech łapach. Przyjemnie było patrzeć na tą nerwową "burzę mózgów" ludzi, dla których to co robią jest pasją. I nawet jakby się to źle skończyło, nie miałbym żadnych żalów do nich.[/quote]

teraz zrozumiałam, że to ważne - mieć do kogoś zaufanie..... wcześniej nie mieliśmy z Betą poważnych problemów zdrowotnych.....

a Argonek wyszedł z tego, bo jest silnym psiakiem, bo ma wspaniałą rodzinę, dla której musi żyć :loveu:

Posted

[quote name='Agniest']teraz zrozumiałam, że to ważne - mieć do kogoś zaufanie..... wcześniej nie mieliśmy z Betą poważnych problemów zdrowotnych.....

a Argonek wyszedł z tego, bo jest silnym psiakiem, bo ma wspaniałą rodzinę, dla której musi żyć :loveu:[/quote]
......a teraz tyko mNiód i orzeszki :multi:

Tym razem nam się udało.....i oby tak dalej

Posted

[quote name='Menrzuś']Boszszsz.....rebellia ożyła :crazyeye::multi:[/quote]
I nadal żyję, tylko mam strasznie zabiegane życie i nie bywam na dogo :evil_lol:

Posted

cześć słoneczka :multi:

cuś mi szwankuje to dogo... zalogować się nie mogłam od dwóch dni..... ale teraz donoszę, że u nas wszystko OK ;)

w niedzielę byliśmy na terenach Japkowej, tzn. nad Sosiną - bardzo przyjemnie się tam teraz spaceruje gdy nie ma tych tłumów... i liście złote, szeleszczące pod stopami.....i słoneczko tak ślicznie odbijało się w tafli wody.....

tylko Betki mi żal, bo nie zaberamy jej na długie spacery.... jeszcze się trochę boję..... a gdy wracamy do domu, ona od razu obwąchuje Żabulca i czuje las.... i wtedy jest mi jeszcze bardziej przykro..... ale już wkrótce ją gdzieś zabiorę ;)

pozdrowionka :multi:

Posted

[quote name='rebellia']I nadal żyję, tylko mam strasznie zabiegane życie i nie bywam na dogo :evil_lol:[/quote]

cieszę się, że mimo tego zabiegania o nas pamiętasz ;)

Posted

[quote name='Agniest']cześć słoneczka :multi:

cuś mi szwankuje to dogo... zalogować się nie mogłam od dwóch dni..... ale teraz donoszę, że u nas wszystko OK ;)

w niedzielę byliśmy na terenach Japkowej, tzn. nad Sosiną - bardzo przyjemnie się tam teraz spaceruje gdy nie ma tych tłumów... i liście złote, szeleszczące pod stopami.....i słoneczko tak ślicznie odbijało się w tafli wody.....

tylko Betki mi żal, bo nie zaberamy jej na długie spacery.... jeszcze się trochę boję..... a gdy wracamy do domu, ona od razu obwąchuje Żabulca i czuje las.... i wtedy jest mi jeszcze bardziej przykro..... ale już wkrótce ją gdzieś zabiorę ;)

pozdrowionka :multi:[/quote]
Jeszcze się nabiega;) jak Argon nie mógł chodzić dl lasu ze względu na weflon, to żadeno z reszty stada też nie chodziło - co miały mieć lepiej niż ten biedak? Ale za to pierwsze wspólne wyjście to był szał :lol:

Uściskaj Betkowe fafle :p (Żabowe teeeeż ;))

Posted

[quote name='Agniest']cześć słoneczka :multi:

cuś mi szwankuje to dogo... zalogować się nie mogłam od dwóch dni..... ale teraz donoszę, że u nas wszystko OK ;)

w niedzielę byliśmy na terenach Japkowej, tzn. nad Sosiną - bardzo przyjemnie się tam teraz spaceruje gdy nie ma tych tłumów... i liście złote, szeleszczące pod stopami.....i słoneczko tak ślicznie odbijało się w tafli wody.....

tylko Betki mi żal, bo nie zaberamy jej na długie spacery.... jeszcze się trochę boję..... a gdy wracamy do domu, ona od razu obwąchuje Żabulca i czuje las.... i wtedy jest mi jeszcze bardziej przykro..... ale już wkrótce ją gdzieś zabiorę ;)

pozdrowionka :multi:[/quote][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]No wiesz.....i byłas tak blisko i nie dałaś znac..........przeciez wzięła bym Krosia i pospacerowały byśmy razem.....ale dałas w doope:shake::evil_lol:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='Menrzuś']Jeszcze się nabiega;) jak Argon nie mógł chodzić dl lasu ze względu na weflon, to żadeno z reszty stada też nie chodziło - co miały mieć lepiej niż ten biedak? Ale za to pierwsze wspólne wyjście to był szał :lol:

Uściskaj Betkowe fafle :p (Żabowe teeeeż ;))[/quote]

[quote name='apple'][FONT=Century Gothic][COLOR=Green][B]No wiesz.....i byłas tak blisko i nie dałaś znac..........przeciez wzięła bym Krosia i pospacerowały byśmy razem.....ale dałas w doope:shake::evil_lol:[/B][/COLOR][/FONT][/quote]

[quote name='credita']Witanko Agniestko,faktycznie jak jest słoneczna jesień to aż żyć się chce:p Betka niech teraz odpoczywa i nabiera sił dobrze że jest lepiej,pozdrawiamy:p[/quote]

dziękuję kochani, ściskam was mocno :loveu: i uciekam......niestety...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...