Lilu Posted January 3, 2006 Posted January 3, 2006 Witam. Wczoraj usłyszałam pewną historyjkę którą postanowiłam Wam opisać. Moi znajomi maja rasową suczkę (nie podam rasy - prosili mnie o to) którą, nabywszy uprawnienia hodowlane, postanowili dopuścić do kawalera:loveu: . Cieczka wypadła w święta, wizyta była była wczesniej umówiona. Kawaler -- doświadczony, piekny, rasowy... pani w samych achach i ochach. Chociaż zaaranżowano 3 randki, niestety do niczego nie doszło. Piesek nie stanął na wysokości zadania. Suczka była w pełnej gotowości ale kawaler nie przejawiał zainteresowania. Nawet pomoc doświadczonej (przywiezionej na trzecią wizytę) chodowczyni nie pomogła. Wszyscy zachodzili w głowę co mogło być przyczyną takich problemów i pani właścicielka pieska wreszcie się wygadała. Żekomo jej piesek ma strasznie "rozbuchane" libido. Gwałci wszystko na co da się wleźć a pani aby "ulżyć" mu w cierpieniach pomaga mu... ręcznie!!!! I tu rodzi się pytanie czy to pani do leczenia (mnie to trąca ZOOFILIĄ:mad: ) czy takie praktyki są powszechne? Quote
julita104 Posted January 4, 2006 Posted January 4, 2006 Jedynymy zwierzetami które odczuwają przyjemnosc (taką jak czlowiek) z seksu są delfiny. Nie wiem wiec jaka ulge mialoby to pieskowi przyniesc? najwyzej taka ze zdominował włascicielke. Quote
Magda Posted January 4, 2006 Posted January 4, 2006 Moim zdaniem dla psa to nie jest zadne cierpienie...... poprostu "rozladowuje" sie. W koncu hormony buzuja;) Mnie tez to troche kojarzy sie z zoofilia, ja bym sie nie zdecydowala na takie COŚ!:roll: Quote
DogoKika Posted January 5, 2006 Posted January 5, 2006 Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Uważam,że nie jest to normalne. Może gdyby "Pani" mu w ten sposób nie "pomagała", to byłby z niego całkiem dobry reproduktor. Quote
Paulina87 Posted January 5, 2006 Posted January 5, 2006 :crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: ... kurcze... ciekawe czy babce to też sprawia przyjemnosć :lol: :lol: :cool3: ... dla mnie takie zachowanie nie jest normalne... mój jamnik też "pyka" :oops: wszystko co sie da... nie jest reproduktorem i nie wyobrażam sobie, że mogłabym pomagać mu ulżyć :shake: Quote
Lilu Posted January 5, 2006 Author Posted January 5, 2006 Znajomi szukają teraz nowego reproduktora - mają na poszukiwania pół roku - ta cieczka "zmarnowana". A pancia tego biedaka... no cóż, nie ma chyba czego więcej komentować.:shake: Quote
KARINA121 Posted January 6, 2006 Posted January 6, 2006 No to całkiem ciekawe...Czy oby ta właścicielka nie przesadza-troska troską ale ludzie bądzmy ludzmi.Ja sobie nie wyobrażam abym ja zabierała sie za coś takiego ze swoim pupilkiem-podkasam rękawy i do dzieła-wrrrrr.Kochajmy pieski i inne stworzonka ale są pewne granice-czy nie tak??Pozdrawiam Karina:angryy: Quote
julita104 Posted January 7, 2006 Posted January 7, 2006 ja bym patrzyła na sprawe z przymruzeniem oka bo to historyjka zasłyszana itp itd a plotka ma wieeeeelkie :crazyeye: oczy :-) Quote
Lilu Posted January 8, 2006 Author Posted January 8, 2006 Historyjka z "pierwszej ręki" -- ta przygoda zdażyła się mojemu koledze z pracy. Za jej prawdziwość ręczę (hi hi) ...o rękach może wystarczy:oops: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.