Marka Posted August 29, 2005 Posted August 29, 2005 [quote name='Kruk']Cześć :) no więc jest mały problem i zwracam się z nim do Was, bo znacie Amonka dłużej niż ja. Niestety nie jest tak różowo jak wydawało się na samym początku. [/quote] No cześć. Ja oczywiście bardzo się cieszę, że Amon opuścił schronisko, choć równocześnie zastanawiam się, na ile to była przemyślana z Waszej strony decyzja? No bo wieźliście tyle kilometrów takiego wielkiego psa, o którym nic nie wiedzieliście, do domu, w którym jest suka i samiec rottweiler?! Byliście pewni, że psy się polubią? A gdyby tak się nie stało - to jak rozdzielilibyście dwa walczące psy o takich gabarytach?? :o No podziwiam odwagę, naprawdę podziwiam... [quote name='Kruk']Dzisiaj mija drugi dzień, od kiedy Amon z nami mieszka i już czuje, że dom jest jego, my jesteśmy jego i ogródek też jest jego. [/quote] A dlaczego tak? Rozumiem, że pies z miejsca dostał to wszystko? No to bardzo szczodrze, ale ja bym się raczej zastanowiła nad przydzieleniem mu w domu np. jednego pomieszczenia, gdzie byłoby jego posłanie i nie pozwalałabym mu przynajmniej przez jakiś czas (do momentu ułożenia stosunków) włażenia do innych. [quote name='Kruk']Problem jest taki, że Amon (wbrew pozorom) jest agresywny. Generalnie rzecz biorąc, to jest dobra cecha psa użytkowego, bo poza ładnym wyglądaniem, pieszczeniem się z nami i jedzeniem (Boże jakie ilości on je!! :o ), powinien też pilnować posesji. Problem polega na tym, że on jest strasznym dominantem. W sumie wie, że nie wolno mu na nas skakać, przechodzić przed nami przez furtkę, ciągnąć nas smyczy itp, ale zdarza mu się złapać mi dłoń zębami (bardzo stanowczo wtedy mówię "Fe, zły pies" i on puszcza). Chodzi mi nie o to, że Amon dominuje, tylko o to, że cały czas mnie sprawdza, co przy jego wadze, sile i wzroście jest o tyle niebezpieczne, że kiedyś mnie może zaskoczyć. [/quote] No właśnie - Ciebie i nie tylko Ciebie - także resztę domowników. Ja nie jestem fachowcem, ale takich kilka podstawowych rad przychodzi mi do głowy: - dajcie temu psu spokój - on prawdopodobnie się Was obawia i testuje, na ile może sobie pozwolić (dominacja z wskakiwaniem na ludzi) i sprawdza do jakiego stopnia się boicie i dacie odstraszyć - więc niech Was na początek poobserwuje spokojnie z pewnej odległości - załóżcie mu wygodny kaganiec (np. skórzany, taki w którym będzie mógł swobodnie pić, ale nie będzie mógł chwytać Was zębami) i niech pies w nim chodzi cały czas - to pozwoli wszystkim domownikom poczuć się pewniej w jego obecności (bo nikt w domu nie może się go bać - psy to wyczuwają i on też będzie wiedział, kogo może sobie podporządkować) - taktyka oswajania i uspokajania tego psa poprzez podchodzenie do niego i obdarowywanie pieszczotami jest zła - on od początku musi wiedzieć, że na pozytywne nastawienie musi sobie zasłużyć (bo inaczej jest tylko obojętność) - więc karmicie go, głaszczecie tylko wtedy, jak podejdzie do Was na zawołanie, coś dla Was zrobi - a Ty - jako jego przewodnik - postaraj się już go szkolić - naucz go "siad" i "waruj" - to się zawsze przyda w sytuacjach, kiedy on będzie próbował jakiś nieporządanych działań - wyegzekowanie znanej komendy pozwoli "usadzić" psa i przypomnieć mu, "kto tu rządzi" A generalnie - na Waszym miejscu już zaczęłabym się rozglądać za dobrym psim behawiorystą w Waszym otoczeniu - bo tego typu pomoc będzie Wam niezbędna - wzięliście psa z problemam - on właśnie z ich powodu trafił do schroniska - bo został źle wychowany - i trzeba to jak najszybciej zacząć naprawiać! Myślę, że sporo pracy przed całą Waszą Rodziną - ale ten pies jest tego wart - więc trzymam kciuki! Quote
katiuszka Posted August 29, 2005 Posted August 29, 2005 Jest taka fajna strona: [url]http://gringo.blox.pl/html[/url] o agresywnym goldenie. Poczytajcie jak nowy opiekun Gringa traktowal go na poczatku. Oni sa calkiem blisko Was. Moze Jacek zgodzilby sie pomoc Wam troche w wychowaniu? Quote
Kruk Posted August 29, 2005 Posted August 29, 2005 Kora ---> opowiedz mi, proszę o swoich spostrzeżeniach dotyczących Amona. On szczerzy zęby nawet jak nas widzi, my go wołamy, doskonale wie, że my to my. To wygląda na jakiś tik nerwowy, coś zupełnie niezależne od niego, odruch warunkowy? Lagunka ---> chodzi mi o to, czy poza skakaniem na dziewczyny, Amon wykazał jakieś agresywne zachowania, czy warczał, czy kogoś ugryzł i czy wyglądał na psa, który chce zaatakować. I jeszcze czy zauważyłyście kiedyś u niego te dziwne szczerzenie zębów połączone z cieszeniem się na wasz widok. Marka ---> decyzja zaadoptowania Amona była przemyślana przez nas na wszystkie możliwe sposoby. Zdecydowaliśmy się go wziąć dopiero w trzecim dniu naszych wizyt u niego. Dwukrotnie był z nami i naszą suką (to ona jest ta niemiła w naszym stadzie, rottweiler jest spokojnym pieszczochem) na spacerze. Testowaliśmy go przechodząc z nim na smyczy obok psów agresywnie nastawionych do niego i obok kotów. Wszystkie testy przeszedł pomyślnie. Nie można się było bardziej przygotować. A poza tym czy jakbyśmy mieszkali bliżej byłoby łatwiej komuś? Nie braliśmy i nie bierzemy pod uwagę oddania Amona z powrotem do schroniska bez względu na to czy mieszkamy 300 km od Palucha czy tuż za rogiem. Poza tym Amon i Kimo (rottweiler) nie spotkali się na posesji, tylko na neutralnym terenie, na spacerze, obydwa na smyczach i w kagańcach. Nie było mowy o "rozdzielaniu walczących psów". Jeśli chodzi o skórzany kaganiec, to został on zakupiony na dwie godziny przed odebraniem psa ze schroniska i Amon nosi go zawsze przy szkoleniu na przykład. Nie zaniedbujemy jego wychowania, mamy go od piątku wieczorem praktycznie (dojechaliśmy do domu około 20.00) i Amon już potrafi siadać, warować, stać (zatrzymuje się w miejscu, nawet podczas harców w wysokiej trawie, które uwielbia), zna komendę "fe", "nie rusz", "wyjdź" oraz "równaj". Najgorzej mu wychodzi "waruj", bo wymaga to od niego przyjęcia pozycji podporządkowanej, dlatego podczas szkolenia nosi kaganiec, żebym zawsze mogła go zmusić do leżenia (konsekwencja). Nie znosi też komendy "zostań", strasznie się denerwuje, jak próbuję odejść, ale tutaj też się już mogę pochwalić postępami - mogę już odejść od niego na długość smyczy :). Marka, tego psa nie da się nie pieścić. On chodzi za mną krok w krok, a gdy się przytula, to wykazuje wszystkie cechy podporządkowania: odsłania brzuszek, podchodzi zawsze ze schyloną głową (co jest dla niego naprawdę nietypowym zachowaniem), wkłada mi głowę pionowo między kolana i tak zostaje, gdy głaszczę go za uszami. Nigdy nie kładzie mi głowy na kolanach płasko (jak moje stare psy), zawsze odwraca wzrok, gdy patrzę na niego uważnie. To jest naprawdę psiak spragniony miłości tak bardzo, że oddanie go teraz do azylu chyba by go zabiło. On każdym centymetrem swojego ogromnego cielska cieszy się, że ma dom. Do wszystkich przyjaciół Amona ---> chcę Wam wszystkim powiedzieć, że Amon tyje. Już mu się trochę brzuszek zaokrąglił i troszeczkę mniej widać żeberka. A nie było łatwo, bo jak tylko dostał coś tłustego (na przykład puszkę psiego żarcia lub mięso do swojego makaronu gotowanego na wodzie) dostawał strasznej biegunki. Ale teraz już się przestawił na bardziej treściwe jedzenie i widać efekty. Jest też zła wiadomość, prawdopodobnie trzeba będzie amputować mu końcówkę ogona, bo mimo antybiotyku w tabletkach oraz różnych mazideł, ogon nie chce się zaleczyć. Wizytę kontrolną u wterynarza mamy umówioną na środę, to powiem coś więcej. Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi na mój post. A Amon bardzo wszystkim dziękuje za opiekę nad nim wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował i przesyła Wam gorące machnięcia ogonem. Teraz poczytam sobie stronę o Gringu, poleconą przez Katiuszkę. Ostatnie zdanie: ktoś pytał skąd się dowiedziałam o Amonie. Otóż znikąd. Pojechałam do schroniska po rottweilera Mobila, ale niestety z kilku powodów nie mogłam go adoptować, a Amon mnie zupełnie przypadkiem zauroczył (wtedy jeszcze nie znałam jego imienia i mówiłam na niego Pluto;)). Jeszcze raz wszystkim dziękuję i dobrej nocki życzę. Mada Quote
Lagunka Posted August 30, 2005 Author Posted August 30, 2005 Hej Mada :) Już mówię, co widziałam. Przy pierwzej wizycie Amon wyskoczył do nas z zębami. Rzucał się na kraty.... Uspokoił się po odejściu pracownika, który z nami podszedł. Chwilę później byłam świadkiem jak ten człowiek wszedł do kojca z psami i zaczął kopać i okładać smyczą jednego z psów. Amon nie był jedynym, który agresywnie reagował na widok tego faceta. Kiedy rzyszedł inny pracownik, pies spokojnie pozwolił się wyprowadzić, a resztę widac na zdjęciach ;) Na spacerze skoczył na Markę. Musiałam sciągnąc go z niej, bo druga z koleżanek nie dała sobie rady. Poszczypał Markę zębami. Przy obu razach, które zaobserwowałam, pies skacząc na ludzi nie wykonywał odruchów kopulacyjnych. Poza tym był idealny i wprawił mnie w podziw, że po tak długim pobycie w tym koszmarnie malutkim kojcu, nie ciągnął na smyczy, nie próbował innych numerów. Pisałam, ze Amon wymaga doświadczonych ludzi i jest bardzo zaniedbanym tak fizycznie jak i psychicznie psem. Myślę, że nie mógł trafić lepiej niż do Was i naprawde jestem bardzo szczęsliwa, że to własnie Wy się na niego zdecydowaliście :) Zastanawiam się cały czas jak moge Wam pomóc... Pomyślałam o homeopatii, a konkretnie kroplach Bacha. Myślę, ze w jego przypadku mogą bardzo pomóc. Są stosowane u dogów z problemami. [url=http://drbach.pl/index.php/media/dziennikp2]Tutaj można poczytać o kroplach Bacha[/url] Przykro mi, że mogę tak niewiele. Gdybyście mieszkali bliżej Warszwy miałabym większe możliwosci działania :( Pozdrawiam Was wszystkich bardzo, bardzo serdecznie i ciepło. Amonkowi przekażcie wielkie przytulanie ( jak zasłuży ;) ) Ten pies naprawdę zawładnął moim sercem :fadein: Quote
Blondella Posted August 30, 2005 Posted August 30, 2005 Niewiele wiem o dogach, ale jeżeli chodzi o szczerzenie zębów z radości, to sędziwa suka moich przyjaciół (dalmatyńczyk) ciesząc się właśnie tak się zachowuje. Ma już ponad dziesięć lat i, jak twierdzą, robiła tak od samego początku. Większość z nas już się do tego przyzwyczaiła, ale czasem ciężko przekonać kogoś nowego, że jest to objaw radości i niekłamanej sympatii do niego. Pamiętam moją mamę jak o mało nie dostała zawału, kiedy Kora biegła z wyszczerzonymi zębami za jej jamniczkiem króliczym. :lol: Quote
Lagunka Posted August 30, 2005 Author Posted August 30, 2005 Moja dożyca również, kiedy się cieszy, marszczy nos i odsłania zęby :lol: Wygląda to przerażająco, kiedy 75 kg pędzi na powitanie szczególnie ukochanej osoby, z serdecznym (jej zdaniem) uśmiechem na twarzy, odsłaniającym pełen zgryz :lol: Nie wiem czy własnie to opisujecie u Amona, ale jeżeli tak, myslę, że nie ma powodów do niepokoju :D On po prostu się do Was uśmiecha :D Quote
Marka Posted August 30, 2005 Posted August 30, 2005 Mada/Kruk - rozumiem, że nikt na Paluchu Wam nie powiedział, że pies mieszkał z kobietą i jej kilkunastoletnią córką i został oddany do schroniska z powodu powtarzających się prób dominacyjnej kopulacji obu pań? I że został z tego powodu wykastrowany w schronisku, co samo w sobie nie przyniosło spodziewanych efektów... Ale z tego co piszesz - wszystko wskazuje na to, że masz wiedzę i robisz wszystko, żeby "naprawić" tego psa - więc trzymam za Was kciuki! :thumbs: Quote
daga10011 Posted August 30, 2005 Posted August 30, 2005 ja tez trzymam kciuki i ciesze sie bardzo,ze Amon trafil na odpowiedzialnych ludzi.Na pewno dacie rade przy takim nastawieniu i chodzicie na PT ,potraficie odczytac gesty dominacyjne i to jest najwazniejsze.Pisz jak ida postepy i czasem oblaskaw nas jakas fotka jesli bylaby taka mozliwosc :P Quote
Kruk Posted August 30, 2005 Posted August 30, 2005 Czesc Dogomaniacy ;) Lagunka --> bardzo dziękuję za skondensowane wiadomości, zrozumiałam z Twojej wypowiedzi, że praktycznie wykazywał agresywne zachowanie tylko wobec człowieka (zwierzęcia/bydlaka?), którego się obawiał. Tak myślałam. Strasznie mnie ucieszyło, że nie tylko Amon szczerzy zęby przy powitaniu i że jest to specyficzna oznaka radości. Daga10011 --> Amon nie chodzi na PT, sami go szkolimy, potem ewentualnie sprawdzimy się na egzaminie. Będziecie trzymać kciuki, prawda? :) Swoją drogą, ten pies musiał być kiedyś szkolony przez kogoś, a teraz po prostu sobie te komendy przypomina, bo nie można się tak szybko uczyć. Dzisiaj polecenie "waruj" wykonał z 80% skutecznością (po pierwszym poleceniu, pozostałe 20% trzeba było powtórzyć rozkaz dwu-,trzykrotnie), polecenie "siad" - 100 % skuteczności, "zostań" - odległość 5 metrów. Takie postępy są nienaturalne... Pierwszy raz coś takiego widzę. Poza tym wykoncypował sobie, że bardzo lubimy, jak siedzi lub waruję, w związku z tym, kiedy niosę michę z żarciem i mówię "fe - nie skacz", Amon podbiega tam, gdzie zawsze stawiamy miskę , siada i grzecznie czeka, aż dostanie jedzenie. Jeszcze jedno: Amon doskonale rozumie, że wstać po "waruj" może dopiero wtedy, gdy usłyszy "biegaj". To już mnie wprawia w osłupienie :) Poza tym spróbuję skombinować jakiś aparat, bo go nie poznacie - strasznie się zaokrąglił. Żeberek już nie widać, nóżki tylne umięśnione i słabizna podciągnięta bardzo niewiele ;) - brzuszysko mu rośnie. Dzisiaj nie próbował żadnych sztuczek dominacyjnych z żadnym z nas, myślę, że chwilowo sobie odpuścił, poczeka na lepszą okazję. :wink: Jutro jedziemy do weta, Amon się strasznie cieszy, bo uwielbia jeździć samochodem. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za odzew. Mada & Kruk Quote
daga10011 Posted August 31, 2005 Posted August 31, 2005 a ja tak zrozumialam ze pt..ale jest to rodzaj PT :D ..a nie mysl ze on sie uczyl wczesniej..jak mialam Bronxa 2 tygodnie to w tempie expresowym nauczyl sie tych komend co Amon-moze dogi tak maja???????? :lol: zreszta moj leos tak samo sie szybko uczy...Co do zaokraglania-nie przesadzcie...dog ma miec slabizne,uwaga na biodra :oops: ..Och,nie moge sie doczekac fotek amonka :P Quote
Lagunka Posted August 31, 2005 Author Posted August 31, 2005 Mado&Kruku, z mojego doświadczenia z dogami, a przez moje życie i dom przewinęły się trzy, wynika, że przy odpowiednim podejściu uczą się właśnie w tak błyskawicznym tempie :D Amon to przeciez prawie czysty dog i na ile zdążyłam go poznac ma typowo dożą psychike i najwyraźniej również dożą inteligencję ;) Jeśli chodzi o tego psa i na ile zdążyłam go poznać - powinien dać się szybko "ustawić", obliczam na jakieś dwa trzy tygodnie i bardzo mocno trzymam kciuki :thumbs: Myślę, że nie tylko Amon zyskał wspaniałą ludzką rodzinę, ale i Wy wspaniałego przyjaciela ;) Pamiętajcie tylko o jednym .... Sa psy i są dogi, a Wy macie tego drugiego ;) :lol: Quote
katiuszka Posted August 31, 2005 Posted August 31, 2005 Super wiesci na mily poczatek dnia :) Widac, ze Amonek bardzo sie stara, skoro tak szybko idzie mu szkolenie :lol: Trzymam mocno kciuki za Was! Quote
jo-jo Posted August 31, 2005 Posted August 31, 2005 ojoj Jojek też bardzo szybko mimo bycia maluchem łapał komendy prócz jednej.... waruj.. nasza treserka zawsze widziała że jak Jojek już nie chce czegoś zrobić to było< była jeszcze Ciuka Korony> -Oho nasze dogi się nudzą :D pora na następne ćwiczenia I tyle:D:D Quote
Lagunka Posted September 1, 2005 Author Posted September 1, 2005 Mado i Kruku, dajcie jakiś znak życia, bo chyba zniosę jajko z niepokoju :o :lol: Czy wszystko w porządku i Amonek zachowuje sie przyzwoicie? Quote
anovi Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 Witam [b]Mado&Kruku[/b], [b]1.[/b] mieszkam w Zabrzu (jak wiecie to całkiem niedaleko od Bytomia...) w razie czego gdybyście kiedys zdecydowali się na wspólny spacerek to podaje maila: [email][email protected][/email] [size=2]W mailu lub na PW chętnie podam tel., etc...[/size] [b]2.[/b] czy meliście już wcześniej doga w domu??? A pytam, bo z tego co czytam, Wy jesteście pewnymi zachowaniami Amona zadziwieni, a tym czasem On się zachowauje iście po doziemu... Dogi takie są... i tak jak szybko (wręcz błyskawicznie) się uczą, tak szybko się nudzą tym co już przecież umią (po co mam to robić, skoro już to umiem - większość z nich to ogromni/ne indywidualiści/stki). To o czym piszę też ma często swoje odbicie w konieczności powtórzenia komendy :D. A ponadto tak na marginesie i całkiem po cichutku mówiąc dog to wielki kanapowiec, leniuch i śpioszek :) Nie oczekujcie od niego że zechce być typowym psem pracującym np. owczarkiem :) Aczkolwiek potrafią być bardzo karne, a przy tym są niesamowicie mądre... one myślą :) Oj! coś mi się wydaje, że Amon jeszcze nie raz Was zadziwi i wstawi w osłupienie :) (oby pozytywnie...) [b]3.[/b] czy ta amputacja ogonka jest w 100% konieczna??? Nie chciałabym byście poczuli się urażeni radą, bo jak widzę macie duże doświadczenie z pesiorkami, ale czy nie warto by przed podjęciem takiej decyzji skonsultować to jeszcze z innym lekarzem??? Na Śląsku jest kilku bardzo dobrych lekarzy vet. (przy tym są też typowo "dozi" - jezssu jak to sie pisze?). Przemyślcie to jeszcze nim mu ogonek ciachną... :( Pozdrawiam gorąco, i wycałujcie Amonkowi fafulki Quote
Lagunka Posted September 2, 2005 Author Posted September 2, 2005 Anovi, a propos ogonka ... Widziałam ranę jako zupełnie świeżą i później. To trwa już ponad dwa miesiące i naprawde wyglądało okropnie, nawet kiedy było świeższe :( Amon ma albo odgryziony, albo ucięty drzwiami od boksu koniec ogona :cry: Na moje oko - jeden , dwa kręgi, zreztą juz o tym wcześniej pisałam. Myśle, że jeżeli wet doradza amputację, lepiej się na nią zdecydować, bo pies niewątpliwie odczuwa ból i to od dawna :( Mado i Kruku, moja dozyca po operacji zrobiła sie agresywna w stosunku do innych psów. Przeszło jej po wygojeniu rany. Myślę, że zachowanie Amona może być spotęgowane bólem jaki odczuwa i po wyleczeniu pies powinien złagodnieć :) Przepraszam za chaotyczne i urwane odpowiedzi, ale po kolei przypominają mi się różne rzeczy, a w moim życiu dzieje się ostatnio bardzo dużo, więc trudno mi się spokojnie zastanowić :) Jeżeli chcielibyście porozmawiać bardziej prywatnie podaję mail: [email][email protected][/email], a tą drogą mogę przesłac nr. telefonów :) Pozdrawiam bardzo serdecznie, a dla Amonka wielkie uściski. To naprawdę wspaniały pies i strasznie się cieszę, że trafił na takich ludzi jak Wy :D Quote
anovi Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 [quote name='Lagunka']Anovi, a propos ogonka ... Widziałam ranę jako zupełnie świeżą i później. To trwa już ponad dwa miesiące i naprawde wyglądało okropnie, nawet kiedy było świeższe :( Amon ma albo odgryziony, albo ucięty drzwiami od boksu koniec ogona :cry: Na moje oko - jeden , dwa kręgi, zreztą juz o tym wcześniej pisałam. Myśle, że jeżeli wet doradza amputację, lepiej się na nią zdecydować, bo pies niewątpliwie odczuwa ból i to od dawna [/quote] Wiem [b]Lagunko[/b], że już o tym pisałaś, ale nie wiedziałam, że to wygląda aż tak źle :( :( :( No cóż... troszkę krótszym ogonkiem też można się cieszyć, a przynajmniej nie będzie go już bolało... :( Quote
Lagunka Posted September 2, 2005 Author Posted September 2, 2005 Nie wiem jak wygląda teraz , ale kiedy pierwzy raz przyszłam do niego miał świeżą ranę. Widać było, że to wypadek zupełnie swieży. Ściany były zachlapane krwią, a Amon cały czas ocierał ogonem o wzystko, bo w boksie ledwie mógł się obrócić. Z reakcji pani dyrektor i pracowników widac było, że są zaskoczeni tą raną, choć nam usiłowali wmówic coś innego. Przy drugiej wizycie ogon wyglądał gorzej. Oprócz świeżej krwi było na ranie pełno brudu... muchy.... Potem, jak wiesz, wyjechałam na dwa miesiące, a Amon nadal był w schronisku, przez większośc tego czasu. Raczej nie sądzę, żeby przy takiej "opiece" jego stan się poprawił :( To przepiękny pies i na pewno , nawet z krótszym ogonem będzie budził zachwyt ;) Machać jeszcze będzie miał czy :D Quote
anovi Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 No to wyobrażam sobie teraz jak to musiało wyglądać... :( I nie dziwię się już, że vet. tak doradza... :( Ale jest teraz Mada&Kruk i już będzie tylko lepiej - nawet jeśli ogonek będzie tyci krótszy, ale przynajmniej zdrowy i niebolący... :) Quote
seikatsu Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 Mój pies tez kiedyś z powodu nigojącej się rany musiał mieć cięty ogonek - stracił tylko kawałek i wcale nie pogorszyło mu to wyglądu. Natomiast samopoczucie mu skoczyło niesamowicie, bo ból ogonka moze wykończyć. Powodzenia Quote
Agnieszka/Blazek Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 TaK więc informujemy Was ze u Mady Kruka i Amona wszystko jest OK. Amon tyje na potęge a moze raczej przybiera na wadzeMada zyje (rozmawialem z Nia przez tel, Kruk tez Mada za to reczy) :D Obiecała ze jutro a najdalej pojutrze sie odezwa. Ogon jest na swoim miejscu a Amon dostaje Encorton i jakis antybiotyk i czeka na rozwój sytuacji. Pozdrawiamy :B-fly: Quote
Kruk Posted September 2, 2005 Posted September 2, 2005 Czesc, przepraszam, ze nie pisalismy, ale bardzo duzo nam sie zwalilo pracy na głowę (jak to w każdej pracy po urlopie). Jak już Guśka napisała: faktycznie żyjemy, nic się szczególnego nie dzieje. Amon tyje na potęgę, musimy mu ograniczyć jedzenie, bo on nie wie ile powinien zjesc (wg niego chyba tyle, ile waży). Między dwoma wizytami u weta (sobota po przyjezdzie do domu i wczoraj - utył 5 kg). Pozyczylismy aparat, wiec po weekendzie dostaniecie swieze fotki Ancymonka :) Anovi - to jest pierwszy nasz dog (wczesniej byl jamniczek oraz bokserka i rottweiler - aktualnie). Faktycznie szybko sie uczy i faktycznie szybko sie nudzi, juz wiem czemu dogi sa "niepracujace" :lol: Nasz rottweiler uczył się trochę wolniej, za to "na stałe", wszystkie wyuczone komendy robi z niemiecką dokładnością do dzis (juz 10 lat), natomiast bokserka jest podobna do Amona - szybko łapie o co chodzi i wszystko robi niedbale, ale jest bardzo karna (tego niestety o Amonie nie da sie powiedziec :-? ) Co do ogonka, to do antybiotyku dostaje jeszcze Encorton, ale obawiam się, że to na nic. Problem z ogonem polega na tym, że jest intensywnie używany i to z bardzo dużą siłą. Amon go już nie obgryza (na początku mu się zdarzało), tylko "rozkrwawia" ranę uderzając ogonem o co popadnie. Dzis tak się ucieszył, że przyjechaliśmy z pracy do domu, że mam cały tył samochodu we krwi (ciekawe, co pomyślą kierowcy jadący jutro za mną do pracy) :) W niedzielę będzie wielkie mycie samochodu, Amona i Kima (który też się już zakurzył mocno), potem zrobimy sesję zdjęciową. Amon będzie odpicowany na cycuś glancuś ( :wink: ), żeby wszystkie jego ciocie były z niego dumne. Pozdrawiamy gorąco. Mada i Kruk PS. Anovi ty masz teraz doga? Bo spacerek z Amonkiem jeszcze ciągle nie należy do najprzyjemniejszych np. dla naszej psicy, która jest o polowę od niego lżejsza i mniejsza. Lubi ją czasem pogonić, na co ona urażona się strasznie odgryza :) PS.2. Zaobserwowałam z przykrością, że Amon chronicznie nienawidzi pudli. Nie mam pojęcia dlaczego. Wszystkie psy olewa, natomiast na pudla za płotem rzucił się z zębami i niełatwo było go od płoty odciągnąć :oops: . Lagunka masz jakiś pomysł dlaczego tak jest? W najbliższym sąsiedztwie Amona w schronisku byłu owczarkopodobne (przynajmniej w czasie, kiedy go poznaliśmy). Quote
Lagunka Posted September 3, 2005 Author Posted September 3, 2005 cześć :D Przejdę od razu do sedna ;) Nie ma pojęcia dlaczego Amon nienawidzi pudli, ale jedyne co mi się nasuwa na myśl to przykre doświadczenia z przedstawicielem tej rasy. Moja bokserka nie cierpiała dalmatyńczyków, bo w jej obecności dalmatynka ugryzła " w twarz" jej przyszywana mamę - dożycę. Nie cierpiała też owczarków niemieckich, poneważ w bloku mam bardzo agresywną przedstawicielkę tej rasy. Do pozostałych psów była bardzo przyjaźnie usposobiona. czy może cie mi powiedzieć, czy agresja Amona do pudla była jednorazowa i czy tylko w stosunku do psa za płotem? Czy widywał tez inne psy za ogrodzeniem? Kiedy odwiedałam go w schronisku, miał " za ścianą" bullowatego mieszańca, który cały czas go atakował przez kraty. Amon odpowiadał, ale nie zaczepiał pierwszy. Apetytem się nie przejmujcie, moja dożyca ma dokładnie to samo :| :lol: Myślę, ze gorzej, kiedy dog nie chce jeść niczego, a i takie przypadki znam :-? Bardzo się cieszę, że sie odezwaliście :D Serdeczności dla całej trójki Magda Quote
anovi Posted September 3, 2005 Posted September 3, 2005 Cześć Mado&Kruku miło, że tu znów wpadliście :) U mnie w domku doga x 2 :D Jedyn ponad roczek, a drugi jeszcze tyci, tyci... Myślę, że jakoś byśmy dali radę :) na tym spacerku z tym, że najbliższy okres jeszcze niestety nie wchodzi w grę, bo to najmniejsze dopiero było szczepione i jeszcze się troszkę kwarantanni... Ale za jakiś niedaleki czas... myślę, że będzie OK :) a i Amonek bardziej się do Was przyzwyczaji :) PS. A to, że ogonek jest intensywnie używany to nie wątpię... mam to na co dzień i tynk się aż ze scian sypie jak dostaje lanie ogonem.. ;) A rozumiem, że opatrunek zabezpieczający ogon nie wchodzi w grę?? czy nic by nie dał?? Próbowaliście, czy ma być odkryty?? Tak tylko pytam (może pytania banalne), ale go nie widziałam, a z opisu Lagunki to nie wyglądało to za ciekawie... :( Pozdr. Quote
Kruk Posted September 3, 2005 Posted September 3, 2005 Wpadłam tylko na chwilkę na forum, bo idziemy spać (strasznie męczący dzień - ostatnie koszenie przed zimą). A więc: Lagunko Amon reaguje obojętnie na wszystkie psy za płotem, nie daje się sprowokować na żadne bieganie wzdłuż płotu, ani inne takie. Pudla widzieliśmy ten jeden raz tylko (na mojej ulicy jest jedna sztuka, a tam gdzie chodzimy na spacery, w ogóle nie ma psow, tylko pola i chaszcze), w związku z czym nie wiem czy nie lubi rasy, czy tylko ten jeden mu się nie podoba. Pytałam, bo na żadnego psa tak nie reagowal nigdy, jak na tego biednego pudelka, który o malo nie dostał zawału jak zobaczył szarżującego Amona. Anovi na razie ogonek ma się wietrzyć, bo wet podejrzewa jakieś świństwa w tym ogonku (stąd antybiotyk i steryd), a ja raczej opatrunku nie chcę sama dawać, żeby znowu go nie zaczął ogryzać, jak mu coś będzie przeszkadzać. Myślę, że z tym spacerkiem to dobry pomysł, ale za jakiś czas. Powiedz mi jeszcze te Twoje dożątka to psiury czy psice? Pewnie elementy mieszane....;) Dobrej Nocki wszystkim ludziom i psiakom i innym zwierzakom. Mada Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.