Jump to content
Dogomania

Wirtualne cojones czyli Książę Dyzmin i yorki :o)


Gioco

Recommended Posts

[CENTER][B][SIZE=3]Mercedes Cymelia

01.06.2001. - 24.01.2013.

[/SIZE][/B]:-(
[B][SIZE=3]
[/SIZE][/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/zarazki_zpsd991b49f.jpg[/IMG]
[B][SIZE=3]
[/SIZE][/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/Marcylcia_zpsc0f1090a.jpg[/IMG]
[B][SIZE=3]
[/SIZE][/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/Wl-M01_zps58cc2199.jpg[/IMG]
[B][SIZE=3]
[/SIZE][/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/P5240372_zpseddb8742.jpg[/IMG]
[B][SIZE=3]
[/SIZE][/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/DSC02312_zps00d53202.jpg[/IMG]
[B][SIZE=3]

[/SIZE][/B][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Dziękujemy :-)

Aga przeżywa strasznie. Po raz pierwszy w Jej życiu odszedł od Niej świadomie pies. Cały dzień się zastanawiałam jak mam Jej o tym powiedzieć. Były bardzo związane :-(
[CENTER][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/DSC017542_zps05cfa618.jpg[/IMG]

[IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/DSC07749_zps74eed23c.jpg[/IMG]

[IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/DSC09889-1_zps7645a70b.jpg[/IMG]

[B]
Marysia odeszła tak jak żyła - w ciszy i spokoju.
Od kilku lat chorowała na zespół cushinga.

[/B][IMG]http://i818.photobucket.com/albums/zz110/Cymelia/psy 2011/DSC09481_zps31a9992a.jpg[/IMG]

[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Marysię bardzo opłakuje Jasiek, który jest Jej wnuczkiem. Siedzi osowiały i smutny. Nawet gdy Tata celowo zaprosił na salony swojego pomocnika - normalnie ulubioną przekąskę Jasia - został nienapoczęty.
Miałyśmy dziś jechać do Rodziców ale jak pech to pech i moja bawarka rozsypała się kilometr od domu. Skończyło się na lawecie i porządnym przemarznięciu. Jutro pojedzie Aga wraz z Aretką i Gi do Dziadków na tydzień ferii, więc może Jasia trochę rozruszają.

Dyz i dziewczynki chwalą sobie dietę rybną. Wczoraj był pstrąg z łososiem a dzisiaj karp.

Mógłby już się ten styczeń skończyć... jakiś trefny jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gioco']Marysię bardzo opłakuje Jasiek, który jest Jej wnuczkiem. Siedzi osowiały i smutny. Nawet gdy Tata celowo zaprosił na salony swojego pomocnika - normalnie ulubioną przekąskę Jasia - został nienapoczęty.
Miałyśmy dziś jechać do Rodziców ale jak pech to pech i moja bawarka rozsypała się kilometr od domu. Skończyło się na lawecie i porządnym przemarznięciu. Jutro pojedzie Aga wraz z Aretką i Gi do Dziadków na tydzień ferii, więc może Jasia trochę rozruszają.

Dyz i dziewczynki chwalą sobie dietę rybną. Wczoraj był pstrąg z łososiem a dzisiaj karp.

Mógłby już się ten styczeń skończyć... jakiś trefny jest.[/QUOTE]

dobrze i Adze i Jaśkowi zrobią ferie :cool2:
Ja po śmierci Harleya oddałam Kubę siostrze , pozytywnie to przeszło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']dobrze i Adze i Jaśkowi zrobią ferie :cool2:
Ja po śmierci Harleya oddałam Kubę siostrze , pozytywnie to przeszło[/QUOTE]
Dlatego te najbardziej zadziorne zostają z nami w Warszawie, żeby Jasiek ruszył się do zabawy a nie wojny. Aga przewyła całą noc z czwartku na piątek. Dziś jest trochę lepiej. Narysowała dla Marysi obrazek - jest na nim Marysia witana w psim niebie przez te nasze yorki, które odeszły.

Mnie też odejście Mani trafiło, chociaż się tego spodziewałam. Nawet ta dzisiejsza awaria Maleństwa mnie nie zdołowała, choć początkowo myślałam, że strzeliła uszczelka pod głowicą i czeka mnie remont dwóch głowic z racji posiadania silnika V8.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']o to to ...właśnie powiedziałam TZtowi ze se strzelę w łeb[/QUOTE]
Jak mojego napada faza robienia czegoś, to w zależności od przewidywanego terminu zakończenia robót wybywam z domu albo na kawę albo do Rodziców :evil_lol:
Chociaż ostatnio się rozleniwił i nawet oświetlenie na zewnątrz CR rybnej zmieniał miejscowy fachman. Oczywiście także wybyłam :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gioco']Jak mojego napada faza robienia czegoś, to w zależności od przewidywanego terminu zakończenia robót wybywam z domu albo na kawę albo do Rodziców :evil_lol:
Chociaż ostatnio się rozleniwił i nawet oświetlenie na zewnątrz CR rybnej zmieniał miejscowy fachman. Oczywiście także wybyłam :diabloti:[/QUOTE]

ja wybędę do pracy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Przyjechały Panie z miasta i gdy pojawił się pozorant został już dwa razy przez Jasia złapany za łydkę. Czyli wywózka dziewczynek była dobrym pomysłem na terapię ;-)
Moje sieroty warszawskie zakonotowały, ze dwa yorki wyszły na spacer i nie wróciły. Blady strach na towarzystwo padł i ani Dyz ani Bu na spacerze żadnej zadymy nie zrobili. W domu zero awantur i nawet przy misce pełna kultura i dobre wychowanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']Towarzystwo wystraszyło się eksmisji ;)[/QUOTE]
Już im przeszło.
Generalnie to nie lubię właścicieli yorków. Rzadko kiedy można trafić na kogoś rozsądnego.
Mamy teraz dwójkę - yora Bubbę i pekinyora Dyza. Idę sobie z nimi, ciągnięta to w przód, to w tył, wieczorem, osiedlem i nagle pojawia się yoreczek w futerku typ "gronostaje", oczywiście jest bez powrozka. Moje grzeczne i kulturalne pieseczki będące na smyczy... tylko się broniły. Wzięły gronostajowego yoreczka w dwa ognie i deczko go pokąsały. Na szczęście właściciel nie szukał guza i nie szukał winy w zachowaniu moich psów. Jednakże wie o tym, że moje są zawsze na smyczy ale zaczepione nie odpuszczają - mógł tego kurdupla zwinąć i nie stresować Dyza i Buby. Niestety facet należy do tych dla których york jest zabawką :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gioco']Już im przeszło.
Generalnie to nie lubię właścicieli yorków. Rzadko kiedy można trafić na kogoś rozsądnego.
Mamy teraz dwójkę - yora Bubbę i pekinyora Dyza. Idę sobie z nimi, ciągnięta to w przód, to w tył, wieczorem, osiedlem i nagle pojawia się yoreczek w futerku typ "gronostaje", oczywiście jest bez powrozka. Moje grzeczne i kulturalne pieseczki będące na smyczy... tylko się broniły. Wzięły gronostajowego yoreczka w dwa ognie i deczko go pokąsały. Na szczęście właściciel nie szukał guza i nie szukał winy w zachowaniu moich psów. Jednakże wie o tym, że moje są zawsze na smyczy ale zaczepione nie odpuszczają - mógł tego kurdupla zwinąć i nie stresować Dyza i Buby. Niestety facet należy do tych dla których york jest zabawką :mad:[/QUOTE]

były walki psów :razz::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...