Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 301
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Pysio i Plamka pozdrawiaja :multi:

[img]http://img29.imageshack.us/img29/5600/img0118ujb.jpg[/img]

[img]http://img31.imageshack.us/img31/2807/img0120iza.jpg[/img]

[img]http://img29.imageshack.us/img29/8912/img0122wul.jpg[/img]

[img]http://img7.imageshack.us/img7/8189/img0123ymp.jpg[/img]

[img]http://img7.imageshack.us/img7/5789/img0127g.jpg[/img]

Posted

Plamka wygląda jak mała panda:lol:
A Puszek przy niej to olbrzym;)
Śliczny jest, uszy wielkie i futerko już odrośnięte.:loveu:
Jak mu mała kundzia dokucza to nie denerwuje się?

Posted

[quote name='terra']Plamka wygląda jak mała panda:lol:
A Puszek przy niej to olbrzym;)
Śliczny jest, uszy wielkie i futerko już odrośnięte.:loveu:
Jak mu mała kundzia dokucza to nie denerwuje się?[/quote]

Oj odrosło, odrosło. Ale dalej jak szczeniak wygląda :)

Doucza mu ciągnąc go za wszystko! Futerko na łapkach, na "klacie", az uszy tez pociagnie. Ogon jest najfajniejszy.
Nie męczy go zbyt długo, daję im parę minut zabawy. Pysiek w tym czasie obwąchuje ją i chce...zapładniać :evil_lol:

Dwie puchate kuleczki: mała i mniejsza :cool3:

Posted

[quote name='Kostek']bylam pewna ze z to kokardka to zes zartowala:D[/quote]

No coś Ty! Ma czerwoną, żeby jej ktoś nie zauroczył bo piekna jest :)

Teraz śpi...nareszcie!

ale powiem tak: mam pogryzione palce u stóp, wyciągnięte nogawki, wszystko co Plamka napotka na swojej drodze podgryza, piszczy i szczeka jak coś chce, normalnie mały terrosta! a miała spać...:) wiem jedno: zdecydowanie wolę psy dorosłe, chociaz Plamkę kocham tak samo jak Nanę i Pysia :)

Odnosnie adopcji to idzie mi z nią zdecydownie łatwiej niz z Pysiem. Po pierwsze Pysio się szybko męczy, więc nie mogę z nim paradować tam, gdzie są ludzie. Po drugie jest ładny, wzbudza zachwyt al w momencie gdy mówię, że ma 9 lat i jest niewidomy ...same wiecie - o jaki biedny i w tył zwrot. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co tracą!

Wzięłam wczoraj Plamkę do centrum. Wsadziłam w koszyk i przyczepiłam chustkę szukam domu. Ponieważ wczorajszy dzień pracy był pełen spotkań spacerowałam Nowym Światem i Chmielną i ... Plamka zrobiła furrorę!

Pozyskałam też: paru darczyńców (chcieli mi z marszu dać pieniądze, powiedziałam, że od tego jest fundacyjne konto) 2 osoby chętne zaadoptować psiaka, 1 mały kundelek, 2 duży szczeniak owczarkowaty.

Kilka osób były zainteresowanych adopcją, ale część chciała Plamkę od razu i wycofywała się, gdy mówiłam o procedurach. Dużo osób wkurzało mnie na maxa z tekstami: wzięłbym ale...pracuje, mam za małe mieszkanie itp. Nie mogłam tego słuchać.

Jednak była jedna Pani bardzo zainteresowana. Zgodziła się na wszystkie procedury. Zakochała się w Plamce. problem był taki, że wyjezdza na urlop do 9 wrzesnia. Zadzwoniła niestety wieczorem i powiedziała, że nie może jej wziąć. (przecież nie będę Plamki trzymac tak długo, skoro już dzisiaj są nowi chętni). Weźmie pieska po powrocie - zaproponowałam, że jak się zdecyduje niech zadzwoni i na bank coś znajdziemy!

Generalnie polecam taki sposób promowania psów. Miło usłyszeć dobre słowa, powkurać też się można, ale to zawsze duża szansa dla psiaka.

Ale się rozpisałam :)

Generalnie chodzi mi o sposoby promocji. Czy Pysiek nie ma szans na znalezienie domu? Macie jakies sposoby na dotarcie do tych jedynych biorąc pod uwagę, że wyżej opisany odpada?

Posted

Ciotka Jordan czekal na dom 2 lata, kiedys mielismy psiaka Jerrego ktory w azylu byl 7 lat i tez znalazl dom...na kazdego przychodzi pora wiec musimy go wszedzie oglaszac pchac sie z nim do telewizorow i tez znajdzie...no pomijajac ze wg mnie to on juz znalazl;)

Posted

[quote name='Kostek']Ciotka Jordan czekal na dom 2 lata, kiedys mielismy psiaka Jerrego ktory w azylu byl 7 lat i tez znalazl dom...na kazdego przychodzi pora wiec musimy go wszedzie oglaszac pchac sie z nim do telewizorow i tez znajdzie...no pomijajac ze wg mnie to on juz znalazl;)[/quote]

To fakt, że kocham go bardzo bardzo i wiem w co się ładowałam biorąc akurat jego ;)

Wszystko jes ok, powoli dochodzi do siebie, jest ode mnie uzależniony ale... jedynym problemem jest moja Nana. Akceptuje go a i owszem ale odnosze wrażenie, że trochę ją skrzywdziłam. Decydując się na drugiego psa w domu mamy na myśli pierwszego, żeby miał się z kim bawic, żeby znalazł towarzysza itp.
Nana dostała w prezencie synka, którego nosze na rękach, któremu szepczę miłe słówka, którego przytulam i podniose ostro ton głosu, gdy ona go depcze. Mam lekie wyrzuty sumienia bo obawiam się, że ona czuje się źle. Oczywiście dzielę miłośc na dwoje (teraz na troje) ale ... zawsze jest jakieś ale ;) Generalnie rzecz biorąc tymczas ma u mnie dozywotnio!

ps. Zaczynam konkretnie rozpieszczać małą Plamkę!! właśnie poczuła "smak" kanapy i bardzo jej to odpowiada :evil_lol:

Posted

Żyje !!! :multi:

Pojechałam z nim do Kliniki. Wypaliłam pół paczki głowiąc i zastanawiając się (przed wejściem) czy iśc.
Poszłam. Zbadali go, zrobili USG. Wątroba ok, prostata osiągnęła rozmiar 5-7 cm, wiec kastracja była niezbędna.
Dostał głupiego jaśka w tyłek, usiadliśmy i "upił się' na moich rękach. Natychmiast go wzięli i zabali się do roboty. Nie było czasu. o 14 rozpoczeła się operacja. Zadzwonili do mnie o 14,40 i powiedzieli, że wszystko jest ok. Ze zaczyna się wybudzać, nawet łepek juz podnosi...moje biedactwo... zaraz po niego jadę, bo zostawili go jeszcze na obserwacji.
To było najgorsze 40 minut w moim życiu!
Porobię mu fotki i powklejam jak wrócę.

Posted

[img]http://img44.imageshack.us/img44/9481/51745635.jpg[/img]

[img]http://img188.imageshack.us/img188/9274/spi1.jpg[/img]

[img]http://img269.imageshack.us/img269/4412/spi2.jpg[/img]

[img]http://img13.imageshack.us/img13/189/spi3.jpg[/img]


Oczywiście zapomniałam aparatu do Kliniki :)

Pojechałam po nigo i juz w progu słyszałam jak szczeka nawołując kogokolwiek a najbardziej mnie :roll:

Przyniesli go i ucieszył się, że mnie czuje. Byłam święcie przekonana, że będzie "zdechlakiem" jak inne moje zwierzaki po narkozach a t niespodzianka. Normalnie jakby nie miał narkozy! Łaził po całej klinice. Niestety nie miałam ani szelek ani smyczy ale koleżanka pozyczył, więc poszliśmy jeszcze na przykliniczne siku.

W samochodzie zastanawiałam się, czy nie podmienili mi psa! Łaził po calym samochodzie nie mogąc zagrzać miejsca. Właził mi na kolana i złaził. Chciał otworzyć samochod, okno, cokolwiek, byle nie siedziec spokonie. Przy domu polozyl sie w nogach ale wstal znowu...

Za chwile cd zdjec

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...