Jump to content
Dogomania

Funia - historia biało-czarnego "Znajdersa" :)


mEFFI100

Recommended Posts

  • Replies 91
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziołchy co mnie tu straszycie ? Co Wam tam po głowach chodzi ?? Ostatnio nie zaglądałam na forum bo jestem zalatana. Teraz wszystko mi się przeciąga bez auta, a do tego jeszcze formalnoście ze sprzedażą tego zgniota itp. Teraz pędzę dzielnie przez Zaspę dwa razy dziennie, żeby psinę wyprowadzić, bo u nas się psie kongo zrobiło. Koleżanka przyjeżdża ze swoim szczeniorem owczarka a moja się jej boi więc nie chcę Funi stresować i narażać na całodzienne towarzystwo Santy. Dobrze, że pracy jest na razie ciut mniej to jeszcze mogę to wszystko jakoś pogodzić. Ostatnio się zastanawiałam, czy Funcia dałaby radę gdybym kupiła kosz do roweru i ją transportowała w ten sposób ? Na razie to tylko pomysł, który mnie samą nieco stresuje więc może nienajlepszy. A zaraz Wam wkleję ostatnią fotę. Już nie pamiętam czy pisałam ale moja psiapsióła znalazła dwa tygodnie temu psinkę na śmietniku i to jest Funci najlepsiejsza koleżanka. Jeszcze nie widziałam żeby ona się aż tak do jakiegokolwiek zwierzaka cieszyła jak do Foxi :multi:
[img][URL=http://img513.imageshack.us/i/zdjcie062v.jpg/][IMG]http://img513.imageshack.us/img513/700/zdjcie062v.jpg[/IMG][/URL]
[/img]

Link to comment
Share on other sites

.sliczna psinka! posprawdzalyscie w schronach,czy ktos jej nie szuka?

Meefi,mysle,ze suczka świetnie dalaby rade jechac na rowerze,ale potrzebny koszyk z przykrywka,sa takie specjalne do transportowania psow.Plus szelki w koszyku (chyba sa w zestawie,moja koleżanka kupowala taki ostatnio).
A nie myslałas o tym,aby suni kupic transporterek? w ten sposob nie bylaby narazona na zaczepki owczarzycy,mialaby swoj azyl,a bylaby jednoczesnie przy Tobie.
Pamietaj,ze w komunikacji ZKM,pies jedzie w Gdańsku,z opiekunem za darmo :)

Link to comment
Share on other sites

Hmm, nadal nie wiem co Wam, a właściwie Tobie [B]brązowa[/B] chodziło po głowie. Co do koszyków to wielkie dzięki za podpowiedź, obejrzałam na Allegro i te z zamknięciem mnie przekonują. Muszę się jeszcze zastanowić, bo tak naprawdę to ja za dużo rowerem nie jeżdżę i w sumie kiedy tak maszerujemy przez Zaspę to psina ma przynajmniej spacer zaliczony. Mam pytanie :czemu ona tak kłaczy ? To możliwe, że ciągle jeszcze po narkozie jej włosy wychodzą ? Ciągle ją czeszę i ciągle wylatują kłaki i to w dużej ilości, w domu też pełno tego lata. Ręce mi opadają. Albo przestanie albo będę miała zaraz nagiego grzywacza. Od tygodnia dostaje geriadoga, niedawno ją znowu wykąpałam myśląc że to przy okazji też trochę pomoże i nic, wciąż wyłażą. Czy takiego pieska można ewentualnie dać obciąć maszynką na króciutko ? Póki jest ciepło to może wylazłoby to co ma wyjść i odrosły by porządnie ? W sumie to raczej ona nie wygląda na psiaka do strzyżenia, ale co ja mam zrobić ? Poradźcie coś :)

Link to comment
Share on other sites

takiego pieska absolutnie nie dotyka sie maszynka-dopiero narobiloby sie jemu problemow.Ucinasz wtedy stary wlos,a nie wyjmujesz,nic nie wypada i raz,ze pies wyglada jak chory,to w niczym to nie pomaga.Dodajmy zaburzenia termoregulacji,jakies poparzenie skory tez jest mozliwe.
Suczka do trzech miesiecy po zabiegu ma prawo reagowac.Podobnie każde witaminy,daja efekt dopiero od trzeciego miesiaca regularnego przyjmowania (jak u ludzi).Trzy-wbrew obiegowym opiniom psy gladkowlose kłacza jak dzikie.Ja moja suke po prostu trymuje-ciezka robota,bo wszystko ręcznie,a pies duży.Wyskubuje martwy podszerstek palcami.Czasem chodzi prawie łysa,a po miesiacu porasta super sierscia i mam spokoj do nastepnej wiosny/lata.Jak ktos powie,ze wyzla sie nie trymuje,to bardzo chetnie pokaże moja "puchata" suke i zapytam,jak to usunać :diabloti:
Nie obawiaj sie,ze suke wyczeszesz do lysa,nawet jezeli-to odrosnie tylko ladniejsza siersc ;)
W tym roku wszystkie psy (i moj i schroniskowe) zaczely bardzo pozno lniec.Twoja pewnie tez.

Tez pytanie,jakiej szczotki/grzebienia uzywasz.

aaaa o to,co chcialam zapytac i co mi chodzi po glowie,a troszke sie obawiam pytac-Droga Meffi,zmien tytuł.Ta suczka jest Twoja,jest idealna,zrobila wszystko,aby bezkolizyjnie zyskac miesce w Twoim zyciu.A poza tym,jakbys komus ja miala oddac,a potem sie zamartwiac,czy o nia zadbaja,to serce by Ci pękło...

Link to comment
Share on other sites

Ok, co do strzyżenia to tylko się zastanawiałam, moja wiedza w tej dziedzinie jest znikoma. Do czesania próbowałam szczotki z krótkimi gęsto rozstawionymi haczykami - takiej jak dla kota, ale się nie nadaje. Koty mają miękką sierść, którą toto wychwytuje a ona ma twardy śliski włos. Używam gumowego zgrzebła. Wyciąga bardzo dobrze, tylko się zastanawiam kiedy to się skończy. Jeśli to nie wina sterylizacji i tak będzie co roku, to jestem niepocieszona :(. Ręcznie też ją wyskubuję, pocieszające że to jest mały kaliber a nie łyżew :P Co do szukania dla niej domu to jak zauważyłyście ostatnio spasowałam. Fakt, że psina się wkręciła w miarę bezkolizyjnie w moje życie, aczkolwiek nie do końca. Z jednej strony bardzo ją lubię i pewnie, że bym się martwiła gdybym oddała ją komuś kogo nie znam i nie mam z nim kontaktu żeby to w miarę kontrolować czy wszystko z Fuńcią jest O,K. Z drugiej strony teraz jest jeszcze ciepło i długo jasno, ale deszczowe dni już mnie wyprowadzają z równowagi. Muszę się wyrwać z pracy, omotać sztormiakiem, przelecieć przez Zaspę w strugach deszczu. Później psa ciężko zmusić do spaceru bo deszczu nie lubi. Z rana jak pada to się denerwuję, że ona się nie załatwi a ja muszę ją zostawić w domu i lecieć do pracy. Takie latanie w tą i z powrotem zabiera mi około godziny. Przez to też siedzę do bardzo późna często i potem wracam w sumie już po ciemku do domu. Nie wiem co będzie jak się przeniesiemy do Gdańska i to mnie ciągle martwi. Nawet jeśli kupię samochód to nie przebiję się przez korki żeby psiaka wyprowadzić a potem tam wracać. Nie sądzę żeby szef się zgodził na trzymanie psa w zakładzie połączonym z kliniką i stałymi pacjentami. Zresztą jest to dla mnie zrozumiałe bo sama też bym się nie zgodziła. Nie wiem jak to wszystko będzie ale wciąż mnie to martwi. Wczoraj minęły dwa miesiące jak Fuńcia ze mną mieszka. Pies to duży obowiązek, do tej pory nie miałam bo faktycznie nie mam dla psa czasu. Teraz wszystko się pomieszało i jakoś daję radę ale nie powiem żebym była z tego powodu szczęśliwa. Ogólnie jest mi bardzo źle z tą całą sytuacją. Nie wiem czemu na mnie musiało trafić, a ja mam kurczę miękkie serce i nie zostawię na pastwę losu, tylko czemu to wszystko musi być takie pogmatwane ? Kiedy będzie koniec ? Teraz się jeszcze opiekuję chomikiem, mieszka w szatni na szafie, szef nic o nim nie wie. Moja koleżanka - ta od owczarzycy, przywiozła go do pracy po tym jak się na nią wydarłam. Pies wyciągnął i rozwalił klatkę. Chomik jest lewostronnie najprawdopodobniej ugryziony. Żyje i wygląda mi że sobie poradzi, porusza się, ma apetyt. Nie wiadomo czy go kot capnął czy ten duży szczeniak, cud że żyje. Poprzedni chomik skończył pod kołami rowerka, kiedy jej córka wzięła go na przejażdżkę a następca usechł na słońcu, zapomniany na balkonie. Szlak mnie już trafia na ludzką głupotę. Jakby tego było mało, ta nieodpowiedzialna dziewczyna "wychowująca" dwójkę dzieci nie ma zielonego pojęcia o psach. 4-miesięczna sunia raz dostaje suchą royala german shepard, a za chwilę ma dosypywane chappi, dostaje na raz kilogram żołądków albo gotowanej kiełbasy. Przez te kilka dni kiedy ją przyprowadzała miałam okazję się temu przyjrzeć. Nie wspomnę że pies jest często markotny, zategował nam pracownię numerem dwa, czemu się nie dziwię po takim żywieniu. Kiedy jej tłumaczę że to jest młode zwierzę, powinno jeść kilka razy dziennie najlepiej gotowany drób, ryż, twarożek itp. Mniejszymi porcjami i częściej, wtedy by zaczęła przybierać i nie miała rozwolnienia to słyszę że ona nie ma czasu. A daj dużo bo kiedy pies je to znaczy że mu smakuje i przytyje, no zamknięte koło. Ludzie ręce opadają, ja już mam dość, nie chcę tego wszystkiego słuchać i na to patrzeć i wiem że się nie da. I wiem, że Wy pracując w schroniskach macie jeszcze gorszy obraz tego co się dzieje, zę to co mnie otacza to pikuś ale to jest jakiś koszmar ! Idę na spacer bo się tu irytuję tylko w sobotnie popołudnie grrrrr:cool1:

Link to comment
Share on other sites

jak suczka nie lubi deszczu,to siku,kupa i po spacerze.Wiesz,wg mnie idealnym rozwiązanem jest transporter.pies spi sobie wklatce,a Ty masz wolna głowe w pracy,do tego opierniczylabym kolezanke za tego owczarka,niech go zabiera,ale kontroluje.Wspołczuje Ci,ze musisz patrzec na tak glupie traktowanie psa,ale tak jak napisalas-to jest jeszcze pikuś.......
nie boj sie,ze gumowym zgrzeblem wszystko wyciagniesz-zdrowego wlosa nie uda Ci sie,a jezeli wylazi,to znaczy,ze wypaść musi.

Naprawde masz psa idealnego...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Cześć, dawno tu nie zaglądałam. Moja znajda jest już ze mną od czterech lat ! Piąty nam leci :multi: Jest Psem idealnym, cieszę się że nikt jej nie wziął kiedy szukałam dla niej domu. Teraz to nie ten sam psiak, uśmiech od ucha do ucha i pełne boczki. Jak wrócę z pracy to wkleję fotę. Patrzyłam na zdjęcia z początku wątku i muszę coś wkleić dla porównania - to jest inny psiak :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

u góry moja szczęśliwa Funia :) a teraz fota z nową przyjaciółką
[img][URL=http://imageshack.us/photo/my-images/580/a73w.jpg/][IMG]http://img580.imageshack.us/img580/6334/a73w.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL][/img]

Link to comment
Share on other sites

Muszę dodać, że od ostatniego postu sporo się zmieniło. Santa - owczarek szczeniak, który terroryzował Fufu w pracy znalazł nowy, lepszy dom i odpowiedzialną panią :) Kupiłam auto i przez jeszcze półtora roku jeździłyśmy razem z Funią do pracy. Później niestety szef przeniósł się do centrum miasta i mamy klinikę z prawdziwego zdarzenia. Są pacjenci i nie ma miejsca na pieski. Wszystko się dobrze ułożyło, bo Fufu wychodzi w ciągu dnia na spacerki z synem sąsiadów. Sytuacja domowa nieco się zmieniła :( Dwa lata temu w lutym odszedł mi jeden króliś, w marcu niestety musiałam uśpić mojego wiekowego kocura (nerki wysiadły). Została królica, kotka i Fufu. Kotka się wyciszyła i całkiem posmutniała, więc na co było czekać - w kwietniu adoptowałam kocurka. Teraz mieszkam z przyjaciółką, która wprowadziła się ze swoim owczarkiem - Dinką. Funia przepada za Diną !!! I tak się kręci moja futrzana rodzinka :) Wcześniej bałam się jak to będzie i szukałam domu dla Funi, teraz chodzi mi jedna psina po głowie - nieco w typie Fufu, tylko z rudym i chyba mamy jeszcze dla niej miejsce ... zobaczymy

Link to comment
Share on other sites

[img][URL=http://imageshack.us/photo/my-images/27/n04j.jpg/][IMG]http://img27.imageshack.us/img27/9256/n04j.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL][/img] a tu moja modnisia przed imprezą urodzinową :D

Link to comment
Share on other sites

ma się kota i się leży :) [img][URL=http://imageshack.us/photo/my-images/593/h3tu.jpg/][IMG]http://img593.imageshack.us/img593/886/h3tu.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL][/img]
w kupie raźniej [img][URL=http://imageshack.us/photo/my-images/826/xr8w.jpg/][IMG]http://img826.imageshack.us/img826/5636/xr8w.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL][/img]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...