Takietam Posted October 5, 2021 Share Posted October 5, 2021 Dzień dobry, czy znają Państwo hodowlę Aleksandryjski Trakt z Podkarpacia? Czy jest ktoś, kto ma szczeniaka lub obecnie dorosłego psa z tej hodowli. Zajmują się również owczarkami szetlandzkimi. Podobno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Takietam Posted October 12, 2021 Author Share Posted October 12, 2021 Cóż, odpowiem sama sobie: nie polecam. Od problemów zdrowotnych, po behawioralne. Jeśli ktoś chciałby się skontaktować przez wiadomość prywatną, to proszę. Jestem zainteresowana szczególnie tegorocznym miotem. I nie. Nie jestem hodowcą, ani jakąkolwiek konkurencją. Nie kontaktuję się z hodowlą odnośnie zaistniałych problemów, bo uważam, że to z czym się borykamy zostało wyniesione właśnie z hodowli, a rozmowy, pt. "One są nieufne", niczego nie wniosą. Nieufność to nie jest strach i kulenie się oraz sikanie pod siebie przy zapinaniu smyczy. I nie, nie z ekscytacji. Jeśli nikt się nie odezwie, to przynajmniej pozostanie ślad, żeby dwa razy zastanowić się czy na pewno warto kupić stamtąd szczeniaka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przemek247 Posted November 6, 2022 Share Posted November 6, 2022 Witam, wzięliśmy z tej hodowli owczarka podhalańskiego. Miot z 2019 r. Od samego początku- Psiak zarobaczony. To, co piszesz o problemach behawioralnych- ostrożnie potwierdzę, bo często i długo za Szczeniaka nie do końca zachowywała się jak 'wzorzec rasy'. Dostałem wgląd w papiery potwierdzające niby Jej wolność od dysplazji stawów biodrowych. No i trochę 'zonk', bo jakieś pół roku temu mieliśmy spore problemy z biodrem/stawem- skończyło się na prześwietleniu, które wykazało, że Psiak w wieku 3 lat ma już niewielką dysplazję. Obecnie- Psina nie dożyła 4 lat- zmarła dzisiejszej nocy. Od kilku tygodni miała problem z apetytem, i dopiero półtora tygodnia temu weterynarz zorientował się, że ma w okolicy jelit/kreski guza- wielkości 3 pięści dorosłego człowieka. Otworzona tydzień temu, i zaszyta z powrotem- wet stwierdził, że guz jest jednak nieoperacyjny. Pozdrawiam serdecznie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Takietam Posted November 8, 2022 Author Share Posted November 8, 2022 Na wstępie - wyrazy współczucia z powodu odejścia Psinki. Bardzo przykro czytać taką wiadomość. Bardzo. Dziękuje za odzew. Cóż, nasz też był zarobaczony. Podejrzewam, że nie był w ogóle odrobaczony - w książeczce nie ma śladu. Został wydany w stanie permanentnej, przepraszam, sraczki i nikt nawet się o tym nie zająknął. Zasugerowano, że gdyby pojawiła się biegunka to podawać gotowany ryż z warzywami i mięsem. OK. Zgadzam się. Problemw tym, że pies, znowu przepraszam, srał dalej, niż widział i po ryżyku, i po wszystkim. Wychodziłam z nim nawet 14 razy (tak: 14) w ciągu nocy. Antybiotykoterapia, bardzo dużo probiotyków, dieta. Wniosek był jeden: nieleczone i przywleczone z hodowli zapalenie jelit. Do tego stwierdzono nieprawidłowy stań sierści na podwoziu i pod pachami (przerzedzenia), nie na skutek choroby skóry, tylko prawdopodobnie złego żywienia. Nie powiem ile pieniędzy poszło na samym wstępie i ile trwała ta srakowa gehenna. Co do behawioru: szczęście, że nie ma małych dzieci, bo pies musiałby zmienić dom. Nie zaryzykowałabym bezpieczeństwa potomstwa. To nie było zachowanie, pt.: "Och, popatSZ jaki jeZdem groŚny! ZaatakujEM ciEM swojOM wspaniałoścIOM i wyszarpiEM ci dziurEM w skarpecie! Hahaha! DrRZyj!" Oj, nie. Przyznam też szczerze, że rozważałam znalezienie mu nowego domu. Gdybym chciała walczyć z problemami behawioralnymi, wzięłabym psa po przejściach. Uznałam, że byłby to kiepski pomysł, bo mogę sobie nie poradzić z takim psem. Dlatego, m. in. szczeniak. Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej. Ale ile nocy przepłakałam - przemilczę również. Już można założyć mu obrożę i nie sika pod siebie (choć czasami się jeszcze lekko uchyla), już nie sika pod siebie, gdy wyciąga się do niego rękę. Zaczął reagować na ludzi, tj. na nas - merda ogonem, cieszy się (bardzo! całą swą puchatkowatością), gdy wracamy do domu ( w ogóle nie reagował: leżał pod stołem i nawet za bardzo się nie ruszał - trwało to kilka miesięcy), nie wpada już w PANIKĘ na widok pojazdów mechanicznych, nie zatapia zębów w stopach (w butach lub bez) i nie atakuje, bo stopa pojawiła się ZBYT blisko jego osoby..., itd. itp. Dużo by pisać. Zrobił znaczny postęp. Jednak nigdy mu nie zaufam w takim stopniu, jak ufałam poprzedniemu psu (też z ZKwP - bardzo przeżyłam jego odejście, a za kilka dni mija trzeci rok, gdy odszedł). Miś chyba zawsze będzie psem specjalnej troski. Nie mogę go również za bardzo zostawić pod czyjąś opieką, bo trochę się obawiam, że opiekun sobie nie poradzi, a gdyby coś komuś zrobił - nigdy bym sobie nie wybaczyła. Może przesadzam, a może dmucham na zimne. Cóż, nie wiem, co mu zrobiono. Jedno jest pewne - nie byłam przygotowana na coś takiego. Albo mieliśmy wyjątkowego pecha trafiając na nasz "egzemplarz". Jeszcze raz: wyrazy współczucia. Serdecznie pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.