Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Mam 5 i pół rocznego amstaffa mieszka w bloku jest głuchy ale nie do końca
( wada od urodzenia).Jeździmy czasem na działkę na wieś ( był z nami 3 razy toteż nie wiem czy traktuje to jako swój teren). Dwa dni temu na działkę moj ojciec przygarnął błąkająca sie od kilku dni suczkę owczarek niemiecki z długą sierścią ,widocznie ktoś ja wywiózł bo jest troche zaniedbana
wygląda na jakieś 1,5 roku do 4 (ale nie jestem jakimś znawcą psów szczerze mówiąc to wiem o psach niewiele).
No i dziś wzięliśmy ze sobą psa na działkę z nadzieją ze będą sie bawić.
Pierwsza reakcja była taka że on osłupiał był jakby zaskoczony ona go obwąchała,nie merdały do siebie ogonkami (ona jest większa od niego i to z 20 cm). Potem przez najbliże 10 min biegały sobie kilka metrów od siebie kompletnie nie zwracając na siebie uwagi jakby nigdy nic- nie interesując sie sobą. On patrzył jak ona lata za ojcem i my ja pogłaskaliśmy ale nic. Ale w pewnym momencie jak podszedłem do do bramki i on ustał koło mnie z jednej strony a ona zaleciała i ustała koło mnie z drugiej i wtedy on rzucił się na nią ( choć pierwsze moje odczucie było takie ze to ona ma dominacje), zaczęła piszczeć - szybko zdjąłem go z niej . Potem odczekałem godzine i wziąłem go na smycz i w kagańcu i chodziłem obok niej z nim ale cały czas nie na nią szczerzył a ona się go boi. Co robić pomocy !!!
Chce żeby sie zaakceptowały o niewyobrazam sobie zeby przyjeżdżać z nim na działek i raz zamykać w domu jedego raz drugiego aby mogły pobiegać
Z góry dziekuję za pomoc.

Posted

zabierz oba psy na spacer,pusc je luzem i nie wtracaj sie z byle powodu.daj im sie poznac.takie przepychanki to nic dziwnego.i nie faworyzuj zadnego z psow.
jak ast jest nastawiony ogolnie do psow?

Posted

[quote name='Rut']zabierz oba psy na spacer,pusc je luzem i nie wtracaj sie z byle powodu.daj im sie poznac.takie przepychanki to nic dziwnego.i nie faworyzuj zadnego z psow.
jak ast jest nastawiony ogolnie do psow?[/quote]
To nie są przepychanki, tylko ataki silniejszego psa na sukę, która się go boi.. Bardziej spacer równoległy na smyczach i korygowanie warczenia, odwracanie uwagi i nagradzanie za spokój.

Posted

nie wiemy dokladnie co tam sie stalo.raczej jej nie zjadl w calosci ani glowy nie urwal.na smyczach rosnie napiecie,ja nie polecam rozwiazywania konfliktow w ten sposob.
ten pies byl "u siebie" wiec teroretycznie mial prawo ustawic suke.Moze wlasciciele okazali wiecej zainteresowania nowej suce,i stad reakcja asta?

czy ast zrobil suce krzywde?
ile to trwalo?
dostal potem lanie czy jakas kare?

moim zdaniem to kiepski pomysl,zeby go potem odlawiac na smycz i kaganiec i chodzic obok suki ktora biga luzem.to na ast nie podziala dobrze moim zdaniem.

ew.na spacerze mozna ich puscic w kagancach,chociaz nie wiem czy to do konca dobry pomysl,bo kaganiec tez psa stresuje

duzo zalezy od stosunku asta do innych psow,bo jesli jest to normalny pies,nieagresywny pies,to ja bym im pozwolila na ustalenie tego miedzy soba.
to bylo ich pierwsze spotkanie,moglo sie tak skonczyc.

to,ze samiec jest astem nie znaczy,ze zaraz musi suke zjesc.to tez sa psy,i potrafia sie pogryzc i nie zabic przy tym,a ustalic sobie jedynie zasady :)

z mojego doswiadczenia,lepiej puscic psy luzem gdzie na neutralnym terenie,niz szarpac sie w domu czy gdziekolwiek na smyczach.psy sie zazwyczaj nie zagryzaja,zazwyczaj nawet nie ma krwi w takich starciach.

ale nie wiem,nie znam psa,wiec tylko takie sugestie.

Posted

[quote name='an1a']To nie są przepychanki, tylko ataki silniejszego psa na sukę, która się go boi.. .[/quote]

ale skad wiesz,ze suka sie go boi?raczej sie nie boi,skoro podbiegla i czula sie dosc pewnie,z tego co ja moge wyczytac z tekstu.
i nie ataki,tylko jeden "atak"
autor postu i wlasciciel psa sam przyznaje ,ze na psach sie nie zna,wiec mozliwe,ze ast ma za duze kompetencje i czuje sie w obowiazku bronic wlasciciela.I skoro obca suka niefrasobliwie do nich podbiega,to trzeba ja odgonic.


swoja droga ast i ON to najgorsze mozliwe polaczenie.

Posted

pies jest nastawiony na psy bardzo agresywnie i czasem na ludzi jak ktoś nieznajomy podchodzi do niego i go chce pogłaskać ( tamim dystansem do niego podchodzi )to sie wtedy może rzucić a jak nawet ktoś kogo widzi pierwszy raz go pogłaszcze tylko tak mocno i sie go nie boi to sie cieszy
.Wydaje mi się przez to że on jest prawie całkowicie głuchy (bo na nic nie reaguje oprocz tego jak sie w domu klasnie w dłonie to sie odrazu zrywa) nie rozumie duzo zachowań i odruchów.
Do powyższego : zaatakował ją mocno nie jakaś małą szarpanina
za szyje ja złapał i gryzł a jak go próbowałem zdjąć to jeszce za noge i nie chciał puścić

Posted

[quote name='Rut']nie wiemy dokladnie co tam sie stalo.raczej jej nie zjadl w calosci ani glowy nie urwal.na smyczach rosnie napiecie,ja nie polecam rozwiazywania konfliktow w ten sposob.[/quote]
Napięcie rośnie jak psy idą naprzeciwko siebie, a zbliżać się można stopniowo i tylko jak pies idzie na luźnej smyczy.
[quote name='Rut']
ten pies byl "u siebie" wiec teroretycznie mial prawo ustawic suke.Moze wlasciciele okazali wiecej zainteresowania nowej suce,i stad reakcja asta?
[/quote]
Nie wiem, może inaczej na to patrzę, ale nie pozwalam swojemu psu ustawiać innych psów/szczeniaków itp. dopóki nie mam jasnej sytuacji, że dają sobie odpowiednie sygnały.
Psy są u mnie i ja ustalam reguły i nie ma prawa nic/nikogo zaatakować.

moim zdaniem to kiepski pomysl,zeby go potem odlawiac na smycz i kaganiec i chodzic obok suki ktora biga luzem.to na ast nie podziala dobrze moim zdaniem.
[quote name='Rut']
ew.na spacerze mozna ich puscic w kagancach,chociaz nie wiem czy to do konca dobry pomysl,bo kaganiec tez psa stresuje
[/quote]
Czemu stresuje??
[quote name='Rut']
to,ze samiec jest astem nie znaczy,ze zaraz musi suke zjesc.to tez sa psy,i potrafia sie pogryzc i nie zabic przy tym,a ustalic sobie jedynie zasady :)
[/quote]
Mogą ich też nie ustalić i pies będzie cały czas reagował agresją, a to ciężej odkręcić, niż zacząć stopniowo od początku.
[quote name='Rut']
z mojego doswiadczenia,lepiej puscic psy luzem gdzie na neutralnym terenie,niz szarpac sie w domu czy gdziekolwiek na smyczach.psy sie zazwyczaj nie zagryzaja,zazwyczaj nawet nie ma krwi w takich starciach.
[/quote]
U mnie było takie starcie - neutralny grunt, 2 samce - dziury w pyskach, pogryzione uszy, łapy, w tym 1 złamana od ugryzienia.

Posted

to skoro jest agresywny do psow to na co liczyles w tym wypadku?
moze tez dlatego,ze jest gluchy,nie czuje sie pewnie i atakuje.mogl nie uslyszec jak suka podchodzi i jak ja nagle zobaczyl to sie przestraszyl i zaatakowal.
co wiecej mozna powiedziec?jesli chcesz pracowac nad astem i zmiejszyc agresje,powiedz skad jestes ,moze jest w okolicy dobry bahawiorysta.

A jesli nie chcesz pracowac nad psem,to nie dopuszczaj do takich sytuacji.
ONka nie mieszka z Wami,tylko niekiedy sie spotykaja,tak?

Posted

[quote name='an1a']Napięcie rośnie jak psy idą naprzeciwko siebie, a zbliżać się można stopniowo i tylko jak pies idzie na luźnej smyczy.

Nie wiem, może inaczej na to patrzę, ale nie pozwalam swojemu psu ustawiać innych psów/szczeniaków itp. dopóki nie mam jasnej sytuacji, że dają sobie odpowiednie sygnały.
Psy są u mnie i ja ustalam reguły i nie ma prawa nic/nikogo zaatakować.

moim zdaniem to kiepski pomysl,zeby go potem odlawiac na smycz i kaganiec i chodzic obok suki ktora biga luzem.to na ast nie podziala dobrze moim zdaniem.

Czemu stresuje??

Mogą ich też nie ustalić i pies będzie cały czas reagował agresją, a to ciężej odkręcić, niż zacząć stopniowo od początku.

U mnie było takie starcie - neutralny grunt, 2 samce - dziury w pyskach, pogryzione uszy, łapy, w tym 1 złamana od ugryzienia.[/quote]



no bo psy sa rozne,jest milion sytuacji.ja sie nie upieram przy niczym,luzne sugestie i moje pomysly,ktore mi sie sprawdzaly

a kaganiec niektore psy stresuje,bo go nie lubia po prostu.bo nie sa do niego przyzwyczajone.

jasne,to ja decyduje kto i kogo bedzie ustawial,ale np jesli u mnie w domu szczeniak chce zabrac doroslej suce jedzenie bo nagle stwierdza,ze mu wolno to ja sie nie wtracam,uwazam ze suka ma prawo szczeniaka przegonic.

nie znam sytuacji do konca,nie znam psa.gryzienie zawsze wyglada okropnie ale nie zawsze konczy sie krwia i dramatem.raczej nie czesto,chociaz jasne,zdazaja sie przeciez wypadki i mocne pogryzienia

Posted

mieszkam w ostrołęce
A pies nie zaatakował jej odrazu chodz jest głuchy i jej nie zauważył i go zaskoczyła a po jakis 10 min w pierwszym poscie wszystko szczegółowo opisałem

Posted

dzis byłem znów z nim na działce i jest to co wczoraj ona sie go boi a on jak ona podchodzi to na nia warczy , pies był w kagancu i na smyczy a tak wogólw to wodze ze on sie sam w sobie mocno denerwuje wogole sie nie chce patrzyć na nią jak próbuje troche blizej z nim podejsc to odwraca się w druga strone

Posted

moze sprobuj z tym spacerem?oba luzem a Ty sie nie wtracaj,chyba ze juz jest jatka.Jak sie boisz,ze ast ją zje to oba pusc w kagancach.
Pojdzcie na spokojny spacer,nie mow do psow,nie rzucaj im patykow,niech sie zapoznaja,unikaj rzeczy o ktore moga walczyc-kontakt z toba,zabawki,patyki itd.
w kagancach sie nie zjedza w razie czego.

wiecej pomyslow narazie nie mam,a nie wiem tez nic o szkolach i trenerach w Twojej okolicy

Posted

Ale po kant koła zaprzyjaźniać psy na siłę? Może ja jakś tępa jestem, ale dla mnie ten pies wyraźnie sobie nie życzy obecności innych i do czasu wypracowania nad astem posłuszeństwa nie ma sensu ich 'zaprzyjaźniać'.
Pomijam że dorosły pies naprawdę nie musi pałać miłością do innych i radośnie z nimi kicać po łączce.
btw może jednak warto rozważyć szkoleniowca i to jak najszybciej jeżeli ast atakuje ludzi ?

Posted

Zgadzam się z Władczynią.. Z psem koniecznie trzeba wypracować posłuszeństwo i nie zmuszać do przyjaźni, ewentualnie neutralności. Mój pies siedzi na działce z innym i udają, że się nie widzą. Czasem nawet są od siebie metr, a każdy odwrócony tyłkiem i traktują siebie jak powietrze.

Posted

Moim zdaniem...
Weź te dwa psiaki na spacer. Amstaffowi załóż smycz,kaganiec i trzymaj go przy nodze. Jej też ubierzcie smycz i kaganiec...Jak nie jest agresywna, ale z tego wynika,że nie. To jej nie zakładajcie kagancia.
Jego trzymaj z jednej storny ją z drugiej.Będą na siebie spoglądać.
Tak z nimi idz z godzinke lub pół.Po tem daj im troche swobody na smyczy..Zobaczysz moze sie ułoży :) Sama mam Amstaffa,ale on jest potulny jak baranek :)

Posted

spacer równoległy z psem nad którym się nie panuje i w dodatku bez drugiej osoby?:crazyeye:
Problem w moim odczuciu to agresja asta - do ludzi i zwierząt, a nie to że nie chce się 'zaprzyjaźnić' z suczką.

Posted

Moim zdaniem,

1. Z Astem musisz pracować nietylko nad agresją do tej suki ale w ogóle nad posłuszeństwem. Ty masz byc dla niego Bogiem- pies bedzie się czuł bezpiecznie, bo kazdy problem załatwi Pan.
2. Z tego co piszesz Ast pięknie używa sygnałów. Odwraca głowę, unika kontaktu. Jednym słowem unika konfliktu. a To dobry znak. Gorzej by było jakby od razu atakował.
3. Nie zmuszaj ich do przyjazni. Fakt faktem, że czasami dobrze jest aby psy ustaliły między sobą wszystko. Niestety z tego co zrozumiałam to pies nie puścił suki jak ona piszczała. Ale nie wiadomo czy Twoje zachowanie go nie nakręciło. Zazwyczaj jak psy się "gryzą" to pozniej się okazuje, że mają tylko mnóstwo sliny na sierści a nie krwi.
Twój pies nie zareagował na jej pisk-niedobrze. Powinien momentalnie przerwać atak.
Ale daje Wam głowę, że takie odrywanie od siebie psów na siłę i szarpanie zawsze sytuacje pogarsza. Tylko, że do wszystkiego trzeba podejść indywidualnie. Jesli mamy niezrównoważone psy to trzeba czasami działać, bo krew może się polać.

Ogólnie przez internet to się mało co poradzi. Tutaj potrzebny jest behawiorysta. Zwłaszcza, że sam mówisz ze mało wiesz o psach. A Przy takich psa trzeba wiedzieć więcej niż "mało".

Jeżeli miałabym coś doradzić to to, żeby im ubrać kagańce i puścić pod kontrolą. Nie zmuszać do kontaktu, obserwować z pewnej odległości.
Mam nadzieje, że ast jest przyzwyczajony do kagańca.
Miłość pomiędzy nimi jest wątpliwa. W dodatku temu suka jeszcze sie pojawiła całkiem nagle. Z tego co widzę to socjalizacja też jest zaniedbana.
Ciężka praca będzie, ale polecam behawiorystę.

Guest Mrzewinska
Posted

Zaden behawiorysta ani szkoleniowiec nie zmieni faktu, ze AST jest gluchy!
A wiec i szkolenie utrudnione - tylko na gesty, swiatlo, ew, specjalna obroze wibracyjną, no i zdecydowanie utrudnione kontakty ze swiatem. suka moze sobie piszczec z bolu do maja - co z tego, jak on nie slyszy?
Gluchy pies zawsze ma z powodu wlasnego kalectwa sklonnosc do zachowan agresywnych w obronie, bo nie slyszy.
Podobnie pies niewidomy czy gorzej widzacy np z lewej strony bedzie bardziej agresywnie nastawiony do tego, co wyczuje z lewej strony.

Nie ma latwego rozwiazania, bo szkolenie gluchego psa jest znacznie trudniejsze. I pod zadnym pozorem gluchy AST czy jakikolwiek inny gluchy pies nie moze byc puszczony luzem, dla wlasnego bezpieczenstwa i innych. Chyba że ma obroze wibracyjna lub z blyskiem i umie reagowac na sygnaly emitowane przez te obroze na odleglosc.

Zofia

Posted

Cytuje moje słowa:
"Ale daje Wam głowę, że takie odrywanie od siebie psów na siłę i szarpanie zawsze sytuacje pogarsza. Tylko, że do wszystkiego trzeba podejść indywidualnie. [B]Jesli mamy niezrównoważone psy to trzeba czasami działać, bo krew może się polać."

[/B]Następnie napisałam, żeby spróbować psy puścic w kagańcach i nie zmuszać do kontaktu. Zaprzyjaznianie psów na siłę nie ma sensu. Grunt, aby umiały siebie skutecznie unikać.
Jeszcze raz podkreśle, że 99% [B]normalnych[/B] psów nie zrobi sobie krzywdy w takiej "masakrycznej bójce". Odchodząc od przykładu tego psa, który jest głuchy i sytuacja jest bardziej złożona to zazwyczaj szarpanie przez właścicieli psów bardziej je nakręca.
Ja byłam przekonana, że mam psa morderce, bo każdy atak wyglądał jak pożeranie drugiego psa. Kilka sekund, jeden z nich sie położył i było pozamiatane. Zero krwi i pokój. W tej chwili to zupełnie inny pies dzięki nadrobieniu socjalu itp.

W każdym razie nie czytaj proszę wybiórczo, bo przecież napisałam, że w niektórych przypadkach trzeba działać.
Poza tym poradziłam psy puszczac w kagańcach, nie pogryzą się w ten sposób.

Posted

A co ma do tego zrównoważenie lub jego brak? Samce piorące się o samice są niezrównoważone na całym świecie? A czasem są to walki na śmierć i życie. Tak jak walki o teren - nie wynikają z braku socjalizacji czy niezrównoważenia.

A wziełaś pod uwagę że dobrze socjalizowany pies nie musi chcieć kontaktu z innym psem i może go sobie nie życzyć na własnym terenie i jak ktoś tego drugiego mimo wszystko trzyma to może go stracić? Wystarczy że drugi się nie podda tylko będzie walczył, pierwszy tak samo. Pat.

Posted

Ile znasz takich przypadków śmiertelnych pogryzień dwóch psów? Wyłączając planowane walki psów szkolonych do tego by zabijać.
Tak, uważam, że dwa samce żrące się o samice do upadłego są niezrównoważone. Prawie zawsze jeden ustąpi lub będzie chciał ustąpić, czego ten drugi nie zrozumie np. i wtedy może dojść do tragedii. Chyba, że mamy dwa równie dominujące psy.
U psów agresja jest normalna i nie ma co jej tępić, bo zachowania agresywne typu warczenie, kłapanie zębami, czy nawet ugryzienia są im potrzebne do komunikowania się.
Jak do mojego psa, który nienawidzi innych samców podchodzi drugi pies to mój na niego warczy, szczerzy zęby. Tamten się odsuwa. Czasami się nie odsunie to się trochę pogonią, powarczą, poszczypią, bo jeszcze gryzieniem tego nazwać do konca nie można. I koniec. Rozejdą się. Ja tylko obserwuje idąc w innym kierunku. Pies do mnie za chwile przybiegnie. Gdybym do psa podbiegła i krzyczała to tak jakbym mu powiedziała "dobra, atakujemy!"
Jak się nie rozdejdą to znaczy ze obydwa są dominujące i moga walczyć dłużej- wtedy jeśli widzimy niebezpieczeństwo pogryzienia to psy rozdzialamy siłą- to jst oczywiste. To są sytuacje zdecydowanie rzadsze.
A najlepiej to byłoby gdyby każdy pies, a szczegolnie taki co do którego wiemy, że bywa wyjątkowo agresywny i dominujący miał kaganiec.
I o kagancu piszę od samego początku, ale Ty skutecznie ten wątek pomijasz :razz: Mój dominujący samiec zawsze ma kaganiec.

Co do walki o teren to zupełnie inna kwestia.
Nie sądzę, że pies który 3 razy w życiu był na działce uznał ja już za swoją. Chyba, że to były 3 razy pod rząd. Ale nigdy nic nie wiadomo. Kwestie obrony terenu pominęłam.

Posted

Nie każdy pies patrzy na to ,że drugi się poddał.Mój mix ON/Dob i cholera wie czego jeszcze ,jak chwycił na zlocie Labradora to szarpał nim jak szmatą i puścił dopiero jak dostał ode mnie kopa.Normalnie da się odwołać od zadymy ,ale jak złapie to już na amen.
Więc ja byłbym za zapoznaniem ich w kagańcach.:razz:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...