paros Posted February 9, 2010 Posted February 9, 2010 Dawno nie zaglądałam i ........... :-(:-(:-( Quote
lena13 Posted February 9, 2010 Posted February 9, 2010 Zostawiłeś mnie samą, wciąż to do mnie nie dociera, Ty taki silny, nie wierzyłam, że się poddasz, kiedy poddawałam się ja dodawałeś mi siły do walki z problemami dnia codziennego, gdy ja się załamywałam pokazywałeś mi że trzeba walczyć i być silną i byłam dla Ciebie i z Tobą. Gdy wracałam do domu zawsze pierwszy mnie witałeś. Gdy do mnie przyjechałeś rozkwitłeś nabrałeś ciałka i ochoty do życia, chodziliśmy na długie spacery czasem nie potrafiłam Cię dogonić, wiem, że nie kochałeś mnie tak jak swoje dziewczyny, one zawsze były dla Ciebie na pierwszym miejscu, potem dopiero ja. Potem był wyjazd do Żanety, pamiętam jak płakałeś gdy wyjechaliśmy poza granice województwa, było tu pusto te kilka dni bez Ciebie, jak bardzo pusto jest teraz. Potem wróciłeś do siebie i znów było wesoło, cieszyliśmy się oboje, potem były miesiące normalności przy czym Ty zawsze miałeś ochotę i siły do życia a ja chwile zwątpienia i załamania, pytałam Ciebie wtedy Aron jak mogę być tak silna jak Ty przeszedłeś tak wiele a wciąż się uśmiechasz patrzyłeś na mnie potem odwróciłeś się i pobiegłeś do dziewczyn dając do zrozumienia aby po prostu żyć a nie rozczulać się nad sobą. Potem przyjechała Dżina już wtedy byleś chory jednak nie na tyle aby zmienić swój styl twardziela. Dżina nas zostawiła, po tak krótkim czasie, ja się załamałam Ty też chyba troszeczkę, nie złamało Cię to jednak, potem był śnieg i wielkie zaspy po których musiałeś chodzić, bo kto jak nie Ty. Byleś na mnie zły gdy zabrałam Cie do domu, ale i z tym dałeś radę obiecałam Ci że dnie będziesz spędzał u siebie, potem już szedłeś sam do domu, zgadzając się ze mną. Nadszedł kryzys, nie było naszego doktora, niosąc Cię na rękach widziałam jak patrzysz na swój dom, swoje podwórko, na swoje dziewczyny. Płakałeś w aucie jak wtedy gdy opuszczaliśmy województwo. Błagałam Cie o to abyś pokazał mi co mam robić czy walczymy i damy radę czy po prostu chcesz do Dżiny bo dość masz już tej ciągłej walki. Doktor dał nam nadzieję, złudną ale dał, w życiu tak się nie cieszyłam jak wtedy niosłam Cie do domu rodziców jak piórko choć mi nie wolno a troszkę synuś ważyłeś. Były kroplówki, opieka, mama sama chciała mi pomóc, nie musiałam jej o to prosić powiedziała potem że chciała czuwać przy tobie bo nie mogla być gdy odchodził jej brat chory na raka. W domu rodziców głównie spałeś, zawsze bałam się, jak to będzie w takiej sytuacji Ty który uwielbiasz spacery jak zniesiesz taką sytuację, zniosłeś ją dzielnie, bo już nie chciało Ci się walczyć, nie reagowałeś nawet na Pedra, w innej sytuacji wtłukł byś mu obcy samiec wącha cię a Ty na to pozwalasz, nie Ty mistrz rozróby główny awanturnik Ty który pokonałeś rottweilera i nabluzgałeś nieraz Puko. Nie stał się cud a leki nie przyniosły rezultatów, choć cudownie opiekowali się tobą rodzice i Amanda nie podniosłeś się. Pojechaliśmy do naszego doktora, grzecznie zniosłeś badanie usg, popatrzyłam w Twoje oczy nie mogłam skazywać cie na ból i cierpienie dla siebie bo wiedziałam, że z nas dwojga ty jesteś silniejszy ja będę cierpieć bardziej. Aron dawałeś mi cholerną siłę byleś nie wiarygodnie silnym i mądrym psem bez ciebie jest tu strasznie cicho i smutno, Aronku tak jak cie prosiłam wybiegnij pierwszy na tęczowy most gdy pojawię się na nim ja. Quote
lena13 Posted February 9, 2010 Posted February 9, 2010 Aron od września był pod opieką weterynaryjną przyjmował leki na stawy, polepszyło mu się wtedy doktor powiedział, że mamy czas do wiosny..., Aron za skarby świata nie chciał do domu miał swoją ukochaną wolność, jednocześnie w budzie musiało być czysto, kilka razy dziennie trzeba było zmieniać koce, potrafił załatwić się w budzie a gdy było brudno nie wchodził do niej. Nie robił tego celowo, na to był za mądry. Nieraz się przewrócił nie pozwalał sobie pomóc wstawał sam, potem już pozwalał mi abym go podnosiła, gdy zrobiło się zimno noce spędzał w domu dnie jak chciał u siebie. W sobotę pojechaliśmy do weta, nie było naszego wezwałam jego brata, który również jest wetem, dostaliśmy kroplówki i leki. Aron głównie spał, czasem się budził aby napić się wody. W poniedziałek pojechaliśmy na wizytę do weta, który prowadził Arona, doktor zrobił badanie usg wykazało guza, mogliśmy operować, nie chodziło o pieniądze, jednak po operacji wet dawał nam góra 4 tygodnie życia było też ryzyko że Aron operacji nie przeżyje, to była sytuacja wypisz wymaluj mojej Roxanny przez 14 lat nic jej nie dolegało wieczorem przestała chodzić rano jechaliśmy na badanie usg wykazało guza u wejścia do żołądka, doktor doradził nam eutanazję jako najbardziej humanitarny sposób pomocy mojej suni. W przypadku Arona kazał mi podjąć decyzję bo nieraz mówiłam mu a może trzeba było Roxanne operować, był na mnie zły na to pytanie. Po operacji Aron musiał by być na silnych lekach przeciwbólowych bardzo by cierpiał. Nie mogłam na to pozwolić, on na stole praktycznie mało już kontaktował. Pocałowałam go popatrzyłam w jego oczy kazał mi wyjść i pozwolić mu odejść. Wyrzucono mnie z gabinetu została moja mama, była z Aronem do końca tuląc go jak robiła to tu gdy była u nas. Nasz wet nie poddaje psów eutanazji tylko gdy jest to niezbędne aby pomoc zwierzęciu nie człowiekowi. Odbierałam boksera którego właściciel chciał uśpić a wet kategorycznie odmówił. Doktor poprosił moją mamę abym nie brała do siebie psów w stanie Arona, psów starszych bo żal mu mnie, nie może patrzeć na moją rozpacz. Bardzo zależało mi abym mogla przywieść Aronka do domu, aby wrócił do siebie na podwórko które znał i kochał, do miejsca które było jego. Własnoręcznie i bez żadnej pomocy wykopałam grób dla Aronka obok Dżiny nie wiem jak mi się to udało ale dałam radę dla niego. Wieczorem na moich rękach odszedł kot, Aronek nie lubił kotów jednego sobie zabrał. Quote
Kamila_s Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 Boze Lenkooooooooooooooooooo:-(((((((((((((( lzy mi kapia czytajac to co napisalas................................................................ jestes niezwykla osoba....... Dziekuje Ci z calego serca za milosc i poswiecenie dla Aronka..... opisalas cala jego historie w taki sposob ,ze rycze teraz jak male dziecko............... lacze sie z Toba w smutku i jeszcze raz chyle przed Toba czolo za to co zrobilas dla Aronka!!! Quote
rytka Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 nie mogłam dostosowac Arona do moich warunków(mieszkanie w domu,kot)Arona trzeba było pokochac takiego jaki był on miał swoje priorytety, swoje wymagania to ja powinnam sie dostosować do niego ale naprawde nie miałam mozliwosci albo wystarczajaco dużo determinacji.Lena ma psow kilkanascie i każdemu potrafi stworzyc warunki i dac to czego pies potrzebuje.Bo psy nie są dla niej to ona jest dla psów.Tez pamietam dzień kiedy Aron do mnie przyjechał nasze relacje wygladały tak,ze spał a kiedy sie obudził natychmiast chciał wychodzić-chciał do siebie...pamietam też jak odjeżdzał, nie mogł wskoczyć do samochodu Adama(Leny meża)i po pół godz.próbach wzielam go na rece bo na Adama warczał przy probach wzięcia na ręce i Adam rozpaczał ,ze Lena nie przyjechała z nim.w koncu Aron pozwolił mi sie wziąść na ręce-chyba mnie polubił troche ...Aron ze mną nie został,był tylko kilka dni ale bardzo wiele mi dał..zmienił mnie,otworzył mi oczy na wiele spraw-dzieki niemu Diana nie mieszka chlewie,piwnicy,Gufi, Saba nie dogorywaja z głodu na lancuchach.Wpadł do mie na chwile i jak przystalo na bohatera uratowal kilka istnień.Nie był bezdomny mial Lene była dla niego domem i nie było opcji,ze nie daje rady tak jak Aron...trzymaj sie lena,dzieki za wszystko. Aron tylko na co Ci ten kotek ? Quote
lena13 Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 Nie radze sobie kompletnie potrafiłam wykopać grób w zamarzniętej ziemi by tylko moim bliskim nie przyszło do głowy pochować go gdzieś indziej niż tutaj, nie wiem skąd znalazłam siły, a nie potrafię posprzątać jego wybiegu budy powyrzucać koccy, misek wszystko jest jak zostawił, w domu legowisko kołdry miski pochowałam. Uciekam w pracę w Samiego najwięcej czasu spędzam z nim muszę jak najszybciej wyciągnąć go z doła, choć sama mam większego. Aron, on uratował Dianę nie było łatwo, uwierzcie praktycznie cudem udało jej się pomóc, Aron wpłynął na Rytkę że pomagała innym psom, uratowała kilka. Cały czas pytała o Arona była z nami sercem i myślami, to wspaniała dziewczyna. Kochana wiem jak było Adam niestety boi się psów choć gra kozaka więcej mi nie raz przeszkadza jak pomaga, z jednej strony się nie dziwię jest wiele takich osób z drugiej mnie to bawi. Musimy z Mysią rozliczyć finanse Aronka jego pieniążki mogą uratować kolejnego psiaka, to najważniejsze. Za sobotnią wizytę zapłaciłam 106 zł, za poniedziałkową usg z eutanazją 90 zł. Skończył nam się na początku stycznia caniviton kupiłam z funduszu Dżiny zastrzyki zell Aronek miał kupione do końca grudnia za styczniowe zapłaciłam z funduszu Dżiny. Żeby była jasność rozliczenie ma na celu nie wywołanie kolejnej kłótni a po prostu jest podane do informacji darczyńców, zrobimy je na dniach jak tylko Mysia znajdzie chwilę aby ze mną porozmawiać w tej sprawie. Quote
Mysia_ Posted February 11, 2010 Author Posted February 11, 2010 pięknie napisane... :( Aron miał swoją Lenę, a Lena jego, trzymaj się Lenko! Quote
Mysia_ Posted February 11, 2010 Author Posted February 11, 2010 Lenko, a te pieniążki, które wysłałam Ci 23 stycznia? Zrób rozliczenie i wtedy się skontaktujemy, jeśli brakuje czegoś to oczywiście przeleje, ufam Twoim rozliczeniom także myslę, że się sprawnie dogadamy. Quote
lena13 Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 Oj i nie udało mi się w robić w rozliczenie Mysię a ja tak nie lubię liczyć, właśnie o nie mi chodziło Mysiu o ten ostatni przelew spoko policzę ale nie dziś dopłacać nic nie będziesz spokojnie po prostu trzeba policzyć ile mam Ci odesłać. Quote
Mysia_ Posted February 11, 2010 Author Posted February 11, 2010 [quote name='lena13']Oj i nie udało mi się w robić w rozliczenie Mysię a ja tak nie lubię liczyć, właśnie o nie mi chodziło Mysiu o ten ostatni przelew spoko policzę ale nie dziś dopłacać nic nie będziesz spokojnie po prostu trzeba policzyć ile mam Ci odesłać.[/QUOTE] o nie :mad: nic mi odsyłać nie będziesz :mad: Quote
Kamila_s Posted February 12, 2010 Posted February 12, 2010 Lenko jestesmy z Toba!!! wracaj szybko do siebie...badz silna!!!!! jestes dla mnie przykladem jak sie kocha i walczy..... Quote
Kamila_s Posted February 15, 2010 Posted February 15, 2010 Lenko jak sie czujesz??? troszke juz lepiej??? Quote
lena13 Posted February 17, 2010 Posted February 17, 2010 Dopadła mnie grypa mnie którą żadne choróbsko nie potrafiło rozłożyć tylko zabrakło mojego Mistrza a tu od razu grypa w moim przypadku nie ma taryfy ulgowej, trzeba pracować psiaki czekają. Mam doła nadal, nie prawdą jest, że czas leczy rany, dziś dzwoniła Pani od Puka ciesze się że jemu się udało znaleźć tak cudowny dom, Z drugiej strony tak bardzo ranią mnie słowa ludzi i jestem drażliwa, brakuje mi go jego ciepłych oczu tego, że trzeba żyć a nie martwić się byle czym mało mnie nauczył bo nie jestem tak silna jak był on... Quote
Mysia_ Posted February 17, 2010 Author Posted February 17, 2010 To prawda, czas wcale nie leczy ran :( Pamiętac o Aronku będziesz zawsze, pamietaj jednak też o tym, ze dzięki Tobie Aron przeżył swoje ostatnie 1,5 roku naprawdę szczęśliwy i bardzo Cię kochał, na pewno nie chciałby widzieć Cię smutnej. Lenko, bądź tak silna jaki był Aronek, oby wszyscy mieliśmy taką chęć życia jaką miał on. Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 Zapraszam tutaj: [url]http://www.dogomania.pl/threads/149080-Jestem-Kuba-nie-mam-oka-nie-mam-domu-bardzo-chcAE-A-yAE?p=13168383#post13168383[/url] Oto zabrzanski jednooki Kubus o ktorym tutaj juz ktos wspominał. Szuka deklaracji na hotelik, jak na razie jest moje 5zł....Zabrzanskiego Aronka juz nie ma ale odszedł godnie..moze Kubie się uda?Pomózcie! Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 powtorka............................................. Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 powtorka........................................................ Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 powtórka/................................................. Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 powtórka......................................... Quote
Asia_Klero Posted February 22, 2010 Posted February 22, 2010 Coś mi się dzieje niedobrego z dogomania!! Najpierw posty mi sie nie wklejaja a potem 10 na raz i nie moge ich usunac!!:( Quote
Mysia_ Posted February 23, 2010 Author Posted February 23, 2010 dogo to w ogóle durne jest, nic mi tu nie działa tak jak powinno :( Ciotki mam ciągle to kasę Aronkową na koncie... Napiszcie mi kto jest za czym... Może podzielą ją między wszystkie zabrzanskie psiaki na hotelikach? No nie wiem, jak myślicie? Quote
Lu_Gosiak Posted February 23, 2010 Posted February 23, 2010 [quote name='Mysia_']dogo to w ogóle durne jest, nic mi tu nie działa tak jak powinno :( Ciotki mam ciągle to kasę Aronkową na koncie... Napiszcie mi kto jest za czym... Może podzielą ją między wszystkie zabrzanskie psiaki na hotelikach? No nie wiem, jak myślicie?[/QUOTE] Mysiu a moze poczekać jeszcze i uda sie kolejnego zabrzanskiego psiaka wyciagnać...np. widze, ze watek Kubusia sie rozkreca...porozsylam Go w wolnej chwili:) Quote
lena13 Posted February 25, 2010 Posted February 25, 2010 Aronku wiosnę mamy, nie tak miało być Twoje koleżanki siedzą w Twojej budzie nie chcą wyjść czekają kiedy wrócisz...serce mi pęka jest coraz cieplej mieliście z Dżiną cieszyć się tym wiosennym słoneczkiem a pozostała pustka...... Quote
Kamila_s Posted February 26, 2010 Posted February 26, 2010 :-((((((((((((((((((((((...............pamietamy o Tobie Aronku....... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.