AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 A my dziś tak przykro zaczęliśmy dzień :( Długo było fajnie i dobrze, a sąsiedzi znów zaczęli. Dziś pan wszedł na psa, a gdy się go spytałam czemu, to się dowiedziałam, że mam kupić kaganiec. Nie rozumiem tej logiki. Quote
crazydaisy Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 To są minusy mieszkania w bloku, dziś idąc do pracy spotkałam koleżankę i czego się dowiedziałam? Jej sąsiadka, która zawsze czepiała się zwierząt złożyła na nią donos na policji, że zaniedbuje zwierzęta, normalnie szok :crazyeye: Skoro nie pomogły skargi w administracji, że śmierdzi, zwierzęta hałasują, załatwiają się jej na wycieraczce i nie wiem co tam jeszcze to uderzyła dalej... brak mi słów. Quote
jbk Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 Idź mi z sąsiadami, niechby ich wszystkich..... ech. Raz (raz!) się Vadir wysikał pod oknem (wysikał!), to się dowiedziałam, że śmierdzi babie z pierwszego piętra, jak okno otworzy. A sama wychodzi z petem z mieszkania i zasmradza całą klatkę do samego dołu, ja potem przez taką zadymę muszę iść. Quote
AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 [quote name='crazydaisy']To są minusy mieszkania w bloku, dziś idąc do pracy spotkałam koleżankę i czego się dowiedziałam? Jej sąsiadka, która zawsze czepiała się zwierząt złożyła na nią donos na policji, że zaniedbuje zwierzęta, normalnie szok :crazyeye: Skoro nie pomogły skargi w administracji, że śmierdzi, zwierzęta hałasują, załatwiają się jej na wycieraczce i nie wiem co tam jeszcze to uderzyła dalej... brak mi słów.[/QUOTE] Ja powiedziałam, że może sobie SM i policja przyjeżdżać. Jedyne czego mogą się czepnąć to to, że tu mieszkam, bo mieszkanie jest babci, ale... babcia jest osobą ciężko chorą, a ja po prostu zajmuję się mieszkaniem, bo ona nie mogłaby mieszkać sama, więc ona zajęła mój pokój w mieszkaniu rodziców. W sumie nie wiem, czy były na mnie jakieś skargi w administracji, bo po prostu tam nie bywam. Ludziom wszystko przeszkadza i każdy powinien żyć pod dyktando starych bab z syndromem wiecznej życiowej klęski. [quote name='jbk']Idź mi z sąsiadami, niechby ich wszystkich..... ech. Raz (raz!) się Vadir wysikał pod oknem (wysikał!), to się dowiedziałam, że śmierdzi babie z pierwszego piętra, jak okno otworzy. A sama wychodzi z petem z mieszkania i zasmradza całą klatkę do samego dołu, ja potem przez taką zadymę muszę iść.[/QUOTE] U nas kilku sąsiadów też jara na klatce. Dziś TŻ ma iść do pana sąsiada i się go grzecznie zapytać, czemu mnie napastował.:diabloti: Quote
jbk Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 [quote name='AngelsDream'] U nas kilku sąsiadów też jara na klatce. Dziś TŻ ma iść do pana sąsiada i się go grzecznie zapytać, czemu mnie napastował.:diabloti:[/quote] Ciekawe, co mu sąsiad powie, hehe :evil_lol: Quote
eria Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 tez kocham swoich sąsiadów :angryy: nie zamykają drzwi z klatki, inni wypuszczają psa z piwnicy na spacer i ten pies se włazi i sika na klatce, potem oczywiście to moj pies zrobil :angryy: albo sąsiadka z góry ze szczeniakiem, ktory rowniez sika na klatce a ona nie jest laskawa po psie wytrzec no i znowu moje psy winne :angryy: zabić. Quote
AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 Uznaliśmy, że jak pókdzie w sprawie psa, to nic nie wskóra, a jak spyta o to czemu sąsiad molestuje płeć piękną, to będzie jednak trochę inaczej wyglądało. Wecie co jest najśmieszniejsze? Baaj w 99% przypadków na osiedlu jest na smyczy. Ten 1% to dwa razy, gdy został przywołany przez TŻ i dwa razy, gdy bawił się z goldenem - odwoływalny i grzeczny. Jak zdarzyło mu się załatwić na klatce, to zawsze jest sprzątnięte i umyte. Windą jedziemy zwykle sami, ustępując innym. Pies chodzi przy nodze, jest szkolony i staramy się, żeby był grzeczny. W mieszkaniu praktycznie nie szczeka, nie bawi się w nocy, nie zostaje również sam, bo wyje. Co jeszcze mam zrobić, żeby niektórym ludziom nie wadzić? A może powinnam go puszczać luzem na klatce, żeby srał, gdzie popadnie? I jeszcze twierdzić, że to dzieci sąsiadów? Quote
SZPiLKA23 Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 U mnie to samo jak mielismy charciczke na tymczasie to sasiad uparł sie ze najadła sie trawy i zwymiotowała na klatce, a przeciez to nierealne zebysmy togo nie zauwazyli, a oni maja kota ktory jest puszczany samopas i tez je trawe, czasami siedzi pod ich drzwiami po kilka godzin, na dodatek czuc jego suskami na klatce. A w moim rodzinnym domu gdzie jest moje kochane stworzenie, Sara, sasiadka uparła sie ze to jest agresywny pies (Sara szczeka raz na 2-3 tygodnie, niegdy nie słyszłam zeby warczała, akceptuje totalnie wszystkich łacznie z listonoszem, nigdy nawet nie szczekneła na człowieka) powiedziała ze nie wolno mi jej wypuszczac (na mozg jej padło) a ona ma 3 małe kundelki ktore co chwila wybiegaja na ulice i biegaja za motorami, samochodami, motorynkami... nie raz zarobiły kopa od kogos nie mowiac o przestraszonych dzieciach ktore zsiadaja teraz z rowerow i je prowadza bo boja sie ze psy beda za nimi ganiac... tak to jest z sasiadami zawsze widza u kogos... Quote
AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 Jak czytam na dogo o tych życzliwych sąsiadach co to można z nimi porozmawiać i iść z ciastem i się dogadać, to śmiech mnie pusty chwyta, bo jak się dogadac z kimś, kto mózgu ma tyle, co Baaj brudu w uchu? Quote
jbk Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 [quote name='AngelsDream']Jak czytam na dogo o tych życzliwych sąsiadach co to można z nimi porozmawiać i iść z ciastem i się dogadać, to śmiech mnie pusty chwyta, bo jak się dogadac z kimś, kto mózgu ma tyle, co Baaj brudu w uchu?[/quote] W klatce mojej mamy mieszkają fajni sąsiedzi, ale teraz już też nie wszyscy, kiedyś życzliwych było więcej.... Quote
crazydaisy Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 U mnie na korytarzu, na szczęście, mieszkają w miarę normalni ludzie. Sami mają psy, więc może dlatego nie przeszkadza im jeden kudłacz więcej, wiem jednak, że już po drugiej stronie wind, a tym samym w zupełnie innym korytarzu mieszka babeczka, która uparcie twierdzi, że do jej mieszkania dochodzi smrodek moich fretek :crazyeye: Quote
AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 Ja sama nie wiem, co myśleć już o niektorych ludziach. Fakt jest faktem, że coraz częściej myślimy o domu... Blok i mieszkanie, to nie dla nas. My nie jestesmy super towarzyscy, nie kochamy ludzi i nie mamy wcale ochoty na jakieś super zażyłości z sąsiadami. Szczególnie takimi. Jednak też nie jest tak, że nie znosimy wszystkich... Co do zapachu fretek - jak ktoś jest na niego wrażliwy, to wyczuwa z dużej odległości. Quote
crazydaisy Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 Kochana, ja się zgodzę, że sąsiedzi obok mogliby coś wyczuwać (choć od kastratów to niewiele co czuć), ale nie w drugim pionie bloku, tym bardziej, że u mnie w domu bardziej czuć detergenty aniżeli jakiekolwiek zwierzaki ;) Quote
AngelsDream Posted October 21, 2008 Author Posted October 21, 2008 A no to już widac kwestia czepiania się, dla samego czepiania :/ Quote
jamnicze Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 Jak dobrze, ze mam w miarę normalnych sąsiadów :p, tych najbliższych, bo po przeciwnej stronie windy mieszkaja okropni palacze i widocznie gonią ich z domu, to pala na klatce. Ja nie znoszę dymu tytoniowego! A jak zobaczyłam, że facet oczywiście peta na podłogę i po sprawie, to delikatnie zwróciłam mu uwagę ;). Następnym razem jak przechodziłam, to peta wyrzucił przez okno :angryy:, jakby na prawdę tak trudno było ze sobą wziąć popielniczkę :mad: Quote
taxelina Posted October 21, 2008 Posted October 21, 2008 Naprzeciwko mamy dunczykow z Iggy - dogiem niemieckim - tak wiec zadnych problemow :P Na gorze czasami mieszka taki terier border chyba co sie drze, szczeka, sika na klatce itd ale babki jakos nie intetresuje ze on potrafi szczekac i wyc pare godzin.. tak to nie narzekam na sasiadow ;) Quote
AngelsDream Posted October 22, 2008 Author Posted October 22, 2008 Witamy się. Bez zdjęć. Niestety. Wczoraj byliśmy u weterynarza na kontroli i trochę więcej wiemy o kastracji i wnętrostwie. Generalnie uniknąć się zabiegu nie da i tylko dobry moment trzeba wybrać. Trochę się martwimy - wiadomo, ale alternatywy dobrej nie ma. Dobrej dla psa, podkreślę. Potem byliśmy u moich rodziców i BB trochę połobuzował, a teraz śpi z TŻetem ;) Quote
taxelina Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 No to tak, wyboru w sumie nie macie.. ale jak juz data zabiegu bedzie to kciuki bedziemy trzymac!! Quote
jbk Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 [quote name='AngelsDream']Witamy się. Bez zdjęć. Niestety. Wczoraj byliśmy u weterynarza na kontroli i trochę więcej wiemy o kastracji i wnętrostwie. Generalnie uniknąć się zabiegu nie da i tylko dobry moment trzeba wybrać. Trochę się martwimy - wiadomo, ale alternatywy dobrej nie ma. Dobrej dla psa, podkreślę. Potem byliśmy u moich rodziców i BB trochę połobuzował, a teraz śpi z TŻetem ;)[/quote] To jaki to jest dobry moment? Po czym go poznać? Quote
AngelsDream Posted October 22, 2008 Author Posted October 22, 2008 U tak dużych psów, to okolica 18 miesiąca. Chodzi o to, żeby dojrzał, ale też o to, żeby jądro w brzuchu nie zostało zbyt długo po burzy hormonalnej. Quote
jamnicze Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 [quote name='AngelsDream']Witamy się. Bez zdjęć. Niestety. Wczoraj byliśmy u weterynarza na kontroli i trochę więcej wiemy o kastracji i wnętrostwie. Generalnie uniknąć się zabiegu nie da i tylko dobry moment trzeba wybrać. Trochę się martwimy - wiadomo, ale alternatywy dobrej nie ma. Dobrej dla psa, podkreślę.[/quote] Nigdy się tym specjalnie nie interesowałam, bo nie miałam psa. Ale czy to oznacza, że jeśli jądro nie zejdzie, to [B]musi [/B]być operacja? Quote
AngelsDream Posted October 22, 2008 Author Posted October 22, 2008 To ja może napiszę o tym, co wiem na ten temat. Wnętrostwo jest wadą genetyczną, wielogenową. Jest dziedziczne, dlatego takie psy eliminuje się z hodowli. Powody nie zejścia jednego lub obu jąder są różne - za ciasny kanał pachwinowy, za krótki powrózek nasienny, za małe jądro w stosunku do światła kanału - jądro się cofa, a kanał zarasta. Co można zrobić? Można takie jądro zmasowywać - jest to metoda nieinwazyjna, choć dla psa niekoniecznie najprzyjemniejsza. Można podac psu hormony i tu zdania są podzielone - jedni mówią, że jak jądro/a zejdzie, to pies jest normalny i może kryć. Moim zdaniem to nie do końca tak. Natomiast jeśli nie zejdą [a to dość częśte], to po podaniu horomonów już na pewno trzeba psa wykastrować. Można jądro sprowadzić do moszny mechanicznie jest to jednak wysoce nieetyczne i prowadzi w nastepstwie do powielania wady, jeśli taki pies będzie krył. W Polsce nie ma się co łudzić - wykonuje się takie operacje, a psy kryją! Wada jest o tyle nieszczęśliwa, że często pojawia się co drugie, trzecie pokolenie, a nie zawsze. Czemu się kastruje? Temu, że jądro, które nie zejdzie przebywa w wyższej niż normalna temperaturze i może rakowacieć złośliwie. Sprowadzenie takiego jądra do moszny nie gwarantuje, że ono nie zrakowacieje. Był przypadek, że psu sprowadzono, a zaraz musiano usunąć oba jądra, żeby nie było dalszych przerzutów. My planujemy wykastrować Baaja obustronnie - pozostawianie jednego jądra nie ma w zasadzie żadnego sensu. Quote
jamnicze Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 Dzięki za info :) Całkowicie zgadzam się, że krycie takim psem jest nieetyczne, bo jest to zatajanie wady, która w końcu jest dyskwalifikująca. Ale nie raz spotkałam się z nieuczciwością u hodowców :shake:. Po prostu myślałam, że można to tak zostawić i nic złego sie nie dzieje, ale skoro jest wieksze prawdopodobieństwo wystapienia raka, to trzymam kciuki za udaną operację BB :p Quote
AngelsDream Posted October 22, 2008 Author Posted October 22, 2008 [QUOTE]Wnętrostwu towarzyszą często inne patologie. Należy pamiętać, że: 1. Wnętrostwo związane jest z podwyższonym, nawet 35-50-krotnym, ryzykiem nowotworzenia po 20 roku życia (10% wszystkich nowotworów jąder rozwija się w jądrach niezstąpionych). Warto też podkreślić, że sprowadzenie jądra nie zapobiega rozwojowi nowotworu, ani nie zmniejsza ryzyka nowotworzenia. 2. Jądro niezstąpione zagrożone jest większym ryzykiem skrętu. 3. Przepuklina pachwinowa (otwarty wyrostek pochwowy otrzewnej) stwierdzana jest u 90% operowanych z powodu wnętrostwa. 4. Występuje dodatnia korelacja zaawansowania zaburzeń wirylizacji z wysokością wnętrostwa. Częściej stwierdza się spodziectwo oraz inne formy zaburzeń różnicowania płci. 5. Mężczyźni zarówno z leczonym, jak i nieleczonym wnętrostwem zagrożeni są niepłodnością - cierpi na nią 50-70% nieleczonych mężczyzn z wnętrostwem jednostronnym i blisko 100% z wnętrostwem obustronnym. Jedynie u 50% mężczyzn operowanych z powodu wnętrostwa jednostronnego i u 25% z wnętrostwem obustronnym stwierdza się prawidłową ilość plemników w nasieniu.[/QUOTE] [B]To o ludziach.[/B] A tu o psach: [url=http://www.vetserwis.pl/wneter_pies.html]-- VETserwis -- Wnętrostwo[/url] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.