Jump to content
Dogomania

Dziwne drętwienie tylnych kończyn...


Koma

Recommended Posts

Chcę się poradzić, bo z psem dzieje się coś bardzo niepokojącego :shake:

Wabi się Atos, ma ok.1,5 roku jest dość dużym mieszańcem, waży ok.25-30kg. Do tej pory był okazem zdrowia, jest psem bardzo energicznym, wręcz nazwałabym go "pies-guma" bo jest niezwykle wygimnastykowany i skoczny.

Do wczoraj... późnym wieczorem zaczął dziwnie charczeć, krztusił się i ogólnie był trochę osłabiony. Ponieważ stan taki utrzymywał się- jeszcze przed północą dziadkowie (to jest ich pies) odwiedzili całodobową lecznicę, bo zaczęli się tym zachowaniem niepokoić. Temperaturę miał w normie, wet zauważył jedynie powiększone węzły chłonne, uznali, że jest najprawdpodobniej przeziębiony (co mogło być spowodowane tym, że przewiało go w aucie). Dostał parę zastrzyków, nie mam przy sobie jego książeczki zdrowia i nie mogę podać ich nazwy. Podobno mają działać przez 5 dni i po tym czasie kazał ponownie pokazać się w lecznicy.

Tyle wiem z relacji dziadków. Dzisiaj do południa do niego pojechałam, żeby zobaczyć jak się czuje i niestety- to co zobaczyłam nie za bardzo mnie cieszy. Jest bardzo osłabiony, powłuczy tylnimi łapami, przeważnie leży i bardzo szybko się męczy.

Pod prawą pachwiną wyczułam kleszcza- obawialiśmy się czy to nie jest powodem pogorszenia zdrowia Atosa, dlatego jak najszybciej udaliśmy się do lecznicy- kleszcz został usunięty, a według weta nie w tym leży przyczyna. Pies został przebadany i nic niepokojącego nie było po nim widać- po podróży autem i w lecznicy nieco się ożywił, chodził normalnie.

W domu, na podwórku nawet trochę pobiegał, ale szybko się męczył i znów leżał...
Co zauważyliśmy- co jakiś czas jego tylnie łapy się rozjeżdżają, albo jakby drętwieją, czasami jakby cały zad mu opada i pies siada.
Może łatwiej to pokazać na zdjęciach, które zrobiłam komórką:

[IMG]http://img505.imageshack.us/img505/4092/a1rm8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img254.imageshack.us/img254/6274/a2hx9.jpg[/IMG]


Czym to może być spowodowane, co dalej z tym robić? Czy może być to reakcją na antybiotyki czy leki które dostał?
Przestraszyłam się, że jeśli ten stan będzie się pogarszał to może być i tak, że jutro wogóle nie stanie na nogi :roll:

A może ma to jakiś związek z tym, że pod koniec czerwca Atos został potrącony przez samochód? Nie było to jednak mocne uderzenie i nic mu się nie stało, czy to możliwe że tak późno ukazały by się jakieś problemy?


Rozpisałam się, ale chciałam dokładnie opisać jak to wygląda, liczę że jakoś pomożecie :-( Strasznie się o niego martwimy :-(

Link to comment
Share on other sites

Koma bardzo podobny przypadek miała moja babcia ze swoim psem. Nagle zaczął dziwnie łapkami powłóczyć. Zrobiono badanie krwi na babeszję - wyniki negatywne. Z psem było coraz gorzej - gorączka, skurcze całego ciała, przeczulica skóry. Zrobiono rtg kręgosłupa i okazało się, że psu wypadł dysk i ma zaawansowaną spondylozę (w wieku 4 lat). Nie oddawał moczu i kału. Wył z bólu. Cała rodzina postanowiła że najlepszym wyjściem będzie eutanazja.

Nie czekajcie z tym długo bo może być za późno.

Trzymam kciuki za psiura.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koma'](...)Tyle wiem z relacji dziadków. Dzisiaj do południa do niego pojechałam, żeby zobaczyć jak się czuje i niestety- to co zobaczyłam nie za bardzo mnie cieszy. Jest bardzo osłabiony, powłuczy tylnimi łapami, przeważnie leży i bardzo szybko się męczy.(..)[/quote] Czytają do tego momentu chciałam powiedzieć, abyś dokładnie przejżała go z uwagi na kleszcze. Ale to już zbędne. Przejde do rzeczy. Na animal planet oglądałam program o weterynarzach z "Alamedy" i był przypadek, że psiak miał kleszcza, a powikłaniami po nim był paraliż tylnych nóg (na początku zaczął włóczyć nogami (tak jak Atos), a później było coraz gorzej - dostał leki itd i wszystko się wróciło, psiak w pełni zdrowy). Więc koniecznie zbadajcie go pod kontem kleszczy!

Link to comment
Share on other sites

Lekarz wykluczył babeszjozę, powiedział że gdyby to było spowodowane kleszczami to pies oddawałby ciemny mocz- kazał zwracać na to uwagę i jeśli tylko coś takiego zauważymy- żeby natychmiast przyjechać do lecznicy :roll:
Myślałam też o prześwietleniu, pierwsze co mi się nasunęło to to, że może ma jakieś problemy ze stawami biodrowymi- ale tak nagle?
Dzwoniłam do dziadków- dziś Atos czuje się nieco lepiej, chociaż też jest osłabiony, tylko raz zauważyli, że się zachwiał. Co dziwne- to są takie chwile jakby pogorszenia, poza nimi pies biega po podwórku i zachowuje się jakby był normalny, zdrowy... :roll:
Jak dam radę to dziś do niego pojadę, sama ocenić jak to wygląda :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klaudia :-)']Koma lepiej na wszelki wypadek zbadać tą krew,bo wiesz nie zawsze objawy są takie same,trzymam kciuki za Atoska[/quote]

Sikanie na ciemno to już zaawansowane stadium babeszji.:-(

Ja bym nie czekała. Takie osłabienie nie bierze się z niczego.:-(

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Miałam nadzieję, że już w tym wątku nie będę musiała nic pisać... a jednak :(

Od tamtego zdarzenia do tej pory z psem było wszystko w najlepszym porządku. Był zdrów jak ryba.
Jego stan pogorszył się jednak w weekend- podobnie jak kiedyś był jakiś osłabiony i chwiały mu się tylne łapy- tak jest zresztą do teraz. Ciężko jest mu ustać na 4 łapach kiedy np pije wodę, rozjeżdzają mu się tyle łapy i zad opada. Na ile poważnie to wygląda nie wiem ponieważ nie widziałam psa- o tym, że coś się złego dzieje dowiedziałam się dziś przez telefon.
Pies został zbadany przez lekarza, w niedzielę dostał zastrzyki (chyba przeciwbólowe) i wit B12, lekarz stwierdził, że to może być spowodowane jakimś urazem z głowę lub kark, są to jakieś zmiany w mózgu :roll:
Przypomnę, że pod koniec czerwca 2007 pies został potrącony przez samochód i podejrzewam, że to ma z tym jakiś związek.
Podczas dzisiejszej wizyty u weta, psu przepisano Polfilin, ma go dostawać 2 razy dziennie, podobno lekarz stwierdził, że leczenie może być bardzo długie.

Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? Irytuje mnie, może niesłusznie, że nie wykonano żadnych dokładniejszych badań, chociażby badania krwi. Lekarz uznał, że nic by ono nie pokazało. Pies został dokładnie obmacany i obejrzany ze wszytkich stron.

Teraz na ogół leży, więcej śpi i więcej pije. Podobno wypuszczony na podwórko chce biegać i szaleć, zachowuje się jakby nic mu nie było, po czym uspokaja się w domu i znów jest taki nieswój :roll:
Ehh, nie wiem już co z nim jest :placz:

Link to comment
Share on other sites

Jedyne co ci mogę poradzić, to zmień lecznicę! Idzcie jak najszybciej do innego lekarza. Oczywiście mogą to być powikłania po wypadku, ale bardziej przypomina to poklaszczówkę. Koniecznie trzeba pod tym katem wykonać badanie krwi( wynik negatywny nie koniecznie ją wyklucza)

Link to comment
Share on other sites

Koma zmiencie lecznice,zróbcie badanie krwi,prześwietlenie i wszystkie niezbędne badania,jak można leczyć coś co nie jest zdiagnozowane,leczenie objawów przy nieznanych przyczynach czasem mija się z celem. Jasne czasem są różne objawy,których przycyzny nie można znaleźć,ale skoro się powtarzają to znaczy,że nie była to chwilowa niedyspozycja i zaleczanie,a nie wyleczenie jej nie da rezultatów.

Link to comment
Share on other sites

Gdy patrzę na zdjęcia Twojego psa i opisy diagnostyki przypomina mi się mój Mag. Niestety- już dzisiaj za TM. I niestety przez złe diagnozy (a właściwie brak konkretnych i jednoznacznych). Tym samym nieskuteczne leczenie.
Być może Twój pies (podobnie jak mój Mag) cierpi na o wiele rzadszą od babeszjozy chorobę pokleszczową- a mianowicie boreliozę. Trudna do zdiagnozowania poprzez to, że po wykluczenu tej pierwszej weterynarze zazwyczaj odstępują od teorii, że pies cierpi na chorobę pokleszczową. Ja ze swoim Magiem po wykluczeniu babeszjozy też przerabiałam wersje wypadającego dysku w kręgosłupie, zmiany zwyrodnieniowe i w kręgosłupie i w stawach, wszelkie możliwe zdjęcia RTG, aż po urazy mózgu (nie wiedzieć po czym) jako możliwe przyczyny czasowych niedowładów tylnych nóg i chwiejny chód. Trwało to jakieś pół roku, po czym psa już nie można było uratować. W ostatniej fazie choroby tylne nogi były praktycznie bezwładne, a pies opuchł jak balon. Jedyne, co pozostało to skrócić mu cierpiene poprzez eutanazję. Po niej weterynarze wzięli wycinek tkanki Maga do badania i wyszło, że cierpiał właśnie na boreliozę, która między innymi daje objawy ze strony układu neurologicznego w postaci np. chwilowych niedowładów.
Wiem, że ciężko jest przekonać weterynarza do przeanalizowania innych przyczyn choroby, niż te o których on właśnie myśli. Wydaje mi się jednak, że powinnaś spróbowac, bo jeśli to borelioza to każdy dzień pogarszającego się stanu zmniejsza szanse psa na przeżycie.
Życzę powodzenia i mocno trzymam kciuki, aby Wam się udało :)

ps. borelioza może przez długi okres nie dawać w ogóle objawów. W googlach znajdziesz sporo na jej temat- też u psów.

[I]np. fragment:

"[/I][I]Borelioza (Choroba z Lyme) Choroba ludzi i psów, powszechnie występująca w wielu lesistych okolicach całej Europy.
Głównym jej nosicielem jest kleszcz Ixodes ricinus. Zakażone nimi psy mogą latami pozostawać bezobjawowymi nosicielami choroby. Najczęstsze objawy choroby, to: puchlina i bolesność stawów, kulawizna, źle rokujące objawy ze strony nerek, objawy nerwowe i zaburzenia pracy serca. U ludzi pierwszym widocznym objawem jest tzw. rumień wędrujący. "

z portalu "Cztery Łapy"[/I]

Link to comment
Share on other sites

No więc właśnie, takie zachowanie lekarzy mi się nie podoba... ponieważ poprzednio również były podejrzenia czy to nie jest spowodowane od kleszcza, dziadkowie sami spytali lekarza czy nie powinno się zrobić badania krwi pod tym kątem czy chociażby wogóle. A lekarze uznali, że to są inne objawy :roll: Mają przyjść z psem na kontrolę w czwartek, najprawdopodobniej ja go wezmę i z nim pojadę.
Klaudia, jesteś z Łodzi, do której innej lecznicy mogłabym pojechać? Najlepiej w okolicach Łódź- Górna.

Link to comment
Share on other sites

[B]Kacedy[/B], opis choroby twojego psa, niestety bardzo przypomina to co w tej chwili przechodzimy z Atosem. Przez to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że bez odpowiednich badań ani rusz.
Jedyne co my też bierzemy pod uwagę to fakt, że był potrącony przez samochód...
Atos łapał latem kleszcze (mimo, że był zabezpieczony) i wtedy też pojawiły się pierwsze problemy z powłóczeniem łap i osłabieniem- wg lekarzy- z powodu przeziębienia. Czy tak długo bolerioza mogłaby nie dawać objawów? Zaraz poszukam jakichś informacji w necie o tej chorobie.
Gdybym to ja z nim była w lecznicy, napewno nie wyszlibyśmy bez badań. Chyba że lekarz może poprostu odmówić ich wykonania? :roll:

[B]Conik[/B], lekarz mam nadzieję powinien o tym wiedzieć?

Link to comment
Share on other sites

[B]Koma, [/B]z tego, co mi weterynarze później powiedzieli borelioza może zacząć dawać objawy nawet po 2 latach. Mnie się to wydawało nieprawdopodobne, ale w przypadku Maga właśnie tak się stało. Mag był psem przygarniętym przeze mnie z ulicy. Był już z nami ok. 2 lat, gdy zaczęło się dziać z nim coś dziwnego. Sam początek to szybko zmieniające się nastroje- od euforii do apatii, później doszły czasowe niedowłady. Piszę czasowe, bo były dni, gdy pies normalnie chodził- w sensie- nie rozjeżdżały mu się tylne nogi. Nawet biegał. Być może po środkach przeciwzapalnych, które dostawał. Później niedowłady były coraz częstsze (pomimo środków i leków), następnie doszła opuchlizna przedniej łapy, a na koniec (to już działo się bardzo szybko) pies spuchł dosłownie jak balon.
Podczas, gdy był z nami nie złapał nigdy kleszcza, co jakby nieco zbiło mnie z tropu i z ciśnięcia wetów na robienie badań w kierunku chorób odkleszczowych. Ale i tak miał robione na babeszjoze- która została na ich podstawie wykluczona. O boreliozie nikt (łącznie ze mną) nie myślał- no bo jak i po co skoro pies nie miał kleszcza przez cały okres kiedy u nas był. A jednak!!
Weterynarze powiedzieli mi również, że nie w każdym badaniu krwi wychodzi jednoznacznie borelioza- w sensie może nie wyjść- a jest i dlatego jej wykrycie jest trudne. Ale nie jestem wetem, więc się nie będę "wymądrzać".
Porozmawiaj ze swoimi wetami. Może jednak wezmą opcję choroby odkleszczowej na poważnie. Bo o ile jeśli objawy u Twojego psa są spowodowane dawnym potrąceniem to czas nie ma tak wielkiego znaczenia tak w przypadku boreliozy jest bardzo istotny.

Link to comment
Share on other sites

Znajoma wetka powiedziała mi że na boreliozę psy umierają najczęściej dlatego, że nikomu nie przyszło do głowy że to właśnie to, albo wet idzie w dobrym kierunku podejrzewając boreliozę, ale badania w pierwszym okresie choroby tego nie potwierdzają.

Gdyby mój pies miał takie objawy i byłaby w twojej sytuacji domagałabym się od weta zrobienia badań na boreliozę aby ją wykluczyć.

Wybierz największą lecznicę, taką, która ma laboratorium u siebie i nowoczesną aparaturę. Małe lecznice często nie zlecają badań, których nie mogą zrobić u siebie w obawie przed podobraniem klienta.

Link to comment
Share on other sites

Koma polecam Faune na ul.Gorkiego na Widzewie i doktora Zielińskiego,ewentualnie Sowa na Pietrusińskiego lub Zyrafa na Białostockiej,w tych lecznicach byłam i napewno jak poprosisz o badanie krwi pod kątem boreliozy to napewno to wykonają,a i zapytałabym się veta czy to prawda,że krew pobiera się z ucha,a nie łapy. Komka jeśli zdecydujesz się na Faune to możemy się jakoś umówić i pójde z Tobą. Zajrzyj też tutaj [URL]http://vetserwis.pl/kleszcze.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...