Jump to content
Dogomania

Dżyli - sportowiec mimo nowotworu


kamiledi15

Recommended Posts

Mój pies całe życie był bardzo wysportowany. Ratlerek, suczka, w tej chwili ma 10 lat. Jeszcze parę miesięcy temu nadal była tak sprawna, jak mały szczeniaczek, ale niestety - wyrósł jej duży guz, straciła całą energię i chęć do zabawy. Miała operację, wycięli guza w całości, ale niestety - był to bardzo złośliwy nowotwór z wysokim prawdopodobieństwem przerzutów. Weterynarz dał jej max kilka tygodni życia. Od operacji minęły już ponad trzy tygodnie i o dziwo - sunia wcale się nie wybiera na tamten świat. Po operacji odzyskała chęć do zabawy, wróciła jej radość życia, ale nie odzyskała już całej energii. Nadal potrafi bardzo wysoko skakać, za piłką wejdzie wszędzie, nawet na chwiejne deski, potrafi opracować skomplikowaną trasę w celu dostania się do piłki, ale robi to wolniej, niż kiedyś i niektórych sztuczek już nie da rady zrobić. Niemniej jednak - żyje i czuje się dobrze. Może jej stan się nagle pogorszy, nie wiem, ale z każdym dniem zyskuję nadzieję, że może jednak jeszcze trochę pożyje. Tak wysoki stopnień złośliwości u zwierząt podobno prawie zawsze daje przerzuty - prawie zawsze, więc może mój pies załapał się do tych kilku procent szczęśliwców.
Ma kilka swoich nietypowych zabaw. Pierwsza to opisana wyżej, czyli kładę jej piłkę w trudno dostępnym miejscu, a ona kombinuje, jak po nią wejść. Można to nazwać psim parkourem, ale trochę nietypowym. Włazi nawet na krzak, czy na drzewo.
Druga zabawa - rzucam piłkę wysoko w górę, pies czeka, aż odbije się od ziemi i dopiero po tym odbiciu podskakuje w górę i odbija piłkę nosem, a potem dopiero ją goni i przynosi. Obecnie rzadko już robi tą sztuczkę, ale czasami jeszcze ją robi.
Trzecia zabawa - rzucam piłkę daleko i chowam się np. w szafie, czy gdzieś indziej. Pies biegnie po piłkę, zostawia ją gdzieś po drodze i mnie szuka. Czasami udaje mi się ją zmylić, zostawiam swój zapach w innym miejscu, wtedy ona mnie mija i biegnie dalej, a ja uciekam w drugą stronę. Ona wtedy zauważa swój błąd i goni mnie z głośnym wrzaskiem, a potem ,,karze" mnie za to, że ją oszukałem, szarpiąc moje spodnie. Kiedy skończy, biegnie po piłkę, przynosi i zabawa się powtarza. Po paru takich zmyłkach już nie daje się wykiwać i muszę szukać nowych kryjówek. Tą zabawę pies uwielbia najbardziej i nawet dziś szalała po całym domu, szukając mnie.
Czwarta zabawa - to samo, co wcześniej, ale po prostu rzucam piłkę i uciekam jak najszybciej, a ona biegnie po piłkę i potem mnie goni. Obecnie też już rzadko chce mnie ganiać, zrobiła się pod tym względem trochę leniwa. Zdecydowanie woli zabawę numer trzy, wtedy zachowuje się tak samo, jak 10 lat temu i widać, jak bardzo ją to cieszy. Kiedy rzucę jej piłkę i czekam, aż przyniesie, nie ruszając się z miejsca, to idzie wolno, noga za nogą, ale jak się gdzieś schowam, to słyszę, jak zasuwa pełnym sprintem po schodach, żeby mnie znaleźć.
Piąta zabawa - leży z piłką, a ja próbuję ją zabrać. Kręci głową na wszystkie strony, unikając mojej ręki. Warczy i szczeka, ale tylko dla żartu, bo choć szczerzy zęby, to przez te 10 lat nigdy mnie nie ugryzła. Jak tylko przestaję, to sama wciska mi piłkę w rękę. Tą zabawę również uwielbia do dziś.

Szósta zabawa - ma taką wielką pluszową małpę, większą od niej. Kiedy ją niesie po schodach, wygląda to przekomicznie. Naciska ją nosem, żeby piszczała (ma w środku zamontowaną piszczałkę), a potem łapie w zęby i majta nią na wszystkie strony. Można się pokładać ze śmiechu, jak się na to patrzy.
Umie też ,,dzień dobry", na tą komendę zaczyna szczekać. Przyzwyczaiła się, że wtedy zwykle ktoś przychodzi, więc jak się to głośno powie, nawet jak nikogo nie ma, to szczeka.
Umie też ,,bierz kota" i ,,przynieś piłeczkę". Ale koty goni tylko wtedy, gdy uciekają - jak kot nie chce uciekać, to nie potrafi sobie poradzić.
Kota też mam, pies goni tylko obce koty, a z moim żyje w zgodzie.
Mam z nią nagrane mnóstwo genialnych filmów z tych 10 lat jej życia. W tym również filmy z ostatnich kilku dni, bo choć już nie jest tak sprawna, jak dawniej, to nadal potrafi mnie zadziwić swoimi wyczynami. Gdyby ktoś chciał je zobaczyć, mogę wstawić, ale zmontowałem około 25 minut samych najlepszych scen, więc nie wiem, czy ktoś chciałby to oglądać. Mnie to zadziwia, jak na to patrzę, ale może nie jest to aż takie niezwykłe. Na tych filmach widać wszystkie opisane wyżej zabawy, jej popisy sprawności i odwagi, bo nieraz właziła w takie miejsca, w jakie inne zwierzę by się bało wleźć. Jej sprawność tym bardziej mnie zadziwia, że ma stwierdzoną wrodzoną wadę stawów w tylnych nogach - dysplazję. Teoretycznie powinna mieć problemy nawet z wchodzeniem po schodach, a ona po tych schodach zasuwa pełnym sprintem, skacze bardzo wysoko i ogólnie tej wady po niej nie widać. Jest może trochę pokraczna i lekko koślawa, ale przy tym bardzo sprawna.
Byłem parę dni temu na grillu u wujka, oni mają takiego zwariowanego, dwuletniego psa, Jack Russell Terrier. Wulkan energii, może biegać sprintem bardzo długo bez zmęczenia i ma tak silny zgryz, że gdy trzyma zabawkę, to można go podnieść za tą piłkę do góry i kręcić nim w powietrzu o 360 stopni, a on jej nie puści. Ale - nie potrafi tego, co potrafi mój pies. Kiedy położyłem piłkę na zwykłym krześle, nie potrafił jej stamtąd zdjąć. Nie mówiąc już o trudniej dostępnych miejscach, z którymi mój pies radzi sobie nadal doskonale.Powoli odzyskuje kondycję, ale cały czas ją uważnie obserwuję, bojąc się, że nagle może dostać przerzutów.
Zdjęcie sprzed paru dni, już po operacji:
[IMG]https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/q81/s720x720/10552537_487412178069348_5451212261164893416_n.jpg[/IMG]
Wstawiłbym więcej zdjęć, ale się nie da, bo macie tu jakieś dziwne ograniczenie ilości linków.

Film z zeszłego roku: [url]https://fbcdn-video-a.akamaihd.net/hvideo-ak-xpf1/v/t43.1792-2/1212210_322068964603671_1656521518_n.mp4?oh=c7395c431aeb4d58a96c791f3c0009b7&oe=53C18C52&__gda__=1405194344_2ac04b0d9e7254f0a2e89dee0d720354[/url]
Miała tu już 9 lat, więc też już nie była taka młoda, ale tego wieku chyba nie było wtedy po niej widać. Teraz już tak wysoko nie wskoczy, ale stopniowo biega coraz szybciej, coraz dłużej, coraz chętniej, coraz wyżej skacze, więc niedługo pewnie znowu będzie wskakiwać na takie wysokości. Może jeszcze parę lat pożyje, jeśli choroba się nie odezwie.

Edited by kamiledi15
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...