Jump to content
Dogomania

Do właścicieli labradorów


jomi

Recommended Posts

Witam wszystkich.;)Mój Leon ma już 4,5 roku.Nie ma papierów,kupiłam go z prywatnej hodowli.Moi znajomi zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia,po czym zdecydowali się na zakup labradora z hodowli Herbu Zadora.Właścicielkę miałam(niestety)okazję poznać osobiście.Dlaczego niestety?Gdy dowiedziała się,że mój Leon nie ma rodowodu,potraktowała mnie - mówiąc delkatnie - dość nieelegancko.:angryy: Powiedziała,że nie mamy o czym rozmawiać i wzdrygnęła się z niesmakiem.Co tam - pomyślałam - i tak kocham mojego wariata,a najważniejsze,że moja przyjaciółka dostanie psa z hodowli,bez obciążeń genetycznych itp.Jakież było moje zdziwienie,gdy po wybuleniu grubej kasiory do kiesy pani D.,okazało się,że zakupiony maluch ma giga - dysplazję!!!Do tego jest totalnie niezrównoważony psychicznie,niszczyciel i terrorysta:diabloti:!!!(Teraz ma 3 lata i żadnej poprawy!)Chcę przez to powiedzieć,że odtąd w moich oczach te tzw renomowane hodowle są wyłącznie fabrykami szczeniaków i dobrym interesem do robienia pieniędzy.A mój Leoś kupiony był na wiosce zabitej dechami i jest zdrowy,kulturalny,łagodny,jest cudowną nianią dla mojego 2,5 rocznego synka.Nie ma w nim żadnej agresji,jest po prostu najcudowniejszy na świecie!:loveu:Pozdrawiam wszystkich labciomaniaków,a przyszłych właścicieli labradorów ostrzegam przed w/w hodowlą!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 83
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Troche to dziwne, ze swoj pierwszy post na Dogomanii przeznaczylas na napasc na wlascicielke hodowli Herbu Zadora i to nawet nie we wlasnym imieniu.
Zapewniam Cie, ze mam kupe znajomych z labkami od p. Moniki Dowgiallo i nie maja te psy problemow z dysplazja, za to osiagaja wiele na wystawach i konkursach mysliwskich.
W kazdej hodowli, po przebadanych rodzicach tez moze sie zdarzyc dysplazja i jest to nieszczesliwy wypadek. Czasami :pomagaja" temu wlasciciele szczeniaka prowadzac go niewlasciwie.
Natomiast o Twoim Leonie, chocby byl nie wiem jak mily i piekny nie mozesz powiedziec, ze jest labradorem, tylko psem w typie labradora, bo przeciez nie masz zadnych dokumentow mowiacych o jego rodzicach i dalszych przodkach ...

Link to comment
Share on other sites

Witaj.No cóż...nie namawiam nikogo do zakupów psa bez rodowodu.Ale kocham zwierzęta i nie ma to dla mnie znaczenia,czy pies jest labradorem,czy stworzeniem labradoropodobnym!Tylko nie rozumiem jednego!Dlaczego pani Dowgiałło ZAPEWNIA (!),że jej psy nie są obciążone wadami?Dlaczego,dowiadując się,że jestem włąścicielką labradora bez rodowodu,traktuje mnie,jak człowieka drugiej kategorii?(A co do Leona - widziałam jego rodziców i miałam w ręku ich papiery!)Dlaczego pani Dowgiałło wciska laikom za grubą kasę chore psy?Moja przyjaciółka na dzień dobry wybuliła 2000 za psa,plus 800 złotych za (pierwszą!!!)operację,nie wspominając o dalszych kosztach leczenia!!!Jej pies w tej chwili ma poważne problemy zdrowotne,grozi mu całkowite kalectwo!Jeżeli,jak twierdzisz,w każdym miocie może się zdarzyć dysplazja,to niech ta pani nie zapewnia,że tak się nie stanie!Jeżeli tak bardzo kocha psy,to dlaczego nie chciała ze mną rozmawiać?Zapewniam Cię,że dlatego,że nie wzięłam szczeniaka opd niej!Przecież to widać na pierwszy rzut oka,że kobieta robi na tym interes!A głośna sprawa sprzed kilku lat o transporcie małego labradora w kartonowym pudle pocztą?Dla przypomnienia: pies był z chodowli p.Dowgiałło.Ja nie chcę być złośliwa,wredna itp.Tylko ostrzegam przed "fabrykami"psów,które nie mają nic wspólnego z pasją,miłością do tych zwierząt i szacunkiem do przyszłych właścicieli! I stanowczo się temu sprzeciwiam!I żeby była jasność: Namawiam każdego do zakupu psa z rodowodem,ale psa z hodowli,która będzie interesowała się później losami wojego szczeniaka,pani Dowgiałło pozbyła się towaru,zgarnęła kasę i tyle!Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Acha i nie dodałam najważniejszego: Pies nie był "prowadzony niewłaściwie",jak sugerujesz,bo zaraz po odebraniu go od pani Dowgiałło został przebadany przez weterynarza,który fachowym okiem ocenił,że moja przyjaciółka będzie musiała nastawić się na serię operacji i zabiegów.Bogu dziękować,że pies trafił na ludzi zamożnych,którzy z całą miłością i oddaniem mogą sobie pozwolić na takie wydatki!I co z tego,że jest Herbu Zadora?I tak nie ma szans na żadnych wystawach!A co do Twoich znajomych - pewnie mieli szczęście.Gratuluję udanych transakcji...choć przykro mi jest,że piszę o tym tak ironicznie.Mam nadzieję,że pieski są zdrowe,bo przecież o to tu chodzi...Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anka i Leon']A głośna sprawa sprzed kilku lat o transporcie małego labradora w kartonowym pudle pocztą?Dla przypomnienia: pies był z chodowli p.Dowgiałło.Ja nie chcę być złośliwa,wredna itp.Tylko ostrzegam przed "fabrykami"psów,które nie mają nic wspólnego z pasją,miłością do tych zwierząt i szacunkiem do przyszłych właścicieli! I stanowczo się temu sprzeciwiam!I żeby była jasność: Namawiam każdego do zakupu psa z rodowodem,ale psa z hodowli,która będzie interesowała się później losami wojego szczeniaka,pani Dowgiałło pozbyła się towaru,zgarnęła kasę i tyle!Pozdrawiam.[/quote]

Nie znam p. D.
Nie mam labka.

Ale jezeli przytaczasz "fakty" to muszą być sprawdzone!

Opisany wyżej przykład złego traktowania psa - transport laba w kartonowym pudle, według moich informacji nie dotyczył postępowania hodowcy, tylko osób które kupiły pieska i po jakimś czasie odesłały go pocztą, niezadowolone z "zakupu".
Sprawa trafiła do sądu.

Link to comment
Share on other sites

Witaj.Wiem o tej sprawie z mediów,tak jak wszyscy.Ale było o tym bardzo głośno i z tego,co mówiono w mediach,pies wędrował w kartonie od jednych do drugich.Nie jestem sądem,więc nie mogę oceniać,ale gdybym to ja prowadzila hodowlę psów,to jako miłośniczka zwierząt na pewno nie dopuściłabym do takiej sytuacji i przyjęła psa z powrotem,nie odsyłając w kartonie,jak przedmiot.

Link to comment
Share on other sites

Kończąc ten przykry temat...Mój Leon "nie-labrador":p nie jest ostatnim psem,który będzie członkiem naszej rodziny.Może kiedyś zdecyduję się na labradora z hodowli,ale na pewno nie z hodowli pani Dowgiałło,ponieważ w moich oczach - i jest to moja opinia - jest ona osobą,której nie jestem w stanie obdarzyć zaufaniem w kwestii zakupu psa.Jeżeli ktoś myśli inaczej,szanuję to.I mówię tu o psach Z RODOWODEM,HERBU ZADORA,więc proszę nie porównywać do nich mojego Leona,bo Leon jest po prostu mój,a od tych psów mam prawo wymagać czegoś innego! A Leon jest najwierniejszym przyjacielem,najcudowniejszą nianią dla moich dzieci,najbardziej cierpliwym sworzeniem,jakie spotkałam.Cieszy się,gdy ja się cieszę,pociesza mnie,gdy płaczę,reaguje na każdy mój nastrój,włazi mi do wyra i grzeje mi nogi w zimne dni.Wzięłam go do siebie z prywatnej hodowli,zakochalam się w nim z wzajemnością i tyle!Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anka i Leon']Witaj.Wiem o tej sprawie z mediów,tak jak wszyscy.Ale było o tym bardzo głośno i z tego,co mówiono w mediach,pies wędrował w kartonie od jednych do drugich.Nie jestem sądem,więc nie mogę oceniać,ale gdybym to ja prowadzila hodowlę psów,to jako miłośniczka zwierząt na pewno nie dopuściłabym do takiej sytuacji i przyjęła psa z powrotem,nie odsyłając w kartonie,jak przedmiot.[/quote]

To masz złe informacje.
Pies odesłany był w kartonie do hodowcy, a nie wędrował!!!
Hodowca zrobił wszystko, żeby psiaka uratować.
FAKTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I jeszcze jedno, to chyba nie o tą hodowlę chodziło - ale nie jestem pewna.

Link to comment
Share on other sites

Pani Dowgiałło odmówiła przyjęcia psa w kartonie.Pies siedział w nim przez długi czas.Nie przyjęłą "przesyłki".Cały czas podkreślam,że to są wiadomości podane w mediach.Co do hodowli,na pewno chodzi o panią D.Zresztą,nie będę się spierać.Generalnie mój post ma na celu zwrócenie uwagi potencjalnych kupców labradorów,aby przy zakupie psów od pani D.byli świadomi tego,że w razie choroby psa zostaną z problemem sami.Rozumiem,że nawet hodowca nie jest w stanie przewidzieć choroby zwierzęcia i większość psów nie posiada wad genetycznych,ale w razie jej wystąpienia (skoro występuje tak rzadko w danej hodowli)powinien otoczyć opieką nowych właścicieli,przynajmniej na początku,pozostając w kontakcie telefonicznym.Dlaczego w tych hodowlach liczą się tylko medaliści?Dlaczego tak dumnie wspomina się o nich,a pomija te psy,które są chore,biorąc za nie tak duże pieniądze?No właśnie,pieniądze...:-(

Link to comment
Share on other sites

Labrador mojej przyjaciółki,o którym pisałam ma 3,5 roku.Od momentu wykrycia choroby przeszedł naprawdę wiele - zarówno on,jak i jego właściciele.Pies ma rodowód,jest z hodowli p.Dowgiałło.Od 3,5 roku pani Dowgiałło ani razu nie zainteresowala się losem swojego szczeniaka.Dziwne?Raczej smutne...Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Anka i Leon w swoich postach łaczy dwa wątki - jeden dotycz kwestii rasowy=rodowodowy, drugi -pod pretekstem perypetii znajomych z dysplastycznym labem - hodowli Herbu Zadora. Pominę wątek pierwszy, który zawsze będzie aktualny, a fora są pełne opinii na ten temat. Ale podobnie jak Ewa i flatki zastanawiam się, po co ta historia niby o psie znajomych? Gdyby Anka i Leon pisała o tym trzy lata temu, rozumiałabym - świeża sprawa, rozczarowanie, emocje. Ale teraz? O co chodzi?:roll:

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie tez wyglada to na zalogowanie sie nie w celu pisania o swoim psie, tylko dolozenie Monice.
Wczoraj wyslalam jej link do tego tematu, bo nie lubie obrabiania d...komus za plecami.
Sprawa pieska w kartonie byla roznie opisywana przez rozne pisma, jak sie czytuje tabloidy, to wiecej sie wie, jak naprawde bylo...Bylo to dla p. Dowgiallo okropne przezycie ale wiedziec moga o tym osoby, ktore ja znaly w tamtym okresie a ja do nich naleze.
Stosunki hodowcy z wlascicielami psow kupionych od niego roznie sie ukladaja, a od rozstrzygania spraw spornych sa sady a nie fora dyskusyjne.
Psy moich znajomych pochodzace z H.Z. sa zdrowe, uczestnicza w wystawach, konkursach mysliwskich i zawodach obedience z powodzeniem.
A najbardziej mnie wkurzylo przypisywanie hodowczyni winy za to, ze pies jest zle wychowanym terrorysta!
Polak potrafi, kolo mnie tez mieszka sporo labkow kupionych jako sliczne pluszaki Velveta i rozwydrzonych przez wlascicieli do imentu, rzucaja sie nawet na suki, nie sluchaja. I to wszystko "wina" hodowcy.
Zreszta sami wiecie, jak jest :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anka i Leon']z prywatnej hodowli[/quote]

Poniewaz to sformulowanie zostalo przez Ciebie przynajmniej dwukrotnie powtorzone, wiec uswiadamiam Ci, ze wszystkie hodowle psow rasowych, ktorych wlasciciele sa czlonkami ZKwP sa prywatne.
Od pseudohodowli roznia je natomiast sprawy, ktore do znudzenia sa opisywane na watkach r=r.
W wypadku rodowodowego psa z dysplazja mozna pokusic sie o przesledzenie przodkow, rodzenstwa, kuzynow i sprawdzenie, czy byly przeslanki do podejrzenia ze z danego skojarzenia mogla wystapic dysplazja i jakich skojarzen w przyszlosci unikac, natomiast w wypadku psa bez papierow nawet nie wiesz, czy ojciec psa nie byl bratem jego matki :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jomi']Witam :) Noszę się z zamiarem kupna labradora i w związku z tym prosiłabym o rady, na co zwrócić uwagę przy wyborze szczeniaka. Wiele czytałam o tej rasie, sama "od zawsze" mam jakiegoś psa, ale nigdy nie miałam labradora, więc chodzi mi jakieś praktyczne wskazówki. Z góry dziękuję :)[/quote]

Do Ewa i flatki: Oto dlaczego piszę na temat pani D. A propos,z Twoich wypowiedzi od razu widać,że się "znacie z Moniką",więc dyskusję z Tobą i tak uznaję za bezcelową.Tak samo,jak możesz mi udowadniać,jak bezwartościowy jest mój pies!Bo co?!!Bo nie dałam za niego kilku kawałków???Dla mnie to jakieś snobistyczne dyrdymały!Czy widziałaś w moich postach,żebym wykazywała chęć jeżdżenia z moim psem po wystawach i to bez rodowodu???Mój pies kupiony był z potrzeby serca,dla mnie i moich dzieci,nie dla kasy i medali!Kupiony był dlatego,aby dać mu ciepły,pełen miłości dom,którego nie miał w zapchlonym kojcu!!!Opisuję fakty - to,że Dowgiałło potraktowała mnie tak,jak ty teraz - jako właściciela nic nie wartego kundla,właściciela,z którym NIE OPŁACA się rozmawiać!I wy się nazywacie miłośnikami psów???Nie mam ochoty psuć sobie dnia czytaniem waszych wypocin,wolę iść z psem na długi spacer,"hodowcy"Żegnam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anka i Leon']Nie mam ochoty psuć sobie dnia czytaniem waszych wypocin,wolę iść z psem na długi spacer,"hodowcy"Żegnam![/quote]
I od tego może trzeba było zacząć. Najpierw spacer, relaks, potem dyskusja :cool3: Bo chyba nie po to piszesz na formu, żeby Twoje posty zostały przemilczane? Chyba chodziło o to, żeby ktoś zajął stanowisko?

Nie znam pani Moniki, nie wystepuję w niczim imieniu. Odezwałam się, bo radę jakiej udzieliłaś jomi, to żadna rada. Za to oszkalowałaś hodowlę otwartym tekstem.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Umiejetnosc czytania ze zrozumieniem kazdemu sie przyda :lol:
W zadnym akapicie nie wyrazalam sie pogardliwie o Tobie, lub Twoim psie.
Nie jestem hodowca, tylko wlascicielka dwoch wspanialych flatek, z ktorymi spedzam mnostwo czasu na spacerach, szkoleniach i wolontariacie.
Z Monika sie znam, nie krylam tego z listy dyskusyjnej, prywatnych maili, wystaw i przez psy, ktore od niej kupili poznani przeze mnie ludzie.

Zreszta potwierdzilo mi sie, ze weszlas na forum tylko po to, zeby kogos obrazic a nie, zeby doradzic, bo gdyby tak bylo, to podalabys na przyklad namiary na "prywatna hodowle", z ktorej sama masz psa. Skoro tego nie zrobilas, to widac nie sa az tak wspaniali, jak mogloby wynikac z lektury Twoich postow.
Moze na spacerze przewietrzylas sobie glowke i spojrzysz bardziej trzezwo na to, co napisalas. Z mojego punktu widzenia to byly pomowienia bo zadnych dowodow na poparcie swoich slow nie przedstawilas i nawet nie jestes wlascicielka psa, o ktorym piszesz.
Jak dla mnie EOT - szkoda czasu i atlasu.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co...nie chcę z niki się kłócić,bo to nie w moim stylu,ale chcę spokojnie przedstawić moje argumenty.Mieszkam w bliskim sąsiedztwie pani Dowgiałło.Natomiast mam wielu znajomych,którzy znają osobiście ją samą lub mają od niej psy.Jasne,wielu jest zadowolonych,ale pani Dowgiałło ma tu generalnie bardzo złą opinię.Jej hodowla postrzegana jest jako zarzewie psich chorób,z dysplazją na czele.Nie mam nic do tej kobiety,pies,o którym pisałam jest psem kupionym u niej przez moją przyjaciółkę za moją namową,bo mieszkając jeszcze w innym mieście słyszałam o tej hodowli dobre opinie.Czuję się więc współodpowiedzialna za kłopoty zdrowotne ich psa,bo sama ich do pani Dowgiałło zawiozłam.Mój pies miał wtedy pół roku.Szczęśliwa po zakupie labradora pochwaliłam się przed panią Dowgiałło,która dowiedziawszy się,że pies nie ma papierów,nie chiała ze mną rozmawiać.Powiedziała,że nie mamy o czym.Dobra,to jeszcze zrozumiem,jako hodowca z taką renomą,nie musiała ze mną rozmawiać.Ale moja przyjaciółka kupiła od niej psa za kilka tysięcy złotych(nie pamiętam, 2 lub 3 tys.),zabrała go do domu,po czym kontakt z hodowcą urwał się.Inaczej sobie to wyobrażałam,bo czytałam,że pani Dowgiałło pilotuje niejako rozwój swoich szczeniąt.Gdy okazało się (natychmiast po badaniu),że pies ma dysplazję,namawiałam znajomych,aby domagali się przynajmniej wyjaśnień,dlaczego weterynarz pani Dowgiałło tego nie zauważył...Jednak było im już wszystko jedno,bo pokochali tego paskudę i zaczęli leczenie za grubą kasę.Nie chcę obrażać,obmawiać kogokolwiek.Ale kurczę,z taką renomą nie można zachować się w ten sposób,pozwalać sobie na takie niewypały!Przecież to było jasne,że zorientowała się,że wszyscy byliśmy laikami i wcisnęła nam chorego szczeniaka!Uważam po prostu,że nie było to uczciwe...I tyle.Ja już od niej szczeniaka nie kupię.A co do mojego psa,kupilam go od prywatnej osoby i nie czuję się uprawniona do podawania publicznie jej danych.Mogę tylko dodać,że pies pochodzi spod Torunia.Cóż mogę dodać.Cały dzień myślałam o tym,co mi napiałyście.Nie zaprzeczam,że pani Dowgiałło ma ogromne osiągnięcia w kwestii hodowli psów,ale takie incydenty są plamą na jej dobrym imieniu.Tu w rachubę wchodzą duże pieniądze,sama jestem właścicielką firmy i u mnie panuje zasada,że o klienta trzeba dbać przede wszystkim,bo on ma do mnie wrócić z następnym klientem.Jeśli zaś pani Dowgiałło chciałaby zobaczyć tego psa ze swojej hodowli i ustosunkować się do tego...myślę,że nie byłoby problemu.Pies właśnie szykuje się do kolejnej operacjii...Mimo wszystko serdecznie pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

A ja pozwalam sobie wrzucic link do nowosci na stronie hodowli Herbu Zadora
[URL="http://www.herbuzadora.pl/index.php"][COLOR=#800080]http://www.herbuzadora.pl/index.php[/COLOR][/URL]
Uwazam, ze kazdy ma prawo sobie przejrzec ta strone, poczytac ksiege gosci i wyrobic sobie swoje zdanie, skoro zostala zaatakowana na forum.

Link to comment
Share on other sites

Ciszę sie Anko, że stonowałaś :p
Starannie przeczytałam ten post i dociekam tego, co nie jest dla mnie jasne, więc:
[quote name='Anka i Leon']
mam wielu znajomych,którzy znają osobiście ją samą lub mają od niej psy.Jasne,wielu jest zadowolonych,ale pani Dowgiałło ma tu generalnie bardzo złą opinię.Jej hodowla postrzegana jest jako zarzewie psich chorób,z dysplazją na czele.
[/quote]
Zadowoleni są ci, którzy maja psy z tej hodowli. Bo przecież ci, którzy postrzegaja hodowlę jako źródło chorób nie kupiliby tam szczeniaków. Dlacego więc trzymasz się jakiejś "generalnej" opinii, być może tych z bliskiego sąsiedztwa, którym przeszkadza ujadanie :roll:, podjeżdzające samochody:roll: itp.
Hodowla nie może być zarzewiem dysplazji, bo to nie jest choroba zakaźna. Wiesz na pewno, potrafisz wskazać więcej niż jednego psiaka, który ma dysplazję i jest z tej hodowli? Co, jeśli opinia, którą powtarzasz na formu, jest złośliwa plotką?

[quote name='Anka i Leon'] moja przyjaciółka kupiła od niej psa za kilka tysięcy złotych(nie pamiętam, 2 lub 3 tys.),zabrała go do domu,po czym kontakt z hodowcą urwał się.Inaczej sobie to wyobrażałam,bo czytałam,że pani Dowgiałło pilotuje niejako rozwój swoich szczeniąt.Gdy okazało się (natychmiast po badaniu),że pies ma dysplazję,namawiałam znajomych,aby domagali się przynajmniej wyjaśnień,dlaczego weterynarz pani Dowgiałło tego nie zauważył...Jednak było im już wszystko jedno,bo pokochali tego paskudę i zaczęli leczenie za grubą kasę.
[/quote]
Też bym chciała, żeby hodowca przynajmniej w pierwszy okresie interesowała się szczeniakiem. A czy Twoi znajomi zgłosili się do hodowczyni po diagnozie? Czy poinformowali ją o tym, że w miocie był szczeniak z dysplazją. Przecież dla hodowcy to też jest ważna informacja, bo skąd ma wiedzieć (zakładam, że nie wiedział, sprzedając:lol:), że ma u siebie takie przypadki? Dlaczego nie renegocjonowali ceny, kiedy dowiedzieli się o chorobie? Jezeli hodowca sprzedaje peta, to nigdy za taką cenę, jak psa wzorcowego.

Anko, nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek hodowlą ani hodowlarzami i jak napisalam wczesniej nie bronię niczyjego interesu. Nie chodzi mi o to, żeby zrobić Ci przykrość czy kłócić się z Tobą. Ale nie zgadzam się na bezpadonowe atakowanie kogokolwiek, szczególnie pod nieobecność tego kogoś. :shake:
Pozdrawiam Cię:lol:

Link to comment
Share on other sites

Witaj,rodzina rr.Moim celem nie jest atakowanie kogoś lub obmawianie za jego plecami.Spróbuję wyjaśnić Ci choć kilka kwestii.Otóż pani D.w momencie oddawania psa w ręce moich znajomych,zapewniła ich,że pies jest po badaniu usg bioder i nie jest obciążony dysplazją.Jak to zwykle bywa u psów dużych ras,i tak po odebraniu go od hodowcy robi się te badania natychmiast na własną rękę,co uczynili również moi znajomi.Jakież było ich zdziwienie,gdy okazało się ,że pies ma dysplazję...Wczoraj dzwoniłam do tej znajomej,rozmawiałyśmy bardzo długo,bo chciałam upewnić się jeszcze raz,że nie wprowadzam Was w błąd.No i wynika z tego jasno: Albo pani D.ukryła ten fakt przed moimi znajomymi,albo pies wcale nie był przebadany i sprawa wyszła na jaw tydzień później.Nie chcę nikogo oczerniać,ale dla mnie i dla moich znajomych jest to zwykła nieuczciwość,bo za psa zapłacili duże pieniądze.I tyle!Dlaczego nie odezwali się do niej?Bo pies kupiony był dla ich dziecka,więc o jakimkolwiek zwrocie do hodowli nie było mowy.Dlaczego nie upominali się o pieniądze?Nie wiem...Może dla świętego spokoju.Jeszcze raz podkreślam - pies ma wielkie szczęście,że trafił na ludzi zamożnych i kochających,którzy natychmiast podjęli się leczenia.A co do opinii na temat pani D. i jej hodowli...Cóż...jest taka,a nie inna.Jeżeli jedna osoba jest zadowolona,to znajdzie się dziesięć takich,które mają inne doświadczenia lub odwrotnie,ale to wystarczy.Tylko zastanawia mnie jedno: dlaczego tutaj,na miejscu nie słyszałam o niej ani jednego dobrego zdania.Jeżeli już,to od osób z innych rejonów Polski.Na pewno jest wiele dobrych,szczytnych celów,którym poświęca się pani D.Chcę tylko podkreślić,że nie wolno ignorować i oszukiwać tych ludzi,którzy zdają się na jej wiedzę i doświadczenie,kupując psa po raz pierwszy w życiu.Jeżeli ta znajoma pani D.,która walczy na tym forum z taką zajadłością przesłała jej link do tego forum,to może pani D.przemyśli swoje postępowanie,gdy będzie miała przed sobą kolejnych klientów z zerową znajomością tematu.Bo po to zwracaja się do doświadczonego hodowcy,aby uzyskać pomoc w wychowaniu psa,a jeżeli kupuje się psa z hodowli z taką renomą...no to do czegoś zobowiązuje...Pozdrawiam ciepło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa i flatki']A ja pozwalam sobie wrzucic link do nowosci na stronie hodowli Herbu Zadora
[URL="http://www.herbuzadora.pl/index.php"][COLOR=#800080]http://www.herbuzadora.pl/index.php[/COLOR][/URL]
Uwazam, ze kazdy ma prawo sobie przejrzec ta strone, poczytac ksiege gosci i wyrobic sobie swoje zdanie, skoro zostala zaatakowana na forum.[/quote]
Oczywiście,każdy ma prawo wyrobić sobie swoje zdanie.Cóż moge dodać.Myślę,że moje argumenty i tak do pani nie docierają,więc nie ma sensu abyśmy nawzajem psuły sobie kolejny dzień.Pani,jak widzę należy do wiernych fanów pani D.Gratuluję wam obu,a pani D.tak oddanych obrońców i życzę wielu sukcesów.Nie wiem,nie wnikam,jaka łączy was zażyłość,ale jestem już dużą dziewczynką i wiem,że jeżeli nie wiadomo,o co w życiu chodzi,to chodzi o kasę.Więc nich pani D.dalej robi swoje interesy.Mnie nie obchodzi,kto kupuje od niej psy,ile mają medali itp,itd,ale ta konkretna sprawa dotyczyla osoby mi bliskiej i jej synka,który płakał,widząc cierpienie swego psa.Więc w tym wypadku opisuję tylko konkretny przypadek,nie chcąc psuć nikomu biznesowych planów.Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Podsumowując:
Nie jestem osobą,która chce komuś szkodzić,pomawiać,obmawiać itp.Raczej chcę zwrócić uwagę osób noszących sie z zamiarem kupna labradora na pewien problem,który może mieć przykre następstwa w postaci chorego psa,którego przynosimy do domu z hodowli,GWARANTUJĄCEJ mioty wolne od dysplazji.Nie neguję osiągnięć pani D.,znam jej stronę www i cieszę się,że jej psy stają się opiekunami dla dzieci,przewodnikami niewidomych.Ale co z drugą stroną medalu?Mamy to przemilczać?Dlaczego?A jeżeli już ktoś zabierze głos w tej sprawie,to zostaje zaszczekany przez "ziomali"wyżej wymienionej,których argumenty znaczą tyle,że pani D.jest fajna i kawkują sobie razem?Może i jest,ale mnie to akurat nie interesuje.Mnie interesuje to,że patrząc mi w twarz zapewnia mnie o czymś,co nie jest prawdą i to bez skrupółów.Ja się na to nie godzę i dla mnie jest to osoba,która robi interes,biznes - woman,więc wcale się nie dziwię,że mój post może ją wkurzyć.Niech zacznie myśleć dwa razy,zanim zrobi coś takiego kolejny raz.Jedną sprawę w sądzie już ma.Z tego samego powodu - wbrew zapewnieniom pies posiadał wady.Ludzie nie są głupi,a pani D,zdała się o tym zapomnieć i nieco przeceniła swoje możliwości.Życzę jej,żeby już nigdy nie musiała spotykać się z nikim w sądzie i żeby nigdy nie musiała czytać takich postów,co będzie z korzyścią i dla nas,potencjalnych klientow,jak i dla niej samej.A co do pani Ewy: Robi pani dokładnie to samo,co pani D.Zamiast używać sensownych argumentów zaczyna pani tekst o podrobionych papierach rodziców mojego psa.Ale a propos czytania ze zrozumieniem tekstu: mój post nie dotyczy Leona.I nie interesują mnie rodzice Leona,interesuje mnie Leon.Poza tym proszę o choćby jeden sensowny argument zaprzeczający temu,o czym piszę,poza łzami pani D.nad przysłowiowym rozlanym mlekiem.Cóż,trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów i odnosić się do lidzi z szacunkiem,czego w stosunku do mnie i moich znajomych pani D.nie uczyniła.Stąd mój post.Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

Jakos nie moge znalezc tego mojego tekstu o podrobionych papierach Leona, prosze o wklejenie odpowiedniego akapitu :cool3:

Jest takie powiedzonko: "Psy szczekaja, karawana idzie dalej"... i niech ono bedzie moim komentarzem do postow Anki od Leona umieszczonych powyzej.
Zal mi tylko tego jej psiaka, tak niezrownowazona osoba musi byc trudnym opiekunem psa :placz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...