fizia Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 [IMG]http://img01.allegroimg.pl/photos/oryginal/10/87/66/38/1087663852_1[/IMG] ten maluch wygląda, jakby Mu na główce usiadł motelek :) Quote
fizia Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 kolejny bazarek od Taks [URL="http://www.dogomania.pl/threads/187789-OBROŻE-I-SMYCZE-od-TAKS-na-psiaki-ze-Schroniska-As-(do-końca-lipca"][COLOR=#4444ff]http://www.dogomania.pl/threads/1877...o-końca-lipca[/COLOR][/URL]) Quote
truskawa144 Posted June 20, 2010 Author Posted June 20, 2010 Jest pani zainteresowana Neli, miałaby trafić do jej niepełnosprawnego brata,który bardzo potrzebuje przyjaciela bo cierpi po stracie poprzedniego pieska. Pani boi się, że brat się załamie. Musi to być piesek niewielki, który nie pociągnie na smyczy i nie przewróci wiec Neli była by w sam raz. Do tego musi być łagodny i przyjacielski, myślę, że Neli spełnia te warunki. Problemem jest jak zwykle transport, pani nie może przyjechać, opiekuje się mężem po wylewie. Ale na szczęście pani powiedziała, że może pokryć koszty transportu, no chyba, że by były jakieś ogromne. Ale Neli miałaby jechać tylko o Mysłowic. Poza tym Neli powinna być wysterylizowana żeby brat nie musiał opędzać się od psów na każdym spacerze. Myślę, że kierownik by ją wyciachał a koszt przy takiej małej suni nie będzie duży, pani też go pokryje ( u weta by zapłaciła ze 4 razy tyle więc i tak jej się to opłaca). Pani robi fajne wrażenie przez tel. Sama zaproponowała pokrycie kosztów itd. Szukała też pieska w Mysłowickim schronisku ale pracownicy wciskali jej prawie każdego a nic nie potrafili o żadnym powiedzieć więc bała się brać w ciemno. Brat jest niepełnosprawny ale nie w takim stopniu żeby nie mógł dobrze opiekować się psem. Także myślę, że to mógłby być dobry, spokojny dom dla Neli. Pani ma się na spokojnie zastanowić i dać znać. Quote
fizia Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 Oo no to brzmi super Tym bardziej, że Pani ma ochotę uczestniczyć w kosztach - co ostatnio nie jest częste u zainteresowanych adopcją Nikuś zgodziła się w poniedziałek lub wtorek zawieżć Szarotkę i Jagusię do hoteliku pod Bielskiem Nikus mieszka chyba gdzies w okolicach Katowic Za taka trasę koszt wyniesie ok. 100 zł może mógłby pomóc też w przypadku Neli? Krakowianka.fr wpłaciła już 50 zł na Fuksa, a teraz kupiła jeszcze na bazarku 2 obróżki i prosiłam, żeby wpłaciła za nie tez prosto do Ciebie i będzie też dla Fuksa powiedziała, że wpłaci 30 zł więc w sumie 80 zł Quote
truskawa144 Posted June 20, 2010 Author Posted June 20, 2010 To super:) Ja co prawda w tym tyg. nie pojadę do schroniska bo jutro auto oddaję mechanikowi i ogólnie mam ciężki tydzień ale w przyszłym pojadę, może się akurat całe 250 zł uzbiera, było by super. No właśnie, pani była dosyć konkretna przez tel. Powiedziałam, że transporty organizują wolontariusze i że często też jeżdżą za swoje więc pani stwierdziła, że nie ma problemu z kosztami, może się jeszcze jakiś zwierzak z naszego schroniska lub z Częstochowy będzie wybierał w tamtym kierunku to byłby koszt do podziału. Zwłaszcza, ze Neli nie pojedzie tak szybko bo czeka ją sterylka. Oby tylko pani dała znac co i jak. Quote
truskawa144 Posted June 21, 2010 Author Posted June 21, 2010 Szylkretowa kotka właśnie jedzie do nowego domu w Częstochowie. Jeszcze dwóch kawalerów (i 5 2-3 tyg maluchów ale one jeszcze za małe na szukanie domów). Quote
truskawa144 Posted June 21, 2010 Author Posted June 21, 2010 Szylkretowa kotka właśnie jedzie do nowego domu w Częstochowie. Jeszcze dwóch kawalerów (i 5 2-3 tyg maluchów ale one jeszcze za małe na szukanie domów). Quote
fizia Posted June 21, 2010 Posted June 21, 2010 no to super! A tu Tesia, już w swoim domu, była dość długo w hoteliku u Astaroth [URL="http://i49.tinypic.com/20st748.jpg"][IMG]http://i49.tinypic.com/20st748.jpg[/IMG][/URL] i fajny mail [URL]http://www.dogomania.pl/threads/181525-*TESIA*-malutkie-drobniutkie-pinczerkowate-psie-dziecko-MA-DOM!!/page15[/URL] Szarotka i Jagusia jadą do Kasi we wtorek :) Quote
truskawa144 Posted June 21, 2010 Author Posted June 21, 2010 Miałam też telefony z Zabrza i z Łodzi w sprawie szczeniaków. Obie osoby ew. wezmą udział w kosztach transportu, na razie mają omówić sprawy z rodzinami. Quote
fizia Posted June 21, 2010 Posted June 21, 2010 o właśnie miałam pytać czy nikt nei pyta o maluchy - to trzymam kciuki Quote
fizia Posted June 22, 2010 Posted June 22, 2010 A jak tam sytuacja maluchow - głównie chodzi mi o Ivo bo dostałam taką wiadomośc [COLOR=#000000][FONT=Arial]Witam Jestem Anna[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]mam 17 lat i mieszkam w Raciborzu,[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]jestem zainteresowana tym ogłoszeniem.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]z chęcia przyjmę IVO do swego domu.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]tylko mam pytanie.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]czy ja bym musiala przyjechac po psa?[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]bo nie mam zabardzo jak przyjechac.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]prosilabym o odpowiedź[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]dziękuję. [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]*************************************************************[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial]dostałam też bardzo dugi i wzruszający mail od Pani Moniki zainteresowanej jedną z sióstr - Celią[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][URL="http://www.schronisko.klomnice.pl/download/foto-572"][IMG]http://www.schronisko.klomnice.pl/tmp/cache/878846541eba2cc8cb130b941801cd78.jpg[/IMG][/URL][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][COLOR=#000000][FONT=Courier New]Droga Pani Aniu,[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Dziekuje za e mail.W odpowiedzi na Pani pytania chcialabym powiedziec,ze mieszkamy w Wadowicach.Mamy swoj wlasny,bardzo duzy dom z ogrodem.Nie mamy zadnych innych zwierzat.Mielismy przez 12 lat pieska border collie.Wzielismy go ze schroniska,kiedy mial 2 lata.Byl to piesek po przejsciach.Bardzo bal sie burzy i glosnych odglosow.Byl kochany ,madry i po prostu cudowny.Po kilku latach zostal zdiagnozowany na cukrzyce.Dawalismy mu codziennie zastrzyki z insulina i zyl sobie normalnie.Bawil sie z nami,spal oczywiscie albo na sofie,albo w lozku.....! Jezdzil z nami na kazde wakacje,gdyz wynajmowalismy zawsze domki,do ktorych mozna bylo wziac pieska.W 2002 roku,musielismy wyjechac do mojej chorej mamy,wiec zostawilismy pieska w hotelu dla psow.Kiedy wrocilismy okazalo sie,ze biedny stracil wzrok calkowicie w obydwu oczach.Nie wiadomo,co bylo przyczyna.Pojechalismy do weterynarza i ten stwierdzil,ze to albo cukrzyca,albo przezyty szok,dlatego,ze kiedy byl w hotelu,to stracil wzrok w nocy,kiedy szalala wielka burza.Moze Pani wyobrazic sobie nasz bol.Weterynarz zasugerowal wtedy,ze pieska moze uspic.My zadecydowalismy,ze zobaczymy najpierw,jak poradzi sobie bedac niewidomym.Nie moglismy uwierzyc,jak szybko przywyknal do swojego kalectwa.Umial poruszac sie po domu bez problemu.Dalej cieszyl sie ze spacerow,zabaw.Jezdzilismy z nim 2 razy w roku na urlopy i widac bylo,jak sie z nich cieszyl.Niestety pewnego dnia zauwazylismy,ze wyrasta mu na brzuszku guz,kiedy poszlismy do weterynarza,ten zadecydowal,zeby nic narazie nie robic.Zreszta chodzilismy do weterynarza regularnie,bo piesek musial miec robione badania krwi i sprawdzany cukier.Bylo to okolo 2005 roku.Ten guz zaczynal rosnac i wreszcie weterynarz powiedzial nam,ze to nowotwor i mozna go usunac,ale nie wiadomo,czy piesek nie umrze przy operacji,z powodu cukrzycy i szmerow na sercu.Weterynarz sugerowal uspienie.Nasz piesek byl bardzo dzielny i choc bylo widac,ze jest juz chory,to jednak cieszyl sie zyciem,jak mogl i walczyl o nie.Zdecydowalismy sie na operacje.Odbyla sie w luty2008 roku.Kiedy go zawozilismy,plakalismy wszyscy,nie wiedzac,czy sie obudzi po wszystkim.Okazalo sie,ze operacja sie powiodla,przywiezlismy go domu.Widac bylo,ze mu ulzylo,ale zaczely pojawiac sie inne problemy.Robil sie coraz slabszy,trudno bylo mu sie podnosic,mial problemy z chodzeniem,z utrzymaniem rownowagi.Ja i moj maz ,na zmiane czuwalismy przy nim w nocy,zeby go wyniesc do ogrodka,bo mimo wszystkiego caly czas staral sie w domu nie nabrudzic i probowal wyjsc do ogrodu.Wiedzielismy,ze jego zycie jest juz dla niego udreka,musielismy podjac decyzje uspienia.Bylo to niezmiernie trudne,bo choc byl bardzo slaby,to do ostatniego dnia mial normalny apetyt i chcial wychodzic na spacery.Kosztowalo nas to wiele,plakalismy calymi dniami,tym bardziej,ze tak bardzo bylo widac jego wole zycia i jego dzielna walke.Nawet teraz jak,to pisze,to placze....[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]W koncu ,juz nie dalo sie patrzec na jego zmagania i musielismy sie z nim pozegnac 16 marca 2009 roku.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Jak wiec pani widzi,przeszlismy sporo z naszym pieskiem i zdajemy sobie sprawe z obowiazkow zwiazanych z posiadaniem zwierzatka.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Jak wspomnialam,mieszkamy w duzym domu,jest nas troje,ja,moj maz i 18 letni syn.Wszyscy chcemy miec psa,jestesmy oczywiscie przygotowani na zakup potrzebnych akcesoriow ,zabawek itp.Wiemy tez ,ze pies potrzebuje kontroli i opieki weterynarza.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Mam nadzieje,ze udaloby nam sie przyzwyczaic Celie do nas,nauczyc ja zalatwiania sie na zewnatrz itp.Jak sie pokaze pieskowi wiele milosci i czuje sie on bezpieczny,to nauka przychodzi latwiej.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Kiedy wzielismy naszego pieska,byl on juz dorosly,wiec nie mielismy problemow z toaleta,nigdy niczego nie zniszczyl,no ale mam nadzieje,ze jako "psiarze" poradzilibysmy sobie i z tym.W koncu moj syn tez byl kiedys maly..!!!!!! [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Jezeli chodzi o karmienie pieska,to mozemy poradzic sie weterynarza.Ja na poczatku gotowalam mojemu ryz z miesem i warzywami,albo makaron ,ale pozniej,kiedy zdiagnozowano u niego cukrzyce,weterynarz kazal mu dawac jedzenie puszkowe mowiac,ze powinien on jesc caly czas to samo,zeby nie zaburzac poziomu insuliny.Nasz piesek nie byl za bardzo szczesliwy,ale poniewaz on byl caly czas glodny pogodzil sie z tym.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Mysle,ze powiedzialam Pani wszystko,jak widac rozpisalam sie.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Mialbym jeszcze kilka pytan:[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Chcialam jeszcze zapytac,ila wazy Celia,bo zastanawiamy sie z mezem,czy jest duzo mniejsza od naszego pieska.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Czy jest ona wysterilizowana,nie jestem pewna w jakim wieku mozna to zrobic.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Wiem,ze mieszkamy daleko od Panstwa schroniska,ale czy bylaby mozliwosc,zeby Panstwo mogli Celie przywiezc.My mamy samochod,ale moj maz jest Anglikiem i bardzo niechetnie wybiera sie w dlugie podroze po Polsce a ja nie mam prawa jazdy.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Gdyby mieli panstwo jeszcze jakies zapytania,to prosze pisac.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Dziekuje i pozdrawiam,[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New][/FONT][/COLOR] [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Arial][/FONT][/COLOR] Quote
fizia Posted June 22, 2010 Posted June 22, 2010 Z nowych wieści Bardzo smutna - zmarł nasz dziadeczek Gufi, który był ponad rok w hoteliku u Morii...:( [IMG]http://cap34.caption.it/10173/captionit0095546427D32.jpg[/IMG] i jak to w życiu bywa, smutek miesza się z radością do hoteliku pojechały dzisiaj Szarotka [URL="http://i42.tinypic.com/15nop7b.jpg"][IMG]http://i42.tinypic.com/15nop7b.jpg[/IMG][/URL] i Jagusia - która teraz nazywac się będzie Tissi - jak ferrata w Dolomitach - i od piątku lub soboty zamieszka już na stałę w Krakowie - [URL="http://i44.tinypic.com/1124zli.jpg"][IMG]http://i44.tinypic.com/1124zli.jpg[/IMG][/URL] Quote
truskawa144 Posted June 22, 2010 Author Posted June 22, 2010 To super, że dziewczynki dojechały:) A skąd jest Pani od Celii? Pewnie się uda zorganizować transport jeśli tylko ci państwo są pewni, że podołają z takim strachem jak Celia. Wiać, że bardzo się przejmują i nie chcą mieć zabaweczki tylko przyjaciela i członka rodziny. Co do szczeniaczków to miałam kilka telefonów ale nic konkretnego. Poza tym ta osoba zainteresowana ma 17 lat więc musi być wyraźna zgoda rodziców bo osoby niepełnoletnie mogą zasięgnąć jedynie informacji ale psa adoptować oczywiście nie mogą. Możesz Fiziu odpisać, że najpierw proszę o kontakt rodziców. Jagusia/Tissi to nawet nie wie ile ma szczęścia:):) O Gufim już czytałam, biedaczek. Ale przynajmniej już nie cierpi i przeżył swoje ostatnie chwile otoczony ciepłem i miłością i z tego bardzo się cieszę. Przypuszczam, ze w schronisku, mimo najlepszych chęci, by tak długo nie żył. Quote
fizia Posted June 22, 2010 Posted June 22, 2010 No tylko obie mają cieczki....a u Kasi psy... i zamordowały królika Kasi... A Państwo sa z Wadowic Quote
clo Posted June 22, 2010 Posted June 22, 2010 boze znow mnie tle nie bylo...a tu takie wiesci....gufi zmarl...nasz gufi..nie moge w to uwierzyc:((((((spij nasz kochany dziaduniu..... Quote
fizia Posted June 22, 2010 Posted June 22, 2010 [COLOR=#000000][FONT=Courier New]No to mnie Pani Monika zaskoczyła!![/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Napiszcie proszę, co myślicie[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]albo kogo mogę zapytać, kto mógłby poradzić do lepsze[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New][/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]"my sie gleboko zastanawiamy.Mam teraz dylemat,bo moj maz chce sprobowac wziac wszystkie 3 siostry a ja jako realistka,wiem ze to moze byc bardzo,bardzo trudne.Powiem Pani,ze nawet sie troche poklocilismy,ale sama Pani wie,ze ja jako kobieta martwie sie o to,ze wlasnie na mnie spadna wszystkie stresy.Zreszta ja jestem osoba niezmiernie wrazliwa i mysle o tym,co by bylo gdyby sie nam nie udalo tych pieskow oswoic.Moj maz kocha zwierzeta ogromnie,ale jest troche bardziej idealista niz realista.Ja nie chcialabym tych suczek rozdzielac,ale nie wiem,czy dalibysmy rade wszystkie 3 oswoic i martwie sie,co by bylo,gdybysmy znowu musieli je oddac.Z drugiej strony,jak Pani mowi ,jak sie ich teraz nie zsocjalizuje,to moga pozostac dzikie ,nieufne i przestraszone do konca zycia.I tak tez mowi moj maz.Ja juz myslalam o tym,zeby moze wziac najpierw Celie,zobaczyc,jak sobie poradzimy,czy ona do nas przywyknie....a potem moze zabrac pozostale siostry.Moj maz mowi,ze powinnismy ich nie rozdzielac i sprobowac wziac je razem.No,ale wie Pani,ze jak wzielibysmy wszystkie,to zakochalibysmy sie w nich od reki i w razie gdyby nie udalo nam sie ich oswoic bylibysmy zestresowani a wtedy i one nie bylyby szczesliwe.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Moze Pani moglaby mi cos doradzic? Nigdy nie mialam kilku pieskow na raz,wiec nie wiem,czy to trudne ....Wiem na pewno,ze ja zakochuje sie w kazdym piesku i chcialabym byc w pelni na silach i miec pewnosc,ze zapewnie im szczescie.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Co do transportu,to prosilabym popytac.Oprocz tego,ze moj maz nie lubi tutaj jezdzic,to ja obawiam sie tez,ze gdybym zobaczyla rozne pieski,to mialabym problem,zeby ich wiecej nie zaadoptowac,a o mezu nie wspomne.A to przeciez nie chodzi o to,zeby wziac jak najwiecej,tylko,zeby zapewnic dobre zycie tym ,ktore sie przygarnelo.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Mam nadzieje,ze mnie Pani zrozumie i nie obrazi sie za moja dluga pisanine i zawracanie glowy.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Dzieki za wyrozumialosc,"[/FONT][/COLOR] Quote
truskawa144 Posted June 23, 2010 Author Posted June 23, 2010 [quote name='fizia']No tylko obie mają cieczki....a u Kasi psy... i zamordowały królika Kasi... A Państwo sa z Wadowic[/QUOTE] Boże, jak to zamordowały królika? Co za wariatki. No ale Szarotka trochę taki jakby terier to nic dziwnego że jej się królik spodobał. Faktycznie, zapomniałam, że o tym czytałam. W Wadowicach są dobre domy, Czaruś którego miałam na DT (znaleziony w święta na mrozie) tam właśnie znalazł fantastyczny dom. [quote name='fizia'][COLOR=#000000][FONT=Courier New]No to mnie Pani Monika zaskoczyła!![/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]Napiszcie proszę, co myślicie[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Courier New]albo kogo mogę zapytać, kto mógłby poradzić do lepsze[/FONT][/COLOR] [/QUOTE] Gdzie są jeszcze tacy ludzie? Proszę o więcej!!! Ja uważam, że to świetny pomysł, jeśli tylko ci państwo mają warunki a dom z ogrodem to jak najbardziej warunki. Napiszę co ja o tym sądzę: Po pierwsze warunki są. Po drugie dobry ludzie - są! Po trzecie suczki są razem od zawsze, dla takich bojów stresem wielkim będzie nowe miejsca zamieszkania, nowi ludzie itd a jeśli będą razem to w sobie będą miały oparcie i będzie coś stałego w ich życiu mimo ogromnych zmian - będą miały siebie. Po czwarte wydaje mi się, że jak jest więcej psów to łatwiej je socjalizować, jeśli jeden pies zrobi choćby najmniejszy krok do przodu to drugi to widzi, widzi że wszystko jest ok, że nie ma się czego bać i chętniej też ten krok robi. Poza tym jeden pies dopinguje drugiego. Jeśli jedna z suczek oswoi się szybciej to pociągnie za sobą siostry. Po piąte, suczki na pewno będą szczęśliwe jadąc wszystkie trzy, nie będzie dodatkowego stresu - rozdzielenia. I ta (te) suczka która pojedzie do domu będzie nieszczęśliwa i ta(te) która zostanie. A jeśli pojadą wszystkie to wszyscy będą szczęśliwi, łącznie z nami:):) Nie mam dzisiaj weny do pisania i pewnie wyrażam się niejasno. Podsumowując - uważam, że pomysł jest dobry, skoro stać tych państwa na to i finansowo i czują, że podołają to myślę, że psom wyjdzie to tylko na (bardzo)dobre. Quote
fizia Posted June 23, 2010 Posted June 23, 2010 No masakra z tym biednym królikiem - to był ukochany królik, znaleziony na przystanku... Jaga/Tissi wpadła przed dziurę dla królików do szopki - jak się zmieściła? Kasia mówi, ze jest szczuplutka - wypłoszyła krolika i potem razem z Szarotką go zabiły :( A następnie Jaga poleciała po drugiego królika, no ale już nic się na szczęście nie stało... No i bomba generalnie - faktycznie chyba instynkt teriera dał o sobie znać... Jaga mojej cioci - przesłodka szorstkowłosa jamniczka - miała na swoim koncie sporo kur, które wchodziły na teren ich działki... mordowała je z obłędem w oczach a kiedy przyjeżdzała do mnie, to z podobnym obłędem stała pod klatką świnki morskiej i jeszcze prosiła, zeby tą świnkę jej dać... Pani Monice przekazuję wszelkie Wasze spostrzeżenia Quote
taks Posted June 23, 2010 Posted June 23, 2010 Niestety zupełnie nie zgadzam sie z wywodem Truskawy:shake: i pomysł wyadoptowania do jednego domu całej tej gromady uważam za chybiony. Wspaniale że sa ludzie gotowi podjąć takie wyzwanie ale moje doswiadczenie podpowiada mi,że choć to gest wielkiego serca nie jest niestety rozsądny. Juz samo wychowywanie równoczesnie i od podstaw kilku psów ( szczeniaków !!!) to wyzwanie dla bardzo doswiadczonej osoby a jesli do tego , tak jak tu mamy do czynienia z psami "po przejściach" uważam to za wyzwanie dla amatora niewykonalne. "Odchować" tak , mozna ( karmić, dbac o zdrowie itd) ale wychować, oswoić, nawiązać silną więź emocjonalną, "przebić" atrakcyjnośc rodzeństwa związaniem uwagi na człowieku - sorry ale to karkołomne w takiej sytuacji.A ryzyko niepowodzenia ogromne, graniczące u nieprofesjonalisty z pewnoscią porazki. A jeśli chodzi o dobro psiaków to jeszcze - troche to nieporozumienie z "rozdzieraniem rodziny" - szczeniaki szybko otrząsna sie z traumy rozdzielenia jeśli trafią do domu gdzie w zamian dostaną dużo uwagi człowieka i ciekawych zajęć. Natomiast taka nieokiełznana sfora póldzikich szczeniaków może łatwo wyrosnąc na sforę nadal półdzikich, zyjacych OBOK człowieka w swoim zamknietym kregu dorosłych i uciażliwych dla opiekunów i otoczenia psów - czego z całego serca nikomu nie życzę:shake: Quote
truskawa144 Posted June 23, 2010 Author Posted June 23, 2010 Półdzikimi to ja bym ich nie nazwała. Są owszem bardzo wycofane itd ale dzikie psy nie reagują tak na człowieka jak one. Ja może popatrzyłam trochę dalej w przyszłość i doszłam do wniosku, że po oswojeniu się z nowymi okolicznościami ,dziewczyny dobrze będą się czuły ze sobą. Jestem jak najdalsza od teorii nierozdzielania itd bo logiczne, że nikt nie weźmie sobie na głowę kilku psów jeśli chce jednego, ale tu padł pomysł wzięcia wszystkich trzech, ja nigdy do tego nie namawiam. Gdyby to były totalnie dzikie psy, nieznające człowieka lub bardzo przez niego skrzywdzone to bym się zgodziła, że powinny iść do osobnych domów i mieć tego człowieka tylko dla siebie. Ale w ich przypadku uważam, że pomysł nie jest wcale zły i nie uważam żeby nie dało się go zrealizować. One się boją, ale nie są dzikie. Pierwsze wychodzą z budy kiedy się podejdzie do ich boksu, jakby postać koło boksu wystarczająco długo to z zaciekawieniem podeszłyby do krat bo je do człowieka ciągnie. Myślę, że jeśli ktoś się zastanawia nas wzięciem wszystkich trzech to chyba zdaje sobie sprawę że to nie będzie spacerek po parku tylko, że trzeba nad nimi popracować. One są młodziutkie i wątpię, żeby nie dało się ich w pełni oswoić. Quote
taks Posted June 23, 2010 Posted June 23, 2010 Truskawa144 tylko czasem myśli się bardziej sercem niz rozumem- to jedno.I to my powinniśmy na chłodno ocenić czy ktoś chce wziąć na barki ciężar do udźwignięcia czy nie - wyadoptować bo ktos myśli że sobie poradzi? Przepraszam Cię ale to się troche kłóci z moimi standardami jak powinna wyglądac rola wolontariusza = osoby rozsądnej i doświadczonej w tej materii. To właśnie wolontariusz powinien patrzec realnie i bez emocji i jak trzeba sprowadzac na ziemię. Po drugie większości ludzi wydaje się że mały piesek ( szczeniak) to mały problem a praca co najwyżej taka jak przy dorosłym . I wreszcie po trzecie i najwazniejsze trzy psy na raz to nie 3 x wymiar pracy i czasu jaki trzeba miec dla jednego - to się w prosty sposób nie sumuje a raczej mnoży, czy poteguje. Jako młoda matka wyobraź sobie ,że masz nie jedno wymagajace nieustannej uwagi dziecko tylko trójaczki czy czwórkę niemowlaków, każde nieco inne , reagujące w troszke innym rytmie, majace własne pomysły gdzie akurat zniknąć z zasięgu Twojego wzroku czy nabroić. Uwierz mi bo z doswiadczenia a nie teorii wiem co oznacza sfora młodych i pełnych energii psów w domu i ile pracy trzeba w nie włozyć aby "ucywilizować" a i tak jedyne skuteczne szkolenie trzeba robić z każdym osobno , oddzielając od reszty. A doba ma tylko 24 godz. Zrobisz jak uważasz, moje zdanie znasz- jak jestem jak najbardziej (po normalnej weryfikacji domu oczywiście) za wyadoptowaniem jednego psiaka to całej gromady zdecydowanie nie. Quote
truskawa144 Posted June 23, 2010 Author Posted June 23, 2010 [quote name='taks']Truskawa144 tylko czasem myśli się bardziej sercem niz rozumem- to jedno.I to my powinniśmy na chłodno ocenić czy ktoś chce wziąć na barki ciężar do udźwignięcia czy nie - wyadoptować bo ktos myśli że sobie poradzi? Przepraszam Cię ale to się troche kłóci z moimi standardami jak powinna wyglądac rola wolontariusza = osoby rozsądnej i doświadczonej w tej materii. To właśnie wolontariusz powinien patrzec realnie i bez emocji i jak trzeba sprowadzac na ziemię. [/QUOTE] Gdyby zakładać, że nikt sobie nie poradzi to nikt nie powinien dostać psa bo każdy może sobie nie poradzić. Poza tym to osoby adoptujące decydują się na psa i niestety (stety - zależy kiedy) one same wybierają tego psa i wiedzą czy sobie poradzą czy nie, jeden sobie nie poradzi nawet z jamnikiem a inny da rade amstafowi. Jeśli byśmy zakładali, że tylko i wyłącznie my wiemy lepiej to sami wybierajmy psy dla ludzi bez względu na to czego oni chcą i co oni sami o tym myślą. Wiadomość, że ci państwo myślą na wzięciem więcej niż jednej suczki wyszła dzisiaj, przecież zanim ten (te) pies do nich trafi to wiele wody w rzece upłynie i trzeba by było przeprowadzić wiele rozmów z ta panią itd. Nikt nie odda im trzech problematycznych psów na hurra. Gdybym chciała patrzeć bez emocji to musiałabym przestać być wolontariuszem i w ogóle nie zajmować się żadną żywą istotą bo z tym zawsze wiążą się emocje. Poza tym myśl, że 3 psy mają szansę na dom, szansę w którą wątpiłam choćby dla jednej z nich, jest niesamowita. I obawiam się, że jeśli im się tej szansy nie da to zostaną w schronisku już na zawsze jak wiele przed nimi i zapewne wiele po nich. Quote
taks Posted June 23, 2010 Posted June 23, 2010 Dalej niestety zupełnie nie podzielam Twojego toku myslenia. No może poza jednym , że wizja wydania ze schroniska od razu trzech szczeniaków jest zaiste porywająca. Ale Truskawo na litośc...:shake: Oczywiscie że decyzja zalezy zawsze do adoptującego ale jesli ja jako wolontariusz widzę że babcia o laseczce zakochała sie w młodym haszczaku, albo posiadaczka gromady rozbrykanych małych dzieci zapałała chęcią posiadania bulka z problemami agresywno/lekowymi to wybacz ale zachowałabym sie jak Rejtan i zrobiła wszystko aby wyperswadować zły wybór a nie cieszyła sie że psy znalazły dom. Jasne - , babcia może miec wnuka, sportowca który zapewni psu dostateczny ruch a bulek może okazać się miłosnikiem dzieci i gwaru w domu ale jednak przyznasz prawdopodobieństwo happy end-u w tych przykładach jest znikome. I to nasz "psi " obowiązek tłumaczyc i perswadować, że wybór jest nie trafiony .Bo to od nas jako wolontariuszy ludzie oczekują TAKŻE fachowej rady a nie tylko samego posrednictwa w adopcji. Pani wyraxnie pisze że jej doswiadczenie sprowadza sie do jednego , przyjętego na dodatek juz w wieku dorosłym psa i to z racji i rasy i wymienionych schorzeń raczej wychowawczo nieproblematycznego. Czyli zero doswiadczenia i obawiam sie swiadomości co znaczy szczeniak ( i to juz spory a niczego nie umiejacy ) w domu. I co oznacza nadrabianie zaległości wychowawczych gdy psiaki nie były socjalizowane w odpowiednim wieku- a mam nadzieje że wiesz o czym mówię. Z maila wynika tez że Państwo wyjeżdzaja i nie dysponuja własnym wakacyjnym locum - z jednym psem pestka ale z trzema to juz nie takie proste. Z tych inf które juz mamy wynika tez że w razie awarii nie ma zaplecza w postaci rodziny tylko alternatywą jest hotel ( znowu przypominam dla 3 psów). Sam dom z ogrodem to za mało na rozwiazanie wszystkich problemów choć przyznaje że dla psów sytuacja znacznie bardziej komfortowa niz klitka w bloku. Jednak i tu i tu pozostaje kwestia spacerów ( a z trzema to nie takie proste) Niestety czytając te maile odniosłam równiez wrażenie że poza duzym emocjonalnym zaangażowaniem Państwa wiedza na temat psów jest dośc skromna ( czyli niestety standardowa u nas) a jesli na dodatek oparcie ma byc nadal w opisanym weterynarzu to włos mi sie jeży i scyzoryk otwiera w kieszeni gdy pomyślę o jego niefrasobliwości z jednej strony i uniwersalnej radzie eutanazji z drugiej... Upieram sie więc jak muł przy moim stanowisku - jeden szczeniak tak , i to juz może sie okazac sporym wyzwaniem dla tych Panstwa ale cała psia rodzinka to po prostu niczym nie uzasadnione szaleństwo . A bardzo prawdopodobny finał niestety jest przewidywalny - albo lata katorgi i dla psów i dla ich włascicieli , albo zwrot do azylu tylko że juz starszych a więc i mniej atrakcyjnych do adopcji. Truskawo , nie wiem , może to przywilej wieku czy zawodu ale juz dawno nauczyłam się że w pewnych sprawach niestety nie wolno dopuszczać aby emocje przysłaniały rozsądne myslenie a juz na pewno jesli nasza aktywnośc dotyczy czyjegoś zycia /losu A zakładac że jakos to sie samo poukłada bo swiat jest przyjazny , sprzyja szaleńcom a kłopoty dotykają tylko innych to duzy błąd niestety. ps. jeszcze jeden "drobiazg" do przemyslenia - relacje w stadzie . To że suki sa siostrami nie oznacza rodzinnej idylii. Jak dorosną najprawdopodobniej zaczną walczyc/tworzyć hierarchię w stadzie a zbieżnośc wieku, kondycji, wielkości , "praw" do terytorium wcale tego nie ułatwi. Czy Panstwo to też biorą pod uwagę i sa do tego przygotowani? Oczekiwanie jako oczywistej kontynuacji "'pokojowych " zachowaniach schroniskowych jest błedem - w sytuacji niewoli/niedostatku naturalne zachowania stadne ulegają deformacji . Albo silnie wzmacniają agresję do współbratymców albo ( to częsciej) kompletnie tłumią reakcje hierarhiczno terytorialne . To jak w poczekalni u weta - zwierzeta sa naogół tak sparalizowane strachem i skoncentrowane na przetrwaniu że np. kotek siedzi koło pieska i nawet się nie widzą Quote
truskawa144 Posted June 23, 2010 Author Posted June 23, 2010 [quote name='taks'] No może poza jednym , że wizja wydania ze schroniska od razu trzech szczeniaków jest zaiste porywająca. Ale Truskawo na litośc...:shake: [/QUOTE] Niestety, nie to mam na myśli, gdybym chciała wydać wiele psów to bym nie robiła tego na dogo, nie sprawdzała domów itd bo by mi zwisało co się dzieje z psem, ważne by było, ze jest z głowy. Więc akurat się mylisz. [quote name='taks'] Oczywiscie że decyzja zalezy zawsze do adoptującego ale jesli ja jako wolontariusz widzę że babcia o laseczce zakochała sie w młodym haszczaku, albo posiadaczka gromady rozbrykanych małych dzieci zapałała chęcią posiadania bulka z problemami agresywno/lekowymi to wybacz ale zachowałabym sie jak Rejtan i zrobiła wszystko aby wyperswadować zły wybór a nie cieszyła sie że psy znalazły dom. [/QUOTE] Nie popadajmy w skrajności. [quote name='taks'] Pani wyraxnie pisze że jej doswiadczenie sprowadza sie do jednego , przyjętego na dodatek juz w wieku dorosłym psa i to z racji i rasy i wymienionych schorzeń raczej wychowawczo nieproblematycznego. Czyli zero doswiadczenia i obawiam sie swiadomości co znaczy szczeniak ( i to juz spory a niczego nie umiejacy ) w domu. I co oznacza nadrabianie zaległości wychowawczych gdy psiaki nie były socjalizowane w odpowiednim wieku- a mam nadzieje że wiesz o czym mówię. Z maila wynika tez że Państwo wyjeżdzaja i nie dysponuja własnym wakacyjnym locum - z jednym psem pestka ale z trzema to juz nie takie proste. Z tych inf które juz mamy wynika tez że w razie awarii nie ma zaplecza w postaci rodziny tylko alternatywą jest hotel ( znowu przypominam dla 3 psów). Sam dom z ogrodem to za mało na rozwiązanie wszystkich problemów choć przyznaje że dla psów sytuacja znacznie bardziej komfortowa niz klitka w bloku. Jednak i tu i tu pozostaje kwestia spacerów ( a z trzema to nie takie proste) Niestety czytając te maile odniosłam równiez wrażenie że poza duzym emocjonalnym zaangażowaniem Państwa wiedza na temat psów jest dośc skromna ( czyli niestety standardowa u nas) a jesli na dodatek oparcie ma byc nadal w opisanym weterynarzu to włos mi sie jeży i scyzoryk otwiera w kieszeni gdy pomyślę o jego niefrasobliwości z jednej strony i uniwersalnej radzie eutanazji z drugiej... [/QUOTE] Na temat domku na wakacje lub jego braku to już są tylko domysły bo pani nic o tym nie pisała. A tamten weterynarz jest w Anglii, a w Anglii tak samo beznadziejnie leczą widać i ludzi i zwierzęta. Poza tym to że się nie zgadzamy nie oznacza wcale, że racja jest po Twojej stronie. Bardzo Cię szanuję za to co robisz dla zwierząt, również dla naszych ale nie oznacza to że automatycznie będę się z Tobą zgadzała. Jednak to ja jestem na miejscu a Ty po drugiej stronie ekranu a nie zawsze wszystko da się precyzyjnie przekazać za pośrednictwem komputera. Piszesz o słabym doświadczeniu - a czy każdy z nas się urodził z bogatym doświadczeniem? Ja na pewno nie. I mimo Twoich wątpliwości je posiadam ale patrzę na ten przypadek nieco inaczej niż Ty. Uważam, że to jest dla tych suczek prawdopodobnie jedyna szansa i nie sądzę żeby od razu trzeba było im ją odbierać, nawet się nad tym nie zastanawiając. I nie kieruje mną (nami - schroniskiem) chęć wydania ich za wszelką cenę, pozbyć się psów można łatwiej co jak wiadomo dzieje się w większości schronisk, poza tym za ich utrzymanie u nas też ktoś płaci więc teoretycznie możemy je zostawić tak jak są i olać sprawę, bo u nas szanse na socjalizacje mają niewielką bo niestety nie ma do tego ani ludzi ani czasu. Nikt nie patrzy na to jak na możliwość pozbycia się kłopotu tylko jak na szansę dla tych dziewczyn. Ja jestem Ci osobiście ogromnie wdzięczna za pomoc dla nas, tylko nie rozumiem po co pomagasz nam skoro masz o nas takie złe zdanie. Poczułam się sprowadzona do pozycji małej dziewczynki która nic nie wie i nie kieruje nią nic poza złymi zamiarami. Uważam, że mogłyśmy spokojnie przedyskutować ten temat bez wycieczek osobistych. Zwłaszcza, że tu nikt nie powiedział "dobra to już dajemy jej te psy i cześć" tylko się nas tym zastanawiamy, pani prosiła o rady i ja napisałam co JA sądzę i tyle. Więc nie wiem po co te nerwy skoro to jest w tym momencie dyskusja teoretyczna. Zdecyduje i tak kierownik który ma z nas wszystkich największą wiedzę i doświadczenie i na pewno to przemyśli od A do Z. Quote
taks Posted June 23, 2010 Posted June 23, 2010 [quote name='truskawa144'] Gdzie są jeszcze tacy ludzie? Proszę o więcej!!! [B]Ja uważam, że to świetny pomysł,[/B] jeśli tylko ci państwo mają warunki a dom z ogrodem to jak najbardziej warunki. Napiszę co ja o tym sądzę: Po pierwsze warunki są. Po drugie dobry ludzie - są! Po trzecie suczki są razem od zawsze, dla takich bojów stresem wielkim będzie nowe miejsca zamieszkania, nowi ludzie itd a jeśli będą razem to w sobie będą miały oparcie i będzie coś stałego w ich życiu mimo ogromnych zmian - [B]będą miały siebie[/B]. Po czwarte [B]wydaje mi się, że jak jest więcej psów to łatwiej je socjalizować[/B], jeśli jeden pies zrobi choćby najmniejszy krok do przodu to drugi to widzi, widzi że wszystko jest ok, że nie ma się czego bać i chętniej też ten krok robi. Poza tym jeden pies dopinguje drugiego. Jeśli jedna z suczek oswoi się szybciej to pociągnie za sobą siostry. Po piąte, suczki na pewno będą szczęśliwe jadąc wszystkie trzy, nie będzie dodatkowego stresu - rozdzielenia. I ta (te) suczka która pojedzie do domu będzie nieszczęśliwa i ta(te) która zostanie. [B]A jeśli pojadą wszystkie to wszyscy będą szczęśliwi, łącznie z nami:):)[/B] [/QUOTE] Truskawo przytaczam Twój tekst na który musiałam zareagować niestety gdyz zawiera on błedy merytoryczne chocby punkt czwarty to absolutnie błędne myslenie - najprawdopodobniej nie miałas jeszcze doswiadczenia praktycznego w tej kwestii i zapewniam Cie że taki mechanizm nie występuje . Sa natomiast liczne przeciwwskazania ale o tym juz pisałam chyba dostatecznie jasno No ale skoro czujesz sie urażana radami i uwagami kogos kto jest jednak znacznie starszy i chocby z racji tego ma więcej praktycznego doswiadczenia i w hodowli i w adopcjach (w tym i z posiadaniem nie jednego a zawsze czyli juz ładne kilkadziesiat lat kilku psów jednoczesnie), to bardzo mi przykro. Myslałam że to forum jest dla ludzi otwartych na nowe informacje czy rady bardziej doswiadczonych "psiarzy". Myslałam że da sie normalnie rozmawiac bez strzelania focha gdy trafi sie na adwersarza Najwyrazniej po raz kolejny i w kolejnym ( przyznam bardzo dla mnie niespodziewanym miejscu) mam dowód że liczą sie jednak przede wszystkim ambicje i troska o nie . Jest mi niepomiernie smutno gdyz ogromnie sie rozczarowałam i niestety będe musiała bardzo powaznie przemysleć pewne sprawy gdyz wyłącznie rola sponsora bez prawa wyrażenia własnej opini i podzielenia sie swoją wiedzą na tym watku nie do końca mi odpowiada. A tak przy okazji jak bedziesz w schronisku , zapytaj Kierownika o nowy kojec - On bedzie wiedział o co chodzi.Pewnie Ci to poprawi nadszarpnięty przeze mnie humor Zapewniam Cie że to iz osobiscie nie bywam w tym schronisku a jedynie mam z nim kontakt "przez okienko monitora" nie jest wystarczajacym powodem aby skreslic moje kompetencje czy zaangazowanie - to takie myslenie uogólniające podobnie jak opinia o dobrych domach w Wadowicach;). Złych czy dobrych doswiadczen jednostkowych nie nalezy uogólniac - AMEN:evil_lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.