Olu Posted July 24, 2013 Posted July 24, 2013 Witam. Mam bardzo poważny problem, mam nadzieję, że ktoś mi pomoże. Otóż postanowiłam zająć się psem, który całe życie mieszkał w kojcu. :-(:-(:-( Nie za dużo wiem o jego przeszłości, aby to, że nigdy nie zaznał prawdziwego życia. Wygląda na młodego ok. 5 lat, jest psem w typie owczarka niemieckiego. Nie na widzi innych zwierząt, jeśli ktoś obcy się zbliży do kojca, w którym aktualnie przebywa, szczeka i warczy. Pies mnie zna ( całe szczęście). Zabrałam go na mały plac, pies od razu po wbiegnięciu na niego, zaczął radośnie hasać po trawie i wszystko wąchać. Kiedy zobaczył małego psa, który najwyraźniej chciał go zdominować, zaczął oczywiście się stawiać i warczeć. Chwyciłam psa za kark, mając nadzieję, że skoryguję jego zachowanie, jednak nic to nie zdziałało. Postanowiłam zwrócić na siebie uwagę- i chyba się udało, bo pies przybiegł do mnie. Kiedy pokazałam psu smycz od razu skojarzyła mu się ze spacer, i nagle "wybuchł" energią. Zaczął skakać i piszczeć. Wręcz próbował przeskoczyć uliczkę. Spróbowałam go uspokoić, ale nic to nie dało. Rzuciłam smycz gdzieś daleko, zostawiłam psa w spokoju, pomyślałam "niech robi co chce", a ja w tym czasie go poobserwuje... Ku mojemu zdziwieniu psu najwyraźniej znudziło się, więc krążył koło płotu mówiąc "wypuść mnie stąd". Zaczęłam go wołać. Niestety bez skutku. Pies po chwili trafił do kojca. Po kilku godzinach przyszedł czas na spacer. Tak jak przypuszczałam- pies niesamowicie ciągnie, ja -drobna osóbka, nie jestem w stanie zatrzymać 45kg diabła. Niestety po spuszczeniu ze smyczy, pies nie chciał w ogóle przyjść na zawołanie ( podobnie jak na placu), na szczęście po kilku minutach (?) przybiegł, ale to chyba z własnej woli, niż dzięki mojemu przywołaniu. Goni wszystko co się rusza. Biega za rowerami, na samochody również źle reaguje. Nie wspominając już co robi jak zobaczy królika czy kota lub inne zwierzę. Myślałam, że nie jest to, AŻ tak zaniedbane zwierzę :( Mam dość dużą wiedzę o zwierzętach, opiera się ona głównie na książka C. Millana ;) I sądzę, że tym psem to on powinien się zająć, a nie ja... Pomocy. Quote
Beatrx Posted July 25, 2013 Posted July 25, 2013 pies nie przychodzi na zawołanie, bo po prostu nie został tego nauczony. on nie wie, że mówiąc "piesku, do mnie" oczekujesz, ze zjawi się u Twych stóp. przychodzi sam, bo ma taką potrzebę i wtedy powinnaś zacząć się z nim bawić, żeby pieskowi pokazać, ze przy Tobie jest super. chodzenie na smyczy ćwicz na tym placu abo jeszcze w kojcu. nagradzaj dosłownie malutkie kroczki tuż przy Twojej nodze, naucz go komendy "równaj", bo to ona będzie podstawą do dalszego poruszania się z Tobą tego psa. jeśli chcesz, żeby pies szedł na luźnej smyczy ale nie przy nodze to działaj na zasadzie:on ciągnie w jedną stronę to ja idę w drugą. nie pozwalaj mu przyciągać Cię w miejsce, które go zainteresowało, ale chwal i nagradzaj jak chociaż przez chwilę smycz się zluzuje. co do samochodów i rowerzystów: możesz z nim siąść przy mało ruchliwej drodze i za każdym razem jak widzisz nadjeżdżający pojazd to skupiasz uwagę psa na sobie, chwalisz i nagradzasz spokojne zachowanie. jeśli pies jednak mimo to wyskoczy do roweru czy samochodu to daj mu krótką korektę na obroży ze stanowczym NIE. i absolutnie nie łap go za kark, bo w ciągu ułamka sekundy Twoja ręka może zostać rozszarpana. nie znasz tego psa, nie masz z nim więzi, nie traktuje Cię jak właściciela i taki niespodziewany atak na niego w momencie, kiedy on jest nakręcony obróci się przeciwko Tobie. i na każdy spacer, gdzie idziesz do ludzi niech pies ma kaganiec na pysku. w kieszeniach miej mnóstwo kawałeczków parówki, takich plasterków cienko pokrojonych i za każdym razem jak pies się dobrze zachowa to niech takie coś ląduje do jego pyska po wcześniejszym pochwaleniu psiaka. i spójrz na niego jak na małego szczeniaczka, który dopiero poznaje świat. on tego wszystkiego wcześniej nie zaznał, nie wie co to wszystko jest, nie zna tego, a dzięki temu pozna. jego ekscytacja jest jak najbardziej zrozumiała. i odłóż Millanowe metody w stylu walenia psa w kark na bok, bo to tutaj nic nie pomoże. po prostu ucz go podstaw, pokazuj mu świat, pokaż co jest dobre a co nie w sposób jasny dla zwierzątka, a praca wam pójdzie gładko. nakręć go na piłeczkę na sznurku i na nią będziesz mogła później pracować, a póki co nagradzaj żarełkiem. dasz radę;) Quote
Dave Posted August 15, 2013 Posted August 15, 2013 [quote name='Olu']Witam. Mam bardzo poważny problem, mam nadzieję, że ktoś mi pomoże. Otóż postanowiłam zająć się psem, który całe życie mieszkał w kojcu. :-(:-(:-( Nie za dużo wiem o jego przeszłości, aby to, że nigdy nie zaznał prawdziwego życia. Wygląda na młodego ok. 5 lat, jest psem w typie owczarka niemieckiego. Nie na widzi innych zwierząt, jeśli ktoś obcy się zbliży do kojca, w którym aktualnie przebywa, szczeka i warczy. Pies mnie zna ( całe szczęście). Zabrałam go na mały plac, pies od razu po wbiegnięciu na niego, zaczął radośnie hasać po trawie i wszystko wąchać. Kiedy zobaczył małego psa, który najwyraźniej chciał go zdominować, zaczął oczywiście się stawiać i warczeć. Chwyciłam psa za kark, mając nadzieję, że skoryguję jego zachowanie, jednak nic to nie zdziałało. Postanowiłam zwrócić na siebie uwagę- i chyba się udało, bo pies przybiegł do mnie. Kiedy pokazałam psu smycz od razu skojarzyła mu się ze spacer, i nagle "wybuchł" energią. Zaczął skakać i piszczeć. Wręcz próbował przeskoczyć uliczkę. Spróbowałam go uspokoić, ale nic to nie dało. Rzuciłam smycz gdzieś daleko, zostawiłam psa w spokoju, pomyślałam "niech robi co chce", a ja w tym czasie go poobserwuje... Ku mojemu zdziwieniu psu najwyraźniej znudziło się, więc krążył koło płotu mówiąc "wypuść mnie stąd". Zaczęłam go wołać. Niestety bez skutku. Pies po chwili trafił do kojca. Po kilku godzinach przyszedł czas na spacer. Tak jak przypuszczałam- pies niesamowicie ciągnie, ja -drobna osóbka, nie jestem w stanie zatrzymać 45kg diabła. Niestety po spuszczeniu ze smyczy, pies nie chciał w ogóle przyjść na zawołanie ( podobnie jak na placu), na szczęście po kilku minutach (?) przybiegł, ale to chyba z własnej woli, niż dzięki mojemu przywołaniu. Goni wszystko co się rusza. Biega za rowerami, na samochody również źle reaguje. Nie wspominając już co robi jak zobaczy królika czy kota lub inne zwierzę. Myślałam, że nie jest to, AŻ tak zaniedbane zwierzę :( Mam dość dużą wiedzę o zwierzętach, opiera się ona głównie na książka C. Millana ;) I sądzę, że tym psem to on powinien się zająć, a nie ja... Pomocy.[/QUOTE] Resocjalizacja, jak chcesz wynajmij behawiorystę, on na pewno Ci pomoże. co do nie przychodzenia zgadzam się z Olu, musisz go tego nauczyć. Nie dziw się jego ekscytacją, skoro całe życie był w kojcu... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.