Jump to content
Dogomania

Pogryzienie przez innego psa


emipil

Recommended Posts

We wtorek zdarzył się przykry wypadek, mój Makler (york) wymknął się niezauważony na dwór gdy do domu wchodzili goście i wrócił z 5 ranami po zębach :-(
2 na szyi, 2 na karku i jedna na tułowiu. Byliśmy oczywiście u weterynarza, najpierw dał jakąś maść a dziś wstrzyknął antybiotyk i coś znieczulającego.
Piesek ciągle leży, nie chce jeść ani pić, widocznie jest poobijany, ma opuchnięcia i gorączkę. Jedynie wodę udaje nam się strzykawką dozować mu prosto do pyszczka.

Bardzo się o niego martwię, w końcu to maleńki pies, dla niego takie rany musza być bardzo dotkliwe i nie wiadomo jaki pies go zaatakował :placz:
[SIZE=1]Wiem, że to może oznaczać nieodpowiedzialność z naszej strony. Gdybym tylko mogła wolałabym już być sama pogryziona niż patrzeć jak się męczy.

[SIZE=2]Czy mogę mu jakoś sama pomóc, w domu? Jak z nim postępować, czego nie robić by nie zaszkodzić?

[/SIZE][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Miałam podobną sytuację z moim poprzednim yorkiem. Został dotkliwie pogryziony przez wielkiego wilczura, przez kilka dni nie jadł, nie pił, nie ruszał się. Po tych kilku dniach wszystko zaczęło wracać do normy i pieek żył jeszcze długie lata, w międzyczasie wpadając pod traktor (ale szczęśliwie odbił się od opony i wyszedł z tego bez najmniejszej ranki :D)
Najważniejsze żeby piesek teraz miał dużo spokoju i ciszy. Niech Pani nie próbuje na siłe pomóc psu, bo to może tylko zaszkodzić, gdy minie ten największy szok, piesek na pewno wróci do siebie i znowu będzie małą, radosną kuleczką.
Trzymam kciuki za Maklerka :)

Link to comment
Share on other sites

Właśnie zaczął sam jeść i pić, przychodzi do mnie i prosi o pieszczoty. Chyba wraca do siebie :)

Makler jest dość pechowym pieskiem, jak nie babeszjoza przez kleszcze, to zatwardzenia od kości, różne upadki a teraz pogryzienie.
Mam nadzieję, że lista możliwych nieszczęść się już skończyła :shake:

Link to comment
Share on other sites

Jest źle:placz:

Wczoraj małemu pękł ogromny pęcherz na szyi po obiciu i wyciekła ropa z krwią. Dziś weterynarz powiedział, że to powinno przynieść mu ulgę, dał jakiś zastrzyk i kazał smarować rany.
Tylko on ciągle jest niespokojny, już nie mam pojęcia co się dzieje. Biega po domu i nie może sobie znaleźć miejsca, rozdrapał rany, które się już ładnie zastrupiły :shake:

Mój tata powiedział, że mogła być to sprawka jastrzębia! U nas w okolicy ich nie brakuje, mógł pomylić takiego kurdupelka z np królikiem.
Poszperałam w internecie i faktycznie zdarzają się takie wypadki. Jeśli to prawda nie wiem jakim cudem udało się małemu ujść z życiem :-(

Co powinniśmy zrobić? Jak mu pomóc?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...