Jump to content
Dogomania

Nadia - sama słodycz.


patusiove

Recommended Posts

  • Replies 643
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...

Sorry za nieobecność ale modem się zepsuł i nie mam internetu -.-'
Ok. Mogę pisać. To tak. U nas wszystko po staremu, jedyne co się zmieniło to to, że chyba coraz więcej siwych włosków przybywa. Tak mi się wydaje. Mogę Wam powiedzieć, że Nadia umie przynosić mi kapcie i odmawiać pokarm. Nawet podczas nieobecności nagrałam filmik:
[video=youtube;MOW31KJuJ3w]http://www.youtube.com/watch?v=MOW31KJuJ3w&list=UUnx083BXpX-iZJvSNTSYfng&index=1[/video]

[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Wesołego jajka, oj to nie ta bajka, miała być choinka, więc życzę prezentów, szczęśliwych momentów, karpia smacznego i roku 2013 udanego. Marzeń o które warto walczyć, radości którymi warto się dzielić, przyjaciół z którymi warto być i nadziei, bez której nie da się żyć. ;3
[/FONT][/COLOR]
[IMG]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/282414_565885673437654_51613754_n.jpg[/IMG]

[B]Przedstawię Wam jeszcze bezczelność ludzi wobec zwierząt.[/B]
[COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Ostatnio spotykamy się z okrucieństwem ludzi wobec zwierząt bardzo często nie raz w mediach, nie raz doświadczymy tego gołymi oczami (z całego serca, nikomu tego nie życzę). Dużo ludzi nie ma za grosz szacunku do psów. Cieszy mnie jedynie to, że są ludzie, którzy pragną coś z tym zrobić... Opowiem o swoim przypadku.
Pewnego wrześniowego piątku wybrałam się z koleżanką i kolegą na rowery. Pojechaliśmy do dużego parku, który w swoim wnętrzu ma staw. Jako, że to najatrakcyjniejsza część tego stawu bez zastanawiania Pojechaliśmy zobaczyć jak wygląda ów staw wrześniowym wieczorem.Zauważyłam psa pływającego się w wodzie. Z chodząc z roweru rozglądałam się dookoła czy pies jest z właścicielem. Park w tej części był całkowicie pusty. Nie było nikogo, kogo podejrzewałabym o posiadanie tego psa. Pies wyszedł z wody, bez zastanowienia stwierdziłam jego rasę. To amstaff. Ogon psa był zwisający ku ziemi, uszy położone na swojej szyi, a na niej znajdowała się metalowa kolczatka. Pies był zadbany. Zeszłam z roweru i spokojnym ale niepewnym krokiem doszłam do psa. Złapałam go za kolczatkę i poprowadziłam w stronę rowerów.
- Co z nim robimy? - powiedziałam do towarzyszy.
Pytająco spojrzeli się na siebie i równocześnie wzruszy ramionami.
- Ja go wezmę do domu - stwierdziła koleżanka.
- Ale przed tym trzeba będzie zrobić mu jakąś smycz tylko.... z czego?
Dziewczyna wyjęła z kieszeni czerwoną smyczkę i zapięła ją do psa.
- Ale to nie wystarczy. To jest duży pies. Nie wiemy jak chodzi na smyczy. Może ją zerwać i w najgorszym przypadku wpaść pod samochód - powiedziałam bezsilnie. - Czekaj! Chyba ja też mam taką smyczkę.
Włożyłam rękę do kieszeni i powoli wyciągnęłam klucz z kieszeni, a za nim ciągnęła się biała smyczka.
- Jest! - zadowolona pisnęłam.
Odpięłam klucz od smyczki. Z dwóch smyczek zrobiłam jedną długą. Oby dwa końce zawiązałam na kolczatkę.
Przez chwilę zastanawialiśmy się jak to rozegrać.
- Może ja wezmę poprowadzę dwa rowery, a ty weźmiesz psa. Później się będziemy zmieniać - zaproponowała koleżanka.
- Okej - odpowiedziałam.
Prowadziłam psa, a dziewczyna była zmuszona prowadzić dwa rowery za kierownicę. Pies straszliwie ciągnął. Ja w duchu modliłam się o wytrzymałość smyczek.
Doszliśmy do domu. Weszłam po jedną ze smyczy Nadii, w między czasie zapytałam się rodziców o przenocowanie nocy u koleżanki. Zgodzili się.
Bingo! - pomyślałam.
Na smyczy pies nie ciągnął co nas bardzo zdziwiło. Zabrałyśmy psa do koleżanki domu, gdy zobaczyła go mama pozwoliła go przenocować, ale na następny dzień niestety musiała się go pozbyć. Pies miał wyuczone podstawowe komendy.
Na następny dzień wraz z kolegą, z którym znaleźliśmy psa poszliśmy do weterynarza. Pierwsze co zrobiła pani doktor to sprawdziła czy pies jest zaczipowany. Okazało się, że jest. Wszystko szło po mojej myśli, właściciele w końcu odnajdą swojego ukochanego psa, a pies w końcu odnajdzie swoich ukochanych właścicieli. Uzyskałam informację od weterynarza, że pies ma na imię "Sony", właściciele mieszkają na ulicy Felsztyńskiego 21. Numeru lokalu niestety w czipie psa nie zamieszczono.
Po przyjściu do domu udało mi uprosić tatę byśmy odwieźli tego psa. Kiedy znaleźliśmy się na Felsztyńskiego 21 weszliśmy do klatki schodowej. Zapukaliśmy w pierwsze, lepsze drzwi. Otworzyła nam młoda kobieta, za nią w wózku siedziało malutkie dziecko. Później do drzwi przybiegł jej partner.
- Poznają państwo tego psa? - zapytała moja mama.
Pokręcil głową jednocześnie.
- A może imię, Sony, coś państwu mówi? - zapytałam
Chwila ciszy.
- Matko! To Sony! Gośki pies! - krzyknęła kobieta. - Proszę wejdźcie.
Weszliśmy całą rodziną do domu. Kobieta powiedziała nam, że właściciele tego psa nie mieszkają już tutaj, lecz na Widzewie. Zadzwoniła do właścicielki tego psa. Niestety właścicielka nie odbierała. Młoda kobieta powierzyła nam numer telefoniczny do właścicielki amstaffa. Dwie godziny później właścicielka odebrała. Tata powiedział jej, że znaleźliśmy owego psa i że chcemy jej go zwrócić. Dziewczyna nie miała żadnych sprzeciwów. Chciała tego psa. Tata umówił się z nią pod Centralem o dwunastej w południe. Kobieta przyszła ze smyczą i kagańcem. Zabrała psa do siebie.

Dwa tygodnie później weszłam na stronę schroniska, kliknęłam na zakładkę "rasowe" i nacisnęłam ostatnią stronę. Co widzę? Sonego, którego dwa tygodnie temu oddałam właścicielce. W opisie było napisane, że został oddany bo robił bałagan w domu.
Świetnie.
Po prostu fantastycznie...
Zdjęcie Sonego ze schroniska.
[IMG]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/559802_385272864888968_827465506_n.jpg[/IMG]



[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Kotów się boję, ale muszę przyznać, że to zdjęcie jest piękne i powalające. :) [url]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/282414_565885673437654_51613754_n.jpg[/url]

Sonyego już widziałam na innym forum, szkoda go, bardzo szkoda.. Jeszcze w typie TTB. :(

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

[quote name='Joann']no brawo;] hehe oglądając bałam sie ze na koniec sie przewrócisz hehe nie masz siniaków po tym? ja nawet od Vitka mam jak robimy vault`y;][/QUOTE]

Oddalam się z bólu, nie z tego, że nie trzymam równowagi....
No właśnie o to chodzi, że moje uda przypominają siną drogę... to znaczy jeśli robię w dresach, bo jeśli w jeansach to nie ma śladu, ale wiadomo - boję się, że jeansy się podrą, więc znoszę katusze wytrwale :D

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://img17.imageshack.us/img17/3549/p1030393b.jpg[/IMG]
[IMG]http://img827.imageshack.us/img827/8854/p1030425s.jpg[/IMG]
[IMG]http://img138.imageshack.us/img138/5822/asdasiq.jpg[/IMG]
[IMG]http://img152.imageshack.us/img152/7409/p1030427x.jpg[/IMG]
Zdjęcie z wakacji.
Mam pytanie i proszę, żeby duża ilość osób udzieliła na nie odpowiedź;) Czy według Was, nie wyglądała za chudo? Przypominam, że labrador to nie chart, a zwłaszcza o tak potężnej budowie.
Na zdjęciu zakreśliłam gdzie kończy się jej brzuch, a gdzie ma wyciągnięte cycuszki. Bo przez nie jest nazywana "opasłą świnią" jaką w gruncie rzeczy nie jest ;)
[IMG]http://imageshack.us/a/img818/5769/jjujj.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...