Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Maupa4']Dzisiaj czwartek ...
Jeden z tych gorszych ...
[IMG]http://images6.fotosik.pl/414/27419fd056eb6567.jpg[/IMG][/quote]

To zdjęcie jest niesamowite! Takie nie z tej ziemi, aż coś łka w człowieku :-( Wyobrażam sobie, że ona tak własnie popatruje sobie na was, pilnuje i czeka.

Też pamietam Monę z tych fotek ogłoszeniowych, była taka śliczna.
Potem zobaczyłam na wątku zdjęcia z pierwszej wizyty u weterynarza i koszmarnie wyeksploatowaną Monę. Dramat. Karolina tuliła ją na tych fotkach. Pomyslałam, że ludzie, którzy ją przygarneli muszą być niezwykli.
Nooo, szybko okazało sie, że nie pomyliłam się nic a nic:lol:

Dla mnie Mona to patronka adopcji buldożków w potrzebie, jej historia poruszyła lawinę kolejnych, podarowała bulwom Maupę ;)

A potem już poszło i dołączyły kolejne fantastyczne kobiety.

  • Replies 47.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Maupa4

    27969

  • Bila

    6040

  • ockhama

    3031

  • wilczy zew

    1578

Posted

Maupo, dostałam przesyłkę :multi: :multi: :multi: dziekuję!
Ale fantastycznie móc sobie poczytać o o was i pomysleć: eeee, co ta dziennikarka zobaczyła, co ona wie. Migota potrafi jeszcze 100 innych sztuczek :evil_lol:, a bulwy, a to i tamto. Chciałoby się więcej jeszcze.
Piękne zdjęcie zamieścili!!!

Gdzie wszyscy się podziali, co tu taka cisza???????

Posted

Jestem, jestem ...
Miałam pisać dzisiaj ale :oops: ... zdjęcia jeszcze wgrywam ... :roll:

Cieszę się że w końcu dostałaś ale mimo wszystko myślałam że może w piątek dostaniesz i w "weeckend" sobie poczytasz ...

Zdjęcie chyba rzeczywiście dość fajne ...
Powinni tylko podpisać "ślepolce i głucholce" - abstrakcja ... :lol:
No ale z drugiej strony to widać że niemożliwe jest możliwe ... :loveu:

Posted

Maupo, ja sobie dziś z taką sama przyjemnością poczytałam w pracy :lol:, z kolezankami do towarzystwa. W domu znowu z Tz-etem. Jutro pewnie z mamą poczytam.
A wiesz, tez pomyślałam, że teraz powinni o głucholcach artykuł zrobić. Tyle ich porzuconych, ludzie pozbywają się ich jakby gorsze były, widac na portalach ogłoszeniowych. To podobne zjawisko jak ze slepaczkami, a wychowanie i nauka takiego psa to też wyzwanie. Przydałoby się zwrócić na to uwagę.
No i pokazać, że ślepy z głuchy, ze zdrowymi i wyeksploatowanymi mogą żyć normalnie, że są nornmalne. Trzeba tylko chcieć :lol:


[SIZE="1"]W takiej gazecie powinny być umieszczane ogłoszenia tylko o rodowodowych miotach i psach w potrzebie. A tak... pełen asortyment pseudo :shake:[/SIZE]

Posted

[quote name='akucha']Maupo, ja sobie dziś z taką sama przyjemnością poczytałam w pracy :lol:, z kolezankami do towarzystwa. W domu znowu z Tz-etem. Jutro pewnie z mamą poczytam.
[/quote]

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

Ale nie powiedziałaś im że ona to ja ?!? :cool3:

Posted

Więc tak ...
Wiem, że od "więc" się nie zaczyna ale ... :roll:
Więc o ile w styczniu dane było nam poznanie "dobrodziejstwa" najdroższej sterylki świata to marzec pozwolił nam "doświadczyć" najdroższej kroplówki świata ... :cool3:
Niedzielny poranek Żwirek pozwolił sobie rozpocząć od śmirdzącego okrutnie koopala i tradycyjnie w takich wypadkach występującego również rzygańska.
Ja w magicznym mieście a w domu "tabun" z dziewczynami. No i rzygająco-koopający kolega Żwirek. Ale jak wiemy do tego żeby odpowiedzialnie zajmować się czterołapem wcale nie potrzebny jest "odpowiedni" wiek (co najmniej średni), wykształcenie przynajmniej wyższe, samochód własny, wsparcie moralne "połowy świata" oraz kupa kasy tylko chęci - Karolina zabrała swojego najdroższego (jak się później okazało - prawda) syna do weta.
No nie czekała "odpowiedniej" liczby godzin ani też nie przeprowadziła "konsultacji" rodzinno-koleżeńskiej tylko poszła najszybciej jak się dało tam gdzie na ogół się chodzi z chorym psem. Tak więc niedzielny ranek przywitany został w lecznicy ...
A w lecznicy jak to w lecznicy: wywiad chorobowy. A potem mierzenie temperatury - przy 41 stopnich panu doktorowi - według słów Karoliny - oczy zaczęły robić się "ogromne". Nie wiem jakie oczy miał pan wet gdy mierzenie temperatury zostało zakończone ale termometr zatrzymał się na 42 stopniach ...
Zaordynowano kroplówkę, zatrzyki i wypisano recepty ... no i wydano "polecenie": jeżeli jeszcze raz sobie rzygnie chociaż nie powinien to szukać otwartej lecznicy i lecieć na kolejną kroplówkę ...
Niedziela to mimo wszystko niedziela i wykupienie lekarstw nie polega wyłącznie na udaniu się do najbliższej apteki ... Należy najpierw znaleźć jakąkolwiek otwartą aptekę ... Boszeee - no trzeba po prostu chcieć ...
O godzinie 10.45 dostałam od Karola smsa: " Jeżeli możesz to zadzwoń - chodzi o zdrowie Jożina". Nie powiem - jak odczytałam zrobiło mi sie gorąco i nogi miałam takie jakieś dziwnie miękkie. Ale z problemami należy się mierzyć a nie udawać, że ich nie ma ... Zadzwoniłam i usłyszałam relację minuta po minucie: wstałam, było to i to, zaraz poszłysmy do weta, u weta dostał to i to, wet kazał kupić to i to, znalazłam otwarta aptekę i kupiłam lekarstwa, już mu podałam antybiotyk który mam podawać tak i tak, jakby to i to to mam zrobić to i to, synek jest taki a taki - aha ... nie musisz wracać - damy sobie radę ..."

Pominę relację godzina po godzinie z całej niedzieli ... Faktem jednak jest że jak dzwoniłam "po raz ostatni" czyli teoretycznie po wieczornych spacerach usłyszałam: "mamy opóźnienie ... Żwiras sobie rzygnął ... zaraz jedziemy do weta ...". Była 22.30 ...
No i pojechały ... Karolina, Paulina i Żwiras - "najdroższy" syn świata ...
Pojechali autobusem na drugi koniec miasta ... Zaliczyli mierzenie temperatury (już było 39 stopni), zastrzyk anty-rzygowy oraz zgodnie z zaleceniami z rana - kroplówkę ... najdroższą kroplówkę świata. Dodatkowo Karolina o północy zażyczyła sobie wykonania pełnych badań krwi ... no bo wiecie własciwie to nie było wiadomo co to może być ... On genetyczny trzustkowiec to pierwszą "koncepcją" było dalsze posypanie się Żwirka ... Może wątroba ? No ale on na hepatilu od czasu jak jest na kreonie ... Może nerki ? Bo i to jego sikańsko poranne było takie niefajne ... mało sikańska i baaardzo zagęszczone ...
Do domu wrócili ok pierwszej w nocy ... taksówką ...


cdn ...

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/956fa771de1f8a75.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/21d74d55e34c8c0d.jpg[/IMG]

Aha - kroplówka kosztowała tylko ... 227 zeta ... :diabloti:
Świat jest piękny ... :lol:
Bo własciwie to zdrowie jest ważne a nie ... kesz ...

Posted

ciąg dalszy ... następuje i dotyczy poniedziałku ...

Zanim wróciłam - wstali ... :multi:
Ba ... jak ich zobaczyłam to całkiem żywotni byli ...
Tylko Żwiras taki "biedny", wymęczony ...
Plan dnia był ustalony - czekamy na wyniki nocnych badań i ewentualne decyzje co dalej i w jakiej kolejności ...

Badania ... badania ... badania ...
No i stosowanie się do tego co wolno a zwłaszcza nie wolno ... Wolno było pić. Pić i nic więcej. Pić w małych ilościach żeby żołądek nie chciał się "bujać".
Po południu telefon do lecznicy i ... "wyniki są i proszę zadzwonić do doktor Moniki - bedzie po 17.00" ...
No to telefon do dr Moniki i słyszę "widziałam wyniki, teraz nie mogę rozmawiać - oddzwonię za chwilę - porozmawiamy ...". Jak "porozmawiamy" to zrobiło się trochę ciepło i niepewnie. Ale problemy oswajamy a nie omijamy ...
Nastawiona na "mało ciekawie" gdy zadzwonił telefon z lekkim drżeniem serca odebrałam i usłyszałam: "proszę mi opowiedzieć wszystko od początku co było i jak było bo ...".
Cóż wyniki Żwirasa były baardzo w normie czyli dobre. Powiem więcej - według wyników badań Żwiras przed północą w niedzielę był zdrowym ... nawet baardzo zdrowym psem - więc właściwie po co i dlaczego w niedzielę dostawał tę kroplówę ... drugą kroplówkę ...:crazyeye:
Nawet lekkiego stanu zapalnego nie było ... nie mówiąc już o wątrobie czy nerkach ... :cool3:

Żwiras załapał ... grypę ... grypę żołądkową ... :mdleje:
Dwa-trzy dni i z banieczki ...

Wczoraj jeszcze nie chciał ani specjalnie pić ani jeść i był taki "lekko ciepły" ... Dziś "prężny, zwarty i gotowy" i ... głodny. :diabloti:
Pierwszy posiłek (dziś) według zaleceń jedliśmy po łyżeczce od herbaty co 15 minut - dłuuugo jedliśmy. Zjedliśmy i nie zwróciliśmy ... Teraz szalejemy.
Lekarstwa "wykańczamy" i "dbamy jak o dziecko z grypą żołądkową" ... Dodatkowe leki osłonowe "dla dzieci" wykupione i podane ... :oops:

Zwariować można ... ;)
No i mieć najdroższą kroplówkę świata dla najdroższego syna świata ... :lol:
Ale ma się też czyste sumienie i wie się że zrobiło się wszystko wtedy kiedy trzeba i jak trzeba ... :ices_bla:
No ale zawsze mogą zarzucić ... szpanowanie ... ?:hmmmm: ... [COLOR=white]"walić" to[/COLOR] ...
[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/ae4e47c0b673bc7c.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/211b4601567d4896.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/c0cbd49afe83e56b.jpg[/IMG]

Posted

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/4b37e6b9993bf74e.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/ffc1ce9cdbab67d6.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/a97c21a90ee7ec88.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/40ede4974c873441.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/d6924681389c31cb.jpg[/IMG]

Posted

Ale powiedzieli dokładnie, co jest? Bo mnie się nie wydaje, że to trzustka, raczej bym stawiała na jakieś zapalenio-przeziębienie. Kreon nie niszczy w takim tempie układu pokarmowego, zwłaszcza jak jest ochrona. Trzustkowiec, jak to chory pies, jest bardziej podatny na infekcje. Pisz dalej, co jest?

Posted

Cytat:
Napisał [B]Bila[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f85/czterolapy-maupy4-moja-mona-odeszla-zycie-podobno-toczy-sie-dalej-37453-post11897643/#post11897643"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I]Ale powiedzieli dokładnie, co jest? Bo mnie się nie wydaje, że to trzustka, raczej bym stawiała na jakieś zapalenio-przeziębienie. Kreon nie niszczy w takim tempie układu pokarmowego, zwłaszcza jak jest ochrona. Trzustkowiec, jak to chory pies, jest bardziej podatny na infekcje. Pisz dalej, co jest?[/I]

Napisałam :lol: ... ale posty skaczą ... :shake:
To piszę jeszcze raz -skrótowo.

Grypa żołądkowa - rota wirus czy jak go się tam pisze ... :oops:

Trzuska "zdrowa" ...
Wątroba - ok. Nerki też ...
Karolina zażyczyła sobie full wypas badań dla syna ... wszystko "kazała" zbadać. A jak usłyszała cenę za ten "full wypas" to usiadła z wrażenia ... :evil_lol:

Mamy nowe motto "tego" domu: [B]Ilość miłości proporcjonalna do ułomności[/B].

Posted

[quote name='Maupa4']:oops: :oops: :oops: :oops: :oops:

Ale nie powiedziałaś im że ona to ja ?!? :cool3:[/quote]

Nie gdzieżby:evil_lol::evil_lol:, na pewno Akucha słówka nie pisnęła:evil_lol:

Posted

Magda to na kroplówki tylko do nadarzyna, Chociaż ja swoja kasę u nich już zostawiłm, Jak mnie nie znali, No i zyczyłam sobie, coby pan wet osobiście w domku chorej suni zastrzyki robił.
Kiedy ratowli Dzina to przy mnie dostał z 5 zastrzyków, a kroplówek nie wiem ile,
Kazałam go ratować nie pytając o cenę,
Może gdyby przezył, cena byłaby większa.
Zapłaciłam 70 zł za badanie krwi, i 50 zł za resztę.
Wyniki przyszły juz po smierci, ale przynajmniej wiedzieliśmy, ze był chory.

Posted

Ewa - kroplówki to umiemy (już) robić same.
Paulina Monarowi robi dwa razy w tygodniu - sama. Ja to juz nawet nie pytam się - dostaję tylko zgłoszenie: "nowa partia potrzebna bo się kończą".

Właśnie - życie ratuje się nie pytając o cenę. Tak samo jak nie zastanawia się kiedy iść i czy iść i co robić i czy w ogóle robić. Boszeee ... przecież tak ostatnio było z Debiśką i jej sterylką. Czy komuś kiedyś przyszło do głowy że przy sterylce może być potrzebna krew. Anestezjolog - tak ale bank krwi ?

No to i przy grypie żołądkowej można mieć i kroplówkę za "taaaką kasę" ... ;)
Boszee .. przecież to nie o kasę chodzi. Teraz można sobie pobleblać bo przecież więcej było strachu niż to "warte było"... Ważne, że "synek" tylko stracha napędził a nie ... posypal się .... :lol:

Posted

[quote name='Bila']Matko jedyna, nasz dialog to obłęd:evil_lol::diabloti: z tymi skaczącymi postami:evil_lol:[/quote]

Obłęd, obłęd ...
Niech będą tylko takie obłędy ... :evil_lol:

[quote name='Bila'] Nie gdzieżby:evil_lol::evil_lol:, na pewno Akucha słówka nie pisnęła:evil_lol: [/quote]

Znowu "ploty" będą ... :diabloti:

Posted

[quote name='Maupa4']Ewa - kroplówki to umiemy (już) robić same.
Paulina Monarowi robi dwa razy w tygodniu - sama. Ja to juz nawet nie pytam się - dostaję tylko zgłoszenie: "nowa partia potrzebna bo się kończą".

Właśnie - życie ratuje się nie pytając o cenę. Tak samo jak nie zastanawia się kiedy iść i czy iść i co robić i czy w ogóle robić. Boszeee ... przecież tak ostatnio było z Debiśką i jej sterylką. Czy komuś kiedyś przyszło do głowy że przy sterylce może być potrzebna krew. Anestezjolog - tak ale bank krwi ?

No to i przy grypie żołądkowej można mieć i kroplówkę za "taaaką kasę" ... ;)
Boszee .. przecież to nie o kasę chodzi. Teraz można sobie pobleblać bo przecież więcej było strachu niż to "warte było"... Ważne, że "synek" tylko stracha napędził a nie ... posypal się .... :lol:[/quote]

Ale powiem Ci, że weci trochę przegięli. Z racji tej choroby grypa żołądkowa zdarza się, zwłaszcza na pograniczu zmian pór roku. Ale stracha Profesor napedził:mad:

Posted

[quote name='Maupa4']Znowu "ploty" będą ... :diabloti:[/quote]

A pewnie, że będą:diabloti:, ja na ten przykład wszystkim w pracy pokazałam:diabloti:

Posted

Musicie tyle postów trzaskać jak ja w pracy? Zwolnią mnie kiedyś, bo ja albo gazety o psach, albo "na psach" przesiaduję :eviltong:

Maupo, to nie grypa żołądkowa - TO GRYPA KIESZENIOWA :evil_lol:
Co się Żwiras będzie szczypał, full wypas kroplówy potrzebował, to dostał!
Mamusia kocha białaska, to załatwiła.
Masz super dziewczyny Maupo, spisały sie na medal. Wychowałaś....

[quote name='Bila']Nie gdzieżby:evil_lol::evil_lol:, na pewno Akucha słówka nie pisnęła:evil_lol:[/quote]

Dzięki Bilo, dzieki... no co, pewnie, że wygadałam!!!!!!!!!! A nadopowiadałam ile, a wątkiem na dogo poparłam, a owszem.
EDUKACJA to jest, postęp rozwija polską wieś.
Zresztą, wszystkie moje stażystki i koleżanki rozpoczynają, razem ze mną, dzień od kawy i ulubionych watków na dogo. Orientowały się więc, o kim gazeta pisze.

Nooo, a dzisiaj do mamuni lecę!

Posted

[quote name='Bila'] ale to z czasem człowiek nabywa doświadczenia;). [/quote]

[quote name='akucha']
Masz super dziewczyny Maupo, spisały sie na medal. Wychowałaś....[/quote]

Właśnie ... z czasem ...
Teoretycznie i praktycznie to powinnyśmy mieć już to doświadczenie ... ;)
Tylko dlaczego ja stale jeszcze dostaję "schiz" i "wyluzować" nie mogę ...
No a teraz Karolinę "trafiło" na maksa ... chociaż ... ona od początku nie musiała się zastanawiać - wiedziała co robić. Tak było z tężyczką Mony, atakami padaczki i szczeniakami. Z resztą zawsze jak były same w domu a coś się działo to tylko miałam telefon "lecimy do weta bo to czy to ..."

Posted

[quote name='Bila']A pewnie, że będą:diabloti:, ja na ten przykład wszystkim w pracy pokazałam:diabloti:[/quote]

[quote name='akucha']
Dzięki Bilo, dzieki... no co, pewnie, że wygadałam!!!!!!!!!! A nadopowiadałam ile, a wątkiem na dogo poparłam, a owszem.
EDUKACJA to jest, postęp rozwija polską wieś.
Zresztą, wszystkie moje stażystki i koleżanki rozpoczynają, razem ze mną, dzień od kawy i ulubionych watków na dogo. Orientowały się więc, o kim gazeta pisze.

Nooo, a dzisiaj do mamuni lecę! [/quote]

P I Ę K N I E ...
Jak nic "kanałami" będę chodzić ... :oops:
Nie wiem dlaczego ale u nas w okolicy tak jakoś niektórzy ostatnio dziwnie patrzą na Migotkę ... :hmmmm:
Ale ... ale ... ale ostatnio zmieniłyśmy skład spacerowy - Migota absolutnie nie wychodzi z białasami na spacer ... Z żadnym białasem ... :siara:
I niech nam ktoś cos "udowodni" ... :diabloti:


Akucha - a musisz dziś do mamy lecieć ??

Posted

[quote name='akucha']
Maupo, to nie grypa żołądkowa - TO GRYPA KIESZENIOWA :evil_lol:
Co się Żwiras będzie szczypał, full wypas kroplówy potrzebował, to dostał!

[/quote]

No popatrz że to akurat mi muszą się trafiać zawsze takie "egzotyczne" przypadłości ... :evil_lol:

[quote name='Bila']Ale powiem Ci, że weci trochę przegięli. Nasz śp. ON parę razy takie atrakcje przechodził właśnie o tej porze roku. Z racji tej choroby grypa żołądkowa zdarza się, zwłaszcza na pograniczu zmian pór roku. [/quote]

Boszeee ... no kiedyś muszą przeginać ... :cool3:
A o grypie już zapamiętamy - tak na przyszłość ...
Przypanikowali wszyscy przez tą Żwirasową trzustkę ... wet też ...

No to teraz "obrazeczki" :lol:
A po obrazeczkach ... mopowanko ... :placz:

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/64b02fed078274c9.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/5290e007e3b8f78a.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/a64502c3d99fb5c1.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/245b6e9e14d0ceaa.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/fe0dcfd80894a066.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='Maupa4']P I Ę K N I E ...
Akucha - a musisz dziś do mamy lecieć ??[/quote]

Nie pójdzie dziś, to poleci jutro:evil_lol: i tak i tak

Posted

[quote name='Maupa4']Właśnie ... z czasem ...
Teoretycznie i praktycznie to powinnyśmy mieć już to doświadczenie ... ;)
Tylko dlaczego ja stale jeszcze dostaję "schiz" i "wyluzować" nie mogę ...
No a teraz Karolinę "trafiło" na maksa ... chociaż ... ona od początku nie musiała się zastanawiać - wiedziała co robić. Tak było z tężyczką Mony, atakami padaczki i szczeniakami. Z resztą zawsze jak były same w domu a coś się działo to tylko miałam telefon "lecimy do weta bo to czy to ..."[/quote]

no wiesz histerii to się zawsze dostaje;), bo ja tam byle co, to i tak lecę:oops:, wet nas wita zawsze: "I co tam Bilbo znowu zmalował? Co się stało?". Ale wiesz, chodzi mi o takie doświadczenie, że w tym pierwszym momencie człowiek nie głupieje, jak mi się to nieraz zdarzało:oops:, tylko wiadomo, co zrobić przed wetem, żeby było w miarę: ja mam takie doświadczenie w padaczce, atakach nerwowych, trzustce, trzaśniętych szwach i mikrowylewach itp., a potem i tak na sygnale do naszego pana doktora. Fakt, że czasami sygnał nie był konieczny:roll::oops:, ale jakoś spokojnie mogęe wtedy spać, bo jak nasz wet powiedział, że jest OK, to jest OK. Choć raz zdarzyło się, że dla mojego spokoju, lekutko minął się z prawdą, ale powiedział, że lepiej dla psa i dla mnie, żebym nie histeryzowała:oops::oops: i dopiero po dwóch dniach powiedział, że było poważnie, ale jest już dobrze. Więc wiadomo, doświadczenie doświadczeniem, ale wizyta u weta, do którego ma się zaufanie, to podstawa:p

Posted

[quote name='Bila']Więc wiadomo, doświadczenie doświadczeniem, ale wizyta u weta, do którego ma się zaufanie, to podstawa:p [/quote]

Dlatego nadal zawsze śmigamy w kapciach i na sygnale ... :evil_lol:
I pewnie nigdy nie przestaniemy ... :oops:
Ale mamy potem ten komfort że możemy napisać jak się znowu same na własne życzenie "wtrąbić" dałyśmy ... Ale lepiej się dać "wtrąbić" niż potem ... ehhh ...

Trąbalscy .... :loveu:
Trąbalscy w oczekiwaniu na obiad ...
[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/53be6f041aa0442d.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/1afc0c382a644c56.jpg[/IMG]

[IMG]http://images6.fotosik.pl/418/7a6004c577f0a79c.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...