Jump to content
Dogomania

Agnieszka.D

Members
  • Posts

    834
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Agnieszka.D

  1. Lemon pozdrawia świątecznie :-) U chłopaka i Ewy wszystko dobrze :) Po odpowiedniej pielęgnacji lemonowej sierści okazało się, że wcale nie jest aż takim PUCHEM - OKRUCHEM :D Załączam kilka fotek! błogie lenistwo Mikołaj odwiedził również Lemona! A oto reakcja chłopaka, gdy Ewa mówi "Lemek, zapozuj do zdjęcia" :D
  2. Oto Majlo w domu :) :) Państo napisali mi, że kilka razy załatwił się w domu ale teraz już gdy chce wyjść na dwór to daje znać: przychodzi i liże po ręce. Gdy załatwił się w domu podobno był bardzo wystraszony i bał się Państwa :( sytuacja się normuje i jak Pan napisał mi w mailu z powyższym zdjęciem "Majlo jest zadowolony" :)
  3. Cholera, Russo??????? Co się wyrabia, matko :-( :-(. Przecież taki zadowolony na spacerach z Agą zawsze :(
  4. Powiem Ci, że nie wiem :( nie miałam jak się wypytać o takie szczegóły. Będę dzwonić, postaram sie powstrzymać do "po świętach". Super by było, gdyby Ci się udało jak akurat będziesz w pobliżu! Upewniałam się kilka razy, czy przypadkiem nie idzie do budy... Pani zapewniała mnie, że do domu. Na dzień dzisiejszy dostałam tylko szczątki informacji, że jest ok. Całe dnie spędzam w pracy więc nie miałam nawet kiedy zadzwonić i się więcej dowiedzieć.
  5. Dokazuj malutki, dokazuj! Cieszę się ogromnie, że jest poprawa :-)
  6. Majlo już w Olkuszu. Dostałam od Pani smsa, że czuje się dobrze. Będę dzwonić po kilku dniach. O wizycie powiedziałam pd razu, Państwo nie mają nic przeciwko. Bardzo mocno trzam kciuki za Majlo. Jego koszmar nie może się powtórzyć. Państwo dostali ode mnir informację, że gdyby coś się działo, cokolwiek zlego to mają pamiętać, aby dać znać.
  7. Do godziny Państwo będą po Majlo w schronisku. Bardzo żałuję, że nie mogę tam być :( Pani Ani też dziś w pracy nie ma. Trzymajcie ze mną kciuki proszę za chłopaka! :bluepaw:. O wizycie PA poinformowałam, mam też dostać informację na telefon jak się w pierwszych godzinach i dniach sprawuje Majluś.
  8. Właśnie dzwoniła do mnie pewna Pani. Mieszkają z mężem w Olkuszu, obydwoje są cały czas w domu. Mają dom z ogrodem, mieli wiele psów. Brzmi fajnie, do godziny ma mi dać znać, jeszcze będą się naradzać. Powiedziałam, że fajnie by było gdyby naprawdę pożądnie to przemyśleli, że poprzedni właściciele mogli naprawdę skrzywić psychikę Majlo, że najlepiej by było aby najpierw pogadać i go poznać. Jeśli się zdecydują to chcą go jeszcze dziś adoptować. Dlaczego mam mieszane uczucia? Bo rozmowa zaczęła się od słów "dzień dobry ja dzwonię w sprawie pieska Majlo. Ile on kosztuje?" Gdy zaczęłam mówić o rzeczach istotnych to telefon się rozłączył. Myślałam już, że crlowo ale zaraz Pani oddzwoniła i już lepsze wrażenie zrobiła. Mówi, ze w domu by mieszkal, że nie na prezent dla dziecka, że dla siebie Państwo chcą. (Zapytałam czy to nie ma być przypadkiem prezent, ponieważ Pani się dopytywała, czy przed świętami mogą go zabrać). Prosiłam ją i solidne przemyślenie tego i nastawienie się,że mogą być jakieś problemy z Majlo. Nawet nie mam jak wizyty zrobić teraz, żeby być spokojną o losy Majlucha :( W gruncie rzeczy może być to naprawdę dpbry dom, z drugiej strony Pani jakoś bardzo się śpieszy z tym wszystkim. Co myślicir cioteczki?
  9. Dziękuję wszystkim za obecność :) Bardziej niż emerytów, życzyłabym mu aktywnych ludzi, zdolnych do pracy nad nim. Nie w tym rzecz, aby siedzieć z nim w domu, ale aby od nowa go nuczyć wszystkiego. Jest młody i jestem przekonana, że jest to do zrobienia. Boję się tylko, że zostanie znów wydany bo komuś wpadnie w oko i zaraz wróci... :( jeśli miał lęk separacyjny to wyobraźcie sobie jak to teraz musi wyglądać, po tym jak go przywiązywali na smycz wychodząc z domu... :(
  10. Opis Majlo (nie jestem jeszcze pewna wieku): Zaszczepiony, odrobaczony. Niewielki, kilkuletni psi kudłacz, potrzebujący dobrego i konsekwentnego opiekuna. Poprzedni właściciele zaniedbali jego wychowanie. Prawdopodobnie Majlo ma lęk separacyjny, nad którym należy pracować. W schronisku jest mocno zdezorientowany. Bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Na spacerach otwiera się i cieszy na pracę z wolontariuszem. Bardzo dobrze chodzi na smyczy. Jest pojętny. W kontaktach z innymi psami raczej łagodny. Ma jednak swoje antypatie i gdy któryś pies go zaatakuje, Majlo odpowiada tym samym. Jest bardzo chudziutki i nie ma wielkiego apetytu. Jak najszybciej powinien trafić do domu. Musi być to jednak dom świadomy i nastawiony na pracę z psem. Majlo waży ok 7.2 kg. Ma długi włos, który będzie wymagał regularnej pielęgnacji.
  11. Majlo po roku w domu znów w schronisku i ma (nie)przyjemność zaprosić na swój wątek http://www.dogomania.com/forum/topic/144672-zawiedli-go-ludzie-po-roku-w-domu-powr%C3%B3t-do-schroniska-majlo-potrzebuje-pomocnej-d%C5%82oni/
  12. "Pies załatwia się w domu i tarza we własnych odchodach, z powodu lęku separacyjnego. Przywiązywany był smyczą gdy zostawał sam w domu." Oto notka, jaką posiada w swoich papierach Majlo. Adoptowany rok temu jesienią, niedługo po kwarantannie. Domu szukał pilnie, ponieważ źle znosił pobyt w schronisku. Mija rok i wraca do schroniska. Ludzie mają dość jego lęku separacyjnego. Tego, że załatwia się w domu. Aby temu zapobiec, przywiązywali go na smycz gdy zostawał sam, jednak nie pomogło...( :flaming: ) Dodatkowo podobno wykazywał agresję w stosunku do dzieci (co na razie się nie potwierdziło, bo miał przy mnie kontakt z małą dziewczynką i było ok, ale oczywiście wiem, że schronisko to nie do końca warunku aby oceniać takie zachowania) Pod moją opiekę trafił dzień po odwiezieniu do schroniska. Był przerażony, nie było mowy i swobodnym wyjściu z boksu na spacer... Posiedziałam z nim długą chwilę w zewnętrznej części boksu, w której go zastałam wtulonego w kraty. Bardzo się bał ale był też bardzo głodny, więc niepewnie i na szybkiego zjadał kawałki kurczaka. Gdy wyszliśmy w końcu na spacer, był bardzo roztrzepany i musiał wszystko sprawdzić, każdy krzaczek obsikać, powąchać wszystko dookoła. Widać było, że jest zestresowany. Gdy stanęliśmy w miejscu, zaczynał obracać się w kółko, jakby nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Kompletna dezorientacja. Później myślałam, że ma coś nie tak z łapami, że kuleje. Po chwili wiedziałam już, że powodem tego są pazury. Właściwie szpony, które żeby nie skłamać, osiągały długość ok 2 cm. Wywinięte już były w górę i Majlo ledwo stawiał łapki. Musiał odczuwać ogromny dyskomfort. Zaraz zabrałam go do gabinetu do Pana Doktora, który wybałuszył oczy gdy zobaczył stan jego pazurów. Jak powiedział, najpewniej pies wychodził na spacery dookoła bloku i z powrotem i w dodatku nieregularne. (co z pewnością pomogło w rozwinięciu się lęku separacyjnego). Majlo od razu został zaszczepiony. Dodam jeszcze, że nie został wykastrowany przez opiekunów. Nie zużyli kuponu, który od nas dostali na darmową kastrację. W jego przypadku jest to konieczne, widzę jaki jest sfrustrowany i dosłownie napalony gdy tylko zaczyna go coś ekscytować. Jeśli chodzi o kontakty z psami to na spacerach nie ma żadnego problemu. Wita się z każdym przechodzącym psem, nie reaguje gdy jakiś zaczepia go natarczywie do zabawy. Ma jednak swoje antypatie. Na przykład z Reksem od razu nie przypadli sobie do gustu i nie ma mowy o zaprzyjaźnieniu się. Gdy jakiś pies pokaże mu zęby to nie pozostaje dłużny. Niestety, w boksie nie jest sam, a powinien. Najpierw dał się we znaki Puni (która podobno niefajnie go przyjęła, więc może ją sobie źle zapamiętał, a może po prostu jest terytorialny). Teraz mieszka z takim pyrtkiem strachliwym, na którego również kłapał zębami gdy ten próbował w boksie do mnie podejść. Na spacerach w ogóle nie jest zazdrosny ani o mnie, ani o smaczki. Pan Waldek za to mówi, że w ogóle nie atakuje współlokatora według niego. Może robi to tylko przy mnie? Gdy jest taki podekscytowany? Nie wiem, nie wiem :( Niestety nie ma teraz możliwości, aby mieszkał sam. Jest mi tak strasznie przykro z jego powodu. Aż się boję jakie ślady na jego psychice pozostawiło to wszystko... To przywiązywanie na smyczy, do tego możliwe że nie zaznał porządnego spaceru. Wiem, że to nie jest jakaś tragedia, ale Majlo nie ma pojęcia co to współpraca z człowiekiem. o "siad" chyba nigdy nie słyszał, o innych komendach nawet nie wspomnę. Nie zrobili z nim kompeltnie nic... Nie nauczyli niczego, nie pracowali z nim a tylko pogłębiali jego problemy. A na koniec po roku odwieźli do schronu. Nie pojmuję takich zachowań. Choćby nie wiem co się stało, nie wyobrażam sobie oddać swojego psiego przyjaciela do schroniska. To powinno być oczywiste. Nie zawsze jest różowo. Pies ma emocjonalność kilkuletniego dziecka, należy z nim pracować. Dlaczego ludzie mają to za przeproszeniem w D...? Gdy spuściłam go na wybiegu ze smyczy, nie wiedział co ma ze sobą zrobić, widać ile w nim stłumionych emocji. Próbował się podkopywać aby uciec. Na szczęście gdy zaczęłam z nim ćwiczyć skupianie uwagi, to zaczął ze mną pracować i co więcej, przynosiło mu to radość. Dziś z boksu wyszedł ciut chętniej, ale był równie mocno roztargniony. Z tą różnicą, że teraz gdy przykucnę i go zawołam, to z merdającym ogonem przychodzi do mnie i podnosi głowę, żeby na mnie spojrzeć, a ja wtedy odgarniam mu ręką bujną grzywę, która zasłania mu oczy. Wtedy widzę jego zmartwione spojrzenie. Takie smutne, psie oczy, które nie wiedzą co będzie dalej i nawet nie potrafią nam tego powiedzieć. Psie oczy zdane tylko i wyłącznie na naszą łaskę... Domyślam się, że adoptowano go dlatego, że jest pięknym psem. Bo jest. Co prawda teraz wygląda jak mop, ale jest piękny! Trzeba go podciąć tu i tam. Ma długi, czarny włos i uroczy karbowany ogonek. Niestety, okropna z niego chudzinka. Nie je zbyt chętnie, za to oczywiście biegunki męczą go paskudne. Szkoda, że w ogóle nie włożono pracy w jego wychowanie. Mało tego. Dołożono wszelkich starań, aby skrzywić mu psychikę. Bardzo chciałabym mu pomóc. Chciałabym, aby trafił do kogoś, kogo będę pewna, że włoży swój czas i serce w pracę nad Majlo. Aktualnie ma on przlepioną łatkę, która oczywiście może okazać się nieprawdziwa, ale wszyscy wiemy jak takie łatki odstraszają ludzi... W gruncie rzeczy jest cudny i widzę jak brakuje mu dobrej opieki ze strony dobrego człowieka. I konsekwentnego, jeśli faktycznie ma lęk (teraz już na poziomie bardzo zaawansowanym, no bo przecież przywiązywanie go przez Państwa na smycz gdy wychodzili z domu niestety nie dało efektu. Naprawdę nie wiem jak to możliwe, co robili źle. hmm :lookarou: ) Numer schroniskowy Majlo: 891/14 Waga: ok 7.2 kg Cm: uzupełnię Wiek: uzupełnię KONTAKT W SPRAWIE ADOPCJI: AGA 534 877 984 I wreszcie przedstawiam Wam chłopaka, którego niektórzy już kojarzą Tu trochę na modela :) okiem ciotki Sandry A tutaj trochę z naszej prywaty. Mapecik mój kochany. I uchwycony przez ciotkę Martę.
  13. Ja właśnie wróciłam do domu, byłam również na Szopienicach i Burowcu. Nie spotkałam jej, rozglądałam się bardzo uważnie, pytałam ludzi. Na Burowcu mieszkam więc będę nadal szukać. To prawda, jest tu mnóstwo terenów leśnych, łąk, pól. Musi się znaleźć kochana Perła :( Los jest okrutny.
  14. Kasiu - numer Majlo to 891/14. Opis stworzę pod wieczór, gdy wrócę do domu. Perła uciekła dziś z tej firmy :( Państwo byli dziś w schronie poinformować. Szukamy jej :(
  15. Bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że nie za wcześnie! Trzymam kciuki bardzo mocno! :) :)
  16. Nie wiem, byłam z nim raz, dzień po tym jak go oddali :( mam okropny młyn w pracy i nie byłam 2 razy w schronie ostatnio ani nic zupełnie nie ogarnęłam w jego sprawie. Z tego samego powodu :( w sobotę będę więc się dowiem jaki ma numer i po południu zrobięzrobię mu wątek.
  17. Ja również kibicuję Tadkowi. To takie przykre :( trzymam kciuki, aby sytuacja się poprawiła. Trzymam mocno!
  18. Co za beznadzieja :( :( tak strasznie przykro :( Co do czipa, to ręce opadają. Bronka jal się okazało miała w czipy. Jeden już wcześniej, a drugi w schronie jej zafundowano. Wyszło to przy adopcji, w biurze. Oznacza to, że również u niej tego nie sprawdzono. No bo jak inaczej to wytłumaczyć????? Frytka bidulka... Boże jacy ludzie są beznadziejni :(
  19. A ja dodam, że miałam niedawno w Jego sprawie telefon! "-Ja w sprawie pieska. -Którego pieska? -Tego starszego, który tak chorował. Widziałam w internecie, że domu szuka. Pożegnaliśmy niedawno naszego dziadulka i myślimy już o adopcji kolejnego..." Czekam na kolejny odzew, po namyśle. Może akurat? Może, może? To byłaby prawdziwa magia świąt!
  20. Jestem u Ciebie maluszku i życzę Ci super domu! Teraz jesteś bezpieczny :)
  21. A Majlo po bodajże roku od wczoraj znowu w schronisku... Jutro założę wątek. :(
×
×
  • Create New...