Jump to content
Dogomania

PaulinaBemol

Members
  • Posts

    848
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by PaulinaBemol

  1. ok nie macie ochoty bawić się w przedszkolanki spoko. Tylko potem nie narzekajcie że jak dorośnie to też będzie ryczeć , i dalej nie wiedzieć jak się zachować w stosunku do psów. I tyle, no nie wiem ja nie drę się po prostu na wszystko co mi nieodpowiada i nie stosuje od razu najcięższych argumentów ale są różne metody. Potem psiarze są chamami i w sumie nie dziwi mnie to z takim podejściem. Ale zostawmy to bo już chyba ustaliliśmy że takie "bachory" zdarzają się sporadycznie bardzo. Ja po prostu się zdziwiłam, bo przedstawione to było jakby na każdym spacerze trzeba by było odganiać się od wrzeszczących bachorów, w co nie wierzę chyba że dla kogoś każde dziecko to wredny bachor, i denerwuje go tym że jest dzieckiem. (mnie na przykład dzieci wkurzają, nie lubię i już ale mam tego świadomość) Soko ale zapewne były inne zagrożenia więc nie widzę różnicy. Byłaś częścią plagi bachorów z innej dziedziny :lol: Dardamell A skąd możesz wiedzieć czy dzieciak coś odstawił czy zawsze się tak zachowuje? chyba że to dzieciak z twojej ulicy i notorycznie to robi. I wtedy trzeba się sięgnąć po poważniejsze środki. Tylko ja nie wiem czy twoje ryknięcie coś da na tak opornego recydywistę. I żeby nie było rozumiem że w nerwach nie zawsze nad sobą do końca panujemy;) i ja święta też nie jestem.
  2. widzisz bo ja uważam że bachorowi też wytłumaczysz może to być cięższe ale da radę. Jak już było z analogiami często spotykamy na spacerze "głupie" psy tylko to nie psy są głupie bo się źle zachowują a ich właściciele, którzy nie potrafią/ nie chcą nauczyć ich prawidłowego zachowania PS. i gratuluje pewnym osobom że dzieci pod ich opieką nic nie odstawią. Ja mam sporo dzieciaków w rodzinie niby wiedzą jak zachowywać się w stosunku do psa i je uwielbiają. Natomiast dopuszczam do siebie myśl że może się zdarzyć że coś "wykombinują", pies i dziecko to nie robot. Dlatego też trzeba ich pilnować, z tym że dzieciaka moim zdaniem jest trudniej upilnować.
  3. [QUOTE][COLOR=#000000]W miejscowości, w której mieszkają moi rodzice jest masa młodych małżeństw z małymi dziećmi. Zwykle te dzieci nie mają zwierzątek, albo mają jakieś chomiki czy takie tam. Pies jest dla nich zjawiskiem, z którym nie zawsze potrafią się odnaleźć. I tak, zdarzają się bardzo różne sytuacje, zwłaszcza jak idziesz z małym, puchatym pieskiem, którego dzieci się zazwyczaj nie boją. Zdarzało mi się, że mijające nas dzieci wrzeszczały, piszczały, machały rękami, zaczynały szurać butami, majtać trzymanymi w rękach przedmiotami, podskakiwać i takie tam. Nie jest to dla mnie nic dziwnego, bo dzieci to dzieci, wiadomo, moja suka nawet jak ma stresa w związku z tym to się raczej odsuwa i patrzy na moją reakcję - ale kluczowa jest reakcja rodzica. Jeśli rodzic przywołuje dziecko do porządku, czasem nawet tłumacząc co i jak (zależnie od wieku i poziomu rozwoju dziecka, wiadomo) to ekstra. Ale zdarzyło mi się przez prawie 4 lata ze dwa - trzy razy, że to ja musiałam powstrzymać rozentuzjazmowanego kilkulatka przed wbiegnięciem prosto w psa. [/COLOR][/QUOTE] Też teraz mam puchatego psiaczka i to w trzech kolorach i ma brązowy nos! dzieciaki do niego ciągną. 1.by uzyskać [U]natychmiastowy[/U] efekt o którym tu wszyscy tak piszą wystarczą dwa kroki przed psa (serio dzieci nie biegaja tak szybko że nie zdążymy się ruszyć), zdarzyło mi się też złapać za rękę i grzecznie wyjaśnić dlaczego to zrobiłam (rodzic miał nie tęgą minę za złapanie ale jako że potem wyjaśniałam dziecku jakoś nie dar się, a jakby spróbował to już bym się nim zajeła :evil_lol: ale nim, durnym RODZICEM a nie dzieckiem. Dla mnie to że rodzic jest durny n ie oznacza żę mogę się na dziecku wyżyć. 2. Owszem nie mam obowiązku wychowywać informować cudzych dzieci, możemy robie ryczeć nawzajem na innych ludzi i do końca naszych dni narzekać że ludzie nic nie rozumieją i są chamami 3. I właśnie przez 4 LATA DWIE SYTUACJE to o jakiej pladze i strasznych potworach mówimy przed którymi trzeba się tak bronić, większość bachorów da się zatrzymać natychmaist bez ryczenia na nie. Ba da się z nimi dogadać bardzo fajnie co może się okazać niemożliwe z ich niereformowanymi rodzicami. 4.Rozumiem rykniecie jest prostrze co tam będziemy sobie zawracać głowę cudzym dzieciakiem (niestety nie żyjemy w utopii) natomiast ja jako osoba cywilizowana (mam nadzieję) staram się najpierw nie ryczeć jak jakieś prehistoryczne zwierzę. Zamyka to jakąkolwiek płaszczyznę porozumienia. Dalej. KAGANIEC na spacerze dla każdego psa? Nie zgadzam się. Tak samo że jakby dzieciak mi kopnął psa to mój pies nie może go dziabnąć! choć na pewno byłabym pierwsze by zrobić z nim porządek i jego rodzicami.:angryy: I w dalszym ciagu powtarzam dopuszczam do siebie myśl żę ZDARZAJĄ SIĘ sytuację gdy nic innego nie skutkuje ale się zdarzaja a nie są normą spacerową bo jeśli tak to juz coś jest nie tak z osobą która te spacery odbywa.
  4. [quote name='badmasi']Dla mnie problem dzieci istnieje i to nie tylko względem ich stosunku do psów. Bardzo zmieniły się ostatnio modele wychowywania dzieci, wnioski wysnuwam nie tylko na podstawie obserwacji obcych dzieci ale także tych wśród rodziny i znajomych. Dzieciom dużo więcej wolno - stają sie świętymi krowami uzbrojonymi w tablety i smartfony bądź dziećmi "natury" którym pozwala się na wszystko bo nie można zaburzać naturalnych etapów rozwoju i korygować "dzikich" zachowań. To wszystko sprawia, że zaczynam czuć głęboką niechęć do dzieci dla których dorosły to jedynie podnóżek i obiekt na którym można wymóc kolejne zachcianki. Ja nie widzę problemu w zwracaniu uwagi obcym dzieciom. Nie będę się niuńkać jak widzę głupie zachowania, próby przywalenia psu lub zachowania destrukcyjne gdzie ktoś z pieskiem staje się chwilową atrakcją dla dziecka a zarazem chwilą wytchnienia dla rodzica. Tak samo zwrócę uwagę jak dzieciak będzie kopał nogą w krzesło na którym siedzę, niszczył moje rzeczy, odzywał się niegrzecznie czy właził do przebieralni w której ja aktualnie stoję bez spodni. Jeśli rodzic jest niewydolny wychowawczo to nie będę zaprzątać sobie głowy skargami kierowanymi w jego stronę a uwaga zostanie w trybie natychmiastowym zwrócona jego dziecięciu.[/QUOTE] Jasne że tak. Tylko że między zwrócenie uwagi a darciem się jak dla mnie jest przepaść. Bo mam wrażenie ze dla niektórych to jest wybór albo pozwolić gnębić psa albo wydrzeć się. I nic między
  5. mi raczej chodzi o możliwości niedoprowadzenia do kontaktu a nie zapanowanie nad psem jak już do kontaktu dojdzie
  6. bo stojąc kolo psa masz większe pole do popisu jeśli chodzi o wyjście z sytuacji. Tak jak ustaliliśmy zależy jako to konkretnie wyglada. Co do restauracji zgadza się. Ostatnio jak byłam w górach w knajpie spotkała się 4 dzieci i w pewnym momencie faktycznie zaczęły przeginać. Ale wszystko pobiła mamusia jednego z nich bo dzieciak się jakoś nie integrował a ona zobaczyła że mamy szczeniaka pod stołem i padło "zobacz piesek idz się pobawić" i uwaga dziecko przyszło i widząc nasze miny zapytało, za co zostało pochwalone no i wspomniane że mamusia powinna wziąć przykład z dziecka i najpierw zapytać. Może dlatego nie mam problemów z dziećmi na spacerze z nimi idzie się jakoś dogadać gorzej z niereformowanymi dorosłymi.
  7. fakt mój poprzedni pies miałby to w głębokim poważaniu obecny już by się trochę zestresował
  8. [QUOTE][COLOR=#000000]Dlatego też na kontakty z wrzeszczącymi/piszczącymi obcymi dzieci chcącymi natychmiast złapać szczeniaczka jest najzwyczajniej w świecie za wcześnie dlatego też póki co na takie niekontrolowane spotkania nie pozwalam.[/COLOR][/QUOTE] na takie spotkania to nigdy nie ma odpowiedniego czasu bo one nie powinny mieć miejsca nigdy. ja dzieciakom tłumaczę co wolno co nie. Inna sprawa że matko naprawdę macie takie sytuacje?:crazyeye:ja o nich tylko słyszę nigdy nie widziałam i strasznie mnie to dziwi bo mój młodszy brat zawsze chodził do klas integracyjnych większość jego kolegów ma stwierdzona nadpobudliwość i owszem biegają wszędzie ich pelno etc. ale nie latają machając łapami, próbując łapać obce psy krzycząc jeszcze przy tym. A w przypadku jednego z nich rodzice zwalają jego zachowanie na ADHD zamiast ogarniać....no jakoś nadal, możę wykonywać jakieś gwałtowne ruchy, wpada w skrajne nastroje łatwo etc. To co opisujesz to jakiś kosmos ale tu czytam o różnych dziwnych rzeczach
  9. własnie nie jestem tego taka pewna ostatnimi czasy tak jak cierpimy na bezstresowo wychowywane dzieci to i na ludzi "nadmiernie przejmujących" się pieskiem. Co do reszty zgadzam się w zupełności. Tu po prostu tak jak szkoda mi psa z durnym właścicielem szkoda mi trochę dzieciaka z durnym rodzicem. Ostatnio widziałam jak facet wydar się na dzieciaka, fakt podbiegło ale nie "leciało galopem piszcząc", potem opierdzielał matkę.... może mial niemiłe doświadczenia koleś, może pies miał jakąś przeszłość ale temu dzieciakowi raczej wystarczyło zwrócić uwagę normalnie a nie wściekle ofuczonym tonem. Ale to tylko raz widziałam i tak jak pisałam różne rzeczy się zdarzają :) Tak jak pisalam ja na szczęście spotykam ogarnięte dzieciaki i to raczej mój pies ma problemy z ogarnięciem się ze szczęścia :roll:
  10. [QUOTE][COLOR=#000000]I zazwyczaj tak robię. Jednak są niestety sytuacje gdy trzeba zareagować błyskawicznie i nie ma czasu na reakcję inną niż "ryknięcie". I nie uważam by w takich przypadkach było w tym cokolwiek niestosownego.[/COLOR][/QUOTE] nie no spoko. Co do ON-ka to bardziej mi chodzi że pierwsza bym zareagowała nim pies, jakie targać ja określam zasady zabawy z psem dzieciakom i już. Nie stosują się to nie ma pieska. Martens rozumiem podejście, rozumiem że nie musisz wychowywać cudzego dzieciaka. Jednakowoż pomimo milości do psów (a wbrew pozorom niechęci do dzieci) pies to nie dziecko i ja nie stosuję przełożenia jeden do jednego. Ale jak już stosujemy analogie to tak jak na widok dzieciaka zmierzającego w naszą stronę nie ryczę od razu tak też najpierw próbuję innej metody na psie niż kopnięcie czy gaz. To są środki ostateczne. I tylko o to mi chodzi. I na szczęście jeszcze mi się nie zdarzyło ryczeć na dziecko (na doroslych niestety tak) ani kopnąć psa.
  11. nie no ja dopuszczam do siebie że może istnieć potrzeba "ryknięcia" i że są dzieci oporne. I nie uważam że jakąś traumą mu to zaowocuje. Z drugiej strony skoro wymagamy kultury starajmy się sami też tacy być. Po prostu w sytuacji stania przed sklepem z psem widzę inne możliwości zwłaszcza jak matka jest obok. I jednak nie uważam iż ryknięcie "NIE PODCHODŹ" nauczy dzieciaka myśleć bo jemu trzeba wytłumaczyć. Tak wiem mają rodziców niech oni im tłumaczą, tylko czasem ci rodzice też wolą ryknąć i na tym koniec. PS: ja bym raczej "poryczała" na mamuśkę mądrą inaczej
  12. [QUOTE][COLOR=#000000]Stojąc z ON-kiem zwyczajnie sprawę bym zignorował, po pierwsze dlatego, że ten dzieci lubi, po drugie dlatego, że naprzykrzające się dziecko pacnął by łapą i przewrócił bo waży dwa razy tyle co ono[/COLOR][/QUOTE] Uważasz że to dobrze że by pacnął i przewrócił? wystarczy psa posadzić, położyć....cóż ja tak robiłam z 50kg psem [QUOTE][COLOR=#000000]I raz jeszcze powtórzę - wolę zawczasu "ryknąć" do takiego bachora "zostaw!" niż później przez kilka tygodni pracować nad tym co zostało (i tak dość ciężko) wypracowane.[/COLOR][/QUOTE] ok dziecko nie ma prawa wyciągać łap do twojego psa bez pytania ale filodendronowi raczej chodzi o to że jak widzisz że może coś takiego mieć miejsce są jeszcze inne metody by temu zapobiec bez "ryczenia" co wystraszy dziecko ale i twojemu psu źle się skojarzy. Możesz zastapić dziecku drogę i powiedzieć normalnie że nie może pogłaskać bo pies się boi, że może tylko jeśli podejdzie spokojnie. Albo zastąpić i powiedzieć kilka slów mamusi która nie pilnuje dziecka. Po prostu między nic nie zrobieniem w obronie psa a ryknięciem na dzieciaka jest jeszcze sporo możliwości. I jeszcze raz podkreślam że uważam iż obcy dzieciak nie ma prawa od tak lecieć witać się z obcym psem.
  13. hmmm tak czytam i muszę powiedzieć że jak okolicę pod względem psim mam kiepską dorośli dziwny też się zdarzają to dzieciaki zawsze pytają czy moga pieska pogłaskać (skwapliwie z tego korzystam) ewentualnie stają metr przed nami i paczą. Wtedy często zagaduję i mówię żę jak chce pogłaskać albo się pobawić to trzeba zapytać i pokazuję jak piesek lubi się bawić. Może to dlatego że wcześniej miałam dużego psa ale teraz Krystka dzieci też nie atakują (dorosłym zdarza się wyciagać łapy bez pytania). Z moich obserwacji wynika że najgorzej jest właśnie ze szczeniakami a takowego nigdy nie miałam.
  14. Ale w dzień mogłaby nie "potrzebować" takiej ochrony. Mój pies tak ma, wieczorem trzyma się znacznie bliżej mnie niż w dzień. Wszystko zależy jak ona idzie, zrozumiałam że po prostu idzie za partnerem. Jak to że nie chce spacerować w cale to faktycznie może coś w tym jest....tu ważna jest jej postawa, której nie widzimy. No i piesek ma latka może po prostu zmęczony i za późno wychodzicie :P
  15. mi chodziło o foty, nagranie psów luzem a nie jak pożera twojego. Ile razy dzwoniłaś że nie daje? I nie ma że nie daję, dopytuj kto przyjął zgłoszenie. PS: masz gaz pieprzowy? bo więksozść psiarzy w ten sposób radzi sobie z agresorami. Często pies po oberwaniu raz takim gazem więcej już nie podchodzi.
  16. ten mój nie jest realistyczny?
  17. no cóż pomysł fajny ale ja zanim bym się zaczęła bawić w szpiega próbowałabym być po prostu upierdliwa, wydzwaniaj i żądaj przyjazdu policji czy SM za każdym razem jak zobaczysz burki luzem fotka czy filmik też nie zaszkodzi.
  18. partner został uznany za przewodnika.W nocy jest mniej bezpiecznie więc trzyma się blisko Pańcia jakby co obroni :diabloti: Nie wystraszyła się czegoś ostatnimi czasy? zanim zaczęła się tak zachowywać? Partner nie obronił jej? Inna sprawa jak zachowuje się on a jak ty w stosunku do suni? Może on bardziej wymaga a ty niańczysz. Ja z opisu nie widzę nic złego w zachowaniu.
  19. i wydzwaniać uparcie na policję mówiąc że się boisz i że atakują ciebie (pieska to tak przy okazji) nie mogą olewać takiej sprawy a ty bądź upierdliwa i domagaj się swoich praw.
  20. [QUOTE][COLOR=#000000]Ja też się nie dowiedziałam [/COLOR]:eviltong:[COLOR=#000000] Starannie omijał temat chorych psów, a raczej wybierał sobie z naszych postów to, na co wygodnie było mu odpisać [/COLOR];-)[/QUOTE] Mogę chyba ulżyć bo na początku tego cyrku pytałam na przykąłdzie chorej suczki sąsiadki. Tak więc jak wie że pies chory oczywiście nie pozwala psu podejść a jak jeszcze nie wiem to....no nie będzie wywiadu z każdym mijanym psiarzem przeprowadzał, wołał psa czy tam krzyczał do właściciela czy może podejść, nie będzie z siebie pajaca robił.
  21. jak mój pies biegnie przy rowerze to psy się też rzucają włącznie z tymi które mijamy normalnie na spacerze... dlatego jeździmy tam gdzie jest jak najmniej psów a jak widzą już jakiegoś luzem zwalniam maksymalnie albo i schodzę z roweru.
  22. Beatrix z tego co pamiętam w innym wątku było to już poruszane i dla spike "pies to pies" Zgadzam się że rasa nie może być wymówką ale pewnych rzeczy nie przeskoczyć i biorąc psa danej rasy liczysz się z takimi a nie innymi "wadami". No bo york to nie żaden wymoczek a łatwo nabawiają się histerii bo ludzie traktują je jak przytulanki, tak nawiązując do nakręcania się terierów
  23. HMM nie widzę tej aukcji na stronie WOŚP...
  24. hmm wszystko zależy jak to jest zorganizowane. jeśli to po prostu licytacja i kto da więcej bierze psa i nikogo nie obchodzi kto to to kiepsko, bo faktycznie może to być mało przemyślana decyzja. Ale psy się sprzedaje to kupno jest i już (wiec raczej umowa kupna sprzedaży a nie adopcyjna), nie każdy sprzedający sprawdza domy takie realia. Ciekawe co sie kryje pod tym "zabezpieczeniem aukcji" może by wyjaśniło jak to ma się odbyć.
  25. Rinuś no przestań zobacz jak nam kółko wzajemnej adoracji rośnie :) cóż za jedność chyba pierwszy raz :P
×
×
  • Create New...