Jump to content
Dogomania

Taya

Members
  • Posts

    128
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Taya

  1. Rodziców nigdy do sterylizacji przekonywać nie musiałam, ale kiedyś miałyśmy sąsiadkę, która za nic w świecie nie zgadzała sie na sterylkę swojej suni. Zadne argumenty nie skutkowały ( a przeważnie nie mam problemu z przekonaniem do sterylizacji), suka szczeniła się 3 (!) razy do roku, kobieta za każdym razem COŚ ze szczeniakami robiła( podobno takie noworodki spuszczała w WC...). Nawet chciałyśmy jej zapłacić za zgodę na sterylizację... Kobieta durna jak but. W końcu, kiedy termin sterylki był umówiony, odstawiliśmy szopkę: kiedy kolejny raz wypuściła suczkę "żeby sobie użyła", kolega przechwycił psinkę i pojechał taksówką do weterynarza. Ja w tym czasie, razem z dwiema znajomymi tej baby które zgodziły się współpracować, pobiegłam do niej i narobiłyśmy krzyku że Punię zaatakował jakis duzy pies, że jest bardzo pogryziona i że ktoś ja zawiózł do weta... Kiedy suczka wybudziła się z narkozy, wycięliśmy jeszcze w paru miejscach futerko,żeby pogryzienie było bardziej wiarygodne. Babie na szczęście nie przyszło do głowy dzwonic do weta i wypytywać. I nawet za zabieg nam zwróciła. Do tej pory jest przekonana, ze suczka miała straszny wypadek przez który jest bezpłodna:diabloti: To dosć ryzykowny numer,wymaga dobrej organizacji, ale może warto spróbować, jeżeli inne metody zawiodą?
  2. Tak tylko się zacytuję: [quote name='Taya'] [B]ladySwallow[/B], [B]wiesz, ona zareagowała bardzo impulsywnie, i jak mi o tym potem opowiadała, to głupio jej było strasznie z powodu swojego zachowania. W momęcie zaatakowania faceta nie myślała, zrobiła to dopiero jak ochłonęła...[/B] A swoją drogą- sprzedawca w tym akurat sklepie ma ogromny wplyw na to, co sprzedaje. To maly sklepik ktorego jest właścicielem, bywa,że sprzedawane mięso sam zabija.[/QUOTE]
  3. [quote name='Martens']Mi w wielu dyskusjach na dogo, nawet tutaj stronę wcześniej wmawiano, że takie podejście to właśnie ów szowinizm gatunkowy i zjawisko bardzo brzydkie; zazwyczaj nawet o wiele bardziej dobitnie i nieuprzejmie niż tu :evil_lol: Gdybym umierała z głodu, może i bym obcego psa zjadła, ale to skrajna sytuacja. [/QUOTE] A widzisz. Ja nie wyznaję przekonań forum i ja Ci nie wmawiałam:lol: A swojego psa byś zjadła, mając do dyspozycji tylko tego psa lub zieleninę/korzonki? :evil_lol: [B]ladySwallow[/B], wiesz, ona zareagowała bardzo impulsywnie, i jak mi o tym potem opowiadała, to głupio jej było strasznie z powodu swojego zachowania. W momęcie zaatakowania faceta nie myślała, zrobiła to dopiero jak ochłonęła... A swoją drogą- sprzedawca w tym akurat sklepie ma ogromny wplyw na to, co sprzedaje. To maly sklepik ktorego jest właścicielem, bywa,że sprzedawane mięso sam zabija.
  4. Twoje koty mieszkały w domu. Pozwalały się dotykać. To,że innych się bały jest nieistotne. Były domowe i oswojone. Z tego, co piszesz, nijak nie wychodzi mi, że były "wolnożyjące". Były Twoje i już. Gdyby stopień udomowienia określano po reakcji na poszczególne ludzkie osobniki, to 1/3 moich kotów można było by zaliczyć do "superdzikich", a takie nie są. Byłaś więc za nie odpowiedzialna... a wzięcie kotnej kotki i pozwalanie jej łazić po piwnicy ( mogła do ciebie nie wrócić, bo mogła nie przeżyć. Mogła umierać godzinami z powodu powikłań poporodowych a Ty pewnie myslała byś, że to jej wybór i że jest szczęśliwa), uważam za kompletnie nie na miejscu. Po co w takim razie ją przygarnęłaś? Czyż nie w zamiarze zaopiekowania się nią? Koty wolnozyjące i koty domowe różnią się tym,że jedne nie mają swoich ludzi i domu, a drugie mają... Twoje więc nie są ani dzikie, ani "wolne". I jeszcze: nawet w przypadku naprawdę dzikich kotów, takich które skaczą człowiekowi prosto na twarz, gdy się im chce np. zrobic zastrzyk, takie, które wpuszczone do pokoju chodzą po ścianach i rzucają się na na zamknięte okno, w 5 sekund zdejmuja firanki próbując się wydostać... Nawet takie koty czasem nie mogą wrócić na "wolność". I co wtedy robią? A no, po jakimś czasie sypiają w fotelach, przybiegają na odgłos otwieranej lodówki, a nawet- o zgrozo! Pozwalają się pogłaskać....
  5. Zdjecie w moim avatarku- klacz Marycha, która po 24 latach używania jak auta na każdą okazję, po wsadzaniu na Nią ludzi ważących ponad 100kilo, po doprowadzeniu jej stawów do potwornych zmian zwyrodnieniowych uniemożliwiających swobodne poruszanie się a jej psychiki do stanu, kiedy uciekała na sam widok człowieka- ta klacz została sprzedana handlarzowi końskim mięsem. Kilka zbiegów okoliczności, oraz mnóstwo szczęścia... Maryśka zamieszkała u nas. Mój pierwszy własny koń. Koń, dzięki któremu zrozumiałam, że jazda konna musi być przyjemna dla obu stron- dopiero wtedy staje się przyjemnością. I te 5 lat temu, kiedy Maryśka trafiła do nas, moja koleżanka miała akurat szczeniaka wyżła. Karmiła go głównie mięsem, przede wszystkim koniną właśnie ( tak był karmiony u hodowcy). Po weekendzie spędzonym w Maryśkowym towarzystwie... karmienie psa koniną przeszło jej jak ręką odjął:lol: Teraz pies je suchą karmę, ale Anka przed zamówieniem innego rodzaju najpierw 10 razy sprawdza, czy aby w suchych kulkach nie ma choc trochę konia:p Ostatnio nawet zrobiła dzika awanturę sprzedawcy w mięsnym,ze sprzedaje koninę ( "przyjaciół się nie je !!! " ) I wcale nie jest jest wege. A sprawca tego zamieszania jest jedna, mała, stara klacz dzięki której Anka przekonała się, jak bardzo konie potrafia cierpiec i jakie potrafią być czułe. [B]Martens,[/B] niejedzenie jakiegoś rodzaju mięsa to nie szowinizm gatunkowy. To raczej świadczy o tym, ze człowiek potrafi dostrzec w jakimś gatunku coś więcej niż kotleta na obiad;) To tak samo jak Ty nigdy w życiu nie zjadła bys psa. I mimo,że to bardzo nie równe traktowanie, i ogólnie rzecz biorąc bez sensu ( bo czym się różni np. krowa od konia, że jednego mozna zjeść a drugiego nie wypada? ), to bardzo dobrze świadczy o kimś, kto ten "szowinizm" praktykuje. Bo ja mam taką cichą nadzieję, że coraz więcej będzie tych gatunków, które będą za fajne na obiad;).
  6. W każdym razie tak tylko się zastanawiam. Bo do przestawienia mięsożerców na wege to mi jeszcze daleko, nie martw się:evil_lol:
  7. [quote name='Koreksonowa']Oj bez przesady. Gdyby to czym karmimy psy było aż tak straszliwie toksyczne nie dożywałyby sędziwego wieku, a znałam przynajmniej dwa 18 letnie psy:)[/QUOTE] !18 lat temu była inna sytuacja w przemysłowych hodowlach :)
  8. Też tak mam z moją sunią. Je tylko w miejscu, w którym czuje się całkowicie bezpieczna-czyli w domu. Spróbuj stanąć z psem na spacerze, i stać tak długo, aż się uspokoi i- może trzeba będzie stać baaardzo dlugo w spokojnym miejscu, ale po pewnym czasie pies powinien się uspokoić na tyle, żeby chociaż w pośpiechu, ale zjeść proponowany przysmak. Albo można też w ogóle przenieść karmienie na zewnątrz...
  9. Chociaż... tak biorąc pod uwagę kosmiczne ilości antybiotyków, sterydów i innych dziwnych substancji, którymi żywione są zwierzęta rzeźne... To zastanawiam się, czy faktycznie nasze zwierzaki nie lepiej by wyszły gdyby je żywić po wegetariańsku...
  10. [quote name='wszpasia']Taya czy Ty jesteś weterynarzem? Chciałabym żeby wet się a ten temat wypowiedział.[/QUOTE] Nie, nie jestem.Mam tylko duże doświadczenie z chorymi tymczasami. I juz trochę suk po takim zabiegu widziałam,większość wyglądała ładniej, niektóre jeszcze gorzej:roll: Właśnie podobnie jak na zdjęciu wyglądały te, które były obiektem ćwiczeń z szycia. Jednakże goiło się wszystko jednakowo dobrze(no, może poza tymi wyjatkami, które miały uczulenie na szwy śródskórne...), nawet u staruszek, a pierwotny wygląd szwa miał wpływ jedynie na to, jakiego kształtu potem była blizna;). A w ogóle to szew po wycięciu listew wygląda gorzej, niz po samej sterylizacji. ten "pieróg" co wystaje z poza szwów( byc może wet miał w tym jakis cel- ale nie rozumiem go, przecież przez to naciągnął duzo więcej skóry niz gdyby szył normalnie), jej nie zostanie:) rozejdzie się jak się zacznie goić i szwy sie wyjmie.
  11. :crazyeye::crazyeye::crazyeye: No ja rozumiem, że taki duzy szew to nie może być jakis super piękny ale...no, trochę to wygląda tak, jakby jakiś student albo praktykant sobie ćwiczył:mad: chociaż prawdopodobnie na jakość gojenia się rany nie będzie to miało szczególnego wpływu.
  12. [quote name='nez']Robiliśmy jej badania, wszystko wyszło w porządku. Ona takie jedzenie kup miała od początku, wszyscy mówili nam, że u małego szczenięcia jest to normalne...tyle, że ona z tego nie wyrosła. A z kagańcem to mamy większy problem niż myślałam, strasznie niewymiarowa jest..;D Na razie będziemy wzmacniać komendę 'nie' i zobaczymy co dalej. [/QUOTE] A jakby tak, bardziej...drastyczne metody oduczenia psa zbierania z ziemi? Tzn. prowokacja z użyciem porozrzucanych przysmaków nasączonych czymś wstrętnym w smaku?
  13. [quote name='Incunabula']Otóż jeśli ktoś nie je mięsa z powodów etycznych (a nie np. zdrowotnych, mody czy chęci zrzucenia kilku kilogramów) to ja tego nie rozumiem. To się ładnie nazywa szowinizmem gatunkowym. Co do kwestii zdrowotnych... Weganie codziennie słyszą, że zostaną bezpłodni, wyłysieją, oślepną, albo w najlepszym wypadku będą mieli ostre niedobory żelaza :evil_lol: . No cóż, ja rozpisywać się zbytnio nie zamierzam, bo to po prostu nie ma sensu. Nikt nikogo do swoich racji nie przekona, a zresztą to są kwestie sumienia. A sumienie sumieniu nierówne. Natomiast jeśli jakiś weg*anin odczuwa tutaj dysonans, warto żeby zdawał sobie sprawę z istnienia alternatywy. Tyle.[/QUOTE] Tak, wegetarianka odczuwa dysonans. Ale odczuwała by jeszcze większy, gdyby karmiła psy "zieleniną" wiedząc, że gdyby żyły na dziko, to mięso by jadły. Ale też polowały by w sposób duzo bardziej humanitarny od naszego, a ich ofiary żyły by przed śmiercią NORMALNYM życiem. Człowiek jest mało mięsożernym stworzeniem, psy i koty (zwłaszcza koty )-nie. Wegetarianizm ludziom nie szkodzi, zwierzętom-nie wiadomo, a ja wole na swoich nie sprawdzać. Nie jem mięsa od 11 lat, tylko z powodów etycznych. I także z powodów etycznych, moje zwierzęta mięso jedzą. Oczywiscie, wolała bym(gdyby mozna było wybierać) żeby były tak "zrobione" , żeby mogły go nie jeść, ale skoro tak nie jest-trudno. Chociaż nigdy w życiu nie przemogła bym się, żeby karmić je np. koniną.
  14. [quote name='Incunabula']W PL są już dostępne dobre, wegańskie karmy dla psów :) . Warto spróbować![/QUOTE] Wiem, widzialam skład tych karm... jakos nie chciała bym ryzykować zdrowia moich zwierzaków.:roll: A wegetarianizm to mój wybór, a nie ich;)
  15. "mamdo sprzedania2.5 miesieczna sukedobermanke po pieknych duzych rodzicach zrównowazonych psychicznie wychowanych z dziecmi w warunkach domowych z dziecmi. suka ma obciety ogonek jest dwa razy odrobaczona cena 550zl.przyjmuje takze rezerwacje na szczeniaki dobermana urodzone 1 stycznia sa trzy suczki i szczsc piesków maja juz obciete ogonki i beda gotowe do sprzedania okolo 5 lutego beda zaszczepione i kazdy piesek bedzie posiadał swoja ksiązeczke zdrowia cena za pieska to 500zl tal ....... ..........." ....taaak.... jakby ktos miał ochote zabić faceta, to ogłasza się na Gumtree...
  16. [quote name='sacred PIRANHA']a mnie trafia jak widzę kolejne i kolejne i kolejne szczeniaki w schronie...część pada przez choroby itp, część całe swoje dziecinstwo spędza za kratkami, przechodzi do boksow dla doroslych i tak spędza kolejne lata swojego zycia...gdybym miała na to wpływ wolałabym tego psa uśpić zaraz po tym jak sie urodził...gdybym miała jeszcze większe możliwości wolałabym wyciachac jego matke zanim urodziła, jakbym miałam jeszcze większe możliwości wyciachałabym ją zanim zaszła w ciąże...a tak patrze na te kolejne szczenieta...wyciagam jednego a na jego miejsce przychodzi 10...syzyfowa praca...pomoge trzem a w tym czasie 30 w schronie padnie...[/QUOTE] I będzie tak dotąd,aż nie zostaną wprowadzone ostre regulacje prawne dot. rozrodu zwierząt. Kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt uśpionych miotów nie załatwi sprawy. Psów nie jest mniej w schroniskach, chociaż się usypia. W latach (nie pamiętam dokładnie) 80 w TOZie podobno usypiano wszystkie psy, bez wyjatku, które przebywały w schroniskach dłużej niż dwa tygodnie. I co, pomogło? Jakoś tak jakby ich więcej było... W obecnej sytuacji rozwiązaniem mogą być tylko "drastyczne środki", np wprowadzenie na kilka lat CAŁKOWITEGO zakazu hodowli psów i kotów, zarówno rodowodowych, jak i mieszańców.
  17. ...bo na miejsce tych starych mozna wziąć całkiem dobrego jeszcze psa ze schronu,bo te domowe schorowane juz zaznały dobrej strony życia a schroniskowe jeszcze nie, bo to egoistyczne trzymać swojego starego psa przy sobie "na siłę" skoro tyle innych czeka, bo i tak mają "nadżyte", bo ... ???
  18. [quote name='evel'] Nie mam pojęcia, jaka jest sytuacja koni w naszym kraju, za to wiem, jaka jest sytuacja psów - jest ponad 100 000 psów w schroniskach, a jakby policzyć te na ulicach, w lasach, na wsiach latające samopas to pewnie by ta liczba zdecydowanie wzrosła.[/QUOTE] Z końmi jest sytuacja taka sama jak z psami. Albo i jeszcze gorsza, bo psów nikt normalny nie je, a konie-owszem. Behemotko, ja także nie widzę różnicy między uśmierceniem widzącego szczeniaka/kociaka/źrebaka/czy co tam jeszcze, od uśmiercenia tego jeszcze ślepego( poza tym- nie są ślepe,tylko JESZCZE nie widzące). Także tego nie robię. Ale wiadomo- dyskusja na ten temat na tym forum jest jak krwotok z przeciętej tętnicy- nie zatamujesz:evil_lol:
  19. [quote name='evel']behemotko, a dlaczego szczeniaki nie zostały uśpione zaraz po narodzinach?[/QUOTE] ...nie wiem,dlaczego. ale byc może z tych samych powodów, dla których większość osób na dogo szczenięta usypia... z powodów przekonań(nie mylić z religią), powodów przemyśleń lub z jeszcze jakichś innych. To nie jest dyskusja na temat moralności wyboru eutanazji, tylko na temat nie dopuszczenia do ciąży. A mi się "oszczeniła" klacz na tymczasie. I co teraz, uśpić? Do rzeźni z nim? Tu pojawia sie straszny problem, bo źrebięta jak na złość rodzą się widzące...
  20. Taya

    Pomocy !!!

    Mała musi się nauczyć, jak używać zębów, musi poznać jakie są granice i zasady. Więc: jak gryzie w zabawie,lekko,to ok,możecie się dalej z nia bawić. Ale jak zaczyna się "nakręcać" i gryzie coraz mocniej,lub kiedy gryzie nie wtedy,kiedy powinna-momentalnie wydawajcie z siebie krótki,głośny pisk(taki, jak piszczy szczeniak gdy go zaboli). I przerwa w zabawie. Szybko powinna załapać, o co chodzi. A próbowałaś z suszonymi częściami z krowy lub swini:roll: ? Tzn.suszony ogon świński,albo ucho,albo cos takiego? To dobre do gryzienia i zabawy, a przy tym ładnie pachnie(dla psa), wiec jest bardziej interesujące niż gumowa czy sznurkowa zabawka.
  21. [quote name='ladySwallow']Znam psy, które po prostu lubią zbierać - są zdrowe, mają zróżnicowaną dietę, ale po prostu lubią zjeść sobie coś co gdzieś tam leży na ziemi. Niekoniecznie to musi wynikać ze stanu chorobowego, natomiast nawet jeśli zrobi się psu badania - to i tak trzeba zadbać o to, żeby pies nie zjadał niczego na spacerach, więc kaganiec jak najbardziej.[/QUOTE] tak,masz rację. Ala ja znam ludzi,którzy w takiej sytuacji kupuja kaganiec i koniec tematu. A pies potem poszerza dietę o ścianę,ziemie z doniczek,skorupki jajek...i inne dziwne rzeczy. A potem okazuje się,ze psu brakuje wszystkiego... Tak,że lepiej sprawdzić,czy to tylko taki charakter(pies-odkużacz,też takiego mam...),czy może jednak cos innego.
  22. To jeszcze-dla kompletu;) : jak juz powycinacie psicy wszystko,co do wycięcia sie nadaje,to dobrze było by wysłać guzki na badanie-żeby określić,co to za rodzaj,czy mogą dawać przeżuty i ogólnie-czego się spodziewać i na co zwracać uwagę. I trzymam kciuki,żeby wszystko się udalo!;)
  23. Ja bym się bardziej zastanawiała z czego to wynika, a nie szukała kagańca... Może, mimo dodatków, jednak ma jakieś braki ? Może zmień karmę, może zrób dokładne badania krwi? A surowe żołądki próbowałaś jej dawać(tzn żwacze, ale takie nie czyszczone)?
  24. Ojojoj, temat trudny jak sto diabłów:evil_lol: No własnie, bo jaka jest różnica między jedzeniem psiego ciała, a jedzeniem świni, krowy czy(o zgrozo) koni? Nie ma żadnej, nie można nawet doszukiwać sie róznicy na poziomie życia tych zwierząt, w poziomie odczuwania życia czy inteligencji, bo wszystkie to ssaki na mniej więcej równym psu poziomie( niektóre madrzejsze nawet) Jest taki filmik na You tube, pt "5 powodów by zjeśc swojego psa"- bardzo trafnie "złapał" temat. Moim zdaniem,różnicy nie ma. To ludzie ją wymyślają, bo przecież kotleciki takie dobre... Pół biedy, jeżeli ktoś nie mający psa czy kota zostanie wegetarianinem-sumienie czyste, życie zdrowsze(przeważnie). Ale schody zaczynają się,jak się ma mięsożerne zwierzaki... No bo na wegetarianizm ich przecież nie przestawię-to mój wybór, a nie ich. I co? Ja mięsa nie jem, nie używam nie swojej skóry, ale... ech, co ja bym dała, żeby moje zwierzaki jadły to co konie:roll::roll::roll:. No, ale wredne czorty nie chcą, ni jak nie mogę ich namówic na siano:evil_lol: wskutek czego i tak kupuje mięso. I suche-tez z mięsa robią. Róznica była by,gdyby zwierzęta same polowały- naturalne instynkty,łańcuch pokarmowy,itd. Zabijanie żeby przeżyć. A tak? Eee, bez sensu to wszystko.
  25. Sterylizacja w tym wieku ma taki sam sens jak usuwanie listwy mlecznej-ma na celu wyleczenie psa. Bez sterylizacji, Draka będzie tak samo narazona na raka narządów rodnych jak przed wycieciem listew. Tyle, że guzy powędrują na macicę na przykład. Być moze już tam są,to bardzo prawdopodobne, bo guzy sutka bardzo często "chodzą sobie " na macicę. Mogą byc jeszcze małe, na USG nie zobaczycie. Jedna operacja,jeden szew, jedna rekonwalescencja. Potem-nie ma ryzyka nawrotów( no,chyba ze przeżuty-dlatego czas ma ogromne znaczenie) To ma ogromny sens. A jeśli nie chcecie jej sterylizować, to samo wycinanie listwy nie ma sensu. Może zmieńcie weterynarza, poszukajcie dobrego chirurga albo onkologa. Bo widzę, że ten,którego macie, nie wytłumaczył Wam dużo rzeczy...
×
×
  • Create New...