Jump to content
Dogomania

niki2117

Members
  • Posts

    35
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by niki2117

  1. Ale byłaś u nas, widziałaś jak wyglądały moje powroty i jej ekscytacje? Wydaje mi się, że metody pracy powinny być dobrane osobniczo, do przypadku. U niej nie szło się witać, jeśli po moim powrocie wpadała w jakiś szał po całodziennym wyciu, robieniu dziur w ścianach i nakręcaniu się. Nie mogła się się uspokoić. Nasze relacje nadrobiłam ciągłą pracą z psem i uważam że są rewelacyjne, bo kocham tego psa nas życie i w życiu bym o nią nie walczyła, gdyby tak nie było. I właśnie musiałam podchodzić głową, a nie sercem i być konsekwentna choć czasem wolałabym inaczej. Poświęcilam wiele pracy, żeby była taka jest. Podaruj sobie złośliwości, bo mi tego zupełnie nie potrzeba. Dzięki za rady, gdy są niepotrzebne po roku ;) Pozdrawiam i dobrego dnia życzę :)
  2. PS. Więź mamy znacznie lepszą niż kiedykolwiek. Pies jest na mnie skupiony, a ja bardzo ją kocham i sprawia mi wiele frajdy praca z nią. Nie sika na mój widok i aktualnie potrafi nad sobą bardzo dobrze panować. W chwili obecnej pracuję z innym psem u znajomej, nad tym samym problemem i już mamy małe sukcesy, więc byle do przodu. Myślę, że chcieć to móc, byle podejść z głową do tematu i mieć zapasy cierpliwości oraz konsekwencji do pracy z psem. To wspaniałe stworzenia, ale to my musimy nauczyć się ich języka, a nie wymagać by umiały tylko nasz. Pozdrawiam serdecznie!
  3. Witajcie. Temat nieaktualny. Post ze stycznia zeszłego roku. 10 miesięcy intensywnej pracy, utrzymania schematów, pozytywnego wzmacniania, ciągłych treningów samotności, nauka samokontroli, dużo pracy nad pewnością siebie i rutyna. Każdego dnia ten sam schemat. Każdego dnia nagrania i sprawdzanie postępów, ewentualne wdrażanie korekt. Układanie planu dnia i się udało. Nie mogło być inaczej. Jej problem zainspirowal mnie do odbycia szkoleń z behawiorystyki psiej i uczestnictwa w wielu wykładach na ten temat. Kupiłam i przeczytałam kilkanaście książek dotyczących zaburzeń, agresji, behawiorystyki. Jutro niunia kończy 2 lata i jest normalnym psem. I tu się SOWA nie zgodzę. Ignorowanie psa jest konieczne po powrocie. Pies nie może widzieć, że nasze wyjścia i przyjścia muszą się wiązać z taką ilością emocji, jakie ona miała. Utrwalalo to niestety wszystkie jej niewłaściwe zachowania w danym momencie, czyli cała ekscytacje i brak samokontroli na którym co dzień pracowaliśmy. Dziś zna schemat. Wie, że wchodzę, mówię do niej cześć i idę ogarnąć co muszę. Po kilku minutach ją wolam i wtedy się witamy. Te powitania są zdrowe, a ona grzecznie na nie czeka. Z resztą wyszłam z tego bez pomocy behawiorysty i sama zaczęłam się szkolić, a to jest dla mnie najważniejsze. Pies nauczył się odpoczywać, korzystać z kongow, gryzakow i wszystkiego co zostawiam. Nie wyje, nie niszczy. Cieszy się życiem i śpi większość czasu, gdy nie nie ma, bo nadal nagrywam w razie "W" ;) Niestety w międzyczasie odszedł mój drugi piesek co sunia bardzo mocno przeżyła :(
  4. Dodam, że od kilku lat sąsiedzi piętro wyżej po przeciwnej stronie mają psa z lękiem i nic z nim nie robią. "Zawsze wył i będzie wył". Każdy przywykł, bo mały psiak, a ja ludzi nie zmuszę by z psem pracowali. Pies wyje godzinę-dwie po ich wyjściu. Reszta dnia jest cisza o ile wychodzą rano. Czy to mogłoby w jakimkolwiek stopniu przyczynić się do zachowań mojej suni? Co prawda godziny mają inne na wycie i szczekanie. Drugi mój psiak, z interwencji, poszkodowany biedulek lęku nie ma i nie miał. Jak tak sobie myślę to w grudniu podczas wolnego ciągle coś załatwiałam, w święta wizyty, wychodziłam na chwilę - wracałam, na godzinę-wracałam, na dwie-wracałam, na dłużej - wracałam...nieświadomie wszystko się działo małymi krokami, powolnym przyzwyczajaniem znowu do mojego wychodzenia, a tu znów takie akcje.
  5. Otóż mam problem i to chyba spory...Opis długi, ale chcę jak najlepiej opisać jak wygląda nasz dzień, co robimy itp. Sunia wzięta ze schroniska jako szczeniak, dość wycofana, zawsze z tyłu. Niestety doszło do pomyłki wieku, z wyliczeń po fakcie wyszło iż sunia miała ok.6 tygodni w dniu adopcji, a nie 9-10 jak mam w umowie. Matka podobno odganiała, więc w wieku ok.4-5 tygodni w schronisku odseparowano szczeniaki. Młoda od początku była wycofana. Inne szczeniaki ganiały, podgryzały buty, a ona siedziała smutna i patrzyła. Wzięłam ją jako 6-te zwierzę w stadzie ( 4 koty + 2 psy razem z nią). W domu odnalazła się super, trochę niszczyła, ale jak to szczylek w fazie poznawczej, zmianie ząbków itp. Milion zabawek w około i sporo ruchu. Z czasem, gdy zaczęłam podejrzewać lęk separacyjny, choć obdrapanie ścian mogło być też brakiem jakiegoś elementu jak się mawiało. Otrzymała preparat z wapnem i na wszelki wypadek postanowiłam odwrażliwić ją dźwięki kluczy, cały schemat ubierania się itp. Chodziłam po domu z kluczami, które brzęczały, nie raz siedziałam w kurtce i butach itp. Miała ok. 4-5 miesięcy (okolice 1-2 tydzień lipca). Odseparowałam ją w raz z drugim pieskiem od głównego pokoju, gdzie siała czasem demolkę i dokuczała kotom ;) Zostawiłam jej do dyspozycji spory przedpokój, gdzie cały czas mają swoje ulubione kocyki, gryzaki, zabawki oraz kuchnie, gdzie mają jedzonko i odrobinę przestrzeni do leżenia. Sporo ruchu, zabaw, pracy umysłowej. Wychodząc z domu kong napchany ulubionym jedzonkiem, kości prasowane ze żwaczami, bo je kocha od zawsze, gryzaki naturalne typu tchawice wołowe, suszona wołowina itp.Wracałam do domku, wszystko było ok, nie było podrapanych ścian. Przysmaki pozjadane, kongi obu psiaków wyczyszczone do zera. Na wszelki, bo z wiekiem szło łatwiej kongi zaczęłam mrozić, co by zabawy było więcej. Zaniepokoiła mnie sytuacja dwa dni temu... Wpadłam do domu po pracy, ściana podrapana i to było jedyne co rzuciło się w oczy. Pomyślałam, że mimo wszystkiego może nuda. Szybki spacer jak zawsze od razu po pracy. Powrót, jeden psiak leki, drugi chwila wyciszenia...zostawiłam psiaki i wybiegłam na pocztę, bo miałam awizo i tylko 10 minut do zamknięcia...będąc 150 m od bloku, za kolejnym blokiem usłyszałam szczekanie moje psa. Cofnęłam się kilka metrów...na klatce było ciemno. Poszłam gdzie miałam, bo nie wejdę jak szczeka, to byłby strzał w kolano. Wróciłam, było spokojnie, cisza... Następnego dnia tj. wczoraj spotkałam sąsiadkę z naprzeciwka i zapytałam...czy szczeka? Nie chciałam tego usłyszeć...szczeka i wyje, podobno w połowie grudnia urządziła taki koncert, że chyba z 6 godzin wyła z małymi przerwami. Szanuję i podziwiam sąsiadów za zrozumienie, dziękuję że podeszli w porządku do tematu, jednak gdybym wiedziała szybciej to mogłabym szybciej coś robić, tym bardziej, że w grudniu od 20 do 3 stycznia miałam wolne i coś byśmy wypracowali. Sama zapytałam i wylała się lawina tego, że wyje, szczeka i faktycznie czasem można dostać szału, a że pies ponad 25 kg to głosik ma. Teraz trochę opisu: Sunia od początku zostawała sama w domu, bo mieszkam sama, pracuje, bywam domem tymczasowym. Schemat dnia, stabilny od pon-pt (weekendy wolne) : 6:00 - wstaję, szybki prysznic, podaje leki zwierzakom 6:20 - 6:40 - wychodzimy na spacer poranny. 7:10 - wychodzę z domu do pracy, nie żegnam się, staram się robić wszystko by nie utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, żadnego mówienia, głaskania etc. Kilka minut przed wyjściem daję konga, by się zajęła szybciej. Gdy jednak wychodzę to potrafi przerwać swój bój z kongiem, jednak nie zawsze. Często jestem już w kurtce i butach, z kluczami na szyi ok.20-25 minut przed wyjściem, czyli nie rozbieram się po spacerze. 16:40 - wracam z pracy , nie witam się z pracy, choć miałam ze 3-4 razy chwilę zapomnienia, 99,99% przypadków ignoruję, aż się uspokoją. 16:50- po uspokojeniu emocji oraz podaniu leków mniejszemu wychodzę z psami na 20-25 minut. Wracamy, daję jeść kotom, ogólnie robię chwilę jakieś tam rzeczy w domu. Ok. 18:30 wychodzę z nią na długi spacer, najczęściej na wybieg dla psów, gdzie uczymy się przywołań, komend, braku reakcji na otoczenie. Chodzimy również na łąkę niedaleko, do lasu rzadziej, bo nie ma z kim, potrafimy przejść też kilka km w nowe miejsca, na inne osiedla. Trochę pobiega za piłką, ale bardzo mocno się nakręca, więc ograniczam, bo może biegać NON STOP ok. godziny, nawet więcej co nie jest zdrowe. Jest zbyt pobudzona. Bawi się tam z pieskami, trochę węszymy. Gdy idziemy wieczorem na wybieg czy gdziekolwiek to również zabawa węchowa w szukanie po drodze. Taki rytuał. 20-21:00 - powrót, zawsze jesteśmy min 1,5 godziny wieczorem jak jest mróz, jak nie ma to dla przykładu wczoraj wróciłyśmy o 21:30. W lato była na dworze nawet po 5 godzin popołudniami. Odstawiam gwiazdę do domu i biorę starszego pisaka na krótki spacerek, do 15-20 minut. Piesek ma niewydolność serca, niewydolność nerek, więc niestety zaczyna niedomagać mimo bardzo intensywnego leczenia. W czasie, gdy z nim spaceruje robimy powolne okrążenie w okolicach bloku i sąsiednich, ale nie tuż koło. Wtedy jest cichutko, czymś się w domu zajmuje, ale...gdy wkładam klucz w drzwi słyszę jak drepcze do pokoju co oznacza, że stoi pod drzwiami? A być może podchodzi dopiero, gdy wchodzę do klatki schodowej i czuje, że to ja? Po powrocie młoda czasem idzie spać, a czasem chwyta jeszcze jakiś gryzak, ciumka, gryzie pół godzinki i idzie spać (co już myślę jest niezdrowe, bo powinna przyjść, napić się, zjeść i położyć po np. 3 godzinach biegania, zabaw, nauki...) Wychodząc z domu zostawiam mrożonego konga z mięsem w kawałkach wymieszanych z pasztetem, ale to minimum, byle się kleiło. Mrozimy wołowinkę. Zostawiam do żucia kości prasowane z wypełnieniem, tchawice wędzone oraz doszły wołowe tchawice świeże- chrząstki, dużo żucia i zabawy. Zawsze do tego leży jakaś gigantyczna wędzona kość, gdyby chciała coś pogryźć. Postawiłam w mieszkaniu kennel, ale w pokoju do którego nie ma dostępu, gdy jestem w pracy, bo to największy rozmiar klatki i nie ma gdzie go postawić w przedpokoju. Co dzień po parę chwil zachęcam do wchodzenia, leżenia-nagradzam. Czasem lubi tam wejść i pospać. Kenel stoi od miesiąca. Nie robiłam jej typowego przystosowania, bo nie wiedziałam o problemie, jednak tam też może wyć. Wiem, że ma przerwy w wyciu, wczoraj np. był spokój, podobno, przynajmniej od ok.11 jak sąsiadka była w domu...czasem poszczeka chwilę, powyje i cisza. Czasem szczeknie i długo wyje itp. Czasem po kilka razy każdą sekwencję, a czasem podobno jej nie słychać w jakieś tam dni. Nie pracuje tylko jedna sąsiadka i dzięki niej wiem, ale je mąż pracuje głównie na nocki :/ Sunia raczej na to wszystko wskazuje jest niespokojna, nie umie się wyciszyć. Podpadły mi zabawy piłką właśnie, bo się mocno nakręcała i mimo schowania piłki, wykonania jakieś komendy lub sekwencji komend oraz nagrodzenia za sekundę znów szuka piłki. Gdy mam piłkę, mam władzę. Gdy się nią nie bawimy obszczekuje psy za płotem, czasem ludzi...jednak pracuje nad odwołaniem i odwracaniem uwagi, postęp bardzo duży. 20 grudnia przeszła zabieg kastracji. 5-ego dnia od zabiegu robiła fikołki na łóżku, prawdziwe fikołki, bo nie mogła dać sobie ze swoją energią rady. Mata, kong, ćwiczenia komend na kilka chwil, bo się nudzi, chce robić coś innego, a proszona o coś patrzy jakbym prosiła by patrzyła kankana. Obecnie ma 11 miesięcy. Zostawiłam dziś telefon podłączony do ładowania ze sprawdzonym programem nagrywającym póki co dźwięk, bo to na tę chwilę jest ważne. Dziś w kontakt poszedł Adaptil, pomógł mi kiedyś przy niespokojnym tymczasie. Zamówiłam tez Kalm Aid,, bo mam z nim dobre doświadczenia. Została moja koszulka z nocy, włączone radio, włączone światło w przedpokoju. Pracować muszę, wolnego z pracy nie dostanę, ale mam wolne weekendy, psa nie oddam, ale co mogę jeszcze zrobić? Opadły mi ręce, bo chciałam zapobiegać, a coś poszło nie tak...pozostała 5-tka zwierzaków bardzo poważnie choruje, leki, zastrzyki to codzienność. Mimo to mam dla niej czas często kosztem snu na pracę, zabawy, spacery, by zaspokoić jej potrzeby z czego i ja czerpię przyjemność, to one mnie motywują. Zobaczymy też co znajdę dziś na nagraniu...siedzę w pracy z zawałem. Co mogę zrobić pracując? Jak mogę męczyć psychicznie rano ? Jak pracować z lękiem, gdy samemu musi się być po za domem ok.10 godzin?
  6. Czy sunieczka znajdzie swój wymarzony domek...? Jest kochana i niekłopotliwa, chętnie zaopiekuje się czyimś ciepłym serduszkiem :iloveyou:
  7. [SIZE=3][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]W Spale kolejne nieszczęście, kolejny wyrzucony do lasu psiak :( Sunia jest chora, trzeba usunąć jej lstwę mleczną, dodatkowo sunia jest w ciąży. Pojechała kilka dni temu do p. Bożeny do hoteliku pod Tomaszowem - na tydzień. Nie może tam zostać dłużej, a my nie mamy jak utrzymać kolejnego psiaka. Sytuacja suni jest bardzo trudna, trzeba ją wysterylizować, zoperować listwę mleczną bardzo szybko i znaleźć dom też bardzo szybko - liczymy na każdą pomoc. [/FONT][/COLOR][/SIZE][COLOR=#333333][FONT=lucida grande][SIZE=3]Wstępnie ustalony lekarz na piątek lub na poniedziałek :) ale wciąż nie ma deklaracji pomocy...czy sunia musi trafić do schroniska po operacji??? Czy naprawdę nie zdarzy się cud i nie trafi się kochający domek? Zmień MUNI życie na lepsze !!! Nie mamy możliwości utrzymania kolejnego psiaka w hoteliku, koszty za psiaki miesięcznie przewyższają ju z od dawna nasze możliwości, a do tego dochodzi często leczenie różnych bied...błagamy o domek dla MUNI. [/SIZE] [/FONT][/COLOR][IMG]http://img707.imageshack.us/img707/2086/misiav.jpg[/IMG] [COLOR=#333333][FONT=lucida grande] [/FONT][/COLOR][IMG]http://img201.imageshack.us/img201/3858/suniaciaza.jpg[/IMG][COLOR=#333333][FONT=lucida grande] [SIZE=4]To piękna i kochana sunia, która pragnie swojego domku.[/SIZE][/FONT][/COLOR]
  8. Psiaki nadal szukają domku. Dwa kochane miziaki. Olunio i Gacuś mają nowe fotki, które zamieszczam :) Gacuś [B]Gacuś, który był nieufnym i wystraszonym psiakiem jednak przełamał się do ludzi i będzie z niego wspaniały kanapowy towarzysz. To taka mała, kochana mordka do przytulania, która już wiele przeszła i zasługuje na swój domek. Ma na pewno ponad 3 lata. Był w Spale od lipca i błąkał się po lesie. Nie pozwalał podejść do siebie zbyt blisko. Teraz szukamy psiakowi domku, który pokaże mu, że człowiek nie krzywdzi, nie bije, że nie trzeba się bać. Domku, który okaże miłość.[/B] [IMG]http://img248.imageshack.us/img248/2950/zdjcie2220.jpg[/IMG] [IMG]http://img22.imageshack.us/img22/5660/zdjcie2202.jpg[/IMG] [IMG]http://img248.imageshack.us/img248/2950/zdjcie2220.jpg[/IMG] Oluś [B]To psiak oddany człowiekowi w każdym calu. Jest ułożony, typowa przylepa. Pokazuje codziennie jak bardzo kocha człowieka! [/B] [IMG]http://img811.imageshack.us/img811/2492/zdjcie2312.jpg[/IMG] [IMG]http://img96.imageshack.us/img96/6485/zdjcie2308.jpg[/IMG] [IMG]http://img805.imageshack.us/img805/6872/zdjcie2307.jpg[/IMG] [COLOR=#ff0000][SIZE=7][B]CHŁOPAKI SZUKAJĄ DOMKÓW :)[/B][/SIZE][/COLOR]
  9. Bronuś zaczyna świetnie dogadywać się z innymi psiakami. Jest mega miziakiem i ktoś kto go przgarnie mieć będzie wspaniałego towarzysza. Podrzucam psiaka :) Kocha dzieci <3 [IMG]http://img502.imageshack.us/img502/4696/bronek6.jpg[/IMG] [IMG]http://img607.imageshack.us/img607/9800/bronek7.jpg[/IMG]
  10. Wy podrzucajcie, a my działamy na fb. Wydarzenie nabrało rozmachu co mnie cieszy ;) Oby przed Lubą było już tylko lepsze życie na które zasłużyła jak każdy zwierzak <3 Jakby ktoś kiedyś potrzebował czasem wydarzenia to oczywiście się polecam. Nie zawsze mam czas przez pracę, jednak staram się coś zorganizować. Można pisać albo tu, albo na fb ( założyciel wydarzenia Lubej ) ;)
  11. Próbuję na wszystkie sposoby świata się czegoś dowiedzieć i przez fb pisząc do Kariny i tutaj. Mam nadzieję, że jakieś informację w końcu nadejdą, bo nam się ludzie zniecierpliwią. Dobrze jakby ktoś mógł się na ten temat wypowiedzieć na wydarzeniu. To naprawdę pilne nim ludzie się zniechęcą.
  12. Wiem, że mogę edytować jednak to ważne info. [B]Potrzebny numer konta do wpłat. Mamy pierwszą deklarację 50 zł. Dostałam info na priv Fb i poprosiłam o deklarację w wydarzeniu, a żeby wszystko było klarowne. Dodatkowo potrzeba numeru do osoby kontaktowej, która z pieskiem w miarę możliwości przebywa i będzie w stanie przekazywać informacje. PILNE !!![/B]
  13. Link do wydarzenia, które zrobiłam dla psinki : [URL]https://www.facebook.com/events/413261635417917/[/URL] Zaprosiłam ponad 1000 osób, coś musi się ruszyć. Nie ma innej opcji i jestem dobrej myśli :) Kciuki za psineczkę :loveu: Obecnie czekam na kontakt z Kariną, bo ludzie niekoniecznie odnajdują się na dogo, a potrzebuję osobę kontaktową. Proszę napisać mi czy psiak jest w Łodzi czy w innej części kraju? Zaznaczyłam Łódź, bo ktoś wcześniej coś pisał, jednak potrzebuję potwierdzenia. p.s. J.D - byłam w trakcie tworzenia. Są już wszystkie zdjęcia jakie znalazłam tu. Zdjęcie tytułowe też już jest. Przekopiowałam wszystkie możliwe i najważniejsze informacje :)
  14. Bronuś zmienia hotelik, jedzie do Warszawy. Potrzeba odrobiny pracy na nim, gdyż człowieka chce mieć na wyłączność w związku z czym zrobił się trochę dominujący. Najważniejsze dla niego, by uwagę skupiać tylko na nim ;) Wspaniały psiak z rozmachem szukam domku! Nowe foteczki z DT - Warszawa [IMG]http://img12.imageshack.us/img12/4430/bronek2.jpg[/IMG] [IMG]http://img703.imageshack.us/img703/1498/bronek1.jpg[/IMG] [IMG]http://img14.imageshack.us/img14/7535/bronek3.jpg[/IMG] [IMG]http://img542.imageshack.us/img542/7669/bronek4.jpg[/IMG]
  15. Psiaki już nie w lesie, a w hoteliku pod Tomaszowem Mazowieckim. Jak każdy wie utrzymanie kilku psów w hotelikach jest bardzo drogie. Oba psiaki są przekochane oddadzą całe serduszka za domek...domku jednak nie widać :(
  16. Bronek to młody psiak, średniej wielkości który przeszedł już wiele. Spał na chodniku, przy drzewie w lesie i gdzie się tylko dało, byle przeżyć. Żył tak w miejscowości Spała. Był bardzo chudziutki, gdy został odłowiony...tak głodny i słaby, że nie miał sił chodzić. W ośrodku na stołówce żałowano jedzenia dla psiaków, woleli wyrzucać. Znajoma będąca tam chwilowo na obozie chodziła i zbierała resztki ze stołów na ile możliwości było, jednak mimo starań było tego niewiele i psiaki chodziły głodne. Bronek miał coś z łapką. Dzięki wielu dobrym ludziom udało się go zabrać z lasu do hoteliku w którym obecnie przebywa otoczony opieką. Badania weterynaryjne potwierdziły, że to młody psiak 8-9 miesięcy, dodatkowo ma coś z tylnymi łapkami dlatego też nie może mieszkać na wyższych piętrach w miejscu gdzie nie ma windy. Lekarz stwierdził, że jest to prawdopodobnie źle zrośnięty uraz po potrąceniu. W niczym mu to jednak nie przeszkadza po za wchodzeniem na dużą liczbę stopni. Jest to psiak niezwykle łagodny i kochany, zabiega o uczucia. To młody psiureczek o bardzo mądrej mordce <3 , który jak każdy zasługuje na swój własny dom. Obecnie przebywa w hoteliku Psia Chatka w Łodzi, koszt utrzymania to ponad 500 zł. W hoteliku jest od 13 grudnia także mamy czas do 12 stycznia, aby znalazł dom lub przyjdzie nam płacić za kolejny miesiąc na co brak wpłat i deklaracji. Fundacja tylko użyczyła konta, my robimy wszystko samodzielnie. Dodatkowo ja nie jestem na miejscu, mieszkam w Toruniu i pozostaje mi tylko rozgłaszać, opisywać, wspierać finansowo w miarę możliwości. [B]Dlatego bardzo pilnie poszukujemy mu kochającego domu. Takiego, który pokocha go i da mu ciepły kąt już na zawsze. Takiego, który będzie odpowiedzialny i już nigdy nie skrzywdzi tego dzieciaka. Może być to mieszkanie w bloku, jednak warunkiem jest winda. Po takiego kawalera powinny się ustawiać kolejki, jednak nikt nie pyta :( [/B] Oto i Bronuś :) [IMG]http://img339.imageshack.us/img339/7628/bronus.jpg[/IMG] [IMG]http://img443.imageshack.us/img443/9887/bronus1.jpg[/IMG] [B]Link do wydarzenia na fb [/B]: [URL]https://www.facebook.com/events/475831429124850/[/URL]
  17. Historia psów w Spale jest długa...a wszystko zaczęło się od Sandry będącej tam na obozie sportowym, która napisała do mnie z prośbą o pomoc. Napisała też do pewnej osoby, a żeby utworzyć wydarzenie i tak też się zaczęło. Udało się wyciągnąć 2 psiaki, wtedy najbardziej potrzebujące : Bronka, który obecnie jest w Hoteliku i Mikusię, która ma już swój domek. Zostały tam dwa psiaki pilnie potrzebujące pomocy. Co roku przed zawodami psiaki są wywożone, jednak nigdy nie dojeżdżają do schroniska i nikt nie wie co się dzieje z nimi po drodze, a zawody już niebawem, bo w styczniu...W ośrodku żałują nawet resztek jedzenia i wolą utylizować niż dokarmiać :( Na miejscu jest jedynie Ewelina, która robi co może i p.Stasia, która żyje w biedzie i sama ledwo chodzi. A miejscowość taka jak Spała jest idealna do wyrzucania zwierząt, dużo lasów... Przejdę zatem do rzeczy i przedstawię kawalerów. Psiaki mają wydarzenie [URL]https://www.facebook.com/events/118097868358289/?ref=3[/URL] , jednak deklaracji brakuje, pomocy też... Żadna fundacja nie chce ich wziąć pod opiekę, udostępniają jedynie konto :( Chłopaki nadal przebywają w lesie i kręcą się koło ośrodka... [B]Gacuś[/B] to psiak mały jednak bardzo wycofany. Ma na pewno ponad 3 lata. Jest w Spale od lipca i błąka się po lesie. Nie pozwala podejść do siebie zbyt blisko stąd zdjęcia takie. Dlatego też poszukujemy mu pilnie domku stałego lub choć tymczasowego, takiego który będzie wiedział jak do niego podejść, by go oswoić. Takiego, który pokaże mu, że człowiek nie krzywdzi, nie bije, że nie trzeba się bać. Domku, który wykaże się cierpliwością i da czas. Oto Gaculek. [IMG]http://img17.imageshack.us/img17/2228/gacus.jpg[/IMG] [IMG]http://img18.imageshack.us/img18/659/gacus1.jpg[/IMG] Drugi psiak to [B]Olbrzymek vel Oli[/B] - pojawił się niedawno znikąd, jest jedynym przyjacielem Gacusia, grzeją się w nocy wzajemnie. Ma około 2 lat, to młodziutki psiaczek. Na zdjęciu Oliś jakoś jeszcze wyglądał, jednak z informacji które otrzymałam ( nie jestem na miejscu, mieszkam w Toruniu) piesek zaczyna tracić na wadze. Nie ma funduszy na pełne dokarmianie, takie jak być powinno. Olbrzymek to bardzo łagodny pies, prawdziwa przylepa, jest większy od owczarka niemieckiego ( zdjęcie tego nie oddaje ). Oli to chodząca łagodność, będzie prawdziwym przyjacielem i odda całe serduszko za nowy domek. Jest możliwość oddania piesków do hoteliku pod Tomaszowem jednak to ogromne koszta zważając, na to, że brak deklaracji. Dlatego błagam jeśli ktoś jest w stanie dać dom choć jednemu psiakowi będzie to naprawdę wiele. Oto Olbrzymek vel Oli. [IMG]http://img6.imageshack.us/img6/6769/olbrzymek.jpg[/IMG] Wiem, że jest tu dużo potrzebujących psów jednak nie zaszkodzi dodać i tu prośby o pomoc.
  18. Tak stronka została zlikwidowana. Dziękuję wszystkim :1luvu:
  19. Może nieodpowiedni dział - z góry przepraszam, ale chciałam podpiąć to do jakiegoś ogólnego działu. [url]http://www.facebook.com/pages/combat-de-chien/214861785201752?sk=wall&filter=2[/url] To jakiś chory człowiek, który założył ten profil. Jak wejdziecie na tablicę są linki do stron i filmików z walk. Masakra jakaś :angryy: Proszę zgłaszajcie naruszenie, gdyż na kilka zgłoszeń FB nie zareagowało i stronka nadal jest. Dziękuję.
  20. Niestety nie wiem. Ostatnio nie mogę dodzwonić się do Pani, która psiaki karmi :( Napisałam też do osoby która kilka postów wyżej oferowała pomoc, ale nie odpisała. Spróbuję zadzwonić dziś do południa. Może w popołudniowych godzinach tych Państwa po prostu nie ma w domu. Miałam trochę latania z tymczasami i zapominałam dzwonić. Jak dzwoniłam to nikt nie odbierał.
  21. Psiaki przebywają tam stale. Mieszkają gdzieś koło parkingu samochodowego, są codziennie na karmieniu. Generalnie całe dnie kręcą się w pobliżu i nie oddalają się zanadto. Są codziennie i tam koczują.
  22. Byłabym niesamowicie wdzięczna. To dla nich jedyna szansa, bo zbliża się weekend i znów będzie nieciekawie. Ja wprawy nie mam, choć pewnie bym sobie poradziła, ale ten kręgosłup mój nieszczęsny jest problemem :( Wysyłam PW. Właśnie dzwoniłam do p.Ewy, zdążyła je nakarmić. Oba są. Większy jest bardziej ufny i do p.Ewy podejdzie. Z małym jest problem, bo jest nieufny nawet do karmicielki. Dziś tak leje, a one nie mają się nawet gdzie schować... wstyd mi za ludzi, którzy wyrzucają zwierzaki :( Nie powinnam złorzeczyć, ale tym wszystkim właśnie życzę takiego samego życia choćby na starość, by ktoś ich wyrzucił...
  23. Witajcie. Piszę z olbrzymią prośbą. W trakcie wizyty u wtetrynarza z moimi dwoma dzisiejszymi tymczasami zaczepiło mnie starsze małżeństwo. Usłyszeli, że jestem ze zwierzakami, które były bezdomne, więc postanowili prosić o pomoc dla psiaków. Wysłuchałam historii, która mnie bardzo wzruszyła. W Toruniu, na Skarpie przy ul. Tłoczka jest blok i na przeciwko parking, gdzie od jakichś 3 miesięcy żyją bezpańsko dwa wyrzucone pieski. Jeden sięga ledwie do kolan, drugi jest podobno maluteńki. Ten większy dba o mniejszego i nie pozwala by ktokolwiek się do niego zbliżał. Dbają o siebie, pilnują się - mają tylko siebie. W/w Pani dokarmia je na ile może, jej w miarę zaufały, chciała je przygarnąć, ale piesek którego ma to staruszek i nie akceptuje w domu nikogo. Problem jest w tym, że psiaki są w wielkim niebezpieczeństwie. Tuż obok jest sklep monopolowy, gdzie psiaki chodzą, bo czasem ktoś coś da. Niestety zbiera się też menelstwo i pijąca młodzież. Psiaki podczas głośnych zachowań zaczynają szczekać, a ludzie rzucają w nie...butelkami po piwie. Ktoś ostatnio strzelał ze śrutu, nie wiem czy któremuś psiakowi się coś nie stało. Podobno jeszcze tam są. Boję się, że ktoś spróbuje je po prostu otruć :angryy: Sąsiedzi też nie są zadowoleni i w ogóle większości te psiaki przeszkadzają - tylko czemu ? :( Schronisko było zawiadamiane 2 razy, nie mogli złapać, więc pojechali... Nie wiem co zrobić, zabrać nie mogę, bo mam tymczasy i 3 swoje zwierzaki, oprócz tego jestem po 3 operacjach kręgosłupa ( przed 4) , więc i tak czasem ledwo łażę. Czy jest ktoś kto byłby w stanie pomóc, choćby je złapać i w najgorszym razie do schroniska, bo tam je ktoś zabije :( Jestem taka bezradna...:-( Żal mi ich,one się tak kochają, opiekują sobą, bronią się :-( Na PW dam namiar do P.Ewy która psiaki dokarmia, podam numer bloku.
×
×
  • Create New...