Jump to content
Dogomania

Kika9004

Members
  • Posts

    2181
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Kika9004

  1. Wszystko już w porządku, w weekend najprawdopodobniej wizytacja, więc wszystko pod kontrolą :)
  2. [quote name='lunarmermaid']Można ją odwiedzić w schronisku? Gdzie ona jest?[/QUOTE] Jak najbardziej. Sunia jest w schronisku CANIS w Kruszewie, pod Goworowem, powiat ostrołęcki. Najlepiej tylko wcześniej zadzwonić do właścicielki schroniska, bo czasem mają jakieś interwencje na mieście i nie ma Pani Wiesi na miejscu, a ona jest najbardziej kompetentna w tych sprawach :). [COLOR=#996633][FONT=Verdana][U]Wiesława Rykowska - 0 603 703 468[/U][/FONT][/COLOR]
  3. [quote name='malagos']Kika, głowa do góry, będzie dobrze.... Musi być. A jak zrobimy spotkanko u nas na wsi dogomaniackie, to wpadniesz pogadać?[/QUOTE] Jasne, że wpadnę tylko wcześniej napiszcie kiedy, bo mam czerwiec zawalony sesją na studiach i pracą, czekają mnie szkolenia pod koniec miesiąca. [B]AlfaLS[/B] Dziękuję za miłe słowa. Nawet nie wiecie jak dobrze co jakiś czas usłyszeć że człowiek nie jest sam w swoich problemach i może na kogoś liczyć. Szkoda tylko, że najczęściej można takich ludzi znaleźć w Internecie, a nie wokół siebie. [SIZE=2]Trzymajcie za mnie kciuki, jutro mam egzamin z Informatyki :). [/SIZE]
  4. [quote name='lunarmermaid']Jakiej wielkości jest Leta? Jak do innych psów,kotów i dzieci?[/QUOTE] Letka jest tak trochę poniżej kolana, do dzieci jest idealna! Jak była jeszcze "na wolności" to podchodziła tylko do dzieci. Bawiła się z moją siostrzenicą. Jest bardzo uległa, nawet w ogromnym stresie nie jest ani trochę agresywna. Co do kotów nie daję 100% pewności, ale myślę że nie powinno być problemu po odpowiednim zapoznaniu.
  5. Wydarzenie na fejsie: [URL]https://www.facebook.com/events/425061657608864/[/URL]
  6. Przepraszam, za dużo problemów, za dużo stresów, za dużo negatywnej energii, pracy, szczeniaków... Czasem zdaje mi się, że i za dużo życia...
  7. [quote name='AlfaLS']Tak samo jak robienie ogłoszeń z namiarami na schron czy osobę, która ma duzo psiaków na głowie. Jeśli w schronie jest ponad 400 psów to żaden człowiek odbierający telefon nie będzie sobie zawracał gitary odpowiedziami na pytania dot. Lety. Bo najprawdopodobniej po prostu jej nie skojarzy... [/QUOTE] Uwielbiam ludzi wypowiadających się o danej sytuacji nie mając o niej zielonego pojęcia. Ogłoszenia były robione z podaniem kontaktu na Panią Wiesię - właścicielkę schroniska, która (UWAŻAJ!!) wie, że pod swoją opieką ma psa imieniem LETA! Wie o niej najwięcej. Ja niestety od niedawna mam samochód i nie miałam możliwości jeżdżenia do schroniska (do którego jest okropny dojazd). Leta to pies typowego burka, bardzo mi przykro, ale niestety rzadko trafiają się ludzie chcący adoptować takiego psa. Ostatnio skupiłam się bardziej na psiakach, które są w naszym stowarzyszeniu, gdyż fundusze podupadają i musimy wyadoptować psy, które są u nas ponad rok, a koszty ich hotelowania są dość duże. Dodatkowo w schronisku jest mnóstwo szczeniaków ( w tym dwudniowe, bez matki), a wolontariuszy coraz mniej. Nie dam rady ogarniać wszystkiego, szczególnie, że w tygodniu pracuję od rana do wieczora a w weekendy studia... Wybaczcie, ale nie potrafię się rozdwoić. I nie zapomniałam o Lecie, to ja przywiozłam ją do schroniska i nadal cierpię nie mogąc jej pomóc... :shake:
  8. [quote name='karina149']Super pomysły!!!!! Ja również proszę o pomoc. Mam rottweilery i owczarki australijskie. Nie mam sprecyzowanych oczekiwań do języka w jakim ma być przydomek. Podobał mi się SUPERATOR, niestety juz zajęty :-( Rasy zupełnie inne, więć musi to byc coś co będzie pasowało do nich. Miała być Czekoladowa Zgraja, ale zasugerowano mi że do rottek to średnio pasuje... Nadmienie że nazywamy się Milka :-) Z psami byłam związana od zawsze. Zawsze było ich kilka w domu, to żeby się im bardzo nie nudziło. W tym roku w Naszym domu zamieszkały dwie rottki Azira i Zaza, a także Czekolada i Elay - owczarki australijskie. W domu mieszka także 9letnia rottka Lisa. Ten rok postawiłam na spełnianie własnych marzeń!!! W takiej gromadzie jestem szczęśliwa :-)[/QUOTE] Hmmm, tak na szybko: ... FROM DREAMS :). ... the house of dreams. ... herd of dreams (stado marzeń).
  9. Też tak myślę :) Dajmy im czas. Pomimo tego małego incydentu, "mała" ma tam jak w niebie :). Jej Pan pracuje w domu, więc jak tylko potrzebuje wyciszenia i chwili dla siebie to zabiera Molly na dłuuugi spacer :). Spaceruje więcej niż moje psy ;).
  10. [quote name='esperanza']Straszna historia, bo gdyby właścicielka budowanego domu się nie pojawiła mogłoby się to bardzo źle dla Zuzi skończyć.[/QUOTE] Nawet nie chcę o tym myśleć!! Na szczęście właścicielka się zjawiła i wszystko jest OK. Myślę, że obecni właściciele Zuźki/Molly zrobią wszystko by sytuacja się nie powtórzyła.
  11. Najprawdopodobniej maleńka przekopała się gdzieś pod siatką i wybrała się na samowolny spacer. Podczas niego usłyszawszy psy wbiegła na budowę domu, gdzie zaklinowała się między ścianą a siatką. Spędziła tak 3 dni. Na tej budowie nie ma nikogo na stałe, a jak przyjechała właścicielka to Zuźkę nakarmiła, ale ta na nią warczała więc bała się samemu uwalniać psiaka. Na szczęście przypomniała sobie, że na jakiejś posesji widziała podobnego benka i postanowiła poszukać jej właścicieli! I tak Zuźka została uratowana :multi:. Na szczęście nie zdradzała oznak żadnego zdenerwowania, czy osłabienia. Jak zobaczyła właścicieli, którzy natychmiast ją uwolnili to położyła się odsłaniając brzuszek do głaskania :).
  12. [B]Ludziska mamy problem !!! [COLOR=#37404E][FONT=lucida grande]W nocy z 27/28 kwietnia w Ojrzanowie gm. Żabia Wola zaginęła nasza Laleczka Zuzia w nowym domu zwana Molly. Wieczorem była jeszcze na długim spacerze po którym od razu poszła spać. Rano gdy jej Państwo wyszli na dwór żeby wyjść z nią na spacer zazwyczaj jest to koło 5 psa już nie było... Przeszukali okolice w promieniu 30 km wzdłuż i wrzesz ale nigdzie ani śladu. Poinformowali weterynarzy, hycli również w pobliskich gminach. Ciężko nam uwierzyć żeby poszła sama bo wciąż była mocno nieufna i nigdzie nie ruszała się bez swojego Pana albo Pani ale tak samo ciężko nam uwierzyć że ktoś ją ukradł bo musiałby przy tym narobić dużo hałasu gdyż dziewczyna sama z siebie by nie podeszła. Kto kolwiek widział kto kolwiek wie bardzo prosimy o kontakt na numer 511 335 178. Miała ona czarną obróżkę z identyfikatorem ale równie dobrze mogła jej spaść albo ktoś mógł ją zdjąć więc tym się proszę nie kierować. Na identyfikatorze oczywiście widnieje jej nowe imię - Molly. Pomóżcie proszę, za dużo już biedna przeszła żeby znowu coś ją złego spotkało ;([/FONT][/COLOR][/B]
  13. [B]Dzieje się, dzieje :) zapraszamy na zakupy do "eklerka" :lol:[/B] [IMG]https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/523490_328598333909529_1930923736_n.jpg[/IMG] [IMG]https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/30553_328820787220617_1724672298_n.jpg[/IMG]
  14. [I][B]Zuźka pozdrawia z nowego domu [/B][/I]:loveu: [IMG]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/564689_632874996729796_139254095_n.jpg[/IMG] [IMG]https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/564692_632874966729799_428644195_n.jpg[/IMG] [IMG]https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/28181_632874956729800_718532979_n.jpg[/IMG]
  15. Ogromne gratulacje :) Pocieszna gromadka :)
  16. Dostałam prywatną wiadomość, że szukacie osób z tych okolic. Ja jestem z powiatu ostrołęckiego, ale aktualnie jestem bezsamochodowa, bezfunduszowa, zapsiona więc z ogromnym bólem serca muszę stwierdzić, że nie mam fizycznej (a ostatnio i duchowej) sposobności pomóc... Niestety, ale stąd nie ma czynnych wolontariuszy... Kobietki, które pomagają na tym terenie są z Warszawy i tak jak ja bez możliwości pomocy. [U]Schronisko na naszym terenie mordownią nie jest[/U], jak to ktoś wcześniej zaznaczył, ale prawdą jest że pęka w szwach i może odmówić przyjęcia psiaków z rozsądnych pobudek. :(
  17. [quote name='Apoteoza']o dzięki:) zapisuję w kajeciku:)[/QUOTE] Ja też zapisuję w kajeciku, ale moja lista jeszcze uboga :)
  18. Ja skromnie: 1) [B]NARF[/B] - to z bajki "PINKI I MÓZG", głupiutka mysz cały czas to powtarzała, nic nie znaczy 2) [B]NEFRETETE[/B] - bogini egipska 3)[B] NIRWANA[/B] - stan wyzwolenia 4) [B]NOT THIS WAY[/B]
  19. [quote name='Apoteoza']o:) wezmę pod uwagę te propozycje :))dzięki[/QUOTE] Już jakieś imiona wybrane, czy nadal poszukujesz propozycji ?? :)
  20. [quote name='corvenatoris']Halo Halo :D a czy ktoś pamięta o nas ? Macie jakieś pomysły na przydomek 1 członowy dla rudych ?[/QUOTE] Napisz coś więcej o sobie i Twoich psach :) Gdzie mieszkacie, co robicie, co kochacie :) Będzie łatwiej. Mnie ostatnio naszło na wiejskie klimaty :) Coś w stylu: ... Z Bajkowej Wsi. Ale jednoczłonowe... hmmm. [B]DIGNETERIA[/B] (połączenie francuskiego "digne"-dostojny z nicnieznaczącym "teria") [B]ALAINN[/B] (irlandzki "piękny") [B]RUBERTIS[/B] (połączenie łacińskich "RUBER"-rudy i "FORTIS" - silny)
  21. Przepraszam, ale właśnie straciłam swojego przyjaciela, kotka Leosia, z którym od miesiąca walczyliśmy z chorobą... Przepraszam, ale nie mam na nic siły...
  22. [COLOR=#000000][FONT=Tahoma]Witam serdecznie.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Tahoma]Pamiętacie Leosia, którego adoptowałam ze schroniska? Od miesiąca walczyliśmy jak nam się wydawało z ostrym zapaleniem pęcherza. Zadręczałam się, bo myślałam, że rozchorował się przeze mnie, bo chciałam by mimo śniegu wychodził na dwór, bo bez tego zaczynał szaleć w domu, wariował próbując dać upust nadmiaru energii. Leczyliśmy się w lecznicy Pana Rybaczyka, ale prowadziła nas Pani Doktor Kinga Niksa. Po lekach było lepiej, jednej niedzieli tylko się pogorszył. Miałam tego dnia jechać na studia, ale dla niego zrezygnowałam. Codziennie dostawał bolesne zastrzyki (musiałam sama nauczyć się je podawać), przez pewien czas także gorzkie tabletki. Jak to Leoś zaczął się na mnie gniewać, transporter traktować jak zło konieczne, a wizyty u weterynarza jak tragiczne zdarzenia, stał się agresywny i niedotykalski. Wczoraj znów się pogorszyło, nie mógł oddać moczu, a jak próbowałam wycisnąć mu pęcherz to zobaczyłam krew. Dzwoniłam do Pani Niksy, ale nie odebrała dopiero odpisała na smsa, żeby zrobić mu okłady i podać nospę. Nospę dostał podskórnie bo na szczęście miałam ją w zastrzyku, ale byłam dość zdenerwowana i męczyłam Panią Załęską-Bakułę by mnie przyjęła. Udało mi się do niej dostać po godzinie 20:00. Leoś miał już drugie cewnikowanie. Co się okazało na USG w pęcherzu miał mnóstwo kamienia, jak zobaczyłam obraz to sama się przeraziłam. Cały pęcherz był wypełniony krwią, był doszczętnie zniszczony przez ocierające go kamyczki. Pani Doktor uprzedziła, że rokowania są złe. Dostaliśmy mokrą karmę, którą miałam wymieszać z lekami. Jako, że dziś rano jechałam do Warszawy o 3:00 zrobiłam mu jedzonko, ale nie miał apetytu. Pani Bakuła uprzedziła, że jeśli go mieć nie będzie to szanse na wyleczenie diametralnie spadną. Wychodząc położyłam go na swoim łóżku by miał wygodnie i cieplutko. Niestety nie wyglądał dobrze, nie leżał w swojej ulubionej pozycji, nie dał się dotykać, był osowiały, jakby nie wiedział co się dzieje i widać było że wszystko, dosłownie wszystko go boli. Serce mi się krajało, łzy płynęły, ale postanowiłam ukrócić jego cierpienie. Poprosiłam siostrę by zawiozła go dziś i poprosiła weterynarza o uśpienie. Mam wyrzuty sumienia, że nie byłam przy nim w tej ostatniej chwili, że go zostawiłam, ale nie wytrzymałabym patrząc jak mój kolejny, ukochany zwierzak odchodzi. Rok temu, 3 marca pochowałam swoją cudowną bernardynkę, teraz Leosia.... Nie wiem czy postąpiłam dobrze, może powinnam walczyć do końca, była jeszcze przecież możliwość operacji i mechanicznego usuwania kamienia, ale nie mogłam patrzeć jak cierpi. Przez miesiąc bardzo się zmienił, posmutniał, stał się nieprzyjemny, nie chciał spędzać z nami czasu, bo myślał że człowiek=ból. Kamica była wtórna, bo wystąpiła nagle, musiał już wcześniej na to chorować. Powinien być na bardzo ścisłej diecie. To nie wina wychodzenia na dwór zimą, to nie moja wina, tego nie dało się uniknąć... Straciłam przyjaciela...[/FONT][/COLOR]
×
×
  • Create New...