Jump to content
Dogomania

sodalis

Members
  • Posts

    713
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by sodalis

  1. [quote name='Beat2010'] czekam na wyniki badań , może nie jest aż tak źle[/QUOTE] No mam nadzieje, jutro krew pobierzemy a na piątek jesteśmy umówieni na rtg klatki piersiowej i kręgosłupka (Jurandek też sie przy okazji prześwietli) i na konsultacje z chirurgiem czy on się kwalifikuje wogóle do znieczulenia i czy jest sens mu to jąderko usuwać (wg lekarza ze schroniska najprawdopodobniej ma nowotwór jądra właśnie, a nowotowry jąder lubia dawać przerzuty do płuc stąd te rtg klatki potrzebne jest przed spotkaniem z chirurgiem).
  2. [quote name='Beat2010'] ależ on kocha głaskanie i ludzi,[/QUOTE] Oj tak juz dostał ksywkę Upierdliwiec :) Jak tylko zauważy, że jestem to sie pcha, opiera, ociera o nogi, nawet posprzątać ciężko bo on sie wciska, wgniata, żeby tylko go ktoś pogłaskał :) I nigdy nie ma dość głaskania :)
  3. [quote name='magdyska25']Oj tak, Gosia okazała się bardzo cierpliwa... [/QUOTE] Oj tak Gosia i Karo wczoraj naczekali sie na mnie, plan był taki, że Gosia weźmie Karo na DT a ja go w tygodniu odbiorę i adoptuje, ale w schronisku nie bardzo chcieli Karo dać na DT - może dlatego, że w trakcie leczenia. Drugi plan był taki, że go odbiore sama pod koniec następnego tygodnia - mam wtedy 3 dni wolnego, ale Gosi żal bylo go w schronie jeszcze na te kilka dni zostawić, więc dogadała się z pracownikami i do 20 czekała na mnie aż skończę pracę, a ja spiesząc sie po Karo chyba złamałam po drodze wszystkie ograniczenia prędkości :) Jestem też wdzięczna pracownikowi schroniska który zgodził się poczekać, a nie musiał przecierz, dzięki temu Panu, Asi i Gosi Karo już od wczorajszego wieczoru mieszka w cieple, ma swój własny kocyk i spacery po dużym podwórku. W imieniu Karo bardzo dziękuje :)
  4. [quote name='gosia7'] można liczyć na Jego zdjęcie?[/QUOTE] Strasznie dużo pytan na raz :) Fotki będą jak sie troszkę ogarniemy, Karo jest u mnie, już na stałe, wczoraj go z Palucha adoptowałam, mój dom to dla niego DS nie sądze by dużo czasu mu zostalo i by kolejna przeprowadzka była mu do szczęścia potrzebna więc zostanie, będzie mieszkał razem ze swoim kumlem ze schroniska Jurandem, który jest u mnie od czwartku. Karo ogolnie poza chudością nie jest w złej formie, z tych piesków co do mnie ze schroniska przyjechały ma skórę i sierść w najlepszym stanie (normalnie pluszak :) , ogólnie czuje sie dobrze, apetyt ma, spaceruje bardzo chętnie - dzis jak sie rozmaszerował po podworku ( a mam duże) to musiałam iść za nim do sadu, przypiąć na smycz i na jego miejsce go odprowadzić, bo po 20 minutach dreptania nie miał dośc, a ja musiałam do pracy, a przecierz na mrozie go nie zostawie :) Jak odbierałam ze schroniska zostałam poinformowana, że dostaje leki na serce - karsivan, enarenal i furosemid i że ma zdiagnozowany nowotwór jądra. Opiekę weterynaryjną oczywiście będzie miał, ale myslę, że cudu już nie zrobimy, zależy mi tylko na tym, żeby w komforcie i bez bólu spędził u mnie tyle czasu ile mu zostało.
  5. Jurandek dziś odrobaczony i na wszelki wypadek zakroplony na pchełki (choć nic nie znalazłam), dzielny z niego staruszek - widzi bardzo słabo, nie wiem czy wogole coś słyszy, ale podwórko dziś zwiedzał z dużym zainteresowaniem (po raz pierwszy dziś bez smyczki wędrował). :)
  6. Karo w nowym domku, dziękuje Gosi, która do wieczora tkwiła w schronisku i ubłagała pracowników bym mogła go odebrać poza godzinami gdy schronisko jest otwarte, niestety praca uniemozliwiła mi bycie po niego przed 16, dotarłam o 20 i pieska mi dzięki Gosi wydano. Karo już wykąpany (nie mogłam sie powstrzymać) W samochodzie był grzeczny, w kąpieli narzekał, a teraz śpi w cieple na kocyku. Jurand wąchał go intensywnie - może poznał starego kumpla. Na pierwszy rzut oka poza chudością nie wygląda źle, ale już w schronisku dostawał codziennie leki na serducho i ma podejrzenie nowotworu. :( Mam nadzieje, że zostało mu tyle czasu by nacieszyć się domem i podwórkiem. Mam nadzieje, że doczeka wiosny - wiosną na wsi jest najładniej. Na razie jest zdezorientowany, dziarsko wywędrował z samochodu, ale kąpiel uznał zdecydowanie za nie fajne przywitanie, za to wyraźnie docenia wygodny kocyk - ukladał się i układał, kręcił w kółko, wzdychał, w końcu ułozył sie i zasnął. Bidunia z niego straszna.
  7. [quote name='Dada M'] Ot, taki rodzaj klątwy ;)[/QUOTE] Oj tam klątwa, niech sobie żyje ile chce :)
  8. [quote name='APSA'] Dalsze relacje będzie już pewnie pisać DS :)[/QUOTE] Dojechaliśmy, żyjemy :) Bułeczke na kolacje zjadł i poszedł spać. :)
  9. Niepozorny kundelek, taki jakich setki - spędził w schronisku... nawet nie wiadomo ile lat. Ktoś kiedyś musiał błędnie przepisać lub poprawić numer na obroży. Trafić do schroniska musiał dawno, zanim zaczęto czipować psy. Także mamy psa bez przeszłości z minimum 7-letnim stażem bezdomności. I z bielmem na jednym oku (konkretniej wypadniętą soczewką). Na drugie o dziwo widzi jeszcze całkiem nieźle. Słuchu nie stwierdzono, ale może po doczyszczeniu uszu okaże się, że słyszy, tylko nie słucha ;) Tej zimy mocno się posypał. Dzięki temu to on został wybrany jako największa bieda. Przygarbiony, zataczający się i kręcący w kółko, wyglądał, jakby był już jedną łapą w grobie. Pierwszą dobę po zabraniu ze schroniska przespał, po czym stwierdził, że z tym umieraniem to się chyba jednak za bardzo chciał pospieszyć :) Wczoraj jeszcze ledwo człapał, dziś całkiem dziarsko poszedł na spacer (prosto i bez żadnego zataczania), wsunął michę żarcia i zażądał pieszczot :) I jak na psa z wieloletnim schroniskowym stażem przystało... jest praktycznie zdrowy :crazyeye: Poza drobiazgami typu chore oko, brzydka skóra i błoto w uszach, właściwie nic mu nie dolega - wyniki krwi ma prawie w normie! Ma dom, swojego człowieka, zapewnioną podstawową opiekę codzienną i weterynaryjną. Trzymajcie kciuki, żeby okazał się w miarę zdrowy i nie wymagał żadnych wymyślnych kuracji! Pan pies mimo (do wczoraj) ciężkiego stanu nadal pozostał panem psem ze swoim zdaniem. Np. pierwszego wieczoru on! Chciał!! SPAĆ!!! Nie życzył sobie żadnej kąpieli co podkreślał non stop stosownym burczeniem, na czym ten świat stoi :lol: A to nasz bohater :) - odsypia kąpiel [IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/_po/Zdjcie0093.jpg[/IMG] [IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/_po/Zdjcie0094.jpg[/IMG] Odsypia ostatnie lata [IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/_po/PICT9967.jpg[/IMG] Na posłanku :lol: [IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/_po/PICT9963.jpg[/IMG] * * * Odespał i może człapać :smile: (idziemy na kontrolę do weterynarza) [IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/_po/Zdjcie0096.jpg[/IMG] [video=youtube;3HEoqMdVBig]http://www.youtube.com/watch?v=3HEoqMdVBig[/video]
  10. Krótko miałam Żubrzyka, ale dopiero teraz jak go nie ma czuje jak bardzo go polubiłam, brakuje mi tego jego zaciekawionego spojrzenia i jego mądrości (to był bardzo, bardzo mądry pies). Ten wątek przeczytałam dziś wiele razy to taka pamiątka po nim.
  11. [quote name='Dogo07']Nie wiem co napisać, APSA wie jak mi leżał na sercu los i szczęście Żubrzyka. :( :( :( :( :(:(:([/QUOTE] Żubrzyk te ostatnie kilka tygodni był szczęśliwy, usnął spokojnie, głaskany po głowie i bezpieczny.
  12. Wiele osób śledzi jego losy więc mimo zmęczenia i kiepskiego nastroju czuje sie w obowiązku poinformowac, że Żubrzyka już nie ma. Żubrzyk w poniedziałek czuł się dobrze, we wtorek rano wyszedł normalnie na spacer, ale odmówił zjedzenia śniadania, ponieważ jedzenie było sensem jego życia brak apetytu wywołał u nas alarm, od razu wysłaliśmy krew do zbadania, dostał kroplówkę, po lekach zjadł mięsko, ale odmówił popołudniowego spaceru, późnym wieczorem już się nie podnosił, pożegnalismy go nie całą godzine temu. Bardzo żałuję, że tak krótko dane było mi go znać :( Żegnaj Żubrzyku.
  13. [quote name='jonQuilla']Też zwróciłam uwagę na klatkę....jakbyś w niej co najmniej king konga przetrzymywała :evil_lol::evil_lol::evil_lol: [/QUOTE] Małe Penn-Staffy są zdolne, ja mam klatke, która wytrzymała 3 pokolenia labradorów, mały Penn-Staff pokonał ją w jedną noc - wygiął szczebelki i wyszedł poprostu :) Ewa jak tam u Ciebie na podwórku? Fajnie, że przy takich temperaturach rury nie zamarzają, ale pewnie podobnie jak ja masz teraz bagienko :) Jak do pracy jadę to buty biore do ręki, a do samochodu wędruje w kaloszkach :)
  14. 9 dniowe jeszcze bez imienne :) [img]http://www.sodalis.pl/miotS.9d.1m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/miotS.9d.7m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/miotS.9d.3m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/miotS.9d.4m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/miotS.9d.5m.JPG[/img]
  15. RAPTUS Sodalis - mamy już 3 tygodnie :) [img]http://www.sodalis.pl/RAPTUS.3t.1m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/RAPTUS.3t.2m.JPG[/img]
  16. A ja od wczoraj mam takie Glutki: [img]http://www.sodalis.pl/miotS.1d.1m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/miotS.1d.2m.JPG[/img]
  17. Widzę, że nie tylko u mnie rury zamarzły :) U mnie zamarzły 30 stycznia i woda będzie dopiero na wiosnę pewnie.
  18. Troszkę urosły :) [img]http://www.sodalis.pl/RIPOSTA.12d.1m.JPG[/img] [img]http://www.sodalis.pl/RIPOSTA.12d.2m.JPG[/img]
  19. [img]http://www.sodalis.pl/miotR.1dm.JPG[/img] Dzieci Mili I Martina w dniu narodzin :)
  20. [quote name='mrowa23']a ja mam pytanie z innej beczki. od czego liczycie termin następnej cieczki? od dnia ostatniej czy od daty porodu ? (mowa o sukach po ciąży/porodzie) [/QUOTE] U wszystkich moich suk odstęp między cieczkami jest taki sam niezleżnie od tego czy miały miot czy nie.
  21. A ja już mam Glutki na świecie, Milusia wysypała się wczoraj :) Ok 10 lutego będą następne :)
  22. [quote name='ppaula2']Coś tu tak cicho? [B]sodalis[/B] jak u Ciebie sprawy stoją? FASCYNACJA już urodziła?[/QUOTE] Fascynacja jak na razie milczy w tej kwestii, rodzina dyżuruje ja siedzę w pracy. Kryłam w domu, swoim psem, więc nie badałam progesteronu, pieski randkowały jak chciały, to teraz termin jest rozległy bo nie wiadomo które krycie było trafione, wiec czekam. [quote name='jamnicze']Cha cha, u mnie też tak było :), A mój tata tylko zaklinał Sajdunie aby jeszcze poczekała i przypadkiem nie rodziła na jego zmianie ;) Saidi usłuchała (bo to grzeczna dziewczynka jest ;)) i rodziła w nocy - osobiście odebrałam poród - a rano do pracy :([/QUOTE] Ja na szczęście jakby się zaczęło mogę po prostu z pracy wyjść, dyżurujący w razie czego mają proste zadanie - dzwonić :) Ale suka na razie je, biega, tarza się w śniegu i nie wykazuje żadnej chęci oddania zawartości.
  23. A u mnie okres oczekiwania, ja jutro musze iść do pracy, rodzinie przydzieliłam dyżury :)
×
×
  • Create New...