Jump to content
Dogomania

Migori

Members
  • Posts

    1879
  • Joined

Everything posted by Migori

  1. [quote name='gops']:evil_lol: nie żałuj sobie[/QUOTE] Masz rację! Co mi tam ? No to smacznego ! :sabber:
  2. Hahaha ja sobie też tak tłumaczę, że mam mocną budowę :evil_lol: Zwłaszcza jak mam ochotę na pączka.
  3. [quote name='Illusion']Był właściwie zakładany, nie wiem dlaczego tak chodził (rozmiar M, 16mm), nie byłam z niego zadowolona, więc go sprzedałam i już więcej tego typu zacisków nie kupowałam. Teraz mamy 3 obroże martingale i wszystko jest ok.[/QUOTE] Nie sugerowałam, że źle zakładałaś, tylko że trzeba go właściwie założyć. Poza tym zaciski rogza jeszcze mają to do siebie, że jak już jakiś czas są używane, ten pasek zaciskowy robi się miękki i giętki, przez co nie chodzi fajnie i się blokuje. Szkoda, bo poza tym to całkiem fajne obroże. [quote name='bazylowa']A mi się nie podoba kiedy zacisk w tych obrożach odstaje :/ Chyba, ze dobrze wyregulowany nie odstaje?[/QUOTE] Yhym wygląda to niefajnie, takie trzecie ucho :eviltong:
  4. [quote name='a_niusia']ide sobie z moim pieskiem na flexi po alejkach w celach fizjologicznych i nagle nadbiega wsciekla czilala dlugowlosa. moj piesek jako osobnik bardzo zrownowazony popatrzyl na czilale z politowaniem i zamerdal nawet ogonkiem:)) ale moj piesek to jest seter szkocki-jest czarny i duzy. jak to jest mozliwe, ze ludzie puszczaja wsciekle chi do duzych, czarnych psow...[/QUOTE] Hahaha miałam dziś rano analogiczną sytuację, z tym że chi był krótkowłosy a moja suka to czarny lab. Wesoło od samego rana.
  5. [quote name='Illusion']Ja raz miałam zwykły zacisk rogza (bo chyba chodzi Ci o coś w tym stylu :hmmmm:) i nie byłam z niego zadowolona, za to martingale sprawdza się u nas super :). Zacisk rogza trzeba było poprawiać w czasie, kiedy pies szedł przypięty do smyczy, bo nie chciał sam się luzować, z martingale nie ma takiego problemu.[/QUOTE] Też mam takie obserwacje. Martingale luzuje się niezależnie od położenia psa przy nodze. A taki rogzowy to po pierwsze trzeba go umieć założyć, a po drugie jak pies idzie z prawej strony zamiast z lewej to zacisk się nie zluzuje, trzeba kombinować i poprawiać. Poza tym, rogzowy pasek zaciskowy jest strasznie długi. Taks robi lepsze, krótsze troszkę i troszkę lepiej się sprawują. Miałam zacisk pętelkowy z lupine - to taśma była tak sztywna że nie chciała się układać. Od roku mam activdoga, jest rewelacyjny, luzuje się gładko i nie odstaje. Najszybciej luzuje się łańcuszkowy.
  6. [quote name='dog193']Tak, ja cały czas odkręcam błędy mojej matki... Tylko u mnie tendencja jest trochę inna, właśnie przez wzgląd na tą moją pracę z nim - jak ja wychodzę i pies zostaje sam, to teraz najczęściej jest cicho. Jak wychodzi ktokolwiek inny ostatni... Pies drze ryja. Jak ja zamykam go w klatce (kiedy jestem w domu, bo chcę mieć chwilę spokoju) to pies od razu się kładzie i siedzi cicho. Mama go zamyka - pies piszczy... On wie, jak się ma ze mną zachowywać w domu. Niestety rodzina uczy go zachowań zupełnie odwrotnych do tych, których ja go uczę... I nie widzi żadnej analogii w tym, że pies mnie respektuje, a ich ma w doopie, bo przecież on ich bardziej lubi, bo aż piszczy na ich widok, a mnie mniej, bo wita się spokojnie...[/QUOTE] Tak, przechodziłam przez to samo. Musiałam wychodzić z domu ostatnia, bo suka wyrobiła sobie rytuał. Poza tym, ja wychodziłam całkiem na luzie, powoli, bez jakiś fiksacji, szukania kluczy czy torebki - jak ma moja matka w zwyczaju. Poza tym moja suka była mocno pobudliwa i ją takie szybkie chodzenie strasznie nakręcało. Z emocji wyła i niszczyła. Nadal nie lubi jak moi starzy szykują się do wyjścia, bo wprowadzają taką chorą nerwową atmosferę. Lata to to, krzyczy, wraca się itd. i jeszcze"zostań pieseczku my wrócimy, badź grzeczna" :roll: No po co to ? Wychodzisz i tyle! Myślę, że jest tak jak mówisz, Twoi rodzice dają mu sprzeczne sygnały - to co Ty już wypracujesz, oni przekręcają o 180stopni, robiąc psu wodę z mózgu. Poza tym, ty zachowujesz się przewidywanie (tak sądzę :eviltong:) dla psa, oni nie. Bo raz dają żreć raz nie, raz zamkną raz nie w klatce itd. A taki pobudliwy pies lubi rytuały bo go one uspokajają, wie co się wydarzy. Ja przez pierwsze dwa lata pracy z jej pobudliwością miałam bardzo mocno wyrobiony plan dnia. Potem jak już osiągnęłam spokój jaki mi pasował, zaczęłam powoli wprowadzać jakieś zmiany czy sytuacje z czapy totalnie - żeby się nauczyła radzić ze stresem. Ale nadal po 5latach do mojej matki nie dociera że z psem się nie żegnamy i nie nagradzamy uwagą jak jej palma odbija. A witanie się z psem to jakieś nie wiem.... durne strasznie. Nauczyłam moją nie widać się zaraz przy drzwiach, bo mnie to irytuje strasznie - takie skakanie, skamlenie, piski, szczeki.... po co to komu? Tylko psa potem muszę wyciszać. Jednak nie raz potem słyszałam, że suka nikogo nie lubi bo się nie wita :p No nie ujedziesz, nie dogodzisz każdemu. Ciągle coś będzie przeszkadzać. p.s. Moja suka ma 5lat ponad, a nadal ma problemy z emocjami. Nakręca się jak pojeb i odchorowuje to potem jelitowo. Myślę, że tak już zostanie. Nie radzi sobie po prostu z emocjami.
  7. [quote name='dog193']:lol: No u mnie też tata ma manię dokarmiania, tylko słyszę "Jupi klatka, siaaaaad", wychodzę z pokoju i co? Ostatnio (mimo moich wielokrotnych NAKAZÓW "żadnych kości psu nie dawaj bez konsultacji ze mną!") chciał mu dać kosteczki z grillowanych skrzydełek kurczaka, na szczęście w porę go powstrzymałam :mdleje: Ale to naprawdę nic w porównaniu z mamą. Wczoraj np mnie wyciągnęła z piwa z przyjaciółmi, bo "pies ciągle cię szuka". Na początku mówiłam "nic mu się nie dzieje, niech szuka", ale po [B]czwartym[/B](!) telefonie, słynnym już "ja psa nie chciałam!" i wyłączeniu mi się w połowie zdania, musiałam wracać... Przyszłam do domu, a mama mówi "bo mnie jest go żal". No myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok :p Nie mamy teraz częstych okazji to wspólnego wyjścia razem (a to ktoś pracuje, a to wyjeżdża itd), ale ja musiałam być w domu godzinę wcześniej, bo mamie było żal psa, "bo mnie szukał" :p[/QUOTE] Tak czytam i uśmiecham się pod nosem. Przechodziłam to samo z moim psem 5 lat temu. Miałam siedzieć w domu, na tyłku i zajmować się psem na okrągło bo "to Twój pies", "my psa nie chcieliśmy", "zajmij się psem bo smyńci" itp. Stanęło na tym, że pies był tak rozhisteryzowany jak znikałam mu z pola widzenia, że odkręcałam to dobre pół roku. Nie chciała zostać sama, niszczyła, srała, szczała, wyła i wymiotowała. A to wszystko była w stanie zrobić przez 15minut mojej nieobecności. Dlatego nigdy więcej szczeniaka kiedy ktoś inny mieszka razem ze mną. Ciągłe odkręcanie jakiś chorych zachowań, wieczne dokarmianie, które skończyło się kiedy suka spuchła na pysku jak hipopotam po kawałku ryby wędzonej. Alarm w nocy, auto, wet i ogromny rachunek za sterydy. I jest jeszcze jedno... to co mnie nie przeszkadza w zachowaniu suki, innych irytuje na tyle że wiecznie zwracają mi uwagę żebym coś z tym zrobiła. Okazało się, że musiałam wychować psa dla starych a nie dla siebie. Psa miało nie być, mieli jej nie widzieć, nie słyszeć i nie czuć. Dosłownie. Miała być niewidoczna. Fakt, teraz suka w domu jest aniołem, ale wiecznym strofowaniem pozbawili ją spontanicznych zachowań i myślenia. p.s. Śledzę wątek bo wybrałaś dość ciekawą i temperementną rasę. Trzymam kciuki.
  8. [QUOTE]o kurcze... o tym nie pomyślałam, ale teraz spróbuję dać jej pyralginę, ale to by bylo tak, ze za kazdym razem jak wieje to by ją bolała głowa? hm no zobaczymy - dziękuję za info![/QUOTE] Aż taka mądra nie jestem ;) Ale wydaje mi się, że ma znaczenie jaki to jest wiatr - w sensie skąd wieje i z jaką siłą i jakie inne zjawiska mu towarzyszą.
  9. Podczytuję Twój wąteczek...ale pewnie nie miałam okazji się przywitać ;) 10lat temu miałam suczkę, mix jamnika, bardzo bała się wiatru, z każdym tygodniem coraz bardziej... Tłumaczyłam to jej przeszłością (przybłęda), doświadczeniami itd. ale pewnego razu, weterynarz osiedlowa powiedziała mi, że sukę może boleć głowa od silnego wiatru. :crazyeye: Pomyślałam :stupid:. Przepisała wówczas pyralginę i zadziałało. Suka nadal szukała spokojnego miejsca ale nie z taką psychozą i fiksacją. Spała pod wanną w łazience. Nie wiem na ile to zbieg okoliczności, na ile prawda, ale mnie także strasznie boli głowa na zmianę pogody, a jak wieje silny wiatr to chce mi rozsadzić mózg :shake:
  10. [quote name='murakami']Bardziej jak gops napisała - na psa 43 cm na maksa zmniejszona była ciut luźna. Mam na myśli serię Armed, na zatrzask, bo np XL-ka z nitką na zatrzask ma jeszcze więcej.[/QUOTE] Zgadza się. Moja xl zatrzask odblask miała 47cm, maksymalnie zmniejszona.
  11. [quote name='WEIMAR']na której stronie? czemu mieliby wprowadzać w błąd?[/QUOTE] Stronie pełne-miski. Tylko tam można kupić ezydogi. Słyszałam od dziewczyn że pokręcili rozmiarówkę, ale wolałabym się upewnić.
  12. Jak to jest z rozmiarówkami ezydog ? To co podają na stronie jest zgodne z prawdą ?
  13. [quote name='Naklejka']Rozpędzonego Jetsana na 20m lince kiedyś w parku musiałam wyhamować, chwilę wisiałam w powietrzu, ale psa zatrzymałam bez zaliczania gleby :P Ale ogólnie unikam takich sytuacji :lol:[/QUOTE] Hahaha sobie to wyobraziłam właśnie :evil_lol: Też frunęłam, raz, 20m linki i moje dłonie :roll::shake: Oj bolało.
  14. [QUOTE]Z takich średniaków to trzymałam Etnę na szelkach i się wyrywała do motyleqq - nie miałam dużego kłopotu tak naprawdę.[/QUOTE] Bo pewnie byłaś przygotowana na szarpnięcie. Taki strzał znienacka potrafi przestawić, a jak się jeszcze pieseczek na lince rozpędzi to ekhm :roll: Podziwiam Cie, jak bym za Twoim psem fruwała :evil_lol:
  15. Jak dobrze że ja mam takie ciele w domu :evil_lol: A nie turboodrzutowego prosiaczka na dopalaczach :evil_lol: Trzymam za was kciuki Gops. Oby Twoje plany się zrealizowały tak jak tego chcesz.
  16. [QUOTE]gdyby to było takie łatwe to już dawno bym zadzwoniła rzecz w tym że to sąsiedzi z tej samej klatki i mijam się z nimi po 100 razy dziennie , najczęściej bez psów , są to bardzo mili starsi k.70 ludzie tylko nie rozumieją że maja głupiego psa który atakuję , wiecie z ogródka krzyczą na nią itd ale wiadomo że to nic nie daję , moi rodzice bardzo ich lubią i mieli by mi za złe jakbym zadzwoniła na nich na policję , z tym że nie chcę mi się już tłumaczyć.[/QUOTE] Znam to. Tak samo ja nie zareagowałam dosadniej na tą pekinkę, bo to sąsiedzi z drugiego piętra. Gdybym zareagowała, normalnie jak reaguję to dopiero byłby raban. Na całą klatkę - jaka to ja jestem niewychowana, pomylona i boję się małego milusiego pieseczka. Także rozumiem to doskonale.
  17. Moja jest zawsze ofiarą, nie umie się bronić, kładzie się, wywala kołami do góry. Tak też zareagowała na szarżującą pekinkę. A ona uwaliła ją w brzuch. Ja muszę moją bronić, zasłaniać, odchodzimy często, bo wiem, że to durne zwierze same się nie obroni niestety. Często też jest tak, że ludzie nad psami nie panują. Jestem dość drobnej budowy, niską osobą a jakoś nie mam problemu utrzymać na flexi 32kg. Po czym widzę rosłego mężczyznę wleczonego przez pekinkę, na klatce schodowej. No ludzie :shake: Ludzie przywykli, że to ja zawsze odchodzę, omijam, robię miejsce, bo nie chcę żeby jakiś gówniarz trenował mi na chorej suce. I teraz mam... bo często muszę wiać przez rozjadaczoną skurzawką. Ludzi to bawi "patrz taki duży a się boi" ... taa bardzo zabawne. Szczerze, nie wiem na co Ty czekasz... skoro masz co chwilę takie akcje zadzwoniłabym na straż i opisała sytuację. Może mandat sprawi, że smycz się znajdzie i państwo psa będą zapinać.
  18. Ale żarówiasta! Świetnie wygląda. Podoba mi się. Ten łańcuszek to wielkości xl rogzowego ? Nas dziś z klatki chciał przegonić pekińczyk. Mało się nie udławił tym szczekaniem. A pańcio biedulek, nie mógł pieseczka utrzymać. Ludzie to parapety.
  19. [quote name='motyleqq']a ja Wam powiem, że mój pies najlepiej zachowuje się w centrum :evil_lol: idzie grzecznie przy nodze, nie wyrywa się do niczego, a na patelni(milion ludzi na metrze kwadratowym) to już w ogóle anioł nie pies :cool3:[/QUOTE] Haha moja suka też najgrzeczniejsza była na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu, pod stadionem miejskim w Poznaniu, kiedy to wszyscy schodzili się na mecz. Szła przy nodze i nic jej nie ruszało. Po prostu wychowała się w mieście i już.
  20. Ma ktoś smycz taks ? Jak się sprawuje ?
  21. [quote name='motyleqq']jestem tak zdegustowana poziomem dyskusji Portosa, że chyba sobie daruję. za każdym razem dziwię się, że istnieją tacy ludzie.[/QUOTE] A ja mam ubaw po pachy :evil_lol: Czytam i śmieję się w głos. Nasuwa mi się jedno stwierdzenie "POKORA" wobec własnej niewiedzy - to by się niektórym przydało. Amber, ale teraz masz wesoło na wątku :cool3: Nic tylko grila zrobić i karkówkę usmażyć - Impreza.
  22. [quote name='gops']odkupione 3cm świnie , jeszcze nie wiem czy się nie będzie dusić licze na to że jak na 3,2cm nie charczy to na tej też nie. piankowa nie doszła, poczta sobie leci w kulki , mam nadzieję tylko że nie zaginie .[/QUOTE] A jakie mają kółka? spore ? Te świnie, of kors.
  23. [quote name='Vectra']odpoczywa od Ciebie robiąc to na zapas :diabloti:[/QUOTE] Dokładnie. Wreszcie ma święty spokój i może się zrelaksować i wyciszyć :eviltong: A tylko jej głowę ciągle zawracasz:shake:
  24. [quote name='gops']doszedł Furkidz . jednym słowem mogę nazwać : szmatka ;) lekka , strasznie delikatna , cienka taśma stanowczo za cienka , naszycie trochę ubraniowe na pewno podatne na brudzenie i wycieranie/zachaczanie np o krzaki . ale głównie nie podoba mi się to że jest taka szmatkowata , wydaje się bardzo delikatna . ale na psie wygląda pieknie :evil_lol: będzie wyjściowa.[/QUOTE] Jaki wzorek wzięłaś? 3cm? Poka Miśkę w tej piankowej z łańcuszkiem :razz:
  25. Miśka jest "u dziadków na kolonii" :evil_lol: A wiesz jak to z dziadkami, rozpieszczają
×
×
  • Create New...