Jump to content
Dogomania

konfirm13

Members
  • Posts

    1723
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by konfirm13

  1. Pewnie mogłam. Pani Basia - pewnie też. Panie idą jeszcze dzisiaj wieczorem do psów - powiem im, żeby ich nie przekarmiały. Boję się tego jutrzejszego poranku......
  2. Kurczę - Panie chcą najpierw łapać mamuskę i trzymać ją obok, przywiązaną na smyczy, licząc na to, że maluchy wyjdą do matki. O żadnym grodzeniu siatka - nie ma mowy :(. W dodatku, dom na sąsiedniej posesji jest przez cały czas "trwania akcji" ocieplany styropianem i tynkowany. Została do zrobienia tylko jedna jeszcze ściana - ta, która graniczy z "naszą" posesją. Drwalka do tej ściany domu, nie przylega - jest postawiona przy czymś w rodzaju muru granicznego między posesjami. A tam , gdzie stoi róg sąsiedniego domu(tego ocieplanego), jest duża wjazdowa brama od "naszej" posesji i pewnie do tych prac budowlanych, zostanie otwarta. Panowie będą stawiać rusztowania tuż obok drwalki. W związku z tym - czas nas goni. Co gorsza, nie wiadomo, kiedy to nastąpi, bo sąsiedzi jeszcze to miedzy soba uzgadniają..... Co myślicie, o łapaniu najpierw mamy? Czy szczeniaki do niej wyjdą, czy wystraszone, nie będą chciały opuścic bezpiecznego miejsca? Panie się szykuja do łapania na jutro rano. Dobre wiadomości, to te, że jak poszłam samotnie rano do suni, to ona wyszła do mnie i mijajac stojącą już miskę z nowym jedzeniem, dała się wydrapać i wygłaskać. Potem poszła jeść i przyszły też maluchy. Psiaki jadły mi z ręki pasztet :). Później przyszła Pani Basia(jedna z Pań Opiekunek) i towarzystwo się pochowało. Poszłam, Basia została(z pasztetem) i sunia znowy wyszła na pieszczoty. Widać, że woli nas pojedyńczo ;). Co myslicie - łapać jutro mamusię - i czekać na wyjście maluszków, czy decydować się na inną opcję? I - jaką?
  3. [quote name='Mattilu']Czytam, kibicuje i trzymam kciuki.[/QUOTE] Uprasza się o dalsze kibicowanie i trzymanie. Tak do samego(mam nadzieję), szczęśliwego końca [quote name='inka33']Ogromnie zaciskam kciuki za łaankę! :kciuki: Może jeszcze oprócz DAPa wysmaruj się pasztetem...? :p [I][B]A wiesz, że pasztet zabrałam i....zupełnie o nim zapomniałam?[/B] [/I] Jak siwy okaże się chłopakiem i dostanie imię Siwy, to wiecie, komu go podesłać...? ;)[/QUOTE] [B]?[/B] Lecę po zakupy, bo o 9 mam spotkanie u piesków :)
  4. Ooo, zaraz sukces ;). Maluszki jedzą wszystko równo z mamusią i są jak kluseczki. Może ona już ich nie karmi? A maluchy - wcale nie takie młódki? Nawet twarde psie chrupki gryzły, aż trzeszczało. Całe towarzystwo, jest mocno zapchlone - zwłaszcza mama. Karusia mówisz? i że czarna? Kary, to był koń ;), a Cara=Kara, to kochana . Czyli - cała sunia. Kochana i dzielna. Przyjrzałam się jej dzisiaj dobrze - całkiem ładna i zgrabna (zwłaszcza, jak biust straci ;)). Jak sie nie boi, pieknie stawia uszka. na sztorc. Maluchy - przesłodkie, jak wszystko, co małe :). Najbardziej ekspansywne, sa dwa najmniejsze czarne - może dziewczyny? Duży czarny(taki bardziej kudłaty, falowany - Shaggy ;)) i największy - "siwy", ale tak raczej marengo - mniej energiczne i ciekawe Świata - pewnie chłopaki? A może jest całkiem przeciwnie?
  5. Byłam dzisiaj u psiaków, na karmieniu wieczornym. Całe towarzystwo, wylazło spod desek, psiaki baraszkowały, ale co i rusz - myk do siebie ;). Mamusia nadal ostrożna, ale dała mi się dzisiaj pogłaskać po łebku i brała z ręki chrupki(czyżby D.A.P.?). Może za kilka dni nam na tyle uwierzy, że....da się złapać? I tu mam pytanie - łapać mamę, czy szczeniaki, bo obawiam się, że całego towarzystwa jednocześnie - nie złapiemy :( - wiek nie ten, sprawność nie ta (że o refleksie - nie wspomnę:(). Mówiłam o narzuceniu na sunię koca - Panie gromko zaprotestowały :shake:. Cóż, może faktycznie - oswajać, oswajać, oswajać......Malagosku - dziekuję za ofertę współpracy :) Jutro rano znowu idziemy do piesków. Złożę raport
  6. Dzisiaj wiele już nie zdziałamy. Niedziela, wiec w małym miasteczku inne sprawy są ważne. Idę do psiaków o 8 wieczorem, Panie Opiekunki, były w południe i dały im jeść i pić. Teren niestety - zdecydowanie prywatny - herbatą nie częstują ;) Dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Też się boję, żeby malcy w popłochu nie wbili się gdzieś miedzy deski, lub kopiąc pod nimi - co robią - nie naruszyły konstrukcji (deska, dwie cegły, deska, dwie cegły....... Jak dojdzie do łapanki, na wszelki wypadek, wezmę stare, skórzane rękawiczki. Póki co, przed dzisiejsza wizytą, spryskam ręce D.A.P-em.
  7. A wiesz, że to zasłonięcie siatką, to chyba jest dobry pomysł? Pogadam z Paniami, no i z Właścicielami, bo to Ich siatka :). Węgielku, nikt tam by nie wlazł, bo środek też wypchany dechami, tylko tego na zdjeciach nie widać, bo ciemno. Cała konstrukcja, liczy sobie tak na oko ze 20 lat i strach pomyśleć, co by mogło sie ztać, gdyby ktoś naruszył jej nadgryzioną zębem czasu konstrukcję. Demontaż jej przez tz "silnych chłopaków", może spowodować paniczną ucieczkę mamy i maluchów - skutek - trudny do przewidzenia :(. Gdyby to nie był teren prywatny, to bym tam siedziała do skutku....... Ps dodałam nowe (wczorajsze) zdjęcia Miśki do postu nr 25
  8. Też myślę, że to nie dzikuska, tylko wystraszona pieska. I bardzo chce bliskiego kontaktu, tylko się bardzo boi. Ogonek macha z całych sił :). Teren niestety, jest ogrodzony solidnym płotem - dla ludzia. Od strony rzeki - mały pies się dołem prześlizgnie. Na tym terenie, jest duży dom właścicieli i duży ogród. W budzie na stałe, mieszka spory, pilnujący posesji(biegajacy luzem) pies samiec. Do jego budy, ani sunia, ani maluchy - nie wejdą. Dobrze, że Pan Pies, jest życzliwy dla karmiącej matki i dla maluchów. Miedzy te deski w drwalce, żaden człowiek sie nie wślizgnie, tylko kot, albo mały pies. Deski są długie(4m), grube, ciasno ułożone. Panie Opiekunki i ja, wchodzimy każdorazowo za zgodą właścicieli i jesteśmy wpuszczane/wypuszczane przez Nich(dziękujemy za cierpliwość :)). W czasie naszej obecności, pilnujacy pies, jest odwoływany i zamykany. Państwo, też się oddalają, żeby dodatkowo nie stresować suni.To teren prywatny, a jego własciciele nie chcą mieć nieproszonej, dodatkowej i licznej psiej rodziny u siebie, dlatego zgłosili sprawę do władz miejskich. Problemem jest wydobycie mamy i dzieci. Obawiamy się, czy szybciej ją na tyle oswoimy, żeby dała się dotknąć i złapać (razem z dziećmi) czy też ona stwierdzi, że dzieci są już na tyle duże, że może się gdzieś z nimi wyprowadzić, bo tu jednak - nie czuje się "u siebie"............
  9. Porobiłam mnóstwo zdjęć i będę je wstawiać. To troche potrwa...... I są :) Drwalka. Te deski mają po 4m długości i są grube. Ciasno ułożone. Z tyłu - mur budynku na sąsiedniej posesji. I pewnie właśnie z tyłu, norka w której mieszkają [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images63.fotosik.pl/962/c4a3a3414695d56cmed.jpg[/IMG][/URL] Malcy i mama [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images65.fotosik.pl/964/ab84f94099c12af0med.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images62.fotosik.pl/964/d5fef222ff3a22f8med.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images63.fotosik.pl/962/b2f5388d256180ebmed.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images65.fotosik.pl/964/3d6db70eb41ac607med.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images61.fotosik.pl/961/5ba66e693897ddb9med.jpg[/IMG][/URL] Zdjęcia zrobiłam ze sporej odległości, więc są mało wyraźne. Sunia zachęcana cmokaniem do podejścia, merda ogonkiem, trochę powarkuje. Ma ochotę podejść(tak, tak), ale lęk przeważa, brzuszek najedzony, więc..... nawiewa miedzy deski i zza nich, razem z maluchami, patrzą na mnie. Boję się, że lada chwila, sunia "wyprowadzi" gdzieś maluchy i...szukaj wiatru w polu :(
  10. [quote name='wegielkowa']A fota z deskami ? :) Bo tam trzeba chyba zrobić zasadzkę.[/QUOTE] Fota z deskami i drewutnią - dopiero będzie. To jest jedyne "zapłotowe"zdjecie, jakie obecnie mam. No i jak sie uda, beda jakies zdjecia psów. [quote name='Nutusia']Niezłe wyzwanie - na wpół dzika sunia i dzikie szczeniory. Na szczęście już ciepło i Malagosek będzie mogła spokojnie siedzieć w kojcu na stołeczku i czytać książki! :)[/QUOTE] Nutusiu, ja mocno wierzę w psowe doświadczenie malagos i wiem, że nie takim psom dała radę :). No i nie Ona jedna będzie do tej psiej socjalizacji ;). Będzie dobrze - oby tylko psy odłowić. Dalej już będzie (oby;)) całkiem OK:). A sunia przez płot z ręki jedzenie bierze i chyba najbardziej, to boi się gospodarzy terenu...nie taka ona znowu dzikuska :). A szczeniaki - no cóż, jak za Panią Matką ;). Ona w nogi - to i one :). Po 18 (jak sie mi uda), zamieszcze zdjecia. Chociażby - deskowiska ;).
  11. [quote name='wegielkowa']Jak nie ma klatki-łapki, to ja tradycyjnie polecam budę styropianową na szybko. Wstawiać jedzenie tylko tam. I fajny kocyk. Poproszę o zdjęcie miejsca, gdzie są te szczyle. Czy teren ogrodzony? A może da się przystawić transporter z żarciem do dziury i czekać. Ja wyjdzie coś to z gory jakąś deseczką na zasadzie zapadki zamknąć?[/QUOTE] I ja dziękuję Ci za obecność i dobre rady. Wszystkie sposoby weźmiemy pod uwagę. Póki co, sunia akceptuje nas zza płota ;), a jak wejdziemy na teren, daje dyla pod deski. A maluchy - za nia :shake: [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images62.fotosik.pl/963/5e434b1b8a506743med.jpg[/IMG][/URL] Malagosku, białoruda Misia domkuje nadal u Pani Opiekunki. Zobaczymy się, to pogadamy co z tym fantem można zrobić
  12. Malagosku, wielkie dzięki za wszystko :). Rozmawiałam niedawno z Paniami Opiekunkami - mają plany ewakuacji uzgodnić z miejscową Strażą Pożarną - oczywiście, za zgodą włascicieli posesji :). Do Martens, tez wyślę pw w sprawie "pomocy w dniu X" - wielkiej łapanki. Dzwoniły do mnie Panie, którym na karmieniu obiadowym (przez płot), udało się zobaczyc całą rodzinkę. Wybiegłam, jak stałam. Widziałam sunię(malutka, do połowy łydki) i trzy czarne szczeniaczki - kluseczki. Całkiem rześkie :). Ten siwy szczeniorek, wrócił pod deski zanim przyszłam. Płeć i dokładny wiek szczeniąt - nieznane. Zdjecie mam tylko mamusi, przez płot, odwróconej, więc marne. Faktycznie - niewielka czarnulka. Później wstawię :). O 16.30 jestem umówiona z Paniami na drugie karmienie - może coś jeszcze cyknę. W ramach oswajania, zaniosę parówki(poprzednio miksowane serca drobiowe)
  13. Kochane jesteście :). Też najbardziej, boję się Radys:-(. Dorosły pies często tam nie przeżyje - a co dopiero szczeniak :(.Tylko, jak je wydłubać z tych gęsto poukładanych na sobie desek? Trzeba by było je wszystkie wyjąć ze środka(konieczna zgoda właścicieli posesji), a potem - jak łapać szczeniaki i sunię - żeby nie nawiały? Teren jest spory, a ogrodzenie - niezbyt szczelne(suka wchodzi i wychodzi) .Jak zdobyć zaufanie psiaków siedzących w jakiejś norze w ziemii pod góra desek, samemu siedząc na cudzej posesji ? Może szukać (żeby pożyczyć)klatki łapki ? No i żeby sie do niej nie złapał pies gospodarzy ;). Zupełnie nie wiem :shake: A po złapaniu - koniecznie zaszczepić przeciw parvo i innym wirusówkom. Malagos, od kiedy można takie maluchy szczepić? Same pytania. Omc - retoryczne :(
  14. Byłam z Paniami około 19. Teraz wróciłam. Zdjęć nie zrobiłam, bo ani suni (może gdzieś poszła szukać jedzenia?), ani maluchów - nie widziałyśmy. Suka oszczeniła się (kiedy?) w czymś w rodzaju nieużywanej drewutni, miedzy szczelnie ją zapełniającymi deskami. Pies(mały) wejdzie(wpełznie), człowiek nie. Nic nie widać w środku - wszędzie deski i ciemność.Postawiłyśmy pojemniki z jedzeniemi między tymi deskami i po 30-45 minutach, pojawiło się coś małego, czarnego, szczeniakowatego, trochę pojadło i uciekło "w głąb". Na posesji, jest też spory dorosły pies (samiec), a jego buda stoi obok tej drewutni. Właścicielka posesji, zgłosiła problem suni i szczeniąt do stosownych władz miejskich(żeby je zabrano), a te - poinformowały o tym Panie Opiekunki. Jak na dzisiaj, będziemy tam chodzić karmić i poić pieski.Może wreszcie wyjdą z tej swojej drewutni...... Sunia była przeganiana przez włascicieli posesji(nie chcieli jej u siebie) i się ich teraz boi. Jak nie ma nikogo w pobliżu, sunia i maluchy wychodzą. Wiadomo, że mama jest czarna i niezbyt duża, a maluchy 3 czarne i jeden siwy......Ogólnie - nie za wesoło :(
  15. Ale - w Radysach pewnie najtaniej :(. Malagos, jest o sterylizacji i kastracji, oraz o usypianiu ślepych miotów(nawet o dokarmianiu), ale pisze wyraźnie:[B] kotów. [/B] Psami(jak wynika z uchwały), zajmuje się schronisko - tj Radysy :(
  16. Niedobrze:(. Maków też podpisał umowę z Radysami - jak się właśnie doczytałam w Uchwale Rady Miejskiej ws "przyjęcia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi........:-( Obawiam sie, że może to dotyczyć całego powiatu. Idę dzisiaj z Paniami Opiekunkami do Pani, u której na posesji oszczeniła sie niedawno jakaś bezdomna sunia. Są 3 lub cztery szczeniaki. Zabieram aparat i pofotografuję. Jak wrócę, napiszę więcej. Z tymi Radysami w tle - całkiem niefajnie:-(
  17. Wreszcie jakaś pozytywna wiadomość na tym tak smutnym obecnie wątku :). Cieszę się, że wpłaciłam na podane konto ZP na rzecz psów z interwencji :). Warto było. Bardzo dziękuję za opiekę nad psem i cieszę się, że wraz ze zmianą imienia, zmienia się i jego życie.
  18. Ineczko, zaglądam, ale ostatnio rzadziej, bo mam różne pilne sprawy rodzinne i ostatnio, jestem trochę zniechęcona do dogo(pozostając z atencją i rewerencją) dla bliżej poznanych osób :)
  19. Malagosku, suni (ani jej Opiekunki)nie widuję ostatnio w czasie spacerów z Bliss. Albo "gdzieś lata"(sunia ), albo, poszła do jakiejś zainteresowanej nią "kobiety", o której wspominała Opiekunka. W najbliższych dniach, nadal jej będę wypatrywać. Ze sterylką, gorsza sprawa, bo psica musiałaby być pod moją opieką, a ze względów rodzinnych, nie jest to w najbliższym czasie możliwe:shake:.....
  20. [quote name='Gosiapk']Jak chcesz mieć pewność, że psy będą jadły, to [B]wyślij karmę[/B], a nie pieniądze. Ja się już dawno oduczyłam przekazywania pieniędzy. Możesz zamówić w każdym sklepie karmę i wybrać wysyłkę pod inny/wskazany adres. :) PS Czy są gdzieś zdjęcia bieżące warunków w jakich są psiaki? Oraz samych psiaków?[/QUOTE] Dzięki za radę :). Najtrudniej jest wpaść na najprostsze rozwiązanie ;). Pozdrawiam :). O tym, gdzie są obecnie pozostałe psy i w jakich warunkach - nie mam pojęcia. Przyszłam na wątek dla Szamana (zaproszona przez jedną z forumek). Po zorientowaniu się, że psich bied u yumanji jest więcej, nie różnicowałam, na którego psa wpłacam. Smutno mi, że tak ta cała sprawa "pomagania psom" za pośrednictwem dogomanii potrafi czasami wyglądać.........
  21. [quote name='Ola Grynczewska']Dzień dobry, chciałabym Państwa poinformować iż zostały zabrane od Pani Joanny 4 psy, psy są w stanie kaheksji. Są diagnozowane i leczone. Interwencję przeprowadziła fundacja Zwierzęca Polana. Jeśli ktoś chciałby nam pomóc (nie ukrywam iż koszty są znaczne) bardzo proszę [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]Fundacja Zwierzęca Polana[/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]ul. Gwiaździsta 15a m. 257[/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]01-651 Warszawa[/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]nr konta ogólnego ze zgodą (nr 121/2014) na zbiórkę publiczną: [/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]59 1160 2202 0000 0002 2475 6114[/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]PayPal: [email protected][/FONT][/COLOR][COLOR=#141823][FONT=Helvetica]rg[/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]tytułem: [/FONT][/COLOR] [COLOR=#141823][FONT=Helvetica]interwencja postaram się umieścić zdjęcia z interwencji ale niestety nie jestem mocna w obsłudze forum. [/FONT][/COLOR][/QUOTE] Dziękuję Ci za obecność na wątku i za udzielenie pomocy psom. [B]Wpłaciłam na podane konto na diagnostykę i leczenie psów z interwencji u yumanji. [/B] Czas i lekarze, rozstrzygną, na ile ich stan jest spowodowany karygodnymi zaniedbaniami, a na ile(czego a`priori nie można wykluczać) - jakąś nieuleczalną chorobą. Ale i w tym ostatnim przypadku, nie powinno dokładać się im cierpień trzymając w takich warunkach. [B] Mam nadzieję, że czy na dogo, czy na stronie Fundacji, będzie można śledzić dalsze losy Szamana, asta, Skinniego i (o ile dobrze pamietam) - Freda i w razie potrzeby, udzielać im wsparcia .[/B]
  22. Obawiam się, że ważniejsze były wojny między ludźmi, niż dobrostan psów. [B]Osoby, ,które sprawę nagłośniły(wreszcie) na dogo, były cały czas tuż obok tych psów i od miesięcy nic konkretnego w tej sprawie nie robiły. [/B] [B]Ci, którzy wpłacali datki na potrzeby[U] przygarniętych przez yumanji psów[/U], robili bazarki, zamieszczali ogłoszenia adopcyjne, podawali kontakty telefoniczne do osób szukających psów do adopcji – robili to w dobrej wierze. Byli od tych psów daleko.[/B] Bardzo dobrze, że sprawa ujrzała światło dzienne – żal, że tak późno....... [B]Boli mnie serce, że psy, którym w dobrej wierze pomagałam[/B] (wpłacając stałą deklarację miesięczną na ich utrzymanie, podsyłając telefony do ew.chętnych na adopcję psów), [B]są w takim stanie...... [/B]
  23. Przyszłam zaczerpnąć pozytywnej energii. Bardzo mi to jest potrzebne. Pozdrawiam Nutusię o Pięknych i Mokrych Odnóżach, wszystkie Dziewczyny i Ikę wracajacą do życia cudem nutusiowym :). Tak dobrze się o tym czyta :). Miód na serce:)
×
×
  • Create New...