Jump to content
Dogomania

konfirm13

Members
  • Posts

    1723
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by konfirm13

  1. Witam Nutusię i Jej całe Psiejstwo. Pomału wracam do świata zywych. I do rozumu ;)
  2. Po dłuższej nieobecności, witam Inkę i Bombulca :). Dobrze macie w tej cywilizacji, że możecie takie małe próbki karmy próbować;). Ja na mojej wsi, kupuję od razu duże worki i....czasami kulą w płot :(. Rewolucja :(. Wtedy, wiozę do schroniska i....szukam dalej. Trzymam kciuki za najlepszy domek dla Jagienki :)
  3. [quote name='malagos']Przemycę małego off topika, ale nie mogę się oprzeć - tak śpi moja Nutka, lat 11, między mną a oparciem kanapy, jak oglądamy sobie serial: [URL="http://postimg.org/image/kzmght8ib/"][IMG]http://s21.postimg.org/kzmght8ib/WP_000413.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE] Przesłodkie. I psia starość potrafi być wzruszająca - pamiętam moją Bukę, 14,5 letnia Onkę......Miłość, to....miłość(i psia) ;). W każdym wieku :) A teraz - idzie dojrzała młodość(mamunia). I dzieciństwo (maluszki). Też tylko czekam, jak za przykładem mamuśki, cała reszta wdrapie się na kolanka malagosowe i taka przepiękna scena ogrodowa, zostanie uwieczniona na wsze czasy( technika artystyczna dowolna ;)). "Śniadanie na trawie""Japoński mostek", "Kobiety w Ogrodzie", ba, nawet "Ogród w Giverny" i inne tam takie - wysiadają ;). Pozdrawiam Malagossów Karusię z gromadką i wszystkich sympatyków "Psów w ogrodzie" :)
  4. Malagosku, dzięki za wieści i przepiękne zdjęcia. Wasz ogród wyglada jak Eden i widać, że karusi i dzieciakom, jest tam naprawdę - jak w Raju. Serce rośnie :). Karusia wreszcie dzięki Wam, uwierzy, że pies to nie koparka i nie trzeba się chować przed człowiekiem pod ziemię. Na powierzchni, też może być bezpiecznie :)
  5. [quote name='jaanka'][IMG]http://s27.postimg.org/g1oatzsqb/SDC18039.jpg[/IMG] [B]Kartonik nie byle jaki z przypadku[/B]. Z taśmą w pieski. :) Pewnie [B]uratują też Smerfika [/B]bo teraz samotny tam leży a zimno jest :diabloti: Żeby wszyscy byli tak pozytywnie walnięci. To moje marzenie.[/QUOTE] Wszystkie kartoniki jak z psiej reklamy:) . Taki długi, na tylnej kanapie w samochodzie, w którym do Malagossów przyjechała mamusia i pierwsza córka, też był z odpowiedniej firmy ;). I zoo, i....błyskawicznie, czyli - ekspresowo. :). Opłaca sie przytrzymać kartoniki w piwnicy. Do transportu psiaków - jak znalazł :). A biednego smerfika, jeszcze uratujemy:). Wydłubiemy go kijem ;), lub wędką ;) [quote name='malagos']Bardzo mi się podobało stwierdzenie Tomka konfirmowego, komentujące tygodniowe próby Krysi łapanie psów: "Ja takiej niełownej to trzymać dłuzej nie będę" :diabloti:[/QUOTE] I jak On tak mógł :(. Złapałam tylko jednego szczeniaczka , ale.....jedynego faceta w tym towarzystwie(Szarego)! A może, właśnie ten fakt Mu(Tz-owi) się nie spodobał ;). Złapałam też Karusię, ale skołowana, całkiem bez sensu - puściłam ją wolno. Łapała ją potem inna Pani Emerytka, na występach gościnnych w naszej grupce. [B]Absolutną rekordzistką, jest Pani Basia. Złapała najpierw pierwszą dziewczynke, a potem - dwie ostatnie i w dodatku - obie naraz! Cóż, jest z nas najmłodsza=najbardziej łowna :p.[/B] Moja imienniczka i rówieśniczka, też cały czas dzielnie nas wspierała. Pieska(jakiegoś), złapie nam następnym razem:diabloti: Chciałam powiedzieć, że i [B]Pani Basia i Pani Krysia i Pani Emerytka występująca gościnnie, to są Panie karmicielki kotów, które poznałam tymczasując Bafi[/B] [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/250309-Sznupka-spod-Śmietnika-szuka-domu?p=21773706#post21773706[/URL] Jak widać, przy okazji karmienia kotów i psy się załapią na ludzką pomoc.[B] Niech żyją Panie Karmicielki Kotów z Makowa !![/B] I ja i TZ wracamy do normalności, nasza Bliss już nie popadnie w chorobę sierocą - dzięki Paniom i Malagossom. [B]Deklaruję swój udział(każdy) w sprawach psiej rodzinki, którą teraz mam na sumieniu ;) [/B] Wątek oczywiście będę odwiedzać, bywając w miejscach z dostępnościaą do netu a z malagos, już na długo połączy nas gorąca linia .....telefoniczna :)
  6. Kocham Malagossów wraz z Rodziną. Ale kocham też Panią Basię :). Nad Maków nadciąga burza. Grzmi....... Gdyby nie Ona(Pani Basia), to bym teraz łapała(razem z Nią ;)) szczeniaki. A tak, to zjadam bułkę z wędzoną makrelą,[B]którą kupiłam na polecenie malagos, a której [U]już nie dałam szczeniakom[/U], piję goracą herbate, kąpię się i....Idę spać!!!!![/B] O szczęśliwej rodzinnej piątce - nareszcie razem - napisze malagos. A może - da jakieś zdjęcia? Dziekujemy za kciukanie :)
  7. No własnie. I ja poległam a nawet próbowałam na chwilę zasnąć(z emocji, od 3 w nocy nie spałam), ale - nic z tego. Emocje nadal są. Z klatki łapki dla kotów, zrezygnowałyśmy, bo trącona "w korpus" - zamyka się(wrony, pies Gospodarzy) itp, a nadepnięta na końcu(w środku) - czasem tak, czasem nie . No i psiaki są dwa. A klatka - kocia. Czyli - nie mamy armat..... Ale jak napisała wyżej malagos - Gospodarze są obecnie bardzo życzliwi i nam i psom(dziękujemy!), nie ma mowy o odstawianiu szczeniaków do schroniska=Radys - Państwo już wiedzą co, to są RADYSY. Grunt, to dobra wola, wzajemne zrozumienie i......szczera rozmowa :) - "uświadamiajaca", że są schroniska i......Radysy :( Szczeniaki są bezpieczne - posesja ogrodzona, one żyją w tunelach pod belkami(i nie wychodzą na dalsze wycieczki), pies Gospodarzy - cały czas im życzliwy(w ogóle, fajny pies i ma dobrze -a to coś mówi :)). Psiaki o tyle biedne, że nie dostają[B] teraz[/B] jeść(bierzemy je głodem), ale w tunelach, pewnie są resztki starych kości, wciągniętych jeszcze przez mamę. Miska z czystą wodą, cały czas stoi. Idziemy we dwie wieczorem o 19.00 z Panią Basią (która była z nami cały czas rano - dziękujemy :)) i.....mamy kolejną próbę łapania. Trzymajcie kciuki. Odezwę się późnym wieczorem - co i jak. [B]Malagosku, dziękuję za pomoc i wsparcie[/B] - bez Ciebie, no to.......sama wiesz. Nie jest łatwo, ale -[B] już trzy psy(z pięciu!) są uratowane przed Radysami[/B] i zaczną nowe, szczęśliwe życie, a tylko ;) dwa nie są uratowane "do końca", ale ich los jest znacznie lepszy, niż był początkowo :).
  8. Czekam na telefon malagos i idziemy do psiaków. Póki co, maluchy łapała kolejna Pani - bez powodzenia, podobnie jak i ja. One się bawia z nami w kotka i myszkę.......
  9. Malagos ma, ale wąską(kocią) i drugiego szczeniaka,idacego za pierwszym, może poważnie uszkodzić. A one chodzą jeden za drugim..... W dodatku, jest zawodna, przez co - nieprzewidywalna. Szukamy kogoś(???) ze sprawną psią klatką. Będziemy dzisiaj i na ten temat rozmawiac z malagos. Ja bez Niej(i Jej TZa), już bym dawno "padła".
  10. [quote name='malagos']Chodźcie na watek Karusi, będzie ciągłość i cała historia psiaków... [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/253039-Mała-bezdomna-Karusia-oszczeniła-się-pod-deskami[/URL][/QUOTE] Też tam wędruję i będę relacjonować na bieżąco
  11. [B]Od 6 rano usiłowałam łapać psiaki. Beskutecznie. [/B]Maluchy nie wychodzą poza obrys dachu. Łapią jedzonko, leżące jeszcze w bezpiecznym miejscu i albo szczekają z pretensją, że nie ma więcej, albo obrażone idą spać. Nie pomogło nawet przyjście ok 8 godziny, kolejnej Pani - ze starą, malutką i b. przyjazną dla szczeniąt(sprawdziłyśmy na juz złapanych szczeniorkach) suką. Maluchy na nią tylko naszczekały. Zimno i mokro. Wróciłam przed chwilą przemarznięta do domu . Zjadłam Gripex(kolejny) i piję gorącą herbatę. Gospodarze posesji coraz bardziej nam życzliwi. Proponują kawę, herbatę, korzystanie z toalety(dziękujemy, nie korzystamy ). I...... też nie mogą się doczekać złapania psiaków. [B]Tłumaczymy, że przyczyną całej akcji, nie jest kwestia odłowienia i oddania szczeniaków z sunią do schroniska(schroniska są i będą), tylko , że do tego z którym Maków podpisał na ten rok umowę - do Radys....A to wyrok śmierci dla maluchów i małej suni......[/B]. Schronisko Canis z Kruszewa, z którym była podpisana w zeszłym roku umowa, to chociaż też schronisko, to daje szansę psom na życie i na adopcję. Współpracuje na stałe z fundacją "Niczyje" z Ostrowii Mazowieckiej i prowadzi je wspaniała i propsowa Pani Wiesia(miałam przyjemność poznać). Niestety, w tym roku, władze Makowa wybrały trochę tańszą opcję. W dodatku - chyba najgorszą :( - Radysy.......Na tym forum, nikogo nie trzeba pewnie przekonywać, ani tłumaczyć co to są RADYSY Jest pat. I - co tu dużo gadać - zmęczenie materiału :(. To trwa od soboty wieczór, a my łapaczki, ani najmłodsze, ani najzdrowsze. Pogoda też przestaje sprzyjać..... Będę dziś rozmawiać z malagos. Za zgodą gospodarzy, pójdziemy tam na wizje lokalną. Może coś nas oświeci? Póki co, odmarzam.......i relacjonuję co i jak
  12. Spałam półtorej godziny. Dobre i to. Śniły mi się szczeniaki. Że je lapałam w ciemności, wśród belek nad głową. Na szczęście, to był tylko sen...... Teraz szybki obiadek, zabrać Szarutka, zapytać Pań, jak pozostała dwójka - czy wychodziły? I myslę, że jeśli nie jadły, to należy dać im trochę jeść i rano - powtórka z rozrywki:shake:. Najlepiej przed 6 :diabloti:. Będę usilnie prosić Panie, żebynie przychodziły z samego rana, tylko mnie umówiły z P.T. Właścicielami Posesji na wpuszczenie na nią i zamkniecie Timka na tarasie. Dzisiaj wieczorem raczej nie idę. Wracam do równowagi i zbieram siły na rano. Już trzy psy bezpieczne. Jutro też jest dzień(kolejny - to juz od soboty wieczotrem trwa:p )
  13. Pozdrawiam i dziękuję za dobre życzenia i kciuki. TZ odsypia poranne wyjście z naszym psem - niezwyczajny ;).Ja wspomagana farmakologicznie idę odespać nieprzespaną noc i potężny stres. A o godz. 17, szary braciszek , pojedzie na spotkanie do Malagossów z mamą i siostą :).CDN.................. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images63.fotosik.pl/978/9918ef4f8f5f43cfmed.jpg[/IMG][/URL] To On .Szarutek. Najwiekszy i najbardziej bojaźiwy ze szczeniaków. Idę spać Czekam na sen..... Te białe kropki na nim, to pylący z sąsiedniej budowy styropian......Trwa ocieplanie "naszej" ściany sąsiedniego budynku.
  14. Wstałam o 4. Nie mogłam spać. Jeszcze(?) nie pada. Na 6 rano idę i czekam pod furtką na dwie Panie. Wchodzimy razem. Murarze przychodzą o 7. Mamy godzinę spokojnego czasu. Gospodarze(mam nadzieję), zajmą się dzisiaj swoimi sprawami, a nie zbiorową dyskusją, jak najlepiej łapać pieski :shake:, zaś Tymek będzie spokojny. Jak my/murarze jesteśmy, jest zamknięty na tarasie, ale wszystko widzi i jak jest "zmiana dekoracji", to głośno szczeka. A maluszki - hyc pod belki :(
  15. Kciukajcie dalej - z samego rana - jutro :(. Zwłaszcza, żeby nie lało od rana....Szczeniaki wyszły do jedzenia, zaczęły jeść, ja stałam przygotowana i cała spięta ze szmatą do rzucania i.......weszła Pani Basia. Machałam ręką, że są szczeniaki, żeby podeszła z boku, ale ona nie zrozumiała i obeszła dom na około, na co Timek pies gospodarzy(zamknięty na tarasie), zareagował głośnym szczekaniem. Maluchy uciekły. Potem przyszła druga pani Opiekunka, potem właścciele posesji z dorosłym synem, i pod drwalką rozgorzała typowa polska głośna dyskusja nt metod łapania psów, ze szczególnym uwzględnieniem tych, pokazanych na Animal Planet. Pieski juz drugi raz nie wyszły - nie wzięły udziału w dyskusji. Zostawiliśmy trochę (niedużo) świeżego jedzenia, czystą wodę na noc, Jutro rano - zbiórka o 6 i powtórka z rozrywki. Mamy wejść jednocześnie, nie gadać i działać wspólnie . Na swoją działkę(jak planowaliśmy), to pewnie już nigdy nie pojedziemy:(. Zadzwoniłam do Martens, z prośbą o wsparcie Może Ona coś wymyśli. Ide wcześniej spać i upraszam o trzymanie kcików za dzień jutrzejszy. Oby nie było ulewy, a szczeniorki dały się złapać.....
  16. [quote name='Nutusia']Jasna cholera! Może jednak Mama by je skłoniła do wyjścia. Tylko, że Mama już u Malagosów :([/QUOTE] Niestety, nie, Nutusiu :(. Już to przerabiałyśmy. Raz juz złapałyśmy mamę i....puściłyśmy do szczeniaków, że z nią wyjdą. A gdzie tam :(. Razem z nimi siedziała w norce pod deskami przez ponad trzy godziny. Do popołudnia.....Dopiero jak my łapaczki poszłyśmy, a przyszła inna Pani Emerytka, która jej nie łapała, to....wyszła sama i...znowu dała się złapać. Tak było wczoraj. A dzisiaj, przyszli po południu murarze i stawiają rusztowanie. Od jutra rana, wre praca. I tak przez kilka najbliższych dni..... Suka by dzisiejszej nocy wyprowadziła maluchy nie wiadomo gdzie i....żaden z 5 psów by nie został przewieziony w bezpieczne miejsce u Malagossów...... Mam jeszcze cały czas nadzieję, na łapanie wieczorne? jak panowie skończą pracę. Liczę, że maluszki ulegną wreszcie głodowi i wyjdą. Teraz, cicho siedza w norce. Starają się przeczekać, tak jak nauczyła je mama......
  17. Siedziałam od 9 rano. Najpierw sama, potem z Paniami. Niedawno wróciłam.....Psiaki, nakarmione rano przez włascicielkę posesji, co jakiś czas stawały w progu swojego "domostwa" i przestraszone głosniejszym słowem, lub hukiem z pobliskiej budowy - uciekały pod deski. Piszę cały czas deski, a to na dobra sprawę - belki grube na 10-lub wiecej cm, szegokie na co najmniej 20 cm i długie na 4m. Ułożone jedna na drugiej na cegłach. Od ziemi, po sam daszek. Mama i maluchy pokopały tam na dole jamy i tunele - istne kretowisko. Widząc, że nic z tego nie bedzie, po ponad trzech godzinach siedzenia, przy pomocy tego, co było pod ręką (np płyty azbestowe....:( - mam szansę nie doczekać się azbestozy), uszczelniłam drwalkę przy podstawie, pozostawiając jedno wejście. Maluchy leżały cicho. Poprzednio, z bezpiecznej jamki na nas poszczekiwały. Poprzednio, próbowałam to zrobic, ale - nie było zgody w tej sprawie. Teraz, nikogo o zgode nie pytałam. Zabrałam całe jedzenie w pojemniczkach(stoja na górze), zostawiłam wodę i umówiłam się z Paniami na 19, kiedy psiaki zgłodnieją i chętniej wyjdą do jedzenia. I wszystko by było Ok, ale ...........otrzymałam od jednej z Pań telefon, że na teren wchodzą murarze i ustawiają rusztowania.....Biedne psiaki...... Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Panią, żeby panowie murarze, nie przyłączali się na tym etapie do pomocy w łapaniu i np nie wyciagali desek = belek z drwalki, bo to może się skończyć masakrą psiaków.....Belka, ruszona z jednej strony, swoim drugim dalszym końcem, opadnie na dół - tam, gdzie się ukryły szczeniaki.....One w zagrożeniu, rozpłaszczają się na ziemii i udają że ich nie ma, nie uciekają na zewnątz, tylko się chowają do jamek pod belkami.......Teraz siedzę i gryzę palce z niepokoju :(. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images63.fotosik.pl/975/c82df53ac33a22a7med.jpg[/IMG][/URL]
  18. [quote name='Marysia O.']To teraz z całej siły trzymamy kciuki za złapanie reszty maluszków:kciuki:[/QUOTE] Dziekuję:) Kciuki się bardzo przydadzą. Sa jeszcze trzy psiaki. Udało się dotychczas uratowac mniejszą połowę :(. Mamy nadzieję, że maluchy będą czekały na jedzenie jak dotychczas. Sunia wychodziła na parę godzin , żeby coś "upolować" i przynieść dla dzieci, niezależnie od naszego karmienia. No i panowie murarze, mogą wkroczyć w każdej chwili......
  19. Melduję się na wątku :).Wróciliśmy do domu. [B]Oba Malagossy mają szczerozłote serca - dziękuję , dziękuję - w imieniu własnym i Pań makowskich, które koniecznie prosiły, żeby podziękować i od nich. [/B]Wyjaśniam, że sunię już raz złapałyśmy, (razem z córeczką) ale potem skołowane doszczętnie, wypuściłyśmy ponownie do pozostałych szczeniąt, gorzko później tego żałując......po czym przyszła kolejna Pani Emerytka - z którą Karusia nie miała przykrych doświadczeń , więc....dała się złapać ponownie :). Mamę i córkę zawieźliśmy do Malagossów, a wieczorem Panie nakarmią pozostałe 3 maluszki( jak powiedział Pan Doktór, Karusia już nie ma mleka). Maluchy, jadły to co przyniosłyśmy my, lub jedzenie (np kości!), dostarczane przez mamuśkę - pewnie spod okien spółdzielczych bloków i ze śmietników makowskich. Spokojnie czekały, śpiąc pod deskami, aż przyjdzie jedzenie. Mam nadzieję, że tak będzie nadal. Oby. Ja od rana w biegu, obsiusiana, obrz....na i obs.....a i .....z sercem w gardle po całodniowych emocjach, idę się kąpać i prać, a jutro rano - na kolejną łapankę maluchów. I tak - do skutku...... Nasz zaplanowany wyjazd na działkę - musi zaczekać. Dobrze, że to mój cierpliwy TZ zaakceptował i że ofiarnie wozi psiaki do Malagossów :). Oby szybko udało nam sie złapać pozostałe, bo chwila moment, wkroczą na teren panowie murarze, ocieplajacy sąsiedni budynek, którego ostatnia pozostała ściana, graniczy z "pieskową" posesją i wtedy cała psia rodzinka by poszła w siną dal......lub - do Radys :(
  20. Oj, chyba było ją lepiej zabrać i czekać, aż szczeniaki zgłodnieją i wyjdą do jedzenia. Zawsze to by były dwa psy, a tak - tylko jeden:(. No, ale reszta maluchów - bez mamy, czy nie zginą? - i tak dyskutowałyśmy w kółko, a to siedząc ze spokojną sunią na kolanach, a to zostawiając ją na uwięzi, na której aż się dusiła. Zabawa trwała trzy godziny - czasem w słońcu, czasem w deszczu. Maluchy pod deskami, nie dawały znaku życia..... Tak źle, a tak jeszcze gorzej :(. Najgorzej, jak się łapie naraz pięć psów za ogon :( i to w dodatku, mało że je łapią emerytki, to jeszcze bez takich doświadczeń. A dobrymi checiami, to...... :( Transporterek koci(od jednej z Pań) - mam. Został na posesji. maluch został zabrany w pudełku. Jak wróce, napiszę co dalej.
  21. Tak. Trzeba było ograniczyc się do wyłapywania szczeniaków. Mamę zostawić w spokoju. A jak już była złapana, zabrać razem z maluchem, a potem próbować złapać resztę :(. Może by wyszły do jedzenia za jakiś czas? Fatalne decyzje od samego początku. Żle, że nie zapytałam w czasie akcji malagos o radę, puszczać mamę - czy nie? Jakoś bym ją może doniosła do domu :(....... Treaz siedzę i się stresuję. Feralna 13......Do godz. 18 jeszcze sporo czasu. Idę tym razem sama do psiaków. Może potem jakaś Pani dojdzie.....
  22. Właśnie wróciłam. Niestety :(. Dzisiaj mamy dzień niepowodzeń i złych decyzji. Złapałyśmy jednego malucha i mamę. Malucha mamy, mamę wypuściłyśmy do dzieci. Kiedy ją trzymałyśmy na kolanach, maluchy siedziały pod deskami, nie wychodziły do mamy, a jak ją uwiązałyśmy i odeszłyśmy, dusiła się na uwięzi, wyrywając sie do dzieci. Puściłyśmy ją. Zła decyzja :(. Maluch jest teraz u jednej z Pań, a ja idę o 18 do psów. Póki co, ani one, ani mama nie wyszły spod desek......Może jeszcze nie straciły do nas zupełnie zaufania.....?
  23. [quote name='AlfaLS'][B]Jak mamuśka bedzie uwiązana to może na swój sposób "informować" maluchy, żeby nie wychodziły...[/B] Nie lepiej zabrać mamusię gdzieś? Wtedy jest szansa, że maluchy wyjdą szukać mamy a Wam uda się je połapać...[/QUOTE] Właśnie tego najbardziej się boję..... Ale 2-3 starsze i niezbyt sprawne panie, nie złapią naraz 4 szczeniaków. Jest to dla nas niemożliwe :(. Mamuśkę - już prędzej. Liczymy na to, że do uwiązanej mamy( i jedzenia) maluchy bedą wychodzić zza tych desek. To nasza jedyna szansa. Tych desek nie ma jak i kim odstawić - z resztą wątpliwe, żeby maluchy i sunia spokojnie czekały, aż ostatnią deskę im znad głowy zabiorą. Zagrodzeń (z różnych powodów) - nie da rady ustawić. No, to co zostaje?
  24. Wstęp na posesję - pewnie będzie. Tylko z tym ocieplaniem po sąsiedzku - nie znamy dnia, ani godziny. No i sunia w każdej chwili może zabrać rodzinkę i się wyprowadzić, albo właściciele posesji, mogą nas mieć dosyć..... Umówiłysmy się, że ja pójdę jutro najpierw sama i będę łapać mamuśkę, a potem, jak mamuśka już będzie uwiązana na smyczy, przyjdzie reszta Pań(2) i będziemy łapać maluchy. Sunia faktycznie, coraz mniej się przejmuje dzieciarnią.
×
×
  • Create New...