Jump to content
Dogomania

irenaka

Members
  • Posts

    11328
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by irenaka

  1. Tak się zaczytałam na dogo, że dopiero teraz zobaczyłam Wasze wpisy:oops::oops: Serdecznie przepraszam i bardzo gorąco dziękuję za życzenia!!:calus: Dzisiaj mam Madziu urodziny, czyli trzynastka jest zawsze dla mnie szczęśliwa, wbrew powszechnym przesądom:evil_lol: Troszeczkę dzisiaj poświętuję, ale większość imprezy Artur zaplanował na jutro. A co mam przygotować z drinków? Spełniam ( prawie każde) życzenie.!!!:cool3:
  2. [quote name='xxxx52']Moim zdaniem ,rozliczenia powinny byc udestepnione do tego specjalnym urzedom uprawnionym do rozliczan ,a takim urzedem do kontroli nie jest przeciez dogomania -forum. Poza tym jezeli sie przesyla organizacji pieniadze na pieska X to nalezy miec zaufanie ,ze te pieniadze beda przeznaczone na tego pieska,a jezeli bilans bedzie na plus ,moze tym sposobem skorzystac inny piesek w potrzebie .Przeceiz organizacje sa kontrolowane i nie rozumiem problemu.Czy ktos sobie do kieszeni wsadzi?Moze taka sprawa zaistniec w prywatnych nie zarejestrowanych hotelikach dla psow lub DT(juz gdzies czytalam)ale nie u organizacji zarejestrowynych i bedaca pod kontrola. Czy Wam wogole chodzi o dobro psa ,czy o te pieniadze ? A tak z ciekawosci te osoby co tak krytykuja i podwazaja uczciwosc Fundacji Mrunia ,czy tyle daly pieniedzy na Kubusia i chca je spowrotem czy jak? Czy daly chociaz 1 zl?[/QUOTE] Żałuję, że odpowiedziałam na Twój post, ale jeżeli już to zrobiłam, to napisz mi proszę, skąd u Ciebie taka zmiana stanowiska? Czy Polacy to naród imbecyli, którzy powinni ufać na słowo, bez cienia wątpliwości, przy blokadzie informacji o psie i jego finansach? Dlaczego Niemcy tego nie robią, tylko Twoimi "ustami" chcieli pomóc Kubusiowi, ale tylko pod warunkiem okazania faktur za leczenie? Nie zaufaliście Fundacji i urzędasom w Polsce? [quote name='xxxx52']Moje kolezanki tez czuwaja i maja reke na pulsie.[/QUOTE] [quote name='xxxx52']Wieksza czesc kosztow pobytu Kuby w klinice sfinansuja milosnicy zwierzat w Niemiec.Wiec nie ma co obawiac ,ze nie starczy pieniazkow na oplacenie Kliniki. (Oczywiscie po otrzymaniu faktury z kliniki.)[/QUOTE] I jak się to skończyło xxxx52? Dotarła w końcu ta pomoc dla Kubusia od Niemców? Dostaliście faktury z kliniki? Dogomania nie jest żadnym urzędem kontroli, Fundacja Mrunio nie musi tu nic pisać, wystarczy, że udostępni informacje o Kubie na swojej stronie lub dowolnym portalu internetowym, Selenga to zapewne wyłapie;). Na dodatek jest w kontakcie z Fundacją, co powinno ułatwić obieg informacji. [quote name='UBOCZE']Mnie również bardzo dziwi raczej obojętne przyjęcie nowych wieści o Kubie (piszę teraz o jego stanie, nie statusie) przez osoby, które jeszcze dzień wcześniej niepokoiły się, czy Kuba jeszcze w ogóle żyje...[/QUOTE] A jakie znalazłeś na tym wątku [B]nowe informacje [/B]o Kubie? Oczywiście piszę o jego stanie umysłu i ciała a nie statusie? Bo są sprzeczne i moim zdaniem, musimy poczekać na relację Iwonki z Kliniki i dopiero zaczniemy się zachwycać. [quote name='Selenga'] [B]Ale próbując to ustalić przypadkiem trafiłam na informację dlaczego przedłużał się pobyt Kuby w klinice - trzeba było usunąć jedną ze śrub ustalających kości stawu łokciowego, gdyż nie przyjęła się. Niestety dalszych szczegółów brak. [/B] [/QUOTE] Chyba nie jest dobrze, choć nie wiem, z jakiego okresu ta wiadomość pochodzi. A Ty się cieszysz z irokeza ( ja po cichu też): [quote name='UBOCZE']Eee tam, nie wierzę, że się nie cieszą. Ja w każdym razie cieszę się z irokeza. I lubię ochy-achy, bo taki jestem cyniczny drań...;) [/QUOTE] [quote name='Topi'] [U][FONT=Tahoma]Wieczorem istotnie dostałam trzy zdjęcia i maila o treści:[/FONT][/U] [I][FONT=Tahoma]„Oto zdjęcia Kubusia z początku lipca. Prawda jaki piękny ??? Dziś nie[/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]wygląda inaczej niż miesiąc temu więc te zdjęcia są jak najbardziej[/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]aktualne. [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]Jeżeli chciałaby go Pani odwiedzić to trzeba umówić się z panią[/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]doktor bo Kuba nie jest już cały czas w klinice. Pozdrawiam serdecznie.”[/FONT][/I] [U][FONT=Tahoma]Napisałam jeszcze raz:[/FONT][/U] [I][FONT=Tahoma]Witam Pani Elżbieto,[/FONT][/I][I][FONT=Tahoma]dziękuję za poświęcony czas [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]ale jedna z użytkowniczek Dogomanii [/FONT][/I][I][FONT=Tahoma]onicku „Selenga” zamieściła kilka dni temu zdjęcia Kubusia [/FONT][/I][I][FONT=Tahoma]nieco bardziej porośniętego futerkiem [/FONT][/I][I][FONT=Tahoma](zrobiła składankę, którą przesyłam w załączeniu)[/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]więc wydaje mi się, że Jej zdjęcia były nieco bardziej aktualne.[/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]Zaskoczyło mnie Pani stwierdzenie, że w sprawie wizyty trzeba „umówić[/FONT][/I][I][FONT=Tahoma]się z panią doktor” [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]bo Kubuś „nie jest już cały czas w klinice”. [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]Gdzie więc jest Kubuś jeżeli nie jest w klinice i nie jest u Pani [/FONT][/I][I][FONT=Tahoma]w Poznaniu ?[/FONT][/I] [U][FONT=Tahoma]Otrzymałam odpowiedź:[/FONT][/U] [I][FONT=Tahoma]„Proszę Pani, [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]W tej chwili to nie wiem o co tak na prawdę Pani chodzi. Czy o nowiny o Kubusiu czy też o jakąś dziwną "kontrolę". [/FONT][/I] [I][FONT=Tahoma]Wiem kto to jest Selenga bo jestem z nią w kontakcie. Zdjęcia, które on zamieszcza ma ode mnie. Zdjęcie ze składanki (to ostatnie) jest z 11 kwietnia (wiem bo sama je robiłam) więc jej zdjęcia nie są bardziej aktualne, czyli źle się Pani wydaje !!!! No chyba, że ktoś był w klinice w ostatnich dniach i robił zdjęcia - wtedy faktycznie byłyby bardziej aktualne niż moje. [B]Ja do kliniki nie jeżdżę co tydzień bo nie ma takiej potrzeby. Piesek jest zdrowy i moja rola w jego życiu się skończyła. [/B]Mam za to wiele innych, które potrzebują mojej pomocy. [/FONT][/I][B] [I][FONT=Tahoma]Poza tym trudno się spodziewać jakiejś metamorfozy w wyglądzie Kubusia między majem a sierpniem bo już w maju był praktycznie całkiem wyleczony. [/FONT][/I][/B] [/QUOTE] Warto w końcu dowiedzieć się "u źródeł", jaki jest stan faktyczny Kuby, aby uniknąć niedomówień na tym wątku. Mnie niepokoi też sam fakt, że Kuba w tej chwili jest przerzucany z miejsca na miejsce. Jeżeli już nie przebywa stale w Klinice, to zapewne te zmiany nie są dobre dla jego psychiki. Mam nadzieję, że te zmiany są uzasadnione np. rehabilitacją. Liczę, że Iwonka coś nam jutro wyjaśni.
  3. [quote name='.Jagoda']tak dla uzupełnienia mojego wpisu dot lojalności. nie ma na myśli broń boże zamykania ust, bo na to sobie też nie pozwolę, (gwarantuje mi to Konstytucja) ale chodzi mi o to, że należy wyjaśnić wszystkie wątpliwości z kierownictwem czy to schronisku czy też ktoz. Masz rację irenko, dialog jest potrzebny i ja również nie mam z tym kłopotu, Kierownik jest nadal otwarty na propozycje i sugestrie ale konkretne. Według mnie nie sztuką jest powiedzieć, zróbcie to czy tamto, ale powiedzieć i zaangażować się w te zmiany to sukces. Jednak większość osób tu przebywających woli pisać że coś jest nie tak, zamiast zgłosić to odpowiedzialnym osobom. Nasza wspólpraca z szeregowymi pracownikami mogłaby wyglądać inaczej, jednak jak góra nie wie, to jak to ma się zmienić !? temat został ruszony i dobrze, teraz to tylko trzeba doszlifować[/QUOTE] Jagodo, to że Ty, czy ja, nie miałyśmy problemu z dialogiem z Kierownikiem, nie znaczy, że problemu nie ma. Kierownik też strzela fochy;) i pojęcia nie mam dlaczego. Jest to dla mnie niezrozumiałe w niektórych sytuacjach, bo z relacji osób które mi to przekazują, trąci takie zachowanie lekką abstrakcją;). Ja rozumiem, że jest to SZEF, ale zajmuje wyjątkowe stanowisko i odpowiada za los żywych istot, dla których inni poświęcają swój czas, pieniądze a przede wszystkim kochają te istotki zamknięte w klatkach. Może zamiast skupiać się na słowach, Kierownik powinien się skupić na myślach i dociekać ;) co autor miał na myśli, zamiast walić po łbie;) Może łatwiej mi się pisze na ten temat, bo jestem wolnym strzelcem i chcę być nim dożywotnio, ale obserwując to z boku mam zgryza:diabloti:. Inni może się boją, nie mają odwagi? Nie wiem, ale dialog i kompromis jest dla mnie priorytetem a buzi, to już z całą pewnością nikt mi nie zamknie:evil_lol:
  4. [quote name='kaja69']U p.Doroty sa małe sunie,ale czy zechce którąś wyadoptowac to nie wiem...ona sama musi sie wypowiedzieć... A póki co jest podejrzenie,ze Foka zjadła trutke na szczury:( Dzisiaj kupiłam wit K ,jak sie obrobie u siebie pojadę podać i tak przez 3 dni...[/QUOTE] Aneczko, już chyba nie raz była dyskusja na tym tym wątku ( lub uwagi) na ten temat. Nie wiem, jaka jest opinia innych osób czytających ten wątek, ale osobiście uważam, że jeżeli mówimy na tym forum o miłości i kochamy psy, to za tą miłością ( już w realu) powinna iść odpowiedzialność. Moim zdaniem, jeżeli jest szansa na dom dla psa od Pani Doroty, to powinniście się skontaktować w tej sprawie z Panią Dorotą i oddać psa do adopcji. Przecież ta doraźna pomoc, którą zorganizowałyście dla tych psów, kiedyś się skończy. I co dalej? Jeżeli dom dla psa jest dobry, jeżeli będzie szansa na szczęśliwe życie dla niego pod innym dachem, to dlaczego nie? Przeżyłam właśnie szok!!! Jak pies mógł się dorwać do trutki na szczury?:placz::placz: Przecież to może oznaczać śmierć!!!
  5. [quote name='niepokorna']Pragnę zaznaczyć, że świadkami szokujących wypowiedzi i zachowania osoby, o której mowa były również osoby starsze i bardziej doświadczone i mają identyczne odczucia. Osoba ta cierpi przede wszystkim na pomiesznie priorytetów: dobro zwierząt przedkłada nad dobro ludzi, a dzieci to dla nie po prostu bachory, itp. Nie można człowieka sekować za to, że nie śpi z psem czy kotem w łóżku, albo oferuje dużemu kudłatemu psu ocieploną budę i duży ogród zamiast puchatego dywanu przed kominkiem, a niestety do tego dochodzi. Poza tym, nawet jeśli pojawi się ktoś rzeczywiście denerwujący, dyżurna musi pamiętać, ze jest w pracy, że reprezentuje KTOZ i schronisko i odpowiednio się zachowychać, nie kompromitować swoich pracowdawców i nie nastawiać przeciw nim opinii publicznej - chyba nikt nie ma wątpliwości, że źle potraktowany człowiek opowie o tym doświadczeniu rodzinie i znajomych i zniechęci kolejne osoby do wizytu w azylu.[/QUOTE] Super post, dotyczący każdej osoby, która ma styczność z osobami adoptującymi zwierzaki, bez względu na to pod czyją opieką są. Czy to jest wolontariusz, czy też pracownik KTOZ. Szkoda , że zamiast spokojnej rozmowy, ludzi spotykają wyzwiska. Jak ktoś chce sobie pokrzyczeć, niech się wykrzyczy np. na chłopa;) we własnym domu, albo zacznie uprawiać jogging;).
  6. [quote name='cenzor']Jeśli chodzi o porozumienie, myślę, że było pisane „na kolanie”. Jednak w większości przypadków spełnia wymagania ustawowe. Poza tym trzeba pamiętać, że porozumienie jest [B]dobrowolnym[/B] zobowiązaniem się stron do pewnych zachowań. [B]A tu wolontariuszowi nakazuje się pewne rzeczy[/B] np. konieczność pracy tyle i tyle godzin. Pomijam nielogiczność zapisu (w jednym 10 godzin w innym 4 tygodniowo). [B]Ale nie może być tak, że wolontariuszowi każemy przychodzić.[/B] Z porozumienia powinno jasno wynikać, że jest to nasze wspólne uzgodnienie, a nie nakaz. Można napisać zawsze, że wolontariusz będzie wykonywał świadczenia w wymiarze 4 godzin tygodniowo, w dni uzgodnione wcześniej z kierownikiem/opiekunem wolontariuszy/dyrektorem/instruktorem czy kimkolwiek innym. .............. Pomoc pracownikom w sensie obowiązku wolontariusza do wykonania polecenia jest nie do zaakceptowania. Wolontariusz świadczy pomoc pracownikom, a nie może ich zastępować!!! To podstawowa zasada. Jeśli ma pracowników zastępować, niech sobie wtedy go zatrudnią. Wolontariat to nie wyzyskiwanie, ale pomoc(!!!). Taki zapis prowadzi do wyzyskiwania wolontariusza, bo pani Gienia z księgowości będzie chciała wyjść na zakupy, to powie wolontariuszowi żeby robił robotę w tym czasie za nią. To tak nie funkcjonuje! Każdy by chciał, żeby wolontariusz odwalił za niego robotę. Jeśli chodzi o zastrzeżenie co do tego, że wolontariusz nie może działać na szkodę ani wbrew dobremu imieniu KTOZ, jest to zapis dobry. Zobowiązuje się ludzi do tego, aby zachowali w tajemnicy wszystko co wiedzą i do tego nie kłapali jęzorem na lewo i prawo, że coś im się nie podoba. Zawsze jest tak, że wolontariusz jest osobą obcą. On może nawet nie rozumieć pewnych zachować np. tego, że fakturę ma podpisać 5 osób a nie jedna, żeby ją wypłacić. On nie będzie się zastanawiał nad tym, czy jest to prawidłowe czy nie i z czego to wynika, ale uzna że jest bez sensu. I zaraz będzie opowiadał, że tam nikt nic nie robi tylko podpisy składają. Podobnie jest z sytuacjami konfliktowymi, które zdarzają się wszędzie. Po co później opowiadać o tym na mieście, że Pani Gnienia z Panią Marysią się pokłóciły o to, która pójdzie posprzątać w boksie psa i przez to np. pies wyleciał z boksu, po czym Pan Marian gonił go po całym schronisku. Ten zapis bym zostawił, jest to zabezpieczenie interesów schroniska. A wolontariusz krytykować może, ale wewnątrz. Pójść do Pani Gieni i jej powiedzieć, że przez to że się kłóciła z Panią Marysią pies uciekł i był kłopot. To zawsze może zrobić, ale nie opowiadać tego poza murami schroniska.[/QUOTE] [quote name='.Jagoda']wiecie, jestem wolontariuszem od 2006 roku, wiem jak wygląda praca wolontariuszy z KTOZ i Schroniskiem, określe to jednym słowem "żenada"! to ze piszę tu pierwszy raz oznacza tylko tyle, że napierdzielanie z drugiej strony druta jest beznadziejne.. Jest kilka osób które są zaangażowane bardzo, ale reszta to tylko bicie piany. Żenadą jest to że nie przychodzi kiedy go o to poproszą, choćby nawet gdy organizowane są aukcje, obiecuje i na tym się kończy. a jak składał kwestionariusz to miał takie plany że hej. Obecnie wreszcie KTOZ postanowil zrobić z tym porządek. nie jest to może doskonałe POROZUMIENIE i WYTYCZNE ale się starają. Do tej pory każdy oszołam mógł przyjść na Floriańską, złożyć zdjęcie i kwestionariusz i był wielkim wolontariuszem. Pochodził trochę do schronu, pokiział się z pieskami (bo swoich w domu nie miał), pokrytykował, że On to by lepiej zarządzał schronem, że zrobiłby to cz owo lepiej i ... znikał. Bo na dłuższą metę to mu się nie chce, punkty otrzymane, regulaminu się nie chce przestrzegać.... Osoby przychodzące regularnie wiedzą co oznaczaja te zapisy, to nie wyręczanie pracowników to pomoc. Owszem forma może powinna być lepsza ale nikt nie jest alfą i omegą. Do tej pory nikt się tak naprawdę nie zajmowal wolontariuszami, istna samowolka. Nie było umowy/porozumienia, a obecnie robicie wielkie larmo z formalizowania współpracy. Pamiętam w 2006 r też tego nie było, ale ludzie zglaszający się do wolontariatu byli milsi i bardziej otwarci na pomoc zwierzętom a nie na rządzeniu ! Owszem były wtedy regularne spotkania na terenie schroniska w każdy miesiącu i była możliwość przedyskutowania drażliwych problemów. Może warto do tego powrócić ?? i tak na koniec; 1. napierdzielanie z drugiej strony druta w dużej ilości jest szkodliwe. Lepiej zagęścić ruchy i stworzyć coś nowego i fajnego, nawiązać od nowa prawdziwą współpracę pomiędzy wszystkimi stronami, co będzie owocowało w adopcjach. Przecież 2011 r jest rokiem wolontariatu, możemy się wreszcie skrzyknąć i wspólnie zrobić coś dobrego ! Wszyscy na tym forum to deklarują, więc nie pieprzmy tylko wreszcie zróbmy to. 2. rozmawiałam kiedyś z wolontariuszem z innej fundacji i usłyszałam coś takiego: [B]wiesz, nie zawsze zgadzam się z prezeską, i nie pochwalam jej działania w paru kwestiach ale wiesz, ... jestem wolontariuszem tej fundacji, to ona przyjęła mnie pod swoje skrzydła i JA JESTEM LOJALNA w stosunku do organizacji. daje do myślenia, prawda.............. [/B][/QUOTE] Genialny posty Cenzorze i Jagodo, bo wskazują na błędy które dotychczas popełniono, wskazówki, co należy poprawić nie tylko w formalnych umowach. Ale jedna uwaga Jagodo, wolontariusz nie może być lojalny wobec żadnej organizacji. Jeżeli kocha zwierzaki, a źle się dzieje w tej organizacji, to ma prawo ( wręcz obowiązek), aby głośno o tym krzyczeć.Oczywiście, po wyczerpaniu wszystkich form porozumienia z daną organizacją. Przecież krzykaczy nie brakuje i organizacja może mieć argumenty za decyzjami które podejmuje. Ja szczerze pisząc mam dość na tym forum właśnie takich krzykaczy, którzy szkalują dobre imię organizacji i fundacji w imieniu których nikt się nie wypowiada i niesmak po wypowiedziach wolontariuszy pozostaje. Nie znając stanowiska drugiej strony trudno nie ulegać podszeptom diabła:diabloti: Dla mnie sedno sprawy leży w kompromisie, czyli dopracowaniu formalnych umów między wolontariuszami a KTOZ oraz ich korygowanie przez "samo życie", czyli ludzi ze schroniska. To Oni powinni być otwarci na współpracę z wolontariatem i bynajmniej nie na zasadzie : NIE, bo NIE!!! To najgorsza z możliwych zasad, które może nasze schronisko przyjąć do realizacji w tzw. realu. Jeżeli schronisko ostro protestuje przeciw niektórym zachowaniom wolontariuszy, to muszą za tym jakieś racjonale argumenty, jeżeli wolontariusz z nimi się nie zgadza ( a ma prawo), to powinna ta sprawa ujrzeć " światło dzienne", czyli powinniśmy poznać argumenty obu stron. Jednym słowem, umowa formalna między KTOZ a wolontariuszem to jedno, a życie toczy się dalej i wolontariusz współpracuje ze schroniskiem i od tego jak ta współpraca wygląda, na jakich zasadach jest oparta, zależy w dużej mierze los tych zwierzaków w schronisku. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale jeżeli w tej chwili ( poza formalną umową z KTOZ), zostaną wprowadzane jakieś zasady i obowiązki wolontariuszy, to może dobrze by było, aby obowiązywały np. przez okres trzech miesięcy a później zostały skorygowane po tym okresie próbnym. Jak coś się nie sprawdza w realu, to po co to stosować? Może lepiej wprowadzać nowe pomysły w życie, bez względu na to, kto jest inicjatorem? Wybaczcie, że na ten temat się wypowiadam, ale schronisko w Krakowie jest mi szczególnie bliskie a Kierownik ( jak do tej pory) zawsze był otwarty na rozmowę i dialog ze mną. Dlatego tak trudno mi się pogodzić z faktem, że to wszystko teraz wzięło w łeb, a zamiast dialogu jest mordobicie na tym forum. Do jasnej cholery:diabloti: przecież ten CZŁOWIEK, był ( w mojej opinii) otwarty na dialog. Więc co się zmieniło, że nie możecie się się dogadać? Kierownik się zmienił, przestał być otwarty na dialog i się wypalił, czy to Wy nie macie żadnych argumentów , aby przekonać go do swoich racji? Cały czas mam też wrażenie, że sprawa wolontariatu, to tylko " kropka nad i" , czyli źle się dzieje w schronisku, a Wy zabieracie głos dopiero teraz, kiedy sprawa dotyczy Was, czyli ludzi. A zwierzaki mogą cierpieć, bo interes własny, jest ważniejszy od nich.
  7. [quote name='divia_gg']Na stale wykupowanie to juz musi ewab sie zgodzic, bo ja sie niestety nie moge podjac dodatkowych deklaracji. Postaram sie zapytac sie o to allegro cegielkowe, bardzo bym chciala dac z tym rade, ale zobaczymy.[/QUOTE] Kompletnie nie rozumiem. Jakie dodatkowe deklaracje? Przecież wystarczy zorganizować bazarek i dochód przeznaczyć na ten cel. Samo się nic nie zrobi, to fakt, ale jak człowiek chce, to podobno dużo może. Na dodatek uważam, że Ewab, będzie zachwycona, jeżeli się tym zajmiesz, jako prowadząca wątek. Nie śmiem ;) nawet pomyśleć, ale może zatrzepoce rzęsami z radości, że ktoś Mozartowi i Stowarzyszeniu pomoże. Ewab, przepraszam za głupi żart;)
  8. [quote name='divia_gg']Po to by pierwszy post byl w miare zaktualizowany. Co do finansow to nie ma innej opcji bo Mocart jest rozliczany przez STOZ, a ja grzecznosciowo po prostu prowadze watek. Wiec nie bardzo wiem co by sie mialo zmienic... Sytuacja bez zmian, wszelkie dane oprocz rozliczen sa aktualne. Ogloszenia marne bo marne ale jakies sa - ja sama chocby robie czasem nowe plus odswiezam stare, wiec nie wiem co moglabym jeszcze zrobic oprocz prosb o ogloszenia dla Mocka. Niestety nie mam czasu skupiac sie tylko na nim, bo glownie dzialam w bazarkach i na to poswiecam czas na dogo - choc i z tym ostatnio slabo. Jak bede miala wiecej luzu w pracy i w domu (choc predzej w pracy) to wtedy pomysle. Ale kazdy pomysl pomocy mile widziany.[/QUOTE] Pomysłów to ja miałam dużo;). Chodziło mi głównie o stałe wykupywanie ogłoszeń na bazarku + allegro dla Mozarta oraz oczywiście zorganizowanie allegro cegiełkowego, bo zapewne dług ciągle rośnie. Szkoda mi psa, który siedzi tyle czasu w hotelu, a mógłby już pewnie w DS grzać pupę
  9. Jeżeli miałaś jakiekolwiek wątpliwości co do adopcji, to lepiej, że się wycofałaś teraz. A kto będzie sprawdzał dom w Rzeszowie? Jeżeli chodzi o koszty transportu, to na 100% się dołożę ( popracowałam nad mężem);)
  10. [quote name='Selenga'] [B]Do sporej ilości postów się nie ustosunkuję, bo ich nie widzę[/B] :) ..... Próbowałam :) Ale niestety taka możliwość jest przypisana tylko do oryginalnego autora wątku, a ja nim nie jestem. Poproszę moderatora o zmianę tytułu.[/QUOTE] Czy ktoś z czytających ten wątek, może poinformować Selengę, że Fundacja Mrunio wycofała się dzisiaj z oświadczenia złożonego wczoraj w sprawie adopcji Kuby? O ile dobrze rozumiem post Selengi, to chce zmienić tytuł i poinformować o adopcji Kubusia, a przecież procedury trwają i adopcja to jeszcze nie fakt, choć zapewne wielu z nas na to czeka. [quote name='Selenga']Możesz mi podać link albo jakieś inne źródło do takich informacji podawanych przez jakąkolwiek fundację???? Bo jako żywo jedyna o jakiej wiem, że to robi, to fundacja Owsiaka. [/QUOTE] Mogę podać z własnego podwórka, czyli Fundację Zwierzę Nie Jest Rzeczą i zbiórkę pieniędzy na rzecz psów z Krzyczek. Po adopcji Amorka w ub. tygodniu, pozostałe fundusze zostaną przeznaczone na pomoc i długi kundelków pod opieką w/w Fundacji. Nastąpi to zapewne pod koniec miesiąca sierpnia, kiedy Fundacja poda ewentualne wpływy za ten miesiąc. Wpłaty obejmują: - wpływy darczyńców na konto Fundacji - wpływy darczyńców na konto hotelu gdzie psy przebywały - wpływy z allegro - wpływy z FB i innych stron gdzie apel o pomoc był ogłaszany - wpływy z 1% podatku na konto Fundacji - wpływy z 1% podatku uzyskane za pośrednictwem Fundacji Viva - wpływy z bazarków Rozliczenie nie uwzględnia moim prywatnych wydatków na psy, które były pod moją opieką: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/133857-Krzyczki-rozliczenia[/URL] Czy ktoś może podać przykład ze swojego podwórka, bo może Wasze przykłady Selenga przeczyta?
  11. [quote name='divia_gg']Ja nie rozliczam Mozarta, robi to ewab, ja tylko przeklejem. W ogolenie nie mam dostepu do jego skarpety, wiec nic na ten temat nie pomoge:([/QUOTE] Przepraszam, a po co w takim razie była zmiana osoby prowadzącej ten wątek, skoro w temacie adopcji, starań o finanse i rozliczeń, nic się nie dzieje? Miało być lepiej, a jest tak jak było.
  12. [quote name='Selenga'] Cytat z maila p.Elżbiety (otrzymanego do wiadomości): "Co do umawiania się z panią doktor to myślę, że jest to całkiem logiczne. Przecież nie chciałaby trafić akurat w momencie kiedy będzie tam pełno pacjentów albo długa operacja bo wtedy nikt nie będzie mógł pokazać Pani Kubusia. Poza tym mówiłam Pani przez telefon, że [B]piesek już jest adoptowany i tylko czasem jest w klinice[/B]. Można więc go odwiedzić w czasie gdy jest w klinice ale dlatego rzecz jasna trzeba się umówić. " Oczywiście zaraz zacznie się tu wrzask i żądanie żeby podać informację komu Kuba został wyadoptowany, najlepiej z podaniem danych osobowych, kontaktów, warunków itp. No bo przeciez dogomania ma uprawnienia większe niż nawet NIK i WSZYSCY muszą się tu spowiadać, zwłaszcza jeśli otrzymali od pełnego poświęcenia darczyńcy dogomaniackiego odjęte sobie i dzieciom od ust 5, 10 czy 150 zł... Bo przecież WYŁĄCZNIE dogomaniacy wiedzą jaki dom jest odpowiedni dla każdego psa.[/QUOTE] [quote name='Topi']Masz tu wyjaśnienie, które dostałam dosłownie przed chwilą. [I]"[B]Sprawa jest prosta. Kubuś jest praktycznie adoptowany ale jeszcze procedury adopcyjne nie są zakończone. [/B]Miałam o tym napisać dopiero jak skończę podsumowanie historii Kubusia"[/I][/QUOTE] Dlaczego Fundacja wprowadza ludzi w błąd? [quote name='xxxx52']A jak myslisz funkcjonuja fundacje czy inne organizacje?Tylko moga funkcjonowac z roznej formy skladek ,zbiorek ulicznych ,puszek ustawionych w sklepach,bazarkow,spadkow o ile takowe sa,czy pieniedzy za adoptowane psy(ale nie u nas)Panstwo umywa rece i nie daje pieniadze.tak wiec Kochany Kubus byl ratowany przez wszystkich,a inicjatorem byla Fundacja Mrunio,bo gdyby nie wysilki tej organizacji i osob w niej skupionych piesek by umarl w cierpieniach. A tak cieszmy sie ,ze pieskowi jest dobrze ,ze moze juz zanalzl swoj kocik do konca swego zycia.Oby tylko ten pseudopiekun nie wzial do tego spalonego kojca na lancuch nastepnegpo biedaka.Wlasciwie to koszty leczenia psa powinny byc nalozone na bylego opiekuna i winowajce co podpalil Kubusia.Powinnien nawet w ratach placic do konca swego zycia za cierpienie psa. Fundacje to organizacje ,a nie osoby prywate musza sie zawsze rozliczyc ze swoich finasow przed adekwatnym urzedem.[/QUOTE] Fundacja Mrunio nie zrobiła nic innego ponad to, co ma zapewne w statucie, jak wiele innych fundacji i stowarzyszeń, które biorą na siebie ogromny ciężar ratowania psów. Różnica między nimi polega na tym, że przejrzystość działań i finansów jest dla jednych wzorcem zachowań, która powoduje, że dalsze ich działania są wspierane przez darczyńców, a dla innych, tak jak Fundacja Mrunio nie do przyjęcia. Zamiast przejrzystości działań mamy natomiast blokadę informacji, na każdy z powyższych tematów i wprowadzanie w błąd ludzi na tym wątku przez samą szefową Fundacji , bo jak wynika z ostatnich postów, Kuba adoptowany jeszcze nie jest.
  13. [quote name='feliksik']nie miałam, ale jak moje zwierzaki tak gubią, to nie wiem czy jest sens, bo pewnie o wiele droższe są[/QUOTE] Z tego co pamiętam, to Sylwia ostatnio płaciła 16,00 za adresówkę Amorka. W sumie to się opłacało, bo w ciągu 6 miesięcy pobytu w DT zużył:p chyba 3 lub 4 zwykłe.
  14. Dziękuję APSA za potwierdzenie. Jak Wy dziewczyny jesteście w stanie znieść psychicznie tyle cierpienia i śmierci:-(:-(
  15. Strasznie bym chciała Sylwuś, żebyś Rufuska już zabrała. Nie da się nic przyspieszyć?:-(
  16. [quote name='feliksik']ten zbój wczoraj wczołgał się tak w krzaki:crazyeye:, że adresówkę zgubił i nie można go było wyciągnąć - dzisiaj idę po kolejną, a Paluch ma szlaban i nie wychodzi na dwór:mad: (tylko na balkon) dopóki nie przyjdę z nową adresówką, chyba już 50-tą, bo moje koty też lubią gubić, tylko, że one razem z obrożą gubią.[/QUOTE] Haniu:loveu:, nie wiem, czy miałaś już specjalnie grawerowane adresówki? Tylko takie sprawdziły się w moim przypadku:evil_lol: Wymiękłam po przeczytaniu, że Paluszek ładnie komponuje się z panelami:evil_lol::evil_lol:
  17. [quote name='Selenga']Na prawdę spodziewałaś się entuzjazmu???? Przecież dopóki fotek nie było można było zarzucać nie wiadomo co Fundacji i nie tylko. Fotki są, Kuba wygląda pięknie, więc możliwości się ograniczyły - niepowetowana strata... Zastanawiałam się czy zostawić Topi przyjemność podania tu "sensacyjnej" wiadomości, ale chyba jednak taka dobra nie będę :) Cytat z maila p.Elżbiety (otrzymanego do wiadomości): "Co do umawiania się z panią doktor to myślę, że jest to całkiem logiczne. Przecież nie chciałaby trafić akurat w momencie kiedy będzie tam pełno pacjentów albo długa operacja bo wtedy nikt nie będzie mógł pokazać Pani Kubusia. Poza tym mówiłam Pani przez telefon, że [B]piesek już jest adoptowany i tylko czasem jest w klinice[/B]. Można więc go odwiedzić w czasie gdy jest w klinice ale dlatego rzecz jasna trzeba się umówić. " Oczywiście zaraz zacznie się tu wrzask i żądanie żeby podać informację komu Kuba został wyadoptowany, najlepiej z podaniem danych osobowych, kontaktów, warunków itp. No bo przeciez dogomania ma uprawnienia większe niż nawet NIK i WSZYSCY muszą się tu spowiadać, zwłaszcza jeśli otrzymali od pełnego poświęcenia darczyńcy dogomaniackiego odjęte sobie i dzieciom od ust 5, 10 czy 150 zł... Bo przecież WYŁĄCZNIE dogomaniacy wiedzą jaki dom jest odpowiedni dla każdego psa.[/QUOTE] Byłam pełna entuzjazmu, bo nie ma nic wspanialszego niż DS dla tak skrzywdzonego psa jak Kuba, ale już pisząc ten post przeczytałam post Topi. Niesmak mam teraz totalny.
  18. [quote name='giselle4']jest innny domek....daleko trzymajcie kciuki...realny:)[/QUOTE] Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja wymiękam przy Tobie:-o Znowu trzymam:thumbs::thumbs:
  19. [quote name='giselle4']TAAAAK MAM URLOP ALE TAKI ZE JUZ CHCE DO PRACY TZ NOGE ZBIŁ NA FIOLETOWO rabam ,lekarz,RTG itd ...a ja mhhhh pielegniarka ...[/QUOTE] Niech facet nie rozrabia, bo wczoraj na niego głosowałam:evil_lol:. A tak poważnie, życzę dużo zdrówka i pogłaszcz;) męża ode mnie Grażynko:loveu::loveu:
  20. [quote name='Maupa4'][COLOR=green][B]Witam. Irenaka - naprawdę interesuje Cię moja wytrzymałośc ? [/B][B] Czy interesuje Cię ona może w konekscie tego czyli PW jakie otrzymałam od użytkownika - "nowego" użytkownika - "gorąco zinteresowanego" Kubą bo przecież nie mną ... prawda ? I od razu uprzedzam: prywatną korespondencję na tym Forum to ja "prowadzę" sobie z trzema no może czterema użytkownikami reszta PW jakie otrzymuję to "służbowa korespondencja" tak więc takie "wiadomości" użytkownicy "gorąco zainteresowani losami Kuby" wysyłają do moderatorów Forum:[/B][/COLOR] [COLOR=green][B] .............. [/B][/COLOR] [COLOR=green][B]Mam tylko pytanie gdzie tu w tym wszystkim chodzi o psa ? Zwłaszcza w kontekscie: Kuba - Maupa4.[/B][/COLOR] [/QUOTE] Czy Ty oczekujesz Maupo odpowiedzi? Jeżeli tak, to pytasz jako Moderator tego forum, czy też jako Magda o nicku Maupa4?
  21. [quote name='Felka z Bagien']No ale Pani Doktor Niedzielska z Kliniki Niedzielskich we Wrocławiu,nie będzie miała problemu z potwierdzeniem, że pies jest w Klinice nadal leczony?[/QUOTE] Zapominasz o blokadzie informacji Felka. Na dodatek nie wiem dlaczego, Iwonka z Wrocławia pyta o klinikę na ul.Grunwaldzkiej a Klinika Niedzielscy jest na ulicy Energetycznej. Może mają dwie kliniki w tym samym mieście?
  22. Sądzę, że w świetle ostatnich wypowiedzi na wątku, Selenga faktycznie powinna zainteresować się miejscem pobytu Kuby a Fundacja znieść blokadę informacji o nim. Mamy wszak na wątku osobę, która chce i może podjechać, sprawdzić co dzieje się z psem, jaki jest jego stan zdrowia i dlaczego nadal przebywa w Klinice. To ściemnianie, rozmydlanie tematu na wątku źle świadczy o prowadzącej wątek, ale też o samej Fundacji, skoro mamy jej przedstawiciela na wątku.
  23. [quote name='mamanabank']Bardzo serdecznie dziękujemy! ogłoszenia były w czerwcu i podwójne w lipcu [URL]http://www.dogomania.pl/threads/182958-Bojka-wystraszona-sunia-czeka-na-swojego-cz%C5%82owieka-w-hoteliku/page84[/URL] myślę, że jeszcze chwilkę możemy zaczekać.[/QUOTE] OK, to poczekam na cynk Anitko:loveu: [quote name='sylwiaso']Dostałam pieniązki od Pani Ewy M. Dziekujemy z całego Serca!:loveu::loveu::loveu:[/QUOTE] Cieszę się Sylwuś:loveu:, Twój bank to jakiś ekspres:evil_lol:
  24. Asiu, a czy jest szansa na jakieś informacje na wątku po tym spotkaniu? Chodzi mi o stanowisko KTOZ w tej sprawie, bo komentarze wolontariuszy zapewne będą.
  25. Aniu, a co wetka mówi w sprawie opieki nad Krecikiem? Trzeba go masować, jakiś zabiegów potrzebuje? Może dziewczyny z wątku coś podpowiedzą? :shake:
×
×
  • Create New...