Jump to content
Dogomania

gallegro

Members
  • Posts

    6014
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by gallegro

  1. I my jesteśmy. Dobrze, że żyje, biedactwo. Teraz już będzie tylko lepiej.
  2. Z ostatniej chwili. Samochód, którym podróżowała Saba, uległ wypadkowi. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale auto mocno ucierpiało. We mgle samochód wjechał w stado dzików, a stało się to na 40 km od celu podróży. Po Sabę przyjedzie syn państwa i zawiezie ją do nowego domu. Oni sami muszą czekać na Policję. Całe szczęście, że tak to się skończyło, bo mogło być dużo gorzej. Przyznam, że miałem jakieś dziwne przeczucie, dlatego mimo późnej pory, poprosiłem Anię, aby do nich zadzwoniła. P.S. Jakby tego było mało, również dziś, rozwścieczony dzik pokiereszował małą sunię Perełkę, podopieczną Ewy Marty... Psinka jest już po operacji, a my mocno ściskamy kciuki za jej rychły powrót do zdrowia!!!
  3. [quote name='Mazowszanka2']Jednak trzeba ich postraszyć, bo w tej sytuacji czują się i bezkarni i jeszcze ubranka dostaną.[/QUOTE] Uwierz mi, rozpatrywaliśmy każdy wariant i tylko taka opcja pozwalała na zabranie suni w trybie natychmiastowym i nie wiązała się z wejściem na ścieżkę wojenną i wsypaniem sąsiadki. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to rozwiązania doskonałe, ale najlepsze z tych nieidealnych. Jeśli tylko będzie to możliwe, odpowiedzą za to co zgotowali suni.
  4. Sposób, w jaki mieliśmy odebrać sunie, obmyślany był intensywnie od piątku. Rozważaliśmy różne warianty, a zatwierdzone zostały 4. Polegało to na zaostrzaniu naszego stanowiska, w zależności od reakcji delikwentów. Założyliśmy jednak, że skuteczny będzie wariant nr 1 i nie pomyliliśmy się. Priorytetem było: 1 - odebrać sunię bez zbędnych przepychanek, czyli po dobroci - udało się w 100% 2 - uzyskać oświadczenie o zrzeczeniu się praw do psa, na korzyść nowego właściciela (sunia ma chipa) - 100% 3 - uchronić świadków zaniedbywania i znęcania się nad sunią, przed ew. odwetem ze strony oprawców - 100% 4 - odwieść właścicieli od zamiaru wzięcia kolejnego psa - duża szansa, ale musimy to pilotować Koszty całej operacji, to zobowiązanie do zorganizowania ciuszków dla kilkorga pociech, z naciskiem na odzież zimową (kurteczki, buciki itp), z założeniem, że nie muszą to być rzeczy nowe. W tym miejscu chciałbym zaapelować o pomoc w zorganizowaniu następujących rozmiarów: - ubranka na wzrost 94, 110, 116, 120, 128, 146 - buty 23,31,32,33,36,41 Z oczywistych względów nie dopuszczaliśmy myśli o wykupieniu suni za gotówkę, dlatego jako "ekwiwalent" zaproponowaliśmy pomoc w zorganizowaniu ubrań dla ich dzieci, wykorzystując zbliżający się okres zimowy. Nawiasem mówiąc, pomoc taka jest im naprawdę potrzebna, choć na minus należy zaliczyć ich stosunek do Saby. Po krótkim namyśle pomysł został kupiony, a my od ręki zabraliśmy sunię do nas, pod pretekstem zabezpieczenia na kleszcze, odrobaczenia itp. Na podpisanie zrzeczenia umówiliśmy się na późniejszą godzinę. No i wtedy okazało się, że właściciel Saby ma sporo za uszami. Kiedy Ania podsunęła mu oświadczenie, z nieukrywaną niechęcią zaczął coś przebąkiwać o tym, że nie chciałby mieć problemów za rzekome znęcanie się nad sunią. Gęsto tłumaczył się Ani, że ludzie takie rzeczy wygadują, ale to nieprawda. Ania udała zdziwioną i zapytała, skąd niby miałaby o tym wiedzieć, na co on odpowiedział, że nasze zainteresowanie sunią wydaje mu się podejrzane i być może wynikać właśnie z tego. Na koniec stwierdził też, że sunia miała u niego bardzo dobre warunki... Podpytani właściciele o to, czy mają w planach wzięcie kolejnego psa, powiedzieli, że jeśli się zdecydują, to na jakiegoś małego. Dłuższą chwilę tłumaczyliśmy im, że nie mają warunków na właściwe zaopiekowanie się psem, ale oni stwierdzili, że mały psiak mieszkałby w domu. Mamy zamiar odwieźć ich od tego zamiaru na dobre, wykorzystując wspomniany wcześniej wątek znęcania się nad Sabą. Na dzień dzisiejszy rozstaliśmy się w przyjaznej atmosferze i mamy nadzieję, że nie będziemy zmuszeni burzyć tej sielanki... Nawet zostaliśmy zaproszeni na kawę, co zamierzamy skrupulatnie wykorzystać, aby mieć bieżące info odnośnie ew. planów adopcji, aby w porę zareagować.
  5. Ok. godz. 17:30 z Góry Kalwarii sunia wyruszyła w podróż do lepszego życia. Zanim jednak do tego doszło, mieliśmy ogromną przyjemność obcować z nią podczas ponad godzinnej podróży do miejsca przekazania. W samochodzie Saba (tak nazywana była przez poprzednich właścicieli) zachowywała się tak, jakby niczego innego w życiu nie robiła. Usadowiła się na środku tylnego siedzenia i obserwowała drogę. Wylizywała nam co i rusz uszy, a potem z uporem próbowała mi uniemożliwić kierowanie autem. Wpychała mi głowę pod rękę, dlatego zmuszeni byliśmy ją nieco spacyfikować. Po pewnym czasie zwinęła się w puchaty kłębuszek, i zaczęła z lekka podsypiać. Kiedy czekaliśmy na parkingu, z uporem ciągała mnie po różnych zakamarkach i z upodobaniem obwąchiwała teren. Kiedy przyjechał Pan Piotr z Panią Izą (mam nadzieję, że nie pomyliłem imion), sunia od razu zainteresowała się nimi. Dała się wygłaskać i widać było, że ich towarzystwo jej odpowiada. Nie protestowała, kiedy obaj pomagaliśmy jej wdrapać się na tył kombi. Kiedy odjeżdżała, przez moment popatrzyła na nas, aby już za chwilę odwrócić się w stronę nowych towarzyszy podróży. Prawdopodobnie po godz. 21-szej Saba dotrze do swojego nowego domu, skąd, mam nadzieje, otrzymamy choć krótkie info, którym natychmiast podzielimy się na wątku. Filmik z mojego wcześniejszego wpisu powinien być już dostępny. Odnośnie samego odebrania suni, napiszę nieco później, bo chwilowo musimy ogarnąć nasze stado.
  6. [quote name='Mazowszanka2'](...)A czy wiadomo z jakiego schroniska te chamy wzięły sunię ? Bo może należałoby poinformować schronisko, żeby nie wydawali im następnego psa.[/QUOTE] Tak, wiemy, tylko coś się nie zgadza, bo w tej miejscowości raczej nie ma schroniska. Możliwe, że chodzi o jakieś przytulisko. Tak czy inaczej, będziemy sprawdzać ten trop i w razie czego zastrzeżemy, aby w przyszłości tym ludziom nie wydano już żadnego psa.
  7. Sunia jest przewspaniała, przesympatyczna i przecudowna. Jest niewyobrażalnie łagodna i absolutnie nieagresywna, zarówno w stosunku do ludzi jak i i psiaków. Kiedy nasz sfora obszczekiwała ją sowicie, sunia stała bez ruchu, z lekka tylko przechylając głowę z zaciekawienia. Kiedy oboje weszliśmy do domu, sunia za wszelką cenę próbował wejść z nami. Po chwili jednak usiadła grzecznie pod drzwiami i obserwowała nasze psiaki. Kiedy jednak dłuższy czas nie wychodziliśmy, postanowiła sama wejść do środka. Z gracją nacisnęła na klamkę i przez lekko uchylone drzwi wsunęła kufę. Na szczęście Ania była na posterunku i odwiodła ją od tego zamiaru, ponieważ w domu była Inka, która pewnie nie byłaby zadowolona z niezapowiedzianej wizyty. Sunia jest wesoła i skora do zabawy. Biega, skacze i z lekka podgryza nasze ręce. Widać, że to efekt braku wybiegania i po solidnej porcji ruchu powinna się uspokoić. Jeśli nie, to trzeba będzie nad tym popracować, ale na dziś nie mamy sumienia odmawiać jej tej przyjemności ;-). Już niedługo udajemy się z sunią na umówione miejsce po trasie do nowego domu, gdzie spotkamy się z osobami, które zawiozą ją do nowego życia. Cieszymy się ogromnie, że ta biedna istota, wzgardzona i pomiatana przez jednych, będzie hołubiona przez kochających ludzi. Na koniec napiszę tylko, że... warto było... O okolicznościach odebrania suni, napiszę już po powrocie. Poniższy filmik jest w trakcie przesyłania na YT (mizerne łącze), więc proszę uzbroić się w cierpliwość. Zwróćcie proszę uwagę, jak sunia zareagowała na widok Ani, jakby nie było przecież, obcej osoby. [video=youtube_share;rU6yflQz5Bc]http://youtu.be/rU6yflQz5Bc[/video]
  8. Ania dotrzymała słowa... [URL=http://img833.imageshack.us/i/fhzw.jpg/][IMG]http://img833.imageshack.us/img833/3028/fhzw.jpg[/IMG][/URL] Szczegóły niebawem. Nieco później wzruszający filmik, z pierwszych kroków suni w nowe życie...
  9. @Marycha35 - poprzedni wpis, który zaczynał się od słowa "Mamy", dotyczył wcześniejszego pytania o plan B. Zanim jednak został zatwierdzony, pojawiło się kilka innych wpisów, dlatego jego treść została błędnie zinterpretowana. Wpis wyedytowałem, a odnośnie suni nic się nie zmieniło - jutro do południa wszystko będzie jasne.
  10. W zanadrzu mamy plan B :-) Trzymajcie jutro mocno kciuki.
  11. Kontakt do Ani 604 637 412. Jutro przed południem udajemy się do właścicieli na poważną rozmowę. Jeśli jej efekt będzie zgodny z naszym oczekiwaniem, nie widzę problemu, aby ktoś po nią przyjechał bez zbędnej zwłoki. W razie czego jesteśmy też w stanie dowieźć ją do Warszawy, o ile to właściwy kierunek.
  12. Dziś, przy okazji karmienia naszego innego podopiecznego, bezdomnego psiaka - Horacego, dokładnie przyjrzałem się suni. Stwierdzam, że jest ona w całkiem dobrym stanie fizycznym i psychicznym. Nie wygląda na niedożywioną, ale jak wynika z relacji sąsiadki, która ją systematycznie dokarmia, przez właścicieli karmiona jest okazjonalnie, a resztki, które wtedy trafiają do jej garnka, z samego wyglądu przyprawiają o mdłości. Właściciele sami z siebie NIGDY nie pomyśleli o tym, że pies potrzebuje czasem napić się wody... Na nic zdawały się monity, więc sąsiadka sama o to dbała. Z jej relacji też wynika, że okładanie suni kijem, to swoisty "rytuał". Mieszka dosłownie za płotem, dlatego na co dzień widzi gehennę, jaką przeżywa psina, która jednak musi mieć silny charakter, skoro do tej pory nie dała się "złamać". Myślę jednak, że jest to tylko kwestią czasu, dlatego nie można odpuścić. Jeśli zaś chodzi o wiarygodność sąsiadki, od której powziąłem informacje na temat suni, jest to osoba inteligentna i wrażliwa, która sama przygarnęła kilka psiaków i kociaków. Z moich obserwacji suni wynika też, że jest bardzo zrównoważona, ufna (pomimo krzywd jakich zaznała) i łagodna. Bardzo lgnie do człowieka. Przechadzające się po posesji koty ignoruje, ale nie mam pewności jak się zachowa, kiedy będzie luzem. Na psiaki, w tym obce, nie szczeka. Poszczekiwaniem natomiast manifestuje radość, a ma to miejsce wtedy, kiedy dostaje żarełko od sąsiadki. Dzieci wprost uwielbia, no może poza tymi, które ją okładają kijem... Na moje oko, jest psiakiem bezproblemowym, dlatego jej potencjalna adopcja nie byłaby obarczona dużym ryzykiem. Jeszcze jedno - okazało się, że na samym początku, przez pewien czas sunia mieszkała w domu, a eksmitowana została w chwili, kiedy urodziło się ostatnie dziecko (ok. roku temu). Wynika z tego, że również z zachowaniem czystości nie powinno być problemu.
  13. Krzepiące są Wasze deklaracje pomocy i nie mam na myśli tylko tych, "grosikami" zwanych. Z kwestią hoteliku wstrzymujemy się do niedzieli. Plan nasz bowiem zakłada, że dopiero w niedzielę rano udamy się na "poważną" rozmowę z właścicielami suni. Wcześniej myśleliśmy o sobocie, ale Ania przyjeżdza dopiero ok. 20-tej, a tam jest kilkoro maluchów. Nawiasem mówiąc, w dwóch pokoikach i maleńkiej kuchni, mieszkają rodzice z 6-ką pociech (przedział od 1 do kilkunastu lat) i babcią. Jak widać, do szczęścia potrzebny im jest jeszcze pies...
  14. Dopóki sunia nie będzie bezpieczna, ze zrozumiałych względów nie chcę podawać dokładnej lokalizacji. Mogę jedynie napisać, ze chodzi o wschodnią część mazowieckiego. Odnośnie pytań - sunia nie jest sterylizowana, choć nie tak dawno rozmawialiśmy z jej właścicielami o możliwości bezpłatnego wykonania tego zabiegu. Wstępnie wyrazili zgodę, ale my wtedy nie mieliśmy pojęcia, jak ta psina jest przez nich traktowana. Dochodziły nas słuchy od ich sąsiadów, że na krótkiej smyczy stoi w dzień i w nocy (również w deszczu i na mrozie), bez jakiegokolwiek schronienia. O skali bezmózgowia jej "państwa" niech świadczy fakt, że zrobili jej z siatki namiastkę kojca (3mx2m), ale w nim również jest czepiana, ponieważ... zapomnieli/nie zdążyli zrobić furtki... Nie można też wykluczyć, że mogła zostać pokryta, dlatego sterylka byłaby ze wszech miar wskazana. Odnośnie wariantu hoteliku - od razu chcę wyjaśnić, że Ania nie podoła takiemu obciążeniu. Mam jednak nadzieję, że wspólnie uda się ten temat ogarnąć, zwłaszcza, ze sunia jest mocno adopcyjna, więc pewnie długo domku szukać nie będzie. Zresztą, gdyby tylko ją miała "na karku", pewnie nie byłoby takiego problemu, ale zaraz za płotem, od ok. 3 mies. koczuje bezpański psiak (kopia naszego Hamleta - Horacy) i nim również trzeba się "zaopiekować" przed zimą. Nie widać końca dogomaniackich zmagań z przeciwnościami losu. Na szczęście w gromadzie łatwiej, dlatego z tego miejsca serdecznie wszystkim dziękuję, za zainteresowanie sunią.
  15. Masz rację bric-a-brac, dlatego MUSIMY zrobić wszystko, aby ten poniewierany dotąd psiak, poznał co to czuły dotyk i ciepły głos kochającego, wrażliwego Pana... Straszne jest poczucie niesprawiedliwości, wszechogarniające ten niedoskonały Świat, zwłaszcza kiedy tak jak ja, siedzi się w ciepłym domu, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie ktoś inny dręczy niewinne stworzenie. Żywię jednak nadzieję, że to tylko kwestia dni, jeśli nie godzin oraz, że zło wróci do tego, co zło czyni...
  16. [quote name='*Gajowa*']Sunia przecudna, szkoda jej bardzo. A czy ta kreatura ją odda ?[/QUOTE] Wiesz co - gdyby to zależało tylko ode mnie, nie miałbym pewności, ale jeśli to Ania powiedziała, że sunię odbierze, to można to uznać za aksjomat ;-).
  17. [quote name='Gusiaczek'](...)a ścierwo wychowuje kolejne pokolenie bestialców :angryy:[/QUOTE] Dokładnie...
  18. Obiecany filmik: [video=youtube_share;O4y0NUiaSiQ]http://youtu.be/O4y0NUiaSiQ[/video]
  19. Właśnie przed chwilą dowiedziałem się, że pewna sunia, która przebywa na posesji nieopodal nas, jest systematycznie okładana kijem i to zarówno przez właściciela, jak i jego kilkuletnie dzieci. Wygląda na to, że w ich mniemaniu to "norma", że pies jest po to, aby go tłuc z byle powodu, albo też "awansem", tak na wszelki wypadek... Rodzinę tę mieliśmy na oku już od pewnego czasu, ponieważ dochodziły do nas słuchy, że sunia wiązana jest na krótkiej smyczy i bez dostępu do wody. Właściciele też karmili ją okazjonalnie, dlatego ich sąsiadka dokarmiała ją potajemnie. Podczas upałów dbała też o to, aby sunia miała świeżą wodę. Sunia nie ma nawet budy, dlatego moknie w deszczu i marznie na mrozie. Jedynie czasem litują się nad nią, zamykając w malenkiej, ciemnej komórce... Masakra !!! Niestety, od pewnego czasu sunia bita jest regularnie przez swoich oprawców, grubym kijem. Sąsiadku uprzedziła ich, że jeśli tego nie zaniechają, zgłosi ten fakt na Policję. Niestety, obawia się ona o bezpieczeństwo swoje i swoich psów, które przebywają na ościennej posesji. W desperacji postanowiła powiadomić mnie, a ja tą drogą zwracam się o pomoc do wszystkich, którym los tej biednej suni nie jest obojętny. Na marginesie dodam, że sunia wzięta została przez nich ze schroniska, gdzie ponoć mieli otrzymać pewną kwotę na wyżywienie, szczepienie itp. Zakładam więc, że pieniążki zostały przeznaczone na alkohol, a sunia pozostawiona na łaskę i niełaskę sąsiadów... Psina, pomimo tego co przeszła, jest niesamowicie łagodna, miła i ufna. Ponoć nawet wtedy, kiedy jest okładana kijem, nie objawia cienia agresji, a razy przyjmuje kuląc się z bólu i przerażenia. Dziś, choć widziała mnie po raz pierwszy z bliska, dała się bez problemu wymiziać i za wszelką cenę chciała pójść za mną. Widok wyrywającego się psa z uwięzi, to straszna rzecz... Szukamy dla niej domu, choćby tymczasowego. Ze swojej strony zobowiązujemy się do wyrwania jej z tego koszmaru i to bez względu na to, czy po dobroci, czy przy użyciu siły lub w majestacie prawa. Sami nie jesteśmy w stanie jej przygarnąć, ponieważ mamy 9 swoich ogonów i ciągłe animozje w stadzie. Kolejnego osobnika mogłyby już nie zaakceptować. Poniżej kilka zdjęć, a nieco później króciutki filmik: [URL="http://img822.imageshack.us/i/pz5y.jpg/"][IMG]http://img822.imageshack.us/img822/2310/pz5y.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img196.imageshack.us/i/giey.jpg/"][IMG]http://img196.imageshack.us/img196/1619/giey.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img541.imageshack.us/i/q8jw.jpg/"][IMG]http://img541.imageshack.us/img541/4079/q8jw.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img69.imageshack.us/i/b91j.jpg/"][IMG]http://img69.imageshack.us/img69/1024/b91j.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img18.imageshack.us/i/vyk4.jpg/"][IMG]http://img18.imageshack.us/img18/4388/vyk4.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img707.imageshack.us/i/unzv.jpg/"][IMG]http://img707.imageshack.us/img707/2571/unzv.jpg[/IMG][/URL]
  20. Adusia czuje się dobrze, choć dużo poleguje. Wodę pije, ale z jedzeniem suchego jest na bakier. Kiedy jednak poczęstowałem ją na próbę zapaszystą paróweczką, natychmiast się ożywiła i chętnie ją zjadła. Pod fartuszek nie zaglądałem, ale widać, że jest zupełnie suchy, więc wszystko jest O.K. Ada nie próbuje dostać się do szwu.
  21. Podczas zabiegu okazało się, że sunia miała ukryte, średnio zaawansowane ropomacicze... Póki co nie zaobserwowaliśmy żadnych niepokojących objawów, ale było to tylko kwestią czasu. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby trafiła do nowego domu, a sterylkę przełożono na dalszy termin. Chyba KTOŚ w górze czuwa nad tą sympatyczną sunią... Pan doktor nie wziął nawet jednej złotówki, choć refundacja pokryła samą sterylkę. Adusia czuje się całkiem nieźle, jak na tak poważną operację. Po przyjeździe do domu zamerdała nieśmiało ogonkiem, napiła się nieco wody i przysnęła na posłaniu w kąciku. Nasza niezastąpiona Bania usiadła obok niej i nie pozwoliła zbliżyć się żadnemu z pozostałych psiaków. Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy po pewnym czasie Ada znalazła się na fotelu ;-). Widać, że póki co nie odczuwa zbytniego dyskomfortu. Pewnie to zasługa leków uśmierzających ból. W drugiej dobie po sterylce zrobię Adzie zastrzyk, który dostałem do domu.
  22. Pan w sprawie Ady już nie zadzwonił... A ta mała terrorystka pokazuje różki. Na początku startowała do Gucia i tylko wtedy, kiedy ją molestował. Od kilku dni jednak pozwala sobie na obcesowe zaczepki w stosunku do Beni. Ta jest na tyle mądra, ze odpuszcza, ale ponieważ zapędy Ady przybierały na sile, dwukrotnie już została przeze mnie skarcona. Na szczęście nieco spuściła z tonu, ale musimy być czujni, aby się nie rozbestwiła na dobre.
  23. Wróciłem do domu i miejsca nie mogę sobie znaleźć... Choć uświadomiłem sobie, że nie muszę już przed nim chować kabelków i kwiatków z parapetu, to jednak jakoś smutno zrobiło się bez tego małego wesołka. Choć potrafił dać w kość, kiedy jak torpeda ganiał się po mieszkaniu z Inką, ale teraz mi tego brakuje. Nawet lampka stoi na stoliku, co jeszcze rano było nie do pomyślenia ;-). W samochodzie popiskiwał, dlatego na odcinku autostrady otworzyłem kontenerek. Laki zwiedził samochód, po czym usiadł mi na ramieniu niczym papuga ;-). Kiedy jednak wcisnął się w zagłębienie licznika w desce rozdzielczej, zmuszony byłem na powrót go zamknąć. Płakał i przez otwory w drzwiczkach wyciągał łapki jak dziecko... Mama nowego opiekuna kociaka jest bardzo kontaktowa i wrażliwa. Syn wydaje się być podobny do niej, co kociakowi dobrze wróży na przyszłość. Wieczorem dowiemy się, jak się sprawuje. Od chwili zamieszczenia w ogłoszeniach filmiku, telefony się rozdzwoniły i każdy żałował, że się spóźnił ;-).
  24. Pozwolę sobie na trochę prywaty na wątku Ady... Niedawno wspominałem o nowym naszym nabytku, zielonookim, przebojowym tygrysku Lakim, a teraz chciałbym go Wam zaprezentować. Jak widać na filmiku, nie wszystkie psiaki są kotożerne jak Ada - czasem wręcz je uwielbiają i taka jest właśnie nasza Inka. Zobaczcie co one wyprawiają, kiedy się rozkręcą ;-): [video=youtube;AExUgX96jRE]http://www.youtube.com/watch?v=AExUgX96jRE[/video]
  25. [quote name='Mazowszanka2'](...)A co z tym białym szczeniakiem ?[/QUOTE] Pani, na posesję której go wrzucono, oddała go komuś, kto kosi u niej trawę. Wcześniej wziął już od niej jedną sunię. Uprzedzając wasze sugestie, mamy zamiar sprawdzić, w jakich warunkach psiaki przebywają. Łudzę się, że wszystko jest O.K., ale po tubylcach wszystkiego można się spodziewać...
×
×
  • Create New...