Jump to content
Dogomania

Lux

Members
  • Posts

    183
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Lux

  1. Całe wieki nas nie było, ale mamy się świetnie :) pokażemy się po tak dlugiej przerwie...
  2. Ja bym się radziła nie przejmować. Świrowałam długo ze swoim niejadkiem, karmiłam z ręki, wymieniałam miski, kroiłam raz większe a raz mniejsze kawałki... aź w końcu do mnie dotarło, że to na nic. Pewnego dnia pies się mocno zdziwił kiedy dostał miskę i po 30 mjnutach miska zniknęła w odmętach lodówki i zostala oddana dopiero sieczorem... a potem manewr został powtórzony... kolejnego wieczoru cała miska zniknęła. Oczywiście jeszcze czasem pies próbuje pogrymasic, ale wtedy po prostu nie je... nie zagłodzi się, krzywda mu się nke dzieje a lepiej przeczekać fochy na miskę niż ulegać i karmić księcia z ręki:)
  3. U mnie byl 3 miesieczny problem z sikaniem w domu. Po pierwsze to musisz znaleźć przyczyne a po drugie rozwiązanie - wiem- łatwo powoedzieć. W ubieglym roku zmieniłam partnera i pracę, więc zmienił się cały świat psa i tak pokazywał stres moim zdaniem. Sikał i sikał... najpierw w pokoju dziennym, uparcie w jednym miejscu (panele do wymiany...). Nie karciłam go za to, po prostu wycieralam plamę, uspakajalam emocje (serio po 3 miesiacach sprzatania uryny kilka razy dziennie po niemalym psie czlowiek ma zalamke na widok mopa :D) i bralam psa na dlugi spacer. W miedzyczasie trwaly poszukiwania nowego miejsca na legowisko... bo pies zachowywal sie jakby nie wiedzial co ma z soba poczac... po kilku tygodniach sikal coraz mniej, jego kocyk przewedrowal wszystkie katy w mieszkaniu i ostatecznie znalazl swoje miejsce za fotelem. Pies poczul sie tam "u siebie", sikanie w koncu calkiem ustąpiło i wszystko skonczyło się dobrze....bla, bla, bla. Cały wic, w uproszczeniu, polega na tym żeby znaleźć przyczyne i zrozumieć psa... jeśli do tej pory nie sikał a nagle sika jak opętany ( a fizycznie jest zdrowy) to jest to jakis komunikat dla ciebie... mi rozpoznanie problemu przyszlo latwo ( nie trzeba byc geniuszem w tej sytuacji) ale rozwiazanie problemu zajelo troche czasu.. daj znac jak u ciebie potoczyla sie cala sytuacja
  4. Lux

    RC Urban Life

    Mi wcisnęli ostatnio dwie próbki po 100g w zoologu. Nie chciałam, bo Cziko raczej taki "niekarmowy". Wzięłam dla świętego spokoju. O dziwo zjadł jak szalony... także zastanawiam się co oni do tej karmy dodają, że tak się zajadał, że zapominał gryźć (a on z tych żujących każdy kęs 10 razy). Bąki były okropne po tym... i z pyska śmierdziało.
  5. Cziko boi się burzy. Już dwie noce mamy zarwane... on się nie chowa w kącie czy w łazience. Lgnie do mnie, staram się nie głaskać i nie "tiutiać" ale przecież go nie będę odpychać... zamykam okna, zasłaniam rolety. Wtedy jest odrobinę lepiej ale niewiele. Na odgłosy burzy ściągnięte z internetu nie zwraca uwagi. Ale on ogólnie nie boi się hałasów. Petardy nie robią na nim wrażenia, wiertarka czy pilarka też nie. Może faktycznie chodzi o te drgania (chociaż np. tramwajem czy pociągiem jedzie spokojnie), nie wiem jak pomóc w tej sytuacji jemu i sobie. Może jakieś tabletki ziołowe? Bo jak na razie nocna burza sprawia, że nie śpi pies i nie śpię ja.
  6. Lux

    Odrobaczenie

    Wet dał mi dziś 2 tabletki cestal plus. Do podania jednorazowo, pół godziny przed posiłkiem. Tabletki podałam metodą siłową bo inaczej nie zostałyby połknięte (ręka z tabletką głęboko w pysk, zatkanie pyszczka, i masowanie aż połknie). Problem w tym, że nie dotknął posiłku po tabletkach. To u niego żadna nowość że odmawia jedzenia, ale pytanie czy te tabletki w ogóle mają szansę zadziałać skoro nic nie zjadł?
  7. u mnie upał był w sobotę, wtedg akurat jadł wieczorem, w niedziele tez było ładnie, ale już nie tak upalnie i nic nie tkniete, poniedzialek zimno k nadal nic. Wczoraj zjadł pół porcji... zobaczymy dzisiaj.
  8. Kwiecień i maj pod względem jedzenia były ok, byliśmy na wyjeździe i pies się nie głodził. Teraz znowu odzywa się w nim niejadek... 2 dni nic, tylko pije. Do michy zagląda jak mu podaje ale nie je. wczoraj zjadł trochę tuńczyka... ale musiałam jeść z nim (tak wiem jak to brzmi, ale siedziałam z psem i jeden kęs jadłam ja a drugi on z ręki). Ostatni normalny posiłek jadł w sobotę wieczorem, surową łopatkę wołową około 400g zjadł. Na warzywa strajk całkowity, jajka nie chce, nabiału też... od początku czerwca znowu schudł. W sobotę byliśmy nad wodą, także miałam okazję obejrzeć jego mizerną sylwetkę na mokro. Ogólnie ostatnio chce jeść tylko surową wołowinę i kości, czasem napije się mleka. Dyskutowaliśmy z TŻem czy niewarto spróbować barfu skoro przekonał się do surowizny. Ale szybko doszliśmy do wniosku, że chyba nic z tegonie będzie. Jego dieta na barfie byłaby bardzo monotematyczna bo na surowo je tylko wołowinę i wieprzowinę. Nie mielibyśmy jak podać warzyw bo by ich nie ruszył, podrobów surowych też nie zje. Z podrobów toleruje ostatnio tylko gotowane serca i płucka. Poza tym nie wiadomo czy ta chęć na surowiznę nie przejdzie mu tak nagle jak się pojawiła. Suche w ogóle nie jest traktowane jak karma, jako smakołyk przy ćwiczeniach zjada czasem kilka "kulek", ale jak się zorientuje, że to nie jego psie ciacha to strajkuje... olej z łososia nic nie pomógł, zjada jak ma chęć, jak nie ma chęci to nie zje kilka dni bez zwracania uwagi na to czy jest tam olej czy nie. Szczerze mówiąc ostatniej nadzieji upatruję w kastracji, podobno wtedy psy mają lepszy apetyt... także byleby do urlopu i ciachamy jajka i zobaczymy czy to coś zmieni.
  9. Bzdura z tym "napastowaniem". Surowe można podawać jeśli pies ma chęć zjeść. Mój za surowizną nie przepada, ale raz na 2 tyg jak coś surowego kroje to przychodzi i się prosi. Wtedy dostaje tyle ile ma ochotę zjeść - do 0,5 kg. Co kilka dni zjada też surowizne z kością, zapobiega nieładnemu zapachowi z pyska ( kiedyś nie jadł przez ok tydzień i oddech był mocno nieprzyjemny). Waży ok 20-23kg.
  10. a nie jest czasem tak, że karciłeś psy za załatwianie się w nieodpowiednim miejscu i w konsekwencji nauczyłes je, że nie należy zalatwiać się przy człowieku. Moźesz napisać na czym polega to karcenie? I czy w ogóle stosowałeś nagrody? Nie chce obrazić, bo mogę sie mylic... ale jak się ciebie czyta to powstaje wrażenie, że twój sposób uczenia to "psa przez łeb jak źle zrobi, a jak zrobi dobrze to ma sie domyślić bo przez łeb nie dostał". No to się domyslily, zalatwiaja sie jak ludzi nie ma bo mysla ze tak jest ok;) mądre pieski:) przy okazji, co to za " ostateczna decyzja"?
  11. Jak maly kleszcz to biorę pensetę, jak większy to radzę sobie palcami. Wolę palcami wyciągać (nie ciągnę kleszcza, obracam delikatnie w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara i wychodzi praktycznie bez użycia siły). Potem dezynfekuję miejscepo kleszczu a samego "robala" spuszczam w kibelku.
  12. Kto nie ma swojego psa ten nie zrozumie. Też nie rozumiałam. 2,5 roku temu odszedł pies mojego Tż. Wiedziałam że cierpi, że przeżywa... ale trudno było mi zrozumieć kiedy po roku to cierpienie się nie zmniejszało. Błagałam wręcz "weź psa, to się otrząśniesz". Jedyną możliwą reakcją na takie rady wtedy były nerwy. Ten stan odszedł dopiero w zeszłym roku w sierpniu. Siedzieliśmy na piwie w jakimś podrzędnym ale niedrogim barze. Tak z niczego nagle wypalił "jutro zadzwonię do schroniska". Nie zadzwonił, nie przeszedł nawet połowy drogi do domu i miał już psa. Chudą, szorstkowłosą, wynędzniałą i zaciążoną sunie. Do tej pory mówię że ten pies spadł mu z nieba... teraz sunia została u teściowej (nie byłyby w stanie się rozstać), a ja w styczniu "zapsiłam" nasze nowe mieszkanie. I dopiero teraz mogę zrozumieć w jakimś stopniu co czuje człowiek po stracie. Tż i jego Reks byli jak zrośnięci jakąś niewidzialną nicią, ja mam tak z Cziko. Trudno mi nawet myśleć że to nasze porozumienie kiedyś zostanie zerwane... bezpowrotnie. Cholernie ci współczuję, popłakałam się tu kilkakrotnie przy czytaniu, bo po pierwsze to bardzo wzruszające jak ważny jest czterołap w twoim życiu, a po drugie czytając człowiek zdaje sobie sprawę zbyt mocno z nieuchronności pewnych zdarzeń :( Przepraszam za takie rozpisanie się. Ale lektura wymagała na zakończenje wyrzucenia emocji.
  13. Zglosilam, fejsbuczek nie dopatrzyl sie niczego nieprawidlowego w stronie. Zglosilam ponownie poszczególne zdjecia ze strony (nie cala strone jak poprzednio) pewnie niepotrzebnie bo i tak sie nie dopatrza naruszenia standardow... cóż jaka społeczność, takie standardy - chcialoby sie rzec - a wiekszosc uzytkownikow to gimbaza ( mentakna nie wiekowa).
  14. A ja zaczęłam przycinać teraz, kulki ze śniegu mu się jakoś specjalnie nie robiły (niewiele w tym roku było tego śniegu) ale kulki z błota się zbierają między poduszkami na tych włosach i widać, że psu to po prostu przeszkadza i mi również... a lubimy połazić po błotnistych terenach:) obcinam ile się da z tych wystających włosów (nożyczkami do paznokci) i piachu jest znacznie mniej w domu.
  15. nie trzeba krzyczeć ;) odkopałam stary topik i szczerze mówiąc nawet nie zwróciłam uwagi na to, że znajduje się nie w tym dziale, w którym powinien.
  16. Psssst...! zaglądam, strasznie tu cicho u uroczej damy :)
  17. Bazyl jest uroczy:) takie kochane potworzysko patrzy z tych zdjęć...trzymam kciuki:)
  18. chyba już gdzieś, kiedyś, coś wspominałam o tym, że będę dla Cziko (również z Katowic) szukać koleżanki... żeby się chłopak nie nudził kiedy wychodzimy do pracy;) Póki co tylko oglądam (wszak Cziko jeszcze nie odjajczony - a z tym trzeba poczekać do urlopu). I tak się zakochuje raz za razem w jakimś katowickim cudzie... najczęściej są to pieski większe bo takie zawsze najbardziej mnie urzekały, ale patrząc realnie odpowiedniejsza byłaby niewielka sunia (z takimi dogaduje się o dziwo lepiej i bawi się ładniej niż ze zbliżonymi gabarytowo), w wieku zbliżonym do Cziko i umirkowanie energiczna... bo on nie jest przesadnie aktywny (trochę pobiega, troszkę poskacze, chwile się pobawi i woli się położyć i wypoczywać). Na oko (bo informacji o niej na razie mało) panna 300/15 mogłaby być dobrą kandydatką na koleżankę - oczywiście mam jednak nadzieję, że do czasu, kiedy to będziemy mogli wziąć towarzyszkę dla Cziko to ta panna będzie już szczęśliwie wylegiwać się w nowym domu... ale gdyby nie...;)
  19. 2 dnitemu, dla odmiany, ja sie wykąpałam w stawie... pięknie nam szło ignorowanie łabędzia przez dobre 15 minut. Do momentu wyłonienia się drugiego osobnika i to już dla mojego psa było zbyt wiele żeby siedzieć spokojnie. Ps. Zawsze mi się wydawalo (jako totalnemu laikowi w psich sprawkach), że psy lubiące sobie zapolować są uszczęśliwione mogąc poaportować. Tymczasem moje psisko za piłeczką czy czymkolwiek innym rzuconym pogoni jedynie w domu i to niezbyt "żywo", na zasadzie "chcesz to mogę ci to przynieść, raz, nie więcej bo to nudaaaaa".
  20. Na stronie schroniska pojawił się kolejny cud;) Jestem chyba uzależniona od przeglądania pojawiających się psiaków, smutno że aż tyle ich trafia do schronu... Cud ma nr 300/15, tłuściutka sunia niewielkiego wzrostu. Wiem że co jakiś czas zawracam tu przysłowiową gitarę pytaniami o nowe psiaki... ale jak już jakaś psina mi wpadnie w oko to mam głód informacji;) czy sunia wychodzi już z kimś na spacerki? Jest w planach sterylizacja?
  21. Do tej pory myślałam, że mój niejadek nie jest skłonny do kradzieży żarcia. Jak wielkie było moje zdziwienje gdy przedwczoraj po powrocie z pracy TŻ zastał opróżniony garnek po botwince... zupa stała na kuchence na tylnym palniku, więc szkodnik musiał wskoczyć na blat kuchenny (czego dowodem zresztą były zrzucone: deska do krojenia, młynek do pieprzu oraz sztućce). Dodam tylko że po zeżarciu ok 3 litrów botwiny dostał rozwolnienia i dom był usiany psimi odchodami od progu po drugi koniec mieszkania... litościwie nie zasrał (za przeproszeniem) sypialni... no cóż, chociaż psu smakuje moja kuchnia:D
  22. A w pociągu jak jest u was? Całą trasę w kagańcu, jednak pociągiem jedzie się z reguły większą odległość niż autobusem:) My ostatnio jechaliśmy bez, za zgodą konduktora... bo zwyczajnie żal mi było psa, żeby 2,5h się męczył (współpasażerowie też nie wyrażali sprzeciwu)
  23. Tak, twój pies wymyślił sobie taką złożoną zależność żeby pić więcej wody to będzie więcej sikać a wtedy będzie częściej spacerować... sorry nie sądzę:D Z góry wykluczasz że sikanie to objaw chorobowy, nie sądzisz że to przez cieczki i ogólnie wszelkie teorie są na nie, bo "twój pies jest wredny". Możesz się przy tym upierać, tylko że to nie rozwiąże sytuacji. A ja mimo wszystko będę się upierać że pies nie potrafi być złośliwy... jesli robi demolkę czy coś gryzie to jest to raczej wynik jego stanu emocjonalnego a nie tego, że chce ci zrobić na złość. Trudno mi odgadnąć jakiej rady oczekujesz, bo mam wrażenie, że na każdą odpowiesz tak samo: "to nie jest powód, on jest wredny":D
×
×
  • Create New...