Jump to content
Dogomania

czarok

Members
  • Posts

    575
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by czarok

  1. [FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]04 grudnia ( środa) - stan Ajaksa bez zmian. Nie gorączkuje. Nie wstaje. Widać, że prawa tylna łapa go bardzo boli, jest obrzęknięta bardzo mocno, naciek jest twardy, bolesny.[/COLOR][/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]05 grudnia ( czwartek) około południa stwierdzam, że Ajaks od wczoraj zamiast normalnie siusiać oddaje mocz w malutkich porcjach, tak jakby się tylko "ulewało" w ilościach mniejszych niż robi nasz ratlerek Maksik....Do licha, jeszcze tylko brakuje nam problemów z oddawaniem moczu....Jadę do pracy na popołudnie, kupuję cewniki i podkłady. Po powrocie ( wróciliśmy z Jerzykiem niemal jednocześnie) zauważamy, że Ajanio zsiusiał się bardzo mocno - uffff ( nie trzeba cewnikować). Na łapie tuż powyżej stawu "skokowego" ( nie wiem jak się u psów nazywa) widzimy pęcherz tuż pod naskórkiem prześwitujący brunatnie. Trzeba nakłuć. W czasie jak się przebieram, Ajanio sam rozprawił się z pęcherzem - przegryzł go. Oglądam łapę - chełbocze - nakłuwam powyżej miejsca pęcherza i .......Ropa, podbarwiona brunatnie zaczyna się lać, lać, lać.....Ilości kosmiczne ( pracowałam na oddziałach zabiegowych i nawet w przypadku największych ropni u ludzi nie było tego aż tyle, a widziałam sporo, choćby karbunkuła całych pleców u faceta). Dzwonię do doktora Węgrzyna: każe płukać solą fizjologiczną i opróżniać, jak już będzie leciała niemal sama sól mam podać antybiotyk do loży. Aktualnie płuczę, czekam, płuczę, czekam.....Trzymajcie kciuki......proszę.....( sorry za dokładny opis, to moja ucieczka przed depresją - nawet pacjenci zauważyli, że ostatnio mam obniżony nastrój) Ajaksa boli, to fakt, ale nadal nie jest to cierpienie, które uzasadniałoby tę ostateczną decyzję. [/COLOR][/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT]
  2. Ciąg dalszy: 28 listopada ( czwartek) - tego dnia Ajaks około południa zrobił tylko kilka metrów z biura do salonu. 29 listopada ( piątek) - Ajaks nie chodzi. Dzwonię do doktora Kemilewa, który wyjaśnia mi, że tak może być, ale najważniejsze jest to, że komórki zadziałały, bo Ajanio przez trzy dni chodził. Mamy uzbroić się w cierpliwość i obserwować. Wieczorem oglądam łapki Ajaksia i zauważam, że prawa jest nieco opuchnięta, a spomiędzy palców w jednym miejscu cieknie płyn przesiękowy. Nie zaniepokoiło mnie to specjalnie, bo wcześniej przez kilka miesięcy lało się bez przerwy i w dużych ilościach z całych łap. Jedyne, co różniło ten obrzęk od poprzednich to nieco pogrubiałe i twarde mięśnie uda. 30 listopada ( sobota) - sprawdzam łapy Ajaksa - nie jest dobrze: mięśnie uda są bardzo napięte i nieco tkliwe. Próbuję rozmasowywać. Po masażu na krótko jest lepiej. Wieczorem Ajaks przy próbie masażu prezentuje większe objawy bólowe niż rano. 01 grudnia ( niedziela) - rano łapa Ajaksa wygląda bardzo źle. Przez noc obrzęk jeszcze się powiększył i rozlał. Łapa jest gorąca i bardzo bolesna na dotyk. Jedziemy do Zielonej Góry na diagnostykę. Rtg łapy bez zmian. Rtg kręgosłupa: zmiany zwyrodnieniowe ( ale to wiedzieliśmy i bez zdjęcia). USG brzucha poza nieco powiększoną śledzioną o jednorodnej echogeniczności, bez zmian. USG łapy - obraz hypoechogeniczny ( stan zapalny, budujący się ropień? - to już wiem, po rozmowie z kolegą lekarzem, który od lat wykonuje codziennie USG i ma bardzo duże doświadczenie). Badanie rektalne bez zmian. Temperatura 38,5. Wyniki badań laboratoryjnych: morfologia niemal w normie poza podwyższonymi WBC - 17,88 tys; AST, ALP, kreatynina, mocznik, amylaza, lipaza, potas, białko całkowite - w normie; albuminy nieco obniżone - 29,1 g/L, glukoza obniżona - 57 mg/dL, ALT podwyższona 180 U/l i podwyższone OB - 51. Ajaniowi zlecono leki poprawiające krążenie, a nam obserwację... 01/02 grudnia ( noc) - Ajaks budzi nas co godzinę dwie: "płacze" mimo, że na noc podałam mu Tramal. 02 grudnia ( poniedziałek) - łapa wygląda tragicznie. Przy próbie położenia Ajaksa na noszach Jerzyk zaliczył zęby w palcu - Ajania bardzo boli [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . Dzwonię do doktora Węgrzyna, umawiamy się na wieczór, bo doktor ma ważny wyjazd, a ja cały dzień pracuję. W ciągu dnia z Ajaksem jest Jerzy - Ajanio często "płacze" mimo podanego rano Tramalu [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . O 19.30 jesteśmy w lecznicy. Doktor ogląda łapkę Ajania. Mierzy temperaturę: 40,6. Ajaks dostaje dwa antybiotyki i silny środek przeciwbólowy długo działający. 02/03 grudnia ( noc) - wszyscy śpimy dużo lepiej niż poprzedniej nocy. Ajaks budzi nas po czwartej - chciało mu się bardzo pić: wypił całą, dużą michę wody i znowu zasnął. 03 grudnia ( rano) - temperatura 39,0. Łapa wygląda jakby nieco lepiej ( mam nadzieję, że nie są to moje pobożne życzenia). W ciągu dnia Ajaks już tak bardzo nie " płacze". Na 19.00 jesteśmy umówieni w lecznicy. Ajaks znowu dostanie leki....CDN. Nich mi ktoś powie: dlaczego, do diabła, tego psa zły los tak prześladuje? Mało się wycierpiał do tej pory? Gdzie, do cholery, jest sprawiedliwość? [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG]
  3. Kalendarium walki o Ajaksa 03 listopada 2013 ( niedziela) - Ajaks coraz gorzej chodzi mimo regularnego podawania Depo Medrolu, Nivalinu i Milgammy. Ma coraz większe problemy ze wstawaniem i jest w stanie przejść coraz krótsze odcinki. W mojej ocenie jeśli nic nie zrobimy, trzeba się będzie z Ajaniem pożegnać w ciągu 2-3 tygodni.... Zaczynam grzebać w necie. O komórkach macierzystych i ich zastosowaniu u psów przeczytałam chyba wszystko i doszłam do wniosku, że to ostatnia szansa. 04 listopada ( ponidziałek) dzwonię do doktora Kemilewa - mam mnóstwo pytań. Po niemal godzinnej rozmowie zapada decyzja - podajemy. Muszę jeszcze przekonać naszego Doktora, że trzeba, że warto zaryzykować. 05 listopada ( wtorek) wieczorem rozmawiam z doktorem Węgrzynem. W środę doktor Węgrzyn kontaktuje się z doktorem Kemilewem i JEST ta najważniejsza decyzja - TAK. Umawiam się z doktorem Kemilewem, że prześle komórki w ciągu tygodnia. Niestety, ze względu na wolny poniedziałek ( 11 listopada), nie ma preparatów do przygotowania komórek. Termin przesuwa się o tydzień. 21 listopada ( czwartek) dostaję informację, że komórki macierzyste są już u kuriera i następnego dnia będą u mnie. 22 listopada ( piątek) rano - Ajaks po raz pierwszy nie dał rady wstać, nie jest w stanie chodzić, tył ma sparaliżowany. Niestety znowu mamy pod górkę ( przed przyjazdem kuriera zadzwonił doktor Kemilew, że tego praparatu nie możemy podać, bo okazał się zanieczyszczony). Gdy doktor usłyszał, że Ajaks już nie chodzi postanowił przygotować następny preparat, który dotarłby do mnie w sobotę. 23 listopada ( sobota) odbieram gotowe komórki macierzyste. Około godziny 17 doktor Węgrzyn podaje Ajaksowi dożylnie preparat. Nic złego się nie dzieje. Jedynie dwa razy w odstępie 2-3 godzin Ajaks 2 razy bardzo dużo siusia. 24 listopada ( niedziela) - Ajaks nadal nie wstaje. Wynosimy go kilka razy dziennie na dwór, bo widać, że na siłę próbuje utrzymać czystość w domu. Siusia i kupkę robi na leżąco. Późnym wieczorem Ajaks chce zejść z kanapy. Zsuwa przednie łapy, podtrzymuję mu tył, Ajaks staje na czterech łapach i stoi parę sekund. Chwilkę później Jerzyk rzuca mu łapówkę 2 metry od nosa, Ajaks usiłuje wstać i udaje mu się na mocno przygiętych łapkach zrobić 2-3 kroki. 25 listopada ( poniedziałek). Rano Ajaksa wynosimy i wnosimy do domu. Cały dzień jestem poza domem, a jedna osoba nie jest w stanie go wynieść więc w dzień panowie sobie radzą przy pomocy szmaty. Po moim powrocie wynosimy Ajania na trawkę. Kilkanaście minut później idziemy go zabrać i jakież jest nasze zdumienie - Ajaks leży na ganku, pokonał kilka metrów i wszedł po pięciu schodkach. 26 listopada ( wtorek), rano wynosimy Ajaksa. Kilkanaście minut później idziemy zabrać futrzaka do domu. Gdy Ajaks zobaczył nosze, zaczął się podnosić i stanął sam na czterech łapach. Z pomocą Jerzyka, który asekurował mu chwiejący się tył, Ajaks wszedł na ganek, chwilkę postał i chwiejnym krokiem sam poszedł na posłanie do sypialni. Po południu Ajaks sam wrócił do domu i padł w przedpokoju. Wieczorem głośno domagał się wejścia do łóżka. Sam wsadził przednie łapki na kołdrę i z moją pomocą uszczęśliwiony znalazł się na kołdrze. 27 listopada ( środa) - rano z dworu Ajaks sam wraca do domu i sam wdrapuje się na łóżko bez niczyjej pomocy. CDN.
  4. Powiem tak, jestem głupia i nic z tego nie rozumiem ( a niby mam jakąś wiedzę teoretyczną :-D ). Ajaks dostaje od dwóch tygodni steryd ( Depo Medrol) raz w tygodniu w injekcji. Bałam się sterydów, bo wcześniej po Encortonie było nasilenie obrzęku limfatycznego i wycieków z łapek....Po dwóch tygodniach sterydu podawanego domięśniowo raz w tygodniu łapy są "chude" ( znaczy bez obrzęków) :lol: . Ajaks kula się dzielnie, znaczy - chodzi mu się trochę lepiej ( a wczoraj nawet kicał na złamanie karku za resztą bandy na koniec ogrodu :-P ). Nie mam pojęcia jak to działa, ale na razie działa - Ajaks nadal chodzi ( chociaż z problemami, bo tył mu zarzuca równo) i nie cierpi :lol: , a ja się modlę, żeby to działało jak najdłużej....
  5. I Cimalgex i Trocoxil to leki z grupy koksybów ( NLPZ). Trocoxil jest bardzo drogi - za jedną tabletkę płaciłam około 100,00 zł - stosowany raz w miesiącu. Z tego co czytam, Cimalgex stosuje się raz dziennie ( na wagę Ajaksia - 1,5 tabletki) - wychodzi 45 tabletek na miesiąc razy 5,00 zł = 225,00 zł. Ale jak będzie trzeba, jestem gotowa spróbować ( może objawy niepożądane będą mniejsze). Ewa Marta, zgłoszę się do Ciebie, jeśli wet zadecyduje, żeby Ajaksowi podać NLPZ - dziękuję :-)
  6. Ajanio ma coraz większe problemy z chodzeniem [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . Tylna łapy się załamują, cały tył przy chodzeniu mocno zarzuca. Podaję mu Nivalin i Milgammę, ale to niewiele daje [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . Obawiam się, że lada chwila łapki zupełnie odmówią posłuszeństwa. Na razie Ajaks dzielnie walczy, nie poddaje się - nadal wdrapuje się na kanapy i łóżko, wychodzi sam na dwór. Widać, że go nie boli, tylko przewodnictwo nerwowe jest coraz gorsze. Apetyt ma dobry, cieszy się na każdy gest i łapówkę, drze pysk, jak czegoś chce [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/001.gif[/IMG] . Kończymy właśnie kurację antybiotykiem, bo mieliśmy ostry rzut gronkowca ( trzeba było nawet futerko pod pachami wygolić, bo zrobiły się rany). Łapki nie ciekną, ale są opuchnięte ( co też nie ułatwia chodzenia Ajaksowi) i tak sobie myślę, że spróbujemy w tym tygodniu znowu przetoczyć mu osocze ( po poprzednim toczeniu przez miesiąc łapy były suche i "chude"). Ostatnią deską ratunku będzie Trocoxil ( którego się boję, bo poprzednio Ajaksowi wyskoczyło ostre zapalenie trzustki właśnie po Trocoxilu, ale jak nie będzie wyjścia...)
  7. Zofia uratowała życie wielu zwierzakom, między innymi Ajaksowi, którego wypatrzyła w Boguszycach i znalazła dla niego pomoc....Żegnaj Zosiu ['] ['] ['] Nigdy nie przypuszczałam, że to Ty będziesz czekać na Ajaksa po drugiej stronie tęczy, a nie odwrotnie.....
  8. Były, były :-). Jeśli nasz aparat odżyje, to nawet będą zdjęcia. Wcześniej nie mieliśmy czasu na wklejanie, bo goście, a dziś Medar znalazł aparat na dworze ( po kilku burzach w międzyczasie :-( ). Ajaksio przez miesiąc po transfuzji miał zupełnie suche łapki :-). Niestety przedwczoraj znowu zaczęło się lać :-(. Na razie obserwujemy...
  9. Jola_li, każda starość ( zwłaszcza ta chora) jest trudna. Tak się bałam tego przetoczenia - czy to jest dobry pomysł, czy jest sens Ajania męczyć, czy będzie jakiś efekt ....Z mojej wiedzy lekarskiej wynikała konieczność uzupełnienia niedoborów albumin, ale .... Dzisiaj wiem, że było warto, że postąpiliśmy słusznie - od wczoraj rana łapki Ajaksa są suchutkie i bez obrzęków :-) ( a od kilku miesięcy lało się ciurkiem). W Ajania jakby wstąpiły nowe siły - znowu trzaska swoje słynne minki, biegusiem zasuwa do Jurka, który ma coś do jedzenia i żebrze, apetyt ma bez zarzutu :) . Żeby tylko starczyło na jak najdłużej.
  10. Wczoraj wieczorem przetoczyliśmy Ajaksowi osocze ( oczywiście był u nas Doktor - żeby nie było, że sama leczę zwierzaka :-P). Z dobrych wieści - dzisiaj od rana łapki są suche ( a już od dawna ciekło codziennie w dużych ilościach) i nie ma na nich obrzęków :-). Ze złych, to niestety, nie całe osocze udało się przetoczyć ( z 200 ml zostało jakieś 50), bo pod koniec toczenia Ajaks zrobił się bardzo niespokojny i zdecydowaliśmy się przerwać. Ajanio po uwolnieniu z kroplówki był bardzo pobudzony, nie mógł sobie znaleźć miejsca i mocno czochrał się po pysku. W ciągu godziny pojawił się obrzęk powiek i po konsultacji z wetem podałam mu Claritine. Pół nocy nad nim czuwałam. Rano już było dobrze - Ajanio zarzucił śniadanko i przed chwilką żebrał od Jurka obiad :-). Ze względu na wystąpienie objawów wstrząsowych nie będziemy mogli już więcej tej metody zastosować, bo następne przetoczenie osocza mogłoby Ajania zabić :-(. Oby wystarczyło na jak najdłużej.
  11. Tak, Emilio, są dostępne preparaty albumin ludzkich do przetaczania. Wczoraj na forum Emira napisałam: Zamówiliśmy osocze świeżo mrożone ( jest bogate w albuminy) w Banku Krwi im."Milusia" i jutro kurier ma je przywieźć. Jutro wieczorem Ajanio będzie miał je przetaczane. Może, jak trochę go "dobiałczymy", to biedne łapki nie będą tak puchły... Ajaks dzisiaj czuje się zupełnie nieźle. Rano zasuwał za stodołę z resztą bandy, później towarzyszył Jurkowi na podwórku w naprawianiu samochodu [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/001.gif[/IMG] .
  12. Próby wątrobowe i transaminazy ( czyli ocena wydolności wątroby) u Ajaksa wyszły bez zarzutu. U niego nie jest problemem wytwarzanie albumin, ale ich utrata z płynem przesiękowym - nie da się pobudzić wątroby do "nadprodukcji".
  13. Się nie da. Albuminy są wytwarzane w wątrobie. U Ajaksa jest problem z nadmierną utratą, bo płyn z przetok limfatycznych zawiera właśnie między innymi albuminy.
  14. Albuminy są białkami osocza odpowiedzialnymi między innymi za utrzymanie prawidłowego ciśnienia onkotycznego - czyli ( mówiąc ludzkim językiem) prawidłowej równowagi między wodą zawartą we krwi a wodą zawartą w tkankach. Jak mamy za mało albumin, to pojawiają się między innymi obrzęki - woda przemieszcza się do tkanek.
  15. Właśnie przed chwilką odebrałam wyniki i mocznik - 56 mg% ( czyli prawie w normie) [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/icon_lol.gif[/IMG] Amylaza też spadła do 2794 ( podaję mu NeoPankreatynę do każdego posiłku, wszystkie pozostałe leki odstawiłam). Kiepskie samopoczucie Ajaksa rano to pewnie wynik pogody i tego, że go ta paskudna pańcia znowu kłuła, bo teraz już jest ok [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/001.gif[/IMG] . Poprzednio nie robiłam Ajaksowi albumin, teraz zleciłam i wyszły obniżone 1,7 ( przy normie od 3,1) ale to jest wynik tych przesięków ( tu mamy błędne koło - niedobór albumin nasila obrzęki, z płynem przesiękowym uciekają albuminy). Ktoś coś słyszał o albuminach do przetaczania u psów? ( bo ludzkich mu raczej przetoczyć nie mogę).
  16. Wczoraj - Z Ajaniem mamy huśtawkę...Dziś znowu nie zjadł śniadania, obiad wmłócił... Miałam mu wieczorem podać litr płynów dożylnie, ale Ajanio miał inne plany - pół litra NaCl zeszło, przy początku Ringera wyrwał sobie wenflon [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . Próbowałam go ponownie zakłuć i myślałam, że mi się nie udało.....Przed chwilką spróbowałam puścić kroplówkę i poszła ( ten wenflon wyjął na końcówce podawania Ringera). Jutro muszę zrobić ponowne badania - czy chociaż trochę spadł ten mocznik i już się boję, że nie uda mi się pobrać krwi ( problemem jest to, że u nas lecznica jest czynna od 16.00 i pobrana wtedy krew mogłaby jechać dopiero następnego dnia do laboratorium [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] ). Ajanio jest nadzwyczaj cierpliwy w czasie zabiegów ( inny pies pewnie pozbawił by mnie palców [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/003.gif[/IMG] ). Dzisiaj - Udało mi się dzisiaj pobrać krew za pierwszym podejściem. Modlę się, żeby spadł ten cholerny mocznik......Trzymajcie kciuki. Ajanio nie ma dziś humoru, ale pewnie trochę przez pogodę, bo u nas leje i jest obrzydliwie ponuro.
  17. Dziś po litrze kroplówek dożylnie Ajanio zarzucił kolację do ostatniej chrupki :-). Jutro znowu dostanie nawadnianie do żyły.
  18. Wczoraj pobrałam Ajaniowi krew na biochemię. Bałam się, że przez te wszystkie leki uszkodziłam mu wątrobę. Okazało się, że wyniki transaminaz i prób wątrobowych są w jak najlepszym porządku. Niestety wyszła bardzo podwyższona amylaza 3216 przy normie 1600 U/L, świadczy to o podrażnieniu trzustki i stąd pewnie złe samopoczucie Ajaksia i brak apetytu. Wyszedł też podwyższony mocznik 142 przy normie do 50 mg%, ale kreatynina w normie, co może świadczyć o zagęszczeniu. Ajaks już je, ale nieco mniej niż zwykle, to znaczy nie zjada do końca śniadania i kolacji, obiad wsuwa z wylizaniem michy i nie zwraca. Dzisiaj przyjedzie nasz Doktor z kroplówkami i trochę przepłuczemy Ajania. Wczoraj musiałam mu dość mocno ogolić okolice podogonia i portek, bo cały tył Ajania jest ciągle wilgotny przez sączący się płyn ( jak bandażuję łapki, żeby nie były tak bardzo obrzęknięte, to płyn sączy się z ud i podbrzusza), co przy tych upałach stanowi świetną pożywkę dla bakterii i nie można utrzymać higieny. Jeśli nadal będzie utrzymywał się nieprzyjemny zapach, to będę musiała go ogolić na zero - całe uda i łapy :-(. Ajaks wszystkim zabiegom poddaje się ze stoickim spokojem. Nawet wczoraj, jak skłułam mu łapkę, bo nie mam wprawy w pobieraniu krwi u psów i kiepsko mi to szło, Ajanio nie odgryzł mi palców. Ewa Marta, u Ajania nie możemy zastosować sterydów do łagodzenia objawów spondylozy, bo w ubiegłym roku po encortonie z łap i podbrzusza wylewało się tak dużo płynu, że w ciągu nocy potrafił przelać puchaty koc złożony na cztery i psie legowisko z gąbki - sterydy nasilają u niego obrzęk limfatyczny :-(.
  19. Nie jest dobrze :-(. O operacji Ajaks już nie pamięta, rana sucha goi się bardzo dobrze, ale tylne łapki coraz bardziej odmawiają posłuszeństwa. Ajaks ma spondylozę i do tego dołączają się objawy obrzęku limfatycznego - mimo, że mu je bandażuję i masuję, łapki są bardzo obrzęknięte i płyn przesiękowy leje się ciurkiem. Na dokładkę od wczoraj Ajanio coraz gorzej je :-(. Dziś rano nie chciał nawet pasztetu ( po namowach wziął tylko malutką kuleczkę, w którą nawet nie miałam jak zawinąć glukozaminy z chondoityną) :-(.
  20. Z tymi dobrymi wieściami może być ciężko :-( Przez dwa tygodnie biłam się z myślami, czy narażać go jeszcze na operację. Ajaks ma swoje latka i niestety coraz gorzej chodzi. Ma problemy z poruszaniem. Coraz częściej zad mu po prostu pada....Wiem, że któregoś dnia nie będzie mógł wstać. Dostaje leki wspomagające - glukozaminę z chondroityną, dioxespan max, Voltaren 100 codziennie, Trocoxil raz w miesiącu, od dziś Nivalin i Milgammę co 2-3 dni. Pokładam nadzieję w tych dwóch ostatnich lekach, bo pozostałe dostaje już od dawna i efekty są mizerne :-( Z łapek już ciągle się sączy, łapy są obrzęknięte i chodzenie sprawia Ajaniowi spore problemy. Oczywiście są lepsze i gorsze dni i na razie ewidentnie widać, że Ajaks nie cierpi, bo nawet jak mu zad padnie, to nie przejawia żadnych oznak bólowych. Dziś, kilka godzin po oreracji, nie żałuję decyzji, bo Ajaks zachowuje się już normalnie, czyli tak jakby nic się nie stało ( a bałam się okropnie, że męczenie go operacją w takim stanie to nie jest dobra decyzja)...
  21. Ajanio już po operacji. Usunięto guza z grzbietu ( po przekrojeniu wyglądał na torbielowato zmienionego włókniaka, kiepsko unaczynionego, a więc nic groźnego). Ajaks pozbył się nadziąślaka ( przy okazji, przy próbie otwierania pyska na śpiku użarł mnie i Jurka i zepsuł Doktorowi rozwieracz - znaczy tak go zgryzł, że ten się wygiął [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/003.gif[/IMG] ). Jak już sobie piesek spał, to Doktor zrobił Ajaniowi mani- i pedicure i oczyścił zębiska z kamienia. Po powrocie Ajaksio zarzucił obiadek ( zabiegi odbywały się na "głupim jasiu" i w miejscówce, więc mogłam już mu dać jeść, bo jest dość przytomny) i teraz odsypia [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/001.gif[/IMG] .
  22. Operacja Ajaksa przełożona na przyszły tydzień, bo nasza lekarka musi pilnie wyjechać i Doktor będzie miał mnóstwo roboty na zastępstwie.
  23. Ajaksio we wtorek, 4 czerwca o 17.00 ląduje na stole operacyjnym [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] . Będzie miał usuwanego guza z grzbietu ( twarda narośl, która rośnie od dłuższego czasu, ale rośnie) i nadziąślaka. Pewnie gdyby nie ten nadziąślak nie zdecydowalibyśmy się na operację ( biedny Ajaks będzie krojony czwarty raz [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/015.gif[/IMG] ). Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było ok.
  24. Dawno nie było wieści od Ajaksa. Nasz księciunio, niestety ma coraz większe problemy z chodzeniem. Dostaje stale glukozaminę z chondroityną i HMB. Od kilku miesięcy podaję mu też Diohespan max ( z łapek dość często się leje i są już stale obrzęknięte). Od marca Ajaks dostaje też Trocoxil. Ajaksiowi oczywiście to nie przeszkadza i nadal każdego ranka razem z Larą i Misiem na wyścigi leci na koniec ogrodu. Jak się mocniej leje to bandażuję mu łapki na jeden dzień i wtedy zwykle przez kolejne 2-3 dni jest spokój. Od kilku dni Ajanio dostaje też Doxycyclinę na gronkowca, bo znowu pojawiły się strupy w futrze. Ajaks nadal niepodzielnie króluje w naszym łóżku ( tylko czasem jak jest za gorąco, to śpi obok łóżka na psim posłaniu z głową na mojej poduszce – ja śpię płasko i wywalam poduszkę spod głowy, z czego Ajanio korzysta [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/001.gif[/IMG] ). Zdjęcia będą jak Jurek wklei [IMG]http://emir.eev.pl/images/smiles/003.gif[/IMG] .
  25. W niedzielę byliśmy z psami na spacerze i Ajanio znowu przyprawił nas o kilka dodatkowych siwych włosów. Wszystkie psy grzecznie parły do przodu, w pewnym momencie pod Ajaksem ugięły się tylne łapy i zad opadł na ziemię. Ajaks jakby tego nie zauważył, szedł dalej ciągnąc zad za sobą dopóki do niego nie dopadłam i nie położyłam go na ziemi. Jurek wrócił z Brendą i Maksiem do domu po samochód, a ja z Larą i Misiem pilnowałam żeby Ajaks nie wstawał. Jak Jurek podjechał, Ajaks podniósł się na cztery łapy i podszedł do samochodu. Po powrocie do domu już nie miał problemów z chodzeniem. Od wczoraj do glukozaminy z chondroityną dodałam HMB i obserwujemy. Na razie nic złego się nie dzieje i dziś Ajanio znowu gnał za Larą i Misiem na koniec ogrodu.
×
×
  • Create New...