Jump to content
Dogomania

Mirabel

Members
  • Posts

    53
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Mirabel

  1. możesz oczywiście uatrakcyjnić przyjście krótką zabawą np. szrpanie sznreczka czy piłeczki. COZTEGO napisała słusznie "Nie dopuszczaj do tego, żeby pies był znudzony zabawą. Jeśli szybko się nudzi, to rzuć raz, dwa na jednym spacerze i schowaj, żeby nie miał przesytu." ja bym dodała nie dopuszczaj, aby pis był znudzony wogóle przebywaniem z Tobą-trudne, ale możliwe. Dlatego przydałby Ci się ktoś kompetentny służący wsparciem i radą. __________________ ie
  2. [quote name='diabelkowa']Bylismy na spacerze z kielbacha i ciastkami ... Kielbacha pyszna taka super swojska bez konserwantoow . I o dziwo olal kielbache wypluwal ja wolal ciastka :crazyeye: No i mialam jeszcze frizbi (jakkolwiek to sie pisze) On jest tylko na poczatku czyms zainteresowany a pozniej to olewa . Wiem dziwne to ze jest tak malo zywiolowy w porownaniu przy innych psach to jest on leniem ja sie poswiecam robie z siebie clowna :P On tylko reaguje jak mu uciekam to w tedy mnie goni i jest happy. A tak to pilka, kilkiem, frizbi sie troche pobawi a pozniej ma to gdzies ... A na spacerze bylo nawet fajnie :))) troche mial czasem opory z przyjsciem ale pokazalam mu ze mu uciekam to zaraz za mna biegal i potem "do mnie" i juz nagroda :]]]][/quote] Co jada Twój pies ile razy dziennie-możesz to opisać? Jeśli jest najedzony to nic dziwnego,że smakołyki nie działają. moim zdaniem 1. powinnaś go przegłodzić dzień lub dwa (nie zaszkodzi mu) 2.nie dawaj wogóle mu jedzenia z miski (w okresie szkolenia nie do końca życia) 3. ćwicz wołanie najpierw w domu (na dworzu wcale), jak nabierze nawyku, czyli przychodzi na każde zawołanie wyjdź z nim ćwiczyć, ale tam gdzie nie ma rozproszeń. Przez ten czas spacerki na smyczy i bez przywołania, gdy widzi innego psa lub coś innego, żeby nie miał szansy nie zareagować na twoje przywołanie. Jak ćwiczyć: cofając się do tyłu wołasz psa-pies idzie za tobą-smakołyk. imię-smakołyk, imię- smakołyk... cały czas pies posuwa się w twoim kierunku. Cwicz dziennie, aż skarmisz psa całą porcją jego dziennej dawki karmy (w misce nie dostaje), od tej pory to Ty jesteś atrakcyjna nie miska. Oczywiście rób przerwy między ćwiczeniami, kończ zawsze jeszcze w momencie, gdy pies jest zainteresowany, nie dopuść do znudzenia. Następny etap to wołanie z niewielkich odległości, a potem z innego pomieszczenia. Dobrze by też było abyś nie miała później nagród w ręku, porozstawiaj je w różych miejscach w domu abyś mogła po nie sięgnąć. Nie znam Twojego psa, więc mogę ci tylko powiedzieć, że jeden pies może tak ćwiczyć długo inny kilka minut, sama musisz to ocenić. Jeśli Twój pies jest łakomczuchem możesz pominąć punkt 1. Możesz od czasu do czasu dać mu super atrakcyjną nagrodę np. na zakończenie ćwiczenia.
  3. Mirabel

    mlody narwaniec

    [quote name='zenek12']mamy problem- nasze sucze to owczarek niemiecki/profesjonalna owczarzyca niemiecka/-tylko sie nie do konca profesjonalnie zachowuje. na spacerach probuje sie rzucac nam mniejsze psy. wiem, ze ma dopiero dwa lata, i jest jeszcze gowniarz, ale nie mam zamiaru do konca zycia musiec chodzic z psem na smyczy bo inaczej zje pol osiedla. drugie- potrafi w domu ren sie rzucic sie na czlowieka, jesli poczuje ze ten sie boi.co robic- by unikanac kursu?[/quote] Przede wszystkim dlaczego "unikanie kursu" , jeżeli trfisz na dobego szkoleniowca to taki kurs będzie z pożytkiem dla Ciebie jak i dla psa. Możesz nauczyć się jak spędzać przyjemnie czas z psem. Możesz mieć kupe radochy...pies też i wtedy w nosie będzie miał inne psy. Wykręcanie ucha-ryzykowne, ale z rady ayshe bym skorzystała.
  4. [quote name='basia']Czy psy potrafią być złośliwe, czy niektóre ich zachowania są właśnie efektem tej jakże ludzkiej cechy, czy to jedynie nasze tłumaczenie niezrozumiałych psich zachować?? Pytam, ponieważ czasami odnoszę wrażenie, że moja suczka jest wobec mnie złośliwa. Trudno mi teraz przytoczyc jakiś konkretny przykład. Mam trzy psy i tylko u jednogo zauważam takie zachowanie :roll: No, więc jak, czy istnieje psia złośliwość? :diabloti:[/quote] Już sama odpowiedziałaś sobie na to pytanie. Jeśli przypomnisz sobie konkretne sytuacje to przytocz je tutaj a na pewno, znajdą się osoby, które pomogą zrozumieć Ci zachowanie Twojego psa. Pozdrawiam
  5. [quote name='betty_labrador']Nor(a) mam identyczny problem z moja Tosca. Szczeka rzadko Tylko się cieszyć. Ja nie lubię chałaśliwych psów. Niestety moje labki się rozszczekały i mam problem w drugą stronę, próbuję ich tego oduczyć. Z jedną mamy już opanowane nieszczekanie w domu.
  6. [quote name='Vince']rottweilery..??[/quote] Vince, mam pytanie.Czego oczekujesz od swojego psa jeśli chodzi o obronność? Ma ma warczeć?, szczekać?,gryźć? czy połykać wszystkich co się zbliżą? Nie jest to absolutnie żadna złośliwość. Jeżeli ch cesz żeby atakował to zdajesz sobiesprawę z konsekwencji mam nadzieję. Jeżeli chcesz eby szczekał informacyjnie i ostrzegawczo to co innego. Teraz jeśli chodzi o rasę. Bardzo cię proszę nie kupuj psa z krótką sierścią, który miałby spędzać całe godziny w ogródku (upały to dla takich psów też przekleństwo),hoduję boksery i one zarówno w zimę jak i w lato uwielbiają spacery i zabawę ale później szukają schronienia. I jescze jedno ,żadna nic mi nie zniszczyła w domu. Ktoś doradził ci kupić klatkę to super pomysł. Jeśli nie masz za dużo czasu na naukę psa nie demolowania. Tylko siedzenia w klatce też trzeba psa nauczyć. Masz 4 miesiące w tym czasie możesz przecież zapisać się na kurs szkolenia psów. Przez ten czas możesz się sporo nauczyć (pies też). Tak naprawdęto żeczywiście nie bardzo jest rasa dla Ciebie ze względu na alergię. Długa czy krótka sierść nie ma znaczenia. No jedynie grzywacz chiński. Zaproponowałabym ci wyleczenie się z alergii, wiem że można próbować(mojej koleżance udało się). Pozdrawiam
  7. [quote name='nathaniel']Czyli zostaje Alteri :) :) Rambo byl wziety ze schroniska majac okolo roku, teraz ma okolo 3 . - do GostaRU PRZYJMUJA PSY DO LAT 3 , I WYZEJ (ALE TU MUSI SPRAWIAC DUUUZE PROBLEMY ZEBY PSA PRZYJAC) Natalio, pewnie masz racje, ze jest nie wychowany, w domu zachowuje sie dobrze, boi sie "psich gości" wskakuje na fotel do mamy i sie w nia wtula, a na spacerze :( :angryy::angryy: Zabieram sie do pisnia listu do Alteri ;)[/quote] Zabrzmiało jak skazanie. Nie znam innych szkół w Krakowie, do Alteri chodziłam z 3 różnymi psami i jestem bardzo zadowolona. I bez znaczenia do którego trenera trafiłam wszyscy znają się na robocie.Gorąco polecam.
  8. Przez ten czas mamy pracować i wychowywać ją w domu. Przede wszystkim mamy pokazać jej kto jest przywódcą. Mam nadzieję, że się uda i my ją wychowamy, a nie ona nas. Staramy się być przede wszystkim konsekwentni.Przebywamy razem cały dzień (jest ze mną nawet w pracy) potem popołudnie spędza z mężem i wieczorki oczywiście w trójkę. Zapewniam jej jak najwięcej kontaktów z innymi ludzmi i psami (to jest kaukaz i nie chce żeby był agresywny). Jeszcze nie zostaje sama w domu, ale np. mogę zostawić ją samą w pokoju na czas sprzątania. Przychodzi na komendę "do mnie", robi "siad" i jak ma dobry dzień to "leżeć". Za smakołyki oddaje różne przedmioty. Może jakieś porady, co jeszcze z nią ćwiczyć.[/quote] Dla mnie w wychowaniu psa najważniejsze jest przywołanie, które będzie działać w każdej sytuacji nie wiem czy treser udzielił wam rad jak to wypracować? [B]Co to znaczy "pokazać kto jest przywódcą"?[/B] To nie dobrze, że nie zostaje w domu sama chyba, ż zawsze będziesz ją zabierała ze sobą wszędzie. Pamiętaj, że to duży pies i czym więcej nauczysz go w tym wieku tym lepiej zapamięta. Jeśli przyzwyczai się do przebywania zawsze z wami mogą być problemy. Psa najlepiej zostawiać w bezpiecznym miejscu, które zna i stopniowo go przyzwyczajać. Najbardziej sprawdza się klatka oczym na dgm wielokrotnie było mówione. Klatka=domek tak lepiej brzmi. 1. jest bezpieczna dla psa, nic sobie nie zrobi (np. nie przegryzie kabla el.), 2. jest bezpieczna dla nas (nic nam nie zniszczy), 3. pies czuje się komfortowo - o ile został do niej odpowiednio przyzwyczajony. Dobrze jest również mieć sygnał neutralny (np. gwizdek), którym w sytuacjach stresowych, niebezpiecznych (np. goni kota przez ulicę i jedzie samochód) będziecie w stanie zawrócić psa (glosem ciężko). Czy dostaliście napisane zadania na ten miesiąc? Z jakiego powodu odroczenie rozpoczęcia kursu?
  9. [quote name='ayshe']32 lata moje zycie krecilo sie wokol koni,4 lata temu ktos mi zabral klacz nad ktora pracowalam dwa lata "spod tylka".mokuba byla.....wielkim 3 letnim dzieckiem jak ja poznalam..uwiazana na trzech uwiazach oswajalam z dotykiem ludzkiej reki,zeby nie gryzla,nie kopala,nie przygniatala do sciany,bala sie wszystkiego,ponosila,rwala wodze....gdy juz zaczela wtulac swoje chrapy mi w twarz a ja drapalam ja w uchu[no ona to lubila:razz: ],jezdzilam pelne interwaly na kantarze w terenie a klacz okazala sie miec wspaniale mozliwosci skokowe....zadzwoniono do mnie i powiedziano mi :pani juz dziekujemy."cos "we mnie peklo.bo ja [i pisalam to juz o psach]nie mam wogole ambicji sportowych,zawsze startowalam bo mi kazano,badz robilam to dla konia/psa.mnie to nie bardzo fascynuje.teraz omijam wszystko co zwiazane z konmi bo to boli.tesknie tak bardzo ze zepchnelam sobie to wszystko gdzies tam i zamknelam drzwi na klucz.mokuba po roku miala juz palone sciegna,potem odnerwiany przod,potem trafila na klacz matke.mam nadzieje ze pamieta jeszcze ze ludziom mimo wszystko mozna ufac.[/quote] Współczuję i łzy mi lecą:placz: , gdy to czytam i wściekłość ogarnia:mad: , ale pomyśl ile możesz zrobić dobrego dla innych koni. Może warto. Nie zmienimy wszystkich, ale jeśli uda się pomóc choć jednemu to sukces. Jeśli tak dobrze radzisz sobie z nimi to może to Twoja misja. Trochę patetycznie, ale ja wierze, że każdy z nas ma jakieś zadanie do wypełnienia. A może przyszedł czas na przekazanie swojej wiedzy i umiejętności innym.
  10. [quote name='ayshe']:oops: :oops: ja przepraszam za ten konski temat:oops: .Mirabel-skoki przez przeszkody.Jean d'Orgeix:shiny: .porozumienie z koniem czuje sie przez skore.to tak jak z psem.uprzedzam ze d'orgeix nie uwaza zwierzat za stworzonka zbyt madre,koni tez nie.ale to JEGO poglad.nie wiem czy wy tez tak macie ale ....pracujac ze zwierzeciem osiaga sie w pewnym momencie takie "pstryk"-i wiez pozawerbalna jest moim narkotykiem.od tego jestem uzalezniona.jedna mysl dwa ciala.tylko mnie nie bijcie:Rose: .[/quote] To ja zaczełam, więc też przepraszam, ale nie mniej będę kontynuować,(bo to prawie jak byśmy gadały o psach).Czy jest możliwość, abyś bezpośrednio mnie czegoś nauczyła, albo raczej pokazała. Ja najlepiej w praktyce się uczę. Książki, książkami.Oczywiście znam kilka osób zajmujących się szoleniem koni, ale jeszcze nikt nie mówił onich tak jak TY.
  11. [quote name='ayshe']dokladnie.:grins: .[/quote] Ja nie mająć pojęcia o szkoleniu koni zaczełam pracować właśnie tak jak z psami czyli nagródki. Najpierw spacerki przy nodze (szybciej załapała niż niejeden pies) później, zależal mi, żeby zmieniała chód na "komendę" używając psiego języka. Na ląży to ćwiczyłam sukces nagradzając marchewką. Nie mam pojęcia czy dobrze czy źle że ak ćwiczyłam. Zostałam zganiona przez właściciela stajni, że nie powinnam dawać z ręki pokarmu, później właśnie przeczytałam u Montiego też żeby nie karmić. Przepraszam, ale nie doczytałam, czy podałaś tytuł książki którą warto byłoby przeczytać, ale jeśli możesz powtórzyć to będę wdzięczna. Dodam jeszcze, że moja małopolanka jest bardzo grzeczna nastawiona na jeźdźca, posłuszna. Jest dziewczynką po różnych przejściach w przeszłości, była w dość marnym stanie, gdy ją nabyłam ma w tej chwili 15 lat. Czy w tym wieku można jeszcze szkolić konia? Jestem pod ogromnym jej wrażeniem bo to jedyny koń który się mnie słucha. Czasami mam wrażenie że czyta w moich myślach, mimo że nie jestem dobrym jeźdźcemto ona nauczyła się mnie. Śmiesznie jest bo teraz wytrawni jeźdźcy nie wiedzą jak nią powodować. Cęsto zadają mi pytania typu a jak ty ją zatrzymujesz? Ja odpowiadam, że mówię stój. Fascynuje mnie ona, uwielbiam ją choć nie jest wybitnie pięknym koniem ale jest prawdziwą damą. Moim największym marzeniem jest, aby ją osiodłać i jechać we dwie nie czekając na towarzystwo a ja cały czas boję się, że jej nie zatrzymam, że poniesie, Choć na padoku nie mam najmniejszych problemów. Ona wyczuwa nawet moje ruchy z których ja nie zdają sobie sprawy.
  12. " zima,jade konno do chlopa zalatwic owies[to byl 78 rok:oops: :hmmmm: ] no i oczywiscie ja wiem lepiej ktoredy.droga.jade droga.jebud-okazalo sie ze to akurat byl row-kon jak zwykle mial racje:D .byla zima dopowiem.snieg mialam wszedzie.takze doswiadczenie mam.:candle: " Majtasów nie pobije, ale też się podzielę. Porażka Egzamin PT ja i moja bokserka wówczas bardzo młoda. Najpewniejsza byłam aportu, to był 100% pewniak. Biorę koziołek, żucam(wytrzymała), komenda ona pieknie staruje -no to luzik - a ona bierze go i biegnie lecz... w przeciwną stronę do samochodu do mojej córki w której była zakochana (a wszystkim mówiłam, nie biezcie nikogo na egazamin, dostałam po nosie). Sukcesik Na moją bokserkę czekałam 0,5 roku w tym czasie wyobrażałam sobie jak ją wyszkolę, jak będę wychowywać no i wogóle..., mój wójek, który hoduje dobermany podśmiewał się ze mnie i mówił ironicznie, że mój pies nie będzie tylko pisać i mówić umiał. Jeździłam z nim w tym czasie na wystawy i któregoś dnia założyliśmy się o to, że ja swoją bokserkę będę mogła wystawiać bez smyczy (taka będzie posłuszna) i udowodniłam to Mirabel miała niecały rok wtedy, sędzina po wystawieniu już ocen poprosiła mnie żebym przebiegła się z psem, aby pokazać jak powinien ruszać się bokser to była okazja. Wygrałam czekoladę. Czego lubię uczyć Nowych komend, nie lubią ich utrwalać. Ayshe czy wiesz może jak pozbyć się lęku przed koniem. Jezdże konno, ale ccały czas nie mogę czerpać przyjemności z jazdy, bo towarzyszy mi lęk, jestem spięta skoncentrowana na najmniejszym ruchu konia gotowa w każdej chwili z niego zeskoczyć. Mam super spokojną kobyłkę, którą kupiłam, bo jest lepszym koniem niż byłaby kiełbasą. (to jest jedyny koń którgo dosiądę), ale i na niej nie potrafię się wyluzować. Masz jakąś radę, pomysł. Wściekam się na siebie, bo gdy patrzę na moją córkę która doiada każdego konia, znam dziewczynę niewidomą, która skacze przeszkody tylko ja taki gamoń. Jaździć próbuję od przeszło 8 lat.
  13. [quote name='Mrzewinska']He, Mirabel przypomniala o temacie... Tylko jeszcze odpowiem na pytanie - Mirabel, moja suka nie jest idealnie wyszkolona, ale pracujemy i nie tracimy nadziei, ze bedzie lepiej:lol: Zofia[/quote] Ja przy swoich też jeszcze nadziei nie straciłam. Betty jest nas już trzy z nadzieją.(nie przy nadziei) i nie idealnymi psami.
  14. [quote name='Fritz']Mam male pytanie :nie chodzi mi o szkolenie pelne psa lecz o nauczenie go postawy jaka jest wymagana na wystawach , chodzenia przy nodze itp-czy tego rodzaju uslugi ktos prowadzi w okolicach wawy?[/quote] Jeśli nadal jesteś zainteresowany to daj znać priv. to podam Ci nr tel. do chłopaka który przygotowuje psy do wystaw, testów itp. jest to szkoleniowiec z ZK, ocenić będziesz musiał sam.
  15. [quote name='Mokka']Betty, a Ty sobie radzisz?[/quote] Ja sobie radzę, radzę sobie również z nie podejmowaniem znalezisk przez psa,również z zapalaniem, gaszeniem światła, podawaniem przedmiotów, również w rozproszeniach, mogłabym poszerzyć jeszcze listę o kilka pozycji, a jednak mój pies nie jest psem idealnym (ma 7 mieś), popełniłam kilka błędów. Tylko co z tego. Następnego również będę szkolić przy pomocy klikera i pozytywnych wzmocnień, ale będę mądrzejsza o dotychczasowe doświadczenie. A pytanie jest złośliwe. Betty pisała o tym, że nie wypracowała dobrze tej komendy. A dlaczego nie zapytasz co jej pies potrafi. Potwierdza się krytyka i chęć wytykania niepowodzeń - to lubimy. Tylko to żaden dowód na to, że metoda jest zła.
  16. Oczywiście,że nie jesteśmy w stanie kontrolować otoczenia, więc jeśli już mówimy o wychowaniu psa to ja wolę skupić się na nawiązaniu silnej więzi między nami. Socjalizacja jak najbardziej, prowokacja ... można, ale jak sama powiedziałaś nie jesteśmy przewidzieć wszytkich sytuacji jakie nas w życiu spotkają. I znowu w tym miejscu należałoby zdefiniować co to znaczy korekta. Rzeczywiście, chyba nie umiem czytać Twoich postów bo jakoś dziwnie zgadzam się z panią Zofią a z Tobą znowu nie "Jak od małego szczeniaczka pies poddawany jest takim celowym prowokacjom ,na granicy wytrzymałości ..."-tylko po co nadszarpywać mu nerwy, nie lepiej ten czas spędzić na wspólnej zabawie. "to czasem ostra tonacja głosu ,szarpniecie na łańcuszku ,czy grożna mina , a nawet banicja psa na jakiś czas"- to kara ale chyba dla mnie uwielbiam jak wszystkie są blisko mnie. Moje psy nie są idealne, ale przez to, że łączy nas silna więź, wyrobione przyzwyczajenia (np.ja wołam-pies wraca), muszę w tym miejscu powiedzieć,że ja prawie wogóle nie używam smyczy, zakładam w miejscach których muszę. Więc nigdy nie szarpałam psa nawet na obroży i powiem, że każda z nich jest odwoływalna w 95%. Zostawiam sobie ten margines, bo już ustaliłyśmy, że pies to pies. Nie wiem czy o takie prowokacje ci chodzi. Jak wspominałam często się przyglądam szkoleniom prowadzonym na Polach. Tam właśnie są lekcje indywidualne i często pani instruktor prowokuje psa do odejścia np.do innego psa, gdy ten oddala się, w tym momencie następuje: przywołanie-szarpnięcie-dooooobryyyy pieeees (instruktor ma dość doniosły głos, pies jst na lince). Pies skulony i zdezorientowany często szarpnięcie jest powtarzane. Tylko ja nadal nie rozumiem po co to wszystko? Nie lepiej stać się dla psa "super kumplem" i żeby sam chciał z nami przebywać. Pokazać właścicielom, że spacer to ma być [COLOR=red]wspólne[/COLOR] spędzanie czasu. Ja na tym zakończę dyskusję pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję,że nikogo nie uraziłam swoimi wypowiedziami w tym wątku. może będą jeszcze możliwości wymiany doświadczeń, ale już bezpośrednio. Ja wolę rozmowę niż klikanie - w klawiaturę. Życzę powodzenia.
  17. Podziwiam Panią Sabinę i gratuluję pomyslu i życzę wytrwałości. Chętnie dowiedziałabym się dokładniej do których służb są oddane dotychczasowe psy myślę o dokładnych adresach i konntaktach w Szwecji jak również szkoły którą Pani ukończyla. Proszę się nie zniechęcać naszymi wątpliwościam i zrozumieć naszą ostrożność, ale historia niejednokrotnie pokazywała, że "Polak potrafi". Po za tym chętnie dowiem się czegoś więcej na temat rozwiązywania problemów agresywnych psów. Interesują mnie sposoby i metody stosowane przez Państwa, można gdzieś o tym poczytać? pozdrawiam
  18. [quote name='ASICA']Halo!!:mad: :p Mokotów też jest dobrym miejscem na wspólne spotkania ale jakoś cisza na ten temat:razz:[/quote] Ja nie narzekam na spacer z tobą możemy powtórzyć w Wawie;)
  19. [quote name='aska_1501']Bardzo chętnie bym pomogła Fundacji...czy macie siedzibę w Łochowie?To troszke daleko..........[/quote] siedzibę mamy w Łochowie ale działamy głównie w Wawie. szkolenia prowadzimy w centrum na Elektoralnej. Teraz zakończył się kurs, nowy planujemy rozpocząć w połowie kwietnia.
  20. [quote name='aska_1501']Wiem, że taki wątek był już poruszany,ale nie zawierał konkretnych informacji...może jednak ktoś wyrazi chęć podzielenia się swoja wiedzą:p[/quote] To zależy czego oczekujesz. Czy nauczyć się szkolić i rozwiązywać problemy. Czy metoda tradycyjna, klikerowa czy jeszcze inna. Czy potrzebujesz papierek czy wiedzę. W poprzednim wątku opisałam swoją drogę do szkolenia. Nadal na niej jestem bo myśę, że tak naprawdę to będę dokońca życia będę odkrywać zachowania i psychikę psów i uczyć się jak z nimi postępować. Organizujemy kursy praktyczne dla osób z Wawy, które chcą posiąść wiedzę w Alteri tam odbywają się zajęcia teoretyczne. Dla osó z Krakowa całość oczywiście u nich.
  21. [quote name='I-w-o-n-a']Nie moge sie z wami zgodzić że licencja ZK gwarantuje iż mamy przez sobą osobą znająca sie na rzeczy. W moim mieści jest pewna znana i polecana przez ZK szkoła. Wszystko fajnie tylko nie raz widziałam co oni wyprawiają z psam i az mi się niedobrze robiło. Tak się składa że pracuje w szkole która licencji ZK nie posiada i wcale ie o nia nie stara (bo m.im. nie bedziemy robic obrony) i w ciagu kilku ostatnich miesiecy przyszło kilka osób (które ukończyły kurs w tejże szkole) i mówia że chcą żeby psy naprawdę ich słuchały. Właściciel całkowicie zielony, nic o psychice psa nie wie bo jedyne czego go uczyli to szarpania obrożą. Dalsze wnioski zostawiam wam... "Wcale nie znaczy to, że gdy ktoś robił staże w ZK to koniecznie jest lepszy, ale na pewno spotkał się z większą liczbą psiaków i więcej może przewidzieć." :eek2: ja bym nie bya taka przekonana co do tego " Poza tym, że jeśli ktoś ma szkołę bez licencji, to jest spalony w Związku, a jeśli ktoś serio myśli o związaniu życia z psami, to wcale taka sytuacja nie jest najwygodniejsza. " Nam jakoś to specjalnie nie przeszkadza. Poza tym jak kiedys pytałam się w ZK jak to jest z ta licencja i powiedziałam że szkole klikerem to babka w ogóle nie wiedziała o czym mówie, po czym powiedziała że u nich szkoli sie tylko na łańcuszku... bez komentarza[/quote] Witam Moja przygoda ze szkoleniem psów rozpoczeła się w ZK parę lat temu (ok 10). uczestniczyłam w wielu kursach organizowanych przez ZK. Osobiście uważam, że do każdrgo psa trzeba podchodzić indywidualnie. Na tych kursach wsyscy w kółeczku maszerują z psem szarpiąc jak ten wychyli nos za nogę właściciela. Po drugie widziałam jak traktowane są psy które buntują się przed zadawanym im bólem. I jaka jest wtedy rada trenera załóż kaganiec i zdominuj bydlaka tak żeby mu więcej do głowy nie przyszło sie buntować. Po trzecie atmosfera jaka panuje/panowała w sekcji szkolenia ZK dla mnie była nie wytrzymania. Wyścig szczurów, udowadnianie,że wszyscy inni są głupsi ode mnie, nie dopuszczanie nowych chętnych. Powiem tak. Moja bokserka nie wytrzymałaby takiego szkolenia cieszę się, że miałam trochę intuicji i zaczełam ją szkolic od 7 tyg. po swojemu(choć nie bardzo miałam o tym pojęcie), al używałam do tego zabawki i smakołyków. Efekty były super. Niestety później musiałam zaliczyć również IPO, kazali założyć kolczatkę. Wcześniaj chodziła prawie zawsze bez smyczy a często i bez obroży. Po pierwszym pociągnięciu moja sunia skuliła się zaczeła się drżeć i tego dnia nie była zdolna do żdnych ćwiczeń. Potem przyzwyczaiła się. Tylko PO CO? Na kursie Alteri moja wiedza wyniesiona z ZK legła w gruzach, zostałam zdegradowana. Ciężko mi było przyjąć do wiadomości, że nie jestem alfa. Kłuciłam się i dyskutowałam, bo miałam wiedzę którą gromadziłam przez ileś lat atu się okzuje, że nic nie wiem.Porażka. Niestety argumenty, wyniki szkolenia moich psów jak innych są nieporównywalne. Niestety martwi mnie jednak,że ludzię( mówię o tych których znam) z ZK są tak zamknięci nie chcę mówić ograniczeni, że nawet nie próbują poznać nowych metod tylko krytykują. Jestem wdzięczna, szkoleniowcom z Alteri, że mieli do mnie cierpliwość i nigdy mnie nie zostawili bez odpowiedzi. Dziś szkolę psy dla ludzi niepełnosprawnych mam z tego wiele radochy, satysfakcji i nie mam wątpliwości, że jest to dobra metoda-klikerowa. Nie wiem wszytkiego dlatego często konsultuję problemy z Alteri ale i z innymi osobmi. Tutaj też widzę różnicę między ZK. Tam każdy był konkurencją, teraz pomimo, że chcę robić to samo co oni, to mi w tym jeszcze pomagają. Dlatego świstek ni świadczy o jakości usług. Ja mam papier ze ZK no i co z tego. W fundacji potrzebujemy trenerów, rodziny zastępcze i innych chętnych do pomocy.
  22. [quote name='Romas']O! I powiedzmy ,ze to jest konkret o ktory mi chodzilo.Poprostu Alteri oferuje kurs dla wlascicieli psow odnosnie prowadzenia swojego psa za wyzej wymieniona sume i wydaje na to wlasne certyfikaty,nie bedace zadnym konkretnym dokumentem w swietle prawa. Teraz sytuacja jest jasna i dziekuje za wyjasnienia.[/quote] A powiedz mi jakie organizacje uznają certyfikaty ZK?. Poza tym nie jest to kurs PT (takie również prowadzą). Może dla Ciebie nie są to żadne nowości bo znasz się na klikaniu. Dla mnie były. Po szkoleniu PT(klkerowym) ze swoim psem, nie miałam pewności, że poradziłabym sobie z innym. Bo miałam psa idealnego bez problemów. Natomiast prowadzone wykłady, udzielane odpowiedzi na nasze pytania i dyskusje (orientujesz się w różnicy między tradycyjną metodą a klikerową) pozwoliły mi na przekonanie się, że jest słuszna, ale również nauczyć się rozwiązywania broblemów i myślenia "klikerowego". przyznam, że ciężko mi było jak mnie "zdregradowali", nagle przestałam być alfa. I bez względu na moje sympatie czy antypatie uważam, że zrobili kawał dobrej roboty, bo moje i inne psy mniej cierpią i tak jak pisałam wcześniej jestem bardzo zadowolona, że trafiłam do nich.
  23. [quote name='Romas']Mirabel ,ale ja pytam Ciebie ,jako ,ze pisalas ,ze mozna u Was rozpoczac kurs i dokonczyc w Alteri . Chcialam sie dowiedziec jakiegos konkretu biorac pod uwage ,ze cena 1500 zl nie jest mala. Chcialam zapytac ,bez wdawania sie w pisanine co za te pieniadze mozna miec- " miec " dlatego ,ze piszecie o certyfikacie . Rozumiem ,ze nie orientujesz sie jakiego rodzaju uprawnienie oferuje Alteri i zachecasz do brania udzialu w kursie ,po ktorym otrzymane uprawnienia nie sa dla Ciebie jasne ?[/quotznye] Jeśli chodzi o Związek Kynologiczny to oni nie uznają, Z prostego powodu, że tam szkolą tradycyjną metodą, kóra jest zupełnie różna od klikeerowej . Natomiast większość orgganizacji szkolących metodą klikerową ceni sobie trenerów z Alteri i chętnie współpracuje z osobami po ich kursach. Nie wiem o jaką organizację konkretnie Ci chodzi. A płaci się za wiedzę którą przekazują w sposób profesjonalny i wyczerpujący. To jest oczywiście moje zdanie, a ja nie byłam łatwym uczniem chociażby ze względu, że wywodzę się z innej szkoły szkolenia( Związek Kynologiczny). Ja jeździłam tam dla tej wiedzy i umiejętności nie zastanawiając się kto później będzie uznawał czy nie uznawał dokumentu, który dostanę. Chcialam poznać metodę, porównać i sprawdzić czy jest lepsza od tej, którą szkoliłam do tej pory.Nie żałuję.
  24. Jeśli dokładnie chcesz się wszystkiego dowiedzieć proponuję kontakt z Alteri. Oni na pewno chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania.
  25. Sam praktyczny to tylko umiejętosci ale Ty już chyba je masz. Dlatego ta druga teoretyczna część jest równie ważna. No i to oni wystawiają dokumenty. Praktyczny kurs w Wawie jest na tych zasadach co w Krakowie. Trzymamy się ich regulaminu.
×
×
  • Create New...