Jump to content
Dogomania

madzior_ka

Members
  • Posts

    2647
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by madzior_ka

  1. Jeśli mogę to dołączę się do wątku bo nie chcę zakładac osobnego z tym samym pytaniem. Otóż mam psa w typie sznaucera miniatury. Włos szorstki do tej pory cały cza trymowałam tzn pies m ma około roku więc w sezonie wiosenno letnim ze dwa razy wytrymowałam go prawie do łysa fajnie wychodzi mu okrywówka, podszerstek wyczesuję czerwonym trixie. Mam też marsa tego zwykłego model chyba 330 ale on malutko wyczesuje w porównaniu do trixie. Nie będę go strzygła maszynką na pewno, chcę trymować bo dobrze ta sierść po trymowanu wygląda jest dośc sztywna, twarda, szorstka zaś podszerstek w ilości sporej puchaty i łatwo sie filcuje (szczególnie tam gdzie ma szelki), Dlatego szukam czegoś żeby przyspieszyć wyczesywanie podszerstka i żeby jednocześnie coś martwej okrywówki wyszło, teraz przed zimą nie chcę go wyrywać do łysa a właśnie trak delikatnie przetrymowywać. I tu moje pytanie co lepsze do tej foli trymer hakowy marsa jeśli tao to rozstaw 0,8 czy 1,5 a moze furminator? W teorii oba służa do tego samego, znalazłam opinie zadowolonych z jednego i drugiego 'narzędzia' stąd dalej mam wątpliwości a finanse póki co na jedną rzecz.
  2. faktycznie odpisali mi na facebooku dosc szybko:) choc i tak niewiele mi to dało bo średnio umieją sprecyzować czas oczekiwania
  3. czy jest jakiś sposób na kontakr z prodogiem żeby odpisali? pisałąm przez formularz na stronie i zero odzewu
  4. a czy widziała któraś z Was na żywo smycz z serii rope Hurtty w kolorze juniper - to jest granat czy prawie czarny? Zastanawiam się do pomarańczowych szelek - czarna czy juniper?
  5. te moje hurtty 60 Y, które wstawiałam są idealne na psa ok 10kg a w obwodzie za łapami ma ok 48 cm. Wyregulowane ma raczej bliżej min wymiarów ale mniejsze by na pewno wchodziły w pachy. a widzieliście obroże 'warsawdog' te w azteckie wzory? cudne są.. zastanawiam się czy nie zamówić Dexiowi, obroże nosi tylko dla ozdoby i ma przy niej adresówkę ale taka zielona by nam baardzo pasowała
  6. Przyszły do nasz hurtty, rozmiar 60 jest faktycznie idealny na sznaucera:) Ma je wyregulowane bliżej minimum więc jeszcze jest sporo zapasu, za łapami ma miejsce - na niektórych zdjęciach jest złudne wrażenie, że nie ale przez to, że jeszcze klata słaba to przesuwają mu sie do przodu jak biega luzem, a zaś nie chciałam ich mocniej zmniejszać. Generalnie pies wygląda na zadowolonego i ich nie zauważa, więc na pewno mu wygodnie:)
  7. Illusion super! Bardzo poprosze o kontakt do niej:)
  8. Smycz z tego co widzę jest granatowo czarna, ale właśnie widzę, że do 3 września pro-dog ma urlop, ech czyli przyjdzie mi sobie poczekać na komplet. Bo pewnie nigdzie indziej w PL nie kupię hurtty?
  9. żółty jest super, ale jednak domowa burza mózgów pomogła i będą pomarańczowe lifeguard a do nich smycz przepinana rurowa juniper. Bo żółta byłaby za jasna i pewnie non stop brudna, a generalnie całą psią 'szafę' chcę mieć w kolorystycze pomaranczowo-granatowej, więc mam nadzieję, że ta smycz juniper się jakoś nam dopasuje bo zdjęcia, które widziałam wskazują, że jest ona dość ciemna więc dobrze. 6mm chyba wystarczy dla takiego psa prawda? [b]Pepper-oni[/b] Ale super pomarańcz utwierdziłaś mnie w wyborze a smycz na zdjęciu jaka to? Pomarańcz też macie 60? boję sie czy nie będa za luźne ale któryś rozmiar muszę zaryzykować najpierw żeby mieć punkt odniesienia więc wolę większe w razie w. A jak teraz z terminowością pro-doga widzę, że pomarancz jest 7-14 dni ale to realny czas czy jednak dłużej trwa zamówienie?
  10. Pepper-oni Dzięki, wlasnie na Twoim slicznie te 60 wyglądają, mój jest nieco drobniejszy ale mam nadzieję, że będą pasowały. Żółte są od ręki a pomaranczowe na zamówienie i teraz mam dylemat (mowie o lifeguard). Widziałaś, że są te smycze hurtta o srednicy 6 mm? I to długie na 250, bo kiedys czuytałam, że rozważałaś, ale wydawały Ci się za grube. Tak wygląda mój 'sznaucer', jeszcze może masy nabrać bo ma 10 miesięcy około obecnie.
  11. Hej, mam prośbę, doradźcie bo przeczytałam ostatnie kilkadziesiąt stron i dalej mam dylemat. Szukam fajnych, wygodnych szelek dla psa w typie sznaucera min. Szelki mają być wygodne, lekkie i trwałe bo na codzienne spacery (Dexter nie toleruje obroży - jakiś uraz po schronisku). Na pewno nie norwegi bo zdarzy mu się czegoś wystraszyc i zaprzeć, boję się, że z norwegów za łatwo wyjdzie. Moim faworytem jest hurtta albo ruffwear ale już sama nie wiem. Oglądałam zdjęcia głównie sznaucerka Pepper i te ruffwear dość topornie wyglądają, a Dexterowi zdarza się po domu też w szelkach chodzić (łatwiej go przytrzymać bo ma jeszcze trochę problemów behawioralnych i czasem jest potrzeba uspokojenia go itd.) w związku z tym nie wiem czy hurtty nie lepsze. Dexter ma ok 48 cm obwodu za łapami, w kłębie ok 40 cm i waży 10 kg - czy hurtta 60 powinna pasowac? Z góry dzięki za pomoc. A i jeszcez szukam smyczy przepinanej jak najdłuższej najchętniej ponad 2m bo narazie mały chodzi głownie na smyczy, najlepiej linowej pasującej do szelek. Czy coś poza hurrtą jest godne polecenia? Myślałam o tej -> http://www.pelna-miska.pl/pl/p/Hurtta-Outdoor-Training-Rope-smycz-regulowana-250cm-x-6mm/7186tylko czy 6mm wystarczy na 10kg psa czy lepiej wziać 8 mm? I tak myślę nad kolorem chciałabym wziąć szelki z serii lifeguard pomaranczowe ale do nich żadnej smyczy nie dopasuję z tej serii, zastanawiam się czy wziąc czarną lub granatową i pomaranczowe szelki czy też szelki lifeguard żółte i smycz żółtą tą nową bolette? Pomocy bo zwariuję:)
  12. Delph wiem, że to nie temat tego wątku ale mogłabys napisac mi cos więcej o psychotropach któ®e stosowałas u lękliwego psa - czy pomogły i czy praca z psem była łatwiejsza? Mam trudny przypadek, trochę oporny narazie na naukę i przystosowanie do miejskiego życia (pracujemy od marca więc jednak powinien byc efekt a dalej odgłos samochodow z daleka jest problemem) i myślę czy by na początku chociaż nie wspomóc go lekami ale chcę zasięgnąć opini kogoś kto stosował leki w podobnym przypadku. Z góry dzięki za pomoc
  13. Z chorobą maniera nie pomogę, sama obecnie jestrem na erapie diagnozowania dziwnych zachowan mojego psa, ale co do kampera to większośc łapie sie na zwykłe prawo jazdy to po pierwsze, a po drugie - czemu nie możecie jechać zwyjłym samochodem? Może ktoś znajomy lub z rodziny by się zgodził, my do wrocławia mamy ponad 300 i jak nic nie znajdiemy pewnie też czeka nas wycieczka.
  14. estem po kilku dniach przerwy. Nie piszę za czesto żeby Was nie zanudzić, mam trochę nowych wniosków. Czytam, rozmawiam ze znajomymi wetami i mam też kilka tropów do sprawdzenia. Generalnie 'dziwne zachowania' pojawiają się w dużych emocjach - radosc, strach, ekscytacja. Tak przypuszczam, że ich natężenie zależy od jego stanu w danej chwili ale też od nasilenia bodźców, przy niewielkich bodźcach tylko nieruchomieje, potem przestaje jeść, a gdy się bodźce nasilają kręci się, patrzy w górę, potem skacze. Czasami od razu zaczyna od skakania bez poprzednich etapów. W związklu z tym staram się mu stopniować bodźce, krótko bawić, uspokajać, nie pobudzać. ZObaczę prezz kilka dni czy uda mi się zminimalizowac ilosc dziwnych zachwoan w takim postępowaniu. Jedyne co też zauważyłam. teraz akurt jestem z nim sama więc mam obraz na cały jego dzień począwszy od porannego spaceru do późnowieczornego. I wczoraj po 21 prawie o zmroku, cisza wyszłąm z nim poza ogród na osiedle. PIES IDEAŁ, reaguje, targetuje, chodzi przy nodze, od razu na przywołanie leci - oczywiscie te kilka metrów, ale smycz rzucona a on jest ' ze mną'. I tak sobie obeszliśmy osiedle, co jakis czas stawałam wołałam go - reagował i jadł!. A dzisiaj rano, to samo moje zachowanie, wychodzimy za ogród i chcę go skupić a on nie reaguje, wołam, on nic, z ręki smaka nie chce, węszy, idzie do przodu, spieszy się, gdy słyszy z daleka (nie mieszkamy przy ruchliwej ulicy ale slychac mocno samochody) odgłos aut, podkula ogon i chce ciągnac do przodu. Czyli z tego by wynikało, że jednak zachowania mają podłoże lękowe. Znowu obeszłam z nim podobnie jak wieczorem osiedle, ale dzisiaj był szał w parku gdzie slychac samochody, chwilę posiedzieliśmy na ławce. Doszłam do tego, że siedział głaskany a nie skakał po mnie. Na zakończenie dosłownie kilka razy już wracając przed wejściem do ogrodu udało mi się go skupić, ale to zupełnie nie było to co wczoraj. Dzisiaj sukcesem było, że siedział przy mnie i jadł smaki, a wczoraj sam o nie zabiegał i naprwadę pracował. Wieczorem znowiu powtórzę schemat i będę szukała zmiennych, ale jak narazie wychodzi mi, że główną różnicą jest hałas. Bo rano o 7 również nie było zbyt dużo ludzi, psów, światło nie było ostre choć fakt, że to też różnica jakaś bo wieczorem jest ciemno. Co do medycznych rzeczy to z jednej strony to powyzsze zachowanie wygląda mi jak problem behawioralny tylko i wyłącznie ale.. chyba sprawdzę mu hormony tarczycy niebawem bo drugi raz odkąd go mam nie podoba mi się jego lewe ucho. Ma więcej wydzieliny, byłam u weta za pierwszym razem ale podobno tylko w uchu zew był lekki stan zapalny dał krople i przeszło. Łacząc dalej fakty jak się kręci kręci się w LEWO, a nie podoba mi się LEWE ucho i tak sobie gdyban cyz aby nie ma problemów z uchem środkowym i błędnikiem no ale chyba aż tak ślepy wet by nie był żeby tego nie zauwazył? Problemy z uchem mogłyby też wskazywać na zespół przedsionkowy i mogłyby być powiązane z tarczycą, której niedoczynnosc tez ponoc moze powodować nerwowość i zmiany w zachowaniu. Takie moje gdybanie, ale nie będę spokojna póki tego nie sprawdzę. Jak tu nic nie znajdziemy to jeszcze do przebadania są oczy i ewentualnie pod kątem padaczki ale to (rozmawiałam ze znajomą wet) raczej na zasadzie sprawdzenie czy po lekach zachowania ustąpią.
  15. Już zaczęłam działać, napisałam do kilku lekarzy piszących, że zajmują się medycyną behawioralną + do dwóch neurologów, zobaczymy czy ktoś odpisze i zechce w ogóle sie przypadkiem zainteresować. A niezaleznie do tego przejadę się do lecznicy może doradzą mi jakie jeszcze badania zrobić narazie ogólne żeby wiedzieć w ktorym kierunku diagnozować. Co do szkoleniowca to właśnie ta kwestia, ≥że wysyłając jej filmiki mówiła, że nie wygląda na chorego psa a po prostu robiącego co chce i nie kontrolującego emocji, dlatego narazie z nim pracowałam, przypuszczam, że mógł być wcześnie zabdany od matki z jakiuejś pseudo i może to tez być przyczyną. Ciężko go jednoznacznie opisać, nie miałam do czynienia z wieloma psami żebym miała porównanie czy punkt odniesienia, Na zewnątrz mnie prawie niezauważa, u siebie jak jest to odpoczywa i ma mnie w nosie a jak siedzę i chcę by w domu odpoczywał to on nie umie sobie znaleźć miejsca, chodzi, kręci się itd itp dzisiaj po godiznie się położył.. na chwilę https://www.youtube.com/watch?v=_WnDv0RxOTo - filmik okropnej jakosci ale widać jak się zachowuje gdy go ignoruję;d na koniec zaatakował telefon i to wystarczyłoby się nakręcił... czasem własnie takie małe rzecyz powodują u niego jakiś przeskok w móżdżku.
  16. Dzięki, do dr Wrezopska już napisałam własnie, podesłałam opis i kilka filmów bo bardzo ciekawa jestem czy będzie nam mógł jakoś pomóc, ale dostałam narazie tylko odpowiedź z automatu, że do 17.08 jest na urlopie więc cierpliwie czekam. [b]Delph[/b] Na tyle na ile obserwuję go to moim zdaniem widzi, możliwe, że widzi gorzej ale widzi bo potrafi nie chcieć wyjść z domu jak jest ostre słońce i mocne przejśćie z cienia na światło, czasem idąc pod drzewami omija słoneczne miejsca idąc cieniem. Inaczej ciężko mi sprwadzić bo nie wiadomo ile robi za pomocą wzroku a ile innymi zmysłami ale podstawioną rękę tagetuje mi nosem bez problemu, do rzuconej zabawki również biegnie choć ruchome przedmioty są łatwiejsze do 'zobaczenia'. [b]Nette[/b] Jeśli będą ku temu podstawy to na peeno zrobimy te badania, teraz muszę tylko znaleźć jakiegoś sensownego weta w pobliżu narazie niekoniecznie neurologa ale takioego, który zainteresuje się tematem i pomoże z diagnostyką chociażby wstępną. Teraz już sama nie wiem czy umawiać się ze znajomą zajmującą się szkoleniem psów i pracą z psami problemowymi czy najpierw zająć się diagnostyką. Obawiam się, że tutaj może nakładać się kilka rzeczy brak socjalizacji ze słabą psychiką a to dodatkowo moze mieć neurologiczne podłoże. Przykładowo wczoraj wieczorem był z nim spacer iedalny, nie wiem czemu ale wieczorem czy wczesnie rano zawsze jest lepszy niż w ciągu dnia, nie wiem czy to większy spokój, brak różnych hałasów czy o co chodzi. Szedł grzecznie bez zatrzymywania się, które czasem mu się zdarza, w kilku miejscach robiłam przystanki i był w stanie jeść i skupiać się na mnie - jeszcze jakiś czas temu odmawiał jedzenia w każdym obcym miejscu. Mam też dylemat czy nie spędza ze mną za mało czasu bo np teraz jak jest gorąco to jest u siebie na parterze i śpi w otwartej klatce, widać, żę mu tam dobrze. Zaś z drugiej strony patrząc na to, że jemu jest dobrze to mogłabym w ogóle się nim nie zajmowac bo on nie wykazuje chęci kontaktu z człowiekiem, czasem podbiegnie zapraszając do zabawy ale nic poza tym:(
  17. napisałam narazie maila do dwóch znanych neurologów z prośbą o polecenie kogoś z moich okolic albo chociaż radę w kierunku czego diagnozować bo właśnie też my∂lałam, że to zwykłe adhd ale no nie podobają mi się te 'napady', nawet jeśli to tylko zabudzenia behawioralne to może trzeba przynajmniej na początku wspomóc lekami żeby ułatwić naukę i socjalizację. gryf80 a ta Pani specjalizuje się w neurologii? Napiszę na pewno bo warto próbować, ale pies mieszka z rodzicami (i ze mną weekendowo-wakacyjnie) pod Krakowem, więć wolałabym go nie wozić do Lublina bo dopiero niedawno przepracowałam z nim jazdę samochodem i taka długa trasa może jeszcze byc dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Obecnie jeździ w transporterze 15-20 minut i jest ok, bo wczesniej bez transportera było szeleństwo, nakręcanie się na mijająće nas samochody i wpadanie w te jego 'stany'. Czytam co mogę sama i kombinuję i pasuje mi jeszcze niedoczynność tarczycy choć zwykle kojarzy mi się z psem osowiałym, ale sami zobaczcie na ten artykuł -> http://dominikaknossalla.blogspot.com/2011/08/masz-agresywnego-psa-wylecz-tarczyce.htmlpasuje dużo rzeczy szczególnie to o słabej więzi z wlascicielem i zmiany w uchu też mogą byc objawem niedoczynnosci tarczycy. W wynikach krwi jak teraz patrzę (bo wet w lecznicy powiedział mi ze wszystk ok) to ma o 3 jednostki podwyższony cholesterol, niby nic ale to też podobno moze wrozyc tarczycę... mam nadzieję, zę nie kombinuję zbytnio ale poradzę się kogos sensownego w najbliższym czasie i jesli potwierdzi moją tezę to będziemy robic testy na hormony tarczycy.
  18. a i jeszcze jedno. miał brzydkie lewe ucho jak do mnie przyjechał, wet przepisał płyn do płukania i kazał obserwować, sam oglądając ucho wewnątrz powiedział, że jest tam lekki stan nieżytowy i nie ma się czym przejmować - jest mozliwosc, że jednak zmiany w zacowaniu pochodząc od zapalenia ucha środkowego którego wet nie zauwazył?
  19. Witajcie, mam psa ze schroniska, jest z nami od 4 miesięcy. Ma dziwne problemy z zachowabiem, zaczęłam od szkolenia i pracy z nim, ale.. efekty są średnio widoczne a ja coraz bardziej zastanawiam się czy to jednak nie problem medyczny. Chciałabym skonsultować się z neurologiem, a najlepiej osobą, która zna się też trochę na terapii zaburzeń zachowań u psów i w razie czego pomoże zdiagnozować czy problem jest behawioralny czy neurologiczny i jakie leczenie dobrać. Jestem z małopolski więc najbardziej interesują mnie lekarze w okolicach Krakowa bądź Katowic. http://www.dogomania.com/forum/topic/148190-nadaktywny-sfrustrowany-czy-po-prostu-niewychowany/- tutaj dokładnie opisałam problem mojego psa, nie chcę się powtarzać więc gdyby ktoś miał chwilkę i był zainteresowany toi odsyłam do tego wątku, są tam filmy i opisy - za wszelkie rady i pomoc będę wdzięczna.
  20. Dzięki za rady, między innymi dlatego szukam pomocy bo sprawa mi się nie podoba i miałam już kontakt z kilkoma trudniejszymi w wychowaniu psami, ale jak na moje oko to tutaj coś medycznego może być również problemem. Niestety gdy okoliczni weterynarze zbywali mnie mówiąc, że to przez schronisko (u jednego nawet w gabinecie Dex zaczął patrzeć w górę i się kręcić...;/) i że tylko spokój i praca... no to sami widzicie. Nie chciałam zaczynać też od leków czy marudzenia, że pies chory bez pracy z nim bo też byłoby to w pewnym sensie pójściem na łatwiznę. Teraz tak jak mówię wiele rzeczy jest już wypracowabnych, jest generalnie lepiej niż było no ale jednak wciaż to nie jest fajny bezproblemowy w domu piesek. Ma momenty super, a ma też takie gdy szaleje i nie kontaktuje albo panicznie si.ę czegoś boi - bo to kolejna sprawa, problemem są nie tylko 'ataki' ale też fakt, że jest bardzo wycofany i lękliwy, często maskuje to eskcytacją tak, że na początku myślałam, ze będzie odwazniejszy od mojego poprzedniego sznaucera - panikarza, a tutaj wygląda na to, że Dex może się z nim równać. Znacie jakiegoś dobrego neurologa w Krakowie? Ja studiuję w Lublinie a mieszkam w małopolsce i pies na co dzieļ jest z rodzicami pod Krakowem wiec diagnostyka na uczelni średnio wchodzi w grę, chyba, żę faktycznie byłby tam jakiś specjalista, do którego warto Dexia zawieźć. Rozeznam temat, napiszę do kilku neurologów może coś doradzą od jakich badań zacząć. Bo do tej pory zrobione miał tylko diagnostytczny profil morfologi i biochemi - wyszło w normie.
  21. Pierwszy filmik to niestety nie typowa głupawka, on wtedy traci kontakt, potrafi wpaść w szafkę, złapany dawniej warczał i frustrował się, teraz daje się uspokoic. Reaguje tak na nagłe dźwięki lub inne rzeczy ktorych nawet nie zawuwazam. Te filmiki na spacerze to to samo co w domu, on wlasnie klapie pyskiem łapie jakby niewidzialne muchy i cos czego nie widac, sądzę że to rodzaj stereotypi zachowania ktore mu sie zakodowało w mozgu jako zastępcze gdy emocji jest za duzo lub sobie z nimi nie moze poradzic. Sesja z asamokontrolą to bardziej zabawa w styliu 'its your choice' dostaje smaka gdy decyduje sie usiąść (=kontrolowac swoje emocje) zamiast robic tego co na pierweszym filmiku. Bo dawniej i nieprzypilnowany tak robi, np ja robie kolacje on chce bardzo cos dostac, albo po prostu slyszy noz, wode i zaczyna skakac, krecic sie - traci kontakt, więc gdy zamiast tego siada i się kontroluje to dostaje nagrode za spokoj. Ze smakami w ręce tez robimy. Jest ciężko, tymbardziej, że nie znam takiego drugiego psa, on jakby momentami nie potrzebuje człowieka, kompletnie nie czuję z nim więzi tzn nie czuję by on chciał byc np blisko mnie czy innych członków rodziny. Na mój widok się cieszy ale np czasem jak mama wraca z pracy to nawet do niej nie podejdzie a gdy mama chce się az nim przywitać to da się pogłaskać od biedy albo warknie i odejdzie dajac znać ze niema na to ochoty. Oczywiscie nie chce zrobix z niego maszyny, ma prawo do swoich emocji sympati i tego czy lubi byc glaskany czy nie no ale mimo to fajnie byloby przynajmniej widziec, ze gdzieś tam woli nas od spotkanych na spacerze ludzi. A czasem mam wrazenie ze poszedlby z kazdym i jeszcze nawet nie zauwazył ze mnie nie ma. Ech kolejny kiepski dzien i moze dlatego tak piszę. Dzisiaj na ogrodzie chciałam z nim cos porobic, nawet za zabawką nie chciał biegac a pewnie jak go wezmę po obiedzie do domu to będzie szalał i sam zaczepiał i tu znowu dylemat czy jak będę go ingorowac jak mnie zacheca to zabawy to czy nie utrudnie sobie jeszcze bardziej nakręcenia go jednak na zabawki. Zaś gdy ja zaczynam zabawę to on czasem chce ale jak nie ma ochoty to ma to gdzieś, ech....;/ to samo ze skupieniem, boi się dźwięków, zatrzymuje na spacerach ciężko mi zrozumieć to zachowanie, no ale pracujemy może za jakis czas będą efekty a moze on po prostu potzrebuje czasu by dojrzec i jakoś tam wpasowac sie w nasze zycie. W ostatnich dniach fajnie pracował w domu, u siebie gdzie zostaje jak jest sam i jak się ma wyciszyć (wydzielona część przedpokoju). Czuje się tam bezpiecznie i naprawdę pies idealny tam z niego jest! Akurat jak ja jestem w domu to rzadko 'chodzi luzem' po domu bo jak jstem to albo jesteśmy na spacerze, potem idzie do siebie na 2-3 godziny odpoczywać, potem znowu jakas sesja i jadę do konia, ale przy rodzicach podobno jest już nieco lepiej. Z tym, że mam problem generalnie ze spacerami i ogrodem. Teraz tak analizuję, ze on jest bardzo lękliwy, bo jak nie chce jeść smaczków to raczej na pewno objaw stresu prawda? Dzisiaj taka sytuacja, w domu pobawiliśmy się, kilka prostych komend i wzięłam go na ogród. Smaczków z ręki nie bierze, jak go przytrzymam to usiądzie i siedzi grzecznie co jest postępem i daje się głaskać coraz dluzej więc super, starm się go tym wyciszać ale... gdy proponowałam zabawę szarpakioem lub ukochaną piłką to mnie ignorował dalej będac dziwnie spokojnym. Tak się domyślam, że może się bac dźwięku samochodów, raz jeździ ich więcej a raz mniej ale slychac je w naszym ogrodzie. Bo wieczoreami (spokoj na ulicy) na ogrodzie bawi się genialnie, mamy juz komendę łap i puść, podbiega i łapie trzymaną przeze mnie zabawkę (może będzie to wstęp do frisbee kiedys), ćwiczymy czekanie na siad na zabawkę itd, ale w ciągu dnia cięzko mi to z nim robić jak nie chce ani jesc ani się bawić. Logika nakazuje mi wrocenie do prostrzych warunków czyli dom, po powrocie z ogrodu w domu tez bawić się nie chciał, zaczał znowu skakać i wpadać w ten swoj 'trans' ale udało mi się go najpierw uspokoic a potem pobawi na moich zasadach. Właśnie może doradzicie mi jeszcze jak pracować nad odczulaniem go jesli chodzi o strach przed odgłosami i samochodami. Przejście ulicą obecnie jest niemozliwe bo zatrzymuje sie, czeka na samochod po czym chce go gonić, ciężklo mi stwierdzic czy to esccytacja tylko czy rownież strach, ale obstawiałabym jednak podłoże lękowe. Chodzę z nim do parku gdzie nie widac ale slychac samochody, siadam na ławce i staram się skarmiać smaczkami (je = jest spokojny), bo na wykonaniue jakiejs komendy w tych warunkach to jeszcze nie czas, ale mam problem co robic gdy jest większy ruch albo ma gorszy dzien, pojdziemy do parku a on mimo, że siedzi grzecznie to jednak widać po nim stres i jeść nie chce. Odejscie dalej też nie pomaga... a to w sumie nasza podstawowa boląćzka jesli chodzi o strachy, nie mogę go nigdzie zabrać, bo malo jest miejsc gdzie nie ma ruchu ulicznego:( żeby zakonczyć pozytywnie to mam filmik z przedwczorajszej sesji, w koncu załapał dawanie łapy:) trochę mu zajęło ale teraz oferuje to sam jak nie ma innego pomysłu;d jedno siad z waruj nie wyszło bo dawno tej sekwencji nie robiliśmy i musiałam go wrocic do naprowadzenia. https://www.youtube.com/watch?v=Lq8dd97qfsQ https://youtu.be/oQvIeERq01E - zabawa wcozraj na ogrodzie, trochę pokracznie bo pierwszy raz pokazałam mu odkosy i obieganie robimy na nich a nie na drzewach, ale jest motywacja, chęć pracy ze mną, tak to ja moge pracowac https://www.youtube.com/watch?v=936S0bvHLZk - dosłownie chwila później, chce≥ nagrodzic smaczkiem za puszczenie na komendę aon uszy do tyłu (zestresowany?) i odchodzi w swój kąt za drewnem w szczelinie pod płotem... zachęcony zabawką wychodzi z norki i znowu pojawiamy się a kadrze ale sami zobaczcie jaka motywacja mniejsza, jaki niepewny (jesli dorbrze go interpretuję), czy to mozlliwe, że usłyszał głośniejszy dźwięk auta i od razu taka zmiana zachowania? Jak zatem z nimm pracować gdy zachowuje się tak jak na drugim filmie, wieczorami gdy jest cisza i spokoj raczej to się nie zdarza. _________________ Wracam po przerwie, wakacje to dla mnie pracowity czas - sezon jeździecki w pełni, a jestem instruktorem więc jest zajęcie. Ale z Dexiem również pracuję i... sama nie wiem. To o czym pisałam ostatnio to dwie wycieczki, które miał Dexio w ostatnim czasie. Wcześniej nie zabierałam go nigdzie bo nie jeździł samochodem - szalenstwo, piszczenie, dyszenie i tracenie kontroli, ale oswajałam w domu z transporterem i.. mamy sukces:) Jechaliśmy za każdym razem 15-20 min i generalnie siedzi w swoim transporterze w spokoju! Czasem coś szczeknie czy drapnie ale nie ma wariactwa cały czas, a w drodze powrotnej to już w ogóle cisza. Pierwsza wycieczka była do stajni, zabrałam go w nowe miejsce pełne ludzi, psów i koni. Myślałam, że będzie zachowywał się gorzej a tu mnie zaskoczył bo cały godzinny trening oglądalkismy sobie z ławki przy maneżu, a on siedział koło mnie. Czasem zaczepiając, ale przytrzymanie pogłaskanie i siedział/leżał dalej. Dał się ładnie głaskać obcym ludziom, konie zapraszał do zabawy jak psy;s Ale minus jest taki, że pierwsza godzina, dwie to w ogóle ja dla niego nie istniałam, mogłam go dać komukolwiek na smyczy i odejsc a on by pewnie nie zauważył. Interesująće byłol wszystko zapaachy, oldgłosy itd. I teraz pytanie jak go oswajać i socjalizowac w nowych warunkach? oczywiście nie reagował na zapraszanie do zabawy i NIE JADŁ w związku z czym jest inne wyjscie niz tylko przebywanie w takich warunkach i czekanie na poprawe? Bo właściwie tak zrobiłam, nie zajmowałam się nim, smakow nie jadł, więc nie mogłam skupic jego uwagi ani nic, po jakichs 4 godiznach gdy w stajni robiło się pusto a ja wrac z kilkoma osobami siedziałam na ławce przed stajnią 0 ZACZAŁ JESC:) Wtedy uzyskałam kilka chwil skupienia, zrobił to co potrafdiu i reagował na komendy, ZWRACAŁ na mnie uwagę, potem pojechaliśmy fo fomu. Przez następne 2 dni był dziwnie spokojny:) Druga wycieczka to spacer z 4rema innymi psami z koleżanką, która mieszka niedaleko. Również pojechalismy samochodem. Na ogrodzie u niej mimo, że był spokoj, cisza i jeden pies Dex i tak na mnie nie zwracał uwagi. Koleżanka jest wetem i mowila wlasnie ze on czasem sprawia dziwne wrazenie jakby nie slyszal/nie kontaktował ale na pewno slyszy bo jakos dźwięków się boi więc to nie to. Również nie jadł smaczków, z psem bawił się baaardzo delikatnie praktycznie w ogole, na poczatku bardzo był niepewny i wycofany. Na spacerze w miarę dobrze szedł, po powrocie znowu na ogrodzie z jednym psem był odrobinkę pewniejszy ale i tak gdy odeszłam na drugi koniec ogrodu zero zainteresowania czy reakcji:( I powiem Wam, że jestem trochę zdołowana bo to chyba nie jest normalne, żeby pies tak olewał swojego wlasciciela, on sprawia wrazenie ze nie ma zadnej więzi z nami, ja już się zastanawiam czy nie powinnam go medyczne diagnozować ale nawet nie wiem w kierunku czego. Ma dalej te dziwne momenty, że podczas zabawy nagle odchodzi i zaczyna szalec nie zwracajac na mnie uwagi, albo patrzy w górę jakby miał jakies halucynacje... nawet nie wiem do kogo zwrocic się o pomoc. Lek.wet ktorych pytałam zbywają mnie zwalajac wszystko na schronisko.... znajoma zajmujaca sie szkoleniem nas odwiedzi zeby obiektywnie zerknac co i jak, ale nie wiem czy tu nie jest potrzebna farmakologia - kogo w okolicy Krakowa prosic o pomoc? https://www.youtube.com/watch?v=Ubs9kSXLk-0 - tutaj w czasie zabawy nagle traci uwage i zachowuje sie tak https://www.youtube.com/watch?v=qjFezTMi3Uo - inny dzien podobne zachowanie, nie wiem czy go przekikeriwywac na zabawke, czy uspokajac czy ignorowac:( szkoda mi go a nie wydaje mi sie by to było tylko nakręcenie się, nie wiem co o tym myslec https://www.youtube.com/watch?v=936S0bvHLZk - a tu chwila fajnej zabawy po zym traci uwage i chjowa sie w swoj kącik w ogrodzie (chyba uslyszal glosniejszy dzwiek samochodu...;/)
  22. Witajcie serdecznie, w celu rozwiązania problemów ze swoim psem rozmawiam i radzę się kogo moge, a nie pomyślałam by napisać tutaj. W związku z tym, że nie chcę opisywać po raz drugi, pozwolę skopiować sobie moje posty z innego forum (o szkoleniu pozytywnym), może tutaj będzie ktoś kto spotkał się z podobnym przypadkiem albo ma jakiś pomysł. Z gory wielkie dzięki! Dexter jest psem w typie sznaucera adoptowanym pod koniec marca 2015 ze schroniska. O jego przeszłości wiem niewiele, trafil do schroniska dwukrotnie po tym jak 'zaginął' swoim właścicielom. Za pierwszym razem został odebrany przez nich jednak za drugim już nie. Okazało się również, że nie został zaszczepiony (taka tam oszczędność....) i krótko po ttym jak trafił do schroniska zachorował na parwowirozę. Był to luty 2015. Przez prawie miesiąc był leczony (do tego kwarantanna schroniskowa) i w marcu trafił do nas. Podobno jest z października 2014 zatem w momencie adopcji miał ok 5 miesięcy. Wiedziałam o nim tyle, że zachowuje się jak normalny, wesoły szczeniak bez oznak 'dziwnych' zachowań. Drogę do domu spędził na moich kolanach grzecznie jadąd ponad 300 km w samochodzie. Pierwszego dnia od razu wpakował się na swoje legowisko i grzecznie przespał większość dnia - myślę sobie pies ideał. Jednak z dnia na dzień stawał się żywszy, bardziej nerwowy i całkiem inny niż wcześniej. Nie wiem czy to zmiana warunków, czy po prostu poczuł się pewniej w nowym miejscu i pokazał prawdziwego siebie, ciężko powiedzieć.. Teraz z biegiem czasu mogę powiedzieć, że na pewno nie miał żadnej sensownej socjalizacji, boi się niemal wszystkiego - mimo, że na początku wydawał mi się odważny i ciekawski. Kolejne dni przynosiły nowe obserwacje, po pierwsze ciężko cokolwiek w obecności Dexia zrobic, każdy ruch, każdy odgłos (czajnik w kuchni, nóż, odkręcenie kranu w kuchni) wywoływały zachowania, w któych trafił świadomość. Kręcenie się w kółko, próby łapania wyimaginowanych much, odbijanie się od ścian w amoku.. Nie pomagało ani przekierowanie na zabwkę, ani odwołanie, zero, nic. No to zmiana planu wychodzi na to, że mam psa nerwusa. Zaczęłam od kontrolnych badań krwi - wyniki w normie. I wprowadziłam w domu plan pod tytułem wyciszanie Dexa. Wcześniej sporo czytałam o psach aktywnych (mam kiedys w planach bordera) tak więc naczytałąm się sporo o nauce odpoczywania, wyciszaniu itd. Głownie dlatego teraz jeszcze nie brałąm typowo 'pracuajcego; psa bo uznałam, że jeszcze nie mam aż tyle czasu by zapewnic mu odpowiednią ilość pracy - wychodzi na to, że i tak trafił mi się pies jakiego 'chciałam'. Dodatkowym utrudneiniem jest, ze w roku akademickim jestem w domu tylko piatek-niedziela. W tyhgodniu pies jest z rodzicami ( ja na studiach wet w innym mieście). Bo tak naprawdę to miał byc pies dla rodzicó∑ - żeby im milej było w domu, ale teraz czuję się zobowiązana pomóc im wyprowadzic go na prostą. Podsumowaując problemem stały się te napady kręcenia i 'amoku' kiedy maluch nas nie słucha i zachowuje się jakby nic do niego nie docierało, z czasem udało mi się≥ go przekierować na zabwkę, czaasem odwołać = wykluczone problemy medyczne skoro jestem w stanie to przerwać. Druga sprawa to nieumiejętnosc odpoczynku, po domu chodzi - to jest sukces jak chodzi spokojnie, albo zaczepia nas - gryzienie za nogi, ręce itd. Przekierowywujemy wtedy na zabawkę lub dajemy cos do zajęcia innego (siad nagroda, zostaw nagroda itd) Obecnie nas mniej zaczepia ale zaś wiesza się na zasłony i generalnie szuka zaczepki stale cos robiąc. Czasem zajmie się kongiem ale trzeba z nim byc i mu trzymac inaczej sie szybko dekoncentruje i idzie szukac ciekawszych rzeczy. Czasem pobiega z maskotką i ją sobie pomemla ale to też nie zawsze. Trzecia sprawa - jest bardzo lękliwy. Przez te jego zachowania nerwowe wydawał się z pozoru takim 'dominantem' ktorego wszedzie pełno, wszedzie wejdzie. Ale.. teraz zaczyna zachowywac sie bardziej niepewnie, kiedys na spacerach ciągnął, szalał a obecnie ma momenty, że staje i stoi... mimo, że chodzimy naprawdę spokojną trasą, podobną codziennie zna te okolice. Ciężko mi stwierdzic czy staje bo chce przejąć dowodzenie nad spacerem czy czegos się boi, ale zwykle nie daje oznak zew. strachu, choc smaczków często wtedy też nie je.. Nie bardzo mam pomysł co wtedy robic. Samochody goni, spada rowniez w szał jak w domu. W ogóle to wiele dźwieków i często nawet nieznanych mi bodźców wywołuje u niego te napady w których kręci się i traci ze mną kontakt. Kończąc już opiszę jek obecnie wygląda jego plan dnia. Teraz w wakacje gdy jestem w domu i mogę się nim zająć. Ok 6:30 tata wstaje najwcześniej i wypuszcza Dexia na ogród, jak jest sam siedzi sobie spokojnie, chodzi wącha, nie zauwazyłam by się wtedy nakręcał 7:00 - sniadanie (sucha karma TOTW), po sniadaniu zwykle idzie znowu na chwilę na ogród bo wtedy 'lubił' zrobic nam w domu kupę więc by teego uniknąć idzie na zewnątrz i problemu narazie nie ma 8:30 - zabieram go na spacer, zwykle wczesnieju jakas proba wyciszenia, statyczne cwiczenie, troche zabawy w ogrodzie, spacer raczej spokojny, mamy jedną łączkę gdie zapinam go na dlugą linkę i się bawimy, cwiczymy przywołanie. Raz jest lepiej raz gorzej no ale probojemy. 10:13 - po powrocie ze spaceru idzie do siebie (wytlumacze na koniec co to znaczy) 13-14 idzia na ogród (wyjscie fizjologiczne:), coś tam się z nim pobawię i potem idzie już do nas domu na piętro,ale musi byc na okiu cały czas, proboje go wtedy uspokajac choc nie chce za bardzo nic robic zeby nie kojarzył ze gdy ja jestem to zawsze cos robimy ok 17 ja jadę do konia a Dex zwykle wtedy znowu idzie do siebie odpocząć 19 - spacer z rodzicami, zatem bez zabvaw i szkolenia, po prostu spokojny marsz 20 - kolacja do 22 jest nadal z nami na piętrze, 22 wyjscie na ogrod i idzie do siebie spac. "U siebie" - to cos w rodzaju naszej klatki. Mamy piętrowy dom i jak zostaje to ma oddzieloną część pzredpokoju na parterze, wielkosci 3x2 m mniej wiecej. Ma tam legowisko, pluszkaa do tarmoszenia. Gdy zostraje tam wycisza sie od razu, nawet po spacerze. Nie przeszkadza mu ze chodzimy obok (oddzielone ma to ścianka o wys ok 1 m wiec wszystko slyszy i widzi). Tam też zostaje4 sam lub gdy nie ma sie kto nim zajmowac non stop, oraz tam spi. W kuchni czyli na piętrze (salon + kuchnia) ma transporter, w ktorym robimty crate games - czaasem jak go przetrzymamy to wchodzi do niego i odpoczywa sam ale poprzedzone jest to dlugimi minutami/godzinami chodzenia i zaczepiania. I teraz na koniec co radzicie.... czy korzystac z tego ze na dole u siebie jest spokojny, czy czesciej go tam dawac jak sie nakręca czy tez nie, czy tez brac go do nas mimo ze np wpada w swoje stany amoku i się kręci. Tu tez sie zastanawiam czy te ackje przerywac czy ignorowac, czasem sie zastanawiam czy to nie sa jakies proby wymuszanie naszej uywagi bo gdy jest sm nie zauwazyłam czegos podobnego. Z opisu moze nie jest zle ale uwierzcie mam głowe już pękajacą od miliona pomysłów i nie wiem jak działać by jeszcze teraz jak najbardziej pomoc rodzicom i wyprwoadzic go na w miare fajnego domowego psa, wiecej nam nie potrzeba. Choc sportowiec byłby z niego swietny, ale o tym narazie nie marzę. Na koniec kilka filmów dla wytrwałych: https://www.youtube.com/watch?v=-yeEp0UqBDk - na świeżo dzisiaj po powrocie ze spaceru, w przedpokoju czesto robi takie akcje, moja chwila niwuwagi bo zwijałam linkę, gdybym od razu zaczeła go skarmiac to byłby spokoj, gdy usiadł za pierwszym razem musiała go trzymac ręką innej rady nie widze obecnie bo odwołanie nie działą, jedyne fizyczne uspokojenie (obecnie i tak juz nie warczy jak go trzymam a w miare w spokoju akceptuje to unieruchoienie) https://www.youtube.com/watch?v=Rlg5CJ4vzf0 - nasza łąka w parku, fajne miejsce, spokoj i jeden z lepszych spaceró∑, jaki kontakt! częściej mamy amok i zero kontaktu, ciężko znim pracowac jak wówczas nawet nie je smaczkow i nic go nie interesuje przez to mam wrazenie ze stoimy w miejscu https://www.youtube.com/watch?v=KSCbfdwppno - jedna z lepszych sesji szkoleniowych, skupienie cały czas https://www.youtube.com/watch?v=rJIf73VsDiI - crate games https://www.youtube.com/watch?v=w_i-JurOO_A - szalenstwo w trawach, rzuca sie szarpie z nimi, wyladowuje emocje, zero kontaktu https://www.youtube.com/watch?v=u8Gr2uwM3hM - mozolna nauka odpoczywina https://www.youtube.com/watch?v=gleNhylP-E0 - samokontaola https://www.youtube.com/watch?v=tAmMJmsS9ys - w marcu niedlugo po tym jak do nas trafil, teraz to zachowanie mam wrazenie jest bardziej szalone, skacze odbija sie, nie chodzi tak spokojnie https://www.youtube.com/watch?v=wUmiu523GOA - i to samo co wyzej ale na spoacerze, obecnie na spacerze prawiew w ogole sie nam juz to zachowanie nie zdarza. A i od tygodnia dostaje stress out, dla mojego spokoju chcialam sprobowac, narazie efektow brak ale będe mu dawała jeszcze moze akurat pomoze, jeśli nie to nie wiem co robic. Nawet nie wiem do kogo sie udac poleconego po sensowną opinię o leczeniu farmakologicznym i czy to juz czas czy robic to co robimy i czekac? obecnie ma 8 miesięcy, po wakacjach czeka go kastracja ale nie sacze by top cos zmieniłlo
  23. Lublinianie wpadam do Was z pytaniem, nie znalazłam lepszego wątku więc chyba tutaj najlepiej zapytać. Czy nie rzuciło się Wam w oczy ogłoszenie dot pokoju do wynajęcia dla 1 osoby z psem? Póki co psiak jest z rodzicami ale szukam pokoju, w którym mogłabym go zabierać na tydzień, dwa i żeby nikt z współlokatorów nie miał nic przeciwko. Studiuję weterynarię, będę bardzo wdzięczna za jakieś informacje:)
  24. Myślę, ze jeżeli macie na oku sprawdzoną hodowlę i konkretny miot to nie ma lepszej metody szczególnie dla mniej doświadczonych osób niż poradzenie się hodowcy. Hodowca najlepiej zna szczeniaki i będzie potrafił je dopasować do potencjalnej nowej rodziny:) A inna sprawa to też odwiedzenie i poobserwowanie maluchów, często jest tak, ze któryś złapie Was za serce i nie będzie mowy o żadnym innym, często szczeniaki w miocie są wyrównane i jeśli rodzice są zdrowi z prawidłowym temperamentem to sądzę, że niemalże każdy wybór będzie dobry. Szczególnie, że nie macie pod kątem psa jakichś specyficznych wymagać typu sport.
  25. Najprawdopodobniej wyląduję na wecie w Lublinie, decyzja podjęta trochę na ostatnią chwilę w związku z tym nie mam póki co gdzie mieszkać. Czy ktoś z Was może szuka wspołlokatorki? Jesli nic nie znajdę będę celowała w akademik z tym, że chętnie - bardzo chetnie zamieszkałabym w jakimś zapsionym mieszaniu. Obecnie po stracie swojego bardzo brakuje mi czworonoga, ale nie zdecyduję się na I roku wety na szczeniaka, jeśli wszystko będzie w porządku wówczas po I roku takowego planuję wiec też będę szukała mieszkania, w którym by nie przeszkadzal.
×
×
  • Create New...