Frania24 Posted June 29, 2011 Posted June 29, 2011 Witam, na sam początek zarysuję ogólną sytuację w domu. Mam około 9 miesięcznego psa w typie samoyeda, mieszkam w domu z teściami i mężem. Na samym początku (2-4 miesięcy) zostawialiśmy psa w dwóch pokojach na około 4-5 godzin, po przyjściu wszystko było zasikane, zakupkane, ściany poobgryzane, każdy przedmiot jaki zdołał dopaść był doszczętnie przemielony, a szczeniak cały czas szczekał, piszczał, wariował. Po dwóch miesiącach uznałam, że musimy kupić mu klatkę (taka gehenna w domu bardzo mocno wpływała na nasze relacje z psem). Klatkę mamy już 5 miesięcy. Pies nie ma żadnego problemu z tym, żeby siedzieć w niej gdy ja, albo mąż jesteśmy w domu. Często wchodzi do niej z własnej woli i śpi. Jednak gdy oboje wyjdziemy, zaczyna się szczekanie i piszczenie, które trwa aż do naszego powrotu (jego rekord to 4 godziny ciągłego zawodzenia. Przyzwyczajałam go do klatki stopniowo, w pełni ja w tej chwili toleruje, zawsze ma tam jakiś gryzak, albo zabawkę i wodę. W tej chwili jestem w domu, ale od października mam studia i nie wyobrażam sobie zostawiania szczekającego cały czas psa (nie chcę zepsuć relacji z teściami, którzy już teraz wspominają, że pies jest zbyt głośno gdy wychodzimy. Nie pomagają długie spacery, bieganie przy rowerze (oczywiście na miarę 9miesięcznego psa). Bardzo proszę o jakieś rady, bo nie wiem co jeszcze mogę zrobić.. Quote
gerta Posted June 29, 2011 Posted June 29, 2011 [quote name='Frania24']Witam, na sam początek zarysuję ogólną sytuację w domu. Mam około 9 miesięcznego psa w typie samoyeda, mieszkam w domu z teściami i mężem. Na samym początku (2-4 miesięcy) zostawialiśmy psa w dwóch pokojach na około 4-5 godzin, po przyjściu wszystko było zasikane, zakupkane, ściany poobgryzane, każdy przedmiot jaki zdołał dopaść był doszczętnie przemielony, a szczeniak cały czas szczekał, piszczał, wariował. Po dwóch miesiącach uznałam, że musimy kupić mu klatkę (taka gehenna w domu bardzo mocno wpływała na nasze relacje z psem). Klatkę mamy już 5 miesięcy. Pies nie ma żadnego problemu z tym, żeby siedzieć w niej gdy ja, albo mąż jesteśmy w domu. Często wchodzi do niej z własnej woli i śpi. Jednak gdy oboje wyjdziemy, zaczyna się szczekanie i piszczenie, które trwa aż do naszego powrotu (jego rekord to 4 godziny ciągłego zawodzenia. Przyzwyczajałam go do klatki stopniowo, w pełni ja w tej chwili toleruje, zawsze ma tam jakiś gryzak, albo zabawkę i wodę. W tej chwili jestem w domu, ale od października mam studia i nie wyobrażam sobie zostawiania szczekającego cały czas psa (nie chcę zepsuć relacji z teściami, którzy już teraz wspominają, że pies jest zbyt głośno gdy wychodzimy. Nie pomagają długie spacery, bieganie przy rowerze (oczywiście na miarę 9miesięcznego psa). Bardzo proszę o jakieś rady, bo nie wiem co jeszcze mogę zrobić..[/QUOTE] Po pierwsze NIGDY nie otwieraj klatki, gdy pies szczeka/piszczy/wyje. Po drugie daj mu zajmujący gryzak w klatce i wyjdź, ale [B]wróc ZANIM zacznie szczekać[/B]. Stopniowo wydłużaj czas, na który go opuszczasz (raz wychodź na 3 sekundy, potem na 15, potem wróć po 5, potem wyjdź na 30 sekund, na 20, na minutę itd.), jeśli nie szczeka nagradzaj sowicie. Quote
Frania24 Posted June 29, 2011 Author Posted June 29, 2011 [quote name='gerta']Po pierwsze NIGDY nie otwieraj klatki, gdy pies szczeka/piszczy/wyje. Po drugie daj mu zajmujący gryzak w klatce i wyjdź, ale [B]wróc ZANIM zacznie szczekać[/B]. Stopniowo wydłużaj czas, na który go opuszczasz (raz wychodź na 3 sekundy, potem na 15, potem wróć po 5, potem wyjdź na 30 sekund, na 20, na minutę itd.), jeśli nie szczeka nagradzaj sowicie.[/QUOTE] Zanim otworzę klatkę pies musi się uspokoić i przejść do pozycji waruj, po otworzeniu czeka spokojnie chwilę aż dam mu komendę 'wyjdź'. Ale generalnie jak widzi, że ktoś przyszedł to nie trzeba go uspokajać, sam przechodzi do waruj i czeka. Nigdy też nie wchodzę do pokoju w momencie kiedy szczeka. Nie zaczyna szczekać, gdy jestem w domu. Robi to dopiero wtedy, gdy słyszy, że schodzę po schodach w dół. Może być sam w pokoju za zamkniętymi drzwiami, ale nasłuchuje czy jestem ja, albo mąż. gdy słyszy, że ktoś zaczyna schodzić po schodach automatycznie zaczyna szczekać. Zawsze. Nie ma momentu, żeby był cicho. Schody=awantura. Jeśli jesteśmy na piętrze wszystko jest w porządku, pies grzecznie siedzi w klatce. Problem jest tylko z przekroczeniem strefy schodów. Nie mam możliwości nagrodzić psa za to, że nie szczekał gdy zeszłam schodami, bo robi to ZAWSZE. Stopniowe przyzwyczajanie do klatki przeszedł i nie ma z nią żadnego problemu. Problem zaczyna się wtedy, gdy słyszy, że schodzimy po schodach w dół. Quote
gerta Posted June 30, 2011 Posted June 30, 2011 [quote name='Frania24']Zanim otworzę klatkę pies musi się uspokoić i przejść do pozycji waruj, po otworzeniu czeka spokojnie chwilę aż dam mu komendę 'wyjdź'. Ale generalnie jak widzi, że ktoś przyszedł to nie trzeba go uspokajać, sam przechodzi do waruj i czeka. Nigdy też nie wchodzę do pokoju w momencie kiedy szczeka. Nie zaczyna szczekać, gdy jestem w domu. Robi to dopiero wtedy, gdy słyszy, że schodzę po schodach w dół. Może być sam w pokoju za zamkniętymi drzwiami, ale nasłuchuje czy jestem ja, albo mąż. gdy słyszy, że ktoś zaczyna schodzić po schodach automatycznie zaczyna szczekać. Zawsze. Nie ma momentu, żeby był cicho. Schody=awantura. Jeśli jesteśmy na piętrze wszystko jest w porządku, pies grzecznie siedzi w klatce. Problem jest tylko z przekroczeniem strefy schodów. Nie mam możliwości nagrodzić psa za to, że nie szczekał gdy zeszłam schodami, bo robi to ZAWSZE. Stopniowe przyzwyczajanie do klatki przeszedł i nie ma z nią żadnego problemu. Problem zaczyna się wtedy, gdy słyszy, że schodzimy po schodach w dół.[/QUOTE] Zatem ćwicz schodzenie po schodach na zasadzie - schodzę jeden stopień i wracam. Schodzę trzy stopnie i wracam. A potem znów schodzę jeden stopień. Jeśli pies szczeka wracam, ale nie do niego. Chodzi o to, żeby pies nie wiedział, czy zejdziesz na sam dół, czy nie. Piszesz, że pies się uspokaja na Wasz widok - chodzi o to, żeby nie zobaczył Was, dopóki się nie uspokoi (czyli najpierw ma być cicho, a dopiero potem Wy stajecie w drzwiach pokoju). Pytanie jeszcze: co się dzieje, jeśli jedno z Was jest w domu, pies jest w klatce (ale nie widzi tej osoby, która zostaje w domu), a druga osoba schodzi po schodach. Będzie szczekał, czy nie? Quote
Frania24 Posted June 30, 2011 Author Posted June 30, 2011 Schody są drewniane i skrzypią. Pies dokładnie słyszy czy schodzę na sam dół, czy nie. Jeśli słyszy skrzypienie schodów zaczyna szczekać i nie ucisza się. Wystarczy jeden stopień. Jeśli jedna osoba jest w domu i pies jej nie widzi, a druga schodzi po schodach to pies szczeka. Zaczęłam zastanawiać się nad rozwiązaniem sprawy tak, że klatka psa ląduje w pomieszczeniu gospodarczym poza domem. Nie będzie tam skrzypiących schodów, więc może pies w końcu zajmie się spaniem zamiast uporczywego szczekania. Quote
paniMysza Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 ja nie stosowałam nigdy obrozy elektrycznej, ale moja kolezanka tak. miała identyczny problem z psem. też była klatka, a w klatce wycie. wystarczyło kilka razy właczyc obroze (pies dostaje bodziec w szyje - mozesz zobaczyc na własnej rece, ze to nie jest ból, tylko takie "tkniecie") i pies "budzi się" z tego szaleńczego szczeku i zaczyna kombinować, ze mu tego nie wolno robić. dobre jest to dlatego, ze mozesz uspokoic psa zdalnie, gdy nie ma cie koło niego. włacza sie jeden bodziec, nie zeby cały czas go ta obroża drażniła. Quote
paniMysza Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 no i moze warto wcześniej prześledzić wasze relacje z psem. czy pozwalacie mu na wsyztsko, czy zna swoje miejsce w rodzinie. Quote
Frania24 Posted July 1, 2011 Author Posted July 1, 2011 Myślałam kiedyś nad obrożą elektryczną, ale jest to dla ostateczność i na tą chwilę nie zamierzam tego stosować. Pies doskonale zna swoje miejsce w domu, jest posłuszny i ułożony, problemy są tylko w kwestii klatki. Dzisiaj po raz pierwszy siedział w pomieszczeniu gospodarczym, szczekał przez pół godziny po tym jak stracił mnie z oczu, potem był cicho. Gdy wróciłam do niego po dwóch godzinach spał w najlepsze i był oburzony czemu go budzę ;] Myślę, że problem jest rozwiązany. Quote
paniMysza Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. ale jak pies wyje, szczeka i niszczy to oznacza, ze niestety nie wie, gdzie jest jego miejsce w rodzinie. ja poł roku pracowałam nad moja suczka, zeby nie sikała, nie niszczyła i nie wyła pod moja nieobecność. Quote
gerta Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 [quote name='paniMysza']mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. ale jak pies wyje, szczeka i niszczy to oznacza, ze niestety nie wie, gdzie jest jego miejsce w rodzinie. ja poł roku pracowałam nad moja suczka, zeby nie sikała, nie niszczyła i nie wyła pod moja nieobecność.[/QUOTE] Może mieć też lęk separacyjny... A to jest problem psychologiczny, że się tak wyrażę "wewnętrzny", niezwiązany z relacjami w rodzinie. Z obrożą elektryczną bym uważała, bo jeśli pies szczeka z powodu lęku separacyjnego i jeszcze dostanie bodziec awersyjny, to może być z nim jeszcze gorzej. Tak dla lepszego zobrazowania - jeśli boisz się pająków, a ktoś Ci położy pająka na ręce i jeszcze porazi prądem, to strach przed pająkiem się zwiększy. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.