Jump to content
Dogomania

Figa W Afrykańskim Klimacie - JUZ SZCZESLIWA W SWOIM DOMKU!!!


Recommended Posts

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Wyobraź sobie ,że ja też o tym myślałam..ale Fiśka woli zostać jeszcze dzieckiem:evil_lol: ... a w sprawie tego psa to dzwoniłam juz i do tozu i do schroniska i wreszcie udało mi się do SM ale tak naprawdę to nie bardzo wierze ,że im się uda...mają tylko chwytaki a ten pies nie pozwala do siebie podejść , nawet nie dał się nakarmić:shake:

Posted

Od soboty chodzimy opłotkami...rozważam czy nie przyczepić Fiśce dużej czerwonej kokardy.....taaaaak.
W którejś mądrej książce przeczytałam ,że charty mają wyjątkowo późno cieczkę...zdarza się nawet dopiero w wieku 2 lat.... Biorąc pd uwagę ,że Fiśka ma ok. roku....może udałoby się znaleźć współczynnik , który pokazywałby jaki % charta jest w Fizi.:diabloti: ... w każdym razie... zagadka "opóżnionej" cieczki rozwiązana ( moim zdaniem):cool1:
A Fiśnięta wbrew literaturze teraz powinna przeganiać psy....:oops: a ona się wdzięczy......:oops: co będzie jak wejdzie w fazę przywabiania:mad: :angryy: :placz: :placz: :oops: :shake:
W każdym razie chodzimy na lince.....wczoraj byłyśmy w parku "smyczowym", na szczęśliwicach, Fiśka połaziła po górkach, ludzie smażyli sie na trawie, fakt, momentami pejzaż podgórskiej miejscowości turystycznej bo i górka narciarska tu jest z wyciągiem:evil_lol:
Figa wlazła po pas do wody i była chętna na więcej ale ja stchórzyłam... Najpierw ja musze nauczyc sie pływać...na szczęście chodzic będe co tydzień na basen , byłam już w tę niedzielę i ledwie sie ruszam....
to za jakiś czas zaryzykuję ( Fiśka tak czy siak na lince:oops: )

Posted

W piątek jeszcze raz zadzwoniłam do SM ( po drodze zaliczając telefon do TOZu i Schroniska na Paluchu ( obie instytucje odżegnały się energicznie od problemu).
Pani przyjęła zgłoszenie ale powiedziąła ,że jak psa nie znajdą albo nie przywabią to nici z tego... tyle to i ja rozumiem... Psa nie widziałam w każdym razie i do Fiśki się nie przyczepił.... więc albo interwencja była skuteczna , bądź pies się przeniósł ( nie precyzuję gdzie:-( ), lub też skutecznie zamelinował sie w krzakach i nawet nęcąca Fiśka go nie rusza:p

Posted

Heh...Agnie... za bardzo nie ma czego gratulować:evil_lol: chyba tylko życzyc cierpliwości w szukaniu ustronnych ścieżek:lol: Bo Fizia tęskni strasznie za zabawami, a może tylko z koleżankami;)
A ja dzisiaj tylko rzucałam , że Fiśka ma cieczke i właściciele nerwowo zapinali swoje samce....
Pomimo kluczenia spotkała swojego ulubionego Hamera ( pies gospodarza domu)na osiedlu i Hamer luzem biegający obok pracującego pana musiał wrócić do domu z tekstem" koniec zabawy cwaniaku":placz:
i w parku na bocznych ścieżkach jeszcze 2 chętne egzemplarze...... Fiśka bardziej się wyrywała do nich niż one:diabloti: do niej:diabloti: ( to jeszcze nie ten najgorszy etap)
No i cały czas na lince ( tak na wszelki wypadek bo wyrażnie szuka wielbicieli)...
A Ty się nie natrząsaj :mad: :razz: ...bo ja mam taką wizję ,że Fiśce się spodoba pływanie... odpłynie za daleko i wypłynie na drugim brzegu, a potem nie będzie wiedziałą jak wrócić...( może się też w coś zaplątać), postaram się któregoś dnia wcześniej wyskoczyć na PM... jak nie będzie żadnych pokus i pozwolić Fiśce popływac... zobaczymy jak będzie:razz:

Posted

A dzisiaj Fiśnięta bawiła się z Kredkiem... patrzyłyśmy z Kredensową czujnie:diabloti: ale Kredek zachowywał się dziwnie... był jakby oszołomiony... jakby nie kojarzył ,że kumpela z podwórka tak ładnie pachnie, nie dowierzał własnemu nosowi :D,:D.. Natomiast inni kumple niestety stali się monotematyczni:placz: , a koleżanek jakoś nie spotykamy ostatnio:crazyeye:

Posted

Nie chodzimy teraz na PM na psie łączki... po pierwsze dlatego że przeciewż tam są psy:diabloti: :mad: a po drugie teraz jest okropnie gorąco... i na takiej patelni nic sie nie chce... chodzimy więc głównie po naszym parku... wczoraj musiałam Fiśkę brać na ręce:crazyeye: bo Protazy- duży pies - wygląda mi na ogara już od dłuższego czasu nastaje na Fiśkę....więc wczoraj jego pani nie mogła go dopaść ( tym bardziej ,że on na nią wtedy warczy:shake: )...pani zasugerowała żebym puściła Fizię a ona sobie sama ( tzn Fiśka ) poradzi... ha !ja na to ,że kłopot polega na tym ,że Fiśka wcale nie będzie się przed nim opędzać:diabloti: no i musiałam ją podnieść:evil_lol:
A dzisiaj znów bawiła się z Kredkiem ale Kredek już częściej ją obwąchiwał....
Kredensowa śmiała się ze mnie że mam obsesję bo na widok psa od razu czujnie się przypatruję czy to samiec....... heh.....:oops: :lol:

Posted

Dzisiaj nam się przydarzyła niezbyt miła sytuacja....przyczepił się do nas w parku pies ( w obroży i wiem czyj- facet chodzi z nim luzem nawet przez ulicę , czasem pies idzie w dużej odległości za nim nie bacząc na samochody:angryy: ), nie to że był nachalny..nawet nie...ale ja się stresowałam że będzie z nami przechodził przez ruchliwą ulicę:mad: :angryy:
Jakoś mi się udało nie nęcąc go zbytnio bezpiecznie przemieścić się przez ulicę. Opiekun psa nie jest dla niego zły raczej taki spokojny, ale niestety podobno jest psychiczny:-( i nie sposób mu przetłumaczyc ze powinien inaczej postępować

Posted

tak powiedziała mi osoba która go zna z osiedla...i znają go psiarze choć nie wypowiadają się na temat jego zdrowia..wszyscy tylko wiedzą ,że jego postępowanie jest delikatnie mówiąc niewłaściwe. Sam facet jest taki trochę jakby zagubiony. kiedyś z nim "rozmawiałam" bo wyjątkowo prowadził psa na smyczy i zaczęły się z Fizią obwąchiwac... no takie dziwne faktycznie zrobił wrażenie. Ale dla psa jest raczej dobry ( nie widziałam jakichś ekscesów w rodzaju bicia, pies jest raczej zadbany) tyle że chyba nie rozumie że pies nie powinien samodzielnie chodzic po ruchliwych ulicach zwłaszcza ,że nie jest zbyt posłuszny.W parku był chyba sam bo pomimo że rozglądałam się to właściciela nie widziałam, ani nie słyszałam nawoływania.

Posted

Jowita, tak, Sadza się odnalazła ponad 2 tyg. nieobecności /zadekowała się na osiedlu obok i podłączyła pod koci catering, pewna pani karmi tam koty/. Wczoraj też wyszła na chwilę i znalazłam ją na drzewie przy cukierni obok. Szukając jej myślałam, ze zaczynam wariować bo słyszałam niewyraźne miauczenie...A to była ona.
Ale wiem już dlaczego ta kochana kocina nie wraca na podwórko. Wszystko przez pewną Białą kotkę która zaanektowała teren podwórka /małego notabene/. Widziałam jak Biała maltretowała Sadzunię nie dając się jej ruszyć. To stara, silna psychicznie kocica, która rzuciła się kiedyś na dwa wielkie psy mojej siostrzenicy.

Posted

niestety jest to nasza Biała. Ma bardzo niemiły charrrakterek.
Puchatku, Rydzyk naprawdę preferuje tylko to wiaderko.
Haniu, co do Niny to tak, ma już jednego adoratora i to dość długo. :evil_lol: To jest taka dziewczyna/kumpel, świetnie dogaduje się też z chłopakami.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...