Jump to content
Dogomania

Prośba o pomoc dla agilitowej suki...


CHI

Recommended Posts

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

HURAA wystarczyło skóry!!!
Już po operacji - Bali powoli się wybudza, a za 20 min. Doktor ją wybudzi całkowicie...
Właścicielka ryczy i dziękuje Nam wszystkim...

[I]Ja też się poryczałam... [/I]
[I]Na ATIBOXIE (29.05.2010) robimy imprezę - ja przywoże 1 l nalewki z czarnych jagód, specjalnie nastawiłam na to konto... Jakby było mało to zaraz dorobię, niech się przegryza...[/I]
[I]Jakby Ktoś z Was nie mógł być we Wrocławiu, to się nie przejmujcie - zrobimy powtórkę na zawodach... No bo jest za co świętować...[/I]

Link to comment
Share on other sites

Dorota pisze na Forum Boxery:
[QUOTE]
Rozmawiałam z Kasią godzinę temu. Balisia pije, jedzonko dopiero jutro, ale żebrackie oczy już śledzą każdy kęs. Balisia leży. Na razie każdy ruch powoduje ból, jakby nie patrzeć skóra była odcięta i przyszyta na nowo i to na dużej powierzchni. Chwilowe, małe problemy z wstaniem i kładzeniem się - skóra jest naciągnięta. Poza tym dawka leków podana przy operacji pomału zaczyna zmniejszać działanie. Lekarze dzwonili zapytać jak się pacjentka czuje i prosili o podanie na noc czopka przeciwbólowego. Czyli normalne pooperacyjne działania - obserwacja i podawanie leków.
Rozłączam rozmowę z Kasią, każda idzie do swojej "roboty".

Jeszcze dobrze nie odłożyłam telefonu dzwoni Kasia. Pytam "no co tam?", a w słuchawce słyszę ... "[B]ona biega![/B]" [IMG]http://forum.boksery.pl/images/smiles/h3.gif[/IMG]
Pobiegła do drzwi, merdając ogonem, wyszła zrobić siku (oczywiście na smyczy) - czy trzeba czegoś więcej [IMG]http://forum.boksery.pl/images/smiles/hehe.gif[/IMG]

[/QUOTE]

Te 2 dni bedą najtrudniejsze... a zdjęcia będą pojutrze - prawdopodobnie ;-)

Link to comment
Share on other sites

Kopiuję z BF :multi:

[QUOTE]

Wieści poranne [IMG]http://forum.boksery.pl/images/smiles/tuptup.gif[/IMG]

[QUOTE]
Balisia dostała czopek, trochę pokrążyła po domu, potem się położyłam i spałyśmy razem do 5.30 B. z Balisią jeszcze w nocy chodził i tak przez mgłę pamiętam, ze mówił mi, że mam się ułożyć tak żeby jej było wygodnie. I obudziłam się do góry nogami [IMG]http://forum.boksery.pl/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG]
Balisia miała pracowitą noc - wyciągnęła wenflon - prawie nie naruszając opatrunku, wenflon razem z zakrętką - trochę pogryzione - ułożyła koło poduszki. Wstaje i chodzi tak delikatnie, ale całkiem normalnie - bez pisków, trochę płynu jej się zebrało w tym miejscu gdzie był ekspander. Doprowadzę się do ludzkiego stanu, przeczekamy poranne korki i koło dziewiątej pojedziemy na zmianę opatrunku.


[/QUOTE]

[/QUOTE]


[QUOTE]
I kilka zdjęć

Ostatni dzień razem
[IMG]http://img521.imageshack.us/img521/6083/1ostatnidzierazem.jpg[/IMG]

Ekspander po wyciągnięciu
[IMG]http://img24.imageshack.us/img24/2164/2ekspanderizapaki.jpg[/IMG]

Po zabiegu
[IMG]http://img30.imageshack.us/img30/6720/3wczoraj.jpg[/IMG]

Dzisiaj świtem
[IMG]http://img189.imageshack.us/img189/8771/4dzisiaj.jpg[/IMG]

[/QUOTE]
:multi:

Link to comment
Share on other sites

NIE ROZUMIEM JAK TERAZ DZIAŁA DOGO...
podobno poniższa wiadomość jest za krótka - ma mniej niż 10 znaków:crazyeye:stąd ten dopisek i dopiero wkleiło...
Przeklejam z BF:
[QUOTE]
Pełna relacja [IMG]http://www.forum.boksery.pl/images/smiles/icon_mrgreen.gif[/IMG]

[QUOTE]Zaczynam dochodzić "do siebie", postaram się trochę napisać.

Na początek:

DZIĘKUJĘ
Nie wiem już po raz który - strasznie, mocno dziękuję za to co dla nas zrobiliście. Nie jestem w stanie opisać jak jestem Wam wdzięczna za to co dla nas zrobiliście.
Wczoraj rano pojechałyśmy na kliniki.
Pan doktor jak mnie zobaczył, stwierdził, że - po moim wieczornym telefonie - już nie przyjadę.
Prawie natychmiast przyszedł anestezjolog i znieczulił Balisię.
Zaczęły sie przygotowania.
Tak aż czuć było napięcie.
Pan doktor golił Balisię i mówił co się stało, co było już zrobione, u kogo ją konsultował (o części nawet nie wiedziałam) i, co będzie robił dzisiaj.
Potem wyszorowaliśmy ją.
Przenieśli Balisię na wózek (Pan doktor jeszcze podkreślił, że mają jechać głową do przodu) i pojechali na salę.
Zaczęlo się odliczanie.
Piewsze pół godziny minęło w miarę "spokojnie". Potem było coraz gorzej. Te niecałe dwie godziny trwały wieczność.
Wiadomości z sali miałam praktycznie co parę minut: wszystko już jest wycięte, ekspander wyciągnięty, on wcale tak dużo nie naciągnął, przymierzają, tak ładnie to jest dokrojone, zaczynają szyć, anestezjolog stoi uśmiechnięty, wszyscy zaczynają się uśmiechać, kończą.
Potem przyszedł Pan doktor i powiedział, że nie musiał robić cięć, że wystarczyło skóry. Powiedział, że musiał trochę docinać skórę, bo zaczęła mu się fałdować.
I przyjechała Balisia.
Bez żadnej rany, bez blizny z długim równym,rozgałęziającym się z dwóch stron szwem.
To taka straszna ulga zobaczyć coś takiego...
Tą ulgę zresztą czuć było w całym ambulatorium.
Potem opatrunek w conajmniej czterosobowym składzie.
I wybudzanie - anestezjolog był u Balisi co chwilę, mówił co za ile minut jej poda.
Pan doktor stał koło niej, głaskał. Powiedział, że ten dzień jest wyjątkowy, że dwa lata na niego czekaliśmy, że trzeba sobie go zapisać, sprawdził date na zegarku - .
Balisia zaczęła się powoli wybudzać. Leżała jak żaba i machała ogonem. Usiłowała wstać, ale przednie łapy jej się rozjechały, zrobiła jakieś takie nieskoordynowane salto i zaczęla strasznie piszczeć.
Pan doktor powiedział, że nie możemy nic zrobić na siłę, że napewno ją boli i skóra ściąga. Musimy poczekać, aż sama przystosuje się do nowej sytuacji i wstanie.
Narkotyczne środki przeciwbólowe mialy przestać działać po około 8 godzinach, potem miały wejść następne.
Wróciłyśmy do domu.
Balisia ułożyła się na materacu; trochę spała, trochę piła.
Koło 17 leki zaczęły "puszczać". Balisia zaczęła popłakiwać, szybciej oddychać, usiłowała wstać, ale skończyło się to znowu przewróceniem (takim kontrolowanym) i piskiem. Położyła się i zaczęła dyszeć - widać było, że jest taka spanikowana.
Wtedy zadzwonił lekarze, powiedzieli, żeby dać Balisi dodatkowo czopek przeciwbolowy i zostawić ją jeszcze w spokoju.
Potem tak w ciagu niespełna pół godziny- najpierw oparła się o mnie i wstała, postała chwilkę i polożyła się.
I nagle zerwała się i pobiegła do drzwi - wyszłysmy na dwór, załatwiła się i wcale nie kwapiła się do powrotu do domu.
Po spacerze spacer po ogrodzie (tak około 50 metrów) usatysfakcjonowana Balisia grzecznie wróciła do domu.Dostała czopek, pokręciła się parę minut i polożyła.
A ja razem z nią.
Różnica była taka, że ja "padłam" i obudzilam się nad ranem, a Balisia zaczęła działać.
Przez sen słyszałam jak chodziła, jak Bartek ze dwa razy mówił mi, że mam się ułożyć tak, żeby jej było wygodnie - a rano znalazłam wyciągnięty wenflon.

Koło dziewiątej pojechałyśmy na zmianę opatrunku.
Balisia radośnie weszła do ambulatorium, jakby nic się nie stało.
I znowu nerwy czy skóra wytrzymała: "nie ściągaj, wsadź rękę i sprawdź czy jest sucho", "skąd jest ta krew - nie to jeszcze pozabiegowa'.
Szew był suchutki i ładnie trzymał.
W tym miejscu, gdzie był ekspander zebrała się krew. Pan doktor ściągnął ją prawie całą, powiedział, że nie chciał zakładać drenów, żeby nie było miejsc przez które rana może się to zakazić.
Potem polanie opatrunku roztworem z komórek, zastrzyk przeciwbólowy i na poprawę samopoczucia od anestezjologa i do domu.
Opatrunki mamy zredukować do minimum - tylko polewać szew komórkami, przykrywająć go gazą, zabezpieczyć i na to "normalne" ubranie.
Balisia ma możliwie dużo chodzić, żeby skóra pracowała i rozciągała się.
Jutro mamy pojechać na antybiotyk - teoretycznie mogłabym jej sama dać zastrzyk, ale boję się w jakikolwiek sposób ryzykować.

Teraz czekamy aż wszystko pozrasta się.
Mam nadzieję, że nie będzie już żadnych komplikacji.
Pan doktor powiedział, że najgorsze będą pierwsze dwie doby, które się kończą za parę godzin - więc teraz może być już tylko lepiej.

Tak jak powiedziała Olga: "Tylu ludzi spięło się, żeby pomóc i cały ten ogrom pozytywnej energii - to MUSI pomóc".

Balisi chyba znudziło się spanie na materacach, bo własnie usiłuje dostać się na tapczan.

Dziękuję, naprawdę bardzo, bardzo dziękuję raz jeszcze.
[/QUOTE]

[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

No to wstawiam fotki - przeklejam z BFDruga doba ...

[IMG]http://img168.imageshack.us/img168/3397/caob.jpg[/IMG]

Spacerek

[IMG]http://img716.imageshack.us/img716/6559/spacer1q.jpg[/IMG]_________________

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[FONT=Calibri][FONT=Calibri]Ponieważ dogo mi to wywaliło po parę razy – daję hurtem z BF i znikam z dogo…[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] Przynajmniej do maja…[/FONT]
[FONT=Calibri]„Jakby co” to proszę piszcie na maia [/FONT][EMAIL="[email protected]"][FONT=Calibri][email protected][/FONT][/EMAIL]
[FONT=Calibri]Pozdrawiam CHI[/FONT]
[FONT=Calibri][FONT=Calibri]Z 13.03.2010[/FONT][/FONT]
[QUOTE]
[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri]Emocji podobno nigdy dosyć, ja jednak przestaję wyrabiać. [/FONT][/FONT][/COLOR][FONT=Calibri]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Mam wrażenie, ze to nie dzieje się naprawdę. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Jeszcze dobrze nie oswoiłam się z tym, że już po wszystkim, a przyszło następne. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Balisia dostała wstrząsu. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Wstała, zaczęła się drapać i puchnąć. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Telefon do Pana doktora, zastrzyk, z którym się nigdy nie rozstajemy i upiorna jazda na kliniki: zdążę, czy nie zdążę. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Tam już czekali na nią lekarze. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Na 99,5% uczulił ją antybiotyk. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Antybiotyk, który dostawała do tej pory i nic się nie działo. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Anestezjolog powiedział, ze czasami tak jest - najpierw nic się nie dzieje, a potem nagle ... [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Przesiedziałyśmy na klinikach, aż opuchlizna zaczęła pomalutku schodzić, [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Może się jeszcze utrzymać przez trzy, cztery dni, ale i tak jest o wiele lepiej niż było. (Przede wszystkim ma oczy i uszy, a nie cieniutkie szparki i dwie poduszki) [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Pije normalnie, o jedzenie się dopomina. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Pan doktor dzwonił i pytał się czy dalej jest spokojnie. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Na noc dostała zastrzyk - tak na wszelki wypadek. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Powinno być "z górki".[/COLOR][/FONT][/FONT]
[/QUOTE]
[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri]Z 14.03.2010[/FONT][/FONT][/COLOR]
[QUOTE]
[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri]W sobotę koło drugiej w nocy spanikowałam. [/FONT][/FONT][/COLOR][FONT=Calibri]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Zaczęło mi się wydawać, że opuchlizna znowu się zwiększa. Fafle niby mięciutkie, uszy nie puchną, ale coś było nie tak. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Zastrzyk, który dostała zabezpieczał ją na parę godzin - nie chciałam jej dokładać kolejnego. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Nawet minuty się nie zastanawiałam i pojechałyśmy do weterynarza. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]W klinice wyszłam na takiego koncertowego durnia. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]W środku nocy przyjeżdżam z psem z objawami wstrząsu i oświadczam lekarzowi, że zanim zacznie cokolwiek robić to ma ją sobie poobserwować, a w razie jakichkolwiek wątpliwości i zanim jej cokolwiek poda ma dzwonić do specjalistów. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Myślę, że tylko dlatego nie usłyszałam co lekarz o mnie myśli, bo Balisia zaczęła szaleć. Biegała radośnie, w podskokach po całej lecznicy, a lekarz starał się ją wyprzedzać i zamykać drzwi. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Jak to się trochę uspokoiło, to już tak na spokojnie wytłumaczyłam mu, że Balisia już dostała leki przeciwstrzasowe i zabezpieczające i tak naprawdę to ja potrzebuję, żeby ktoś tak z boku, na zimno popatrzył czy znowu nie puchnie. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Posiedziałyśmy tam trochę - oczywiście nic się nie działo. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Podziękowałam lekarzowi, przeprosiłam za zamieszanie i wróciłyśmy do domu. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Wydaje mi się, ze jej w nocy zaczęła schodzić opuchlizna z fafli i zostały takie bruzdy nad oczami, które optycznie wydawały się większe. Ale to tak teraz na spokojnie - jakoś w nocy myślenie mi się wyłączyło całkiem. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Prawie całą sobotę przespałyśmy. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Dzisiaj Baliśka czuje się świetnie. Je z apetytem. Opuchlizna zeszła. Miejsce po drenie (zlane komórkami) prawie całkowicie zasklepione. Zebrało się minimalnie płynu - nie ruszam, wydaje mi się, że sam się wchłonie. Szew nienaruszony. Na wszelki wypadek osłaniam go jeszcze opatrunkiem. [/COLOR][/FONT]


[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Wyrzuciłam koszulki. [/COLOR][/FONT]


[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Tak czasami to mi się wydaje, że to wszystko nie dzieje się naprawdę.[/COLOR][/FONT][/FONT]
[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri][IMG]http://img690.imageshack.us/img690/8904/1303w.jpg[/IMG][/FONT][/FONT][/COLOR]
[/QUOTE]

[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri]z 16.03.2010[/FONT][/FONT][/COLOR]
[QUOTE]

[COLOR=#444444][FONT=Calibri][FONT=Calibri]Jesteśmy po wizycie u Pana Doktora. [/FONT][/FONT][/COLOR][FONT=Calibri]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Po opuchliźnie ani śladu. Na klinikach śmiali się z Balisi, że teraz jest taka malutka i drobniutka; bo w piątek odwiedziła ich dwa razy większa. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Szew trzyma, w niektórych miejscach zaczyna się już przebudowywać. Płynu pod spodem prawie wcale nie ma. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Skóra jest gładka, różowa, bez żadnych podrażnień. Przez parę dni mamy smarować maścią, żeby się dodatkowo uelastyczniła. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Za dwa, maksymalnie trzy dni mamy całkowicie przestać osłaniać szew i wystawić go na powietrze - czyli ostatecznie żegnamy się z ostatnim golfikiem. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444](Ja jeszcze nie wierzę, że to jest możliwe). [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Balisia ma dużo chodzić, biegać i skakać, żeby skóra pracowała i w naturalny sposób rozciągała się. [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Może biegać z psami. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Planowa kontrola za dwa tygodnie - nikt nie chce wcześniej. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Zlikwidowałam "domową aptekę". [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]Wyrzuciłam golfy. [/COLOR][/FONT]

[FONT=Calibri][COLOR=#444444]-- [/COLOR][/FONT]
[FONT=Calibri][COLOR=#444444]K[/COLOR][/FONT][/FONT]

[FONT=Calibri][U][FONT=Calibri]Podsumuję Waszą pomoc:[/FONT][/U][/FONT]
[FONT=Calibri][FONT=Calibri]- na konto wpłynęło 3.031 zł [/FONT]
[FONT=Calibri]- wydatki 3.498,11 zł, w tym: [/FONT]
[FONT=Calibri]- ekspander 1.900 zł [/FONT]
[FONT=Calibri]- przedoperacyjne badania krwi 110 zł [/FONT]
[FONT=Calibri]- I operacja 150 zł [/FONT]
[FONT=Calibri]- II operacja 350 zł [/FONT]
[FONT=Calibri]- opatrunki 988,11 zł [/FONT]

[FONT=Calibri]Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję [/FONT][/FONT]
[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Miałam straszne opory, żeby Was prosić o pomoc.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Jest tyle psich nieszczęść i tragedii.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Wydawało mi się, że to co się stało jest naszym problemem i musimy sobie z nim same poradzić.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Niestety problem mnie przerósł…[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Gdyby nie Wasza pomoc – dzisiaj Balisia nie biegałaby normalnie bez opatrunków i koszulek, nie bawiłaby się tak radośnie z psami, nie wygrzewała się na słoneczku…[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Ona była taka zdziwiona jak pierwszy raz (po tak długim czasie) wypuściłam ją do ogrodu bez koszulki. Stała koło drzwi i patrzyła na mnie, jakby chciała się zapytać, czy się przypadkiem nie pomyliłam.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Teraz nie ma już takich oporów. Jest ostrożna; nie kładzie się na grzbiecie, nie tarza, spokojnie wchodzi po schodach – ale biega, szaleje i stara się w niczym nie ustępować dziewczynom.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Ona przez cały ten długi czas była taka dzielna i grzeczna, zawsze była radosna – tak wbrew wszystkiemu. Teraz jednak widać jak jej to wszystko doskwierało.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Nie wchodziłam na Forum. Wiedziałam, że czytacie, piszecie, „trzymacie kciuki forumowo” - nie sądziłam, że aż tak. To co zobaczyłam dzisiaj przerosło mnie …[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Cóż ja mogę więcej napisać.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Mogę jedynie dziękować:[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Panu Doktorowi Januszowi Bieżyńskiemu[/B] – wspaniałemu lekarzowi i wielkiemu człowiekowi, za to co dla nas zrobił, za to, że dawno, dawno temu podjął się długiego leczenia, którego efekt do samego końca był niewiadomy, za pionierskie operacje, za ogromne serce dla mojej dziewczynki, za to, że był z nami cały czas; w niedziele, święta, urlopy, w Polsce i za granicą, za anielską cierpliwość do moich histerycznych wyczynów, za spokój i wsparcie, które nam dawał, za ciągłe pogłębianie swojej – i tak imponującej - wiedzy, za poszukiwania i konsultacje, za tłumaczenie, za telefony, za to, że nauczył mnie ogromnej cierpliwości i pokory wobec biologii, za zabawy z Balisią, za selektywny i wybiórczy słuch, za bezinteresowność, za wszystko …[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Panu Doktorowi Piotrowi Skrzypczakowi[/B] – za perfekcyjne znieczulanie i opiekę okolooperacyjną, za to, że przy zabiegach Balisia nie szarpała się, nie wybudzała, tylko grzecznie i spokojnie leżała”, za spokój i wiarę, że musi się udać,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Pani Doktor Agnieszce Noszczyk Nowak[/B] – za nieustanne, dogłębne oglądanie Balusiowego (i nie tylko) serduszka, za wsparcie i prośby o kardiomonitoring,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Anicie i Natalii[/B] – za wspieranie nas na każdym kroku, za troskę, za zdjęcia, za pomoc Panu Doktorowi.[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Pani Marzence[/B] – za ciepło, wiarę, za perfekcyjne opatrunki i bieżącą informację w trakcie zabiegów,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Lekarzom[/B], dzięki którym możliwe było włączenie do leczenia Balisi terapii komórkami macierzystymi,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Leszkowi[/B] – za dwuletnie jazdy na kliniki w tych najgorszych momentach, za wspieranie nas, za to, że zawsze miałam gdzie przyjść i wypłakać się, za to, że dawno temu, wśród mnóstwa ślicznych szczeniaczków wybrał tak silną i żywotną dziewczynkę,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Agacie[/B] – za wymyślanie metod szycia i szwów to, za to że tyle czasu mogłam spędzić z Balisią,[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Dorocie[/B] – za to że „wzięła w swoje ręce” Balisię, że była przy nas w każdej chwili, za telefony, maile i sms-y (w tym ten najpiękniejszy: „zamawiaj najlepszy osmotyczny”), za „koniec łańcuszka”, który dał mi tyle nadziei ..[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Małgosi[/B] – za pomysł i przekonanie mnie do niego, za wiarę i optymizm, zdrowy rozsądek i ciągłe użyczanie swojej siły…[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Ani i Tomkowi[/B] – za „postawienie mnie pod ścianą” i zmuszenie do podania numeru konta…[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Oldze[/B] – za przeszło dwuletnie wspieranie nas, za błyskawiczne tłumaczenie nieudolnie przepisywanych tekstów, za „koniec żmijowego ogona”…[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Arial Narrow][B]Marysi [/B]– za to, że nigdy w nas nie zwątpiła …[/FONT][/SIZE]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]WAM WSZYSTKIM …[/FONT][/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]Dorocie, Uli, Annie, Magdzie, Agnieszce, Joli, Joasi, Ani, Mai, Hani, Ani, Magdzie, Dorocie i Jurkowi, Beacie, Pawłowi, Małgorzacie, Irence, Przemkowi, Marzenie, Małgosi, Monice, Marcie, Grażynie, Robertowi, Alinie, Alicji, Edycie, Mai, Annie, Annie Ewelinie, Patrycji, Dorocie, Annie, Annie Marii, Agacie, Małgorzacie, Andrzejowi, Marysi, Darii, Piotrowi, Beacie, Karolinie, Sylwii i Jackowi …[/FONT][/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]Wszystkim bokserom, szwajcarom, agilitowcom i innym...[/FONT][/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]Wszystkim, o których wiem i nie wiem …[/FONT][/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]Wszystkim, którzy nas znają, Wszystkim z którymi gdzieś tam się minęłyśmy, Wszystkim, z którymi nigdy nie będzie nam dane się spotkać…[/FONT][/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][FONT=Arial Narrow]Wszystkim, którzy byli z nami, o nas myśleli, trzymali kciuki i wysyłali pozytywną energię…[/FONT][/SIZE][/B]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Ta lista nie ma końca i nigdy nie będzie pełna.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Bez Was Wszystkich to co się stało nie byłoby możliwe.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Podziękowania to mało, to o wiele za mało za mało za to co zrobiliście .[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Nie wiem co więcej mogę napisać, tak naprawdę to po prostu brakuje mi słów.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]To nie ja zrobiłam coś wielkiego, to [B]WY JESTEŚCIE WIELCY[/B].[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]Bez Waszej pomocy i wsparcia Balisiowa historia być może nigdy nie miałaby tak szczęśliwego zakończenia. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]DZIĘKUJĘ, PO RAZ KOLEJNY STOKROTNIE WSZYSTKIM WAM DZIĘKUJĘ.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial Narrow][SIZE=3]W imieniu swoim i przede wszystkim Balisi, która po tak długim czasie powróciła do normalnego życia.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Trzymajcie się, dziewczyny, najgorsze już za Wami. Najważniejsze, że się udało, to jest chyba najlepsza nagroda dla wszystkich, którzy w jakiś sposób przyłożyli się do akcji pomocy Baliśce.
Pozdrawiamy serdecznie i już się o Was nie martwimy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...