Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Bo szkolenie klikerowe polega na nagradzaniu za właściwe zachowanie, przekazanie psu czego się od niego oczekuje (zachowanie zastępcze). Poza tym - jakiekolwiek karcenie w obecności innego psa może spowodować skojarzenie inny pies=coś nieprzyjemnego dla mnie (więc trzeba szybciej pozbyć się "przeciwnika").
To jest tylko moje zdanie, każdy sam decyduje jak szkoli psa.

Posted

[quote name='I-w-o-n-a']Bo szkolenie klikerowe polega na nagradzaniu za właściwe zachowanie, przekazanie psu czego się od niego oczekuje (zachowanie zastępcze).[/quote]Ale przecież nie tylko. Przecież nawet w szkoleniu klikerowym dopuszczalne jest używanie awersji, np. linka, kantar, czy własnie obroza citronella. Więc ja nadal nie rozumiem co własciwie zarzucałaś An3czce :niewiem:

Posted

[quote name='asher']Ale przecież nie tylko. Przecież nawet w szkoleniu klikerowym dopuszczalne jest używanie awersji, np. linka, kantar, czy własnie obroza citronella. Więc ja nadal nie rozumiem co własciwie zarzucałaś An3czce :niewiem:[/QUOTE]

asher,

Te niedomowienia to pewnie z braku konsekwencji "wyznawcow" klikera :lol: Z jednej strony "pozytywne szkolenie" i "zadna obroza, ktora zadaje bol", a z drugiej "doskonale sa obroze uzdowe". Z jednej strony "szkolenie moze odbywac sie bez smyczy", a z drugiej kup psu "citronelle" :evil_lol:
Wiec wybacz, nawet wierni metodzie moga sie w tym wszystkim mocno pogubic :evil_lol:

Posted

[quote name='asher']Wind, chyba masz rację ;)
A ja kiedys gdzieś wklejałam fragment ze strony klikerowej. I nawet szarpnięcie smyczą tam było :evil_lol:[/QUOTE]

:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:


asher, dobra dobra, nie pozwalajmy sobie zbytnio bo nam zaraz klikna w nosy sokiem z cytrusa, a glowy dla porzadku wsadza w kantarki :lol: Pozytywisci kochani :mad: ;)

Posted

Po pierwsze - nic nikomu nie zarzucam, po prostu się zdziwiłam bo znam Anie i Basco
Po drugie - linka owszem, ale do kontroli psa, bynajmniej nie służy do szarpania etc. Nie wiem na jakiej klikerowej stronie był fragment o szarpnięciu smyczą, chętnie bym sobie poczytała.
A "wyznawców" klikera się ostatnio namnożyło :mad: słowo "szkolenie pozytywne" stało się bardzo modne, szkoda tylko że na takich "szkoleniach" używa sie klikera do uczenia aportu, a łańcuszek zaciskowy służy np. do nauki chodzenia przy nodze. Nie chce się wdawać w dyskusje, nie mam zapędów misyjnych :lol: i nie lubie dyskusji kliker-reszta metod szkolenia

Posted

Basco bywa bardzo agresywny do psów i czasami do ludzi, ale to długa historia i nie będę jej opowiadać.
W każdym razie na widok psa podnieca się tak, że żadne skupianie, smaczki, kliker nie dzialają. Odwracam uwagę w inny sposób (klaskanie, skakanie, piszczenie, bla bla...). Był jednak okres, w ktorym bylam załamana i nie wychodziłam z psem wcale (teraz pracuję nad tym) i nagle info o tej obroży. No więc chyba wiadomo jak to podziałało na mnie - desperatkę. W końcu ochłonęłam i wybrałam inne metody...
Iwona a co do agresji Basco, to faktycznie kiedyś było tak, że podbiegał do psa, popróbował się i finito. Teraz wygląda to trochę inaczej... Dla przykladu:
na "jego" terenie pojawił się niewielki terier (waga ok. 9kg) i warknął na Basco. Moje bydlątko wzięło psiuńcia w dzób, zaczęło rzucać łbem na boki i nie miało zamiaru puścić. Mąż nie mógł Basco złapać, ale w końcu się udało i skończyło się tylko na ranie na szyi teriera. Nie wiem czy by go puścił żywego...

Posted

Dodam jeszcze, że kliker w moim przypadku przyczynił się do nauczenia siad i waruj. Dzięki temu Basco się przełamał i wykonuje te komendy w każdych warunkach. Przywołania nigdy nie musiaam uczyć, bo Basco zawsze chodził blisko, nie było nigdy ucieczek. No...te różne sztuczki też całkiem, całkiem się udawały. Być może jeśli klikerem pracuje się intensywnie od samego początku, ze szczeniakiem, to da się świetnie kontrolować agresję, nie wiem.
W moim przypadku smaczek czy skupianie uwagi poprzez wpatrywanie się we mnie nie zdaje egzaminu (choć ćwiczę "patrz" na wszelki wypadek), piłka jest fajna jako nagroda na torze.
Wolę jak mój pies czeka na spacerze, aż się mu schowam, zaczniemy biegać, skakać, rzucać kulki snieżne. Wtedy ma zajęcie i udaje się odwracać uwagę.

Posted

[QUOTE] Moje bydlątko wzięło psiuńcia w dzób, zaczęło rzucać łbem na boki i nie miało zamiaru puścić. Mąż nie mógł Basco złapać, ale w końcu się udało i skończyło się tylko na ranie na szyi teriera. Nie wiem czy by go puścił żywego...[/QUOTE]
Ło matko to już naprawdę poważna sprawa:crazyeye: I co teraz ma zrobić an3eczka, jakiej skutecznej metody użyć żeby nie zarzucono jej stosowania "niehumanitarnych" technik (tortur??). Mi takie odwrancanie uwagi, machanie smakołykiem przed nosem i klikanie w przypadku kiedy pies ma to ewidentnie w poważaniu jest trochę absurdalne i jak widać nie skutkuje.
A czy nie możnaby najpierw otrzeźwić psa stanowczym szarpnięciem smyczą a dopiero gdy dojdzie do rozumu i zacznie skupiać uwagę na właścicielu-nagrodzić?. Bo jak widać chęć walki jest o wiele silniejszym bodźcem niż jakakolwiek nagroda. A co do wątpiących w pozytywność tej metody to jest ona jak najbardziej pozytywna dla psa który jest atakowany;) Bo jak widać chęć walki jest o wiele silniejszym bodźcem niż jakakolwiek nagroda i w dodatku samonagradzającym się zachowaniem.
W przyszłości nie wykluczam że będę miała drugiego psa, może samca i gdyby wystartował do innego psa z zębami dostałby przysłowiowego kopa w tyłek bo gdy pies zaczyna stwarzać zagrożenie dla otoczenia to trzeba wytoczyć ciężką artylerię i nie ma miejsca na cackanie się. Gdyby takie zachowanie się powtarzało nie zawahałabym się użyć nawet i o.e. Czasem trzeba wymierzyć psu karę cielesną tak samo jak czasem trzeba dziecku dać po łapach jak uporczywie chce dotknąć gorącego żelazka.
A myślicie że dzikie psy jak uczą krnąbrne podrostki? Biorą je za fraki aż kłaki latają dając dobitnie do zrozumienia że czegoś robić nie wolno.:diabloti:

Posted

Anulka szarpanie psa w momencie, gdy atakuje innego lub wlaśnie ma zamiar to zrobić jest najgorszą metodą. Mój pies waży blisko 40 kg a jak mu podskoczy adrenalina z podniecenia to jest cholernie silny. Gdybym go do tego szrpnęla to by się pdniecił jeszcze bardziej, gwarantuję!
Ja nie mam zamiaru go konfrontować z samcami. Uczę się jak najskuteczniej odwracać jego uwagę i pracuję nad tym, żeby spacerek osiedlowy nie by nudny. Zawsze w coś się bawimy i Basco nie ma czasu szukać konkurentów.

Posted

Nie będe opowiadać całej historii mojego psa bo jest bardzo długa. W wielkim skrócie - pies obecnie ma 8 lat. Przez 4 pierwsze lata swojego życia szkoliłam go przy pomocy łańcuszka zaciskowego oraz nagród. Efekty były, owszem, pies był bardzo posłuszny. Kiedy skończył 10,11 miesięcy zaczął stawiać się do psów. Kiedyś mi zaaportował małego kundelka w pysku miotając nim na wszystkie strony (podobnie jak Basco tyle że on go przyniusł i usiadł przede mną - do dziś się zastanawiam co on wtedy sobie myślał...????), poszarpał poważnie ucho bassetowi (z którym bawił się "od zawsze"), pogryzł psa sąsiada (cała przednia łapa i ucho). Tych wyskoków było znacznie więcej. Ja nie wiedziałam jak mam z psem postępować, zgłosiłam się z psem do szkoleniowca ZK, który kazał mi.... mocniej szarpać psem. Pies był prawie podnoszony na łańcuszku tak ze nie dotykał żadną łapą podłoża. Nagradzany oczywiście za spokojne zachowanie. Efekt - pies doskonale potrafił wyliczać sobie odelgłość i doskonale wiedział kiedy uda mu się dosięgnąć psa zębami. Ja zupełnie nieświadoma myślałam że wszystko jest w porzadku - pies się nie jeżył, nie warczał, nawet nie patrzył na tamtego psa (tak mi się wydawało). Jednak jesli pies znalazł się w zasiegu jego zębów następował atak i to o wiele poważniejszy w skutkach niż te na początku. Co gorsze - on bardzo szybko łapał zębami kompletnie nieświadomego psa, po czym momentalnie szedł przy nodze. Ja za kilkoma pierwszymi razami nawet nie zdążyłam z żaden sposób zareagować - cały "atak" trwał ułami sekund.
Potem zdesperowana trafiłam do Ovari (dzisiejsze Alterii). Długo się do klikera przekonywałam, tym bardziej że 4 lata zupełnie inaczej pracowałam z psem. Ok. rok czasu trwało zanim zaczełam widzieć rzeczywiste efekty mojej pracy.
Kończąć - na dzień dzisiejszy pies jest OK, umiem go "czytać" wiem kiedy czuje się nie komfortowo. Pies wie że nie wprowadze go w sytuacje bez wyjścia, więc nie musi się bronić przed drugim psem. Potrafi siedzieć, warować, stać, iśc przy nodze kiedy inny pies przechodzi 2m od niego. Potrafi siedzieć i gapić się na mnie kiedy inny pies go wacha po tyłku (czasami bardzo długo trwa zanim własciciel wezmie swojego pupila). Zdażają mu się wyskoki na psy na zawodach kiedy jest podekscytowany, ale nie jest to agresja tylko wyładowanie emocji - czyli hau, hau i pracuje dalej. Dla mnie w ogóle jest sukcesem że moge pojechać z psem na zawody, spuścic psa na błoniach luzem :crazyeye:
Anka - ty nie masz machać smakołykiem przed nosem psa. Ty musisz kompletnie zmienić swoje postępowanie. Wszystko jest na stronie klikera, masz pod ręką MagdeS która napewno ci pomoże. Wydaje mi się że twoje problemy polegaja na tym że tak naprawde nie jestes przekonana do klikera i po prostu za mało z psem pracujesz. Cudów nie ma, trzeba się wziąść do pracy. Efekty nie pojawia sie od razu, to jest żmudna i długa droga, tym bardziej że Basco tych wyskoków maił troche i ma juz pięknie utrwalone zachowanie.

Posted

Nie będe opowiadać całej historii mojego psa bo jest bardzo długa. W wielkim skrócie - pies obecnie ma 8 lat. Przez 4 pierwsze lata swojego życia szkoliłam go przy pomocy łańcuszka zaciskowego oraz nagród. Efekty były, owszem, pies był bardzo posłuszny. Kiedy skończył 10,11 miesięcy zaczął stawiać się do psów. Kiedyś mi zaaportował małego kundelka w pysku miotając nim na wszystkie strony (podobnie jak Basco tyle że on go przyniusł i usiadł przede mną - do dziś się zastanawiam co on wtedy sobie myślał...????), poszarpał poważnie ucho bassetowi (z którym bawił się "od zawsze"), pogryzł psa sąsiada (cała przednia łapa i ucho). Tych wyskoków było znacznie więcej. Ja nie wiedziałam jak mam z psem postępować, zgłosiłam się z psem do szkoleniowca ZK, który kazał mi.... mocniej szarpać psem. Pies był prawie podnoszony na łańcuszku tak ze nie dotykał żadną łapą podłoża. Nagradzany oczywiście za spokojne zachowanie. Efekt - pies doskonale potrafił wyliczać sobie odelgłość i doskonale wiedział kiedy uda mu się dosięgnąć psa zębami. Ja zupełnie nieświadoma myślałam że wszystko jest w porzadku - pies się nie jeżył, nie warczał, nawet nie patrzył na tamtego psa (tak mi się wydawało). Jednak jesli pies znalazł się w zasiegu jego zębów następował atak i to o wiele poważniejszy w skutkach niż te na początku. Co gorsze - on bardzo szybko łapał zębami kompletnie nieświadomego psa, po czym momentalnie szedł przy nodze. Ja za kilkoma pierwszymi razami nawet nie zdążyłam z żaden sposób zareagować - cały "atak" trwał ułami sekund.
Potem zdesperowana trafiłam do Ovari (dzisiejsze Alterii). Długo się do klikera przekonywałam, tym bardziej że 4 lata zupełnie inaczej pracowałam z psem. Ok. rok czasu trwało zanim zaczełam widzieć rzeczywiste efekty mojej pracy.
Kończąć - na dzień dzisiejszy pies jest OK, umiem go "czytać" wiem kiedy czuje się nie komfortowo. Pies wie że nie wprowadze go w sytuacje bez wyjścia, więc nie musi się bronić przed drugim psem. Potrafi siedzieć, warować, stać, iśc przy nodze kiedy inny pies przechodzi 2m od niego. Potrafi siedzieć i gapić się na mnie kiedy inny pies go wacha po tyłku (czasami bardzo długo trwa zanim własciciel wezmie swojego pupila). Zdażają mu się wyskoki na psy na zawodach kiedy jest podekscytowany, ale nie jest to agresja tylko wyładowanie emocji - czyli hau, hau i pracuje dalej. Dla mnie w ogóle jest sukcesem że moge pojechać z psem na zawody, spuścic psa na błoniach luzem :crazyeye:
Anka - ty nie masz machać smakołykiem przed nosem psa. Ty musisz kompletnie zmienić swoje postępowanie. Wszystko jest na stronie klikera, masz pod ręką MagdeS która napewno ci pomoże. Wydaje mi się że twoje problemy polegaja na tym że tak naprawde nie jestes przekonana do klikera i po prostu za mało z psem pracujesz. Cudów nie ma, trzeba się wziąść do pracy. Efekty nie pojawia sie od razu, to jest żmudna i długa droga, tym bardziej że Basco tych wyskoków maił troche i ma juz pięknie utrwalone zachowanie.

Posted

No właśnie te zachowania nie są jeszcze utrwalone. Woli zabawę ze mną niż atak (tzn. przy odpowiednim dystansie względem psa).
Nie macham mu smaczkiem przed nosem. Smakołyk jest w innych sytuacjach.
Obecnie stosowana przeze mnie metoda mi odpowiada i widzę efekty. Dlatego się jej trzymam.
Notabene rąk by mi zabrakło na trzymanie dodatkowo klikera:evil_lol:
Jest dobrze i choć nie ćwiczymy długo widać znaczną poprawę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...