Jump to content
Dogomania

''zabójcze'' spacery...


atha_maris

Recommended Posts

Czy ktoś mógłby wytłumaczyć mojej mamie że jeśli biorę psa na 1,5 godzinny spacer to nie znaczy, że chce go zabić? Wróciłam właśnie ze spaceru, Mira lekko padnięta i nagle dostaję opieprz, że: ''jak ja mogłam z nią iść na tak długo, a do tego spuszczać ze smyczy, przecież mogła sie zgubić/ wpaść pod auto/ zjeść coś trującego i tysiące innych kataklizmów.

Nie szlajam sie z nią niewiadomo gdzie, tylko po łąkach, gdzie lata dość dużo psów, przeważnie o połowe mniejszych niż ona. Nikt trucizn nie wystawia, ''faktowe'' wieści tu nie docierają, a Mira sie odemnie nie oddala i z wzajemnością- cały czas mam ją na oku.

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Przekaż swojej mamie to co napisze.
Ja ze swoim psem jestem conajmniej na dwugodzinnym spacerze gdzie sobie swobodnie biega-rekord to 8-godzinny maraton w lesie,bywam tez w polach 4-6 godzin i co?I nic-pies jest szczęśliwy mimo ze wracamy oboje padnięci-ja też jestem zadowolony,bo ciesze sie z widoku szczęśliwego psa,poza tym-jeśli już ktos sie zdecydował na posiadanie psa rasy która potrzebuje sporej dawki ruchu to dla mnie oczywiste jest ze taka osoba musi spedzać aktywnie czas ze swoim ulubieńcem bo inaczej jest to pomyłka i zarazem zaniedbywanie psa i zrobienie z niego psiaka nieszczęśliwego.
Setery to psy"nie do zdarcia"one kochają takie dłuuugie spacery do tego są stworzone.Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Powiedz mamie, że siostra Miriam, Mi-Parti jest codziennie na minmum 2,5 godzinnym spacerze, który często znacznie sie przedłuża. Jest zawsze puszczana ze smyczy i bawi sie ze wszystkimi napotkanymi psami. Im więcej pies będzie spacerował, tym mniej będzie broił w domu.

Link to comment
Share on other sites

A z Mici zrobił sie straszny leń- czasem trudno ją na spacer dobudzić :wink:
Największy problem jest z tym, jak sie własnie dowiedziałam, że Mira, jak sie czegos na spacerku nażre może chorować (raz coś zjadła, ale NiE na spacerze, tylko w ogródku, niepotrzebnie mówiłam, że zwymiotowała na spacerze, bo teraz jest, że na spacerze choruje.) Wkuża mnie to strasznie, a także to, że ''nie umiem jej szkolić, że ją psuje'', itd. Więc przepraszam od razu, jeśli wyjdą niespodziwane efekty maminego szkolenia, bo do tego już też sił nie mam.

Pies- mały problem. Większy, to współwłaściciele :wink:

Darek, wydrukuje to sobie :wink: i jak co, czasem chyba bede jeszcze prosić o wypowiedzi, bo sama sie nie dogadam...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Heh... Współwłaściciele...
A czy jeśli oni idą na podwórko i np. zwichną nogę to więcej nie wychodzą? Nasz rekord z Dorą (gordonka) to maraton 2dniowy i to w górach. Wspaniałe przeżycie. Wytłumacz rodzicom, że setery to psy aktywne... Szkoda, żeby Mira marnowała się w domu :(

Link to comment
Share on other sites

:) Zgadzam się z Kyynel ,że setery to psy aktywne .Moje gordonki sa nie do zdarcia, nawet Zira,która jest po cieżkim wypadku i lekko utyka na tylne łąpki szaleje na długich spacerach.Powroty po takiej wedrówce są dla niej juz niezbyt ciekawe, ale jej błysk w oczach mówi wszystko. :D


[url]www.zambiaseter.republkia.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

A Mircia to pies złośliwiec i nigdy nie jest zmeczona, tylko wtedy, kiedy ktos widzi 'jako to ona biedna'. Albo jak widze, że robi postepy w nauce, a przyjdzie co do czego (widownia) to szukać najbliższego drzewa...

No, ostatni mama poszła na spacerek, okazało sie, że to jednak nie to co sobie wyobrażała (że pies idzi grzecznie przynodze i nawet głowy nie odwróci) i stwierdziła, że jednak na spacer ja wychodze. :evilbat: A ja mam na sucze sposób i pieknie już chodzi przy nodze, jak sie cos odpowiedniego zrobi. :P


Tylko teraz sie troche boję... ona ma zapęd do ptaków, nawet wróbla nie ominie i sie troche boję ja spuszczać :(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...
  • 1 year later...

[quote name='atha_maris']Czy ktoś mógłby wytłumaczyć mojej mamie że jeśli biorę psa na 1,5 godzinny spacer to nie znaczy, że chce go zabić? Wróciłam właśnie ze spaceru, Mira lekko padnięta i nagle dostaję opieprz, że: ''jak ja mogłam z nią iść na tak długo, a do tego spuszczać ze smyczy, przecież mogła sie zgubić/ wpaść pod auto/ zjeść coś trującego i tysiące innych kataklizmów.

Nie szlajam sie z nią niewiadomo gdzie, tylko po łąkach, gdzie lata dość dużo psów, przeważnie o połowe mniejszych niż ona. Nikt trucizn nie wystawia, ''faktowe'' wieści tu nie docierają, a Mira sie odemnie nie oddala i z wzajemnością- cały czas mam ją na oku.[/quote]
1 godzina do 1,5 to codzienna, zalecana norma dla setera irlandzkiego. Na wiosnę z moją sunią chodzimy turystycznie po 7 godzin. Oczywiście w międzyczasie musi być pojona. Co do smyczy, używam jej tylko wtedy kiedy muszę i to krótkiej. Mam ograniczone zaufanie do mojego psa, ale wiem na ile mogę mu pozwolić. Ma zaledwie 15 miesięcy, ale swoje skutki przyniosło psie przedszkole i 2 stopnie szkolenia. Nawiasem mówiąc wspaniała impreza dla ludzi wychowujących setery. Wymiana doświadczeń z innymi ludźmi i kapitalna zabawa dla psa. Preferuję szkolenia z właścicielem. Właściciel pod nadzorem profesjonalisty wychowuje, bo tresura to raczej złe słowo. Poznaje na ile psu można pozwolić i pies na ile może sobie pozwolić, a co jest zakazane. Polecam wszystkim właścicielom psów. Przedszkole daje socjalizację psa, a szkolenie właściwe zachowanie w różnych sytuacjach. Ośrodków szkoleniowych jest mnóstwo a ceny nie są wygórowane.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...